Temat, jak wiele na forum, płynie sobie gdzieś radośnie, ale tu jest całkiem fajne podsumowanie co w Polsce jest legalne, a co nie (co ciekawe od producenta elektryków):
https://kosynier.eu/pl/blog/rower-elektryczny-prawo-o-ruchu-drogowym-w-polsce/
Samoróbek w zasadzie nie da się za bardzo zalegalizować, chyba że tak jak było wspomniane wcześniej - badanie jednostkowe za 100k.
Widziałem już super duper elektryczne motory z korbami altus, hamulcami mt200, amorek sr suntour i masa własna 30-50kg, prędkość maks 80-100kmh. Osobiście widuję w Krakowie spryciarza, który na bulwarach między Wawelem a Plazą w godzinach szczytu komunikacyjnego zasuwa 50+ (próbowałem go dogonić szosą, przy 45 dalej mi odjeżdżał). Ja nie wierzę ani w konstruktorów, ani w użytkowników.
Ogólnie zgadzam się, że chcemy czy nie, elektryki do będzie przyszłość. Zgadzam się, że obecne przepisy idą mocno w stronę bezpieczeństwa i osobiście byłbym skłonny na pewne poluzowanie (jak na przykład limit 30-32kmh), ale jak wyżej - nie wierzę, że ludzie to wykorzystają z głową. No i przede wszystkim, wszystko z manetką i/lub prędkością 45+ to motor, nie ma prawa wjazdu na DDR i górskie szlaki rowerowe. Dobrze może by było też wprowadzić jakieś ograniczenie masy własnej. Raz że bezpieczeństwo w razie kolizji z pieszym, dwa - podobno ciężkie i mocne elektryki niszczą właśnie szlaki rowerowe w górach.