rowerzystka Napisano 22 Marca 2006 Autor Napisano 22 Marca 2006 Moi mili, widzę, że temat się ładnie rozwinął. Dziękuję za ożywioną dyskusję. Poczytałam sobie zaległe posty. 1. Ktoś napisał, by nie dopuścić do ugryzienia, bo możemy się czymś zakazić, lub wykrwawić i dlatego powinniśmy atakować pierwsi. Cóż, tego właśnie się boję najbardziej - będę gdzieś głęboko w terenie, dopadnie mnie pies, uda mi się obronić, ale rany uniemożliwią mi dotarcie do cywilizacji.... nawet jeśli zadzwonię po pomoc, to trudno będzie wyjaśnić gdzie konkretnie się znajduję. Dla większości ludzi w lesie każde drzewo takie samo.. 2. Pies nie atakuje bez powodu. Niby fakt. Dla psa, bo praktycznie każdy taki ma instynkt łowcy, powodem jest ....ruch. Coś się rusza i pies goni. Dowód? Wtedy w środku lasu tamte 2 psy zaatakowały dlatego że jechałam rowerem. Uwierzcie, nie prowokowałam ich!! Nie miałam do obrony nic..... dziękowałam Bogu za to, że właściciel nagle się pojawił. Ale mogło go nie być... 3. Pies atakuje, gdy człowiek jest wrogo nastawiony? Oj niekoniecznie. Byłam atakowana kilka razy, nie byłam do tamtych psów wrogo nastawiona. To nie jest tak, że jak to ktoś napisał, za każdym drzewem oczekujemy agresywnego toczącego pianę z pyska potwora. Jest cała masa piesków przemiłych, obojętnych, oraz niewielkich niegroźnych burków, które najwyżej poszczekają i chwilę pogonią. Nikt tu nie chce biegać z nożem i profilaktycznie mordować wszystkich psów. Tak jak profilaktycznie chcą zabić łabędzie z Torunia. Moi drodzy, nie popadajmy w paranoję! Mówimy tutaj o obronie przed autentycznie groźnym zwierzęciem lub ich stadem. O sytuacji, gdy zagrożone jest nasze zdrowie i / lub życie!! A nie o atakowaniu każdego żywego stworzenia, które nam się nawinie na naszej drodze!!!! Za dużo się naoglądałam filmów? Wolne żarty! wszystkie sytuacje, które miałam z psami, a które opisałam w tym temacie wydarzyły się naprawdę. TO NIE BYŁ FILM!! 4.Agresywne psy biegające luzem nie zdarzają się często? Hmmm.... myśliwi rocznie likwidują w Polsce na polach i lasach około 40 tys. zdziczałych psów. To sprawdzone dane. Niekoniecznie myśliwy / leśniczy spotka takiego psa pierwszy. Co będzie jeśli najpierw spotkasz go Ty? Ja? Twoja dziewczyna? Twój chłopak? Twoja siostra? Twój brat? ........ 5. Kary dla właścicieli za puszczanie luzem swoich psów. Powinny być wprowadzone. Moi sąsiedzi mają kaukaza. (Ktoś widział jak taki pies wygląda?). Czasem puszczają go luzem, a wtedy strach wyjść z domu. Bydle nas zna, ale wystarczy, że taki „przyjaźnie” skoczy, i przewróci. Jeśli się upadnie na kamień głową, tragedia gotowa... 6. Nie każdy atakujący nas pies jest wściekły. Słuszna uwaga, ale...... każde ugryzienie boli! A nad tym czy pies był wściekły zaczniemy się zastanawiać, jeśli przeżyjemy atak.........
Selvan82 Napisano 22 Marca 2006 Napisano 22 Marca 2006 rowerzystka prawda jest taka, że nikt Cię nie zrozumie do momentu kiedy sam na właśnej skórze nie przeżyje tego - jak któremuś kiedyś w parku albo na leśnej ścieżce skoczy do nogi jakiś amstaff który ma nacisk szczęki ok. 3 ton - to może wtedy do nich to dotrze Jak już wcześniej pisałem nie popieram jazdy z nożem bo akurat wydaje mi się, że nie miałbym sumienia ranić zwierzaka - chociaż kto wie, może gdybym nie miał innego wyjścia i walczyłbym o przeżycie to może wtedy... Zdecydowanie bardziej jestem za użyciem gazu! Natomiast dla tych, co tak bagatelizują takie sytuacje napiszę tylko tyle- dzisiejsze ulice są pełne takich groźnych psów. Sam wielokrotnie spotkałem się z agresją psów, bo kupuje je sobie wielu nieodpowiedzialnych ludzi. Puszczają je na spacerach luzem, bez kagańców bo myślą że ich pupil jest taki milutki. Prawda jest taka, że te psy mają swoje instynkty, czasami może je zdenerwować zwykła błachostka. W Polsce było już wiele przypadków zagryzień ale widzę, że do niektórych dalej nic nie dociera. Mój pies kiedyś został zagryziony na spacerze, tylko dlatego że ta druga osoba nie założyła swojej bestii kagańca a w sytuacji krytycznej nie potrafiła go utrzymać na smyczy...młoda dziewczyna. Nie życzę nikomu przeżycia takiego horroru! Widziałem też mojego dużo młodszego kolegę z dzielnicy, którego wracając kiedyś do domu zaatakował wilczór który sobie mieszkał kilka domków od niego...został dotkliwie pogryziony a właściciel psa nic sobie z tego nie zrobił. Nikt nie szuka za każdym drzewem wściekłego psa ale czasami niektóre sytuacje trzeba przewidzieć i wiedzieć jak się zachować. Większość waszych opinni zmieni się po tym jak sami to przeżyjecie, albo kiedy spotka to wasze bliskie osoby...wtedy będziecie się zastanawiać czy mogliście temu zapobiec - zadajcie sobie to pytanie teraz, bo wtedy może być już za późno.
Gość BikerFG Napisano 22 Marca 2006 Napisano 22 Marca 2006 4.Agresywne psy biegające luzem nie zdarzają się często? Hmmm.... myśliwi rocznie likwidują w Polsce na polach i lasach około 40 tys. zdziczałych psów . To sprawdzone dane. Niekoniecznie myśliwy / leśniczy spotka takiego psa pierwszy. Co będzie jeśli najpierw spotkasz go Ty? Ja? Twoja dziewczyna? Twój chłopak? Twoja siostra? Twój brat? ........ sorry za dociekliwosc, ale gdzie to wyczytalas ? (tak na marginesie z kazdego strzalu trzeba sie rozliczyc) likwidowac mozna jedynie chora zwierzyne (pomijam polowania, bo to nie dotyczy juz psow). przy takich liczbach wscieklych psow ptasia grypa bylaby niczym.
Gość BikerFG Napisano 22 Marca 2006 Napisano 22 Marca 2006 zdziczaly to pojecie wzgledne i nie znaczy ze chory......a tylko takie (chore) mozna odstrzelic (odnosze sie do tych 40 tys. odstrzelonych).
rowerzystka Napisano 22 Marca 2006 Autor Napisano 22 Marca 2006 Dokładnie tak, zdziczały, to nie znaczy że wściekły. Pies wściekły, to pies chory na wściekliznę. Pies zdziczały to zwierzę, które uciekło, bądź zostało wyrzucone przez ludzi do lasu, w pole itd. i tam przeżyło i dobrze sobie radzi polując na inne zwierzęta. Tak ja to pojmuję. Tak się składa, że znam osobiście wielu myśliwych. I masz rację, z każdego strzału muszą się rozliczyć. Mogą strzelać do każdego psa, który bez opuiekuna biega w określonej odległości od zabudowań. Nie pamiętam już niestety jaka to konkretnie odległość była. Skąd wiem ile strzelają? Wpadł mi kiedyś w łapy jakiś raport, tam to było napisane. Potem pytałam znajomych myśliwych, czy skala tego zjawiska rzeczywiście jest tak duża. Kolega roześmiał się, powiedział, że ta liczba, to liczba właśnie zgłoszonych odstrzelonych zdziczałych psów. Jest poza tym jeszcze tzw. szara strefa...........
ssslawecki Napisano 22 Marca 2006 Napisano 22 Marca 2006 Jeszcze sobie przypomniałem, jak znajomy znajomego jeżdżący na starym rowerku a'la ukraina ma zainstalowaną równie staroświecką (zwiniętą) trąbkę - jest pordzewiała, brzydka i skandalicznie wielka - ale niezwykle skuteczna na psy. Jeszcze chciałem podkreślić, że samemy możemy próbować ucieczki, w przypadku pojedynczego psa zastawić się skutecznie rowerem, ale jak jesteśmy z kobietą bądź innym dzieckiem, albo mamy do czynienia z kilkoma psami - to może być problem. I to nie jest tak, jak mówi mój dyrektor, że "jeden problem to nie problem". Może być znacznie gorzej, więc na takie wyprawy warto się trochę dozbroić. Teleskopowe pały wchodzą ładnie w uchwyty na pompki, gaz można już przymocować zwykłą gumką na kierownicy i w najgorszym wypadku użycia zerwać ją. Może warto zamiast dzwonka mieć właśnie jakąś "testowaną na zwierzętach" trąbkę. Ale najlepiej to jest mieć szczęście i żyć z częścią przyrody na odległość.
rafal77 Napisano 22 Marca 2006 Napisano 22 Marca 2006 kurde jak zobacze kogos biegnacego z nozem na psa to mnie krew zaleje net to takie cos gdzie kazdy moze napisac jakies pierdy i sie zgrywac nie wiadomo na kogo pies to nie jest stworzonko ktore zawsze jest milusie,dzialaja nim instynkty a duzo zalezy od wychowania jesli bierzecie na powaznie te teksy z nozem na psa to jestescie po prostu debilami no trudno,musialem uzywac takich slow bo zaraz sie zaczna historie w stylu zolwii ninja i bedziemy w psy gwiazdkami rzucac lub spluwac zatrutymi strzalkami BUAHAHA!!Psem nie dzialają instynkty!!:] Psy posługują się instynktem... Najlepiej trzymać w kieszeni w folijce sól...i jak się jakiś pies przyczepi do nogawki podczas jazdy to mu dowalić solą po oczach, będzie cierpiał że ho ho!!Zapamięta to i już nigdy więcej nie podejdzie... albo kupić sobie poprostu pistolet gazowy tak jak ja...i trzymać przy sobie na każdej wycieczce w tereny na odludziach...
rowerzystka Napisano 22 Marca 2006 Autor Napisano 22 Marca 2006 Z kilkoma psami to już jest większy problem. W środku lasu zaatakowały mnie 2 duże psy. Chciałam się zastawić rowerem, ale nie wyszło...... jeden pies był co prawda za rowerem, ale ten drugi był już bezpośrednio przy mnie. Zastawianie się rowerem pomaga, gdy pies jest jeden. Gdy są 2 lub więcej, to możecie być pewni, że w momencie jak będziecie się odgradzać od jednego, reszta do Was doskoczy. Psy są bardzo szybkie, szybsze od nas. Warto o tym pamiętać.
majster Napisano 22 Marca 2006 Napisano 22 Marca 2006 dzikie psy to pradziwa zmora ;/ . całe szczescie - w mojej okolicy rzadko spotykane. ale najpraktyczniejsza bronią na psa pozostanie chyba but(najlepiej SPD z metalowymi kolcami ). nie trzeba ich wyciagac, odbezpieczac, wystarczy dobrze wymierzony kopniak.
szuruburuman Napisano 22 Marca 2006 Napisano 22 Marca 2006 Na wiejskie (ale chyba nie wszystkie) psy działa coś takiego, że schylasz sie i udajesz, że podnosisz kamień. Niektóre psy panicznie boją sie czegoś takiego. Ostatecznie można realnie podnieść kamień i rzucić w strone psa.
rowerzystka Napisano 22 Marca 2006 Autor Napisano 22 Marca 2006 Dla dociekliwych: sprawdziłam, w jakich okolicznościach myśliwy może strzelić do psa. Pies musi znajdować się w odległości min. 200 m od zabudowań, musi być bez nadzoru człowieka i musi stanowić zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących. W praktyce przyjmuje się, że każdy pies, który spełnia 2 pierwsze warunki, stanowi potencjalne zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących. I trochę danych pochodzących z Polskiego Związku Łowieckiego: w 2005 roku zdziczałe psy zabiły: ponad 8 tysięcy saren 1239 dzików 261 jeleni
ssslawecki Napisano 22 Marca 2006 Napisano 22 Marca 2006 I trochę danych pochodzących z Polskiego Związku Łowieckiego: w 2005 roku zdziczałe psy zabiły: ponad 8 tysięcy saren 1239 dzików 261 jeleni ...i jeszcze pewnie trochę ludzi Jak mi dadzą broń i glejt to ja mogę gratisowo prowadzić odstrzał bezpańskich i agresywnych kundli. Pomijam aspekt humanitarny - nie będą już cierpieć z powodu głodu i chłodu oraz ewentualnie innych niewygód. Nie muszę wyjaśniać niczego nikomu, kto nie został poważnie zaatakowany do tej pory. Reszta zapewne nie zrozumie takich "instynktów". Rzeczywiście w przypadku niektórych przypadków i zwierząt działa zatrzymanie się, (udawanie) podnoszenia kamieni i inne negocjacje - ale w środku leśnej głuszy nie próbowałbym tego wobec minimum 2 pół-zdziczałych mieszańców. Z codziennych obserwacji i doświadczeń wiem, że wszarz trafiony 2-3 razy butem trochę traci na odwadze, jednak doskakuje w wyrachowany sposób "wyliczonym" momencie trzymając się standardowo na bezpieczny dystans około półtorej "nogi rowerowej". Najlepiej więc jeździć grupami, z lekkim uzbrojeniem p.pancernym w najporęczniejszej dla każdego postaci. Pozostańcie zwarci !!!
Alvaren Napisano 22 Marca 2006 Napisano 22 Marca 2006 Oglądaliście ostatnio UWAGE na tvn tam było o wściekłych pieskach biegaących po lesie zagryzają łanie, jelenie, zagryzają zwierzeta domowe a w końcu kiedys trafią na człowieka. Ja bym to cholerstwo odszczelił i tyle ....... mam synka i jeśli by mu coś zrobił jakis piesek kupiłbym szczelbe i wyciał je w pień........ Jak zwykle w Polsce musi sie coś stać zeby zareagwać i tylko czekam az się coś stanie..... wtedy w tej miescinie co mówili w programie pozwolą na odstrzał tych psów......... ale najpierw poszekajmy na pierwszą ofierę wsród ludności. :/
rowerzystka Napisano 22 Marca 2006 Autor Napisano 22 Marca 2006 "Jak twierdzą pracownicy łódzkiego Leśnictwa Miejskiego, zdziczałe psy przemierzające miejski las jeszcze nigdy nie były tak agresywne jak w ostatnich dniach. W ciągu dwóch tygodni zagryzły dwa dziki i osiem saren. Zabiły m.in. sarnę przebywającą w kojcu dla rannych zwierząt, tuż pod budynkiem leśniczówki. Nie uchroniła jej nawet półtorametrowa siatka! Na filmie nakręconym przez leśników (zanim dostali pozwolenie na odstrzał psów, dokumentowali leśne dramaty) widać, jak mieszańce krążą wokół stada dzików. W końcu koncentrują się na jednym. Podgryzany, dopadany raz po raz przez kilka godzin, zginął. Psy mogą być też niebezpieczne dla ludzi." To cytat z łódzkiej strony internetowej Alvaren, nie oglądałam tego programu Uwaga. Niektórzy zdają się tego nie dostrzegać, ale problem jest. Nie tylko zwierzyna leśna jest narażona na atak groźnych psów. My rowerzyści, jeżdżący w terenie także. I nie są to jakieś fanaberie, tylko realne wydarzenia, które miały miejsce.
Gość BikerFG Napisano 22 Marca 2006 Napisano 22 Marca 2006 Dla dociekliwych: sprawdziłam, w jakich okolicznościach myśliwy może strzelić do psa. Pies musi znajdować się w odległości min. 200 m od zabudowań, musi być bez nadzoru człowieka i musi stanowić zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących. W praktyce przyjmuje się, że każdy pies, który spełnia 2 pierwsze warunki, stanowi potencjalne zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących. w praktyce jest tak (przy 2 pierwszych warunkach), ze zaden lesnik (o zdrowych zmyslach) nie strzeli do takiego psa, tylko raczej zdarza sie tak, ze wlasnie takie psy lesnicy przygarniaja (znam mase takich przypadkow wsrod znajomych). jedyna rzecz jaka decyduje o tym, ze lesnik strzeli do psa to BEZPOSREDNIE zagrozenie czyjegos albo wlasnego zycia.
rowerzystka Napisano 22 Marca 2006 Autor Napisano 22 Marca 2006 "w praktyce jest tak (przy 2 pierwszych warunkach), ze zaden lesnik (o zdrowych zmyslach) nie strzeli do takiego psa" nie można powiedzieć "żaden", jeśli najpierw nie sprawdzi się wszystkich "leśników o zdrowych zmysłach". wiem, wiem czepiam sie słówek. W każdym razie, ja nie znam ani jednego leśniczego czy też myśliwego, którzy by nie odstrzelili takiego zwierza. Dla nich bezdomny, zdziczały pies w lesie to po prostu szkodnik. Psy zagryzają zwierzynę i często ją zostawiają, ot tak. Myśliwi i leśnicy nie po to dbają o zwierzynę, by tak o oddać ją zdziczałym psom. Psy takie są też zagrożeniem dla nas, rowerzystów terenowych. Dlatego w 100% popieram leśników i myśliwych, którzy ten problem zwalczają.
Gość BikerFG Napisano 22 Marca 2006 Napisano 22 Marca 2006 ja pisalem o dwoch warunkach: "Pies musi znajdować się w odległości min. 200 m od zabudowań, musi być bez nadzoru człowieka" piszac o tym, ze nie strzeli, a szybciej przygarnie ps. ale to juz nie na temat i moze tez sie czepiam slowek. Pozdr.
Dinsdale Napisano 23 Marca 2006 Napisano 23 Marca 2006 Czytałem wczesniej ten artykuł o którym pisała rowerzystka, podobnież właśnie ostatnio leśnicy odstrzelili bodajże 2 dzikie psy w podłódzkich Łagiewnikach. Moim zdaniem owszem psy bywają niebezpieczne, ale nie ma co przesadzać, równie dobrze może nas zaatakować chociażby stado dzików (np. w okresie wydawania na świat potomstwa). Najlepszym rozwiązaniem pozostaje ucieczka, jeżeli nie uda się to myślę że niestety nie ma jakiejś uniwersalnej recepty na to jak się zachować. Większość z wymienionych wyżej metod w pewnych okolicznościach może okazać się trafna, w innych natomiast nie zadziałać na atakującego psa.
rowerzystka Napisano 23 Marca 2006 Autor Napisano 23 Marca 2006 Generalnie, jadąc w teren warto mieć przy sobie cokolwiek, co nas obroni przed psem, lub odwróci jego uwagę. Lekkomyślnością jest wyjechać gdzieś daleko od cywilizacji (zwłaszcza samemu) bez żadnego zabezpieczenia. Miałam okazję tego doświadczyć i powiem Wam, że gdy psy atakują, to nie jest miłe uczucie mieć świadomość, że wokół nie ma nikogo, kto pomoże, a sami nic do obrony nie mamy. Ludzie są lekkomyślni, zostawiając niczemu niewinne zwierzęta w lasach i na polach, ale jeśli takie zwierzę zdziczeje, staje się niebezpieczne. Dlatego skoro niektórzy właściciele to bezmyślni durnie, to chociaż my, rowerzyści wyjeżdżając w teren bądźmy przezorni. Tamtego dnia w lesie nie miałam do obrony nic. Dobrze, że skończyło się na strachu.
krzychszop Napisano 23 Marca 2006 Napisano 23 Marca 2006 No to ja miałem chyba najlepszą sytuacje jade sorbie rowerem i widze idze pani z pieskiem. Ten piesek jak mnie zobaczył na rowerze z naprzeciwka to chyba coś mu sie przestawiło pod maską i zaczła biec na mnie wiec ja hop z rowerek i się nim zasłanim. A panie z daleka (włścicielka pas) do mnie pan sie nie boji on nie gryzie. Walczyłem z nim chyba z 1 minutę no i wkoncu piesek chyba się na coś zapatrzył, wiec moja reakcja był samoistna ( no a że jeżdże w SPD a one maja strasznie twarde czubki) pies dostał takiego kopa w dupe że aż zaczął skomleć piszczeć i uciekł do pani.
Piterpak Napisano 23 Marca 2006 Napisano 23 Marca 2006 patrzcie tu: http://www.tajgun.pl/?prod=193&cat=26 specjalny gaz na psy nie wolno używaćź na ludzi dlaczego? nie mam pojęcia
Puma [JFK] Napisano 23 Marca 2006 Napisano 23 Marca 2006 Gazy na psy są zwykle mocniejsze niż na ludzi Ja bym wolał jednak TO Odporne na wiatr i lepiej działa, jak będę wiedział ile kasy mi zostanie za parę dni to go biorę.
Marix Napisano 23 Marca 2006 Napisano 23 Marca 2006 Obie propozycje ciekawe:) wreszcie rozsądne podejście do tematu też sie chyba tym zainteresuje:)
MacGyver17 Napisano 24 Marca 2006 Napisano 24 Marca 2006 ja bym sie wyposazył w pistolet na kapiszony(kilka zł) lub pistolet hukowy(kilkanascie złotych) kiedys widziałem jak własnie tak robił facet pies sie skulił i uciek w bok. co do noza do ciekawa propozycja:D
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.