Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'niemcy' .
-
Siemanko! Relacja z drugiego szosowego treningu w tym roku, tym razem z niewielkim podjazdem. Większość po niemieckich drogach dla rowerów i przy bardzo wiosennej pogodzie. Zapraszam!
-
- szosa
- rower szosowy
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej, Uckermark to najbardziej na północ położony powiat Brandenburgii, przecinają go wszyscy jadący samochodem ze Szczecina i Berlina. I dokładnie ten region (i austrostradę A11) przecina dwukrotnie Uckermärkische Radrundweg, czyli szlak rowerowy dookoła Uckermarku - po polsku Marchii Wkrzańskiej. Uckermark to również jeszcze jeden przyjemny, bliski Polsce, kawałek świata, gdzie można podejrzeć, jak dobrze można rozwijać turystykę rowerową. Cześć Uckermarku to rezerwat biosfery Schorfheide-Chorin, czyli chroniony obszar o wielkości podobnej do Borów Tucholskich. A część rezerwatu Schorfheide-Chorin to las Grumsin - nazywany jednym z ostatnich obszarów lasów "pierwotnych" w Europie. O Uckermarku piszę już na blogu 👇 Brandenburgia na rowery: Uckermark, czyli Marchia Wkrzańska Całą Uckermärkische Radrundweg przejechaliśmy w 4 dni, objeżdżając cały powiat i zaliczając wszystkie pięć miast Uckermarku: Schwedt, Prenzlau, Templin, Angermünde i Lychen: Najlepszym odcinkiem jest ten leśny fragment od Angermünde do Lychen - to niemal cały czas leśna droga rowerowa przez często gęste, ciemne lasy liściaste, rzadziej sosnowe. I to naprawdę doskonały przykład, jak można na stosunkowo dużej odległości prowadzić turystę po doskonałych nawierzchniach z dala od... wszystkiego. Zaczyna się w rezerwacie przyrody - dawnym gospodarstwie rybackim, wykupionym niemiecki odpowiednik Ligi Ochrony Przyrody: A potem kilkadziesiąt kilometrów drogą rowerową przez las: Zwracam uwagę na świetny sposób na wydzielenie przestrzeni dla rowerzystów i zwolnienie ruchu samochodów na odcinkach drogi publicznej, którą samochody dzielą z rowerami: Drugim bardzo długim fragmentem odseparowanej infrastruktury rowerowej na szlaku wokół Uckermarku jest droga rowerowa w Dolinie Dolnej Odry, czyli odcinek wspólny ze szlakiem Odra-Nysa. Prawie 30 kilometrów przejeżdżamy z widokiem na dolinię Odry z przystankiem w Schwedt i Criewen z centrum informacyjnym Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. Pozostała część szlaku to mieszanka cichych dróg lokalnych i krótszych dróg rowerowych w różnych okolicach (między innymi dawna linia kolejowa czy dłuższy kawałek ddr nad jeziorem Unteruckersee, itp.). Na północy wyjeżdżamy na chwilę z Brandenburgii do Meklemburgii i tam jest kilka kilometrów dramatu - po fatalnym szutrze, nawet bruku - na szczęście to nie trwa długo. Atrakcją szlaku wokół Uckermarku są na pewno miasta. Wszystkie to dawne historyczne założenia Brandenburgii, z których najprzyjemniej jest w Angermünde i Templinie. Szczególnie to pierwsze robi fajne wrażenie z ocalonym oryginalnym układem urbanistycznym miasteczka, w drugim też oglądać można zachowane centrum, ratusz, mury miejskie. Prenzlau i Schwedt też mają swoje przyjemne akcenty, a najlepszym jest pensjonat dla rowerzystów w zrewitalizowanej, gotyckiej wieży bramnej. Świetne klimatyczne wnętrze, wyjątkowa lokalizacja i pomieszczenie na rowery na parterze. Fajnie! Zaskoczeniem dla nas był również zamek w Boitzenburgu i właściwie cały niewielki Botzenburg. Zaskoczeniem, bo to prawdopodobnie najbliższy nam niemiecki zamek, z którego istnienia mało kto z polskiej turystyczno-krajoznawcznej braci - tak sądzę - zdaje sobie sprawę. Całkiem spory obiekt, a w miasteczku (wsi) jeszcze ruiny klasztoru i odtworzony klasztorny młyn. Podsumowując, Uckermark to jeszcze jedna fajna miejscóweczka na wiosenny lub jesienny długi weekend, kiedy szukacie wygody i bezpieczeństwa na rowerowy wyjazd. Dobry dojazd pociagiem z zachodniej Polski, a ze Szczecina do Prenzlau to nawet ledwie godzina drogi pociągiem. Samochodem - chyba najlepiej zrobić jak my, czyli zacząć i skończyć w Schwedt. Szy.
-
- 4
-
- znajkraj
- turystyka rowerowa
- (i 7 więcej)
-
Hej, na Znajkraju piszę o naszym długim weekendzie majowym w Brandenburgii, na zupełnie nieznanym w Polsce (w polskim Internecie) szlaku rowerowym Odra-Sprewa (po niemiecku: Oder-Spree-Tour). Nasz ślad z 4 dni jazdy zatrzymał się na niecałych 280 kilometrach przejechanych dookoła Pojezierza Odrzańsko-Sprewskiego. Naprawdę fajne tereny na turystyczne rowerowanie. Bezpiecznie, ciekawie i choć z niewielkim, to jednak wystarczającym pierwiastkiem wyjazdowej egzotyki, który powoduje, że jesteś ciekawy co jest za kolejnym zakrętem. A na tym moście z "okładki" niżej spotkaliśmy nawet jakiś niemiecki narodowy team kolarski - jednolite ciuchy, jednolite rowery, koło w koło - prawdopodobnie najlepszy dowód na jakość tamtejszych tras rowerowych. A po separowanych drogach rowerowych lub leśnych asfaltach, dostępnych tylko dla leśników, lokalnych mieszkańców i rowerzystów prowadziło gdzieś około 80 procent całej trasy. Odcinki w ruchu publicznym (bardzo spokojnym) to głównie okolice Erkner, a więc fragment szlaku blisko Berlina. Dużo wrażeń, sporo zdjęć, klikalna mapa i ślad do pobrania: Szlak Odra-Sprewa, czyli bardzo rowerowa Brandenburgia (Znajkraj) I kilka zdjęć infrastruktury rowerowej - najwięcej fajnych klimatów bliżej końca. Najpierw szlak Odra-Nysa, po którym biegnie fragment szlaku Odra-Sprewa - około 40 kilometrów z Frankfurtu do Neuzelle. Szlak Odra-Nysa to właściwie już rowerowa klasyka i jestem pewien, że są z Was tacy, którzy poznają te miejsca. I to też typowe obrazki z tego szlaku - szeroko, przestrzennie, widoki na dolinę Odry i całkiem fajny klimat ludzki, bo co chwilę z naprzeciwka jedzie jakiś ciekawy aparat z sakwami Później podobny odcinek wzdłuż drogi wyglądającej na powiatową - taka jeszcze nie wojewódzka, ale też nie najcichsza. Szlak biegnie oczywiście równoległych drogach rowerowych. Równo, przyjemnie, czasem po lesie, nigdy przy samej drodze. Potem odbijamy w dolinę Szlauby, gdzie najpierw prowadzą nas leśne asfalty z ograniczonym dostępem i gdzie czasem staremu brukowi towarzyszy asfaltowy dywanik dla rowerzystów... ... a potem wpadamy na najładniejszy kawałek wyjazdu - drogę rowerową na wysokim, stromym brzegu jeziora Hammersee. Droga ma dlugość około kilometra, prowadzi w dodatku lekko z góry, więc w tym słoneczku, w tych warunkach, z estetycznie (a może z powodów bezpieczeństwa?) dodaną kostką niemal płyniemy błogo w kierunku leśniczówki stojącej na końcu trasy. Kolejne kilkadziesiąt kilometrów można by nazwać nudą w infrastrukturze, gdyby nie fakt, że w Polsce wiele za taką nudę byśmy dali. Czyli równiutkie drogi asfaltowe albo przy szosach, albo po jakiejś bocznej drodze z dala od samochodów, chyba fragment starej linii kolejowej też zaliczyliśmy i znowu czasem wąskie rowerówki wzdłuż zwykłych dróg leśnych - te chyba rozwalają mnie najbardziej. Okolice Erkner niczego nie urywają, więc lecimy na ostatnią prostą - ostatni dzień wzdłuż Kanału Odra-Sprewa i jego poprzednika - Kanału Fryderyka Wilhelma. Tego dnia najpierw kręcimy po przyjemnych, gęstych lasach, krótko także modrzewiowych, po drogach rowerowych za Furstenbergiem, a potem po zamkniętych drogach leśnych... ... by zaraz potem, za jednym z zakrętów trasy, nagle wypaść na wspomniany już most nad Kanałem Odra-Sprewa. Przez formę - dużo drewna, lekką, odkrytą konstrukcję, miejsce w jakim się znajduje, w końcu pogodę - podobało mi się bardzo, więc wyszedł nam tam nawet dłuższy postój: Za chwilę, za dużą śluzą droga rowerowa biegnie świetnym odcinkiem między Sprewą a kanałem Odra-Sprewa. Widać wyraźnie nawet różnicę poziomów między dwoma akwenami: Po leśnym odcinku docieramy do Kanału Fryderyka Wilhelma, wzdłuż którego przelecieliśmy 30 km/h spiesząc się na pociąg - kanał ma już znaczenie tylko turystyczne, rekreacyjne i taka atmosfera panuje wokół niego - tylko droga rowerowa i domki rozsiane wokół. Wyłącznie ujęcia zza pleców, bo na inne już nie było czasu Na tym odcinku zaliczamy też jeszcze jeden pieszo-rowerowy most - tu zaczyna się szlak rowerowy którym można dotrzeć do doliny Szlauby - wyżej, z tą najładniejszą drogą rowerową nad jeziorem. Wygląda na fajną możliwość połączenia obydwu odcinków w świetną wycieczkę. Jak widać - infrastruktura top. Niemal cała trasa przejechana bez stresu, bez patrzenia w lusterka, bez oglądania się za siebie, gadając ze sobą cały czas, śmiejąc się - było dokładnie tak, jak powinno wyglądać odpoczywanie na rowerze. A oprócz spraw rowerowych, jak zawsze malutka pigułka innych atrakcji jak kilka gotyckich zabytków, szparagi, piwo, piękny klasztor w Neuzelle, szparagi, piwo, gigafabryka Tesli, szparagi, piwo, niezidentyfikowana ekipa w trabancie i na simsonach, szparagi, piwo... A! I pizza ze szparagami 😊 Bardzo pozytywny wyjazd - więcej na blogu, zapraszam Szy.
-
- 5
-
- odra
- wycieczki rowerowe
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witajcie wiele osób myśląc o trasie R10 bierze pod uwagę tylko jej polską część... Jak do tej pory nie widziałem by ktoś była pod uwagę ten niemiecki odcinek... A tymczasem obejrzałem ostatnio tą relację i spodobało mi się na tyle, że opracowałem już wstępnie połączenia z Polski do Flensburga, a także cała trasę wzdłuż Bałtyku od Flenburga aż po Świnoujście... Tylko czy znajdę tu kogoś kto chciałby próbować przejechać tą piękniejszą częścią wybrzeża Bałtyku? Czas pokaże..
-
Cześć, naszego podróżowania rowerem po Niemczech część kolejna. Były góry - Harz, były trasy nadrzeczne - Wezera, trochę Haweli, Łaby, były trasy bardzo leśne - Tour Brandenburg na północy, ale nigdy jeszcze nie było morza. Padło więc w tegoroczną majówkę na niemieckie Morze Wschodnie, czyli polskie Morze Bałtyckie Dodatkową motywacją był start projektu EuroVelo 10, jakie w Polsce realizować będą Pomorze Zachodnie i Pomorskie. Móc zobaczyć, jak wygląda niemiecka trasa, by wiedzieć czego wymagać od polskich samorządów - dla mnie świetna sprawa. Niemcy wzdłuż swojego wybrzeża puścili Ostseeküsten-Radweg, która pokrywa się z przebiegiem EuroVelo 10. W większości to drogi rowerowe lub ciągi pieszo-rowerowe, rzadko drogi publiczne o małym ruchu, czasem miejskie promenady nad morzem. To piąta-szósta najpopularniejsza turystyczna trasa rowerowa w Niemczech według ADFC. Zaczęliśmy w Lubece, skąd dojechaliśmy nad Bałtyk, a potem pięc kolejnych dni posuwaliśmy się na wschód, do Stralsundu. Po drodze Wismar i Rostock. Wszystkie cztery miasta to dawna potęga Hanzy. Nie zobaczyć ciekawego muzeum Hanzy na początek - niemożliwe. Niestety, trzeba było wyjść po trzech godzinach, by jednak trochę pokręcić tego dnia. Szkoda, bo właściwie można tam spędzić cały dzień. Lubeka klimatem przypominała mi bardzo Gdańsk. Ta sama gotycka dusza, te same powojenne plomby. Tylko można sobie wyobrażać, w jakim innym świecie żylibyśmy - i w Polsce, i w Niemczech, gdyby nie bombardowane miasta. Po Lubece był ciekawy Wismar, który - dzięki nieosiągalnej w Lubece ciszy i spokojowi - podobał nam się chyba najbardziej. Dalej mniej porywający Rostock, za to ze świetnym rejsem do Warnemunde, a na koniec Stralsund - z kolorowym kościołem św. Mikołaja i fajnym Ozeaneum (oceanarium), ciekawym chyba dla każdego. Na trasie sporo ciekawostek, które sprawiają, że jest naprawdę ciekawie. Ot, podnoszony most drogowy w Lubece - naprawdę robi wrażenie, gdy nagle staje przed Tobą kilkanaście pięter asfaltu. Albo to, że Lubeka jest stolicą.. marcepanu. I wiele więcej. Gdyby udało się taki produkt stworzyć w Polsce, byłoby wyśmienicie. Trochę się obawiam pójścia na skróty w wielu przypadkach, prowadzenia szlaku w Polsce po po prostu zwykłych szosach, zamiast inwestowania w separowane trasy na uboczu. Ale - może? Nasza relacja na blogu, zapraszam: http://www.znajkraj.pl/szlakiem-wybrzeza-morza-baltyckiego-rowerem-po-niemczech Wybrane momenty: Tak bardzo często wygląda trasa - asfaltowy dywanik, wybrzeże. Tu chyba dwie foty z półwyspu przed Stralsundem, gdzie chyba był najdłuższy pojedynczy, ciekawy odcinek trasy: Takich obrazków "z katalogu" było mnóstwo. Okazuje się, że to właśnie w Rostocku zbudowano pierwszy taki charakterystyczny kosz plażowy: Bułka z rybą (do wyboru mnóstwo gatunków) do dostania w każdej z miejscowości. To jak podają - klasa. Pycha! To niemieckie spojrzenie na wojnę - nie pamiętam jednego miejsca w Polsce, gdzie stoi ruina kościoła. Tu zostawia się ślady, zarysy budynków, itp. jako pomniki wojny. Tu dzwony, które upadły podczas bombardowania w 1942 i tak leżą do dziś. Cała Lubeka fajna. Może to Gdańsk nas nauczył takiego sentymentu do nadmorskich miast. Takie widoki - uwielbiamy! Bardzo polecamy. Dotrzeć do Lubeki można bezpośrednio regionalnym połączeniem ze Szczecina. Szy.
-
Witam, jest praca dla mechanika rowerowego w Niemczech na pełen etat przez okrągły rok. Praca w jednym z najpiękniejszych regionów niemiec Baden - Wurttemberg (Schwarzwald) w dużym, niedawno wybudowanym salonie rowerowym. Jest to ogłoszenie grzecznościowe - nie jestem pośrednikiem i nie pobieram żadnej opłaty! Najważniejsze wymagania: -doświadczenie w pracy na stanowisku mechanika rowerowego (obsługa hamulców hydraulicznych, zaplatanie i centrowanie kół, samodzielne dobieranie osprzętu itp itd) -znajomość języka niemieckiego na poziomie komunikatywnym (rozmowa nie tylko z ekipą, ale także z klientami serwisu rowerowego) -gotowość do stałego zamieszkania w Niemczech (właściciel pomaga w znalezieniu mieszkania oraz w wszelkich sprawach urzędowych) -chęć dalszego rozwoju w tym kierunku (szkolenia) Kontakt bezpośrednio z Salonem drogą elektroniczną lub telefoniczną (jeszcze lepiej). Wszelkie dane zawarte w ofercie w pliku do pobrania poniżej. Zapraszam :-)
-
- niemcy
- schwarzwald
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z albumu: dejwowe zdjecia z wycieczek
Napojenie sciezki rowerowej przed rondem. -
Z albumu: dejwowe zdjecia z wycieczek
Przykladowy drogowskaz, ktorych w Niemczech pelno, bardzo kompleksowy i pomocny system. -
Z albumu: dejwowe zdjecia z wycieczek
Skrzyzowanie sciezek rowerowych w miejscowosci Bluno, relatywnie niedaleko miasta Spremberg. -
Nasz klient, znana na niemieckim rynku firma, poszukuje chętnych do pracy na stanowisku: Mechanik rowerów elektrycznych Praca będzie polegać na naprawie rowerów elektrycznych, przyjmowaniu reklamacji oraz obsłudze klienta Wymagania: doświadczenie na podobnym stanowisku wykształcenie kierunkowe dobra znajomości j. angielskiego i niemieckiego w mowie i piśmie (warunek konieczny!) umiejętność obsługi komputera (MS Office) doświadczenie w obsłudze klienta i przyjmowaniu reklamacji samodzielność prawo jazdy kat.B Oferujemy: wynagrodzenie 11 euro brutto/godz. doświadczenie w prężnie rozwijającej się międzynarodowej firmie Osoby zainteresowane ofertą prosimy o przesłanie CV, referencji oraz wszelkich dokumentów potwierdzających posiadane doświadczenie i uprawnienia na jeden z poniższych adresów (w zależności od miejsca zamieszkania): gdansk@maintec.net lub opole@maintec.net Prosimy o zamieszczenie następującej klauzuli: Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych zawartych w mojej ofercie pracy w celach rekrutacyjnych, zgodnie z ustawą z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie danych Osobowych (tj. Dz.U.Nr. 101, poz.926 z późn. zm.) Certyfikat KRAZ nr 275