Skocz do zawartości

[ubezpieczenie] Czy ubezpieczasz się?



Rekomendowane odpowiedzi

Ubezpieczenie OC zawsze jest sensowne, pozostaje jak zawsze kwestia ceny i ryzyka. Każdy właściciel auta woli, żeby wjechał mu w auto rowerzysta z ważną polisą OC niż bez niej. Ale już nie każdy rowerzysta woli tę kasę wydać. A wcześniej była mowa o honorze. To jak już nie wyda kasy na polisę, a potem zdarzy się wjechać w auto - różnie z tym honorem bywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega wjechał z własnej winy w tył auta. Małą rysę zrobił. On jest taki, że od razu kasę wyciągnął, bez pytania, ale kierowca był luzak i mówi, że nie robi mu różnicy taki zadrapanie. Odtąd zawsze kupuję OC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

witam

 

przepraszam za odkopanie tematu, ale wyszukiwarka znalazla mi tylko 2...

 

chcialbym zapytac czy ktos z forumowiczow byl zmuszony do skozystania z ubezpieczenia?

 

drugi tydzien leze w domu obolaly po malej kolizji (obolale biodro i wgniecony bok pojazdu, nic wiecej). ale nie chodzi mi tu o mnie a o kobiete w ktorej samochod wjechalem. babka okazala sie bardzo wyrozumiala i bardziej przejmowala sie mna niz swoim samochodem...

 

z ta sytuacja juz nic nie zrobie, ale chcialbym sie zabezpieczyc na przyszlosc i w podobnej sytuacji powiedziec kierowcy zeby sie nie martwil ;)

 

tak wiec czy ktos juz byl zmuszony do skozystania?

jak wygladal wyplata?

i pytanie praktyczne - na ile sie ubezpieczac?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie na ilę a na co. Już miałem się w anglii ubezpieczyć z banalną kwotę 8 funtów na rok czy na miesiąc (dokładnie nie pamiętam), ale podkusiło mnie do sprawdzenia warunków umowy. Ubezpieczyciel odpowiada za kradzież w każdym miejscu ale nie w takim które nie jest monitorowane (czyli nie mogę roweru nigdzie zostawić), nie w domu, bo od tego mogę wykupić ubezpieczenie domu które nie obejmuje roweru, który jest pojazdem a nie przedmiotem, nie w pracy, chyba że zostawiam go na krócej niż 8 godzin (zawsze musisz myć w pracy kilka sekund wcześniej i z zakładu te kilka sekund później wychodzisz). Co do OC to oczywiście jest pokrywany do nawet kilku milionów funtów, ale nie obejmuje uszczerbku na zdrowiu ani szkód w mieniu poniżej 500 funtów (7 letnie auto mozna kupić nawet za 600-700 funtów, więc rowerem musiał bym dokonać szkody całkowitej, jak bym jeździł czołgiem nie rowerem) więc się okazało że ubezpieczenie nie pokrywa niczego.

 

Wysyłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i doszliśmy do sedna sprawy – jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Podmioty działające na rynku ubezpieczeń, nie prowadzą charytatywnej działalności gospodarczej i z tego tytułu nie należy oczekiwać cudów (a tu jak zawsze szczególiki, warunki, wyłączenia itd.).

Dopiero ustawowa regulacja zasad i zakresu danego rodzaju ubezpieczenia, pozwoliłaby na zdrową konkurencję cenową ubezpieczycieli – tak jak teraz to mamy z OC dla samochodów. Wtedy mielibyśmy do wyboru ubezpieczenia „ustawowe” i „komercyjne” (których przykład podał mój przedmówca)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie na ilę a na co. Już miałem się w anglii ubezpieczyć z banalną kwotę 8 funtów na rok czy na miesiąc (dokładnie nie pamiętam), ale podkusiło mnie do sprawdzenia warunków umowy... ...więc się okazało że ubezpieczenie nie pokrywa niczego.

 

I to się nazywa wyłudzanie z klasą ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co sie orientowałem to jedynym ubezpieczycielem który ma pakiet (sensowny pakiet ) jest PZU.

O ile dobrze pamietam pakiet kosztował ok 450zł za 6miesiecy- i obejmował OC AC i NNW.

http://www.ubezpiecz.net/2011/08/pzu-ubezpieczenie-rowerzysty-roweru/

 

Lektura na pewno rozwieje wszelkie watpliwosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero ustawowa regulacja zasad i zakresu danego rodzaju ubezpieczenia, pozwoliłaby na zdrową konkurencję cenową ubezpieczycieli – tak jak teraz to mamy z OC dla samochodów

 

:D No tej zdrowej konkurencji cenowej to bym się bał najbardziej.

Jak coś jest obowiązkowe to coś takiego jak zdrowa konkurencja przestaje istnieć. Z oc pojazdów nie jest różowo jeśli chodzi o ceny i o konkurencję.

 

A to że ubezpieczyciele mniej ubezpieczają a bardziej dają poczucie ze się jest ubezpieczonym (szczególnie jak się płaci to czujemy;) ) to druga sprawa.

Broker ubezpieczeniowy jak przyszedł z jedyną świetną najlepszą ofertą to dostał listę rzeczy które chce ubezpieczyć to mi zachwalał ubezpieczenia co jednej firmy. Ale że ja uciążliwy jestem zacząłem czytać... Żeby się ubezpieczyć w MINIMALNYM sensownym zakresie musiał bym wykupić pełne ubezpieczenia w wszystkich firmach bo w każdej są absurdalne wyłączenia na inne obszary działalności. Powoduje to ze wykupuje się niezbędne minimum pomimo że za spokojny sen chętnie bym im dał zarobić.

 

Nie znam nikogo kto porzuciłby samochód na rzecz roweru. Ludzie przesiadają się z komunikacji miejskiej na rowery, albo przestają chodzić pieszo. To jest takie utopijne gadanie, że rower zmniejsza korki, tak naprawdę co najwyżej rozluźnia autobusy i tramwaje.

 

I tu się nie zgodzę :) Wzrost liczby rowerów w mieście jest niemal wprost proporcjonalny ze spadkiem ilości samochodów.

Jak pierwszy raz w tym roku (szkolnym) po wakacjach utknąłem w korku pomyślałem "co do cholery" studentów jeszcze nie ma rok szkolny dawno wystartował... Z nudów patrze na termometr... (cholera zimno się robi będzie trzeba się na rower ciepło ubierać) Patrze za okno... (cholera siąpi, parszywa pogoda do jazdy chyba dzisiaj dam spokój) Patrze na ścieżki rowerowe... (jak rozkosznie pusto :D )

 

Dużo ludzi z "komunikacji bydlęcej" nie skorzysta a samochód im nie leży więc biorą rower. Jak warunki się pogarszają rower natychmiast idzie w odstawkę. Podobnie spada ilość aut jak na drodze pojawia się śnieg.

Jest to o tyle niepokojące że mogło by sugerować iż rower na dojazdy w dużej części wybierają ludzie "bojący się samochodu" i w deszcz wpędza ich do auta tylko wygoda.

To by mogło sugerować że ubezpieczenie powinien mieć każdy jednak uważam ze obowiązkowe ubezpieczenie jest złą drogą.

Ubezpieczenia powinny być dobrowolne nawet na samochody ale sądy powinny byc nieubłagane w zasądzaniu odszkodowań.

Myślę że ubezpieczyciele szybko by dorośli do sensownej oferty ubezpieczeniowej.

Jak widać obecnie nie pchają się z ofertą dla rowerzystów pomimo że jest to spory rynek. W wielu innych dziedzinach tez ich oferty zniechęcają bardziej niż zachęcają. OC jest świetnym interesem skoro są firmy które oferują tylko to. Zniesienie przymusu wymusiło by na ubezpieczycielach liczenie sie z klientami zrobienie czegoś z warunkami wszystkich ubezpieczeń.

 

Na dzień dzisiejszy ilość wyrządzonych prze zemnie szkód ma się nijak do kwot które wpłaciłem ubezpieczycielowi. Na dzień dzisiejszy sponsoruje gości którzy dawno mają max zwyżek a i tak rok w rok mają kolejne wypadki bo już im nie zależy.

Tak naprawdę obowiązkowe OC promuje zachowania niebezpieczne. Dla wielu zwyżka nie jest problemem finansowym. I taki ktoś jeździ jak kretyn narażając mienie i zdrowi innych bo "ubezpieczyciel zapłaci"

Przy nieobowiązkowym OC szybko by stracił zdolność ubezpieczenia się i kolejny wypadek pozbawił by go majątku.

Kiedyś trafiłem na takie dane na temat "recydywy" w wypadkach i okazuje się ze tych recydywistów jest nad podziw dużo.

 

Co powoduje że tych recydywistów jest tak wielu? Może właśnie obowiązkowy "dupochron" w postaci OC?

 

I jeśli już OC obowiązkowe to powinno być przypisane do osoby nie pojazdu. Wtedy bym mógł płacąc jedno ubezpieczenie miał dowolność wyboru pojazdu a szkody by szły na moje konto a nie np. pracodawcy. Takie rozwiązanie miało by w setkach wad jedną zaletę. Łatwo by było ustalić że np sprawca 10 wypadków traci prawo prowadzenia pojazdów.

Podejrzewam że poziom bezpieczeństwa by zaczął lawinowo wzrastać zarówno przy utracie możliwości ubezpieczenia i faktycznej odpowiedzialności własnym majątkiem jaki przy przypisaniu OC do człowieka i limicie wypadków do zakazu prowadzenia auta.

 

Znałem człowieka który skasował w ciągu 4 lat 7 samochodów firmowych i maił 60% zniżki na swój własny :) Na którym nie było ani ryski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu się nie zgodzę Wzrost liczby rowerów w mieście jest niemal wprost proporcjonalny ze spadkiem ilości samochodów. Jak pierwszy raz w tym roku (szkolnym) po wakacjach utknąłem w korku pomyślałem "co do cholery" studentów jeszcze nie ma rok szkolny dawno wystartował... Z nudów patrze na termometr... (cholera zimno się robi będzie trzeba się na rower ciepło ubierać) Patrze za okno... (cholera siąpi, parszywa pogoda do jazdy chyba dzisiaj dam spokój) Patrze na ścieżki rowerowe... (jak rozkosznie pusto )

A ja się również nie zgodzę. Wzrost liczby rowerzystów w miastach jest raczej bezdyskusyjny, a spadku liczby samochodów i mniejszych korków jakoś nie zauważyłem.

Poza tym widzę to po znajomych, którzy zaczęli jeździć do pracy rowerami. Jeden przesiadł się z komunikacji na rower, drugi jeździ rowerem zamiast komunikacją 1-2 razy w tygodniu, ja zamiast chodzić piechotą do tramwaju zacząłem dojeżdżać rowerem. Reasumując, 3 rowery więcej na drodze, 0 samochodów mniej, korzyści na rzecz mniejszego zatłoczenia na ulicach również zerowe (albo raczej ujemnie bo przecież dołożyliśmy dodatkowe pojazdy...)

 

 

I jeśli już OC obowiązkowe to powinno być przypisane do osoby nie pojazdu. Wtedy bym mógł płacąc jedno ubezpieczenie miał dowolność wyboru pojazdu a szkody by szły na moje konto a nie np. pracodawcy.

I mając jeden samochód w rodzinie, jadąc w dłuższą trasę na wakacje musiałbyś kupować dwa OC żeby zmienić się z żoną za kierownicą... super po prostu:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzrost liczby rowerzystów w miastach jest raczej bezdyskusyjny, a spadku liczby samochodów i mniejszych korków jakoś nie zauważyłem.

 

Ja opisałem to co poczułem wyraźnie. Nie jest to obserwacja jednodniowa jak z opisu mogło by wyglądać :)

Możemy się przegadywać ale Jedak czas przejazdu mi wzrasta w dni "bez rowerzystów" o jakieś 30%

O tyle zakłamany obraz że jadę koło skupiska kilku biurowców :) gdzie jak obserwuje sporo ludzi turla się na rowerach do pracy :)

 

 

W Polsce ogólnie wyjazdów rowerem mamy średnio 10% więc w skali kraju na pewno nie poczujesz znaczącej różnicy jednak w wielu "specyficznych" punktach da się odczuć że ludzie jadą rowerami.

Na taki stan mojej obserwacji może mieć oczywiście większe znaczenie niż sama liczba wybierających rowery ich umiejętność prowadzenia pojazdu bo ktoś kto nie umie jeździć sam jeden może robić korek 10-20 w godzinach szczytu i stoi pół dzielnicy. Więc teoretycznie wystarczy żeby 10 osób wsiadło na rower i przejedziemy płynnie :)

 

Kolejna sprawa że liczba pojazdów nie ma znaczenia. Istotna jest liczba pojazdów w danych godzinach w danym miejscu. Może nam rosnąć liczba pojazdów ale jak ludzie racjonalnie będą wybierać pojazd zależnie od pory i miejsca dojazdu odczujemy wyraźną zmianę w płynności ruchu pomimo sumarycznego wzrostu ilości pojazdów.

Znam takiego co woził skuter w aucie i jak miał jechać w mniejsze zakorkowane to zostawiał auto i kawałek jechał skuterkiem :D

Pomimo że miał dwa pojazdy (a nawet więcej) nie zwiększał korków a je zmniejszał :)

 

I mając jeden samochód w rodzinie, jadąc w dłuższą trasę na wakacje musiałbyś kupować dwa OC żeby zmienić się z żoną za kierownicą... super po prostu:)

 

Jak się nie obrócić D.... z tyłu.... :D:D:D

Nic tylko wsadzić każdemu chipa z gps i naliczać ubezpieczenie w zależności od przemierzonych dystansów i prędkości :D:D:D

No chyba że np możliwość wykupienia ubezpieczenia na xx dni?

Całkiem pokaźna grupa ludzi używa auta tylko na dojazd wakacyjne a płacą za cały rok...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Żadne tam 450 zł, żadne tam AC(notabene nie ma czegoś takiego jak AC w rowerach tylko samo Casco). Tylko OC na 20 tyś i maksymalne NNW

Rowery ubezpieczają do 5 tyś ale od agenta wiem że jeśli nie mam wszystkich kwitów i nie są to świeże zakupy to ciężka sprawa. W razie kraksy to przyjeżdża biegły i wycenia twoje cudo na pińtset złociszy i sam musisz mu udowodnić że to jest ósme cudo świata. Ja za swoją polisę zapłaciłem chyba 130 zł za rok z warunkami jak powyżej, a gdybym chciał jeszcze Casco to byłoby to w okolicach trzech stów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako "postronny czytelnik" prosiłbym panów - którzy udzielają się w podobnych "teoretyzujących" tematach - by nie produkowali kilometrowych postów z pierdylionem cytatów. O ile temat bez takich produktów jeszcze w miarę znośnie się czyta to z takimi tasiemcami szlag trafia resztę chęci.

Tak jak i poprzednie - zmierza on w absurdalnym kierunku.

Gdy zapytałem o potencjalne zarobki producenta na rowerach x w odpowiedzi "dostałem" na koniec katastroficzną wizję świata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy OC przy jeździe na rowerze powinno być obowiązkowe. Nie. Po pierwsze rower to nie samochód i na ulicach mamy pełno rowerzystów, którzy wyjeżdżają raz w sezonie albo po bułki. To oczywiście nie wyklucza, że nic się nie stanie aczkolwiek sam obowiązek w takich przypadkach to byłby moim zdaniem przerost formy nad treścią.

 

 

W odpowiedzi na pytanie głównie, czyli czy jesteś ubezpieczony. Moja odpowiedź brzmi jak najbardziej twierdząco OC+NNW+pakiet sport.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

przepraszam ze dopiero po takim czasie odpisuje (moje zapytanie w poscie #54)

 

otoz okazalo sie ze ta drobna kolizja to nie stluczenie ktore przejdzie po tygodniu, a powazniejszy uraz.

po 2 tygodniach trafilem do dobrego ortopedy ktory skierowal mnie na dalsze badania.

okazalo sie ze doznalem "pekniecia panewki stawu biodrowego" i przelezalem w lozku 2 miesiace!

juz jestem niby zdolny do pracy, ale bol jeszcze bedzie mi towazyszyl pewien czas...

 

oczywiscie przez te 2 miesiace bylem na L4 i nie bylem w stanie nic dorobic... a w dodatku po tym wszystkim nie mam zadnego odszkodowania!

tak wiec postanowione ze MUSZE wykupic ubezpieczenie (dojezdzam codziennie rowerem do pracy)

 

teraz pojawia sie pytanie - na jaka kwote?

oczywiscie mowa tylko o OC i NNW w PZU

poczatkowo myslalem zeby wykupic ubezpieczenie za ok 100zl. czy moze warto wykupic na wieksze kwoty?

nie zebym mial zamiar znowu zatrzymywac sie na innych pojazdach :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę nie rozumiem tutaj jednej rzeczy. Dlaczego udział w zawodach sprawia że zadośćuczynienie szkodzie poniesionej na tych zawodach to "wymuszenie" a przejazd tą samą lub podobną trasą poza zawodami to już nie?

Jeżeli zawieramy umowę z agentem np. NNW to jego zadaniem jest dowiedziać się o naszej aktywności jak najwięcej (po to jest ankieta) i na podstawie takiego wywiadu obliczyć i "ułożyć" nam polisę pod nasz profil. Wyłudzeniem będzie jeśli ktoś w wywiadze powie "24 godziny na dobe siedzę w domu na kanapie" a później przychodzi o odszkodowanie za złamaną nogę po upadku z Mont Everestu. Przecież nikt nie bierze polisy po to żeby siedzieć w domu i bać się co powie ubezpieczyciel jak mi się coś stanie w drodze do lodówki. Jeśli zapłacimy za nasze NNW które określa nasz profil aktywności i "ryzyka" to co do tego mają zawody? Jeżeli ubezpieczyciel pod pojęciem "jazda na rowerze" rozumie przejazd z punku a do punktu b po drodzie prostej, asfaltowej czystej, suchej, z prędkością 3 km/h to takie coś należy wyśmiać i szukać innego. A przede wszystkim trzeba niestety czytać OWU :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podepnę się radośnie pod ten temat.

 

W wakacje wybieram się na wyprawę rowerową przez Słowację, Czechy i Niemcy i ciekaw jestem jak wygląda sprawa ubezpieczenia. Ze zdrowotnym wiem, że trzeba zabrać z Polski jakiś odpis, że jestem ubezpieczony zdrowotnie. Ale co z ubezpieczeniem od wyrządzenia komuś szkody - np urwę lusterko w S-klasie przyczepką roweru itp albo kogoś potrącę i będę obciążony rentą, odszkodowaniem itp. Jak się przed takim czymś uchronić na terenie tych państw i czy jest to opłacalne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Czy OC przy jeździe na rowerze powinno być obowiązkowe. Nie. Po pierwsze rower to nie samochód i na ulicach mamy pełno rowerzystów, którzy wyjeżdżają raz w sezonie albo po bułki...

 

Jest też sporo kierowców, którzy wyjeżdżają z garażu tylko w Niedzielę do kościoła,

a i to pod warunkiem, że jest piękna pogoda i nie pada.

 

Jednakże chcą czy nie, ubezpieczenie mają obowiązkowe.

 

No a rower też pojazd.

 

Więc jak widać, ten kij też może mieć dwa końce ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Witam. Ja również podepnę się pod temat. Nie jestem wyjadaczem, nie mam waszej wiedzy ale codziennie śmigam do roboty na bicyklu. Na pytanie "co by było gdyby?" odpowiedziałem sobie "zawsze będzie taniej". Dlatego też wykupiłem ubezpieczenie. Jak urwę lusterko, albo rysnę lakier, a potem mam się bujać po sądach, to wolę mieć święty spokój. Kosztuje to raptem parę złociszy za to bezpieczeństwo finansowe jest bezcenne. No chyba, że muszę się sam poskładać do kupy i jak w styczniu, leczyć popękane żebra ale to inna historia...

pozdrawiam :teehee:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem obowiązkowe nie powinno byc ale zdecydowanie polecam. Koszta śmieszne bo około 10zl miesięcznie . Takie OC w zyciu przyda sie nie tylko na rowerze. Ja akurat mam takie cos w polisie na dom na wszystkich domowników . Po przeczytaniu OWU naprawde mamy troche zabezpieczen. Przyrysujesz auto gościa i cie złapie to nie martwisz sie na zapas. Dajesz numer polisy i tyle. A jak nie, to potem do sadu zeby grac na zwłokę ale naprawiasz auto za 2tys. Juz nie mowie w ilu innych okolicznościach moze sie przydać.

 

Wysłane z mojego HTC Sensation

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jeśli ktoś jest zainteresowany ubezpieczeniem, a i do tego obawia się takiej sytuacji

jeszcze odnoście pakietu "Bezpieczny Rowerzysta" w PKO/PZU. Proszę o zwrócenie uwagi na zapis :Wyłączenia odpowiedzialności nadal sprawują nad ubezpieczonym opiekę lekarską,Z odpowiedzialności PZU SA wyłączone są wszelkie choroby lub stany chorobowe, nawet takie, które występują nagle oraz następstwa nieszczęśliwych wypadków powstałych:6) podczas uczestnictwa w rajdach i wyścigach o charakterze wyczynowym, wyczynowego uprawiania sportu, udziału w wyprawach rowerowych do miejsc charakteryzujących się ekstremalnymi warunkami klimatycznymi lub przyrodniczymi,Czyli łamiemy rękę na np. Eska Bike Maraton i g... mamy z tego ubezpieczenia.§ 18. Przy ustaleniu stopnia (procentu) trwałego uszczerbku nazdrowiu nie bierze się pod uwagę rodzaju pracy lub czynności wykonywanych przez ubezpieczonego.Czyli tracąc zdolność do pracy zawodowej nie dostajemy żadnego odszkodowania. Szkoda.

i uprawia jeszcze jakieś inne sporty wysokiego ryzyka jak ja (kitesurfing), czy inne to polecam kartę planeta młodych. http://www.planetamlodych.com.pl jedyny minus to wiek ubezpieczonego do 39 latWysyłane z mojego GT-I9000 za pomocą Tapatalk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...