KSikorski

Nie ma do Novatec`ków. Kiedyś intensywnie szukałem.

Mały skok klamki jest oznaką dobrego odpowietrzenia. Wykręcając śrubę "free stroke" można sobie dodać kilka milimetrów ruchu jałowego, przynajmniej tak było u mnie.

Bo pył z piaskowania włazi tak czy siak, a lakier wnika w pierwszy zwój.

Odpowiednikiem liryka będzie Fox 36...

Należy odróżnić malowanie artystyczne w styli highfive czy innych dreamworkersów od malowania pragmatycznego. Ja malowałem aluminiową ramę w firmie Malmet w Gdańsku na UL. Kartuskiej. Zwykła, usługowa lakiernia proszkowa. Dostarczyłem ramę przygotowaną do malowania. Przygotowanie polegało na wstępnym rozpuszczeniu oryginalnego lakieru sprayem do tego dedykowanym oraz zabezpieczeniu (wkręciłem zatyczki do suportu zrobione z starego suportu, zaślepiłem rurę sterową dwiema nakrętkami od słoików skręconymi prętem gwintowanym, w wszystkie gwinty wkręciłem śruby etc). W lakierni ramę wypiaskowano i pomalowano proszkowo na wybrany z palety RAL kolor. Zapłaciłem 150zł. Po operacji musiałem pousuwać zabezpieczenia, przelecieć wszystkie gwinty gwintownikiem, zeskrobać lakier w punktach docisku zacisków hamulcowych.

Jest takie forum, https://pojazdyelektryczne.org/

Jak nie jak tak 😄 cały ślad carpatii szatkowałem na poszczególne dni.

Zależy o której generacji rozmowa i z jakim damperem.

Dej gpx`a to wytnę to w locusie...

To dobre rowery, ale jest ich kilka generacji, które różnią się diametralnie. Mają też jedyny w swoim rodzaju damper, do którego ciężko o zamiennik.

Eazymut na fb już wrzucił posta o premierze e540/e840.

Będziesz żałował.

Czego się spodziewałeś, skoro bez dołożenia energii zwiększasz objętość układu o objętość węża? Ta "bezstratność" tyczy się tylko odkręcenia.

Jak miałem samochód rajdowy to i tak jeździłem nim na zakupy, bo kupno dodatkowej osobówki i jej koszty utrzymania były wyższe niż koszty większego przebiegu rajdówki 😉 niemniej pozbyłem się tego nałogu 10 lat temu. ... niemniej niech autor tematu robi co uważa. Często przestrzeń na przechowywanie studzi zapędy n+1.

Ja tam nie wiem, ale soil'a biorę do bikeparku, a jak ciągnę nim przyczepkę to nic mnie nie uwiera w "potencjale".

Rower znajomego, mogę zaręczyć... https://www.olx.pl/d/oferta/marin-rift-zone-xl-29-pierwszy-wlasciciel-dokumentacja-CID767-IDSTQKK.html

Garmin ma własne mapy na podstawie osm. Możesz wybrać w opcjach by prowadził Cię dokładnie po kresce lub przeliczał po swojemu. Można wgrać dowolną mapę. Darmowe, płatne, są tysiące możliwości. Nie każda mapa ma warstwę routowalną. Moim zdaniem do celów nawigacyjnych po zdefiniowanej trasie mapa garmin jest w zupełności wystarczająca. Do planowania tras najlepiej mi się sprawdza lomap z locus'a, wsparta trailforksem lub heatmapą stravy. Komoot w porównaniu do locusa nie ma zaznaczonych szlaków, co dla mnie jest wykluczające.

Kiepski pomysł. Jeszcze na belkach bazowych, złożoną na płasko, bym to widział, ale na klapie nie

To też zabezpieczenie przed roszczeniami z tytułu rękojmi - której Ty jako sprzedający nie możesz się wyrzec.

Szczere kondolencje. Proponuję wybrać się z rowerem do renomowanego serwisu by tam zrobili ocenę stanu technicznego z opisem w protokole. Pewnie wydasz na to 100-200zł. Taki protokół + informacja o oryginalnej fakturze radykalnie zwiększy Twoje szanse na sprzedaż.

ZŁOTO

Wyznaczanie bezpośrednio na urządzeniu można optymalizować wg popularności (heatmap), minimalizując dystans, przewyższenie lub czas... I można też eliminować drogi gruntowe lub "krajowe". Ja na edgeu trasę wyznaczyłem może z 3 razy. Nie mając ekranu dotykowego jest to nieco upierdliwe. Zazwyczaj wyznaczam trasę na locusie i wysyłam przez bluetooth do edge. Z komoota i stravy też się da i jest łatwiej. Można też wyznaczać bezpośrednio w garmin connect na telefonie. O ile na motocyklu w terenie jeszcze bym go sobie wyobraził to do auta moim zdaniem za mały.

To był ten artykuł: https://53x11.pl/jak-nie-wydac-1000zl-na-garmina/ Niemniej dzisiaj to jest już zupełnie nieaktualne. Wtedy chodziło o to, że czujniki były tylko na ant+, a te telefony obsługiwały ant+. Współcześnie wszystkie czujniki chodzą też na bluetooth, więc można sobie spreparować dowolny telefon... i każdy koniec końców będzie do dupy, na przykład: - drugiego dnia wyjazdu wskutek opadów, mgły pojawi się komunikat o wilgoci w gniezdzie USB. Nie ma gdzie i kiedy wysuszyć. Koniec jazdy, powerbank się nie przyda. Na szczęście to był galaxy xcover z wymienną baterią, a ja miałem dwie baterie, więc dało radę do schroniska. - w pełnym słońcu na połoninie NIC nie widać. Nie wiesz gdzie skręcić, zatrzymujesz się, pochylasz nad telefonem żeby zrobić trochę cienia nad ekranem, a jedyne co widzisz to ślady tłustych palców. - Na mrozie poniżej -10 bateria umiera w tempie błyskawicznym. Normalnie się tego nie odczuwa bo telefon jest w ciepłej kieszeni. Na kierownicy i w wietrze zżera baterię od 100% do wyłączenia w nieco ponad godzinę ... i tak dalej. Słaba rozdzielczość. Do jazdy po kresce w porządku, ale żeby korzystać z mapy jadąc na rowerze - dla mnie za słaba. Mój dodatkowo miał przypadłość że się zawieszał. Pola danych się normalnie zmieniały, ale mapa zamarzała. Kilka razy samoczynnie mi się wyłączył w trakcie nawigacji. Wymienili go na nowy na gwarancji, sprzedałem i kupiłem edge`a, tak mnie zirytował.

Miałem, daje radę 8 godzin, ale po przesiadce na Edge 530 już bym do niego nie wrócił.

To jest "tylko"? 😄