-
Liczba zawartości
930 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez kaido2
-
[Siodło] Jak zabezpieczyć pęknięcie materiału?
kaido2 odpowiedział Rumcajs997 → na temat → Sprzęt rowerowy
Nie będzie się dalej rozrywać -
[Zdjęcia] Codziennie Jedno Zdjęcie
kaido2 odpowiedział klon → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
-
Nie każdy, bo szosowe nie mają Tak chodzi o podkładki, które ktoś może brać błędnie za o-ringi
-
Mnie ostatnio przy czymś podobnym wyszło tyle XD #kloc, #amor sprezynowyXD, #29x2,1,#baranekdlategotakszybkoXD Da się, ludzie RMW1200 na tym startowali i osiągali dobre czasy i lokaty.
-
@nbk, to że Tomek mówił nie oznacza, że tak było naprawdę ( no bo też co miał powiedzieć , żeby go ludzie nie zjedli na mecie) Jechałem i przejechałem MPP już 5- ty raz , tak, że wiem jakie były poprzednie edycje , a trasa z taką koncówką pojawia się już drugi raz, z tą różnicą, że dołożone było za Limanową ( zamiast Skiełka) i zamiast łagodnej Łapszanki Czarna Góra. Tylko w tamtym roku było poniżej 10 koła, bo już się chyba ludzie zbyt irytowali dokładaniem kilometrów i przewyższeń , reszta albo w tej okolicy, lub jak jedna z edycji więcej ;) A MPP jest takie samo , bo jak nie trasa, to pogoda zabija i wychodzi na jedno,- to miałem na myśli
-
Dokładnie. Ten rower kiedyś był głównie "szosowym" z przeznaczeniem pod UM, na kołach szosowych i startowych nawet 23c. Wpisany w rejestr jako szosowy + dywagacje stravy i wychodzi, że tym to jeździsz tylko wycieczki A , że pomiar mocy interesi mnie jak zeszłoroczny śnieg , to tak się to potem rysuje
-
To będzie uszosowiony gravel, który nadal nie będzie szosą. Dla mnie szosa ma być odpowiednio zwarta, sztywna i aerodynamiczna, a to jest odpowiednia rama o odpowiedniej geometrii, koła, kiera i siodło.Gravel taki nie będzie pomimo że będzie na pierwszy rzut przypominał nawet endurance, bo założenie tego roweru jest zupełnie inne, ale na zasadzie przejechać to tylko może być, tylko to nie jest to co nadal da MPP na szosie. Napęd dostosowujesz do imprezy i profilu, MPP 50/34 11-40.
-
Ja niczego nie neguję, bo wszystko jest dla ludzi, tylko po prostu pewne rzeczy zaczynają wybiegać poniżej ramy dobrego smaku I tylko tyle, ktoś chce niech sobie robi tam nawet striptiz Bez przesady , w mojej okolicy po górach spotykam wielu delikwentów z takimi setami i na szosach, gdzie wielu szosiarzy już nie pamięta że jeszcze niedawno były takie standardy Bo najwięcej się słyszy, że żarcie jak dla świń i mało, a oni płacą tyle kasiory i jaki to w ogóle jest skok na kasę XD . Dlatego już nawet takie akcje.
-
Na takie MPP mam starego Trybsona enduransiaka modyfikowanego, który jest bardziej sportowy od obecnych, jest sztywny tam gdzie ma być, są prędkości jakie mają być. Jedyny kompromis to ta geometria, bo na zjeździe jest taczka, ale po 8-miu stówach dalej łapię dolny chwyt. Na zjęździe przy ultra nie ma potrzeby łamania sekund, bo końcówa rozbija się o zupełnie co innego, więc ok . Gravel ma dłuższą baze kół, więc podjazdy już nie tak, dynamika( rozkręcanie) już nie tak, no i jest miękki w porównaniu do szosy. Druga sprawa ogumienie. Między 700x23c, a 700x28 jest już różnica. Konkretne 23, klei i jest komfortowo, i będzie szybciej o czym się wielu przekonuje. Jak chcesz jechać komfortowa wycieczkę to zmieniasz tylko koła, ale jak chcesz sobie pojechać szosowo w pełnym tego słowa znaczeniu i na prędkościach bierzesz odpowiednio przygotowaną do tematu szosę. Tak, do tych wszystkich misiów co " w niedziele kupiłem rower, a nie wiedziałem, że tu będzie takie błoto" w sumie na suchej łące
-
Trzeba zacząć od tego, że ludzie chcą komfortowo i bezstresowo pokonywać po najniższej lini oporu daną imprezę. Jak dodać do tego wygodnictwa fakt, iż gravela kupuje dziś praktycznie każdy kto poczytał o Wiśle i wstał sprzed kompa, to okazuje się, że aby impreza nie umarła to organizator na dystansie "ultra" 400, musi zrobić poziom kids, zapewnić 50 pit stopów z całym serwisem , żarciem i noclegami i dobrze jakby jeszcze czekał 5 dni po limicie i z uśmiechem wręczył medal, a ze ścianki mają być lepsze ujęcia i foty jakie miała czołówka A więc czego oczekiwać od ludzi? Zamiast jeździć to rowery wiszą, bo pada, bo na idealne szutry pojadę na następne wakacje, a u mnie się nie da , bo do najbliższego asfaltu mam 100 metrów piachu i 2 korzenie. Ileś imprez gravelowych w tym Watah jechałem na szosie, bo stwierdziłem, ze na gravela to za łatwe , a i będzie zdecydowanie szybciej A fajna noga to się robi pod stałym obciążeniem w interwale. Lekiem na to jest 52/36 11-21 przy skosie 20%
-
Problem jest innej natury Na pewnym zmęczeniu ciężko jest rowerem seryjnym wyjechać nachylenia rzędu 20% nie mówiąc o maksymalnych pod 30 i więcej Z wielu źródeł doszła mnie wiadomość, że wreszcie do Łukaszka pewne rzeczy dotarły i jest gravelowo Mam zamiar go w następnym roku odwiedzić, o ile Pętelek się na mnie nie obrazi Co do Rychlebów, to pomimo, że pod samym domem, to zawsze tamtędy na szosie, aczkolwiek zapewne lepsze jak Złote Ścieżki już pod moim samiuskim domem, a te gravelem jak najbardziej można Szosa na szosie to jest właśnie szosa. Żaden gravel nie będzie tu szosą Bo inaczej się jeździ i trenuje pod UM, a inaczej pod gonki To są dwa różne światy Po dobrym wyspaniu walczysz nastepnej. Jak wygrasz z zamulaniem i ścinaniem ,- wygrałeś. Kilka takich powtórzeń i jedziesz 48.
-
@RabbitHood, no to się akurat zgadza. Ostatnio jak jechałem zimą z chaty Szwajcarską i potem na Kisielin przez las, to było tak samo jak latem No ale zdrugiej stron Yolo z tego co wiem, to zimą nie za specjalnie jeździ, więc nie jest za różowo
-
Okres zimowy, to zajęcia z doskonalenia rytmu i techniki. Rowery w zależności od warunków i miejsca, a więc szosy, przełaje, MTB A szosowcy głównie technikę i balans, jednak lepszym wyborem jest tu przełaj i w to się głównie celuje Piszę to oczywiście z punktu widzenia prowadzenia zajęć przez kluby, a nie typowego amatora który nie jest świadom wielu rzeczy i jedzie po macoszemu
-
Jechałem 250 i ten ciężki wilgotny śnieg trochę przeszkadzał, bo na platformach robiły się grube śliskie snikersy, no i skutecznie po kilku zjazdach zamarzła kula zwana kasetą i jazda już była tylko z wcześniej ustawionego singla A tak to byłem na tyle przygotowany na takie warunki, że deszcz krzywdy nie robił A Lesia jestem ciekaw co znowu nawywijał.
-
Jak nie, praktycznie wszystkie osoby które jechały najdłuższy 2 i 3 lata temu jeżdżą w takich warunkach zimowych ,bądź są do takich przygotowane. Te wszystkie mity co to tam się nie działo i jak było ciężko rozsiali influescerzy u których często wiele rzeczy po prostu leży , stąd takie gadanie. Ot zima w górach się zrobiła i to wszystko. Pogada i warun dla koneserów, ale nie jakiś armagedon którego się nie da przeskoczyć Leszek Pachulski jest fe XD
-
@michalr75, pisałem ogólnie i praktycznie każdy, bo sportowcy popełniają też różne na skutek wypięcia kabli, czy różnych nieraz dziwnych kalkulacji. Mnie też bywało, że odcieło na 150 km kiedy wcześniej lecieliśmy tempówkę po premiumach x klimetrów w okolicach 40 km/h , bo trzeba było np zawodnika wyprowadzić, czy inna sytuacja. To są te błędy nieraz "siła wyższa" i później się płaci Klasyką , którą widzę od dłuższego czasu dlatego w pewnych miejscach i tematach pewną wiedze zostawiam dla siebie. Naród spokojniejszy i głowa od ich krzyku nie boli Czyli zrobiłeś najważniejsze rozeznanie w temacie którego nie zastąpi żadne gadanie, bo takie doświadczenia na własnej skórze niejednokrotnie są najskuteczniejsze I każdy kto obecnie jeździ zwłaszcza te ultra maratony przez takie rozeznanie przeszedł Organoleptycznie tematu zawsze trzeba dotknąć, by następnym razem było tylko lepiej 1000 km longiem - tu dochodzi ogólne zmęczenie i to na takim poziomie, że bywa iż nie jesteś w stanie ustać na nogach, odlać się, gadać, a co dopiero jarzyć, a więc uważanie żeby się nie zabić jest praktycznie żadne. Dziura której nie widzisz i lecisz jak wór kartofli bezwładny w przepaść, gdzie po czasie się budzisz i nie wiesz gdzie jesteś i co w ogóle tutaj robisz Aczkolwiek pewne rzeczy można wytrenować, jednak wystąpienie takiego zjawiska istnieje z bardzo dużym prawdopodobieństwem, gdzie na 200-tu tego nie uświadczysz I na rowerze jest to bardzo zgubne , bo kręcisz niby dobrze, wykonujesz drobny manewr i okazuje się , ze jest kupa i gleba I dlatego by np do takich sytuacji nie doszło zwłaszcza na takim MPP w Górach jadę longiem do tych że gór, biorę normalną kimę i po powiedzmy tych 4-5 godzinach świeży gonie i co się okazuje dopadam tych co nie spali i odjeżdżam im jeszcze 40 km przed metą.
-
@michalr75 Mieszkam w Górach Opawskich, gdzie długich podjazdów po 20 km nie brakuje i ścianek gdzie występuje te 20% też nie, ale to są zupełnie inne góry, inne drogi, nawierzchnie, inni kierowcy i inny styl ich jazdy, inny klimat jak w takim interwałowym Beskidzie Wyspowym, czy Pogórzu Wiśnickim Nauczysz się jeździć w jednych górach, a interwałowy ze skosami Beskid na MPP zabije Góry górom nierówne, tak jak piachy piachom, czy gliny glinom. Dlatego dobrze jest mieć pewne rozeznanie, bo się można grubo przejechać :) Akurat Świętokrzyskie na Wataszy to jest pikuś, aczkolwiek nie oznacza to, ze można lekceważąco podchodzić do glinianych wąwozów po mocnym deszczu , bo lecisz 50 km/h i się okazuje , że opona która powinna kleić( bo pod domem na tak wyglądającej glinie kleiła w deszczu) ucieka nagle i twarzoczaszka się modli by nie trafić na kamień, czy korzeń robiąc 500 metrowego bobsleja Ale Wcześniejsza moja wypowiedź też nie dotyczyła wspponianego rekonesansu , natomiast istotnym jest mieć rozeznanie , co tam jest i jak to wygląda i co się może zdarzyć 200 km , a 800-1000 longiem , to są 2 różne światy 200 w ogniu przejedzie praktycznie każdy kto przyjechał to cyknąć sportowo, w drugim przypadku wielu sportowców z dużymi zamiarami robi wycof na półmetku, bo jak się okazuje jechali BBT, czy MRDP, a MPP zabiło, a to przecież jest tak samo po asfalciku Różne imprezy, różne profile imprez, z różnym podejściem organizatora co do charakteru i czasu kiedy to się odbywa, czego nie należy lekceważyć a i tak wielu to olewa i skutki jakie są to widać na tablicy wyników Trudność każdej imprezy jest inna, bo to zupełnie inne imprezy organizowane przez róznych organizatorów którzy mają różnę ich wizje. MRDP- trudność polega na długim dystansie do pokonania i względnie małym limicie jakim jest 10 dni, impreza szosowa. MPP- trudność polega na mnogiej ilości podjazdów, które niejednokrotnie wiszą na wyścigach lokalnych jak i TdP. Podjazdy prestiżowe, albo wymagające, długie z nie małym już nachyleniem średnim, końcowe 150-250 km bywa killerem gdzie mało kto wszytko przejeżdża. Okres gdzie dużo i mocno pada niejednokrotnie przez 2/3 dystansu, szosowa BBT- Limit jak na tą imprezę długi, jednak ma ona charakter wyścigu na czas i w tym polega cała trudność impreza szosowa. Wisła 1200- tu najwięcej rozgrywa pogoda. Dużo terenu otwartego, ze upał spali, dużo terenu że jak popada, to z buta ciężko a zjazdy tylko na dvpie modląc się przy tym, by nie trafić jajami na korzeń. Jak popada staje się ona dość trudna Tylko co to jest za jazda Da się, a i owszem ale na szosową szosa jest najlepsza opcja i to taka która najszybciej się jedzie Natomiast uniwersalne pokroju Wisła 1200, to już szeroki temat I to jest jedyna sensowna miejscówka, gdzie otrzymasz sensowne info odnośnie tego tematu To tysiąca przejedziesz
-
Chodzi o suport na BSA pod HTII Do kupienia w sumie w każdym rowerowym. A co do solidnego zamiennika to Shimaniochy coś tam wytrzymują, ale Goldixy za 18 pln żyją zdecydowanie dłużej Wymiana tego łatwa, potrzebny w sumie tylko klucz pod HTII i imbus 5-ka
-
Kacper " Żeby jeździć, trzeba jeździć" to jest skrót myślowy, który większość doświadczonych rozumie co oznacza. Prawidłowo należy go rozumieć, żeby konkretnie jeździć to trzeba konkretnie jeździć i nie oznacza to, że musi być dużo. Mam nabite sporo km, ale to nie dlatego, że chodzi o treningi, a dlatego , że po prostu lubię jeździć, jednak? Abym mógł nadal być w pewnej formie, a nie wypalony, to jak widzisz stricte jazdę ograniczyłem, skupiając się na tym co będzie jeszcze w tym roku jechane, albo robione. Generalnie żeby nie mulić, a wykorzystać pełen potencjał imprezy jak i cieszyć się jazdą, dobrze jest się zapoznać z trasą, warunkami pogodowymi jakie w danym rejonie i miesiącu mogą wystąpić i w podobnych sobie potrenować. Zrobić po najtrudniejszym terenie kilka objętościówek i przy okazji wyklaruje się sprzęt i minimalny potrzebny ekwipunek. I nie jest to niewiadomo jaka filozofia, ale trzeba mieć łeb na karku i wyciągać odpowiednie wnioski. To wszystko, by osiągnąć dany sukces w komfortowych warunkach Sama jazda na zasadzie bo jak będę dużo jeździł to zdecydowanie za mało Niestety wielu tak myśli, bo ja dużo jeżdże to phi, a potem są wycofy bo pada przez cały dzień, bo za twardo z kieratu i kwadratowy obrót, deptanie ziemniorów i po 400 km lecą kolana, bo źle dobrane siodła, gacie, bo nie przyzwyczajony do upałów, zimna na zjazdach w nocy i w końcu " makabryczne podjazdy", brak wytrenowania pod coś takiego, źle dobrany napęd i buty szosowe na ponad 20% skosy z buta, gdzie i tak wielu nawet te mniej stromsze ale kilku kilometrowe próbuje wychodzić. Pierwsze co w życiu pojechałem to była od razu Wisła1200 Żadne tam po 500, od razu taki strzał i to bezpośrednio ze "ściaganckiej szosy", gdzie maksymalny dystans jaki przejechałem to było 300 km. Oczywiście przygotowałem się technicznie, gdzie zajęcia nad sobą w tym temacie zacząłem 4 miesiące przed Wisła oczywiście zaskoczyła i to tylko pod kątem terenu. To była przesiadka w zupełnie inny świat, ale pewne przygotowanie pozwoliło, aby głowa była na tyle czysta i mocna , by pokonać to wyzwanie w całkiem dobrym czasie jak na mój pierwszy raz z czymś takim
-
Dlatego poprzerabiałem wszystkie crossy i trekkingi na gravele, by móc sobie siekać takie Wisły1200 Dokładnie, to usiadłszy na moment , odciążył ciągle tak samo obciążone plecy i znalazł lekarstwo którego nie doszukał się jak dotąd żaden specjalista
-
A skąd :) Twitter, Twister to normalne chińskie marki. Sam jeżdżę na chińskim gravelu
