Skocz do zawartości

marvelo

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 520
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez marvelo

  1. Dętka Rubena, pomimo lekkiego rozdmuchania ponad nominalny rozmiar, wytrzymała bez problemów szosową trasę 47 km, którą pokonałem w 1:55:30, co dało średnią 24.4 km/h. Nie jestem przekonany do krótkiego mostka i tak szerokiej kierownicy (73 cm). Nie powiem, że jest niewygodnie, ale jednak opory powietrza trochę duże, tułów zbyt mało pochylony, no i bardzo brakuje mi rogów. No i 11-ki na kasecie, o czym już wspominałem. Pomimo tego jechało mi się całkiem dobrze, rower jest bardzo stabilny, opony nie zamulają, zmiana biegów zadziwiająco precyzyjna. Nawet nie blokowałem amortyzatora (jest dźwignia blokady na goleni), bo widelec ten ma tak duże tarcie, że prawie wcale nie pompuje nawet podczas jazdy na stojąco. Poza tym, że waży, w asfaltowej jeździe nie przeszkadza, nawet bardzo nie tłucze, bo na większości drobnych nierówności praktycznie wcale nie pracuje, ale jednak czasem jakąś większą dziurę wyłapie. Próbowałem zmierzyć sag widelca przy pomocy trytytki. Nawet przy najbardziej miękkim ustawieniu żadnego sagu pod obciążeniem statycznym moją wagą nie stwierdziłem. Na koniec tej asfaltowej trasy zmierzyłem jak bardzo przesunęła się ta opaska i wyszło, że 35 mm. Widelec ma podobno 80 mm skoku. Sprawdzę jeszcze w terenie. Ponieważ producent nie podaje średnicy tarcz hamulcowych, oznajmiam: obie tarcze mają 160 mm. Natomiast podawana waga katalogowa roweru jest całkiem rzetelna. Rozmiar S/M bez pedałów i nóżki 14,6 kg. Na mojej wadze wyszło 14,68. Wiadomo, że drobne różnice wynikają choćby z rozrzutu wagi opon i dętek. Ponownie pochwalę siodełko, naprawdę mi podpasowało. Gripy też wygodne, grubsze w środku, cieńsze na końcach, dobrze wypełniają dłoń.
  2. Co ciekawe, główka ramy jest już w standardzie tapered, co daje większe pole do popisu przy wymianie fabrycznego widelca. No i ten widelec to chyba najgorszy element tego roweru, bo nawet przerzutki Tourney, sterowane całkiem przyzwoitymi manetkami Shimano SL-M315 (naprawdę wygodne i precyzyjne) działają całkiem dobrze, wręcz jestem zaskoczony (choć wiotkie to niemiłosiernie i tylna trochę tłucze na wybojach). Amortyzator też okropnie tłucze przy odbiciu, co przy mojej wadze w terenie występuje nagminnie, nawet na miękkim ustawieniu. Ja wiem, że to najtańsza, stalowa tandeta, ale w środku mogli dać jakieś gumowe odboje, co znacznie poprawiłoby odczucia, bo jednak amortyzator coś tam wybiera i dla mnie, wychowanego na sztywnych widelcach, zmienia nieco perspektywę, pozwalając się nieco odprężyć na wertepach i nie wypatrywać każdego korzenia czy dołka, jak to ma miejsca na retro 26" ze sztywnym widelcem, małą bazą kół, wąską kierownicą i długim mostkiem. 29er idzie jak czołg i to się czuje. Lubię swojego staruszka Bianchi, ale jednak muszę przyznać, że duże koła i nawet symboliczna amortyzacja pozwalają na więcej. Tak czy inaczej, nie wiem jeszcze czy pójdę w sztywny widelec, czy w lepszy amortyzator. Na razie testuję i wyciągam wnioski.
  3. Ważenia ciąg dalszy i drobne modyfikacje. Mostek (80 mm): Fabrycznie mostek był ustawiony na plus, co przy moim ustawieniu siodła dawało kierownicę znacznie powyżej siodełka. Po przełożeniu mostka na minus (podkładki wciąż pod mostkiem): Tylne koło z kasetą, bez ogumienia: Tylna opona: Tylna dętka: Zaryzykowałem i na tył dałem taką dętkę: Zamiast oryginalnej opaski na obręcz (taka plastikowa, bez wzmocnienia tekstylną warstwą) dałem nieco lżejszą Black1, zbrojoną jakimś włóknem: Efekty finalny: - 108 g (na obwodzie koła) za około 20 zł (15 zł dętka, 5 zł opaska). Przy okazji dokręciłem kasetę (moim zdaniem fabrycznie za słabo dokręcili) i poobracałem trochę ośkę piasty palcami - chodzi jak masełko. Ciekaw jestem, jak oni na tych rowerach zarabiają, jeśli w tym budżecie dają Novateki na maszynówkach i hydrauliczne tarczówki.
  4. Zważyłem też przednie koło bez ogumienia: W moim starym góralu Bianchi mam przednie koło (26") ważące około 800 g (piasta Formula na "maszynówkach", obręcz Accent Trackliner, 32 szprychy Sapim Laser i nyple alu), więc jest to przepaść. Wiadomo, tutaj większy rozmiar koła, hamulce tarczowe, zwykłe szprychy 2 mm, nyple mosiężne, ale ile może ważyć sama obręcz? Ktoś potrafi oszacować, bo ja w komponentach pod hamulce tarczowe biegły nie jestem i nie wiem, o ile cięższa jest sama piasta z tarczą? Piasty wyglądają faktycznie na takie z łożyskami maszynowymi, szprych jest 32, więc biorę pod uwagę zostawienie piast i przeplot na lekkie obręcze (np. Accent EXE) i szprychy cieniowane. I jeszcze kilka słów o napędzie w tym rowerze. Zastosowano tu korbę Prowheel (jakaś podstawowa, zębatki niewymienne, ale ramiona aluminiowe) o układzie 42/34/24 (taki jak w Shimano TY300), a kaseta jest GH200 12-32. No i to niestety mi się nie podoba, bo brakuje zębatki 11-ki i na zjazdach (42/12) robi się młynek. W góralu 26" mam najszybsze 42/11, niby koło mniejsze, ale i tak jest to nieco twardszy bieg niż 42/12 i koło 29". Ja bym wolał taki układ: korba 42/32/22 (wśród budżetowych spokojnie da się taką znaleźć, choćby Miranda) i kaseta 11-30. Dałoby to szerszy zakres w obie strony (42/11 vs 42/12 i 22/30 vs 24/42), czyli najszybszy bieg byłby nieco twardszy, a najlżejszy nieco bardzie miękki.
  5. Był sobie na allegro taki komplecik (nówki za 49 zł, pewnie dlatego, że w starym standardzie calowym, a kierownica wąska jak na dzisiejsze czasy), więc nie mogłem się oprzeć. Kierownica ma 60 cm, a mostek 110 mm. Nie wiedziałem gdzie to zamontować, więc dokupiłem do tego rower (o czym w innym wątku:
  6. Rower ma stopkę przykręconą do tylnych widełek (na dwie śruby, otwory w ramie). Jeśli ktoś potrzebuje, to już nie musi kupować, a odkręcić zawsze można. Kolejny plus, choć stopka nie ma regulacji wysokości i po zmianie opon na węższe lub szersze rower może nie stać na niej stabilnie. Jeszcze pomiar szerokości opony. Jeśli chodzi o dołączone pedały to jest to model na łożyskach ślizgowych (polimerowych czy jakoś tak, coraz więcej tego na rynku, bo są trochę lżejsze i mają niższy profil). Na początku kręcą się dość opornie, ale mają dużą powierzchnię i są wygodne. Jakieś ząbki też są, więc w miarę dobrze but się trzyma, ale pewnie zmienię na takie na kulkach (choćby te: PEDAŁ ROWEROWY WELLGO PLAST PLATFORMOWY 2 SZT - AWR0067 - 13875892399 - Allegro.pl ).
  7. Zaczynamy od opon. Dali tu model Kendy (bez nazwy, jedynie symbol K-cośtam, ale wyglądają znajomo), szerokość 2,1 cala (realnie 50-51 mm), drobny bieżnik, dość lekkie jak na ten segment. W takich rowerach zdarzają się opony nawet w okolicach 1 kg , więc jestem pozytywnie zaskoczony. Przejechałem dziś próbnie po asfalcie (na terenowym ciśnieniu 1,8 bar) trasę 27 km w czasie 1 godzina 15 sekund, więc średnia prawie 27 km/h (licznika jeszcze nie mam). Trochę bzyczą, ale całkiem szybkie. Zważyłem jedną oponę i dętkę (z przedniego koła), a także opaskę. Dętki spokojnie można dać lżejsze, możliwe że nawet taka z zakresem do 45 mm da radę (mam takie ze trzy sztuki 140-160 g i sprawdzę). Całkiem pozytywnie oceniam siodełko. Nie za wąskie (około 145 mm), ma sporo wyściółki, ale raczej twardej, sprężystej. Nie przeszkadzało mi w jeździe, prawie o nim nie myślałem, więc ode mnie plus. Waga poniżej 300 g, całkiem ok w tak tanim sprzęcie. Nawet estetycznie wykonane, nie zalatuje badziewiem. Sztyca (31,6 mm, 350 mm) na dwie śruby (przód - tył), też całkiem porządna, choć nawet za 50 zł da się znaleźć takie poniżej 300 g. Na kierownicy zamontowano przykręcane gripy. Są wygodne, ale niestety (jak każde na śrubki) niepotrzebnie ciężkie. Zwykłe gumowe za dychę będą ważyć połowę tego, a jakieś piankowe lub kawałek szosowej owijki jedną czwartą. Pewnie wymienię, choć dla wielu przykręcane gripy to luksus i to również należy docenić jako ukłon w stronę tej części klienteli.
  8. Ściśle rzecz biorąc, cena 1499 zł (stan na 06.09.2024) to nawet nieco mniej niż połowa minimalnej krajowej. Więc z połowy zostanie jeszcze na jakieś gadżety (lampki, licznik, sakiewka na ramę lub pod siodło itp). Dostawa roweru jest gratis (albo wliczona w cenę, jak kto woli), więc kolejny plus. Pensja minimalna - ile na rękę od 1 lipca 2024 roku? Wypłata nieco wyższa - Infor.pl Ponieważ marka ta jak i model Cabrero przewijały się czasem wśród propozycji budżetowych górali, niektórzy wskazywali nawet że piasty są na łożyskach maszynowych, a hamulce hydrauliczne (podstawowy model, ale jednak markowe Tektro), postanowiłem poświęcić się dla ogółu (i swoje ciężko zarobione "półtora kafla"), zakupić ten wynalazek i poddać go dogłębnej analizie. No dobra, od paru już lat nosiłem się z zamiarem poskładania jakiegoś budżetowego 29er'a, ale szczerze mówiąc nie bardzo jest z czego wybierać, zwłaszcza jeśli chodzi o ramy z starym standardzie QR 100/135. Jest jakiś Accent Ranger, jakieś Mosso, ale jak się zacznie sumować części (nawet podstawowej klasy) to robią się kwoty znacznie ponad 2000 zł. No i jest, kolor ciemnozielony, rozmiar S (trochę już zakurzony, bo po pierwszej jeździe po polnych drogach). Ważenie było tak, jak podaje się katalogowo, czyli bez pedałów i z odkręconą stopką (rower zawiera ją w komplecie). W każdym razie z pedałami, rozmiar S łapie ciut się poniżej 15 kg. W tej cenie cudów nie ma i raczej wszystko z napędem 3x8 będzie ważyć podobnie lub więcej, chyba że coś z hamulcami V-brake. Ja ten rower traktuję raczej jako bazę (zbór podstawowych części) do dalszej modyfikacji i sporo rzeczy zostanie zastąpionych innymi (amortyzator, kierownica, mostek, przerzutki, kaseta, opony, dętki, może obręcze i szprychy). Finalnie pewnie też trochę to będzie kosztować, ale przynajmniej już można jeździć, a to co zostanie może wykorzystam kiedyś w innym rowerze (niekoniecznie swoim). Jest to mój pierwszy rower z amortyzatorem (no dobra, z atrapą) w ogóle, pierwszy rower z hamulcami tarczowymi (bez rewelacji, ale działają) i pierwszy góral na dużych kołach. A zatem za jednym zamachem wchodzę w pewne rzeczy znane mi tylko z teorii i niewielkiej praktyki wynikającej jedynie z krótkich przejażdżek lub dłubania w rowerach znajomych. Będę uzupełniał wpisy i prezentował "sekcję zwłok" tego pacjenta, pokazując co można zmienić, ile urwać z wagi (zwłaszcza to co da się niewielkim kosztem).
  9. Bo Beskid Niski wcale nie taki niski.
  10. Szukałem jakiegoś aktywnego wątku, gdzie to wstawić, ale jednak wstawiam tutaj (ewentualnie proszę Moderację o wskazanie odpowiedniego). Bardzo obszerna i rzeczowa analiza porównawcza tarczówek z hamulcami obręczowymi, głównie z perspektywy rowerów szosowych.
  11. Bo bydło rogate na łące się pasie.
  12. Nie mieszajmy dwóch różnych pojęć. Nm to nie moc, tylko moment obrotowy. Moc jest efektem działania momentu obrotowego w czasie (pracą wykonaną przez ten moment w jednostce czasu), czyli zależy zarówno od wartości momentu w danej chwili jak i obrotów. Obroty wiążą moment z czasem, i dopiero to daje efekt finalny, czyli moc. Moment możesz prawie dowolnie zwielokrotnić przekładnią, moc jest zawsze ograniczona. Jeśli silnik podaje już maksymalny moment obrotowy to jedyny sposób na jej zwiększenie to wzrost obrotów. Najlepsze przyspieszenie silnik jest w stanie wygenerować przy maksymalnej mocy. W przypadku przekładni stopniowanych, siłą rzeczy, będzie to pewien obszar w okolicy maksymalnej mocy, bo przyspieszanie wiąże się nieuchronnie ze zmianą obrotów. Jedynie przekładnie bezstopniowe dają możliwość utrzymywania stałych obrotów i ciągłą zmianę przełożenia. Silniki elektryczne oczywiście mają jednak taką przewagę nad spalinowymi, że generują wysoki moment obrotowy już od zerowych obrotów, dzięki czemu dobór przełożenia nie jest aż tak krytyczny (wszak samochody elektryczne mają tylko jedno przełożenie, a przyspieszają niesamowicie, zwłaszcza od niskich prędkości), ale w rowerze z linkiem centralnym jak najbardziej ma wpływ na osiągane przyspieszenie czy zdolność pokonywania wzniesień.
  13. Byłem w Wańkowej również w tym roku. Tyrolka już działa. Można się przelecieć albo "na ptaka" (można sobie nawet machać rękami jak skrzydłami, co niektórzy robią), albo w pozycji siedzącej. Sam nie korzystałem, ale wygląda to pięknie.
  14. Seasons Change (live) - Brian Kay Light in Babylon - Sal Sal
  15. Może była dotacja z "eurokołchozu", więc "im on jest droższy, ten miś, tym ... no?". "Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach" (cytując klasyka).
  16. Byłem tam kilka dni temu i muszę przyznać, że mi się podobało. Miałem ze sobą rower crossowy ze sztywnym widelcem, ale na niskim ciśnieniu nawet ja poczułem na zjazdach tak zwany flow. Musiałem parę razy schodzić z roweru albo ze względu na bardzo stromy, krótki zjazd po kamieniach (zwykle przez strumienie), albo pod górę, bo w ciasnych nawrotach na podjazdach brakło pary w nogach, trakcji i przełożeń (22/30, opona 700x40). Odkrytych panoram z widokami praktycznie nie ma (no, gdzieś tam przez rzadszy las coś widać), ale i tak jest co podziwiać, strumyki, strome zbocza. Najlepsze jest to (jak w wielu miejscach w Bieszczadach poza głównymi szlakami), że na trasie nie spotkałem absolutnie nikogo. Godzina samotności. Tylko na parkingu na starcie ktoś już się pakował do samochodu z rowerami, a po powrocie też jeden samochód zajeżdżał, ale generalnie pustka. Trasa krótka, więc potem wyskoczyłem jeszcze na Okrąglik i Jasło przez Przełęcz nad Roztokami. Tu już widoki były. Gdy ktoś jest w Cisnej to polecam. Można podjechać pod sam start szlaku samochodem. Poniżej film z całej trasy znaleziony na Youtube i kilka moich zdjęć.
  17. I co, wpadają przy tej prędkości nagminnie do rowów, pod samochody, na siebie nawzajem? W takim razie drogi powinny być usłane trupami rowerzystów. Nie wiem, może ja żyję w innym, lepszym świecie, ale jakoś tego nie widzę, ani z pozycji rowerowego siodełka, ani zza kierownicy. Wszelkie kagańce zakłada nam się zawsze pod pozorem zwiększenia bezpieczeństwa i dla dobra ogółu. Jakich DDR-ach? Wszystko co szybsze niż 25 km/h powinno mieć prawo jeździć po drogach, wraz z samochodami.
  18. Bo ten też się chciał zabrać na gapę, ale w porę zauważyłem (w drodze na Okrąglik i Jasło - przy okazji, podpowiedź do mojego poprzedniego zdjęcia z soboty):
  19. Jako doświadczony mechanik rowerowy, logicznie myślący i inteligentny powinieneś dojść, gdzie jest problem, a właściwie dlaczego problemu nie ma. Albo ktoś tam coś zmodyfikował, albo rzeczy nie są tym, czym się wydają. Manetka i przerzutka to (co do zasady) proste mechanizmy złożone z dźwigni, przegubów i bloczków, na które nawija się linka, więc to musi działać zgodnie z prawami fizyki i matematyki. To tak jak z napędem. Jeśli na korbie masz 42 zęby, a na kasecie 21 zębów, to na jeden obrót korbą koło wykona dokładnie dwa obroty. Nie da się inaczej. Ja bym sprawdził kasetę (czy dystanse nie są zmienione), zajrzał do manetki (może ktoś tam coś "grzebnął"). I czy na pewno nie przeoczyłeś jakiegoś bloczka pośredniczącego (w stylu JTek ShiftMate)? Tech Report: Examining drivetrain compatibility | Road Bike, Cycling Forums (roadbikereview.com) Nie będzie. Chyba że na kilku pierwszych biegach. Zbyt duża różnica ciągu na jeden klik.
  20. W Australii (gdzie np. "zamordyzm covidowy" był jednym z największych na świecie) już myślą, czy jednak nie podnieść nieco limitów prędkości dla legalnych elektryków na wzór amerykański, "aby i wilk był syty, i owca cała".
  21. Łopiennicka ani rejowiecka też nie.
  22. Linka była normalnie podpięta do przerzutki, bez żadnych tricków z stylu "hubbub"?
  23. Bo ... zgadnijcie, gdzie to:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...