
HSM
Użytkownik-
Liczba zawartości
591 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez HSM
-
[Do 6500zł] Rower wyprawowy Riverside Touring 520 vs 900
HSM odpowiedział exudio → na temat → Jaki rower kupić do X złotych?
Riverside Touring 520 900 i 920 wydają się być na tej samej ciekawej ramie, która sama w sobie warta jest zainteresowania. Choć sam Dec tutaj nieco się plącze, bo możesz kupić samą ramę - w sklepie są: 900 https://www.decathlon.pl/p/rama-do-roweru-riverside-touring-900/_/R-p-333366?mc=8646324 i widelec do niej https://www.decathlon.pl/p/widelec-28-do-roweru-riverside-touring-900/_/R-p-333367?mc=8646330 oraz 920 https://www.decathlon.pl/p/rama-do-roweru-riverside-touring-920-v2/_/R-p-339397?mc=8739315 i widelec do niej https://www.decathlon.pl/p/widelec-do-roweru-riverside-touring-920-v2/_/R-p-339482?mc=8739333. Ale jak spojrzysz w opisy (geometrię, wagę, specyfikację), to wszystko tam jest takie samo... Więc wygląda jakby to była ta sama rama... Różnią się wyposażeniem i osprzętem: 520 ma microshifty, no-name'ową korbę (a nie przepraszam, marki Btwin), nijakie siodło i nijaki kokpit; 900 ma komponenty XT (choć w wersji trekking) , skórzanego brooksa i ładniejszy kokpit z gripami pod to siodło; a 920 będzie w ogóle pod baranek z pełnym Rivalem. W kwestii hamulców - jest dokładnie, jak piszesz: 520 ma hydrauliczne Tektro T275 (ale są to Btwin by Tektro), a 900 mechaniczne TRP Spyre. Czy to lepiej, czy gorzej...? Zależy, co wolisz... Mechaniczne uchodzą za łatwiejsze w naprawie na zadupiu..., ale już w najdroższym z nich Riversidzie Touringu 920 są grupowe hydrauliki od Rivala 🙂 Z wyposażenia turystycznego łatwo dostrzeżesz, że 900 jest sprzedawana z dwoma bagażnikami a 520 z jednym, choć już 920 bez żadnego 🙂 To o tyle ważne, że bagażniki są dopasowane do ramy, a ten na tył w ogóle nietypowy (mocowany na 6 śrub do seatstay'ów). Z mniej widocznych, to 900 i 920 mają system ładowania elektroniki z dynama (USB 5V) a w 520 ma samo dynamo i takie akcesorium trzeba by doinstalować... Generalnie z uwagi na ciekawą ramę (udźwig , wiele punktów montażowych, możliwość włożenia szerokich opon, no i dożywotnia gwarancja na ramę i to w sieci, która raczej jest znana z proklienckiego podejścia... - tego już nie uświadczysz w każdej marce) - gdybym był rowerzystą turystycznym i mógł liczyć na jakieś upusty w Decu, to bym chyba wybrał najtańszego 520, ale do dalszej rozbudowy i zabawy w dopieszczanie szczegółów (z planami wymiany napędu, być może także kokpitu - coś w stronę 920). Jak różne rowery na tej ramie można zbudować, pokazuje sama oferta Deca: 520, 900, 920 to są rowery o różnych charakterystykach.... -
[Rower] przesiadka z samochodu na rower
HSM odpowiedział PiastPolski → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
@kipcior bardzo słuszne uwagi. To jest wykonalne, choć rzeczywiście wymaga duuużego samozaparcia. Po roku takiej jazdy autor (jak dotrwa 🙂) będzie nie do zajechania i wtedy to już powinno być z górki... Sam jeżdżę do pracy i choć jest to dystans mniejszy (z połowę z założeń @PiastPolski), to podpisuję się po wszystkimi uwagami @kipcior. Jakby nie liczyć - jak to jest zwykła praca pon-pt, to rzeczywiście wychodzi 40-50 jazd w miesiącu - nawet uwzględniając różne święta, urlopy nie zejdzie się poniżej 450 jazd w roku. Mniej byłoby, gdybyśmy mieli do czynienia z pracą pozwalającą np. na regularne dni zdalne, więcej dni wolnych. Ale nawet mi w specyficznych warunkach nie udaje się zejść poniżej tych 350 jazd w roku. Te 450 na kilometry to będzie hmmm... 6750 km (przy trasie 15 km w jedną stronę). To jest duużo kilometrów... Moje doświadczenie podpowiada mi, że problemem będzie nawet nie tyle pogoda (w sumie przeszkadza tylko deszcz i śnieg, ale kiedy pada, a to wcale nie jest częste, bo musi padać akurat jak się jedzie 🙂), co właśnie nastawienie autora. To musi pociągnąć głowa... A ze strony sprzętowej, to rzeczywiście jak najlżejszy, jak najprostszy i jak najszybszy... Na 100% z pełnymi błotnikami i bagażnikiem (jak pisałem wyżej pod mała sakwę lub sakwo-plecak). Na bieżąca trzeba pilnować, czy jest w zapasie to, co się zużywa (opony, łańcuch, zębatk, tarcze, klocki hamulcowe). No i ciuchy - i to nawet nie jakieś fancy modne i wyszukane, tylko po prostu musisz wszystko kupić w większej ilości niż normalnie... Jazda do pracy, to nie trening, czy okazjonalny wypad - wtedy, kiedy masz wszystko wyprane i suche, czekające na wyjęcie z szafy, ale taka codzienna orka, więc rozmaitej bielizny, potówek tyle ile dni jazdy w tygodniu, gaci analogicznie - żeby nie musieć prać codziennie, a np. raz w tygodniu. Ale to chyba oczywistości. Choć może nie dla kogoś, kto dopiero to rozważa, nie do końca.. @Galvatron Rower się sprawdza nawet zimą, a o pogodzie napisałem wyżej. Choć przyznaję rację, że te 2x15 km czy 2x20 km, to jest raczej graniczna odległość, gdzie można, to rozważać. Po prostu codzienna jazda rowerem więcej niż godzinę w jedną stronę przestaje się spinać... Tu problemem będzie niestety rowerzysta... Autor mógłby zacząć to robić wiosną-latem, w wybrane dni, żeby zobaczyć, jak mu to idzie, ale niestety sprawa jest postawiona raczej zero-jedynkowo (albo samochód , albo rower), co nie nastraja optymizmem. A w chorobie, to się jest na zwolnieniu , a nie w pracy. -
[Rower] przesiadka z samochodu na rower
HSM odpowiedział PiastPolski → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
@Theartem nie obraź się, ale propozycja mtb (specjalizowanego roweru do jazdy w ciężkim terenie tak, by czerpać z tego przyjemność) na codzienne dojazdy do pracy 15 km w jedną stronę, jest dla mnie tak niedorzeczna, że muszę głośno zaprotestować, Hipotetyczne możliwości takiego mtb są nic nie warte, jeśli musisz na niego codziennie wsiadać i się męczyć na asfalcie tę godzinę w jedną i godzinę w drugą stronę - bo nie uwierzę, że ktoś będzie dzień w dzień utrzymywał na opasłych oponach i śmiesznej z punktu widzenia asfaltu zębatce 32-34 taką średnią, żeby zejść poniżej tej godziny. I co z tego, że tym mtb możesz "po robocie" wyskoczyć przejechać się dla przyjemności po lasach, singlach itp., jak gwarantuję Ci, że w takiej sytuacji nie będzie w ogóle Ci się chciało spojrzeć na ten rower... Dojazdy do pracy (zwłaszcza dłuższe) uważam za najbardziej wymagającą od sprzętu i samego rowerzysty aktywność na jednośladzie. Tu nie ma miejsca na niedobrany rower, bo po prostu skończy się to frustracją i porzuceniem całego pomysłu w diabły. Ja rozumiem, że w teorii to fajnie wygląda - jedziemy sobie, jest przygoda i hop już jesteśmy w pracy... W rzeczywistości to niestety sprowadza się do pilnowania czasu - na którą masz dotrzeć - i robienia tego tak, by się nie zmęczyć ani nie wkurzyć po drodze. -
[Rower] przesiadka z samochodu na rower
HSM odpowiedział PiastPolski → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
Jak to mają być asfalty, to moim zdaniem najlepszy byłby jakiś fitness... - (uwaga dla PiastPolski - w miarę lekki rower na niezbyt grubych oponach (choć szerszych niż klasyczne szosowe), z nieamortyzowanym widelcem i najczęściej szosowym napędem - taka trochę szosa dla tych, co nie chcą kierownicy baranek). Przykładowo - coś takiego: https://www.centrumrowerowe.pl/rower-fitness-felt-verza-speed-20-pd38838/ (do niedawna miał chyba korzystniejszą cenę, albo już mi się coś w pamięci plącze... w każdym razie te Felty z CR były tu wielokrotnie proponowane do takich zastosowań.) Tylko nie wiem, jak w tym Felcie z dopuszczalną masą całkowitą, bo jak kiepsko, to trzeba by się zastanowić nad czymś, co Ciebie udźwignie... Jak to ma być na dojazdy do pracy - zwłaszcza codziennie, bez względu na pogodę, to musisz pomyśleć o takim wyposażonym w błotniki, albo takim, gdzie się da zainstalować sensowne błotniki bez kombinowania (musi mieć otwory montażowe, a sensowne błotniki to np. coś w tym stylu https://www.centrumrowerowe.pl/komplet-blotnikow-rowerowych-sks-bluemels-basic-pd29772/?v_Id=173616 ) i ewentualnie minimalistyczny bagażnik pod małą sakwę/sakwo-plecak... Oczywiście zdajesz sobie sprawę, że te 15 km w jedną stronę, przynajmniej na początku będzie stanowiło pewne wyzwanie (strzelam, że tak 40-50 min jazdy). Po pewnym czasie pewnie zejdziesz do 30-40 min. To jest ten element, o którym piszą z uznaniem koledzy. Bo w ładną pogodę to jest jak najbardziej wykonalne. W kiepską też, tylko trzeba być trochę zawziętym., bo jazda niemal godzinę w nawet małym deszczu wcale przyjemna nie jest. -
[Napęd turystyczny] Piasta Alfine 11 i pasek Gates - wrażenia
HSM odpowiedział szy → na temat → Napęd rowerowy
Nie załamywałbym rąk nad tym przypadkiem 🙂 Producent chyba nigdzie nie podaje oczekiwanej żywotności pasków, a to co lata po internetach, to raczej mieszanina doswiadczeń użytkowników, obiegowych opinii i mitów. Prawidłowo użytkowany CDX (a te recenzje obieżyświatów to może nawet dotyczą wersji CDX:EXP) może i dociągać do tych przebiegów równych długości równika... Ale to wcale nie znaczy, że każdy inny (jak CDN) i w każdych warunkach będzie równie niedościgniony. Wszak producent zestawiając te systemy podaje: DESIGNED FOR... CDN Seasonal, recreational cyclists looking for their first belt-driven bike Seasonal, recreational cyclists who commute occasionally CDX Cyclists who ride pavement or dirt throughout the entire year LIFE/MILEAGE CDN ** CDX **** DEBRIS-SHEDDING RATING CDN Pavement Sand Snow - ale te dwa ostatnie tak "na pół gwizdka"" CDX Pavement Sand Snow Mud Więc nawet jak to wytrzyma te 3-4 lata i kilka tys. kilometrów, to warto... Ten CDN to jest 50-60 EUR. Dla spokoju i czystości, warto tyle wydać na kilka lat. -
[Agresja drogowa] Co się zmieniło w społeczeństwie?
HSM odpowiedział niebieskiczerwony → na temat → Rowerowe forum na max - ogólna dyskusja
@niebieskiczerwony bez względu na to, jakie wyciąga się wnioski w związku lub bez związku z narzuconym tematem tego wątku zdajesz sobie sprawę, że dane anegdotyczne, albo obarczone osobistym skrzywieniem poznawczym słabo nadają się do formułowania jakichś teorii wyższego rzędu. To, że chaos wietnamskiej ulicy wygląda jak żywy organizm, który jednak działa i to bez ofiar, wcale nie znaczy, że taka jest prawda. To tylko wrażenie... Między połową lat 2000 a 2020 ilość zarejestrowanych tylko samochodów osobowych w Wietnamie wzrosłą z ok. 0,5 mln. do ok. 2,5 mln. (w zależności od źródła),co wcale nie jest porażającą liczbą jak na stumilionowy kraj, ale ilość zabitych w wypadkach na drodze to 8-9 tys. rocznie (mniej 5-6 tys. tylko w okresie pandemii). Żeby mieć skalę porównawczą, takie Niemcy (ponad 80 mln.) ze swoimi 43-48 mln. samochodów w tym okresie zeszły z 5 tys. do 3 tys. ofiar śmiertelnych rocznie (obecnie nawet poniżej 3 tys.). W tej sytuacji wolę funkcjonować w ruchu drogowym w Niemczech niż w Wietnamie. Po prostu masowa motoryzacja i zagęszczenie ruchu bez egzekwowanej regulacji musi prowadzić w złym kierunku. Inżynieria ruchu w oparciu o chaos to się może sprawdza przy lekkich pojazdach, nierozwijających zawrotnych prędkości - o np. przy rowerach... Ten Wietnam, jeśli nie będzie porządkował ruchu, to idąc drogą krajów zachodnich z masową motoryzacją (a jest to nieuchronne, bo te społeczeństwa mają aspiracje i będą je realizować) zwyczajnie się zapcha i pozabija. Mogę się natomiast zgodzić, że odczuwalny poziom agresji (także na drodze) w tym społeczeństwie jest stosunkowo niski, bo mówimy o krajach o mniejszym niż u nas poczuciu egoizmu, zapatrzenia tylko w siebie i swoje potrzeby. -
[Napęd turystyczny] Piasta Alfine 11 i pasek Gates - wrażenia
HSM odpowiedział szy → na temat → Napęd rowerowy
Bo to jest trwałe, ale przy zachowaniu wysokiej kultury technicznej w trakcie użytkowania (nie żebym miał coś do Twojej kultury - 🙂), czyli przy idealnym napięciu paska i zapewnieniu idealnej linii łańcucha... znaczy się paska. Odstępstwa niestety skracają "resurs", a przecież nawet po zdjęciu koła do zmiany dętki może się zdarzyć, że już ten pasek nie naciągnie się tak idealnie, albo nie tak równo... Ci z reddita dobrze kombinują. Takie ciemne strony paska, choć i tak uważam, że warto... -
Bez względu na to, czy Twoje koła są tubless ready czy nie, jak jeździsz z dętką, jeśli już miałoby to być GP 5000, to wybrałbym w zwykłej wersji a nie TR S. Chociażby z uwagi na różnicę w cenie.
-
@spidelli W kwestii continentali - jeżeli dopuszczasz jazdę z dętką, to zamiast wersji S TR warto rozważyć zwykłe Grand Prix 5000 Folding Tyre. Są zdecydowanie tańsze a w sumie to to samo co S TR, tyle że pod dętkę. Dla porównania: https://www.bike-discount.de/en/continental-grand-prix-5000-folding-tyre https://www.bike-discount.de/en/continental-grand-prix-5000-s-tr-28-folding-tyre a w kompletach są jeszcze tańsze (choć akurat ten sklep obecnie nie sprzedaje kompletów 30 mm)... Dodatkowo - jeśli jesteś maniakiem zrzucania wagi - to spodoba Ci się, że są lżejsze (jak się da dętki tpu, to mogą zostać lżejsze niż tubless z mlekiem...
-
@tomasz777 Gwarancja jest dobrowolnym zobowiązaniem producenta i może on wprowadzić ograniczenia - np. tylko dla pierwszego nabywcy (bez możliwości skorzystania z gwarancji przez kolejnych nabywców tego roweru). Rękojmia/odpowiedzialność za produkt (bo w Polsce są to odrębne przepisy w zależności od tego, czy sprzedającym jest osoba fizyczna niebędąca przedsiębiorcą czy przedsiębiorca) jest zobowiązaniem ciążącym nie na producencie, a na sprzedawcy i nie jest dobrowolna, ale narzucona odgórnie przez przepisy. Kupując ten rower od człowieka z olx nie masz gwarancji od Rose, ale masz rękojmię. Tylko, że niestety ta rękojmia jest nie od Rose, ale od człowieka z olx i to do niego musisz kierować ewentualne roszczenia... życzę powodzenia 🙂 Możesz próbować uzyskać gwarancję producenta (od Rose), ale musiałbyś udać, że to Ty a nie człowiek z olx jest pierwszym nabywcą roweru. Po prostu kupując rower, sprzedawca musiałby przekazać Ci dowód zakupu od Rose, a rower musiałby być wcześniej nierejestrowany na niego (jeśli Rose oferuje taką rejestrację), żebyś mógł go zarejestrować na siebie na podstawie otrzymanego dowodu zakupu. Tylko, że ta metoda ma same luki, bo: 1. uda się, jeśli dowód zakupu jest anonimowy, w co wątpię, a może być trudno udawać, że to Ty kupiłeś rower, jeśli na imiennej fakturze nie ma Twoich danych; 2. jeśli wymagana jest rejestracja, to jej czas może być ograniczony i może już minął; no i 3. ta gwarancja - jeśli w ogóle się uda - będzie płynęła nie od momentu zakupu z olx, ale od daty oryginalnego zakupu od Rose....
-
[do 7000] rower elektryczny dla kobiety
HSM odpowiedział skrzypi_mi_siodelko → na temat → Jaki rower kupić do X złotych?
Ten SSC 100 L w pewnym sensie bardzo podobny do Sensy Trevisio. To też mieszczuch do spokojnej jazdy i raczej komponenty należy oceniać pod tym kątem. Są widelce amortyzowane najniższych lotów, ale w tej półce cenowej/użytkowej trudno oczekiwać czegoś innego. jest piasta 7-biegowa, bo jest bezproblemowa i w mieście w codziennych zadaniach komunikacyjnych sprawdza się lepiej niż przerzutka. Jest oświetlenie, błotniki, bagażnik. Bateria jest ta sama, ale już silnik nie - w superiorze jest słabszy (choć też shimano) ,co w sumie do miejskiej jazdy nie powinno być problemem. Największą różnicą są hamulce- w supie z tyłu jest torpedo, w sensie jest tarcza. Torpedo nie jest złe i stosuje się je w rowerach miejskich (znów spokojna jazda bez szaleństw) od lat i niektórzy bardzo lubią ten rodzaj hamulca. Ale trochę mnie dziwi zastosowanie torpedo w elektryku, który z łatwością będziesz rozpędzała regularnie do tych 25 km/godz. Tak, wiem, że na przedzie jest tarcza, ale to dla mnie niekonsekwencja. To dlatego ten rower jest 1000 zł tańszy od sensy Ogólnie nie mam nic do prostszych komponentów, zwłaszcza jeśli mają uzasadnienie w sposobie użytkowania roweru i to nawet roweru nienajtańszego (są mieszczuchy za grube tysiące, które maniacy technologii i high endu , by wyśmiali). Ale ty wydajesz niemałą kwotę i to torpedo trochę razi. Nie wiem, czy już bym nie dołożył do tego drugiego superiora... -
@Mihau_ oczywiście, że oglądałem, z czystej ciekawości, co człowiek powie... od pierwszej sekundy do 55. sekundy 21. minuty 🙂 i nie mam uwag do tego monologu i wiem, jakie zastrzeżenia tam poczyniono. Natomiast zestawienie tych rowerów nawet w celach czysto ilustracyjnych - choćby jako tło do nagrania - nieodmiennie wywołuje (w mojej ocenie) efekt komiczny....
-
O ile mogę się z panem z filmu zgodzić co do zasadniczych różnic (dla klienta końcowego) wynikających z całkowicie skrajnie odmiennych modeli produkcji/dystrybucji i wsparcia posprzedażowego (plus jeszcze odmienne uwarunkowania prawne, które firmy zachodnie próbują nam wcisnąć jako :kulturę korporacyjną", a są to po prostu zdobycze zachodniego rynku z ochroną konsumentów, raczej narzuconą korporacjom , a nie dobrowolnie i wspaniałomyślnie nam przez te korporacje oferowaną) między tymi dwoma rowerami, to postawienie koło siebie dwóch rowerów - jeden ponad 31 tys. (chyba za sam zestaw frameset+kokpit+sztyca+koła), a drugi strzelam, ze parę tys. (nawet nie wiem ile ten trifox się ceni) - jest dla mnie komiczne...
-
[Wyprawy rowerowe z sakwami] jaki rower do 7 tys.?
HSM odpowiedział pino15 → na temat → Jaki rower kupić do X złotych?
@pino15 Nie bierz moich uwag do siebie, bo to raczej były takie rzucone w przestrzeń rozważania... I o tym, że po dłuższym czasie nawet na dobrym szutrze czy kostce może nieźle wytelepać, to wiem, ale ja jeżdżę na absurdalnie wysokich ciśnieniach w wąskich oponkach, a jak się ma takie 2,25" to naprawdę można zejść z ciśnieniem nisko (tym bardziej współcześnie w czasach tubless) i to działa... Nie bawię się w rowerową turystykę (nawet w wydaniu bikepackingowym), ale czasem spojrzę na filmy ludzi jeżdżących po prawdziwych bezdrożach (z punktu widzenia Polski to abstrakcja) - Ameryka Południowa, Azja Centralna i tamte rowery zazwyczaj są bardzo proste w kwestii zawieszenia/amortyzacji, bo po prostu go nie mają... Stąd z perspektywy użytkowania roweru w Polsce czy Europie, na trasach nietechnicznych amortyzacja od szerokiej opony z niskim ciśnieniem wydaje mi się wystarczająca... Życzę Ci znalezienia właściwego roweru i radości z użytkowania, jaki by nie był... -
[Wyprawy rowerowe z sakwami] jaki rower do 7 tys.?
HSM odpowiedział pino15 → na temat → Jaki rower kupić do X złotych?
Hmm... tak mi się wyświetliło: To w sumie ciekawe, że ludzie jeżdżą po prawdziwych bezdrożach i szutrach wcale nie klasy premium (taki eufemizm na drogi pełne gruzu i nieprzyjemnych kamorów... bo kamieniami trudno je nazwać) czasem na węższych oponach. Ba! Grawelowcy twierdzą, że na 40-pare C da się pojechać niemal wszędzie, a tu rozkmina, czy na laczku niemal 6 cm da się po korzeniach... 🙂 A wadą tego Riverside'a bardziej niż brak amortyzatora i obawa o jazdę tylko na naprawdę grubych oponach jest napęd, który wypadałoby "zmiękczyć". Ciekaw jestem, czy tam da się założyć przednią przerzutkę...po jakimś czasie, kiedy by się okazała jednak potrzebna (komponenty mechanicznej grupy Rival 22 nie porażają dziś ceną i pewnie lewa klamkomanetka byłaby w tym wszystkim najdroższa). EDIT: @chudzinki mnie też... Tylko za każdym razem, kiedy pojawia się pytanie o rower do jazdy po lesie z tymi mitycznymi korzeniami, to się zastanawiam, bo ja po lasach nie jeżdzę, ale chodzę i poza górskimi szlakami w Polsce (gdzie są rumowiska skalne) i jakimiś singlami (które są przeciez wytyczane pod konkretne małoturystyczne rowery), to mam w głowie raczej obraz dróg pożarowych, gospodarczych, czy całkiem przyjaznych ścieżek, gdzie wjedzie się naprawdę na wielu rowerach... a czasami pojawia się chęć takiego "wyścigu zbrojeń", że bez fula nie podchodź... 🙂 -
[Wyprawy rowerowe z sakwami] jaki rower do 7 tys.?
HSM odpowiedział pino15 → na temat → Jaki rower kupić do X złotych?
Szkoda, że skreślasz napęd 1x, i baranka (nawet wersji bardzo nieszosowej) bo ciekawą opcją jest https://www.decathlon.pl/p/rower-podrozny-riverside-touring-920-opony-vittoria-terreno/_/R-p-332473 -dożywotnia gwarancja na aluminiową ramę, która ma dopuszczalne obciążenie 170 kg (podejrzewam, że żadnego z wymienionych przez Ciebie rowerów nie można tak obciążać); -miejsce na opony 29"x2,4" (na dzień dobry masz chyba 2,25") -waga 11,8 kg w rozmiarze M -i to w cenie 7500 zł... (nic dziwnego, że pierwsza partia tych rowerów parę lat temu rozeszła się z decathlonów w Europie bardzo szybko) więc byłby budżet na jakiś suber wypasiony bagażnik tubusa pod sakwy. SORRY - źle spojrzałem na budżet (do 7 tys.), ale mimo wszystko spojrzałbym na tego Riverside'a To w sumie nie jest ani grawel, ani cross, tylko taki wyprawowy przecinak - sztywny mtb z barankiem, rower do dystansów ultra w stylu dłuugich wyścigów po bezdrożach... Zresztą możesz przeczytać opinię na https://bikepacking.com/bikes/decathlon-riverside-touring-920-review/ EDIT2: ech, nawet nie dojrzałem, że Ty nie chcesz dynama, a on ma i to z wyjściem do ładowania elektroniki przez USB w mostku, cały czas z wagą poniżej Twojego limitu... No i Brooks C15 w cenie... 🙂 -
[do 7000] rower elektryczny dla kobiety
HSM odpowiedział skrzypi_mi_siodelko → na temat → Jaki rower kupić do X złotych?
Niestety w założonym budżecie zawsze będziesz skazana na pewne kompromisy i musisz wybrać, co będzie mniejszym złem.... W CR do 7000 (jak ta sensa) jest jeszcze superior eXR 6030 touring https://www.centrumrowerowe.pl/rower-elektryczny-superior-exr-6030-touring-pd36735/ ale tu też są kompromisy: -w porównaniu do sensy zyskujesz baterię w ramie i jest ona większa (504 Wh vs 418 Wh) -za to tracisz (w porównaniu do sensy): silnik (też shimano ale E5000 vs E6100; ten E5000 to najprostszy i słabszy silnik shimano do miejskiej jazdy), napęd (jest przerzutka a nie piasta, choć to akurat kwestia do dyskusji)... Reszta wydaje się podobna. Rower ma - moim zdaniem - fajny wygląd, choć jednocześnie można dyskutować, na ile obciążenia pozwala ten fikuśny bagażnik. -
[do 7000] rower elektryczny dla kobiety
HSM odpowiedział skrzypi_mi_siodelko → na temat → Jaki rower kupić do X złotych?
Kilka uwag ogólnych: -bateria na wbudowana w bagażnik jest tańsza i pozwala producentowi roweru wypuścić model taniej (maksymalizując własny zysk) i bez zbędnych komplikacji - nie trzeba projektować/kupować ramy specjalnie pod elektryka, tylko korzysta się z komponentów jak w zwykłym rowerze. W historii rozwoju rowerów ze wspomaganiem to był początkowy sposób na masowe oferowanie elektryków. Na rynkach rozwiniętych się od tego odchodzi i nawet nowe proste modele mają raczej baterie pochowane w ramie. Na rynkach wrażliwych na cenę i mniej rozwiniętych dalej to się sprzedaje... Jedyną zaletą tej baterii w bagażniku jest jej stosunkowo spora pojemność (wynikająca tylko z jej wielkości)... ale podkreślę - stosunkowo - czyli w porównaniu do trzech pozostałych znalezionych przez Ciebie rowerów. Bo współcześnie baterie ok. 500 Wh to jest raczej standard minimum. Drogie napędy potrafią mieć baterie 750-800Wh i to chowane w ramę... -silniki umieszczone w kole (ten ecobike czy składak) są prostszym i tańszym rozwiązaniem niż silniki centralne. To jest dokładnie jak z baterią (nawet historycznie - bo to były pierwsze szeroko dostępne rozwiązania do elektryfikacji roweru). Mają swoje zalety (prostota konstrukcji daje prawdopodobieństwo mniejszych problemów z konserwacją i serwisem niż w silniki centralne) ale to jest okupione wadami (mniejsza wydajność - ten z ecobike'a ma moment obrotowy ponad 3 razy mniejszy niż bafang z orkana - i coś o czym warto pamiętać: silnik jest częścią koła i uszkodzenie koła, konieczność np. zmiany obręczy, centrowania powoduje, że masz rower wyłaczony z użytku nawet jeśli, to nie silnik się zepsuł). Główną zaletą silników centralnych jest bardziej naturalna jazda (po pierwsze zazwyczaj mają one czujniki nacisku i ich wspomaganie zależy od siły wkładanej w pedałowanie, a nie tylko od poruszania pedałami, a po drugie taki silnik działa razem z resztą napędu - przerzutką/biegami a nie "obok" nich jak silnik w piaście - tzn. że z silnikiem centralnym możesz stopniować wykorzystanie wspomagania zarówno biegiem roweru jak i ustawieniem silnika). Co do szczegółów: -ecobike - najprostszy z nich - rower konstrukcyjnie w zasadzie jest zwykłym "analogowym" mieszczuchem z dołożonym fabrycznie napędem (jak przez 5-8 laty). Bardzo słaby silnik. Do tego jeszcze hamulce v-brake a nie tarczowe. Producent zrezygnował z amortyzatora, dając z przodu sztywny widelec (z jednej strony to dobrze, bo jest pewnie lżejszy niż i tak słabo działający tani uginacz, ale z drugiej wpasowuje się w budżetową koncepcję tego roweru). Jedyną zaletą jest największa bateria z nich wszystkich, ale też bez szaleństw. Tam jest podany zasięg "do 150 km", co jest oczywistą bzdurą i chyba tylko fantazją producenta. Oczywiście słaby silnik i bateria 576 Wh pozwoli Ci przejechać najwięcej z nich wszystkich (chyba że z uwagi na słaby silnik będziesz go żyłowała na jakimś trybie turbo cały czas), ale o tych 150 km to zapomnij... Ogólnie pomyśl o tym rowerze jak o statecznym mieszczuchu do holenderskiego miasta gdzie drogi rowerowe są dobrej jakości, teren jest płaski ja stół, a Ty nie oczekujesz od wspomagania cudów i wystarcza Ci lekka pomoc silnika w jeździe... -składak - zapomnij... Składki są fajne (sam mam jednego), ale tylko jeśli korzyści ze składania przewyższają wady wynikające z bycia właśnie składakiem. Ten elektryczny grzmot o rometa pewnie waży niewiele mniej od chociażby ecobike'a czy orkana i nie ma żadnych zalet z faktu że jest mniejszy czy właśnie składany (bo to dalej ciężki kloc i nawet po złożeniu trudno będzie go wtargać np. do autobusu, albo schować w pracy pod biurkiem jakby była taka potrzeba). Od strony wspomagania też szału nie ma, bo tam jest dalej silnik w kole i naprawdę śmiesznie mała bateria 374 Wh, więc nawet producent podaje zasięg 60 km, co pewnie i tak jest obliczeniem mocno optymistycznym. Tego roweru nie broni ani bateria w ramie, ani hamulce tarczowe. Pomyśl o nim jak o ciekawie wyglądającym, hipsterskim rowerku na małych kółkach do kręcenia się po mieście, ale uciążliwym w codziennym nabijaniu kilometrów do pracy. -orkan - wydaje się bardzo sensowy w odniesieniu do pozostałych: napęd centralny (Twój link nie działa, ale zakładam, że chodzi Ci o orkana z silnikiem bafanga, choć w CR są też orkany z silnikami w kole), schowana bateria, amortyzowany widelec, hamulce tarczowe tak na pierwszy rzut oka. Jak się przyjrzeć dokładniej, to widać, że tu wszystko jest najprostsze: silnik to bafang a nie bosch, shimano czy yamaha, amortyzator to pewnie najprostszy spężynowiec od suntoura, ale to wszystko masz złożone przez polskiego producenta z gwarancją itd.. Problemem jest też fakt, że to jest golas - brak błotników, bagażnika... Wykorzystując rower na dojazdy, musisz sprawdzić nie tyle czy da się g w nie doposażyć (bo zapewne tak), ale jak to wszystko będzie wyglądało i ile kosztowało. -na koniec sensa - to jest ciekawy rower, ale nie wiem, czy w tej chwili jeszcze wart zakupu. Dlaczego ciekawy? Bo możesz na niego spojrzeć jak na super-wersję tego ecobike'a z początku wyliczanki, tylko w przemyślanym wykonaniu zagranicznego producenta rowerów, a nie polskiej montowni chińskich komponentów. To dalej jest mieszczuch o niderlandzkim rodowodzie (to widać np. po blokadzie tylnego koła), ale w miarę nowoczesnym wydaniu: silnik centralny i to shimano, mniej zajmująca w konserwacji piasta wielobiegowa zamiast tylnej przerzutki, hydrauliczne hamulce tarczowe, od razu bagażnik i błotniki, oświetlenie, prosty amortyzator. Więc, co jest nie tak...? Niestety widać, że to model poprzedniej generacji właśnie w tej baterii w bagażniku. Ona wprawdzie została zestawiona ze współczesnym silnikiem serii 6100 (a nie starszym 6000), cp cieszy, ale ma tylko 418 Wh. Przydałoby się więcej, a tak razi, że nie jest schowana gdzieś w ramie i jest nie za duża. To dlatego ten rower jest w obniżonej cenie... -
Możemy sobie dywagować o oemach i tym podobnych, ale jak dla mnie, sprawa jest w miarę prosta. @Daimos77 kupił kierownicę , która wygląda w miarę jak oryginał, choć ma pewne mankamenty wykończenia, w dodatku od sprzedawcy, który dziwnym trafem ma kilka tych kierownic na swoich aukcjach i tylko tę jedną, najtańszą za 199 zł oferuje bez rzeczywistych zdjęć (za to ze zdjęciem z katalogu, które przedstawia produkt inaczej wykończony), dopisując "magiczne" określenie oem, które ma chyba zamknąć usta kupującemu... Na pozostałych aukcjach sprzedający podkreśla wyraźnie zdjęciami, że kierownica jest niecięta, z grafiką turbineR, tylko tam już chce za nią 20 zł więcej... Natomiast jeżeli szukając w grafikach google na kilku pierwszych stronach trudno odszukać dokładnie taką wersję kierownicy - jak kupił Daimos77, a dodatkowo Race Face ma w swojej ofercie kierownice z napisem "turbine" - bez "R" o nieco innej szacie graficznej, ale nie są to modele 35 R, to nie ma co się doktoryzowac...po prostu Chińczykowi się omsknęło malowanie i wyszło jak wyszło... A oemy to nie są produkty udające wersje pudełkowe, tylko dokładnie te same produkty bez opakowań konsumenckich. Natomiast rzeczywiście taki Race Face może robić rzeczy poza swoim katalogiem dla producentów rowerów a nie konsumentów, tylko te produkty nie będą udawały modeli katalogowych... Na pewno nie będą oferowane z oznaczeniami modeli katalogowych, tylko właśnie z innymi, żeby nie wprowadzać w błąd. Jeżeli ktoś sprzedaje rzeczy uchodzące za oryginał, ale od tego oryginału się różniące, tłumacząc to trzema literkami OEM, to jest dla mnie równie wiarygodny, co sprzedawca oryginalnego oRolexa z hasłem replika... Zresztą @Daimos77 możesz wysłać maila do Race Face'a ze zdjęciem tej kierownicy i pytaniem o autentyczność. Ciekawe, co Ci odpowiedzą... https://www.raceface.com/blogs/suport/ensuring-authenticity
-
[3000] MTB dla dziesięciolatka
HSM odpowiedział Przemtorz → na temat → Jaki rower kupić do X złotych?
Masz niełatwe zadanie, bo dla tego wieku z jednej strony producenci rowerów stricte dziecięcych raczej pozostają przy kołach 26",a z drugiej już kusi żeby to było 27,5" z myślą, że to starczy na dłużej (w sensie rower będzie dłużej użytkowany), choć to też może być pułapka. Bo żeby takie 27,5" było teraz na początku dobre, to musi poza w miarę dorosłymi kołami być w całej reszcie bardziej dziecięce - nie za długa rama, niski przekrok, korba pod dziecięce nogi itp. A często wcale tak nie jest i rower ma więcej z tych bardziej dorosłych rozwiązań i przynajmniej na początku takiemu 10-latkowi raczej obrzydza jazdę niż umila i nie wiesz, czy zanim z 10-latka nie zrobi się np. 12-latek, to rower pójdzie w kąt... Gdyby tam nie było wtrącenia o trasach w górach, to od razu bym napisał, że olać pseudoamortyzator i brać najprostszy model ze sztywnym widelcem - oszczędność na wadze i serwisie. Ale napisałeś o tych górach a i amor to 200 punktów do lansu u kolegów (nawet jak z tak lekkim zawodnikiem nie działa poprawnie), więc chyba bez niego się nie obędzie i rower zamiast 10 kg będzie ważył 13-14 kg. Tego scotta 26" z bikeinn sam ostatnio komuś pokazywałem w podobnym temacie. Spec rockhopper 26" też zresztą jest na bikeinn i to o 400 zł mniej niż na znalezionej przez Ciebie wysepce. Zresztą rockhoppery 27,5" też są na bikeinn (jakbyś się zdecydował na ten rozmiar koła) - trzeba porównać dostępność i ceny (widziałem nawet rozm. XS). Jeśli chodzi o superiory, to tam są trzy serie dla dzieci i młodzieży - ten F.L.Y. jest z nich najprostszy (sztywny widelec, były wersje na zwykłych v-brake'ach), ale najlżejszy, Poźniej są też Racery XC już z suntourami i te Teamy z najlepszym wyposażeniem. Przy czym znaleziony przez Ciebie Team 27 Elite nie jest najdroższy. Najlepiej wyposażonym rowerem z tej grupy jest Sup Team 27 Issue. Sam producent o tych rowerach pisze, że to maszyny do dziecięcego i młodzieżowego ścigania, więc tam są rzeczy zdecydowanie wyprzedzające inne rowery. Stąd ta cena ale i też waga. Ten dopieszczony Team 27 Issue waży 11,8 kg. -
[wieszak] Wieszak na rower do garażuRTR Bikes
HSM odpowiedział martingg → na temat → Akcesoria rowerowe
Nie wiem, czy świadomie, czy tez całkiem przypadkiem, RTR bikes wytwarza swoje wieszaki czerpiąc inspiracje od innych. Ich Brutus powiela koncepcję Stabilusa, ich Kranked Twist czerpie z Steadyracka, Choć trzeba uczciwie przyznać, że jest to inspiracja wyłącznie w sferze koncepcji a nie szczegółów wykonania. Wieszaki RTR są zdecydowanie masywniejsze, na ich wykonanie poszło sporo blachy, a polski producent bierze pod uwagę chyba przede wszystkim rowery ze współczesnego świata naprawdę szerokiej opony.. Jak Ci pasują, to bierz... Ten Kranked Twist ma praktycznie same zalety - zwłaszcza, ze przeznaczasz go do garażu i nie musisz dbać o względy estetyczne: pionowe przechowywanie rowerów jest chyba najefektywniejszym wykorzystaniem powierzchni ściany (zwłaszcza jak je porozmieszczasz na różnych wysokościach - naprzemiennie co drugi), pozwala odchylać rowery, nie musisz się martwić o uszkodzenie felg czy szprych (niektórzy maja obawy co do wieszania roweru za przednie koło, zapartego o felgę i szprychy). W zasadzie ma tylko jedną wadę - ale tylko dla wybranych użytkowników. Nie powiesisz na nim roweru z pełnym błotnikiem - zwłaszcza takiego z nisko poprowadzonymi wspornikami. Jak nie korzystasz z takich rowerów, to Ciebie ten problem nie dotyczy. -
@iks Nie mam roweru z żadnym nexusem ani alfine, więc takimi doświadczeniami eksploatacyjnymi się nie podzielę. Kiedyś jeździłem na takich piastach, ale nie byłem w żaden sposób zaangażowany w ich konserwację.
-
Mówimy o gen. 4, gdzie jak najbardziej jest sztyca - trek podaje jej długość na 280 mm w rozm. 56 i 320 mm w rozm. 58. Maszt był w gen. 3. Co do reszty zgoda... zwłaszcza w kwestii proporcji ciała (duży przekrok, krótszy tułów), tylko, że dobierając rozmiar do zasięgu siodełko-kierownica przy okazji wyszło, że odległość suport-siodełko przy tych nogach całkowicie nie przystaje do założeń rozmiarowych (stąd potrzeba zmiany sztycy). I też się zgadzam, że lepiej wydłużać za krótki rower niż męczyć się na za długim, który trudniej skrócić, ale jednej rzeczy w za małej ramie nie poprawisz - nie podniesiesz przodu, o czym wielu zapomina....
-
Czegoś nie rozumiem (nigdy nie korzystałem z olx ani jako kupujący ani sprzedający, a z allegro już dawno nie), ale raz piszecie, że to portal ogłoszeniowy, a później, że są prowizje. No kurczę, przecież nawet 50 lat temu, jak chciałeś dodać ogłoszenie drobne w gazecie codziennej, to trzeba było określić, jak długo będą je drukowali i zapłacić. A że te prowizje są takie czy owakie, to nic dziwnego - to jest biznes i ktoś chce na nim zarabiać. A jak dodatkowo udostępnia jakieś usługi - przesyłki płatności, to i prowizje są jakie są...
-
Nie wiem, czy rozmiarówka treka jest zawyżona (i w którą stronę, na wysokość, czy długość ramy), ale trochę mi tu zalatuje chęcią sprzedaży roweru akurat w tym rozmiarze... Może ktoś o podobnej posturze jak Twoja z tym modelem treka odpisze... Ja, patrząc na drugi koniec tabelki z rozmiarami, raczej bym nie powiedział, że np. są to rowery wyraźnie długie. Zobacz, że różnica na długości między rozmiarami 56 a 58 to jest jedynie 1,3 cm, a jak porównujesz reach to jest nawet mniej, bo 0,3 cm. Za to na wysokość różnica jest większa, bo 2 cm na dł. główki i stacku - to mogą być te 2 cm, których Ci brakuje w tej za niskiej pozycji kierownicy. Zresztą ciekawa sprawa - różnica w dł. podsiodłowej to 2,3 cm. a różnica w dł. sztyc między rozmiarami to dodatkowe 4 cm. Ile brakowało cm w tej za krótkiej sztycy, że musieli Ci ją wymienić? Może właśnie te brakujące cm znalazłyby się w dłuższej podsiodłowej w większym rozmiarze.... Fiting po zakupie - szczególnie w takiej sytuacji - to trochę spóźniona impreza, bo naprawdę zostaje niewiele możliwości. Fiter może wydłużyć rower, a właściwie Twoją pozycję, zalecając dłuższy mostek (w rozmiarze 56 jest 100 mm), sztycę z większym ofsetem. Ale przecież nie podniesie Ci przodu (a przynajmniej nie jakoś znacząco) - główka ramy ma tyle cm ile ma, a więcej podkładek pod mostek nie wsadzisz, bo masz ich maks... Jedyny plus to mostek z większym wzniosem i na pozytyw (ale wtedy żegnasz się z oryginalnym wyglądem kokpitu) i w zasadzie masz kolejny dowód, że masz za małą ramę...