Skocz do zawartości

[ubezpieczenie]najlepszy pakiet dla rowerzysty


Rekomendowane odpowiedzi

Mam ubezpieczenie domu od pożaru, powodzi i miliona innych nieszczęść i okazuje się, że w ramach tego ubezpieczenia mam ubezpieczenie roweru od kradzieży z tegoż domu oraz od OC w życiu prywatnym, które obejmuje także szkody wyrządzone podczas jazdy na rowerze. Ubezpieczenie obejmuje mnie oraz moją rodzinę. Może więc wystarczy przejrzeć OWU i polisy ubezpieczeniowe mieszkania/domu i okaże się, że większość już ma ubezpieczenie OC ? NW zawsze można dokupić - w końcu nie ma znaczenia czy człowiek się wywróci idąc, czy spadnie z roweru...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że NNW to jest jak sobie coś zrobisz. Rozbijesz łepetynę, złamiesz nogę, dostaniesz wrzoda :)

OC - jak Ty komuś coś zrobisz.

 

Czyli - idziesz chodnikiem, przypadkiem kopiesz leżącą na nim cegłę i trafiasz w szybę auta. Przy okazji łamiesz sobie paluchy. Z NNW dostajesz odszkodowanie za stratę na zdrowiu, a z OC "naprawiasz" to auto.

 

To są dwie różne kategorie zdarzeń, kompletnie niepowiązane ze sobą. I nie ma znaczenia, czy sprzedawane są razem, czy osobno :)

 

P.

 

PS. Nie ma żadnego znaczenia. Znaczenie ma tylko procent odniesionego trwałego uszczerbku na zdrowiu.

 

PPS, marcusp - to zależy od ubezpieczalni, pakietu, etc. Ale zawsze warto... nie! TRZEBA czytać umowy. CAŁE OWU wchodzi w skład "umowy" w tym znaczeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż to! Właśnie miałem pisać o tym produkcie:

http://www.ergohesti...-prywatnym.html

Jak widać osobna kategoria ubezpieczeń specjalnie dla rowerzystów mija się z celem. Te istniejące produkty ubezpieczeniowe obejmują bowiem wypadki z użyciem roweru. Kto chce może sobie takie dobrowolnie, we własnym interesie wykupić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest OC. nie ma ani słowa o NNW -wydaje mi się, że dalej to mylisz. A widać to choćby po takim zapisie: "skierowane jest do wszystkich Klientów, którzy chcą zapewnić sobie ochronę przed roszczeniami osób trzecich, w związku z wyrządzoną szkodą"

 

To raz, a dwa, ubezpieczenia dla rowerzystów mają jak najbardziej sens. Tylko nie takie, jak oferuje PZU. Ale takie, gdzie będzie złożony odpowiedni pakiet, zawierający mniej więcej korespondencyjne parametry jak dla samochodów - OC, dla zabezpieczenia innych, AC dla zabezpieczenia swojego sprzętu i NNW dla zabezpieczenia siebie po wypadku.

 

P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak, umknęło mi, faktycznie. Przepraszam :) Aczkolwiek tak czy siak, to dwa odrębne produkty i ważne jest, by mieć świadomość, że kupno jednego nie oznacza jednocześnie kupna drugiego. Albo, co gorsza, można popłynąć jak ja - raz jedyny nie doczytałem umowy i byłem przekonany, że mam NNW. I rozwaliłem kolano na nartach. I tak, miałem NNW, tyle, że za pół roku siedzenia na zwolnieniu i 7% uszczerbku na zdrowiu dostałem 350 zł :) Na szczęście miałem inne ubezpieczenie, które mi straty pokryło (dlatego też nie wnikałem w tamto NNW, choć teraz żałuję)

 

Generalnie, cały czas twierdzę, że ubezpieczenia to dobra, ważna i potrzebna rzecz, ale na naszym rynku jest dżungla....

 

P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze że taki temat jest poruszany i super że coraz więcej osób ma świadomość tego że wyjażdzając na drogi rowerami wiozą ze sobą pewną odpowiedzialność za innych. W pracy na codzień zajmuję się ubezpieczeniami m.in.

Troszke wyjaśnień:

OC - Odpowiedzialność Cywilna nasza za kogoś/coś,

NNW - Następstwa Nieszczęśliwych Wypadków naszych spowodawanych przez nas lub kogoś/coś, ACZKOLWIEK :

Każdy ubezpieczyciel odstąpi od ubezpieczenia (czyli nam go nie wypłaci) jeśli stwierdzi naruszenie zawartych w swoim OWU (Ogólne Warunki Ubezpieczenia) zasad. Zatem owo OWU jest dla nas rowerzystów najważniejsze gdyż często agenci nie informują (nie mają takiego obowiązku) co w OWU (na nas leży obowiązek zapoznania się z nim) siedzi i możemy się rozczarować (z doświadczenia wiem że w 99% przypadków do OWU zagląda się dopiero po szkodzie:( no bo kto ma czas czytać 20 stron A4 drobnym makiem jakiegoś prawniczego slangu).

Jest już kilka firm które ubezpieczą nas i rower ale wszystko zależy od użytkowania i użytkownika bo co innego rowerkiem po miescie a co innego Beskid Dolny i ostre DH. Zainteresowanych odsyłam na PW :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, ubezpieczenia są przydatne. Ale pamiętać należy o zachowaniu ich pełnej dobrowolności. Rowerzysta nie narobi szkód większych niż pieszy. A jakoś nikt nie wpadł jeszcze na pomysł ( całe szczęście ) wprowadzenia obowiązkowych ubezpieczeń OC od pieszych. A wypadków komunikacyjnych z winy pieszych jest znacznie więcej niż wypadków z winy rowerzystów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówię za siebie:

- po ścieżkach z kostki bauma poruszam się bez problemu 20-25 km/h.

- po ścieżkach asfaltowych lub z niefazowanej kostki bez problemu osiągam 30 km/h.

- z górki (Warszawa, Podleśna, Sobieskiego, na ścieżkach) bez problemu 50 km/h.

- bezwzględny rekord prędkości na Sobieskiego (po ulicy) z górki 71,5 km/h (świętej pamięci Kross Grand Voyage)

Moja masa startowa to zwykle 120 kg. Żeby typowy pieszy miał porównywalną energię do mnie (jadącego 25 km/h, czyli całkiem realnie), musiałby ważyć około 3 tony... (przy założeniu, że szedłby z prędkością 5 km/h). Gdybym jechał 40 km/h (bo taka wartość padła), to pieszy musiałby ważyć pond 7,5 tony. To tak trochę fizyki w ramach porównania pieszego i rowerzysty (literatura[1], literatura[2]).

 

Z mojej strony EOT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie o to chodzi. Tak na marginesie ważący 100 kg pieszy też może zacząć biec 25 km/h i jego energia wzrośnie na tyle aby po wskoczeniu na plecy rowerzysty zrobić mu sporą krzywdę :):):)

Chodziło mi raczej o porównanie szkód w wypadku kiedy pieszy lub rower zostanie potrącony przez samochód. Śmiem twierdzić, że będą podobne. Nie sprecyzowałem, moja wina.

 

Aby rower jadący z wymienionymi przez ciebie prędkościami narobił komukolwiek szkód musiałby gnać po zatłoczonych chodnikach dla pieszych. W razie wypadku i tak skończyło by się sprawą sądową. W przypadku skazania rowerzysty ubezpieczyciel pokazuje automatycznie środkowy palec zamiast wypłaty ubezpieczenia.

 

Chyba faktycznie ten wątek nie jest najlepszym miejscem na podobne dyskusje. Trzeba by to przenieść do sąsiedniego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...