Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 580
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Zawartość dodana przez spidelli

  1. Przy podaży węgli robi to niechętnie, żeby robił to skutecznie, trzeba przestawić metabolizm na tłuszcze - przez dietę, posty albo podaż ketonów egzogennych. Mocny wysiłek przy małej podaży węgli też pozwoli ten efekt osiągnąć, chociaż raczej chwilowo niż trwale - żeby stan podtrzymać trzeba już zmian w diecie. To oczywiście zasada ogólna. Nie ma też potrzeby wchodzić w stan ketozy, raczej chodzi o lepszą adaptację do spalania tłuszczy. Wadą tego rozwiązania jest "brak mocy" przy wysiłku beztlenowym bo a ściślej - do wysiłku beztlenowego. Dokładnie to przerabiałem na trenażerze - intensywne treningi spowodowały u mnie powrót do węgli - nie maiłem "pary" żeby mocno kręcić. Dlatego wczoraj miałem zapas glikogenu, który wykorzystałem, a następnie uzupełniłem po powrocie do domu. Zaletą przestawienie organizmu na tłuszcz jest możliwość wykorzystania własnego tłuszczyku przy jeździe w tlenie. Taka ciekawostka: wejście w stan ketozy wymaga wyczerpania zapasów glikogenu z organizmu. Przy praktycznym braku podaży węgli organizm uczy się wykorzystywać tłuszcz - także ten z boczków. W tym stanie np. nie ma napadów wilczego głodu ani uczucia osłabienia. Glukoza we krwi też jest, bo nasze ciała potrafią ją syntetyzować z białka. Jedząc tłuszcz i ograniczając węgle miałem zupełnie normalne wyniki badania krwi. Oczywiście taka dieta ma swoje ograniczenia, raczej niekoniecznie wiąże się ze sportem, chociaż niektórzy biegacze-ultrasi ją praktykują. Ja troszeczkę z tym eksperymentowałem (byłem nawet w ketozie) bo moja żona ma wskazania do takiej diety ze względu na problemy zdrowotne. U mnie jednak rower jest priorytetem, dlatego jedynie ograniczam podaż węgli, na co mogę sobie pozwolić nie ścigając się chociaż moja żona pojedzie to co ja, tylko zrobi to wolniej. Piszę to tylko jako ciekawostkę, nikogo do niczego nie namawiam Po prostu lubię swoje dziwactwa 🤣
  2. M Ja tak miałem ostatni tydzień z trenażerem - czułem już taką niechęć, że mocno odpuściłem, wiedząc że trochę podgonię pierwszą jazdą w terenie zeszłej niedzieli. CTL zjechał na twarz ale dwie jazdy terenowe i strzeliło w górę, zmęczenie też Co do diety, to ja na sam widok mleka mam rozwolnienie 🤣 W dniu z większą jazdą śniadanie jem solidne ale na co dzień - staram się jeść jak najpóźniej bo praktykuję post przerywany.
  3. Bardziej siłowo ale też mniej asekuracyjnie. U Ciebie widzę niezły dystans ale to przewyższenie robi wrażenie po zestawieniu 👍 Prawie dogoniłeś w poziomie mój rekord ale w pionie to jesteś 2x lepszy
  4. Brak czasu, dobrze że na rower się człowiek wyrwie... Tak zamykałem poprzedni sezon: Tak było dziś, chociaż mocno wiało i wiatr częściej pomagał, zwłaszcza powrót miałem z wiatrem w plecy; trasa niemal identyczna, kawałek z Zagórza do Walimia musiałem bokiem objechać, bo droga zamknięta: Najbardziej cieszy, że na małej podaży węgli - śniadanie to 4 jajka na boczku + 2 parówki z keczupem (tu cukier); do tego kawałek keto ciasta (bez cukru). Ze sobą wziąłem bidon z izotonikiem - tu były cukry, raz dolewałem Oshee. No i jedno piwo pszeniczne pod Sową. Zjadłem kilka tłustych kabanosów. Miałem mały kryzys w Sokolcu na podjeździe, stąd piwo
  5. Przy jeździe turystycznej nie ma to większego znaczenia, unikałbym jedynie potraw ciężkostrawnych, powodujących wzdęcia albo pikantnych. Na co dzień nie jadam frytek ale na sakwach frytki, kiełbasa (wurst), gofry czy piwo z budki przy trasie (DE, AT, CZ) to element obowiązkowy Przy jeździe sportowej albo treningowej to już inna inszość ale zakładam, że jak ktoś wchodzi na ten poziom to nie pyta na forum
  6. Jakbyś to pytanie zadał przed zakupem ale teraz? Masz kilka dni wolnego, siadaj na rower i zobacz sam czy Cię zmęczy. Każdy ma inną definicję komfortu albo jakieś niedoskonałości w budowie. Po co masz wymieniać mostek, sztycę czy widelec, jak nie pojeździłeś? Tu są różne typy rowerzystów - jedni zbierają rowery, narzędzia i gadżety, inni ciągle coś wymieniają w poszukiwaniu rowerowego Grala, a inni po prostu jeżdżą nawijając kilometry i zmieniają coś pod wpływem własnych doświadczeń. Czy będziesz zadowolony z aluminiowego gravela? Ja ze swojego jestem, dopóki się nie naczytam na forum, że nie powinienem Dla jednych droga jest celem, dla innych cel ma być drogi 😎
  7. @Zigfir Niestety, w naszym kraju zbyt łatwo zdobyć prawo jazdy i zbyt trudno stracić, wydaje się je bezterminowo, przez co jeżdżą niedowidzący a pijaków nie wsadza się do pierdla przy recydywie. A jakby tego było mało jeszcze "kierowcy" z dzikiego wschodu... W zeszłym roku jechałem po pracy, późne lato - wczesna jesień, słońce nisko już było, świeciło mi w plecy. Droga gminna albo powiatowa, ruch lokalny, prawie pusto. Z naprzeciwka jechało auto, pod słońce. Starszą panią (przyjrzałem się dokładnie, co to za matoł) oślepiło na tyle, że dobre 100 metrów jechała poboczem prawą stroną auta. dDobrze, że nikogo tam nie było... Wczoraj pierwsza poważna jazda w tym roku, rower wypięty z trenażera, stare opony wymienione na nowe Continental Grand Prix 5000. Jazda trasą referencyjną ~100 km. Nawierzchnia asfaltowa, gdzieniegdzie dziury (chociaż kilka odcinków z nowiutkim asfaltem, co miało wpływ na prędkość). Moja przeciętna to ok. 4:20 - 4:30 godzin netto; najlepszy wynik niemal równo rok temu: Wczoraj mocno wiało, co bardzo pomagało mi na niektórych odcinkach i przeszkadzało na innych (trasa to kilka połączonych pętli): Oczywiście najważniejszym czynnikiem był wiatr, miejscami nowy asfalt pozwalał się rozpędzić ale sądzę, że plan treningowy się jednak sprawdził na taką trasę - przede wszystkim jechałem mniej zachowawczo, wręcz agresywnie atakowałem podjazdy, przynajmniej przez pierwsze 30 km, potem wróciłem do bardziej zachowawczej taktyki.
  8. Naprawdę przeraża Was jazda bez kasku 10 km po pustej plaży brzegiem morza?
  9. Jak mojego brata zapytam czy jeździł w weekend, to tak, zrobił 70 km ale coś go kolano bolało na koniec. A jak go spytam o spd to panie super, w ogóle złego słowa nie powie 🤣 Dlatego korekta położenia to niekoniecznie wada. A z tym transferem mocy - to ma znaczenie w jeździe turystycznej? I to tak działa, że wystarczy kliki przykręcić i już masz 10% mocy więcej? Nie sądzę. Dlaczego nikt się nie schyla po darmowe waty związane z sylwetką na rowerze - kto pilnuje idealnej sylwetki, żeby zmniejszyć opory? No i po co to robić, jak wystarczy kupić pedały i buty Wolisz spd - ok, mnie to w niczym nie przeszkadza. Ja wolę platformy - bo są wygodne, mogę korygować stopę na pedale, mogę jeździć w dowolnych butach, po 10 czy 12 godzinach jazdy nie odczuwam żadnego obcierania stóp. Dla mnie są idealne ale nie będę się upierał, że każdy ma jeździć na platformach.... Ja długie odcinki jeżdżę w tlenie, podjazdów nie szturmuję tylko jadę maksymalnie wolno, jak się da, bo staram się rozkładać siły na cały dystans. Zatrzymuję się, żeby poczekać na żonę albo robić zdjęcia. Wolę brak bólu i dyskomfortu od idealnego przykładania mocy....
  10. @dfq ... i karne mycie garów ale to się akurat przydało - domyłem smar po czyszczeniu kasety 😜 Też mam wątpliwość, czy na platformach pociągniesz rower za sobą, raczej w końcu spadniesz z platform, chyba większe szanse żeby się wybronić przed fikołkiem przez kierownicę, raczej będzie gleba na bok, na tę stronę, która noga złapie grunt; albo jajkami w ramę. Też nic przyjemnego ale mniej punktów za styl od sędziów
  11. @pecio Nie jechałeś po plaży 10 km/h tylko nieco szybciej i po drodze publicznej. Czegoś takiego nie zrobił bym bez kasku - to że ja jadę ostrożnie to niestety za mało w tym kraju. Są sytuacje, kiedy ryzyko oceniam na minimalne i nie zakładam kasku albo go ściągam. Nie ma czegoś takiego, jak obowiązkowy strój do jazdy na rowerze - każdy ocenia ryzyko indywidualnie. Ale rozumiem, ja np. nie wyobrażam już sobie jazdy bez lusterka w rowerze. Albo bez okularów - mała muszka może narobić bałaganu a co dopiero osa - wystarczy, że człowiek spanikuje i odbije pod auto. Nie zawsze wsiadam na rower z potrzebą "wykręcenia życiówki" - czasami jadę regeneracyjnie, np. mam "zakaz" zmiany przełożeń, toczę się leniwie ryzyko wypadku niewielkie, a i obrażenia raczej niegroźne - z platform nie upada się tak widowiskowo jak z spd... Ja się tu nie wypowiadam przeciw kaskom. Mam, używam, zachęcam ale czasem ściągam. Tak jak czasami puszczamy kierownicę w czasie jazdy, chociaż w sumie nie powinniśmy, prawda?
  12. Ja wiem, że jak ktoś ma pecha to i w pupie palec złamie ale co może pójść nie tak przy spokojnej jeździe po piaszczystej plaży? Albo w czasie jazdy spacerowej po pustej, polnej drodze? Albo pustej po horyzont drodze rowerowej na rzecznym wale? Na asfalt, drogę publiczną, agresywną jazdę - zawsze w kasku. A i to nie powoduje, że ryzykuję. Droga publiczna ma to do siebie, że trzeba też myśleć za innych, głupio byłoby dokładać od siebie. Dlatego np. nie założę słuchawek na uszy na rower.
  13. Sam nie lubię klimy używać w najgorsze upały - za duża różnica temperatur i można zatoki załatwić. Co do czapki w upał to się zgadzam - dodatkowa warstwa izolacji pod kaskiem. Upał na rowerze najbardziej mi doskwiera po zatrzymaniu - w czasie jazdy pęd powietrza jakoś chłodzi, może podjazdy są wyjątkiem. Czapeczkę mam i zakładam ale zamiast kasku - czasami uznaję jakąś trasę za bezpieczną to rezygnuję z kasku.
  14. spidelli

    [OLX] obecna sytuacja

    Już, ją mają, już zaraz zwrócą 🤣Niestety nie chce mi się czekać i reklamuję zagubienie przesyłki.
  15. @kaido2 aż po takich nawierzchniach nie jeżdżę tym rowerem, a jak się trafi awaryjnie to przeprowadzę 😄
  16. Trzymałem koło, póki mogłem, potem dałem zmianę
  17. Ja kiedyś spotkałem taką, ale zapomniałem języka w gębie:
  18. Nie, to chyba nie tak do końca jak piszesz. To "odpuszczenie" to lżejszy tydzień a nie kompletne odstawienie roweru. Tydzień między jednym testem a drugim, a oba dały podobne wyniki. Różnice są miedzy testami ze stycznia a z kwietnia. Tydzień przed rozpoczęciem planu, 7 stycznia zrobiłem test z zegarka. Dzień przed planem - test Wahoo 4DP. Mimo że oni twierdzą, że to nie jest klasyczny test FTP, wyniki FTP wyszły podobnie jak z Polara. Coś koło 207 Watów. Tydzień różnicy, wynik podobny. Plan był "pod start". Oczywiście żadnego startu nie było, ostatni tydzień planu był jednak pod to przygotowany. Ostatni trening w sobotę. W niedzielę "zawody" - po prostu zrobiłem drugi test 4DP. To niby pod ten test trenowałem wg planu. Ten test wygląda tak - upalanie na chwilową, moc w czasie 5 minut i moc na 20 minut. Myślałem, że to przez to, że wypaliłem się na 2 pierwsze testy, to już brakło mi sił na 20 minut. Jak zerkniesz wcześniej, to moc chwilową "poprawiłem" dwukrotnie Oczywiście że znaczenie ma również fakt, że drugi i kolejny raz testy robi się łatwo. Dziś test Polara znowu wypadł podobnie do testu Wahoo - 188 i 184. Znów tydzień różnicy, wynik podobny. Oba testy pokazały spadek FTP przez 3 miesiące. To tu jest przyczyna a nie w ciągu tygodnia pomiędzy testem Wahoo a Polar. Zakładając, że nic nie zmaściłem przy testach (dlatego zrobiłem w sumie 4 a nie 2) plan poprawił może moją "dynamikę". Mogę teraz mocniej szarpnąć ale krótko Chyba zdecydowanie zabrakło długich jazd w tlenie Podsumowując - dwa testy przed i dwa testy po: a) dały podobne wyniki, b) pokazały spadek FTP. Test Wahoo mierzył inne parametry i tam była poprawa (zakładając, że to nie błąd pomiarowy). Testy Wahoo i Polara są zupełnie różne, test Polara to jazda przez 30 minut, test Wahoo wygląda tak (dwie purpurowe dzidy to moc 5 sekund, żółte to 5 minut a niebieskie 20 minut) : W obu porównać można tylko FTP, bo inne elementy chyba nie są porównywalne. Natomiast test Wahoo pokazał poprawę w "szarpaniu" i spadek FTP. Jak chcesz to analizować to wcześniej są zrzuty. Ja tak to widzę.
  19. Wezmę te GP5000 pod dętkę Rower "szosowy", mniej gravelowy, myślę że fart do niełapania gum mnie nie opuści
  20. Gdybym został przy dętce to oczywiście masz rację; a raczej zostanę.
  21. Tak myślałem, że to ten białas Zlazłem z chomika, test kolarski z zegarka Polar: 7 stycznia było lepiej: Drugi test potwierdził spadek FTP Idę się pokulać na MTB po okolicy.
  22. @pecio A czym Ty właściwie jeździsz? Coś samemu też składałeś, czyżby na tym? Marin to budżetowe rowery, kosztują znacznie mniej niż np. kultowy Kret czy inne Scotty Dwa to musiałoby być u mnie minimum, może full nie jest mi potrzebny ale chciałbym mieć coś z barankiem to szybszej jazdy i drugi na sakwy albo na dziury, mógłby być z płaską kierownica i na szerszej oponie. Ten czwarty to stary stalowy Scott, chyba go upłynnię....
  23. No za wysokim ciśnieniem też nie przepadam
  24. Dziękuję, @HSM Jeżdżę z dętką ale koła są TR; maniakiem zrzucania wagi nie jestem, w każdym razie nie jest to priorytet. @chrismel 35 to chyba max, co wejdzie u mnie do roweru, pokiwam się nad tym. Co do przebijania, to nakręciłem tych kilometrów w kilka lat i raz - tylko raz - przebiłem oponę, na sakwach. Na dziurawym asfalcie i szutrze jadę po prostu wolno i ostrożnie, szkoda mi roweru a poza tym nie lubię jak mi łeb skacze Z reguły planuję trasy i wiem czego się spodziewać, chociaż każda wiosna niesie przykre niespodzianki na tych gminnych drogach Do dalszych eksploracji albo na sakwy używam innego roweru, gdzie priorytety są inne Na pewno sporo szczęścia przy tym miałem, zupełnie odwrotnie niż mój brat, który jeździ mniej, a łapie gumę co najmniej raz w sezonie
  25. Podłączę się. Gravel, jazda głównie po asfalcie (różnej jakości), epizodycznie dobry szuter czy leśna ścieżka. Zależy mi na szybszej jeździe po asfalcie ale przy jakimś minimum komfortu + opcja zjazdu na szuter (bez szaleństw, możliwość awaryjnego, spokojnego przejazdu bez stresu, że zaraz się przebije opona). Teraz mam Schwalbe G-ONE Speed RG 30-622, zostałbym przy tej szerokości albo poszedł w 32-622. Cena: < 300 PLN/szt. Wstępnie wpadły mi w oko: 1) CONTINENTAL Grand Prix 5000 S TR 2) VITTORIA Rubino Pro G2.0 3) PIRELLI P Zero Road TLR
×
×
  • Dodaj nową pozycję...