Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    6 079
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    102

Zawartość dodana przez spidelli

  1. Za czymś zauważalnie lepszym najczęściej idzie zauważalna cena Ale ja w dwóch sprawach - siodełko - idziesz do sklepu z Trekiem, ich submarką jest Bontrager. Oni mają taki program, że kupujesz siodełko i wciągu miesiąca możesz dowolnie wymieniać modele dopasowując pod siebie. Ale zaczyna się od pomiaru. Możesz więc skrócić całą procedurę - u mnie wystarczyły dwa siodełka. Teraz na jazdy do 4 godzin nawet nie biorę pieluchy, jeżdżę w zwykłych spodenkach. Identyczne siodło dokupiłem do drugiego roweru. Co do sprzętu na rower - z czasem i tak się go wymienia na lepszy - trwalszy, lżejszy. U mnie największy postęp był w multitoolach - na początku chciałem mieć wszystko, teraz jeżdżę z takim na 4 imbusy i krzyżyk. A, doczytałem o napędzie - w obu gravelach mam 2x10 i nie zamieniłbym dwóch blatów na jeden. Mieszkam na terenie pagórkowatym, Góry Sowie mam w zasięgu ręki ale i sakwiarskie wypady na Mazury utwierdzają mnie w słuszności tego wyboru. "Archaiczny" napęd 2x będzie zapewne tańszy... Tu jednak zgadzam się z przedmówcą - to już jest kwestia indywidualnego wyboru i jakiegoś doświadczenia.
  2. Bo rzucam wyzwanie branży - wstyd, że są rowery na szosę, na szutry a na błoto - tylko kalosze... Gliniarz - tego oczekuje rowerowy półświatek
  3. Bo ja nie przejadę? (nie przejechałem)
  4. Rozpadało się więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby odwiedzić CR, gdzie stoi i TCR i Orca M35 Na razie w celach badawczych. Aż szkoda, że nie mam wagi wędkarskiej A serio - w sklepie jest bieżnia, można zrobić rundę. Z tego co widziałem, to Giant sam projektuje i buduje ramy, rozumiem że to jest jedna z przewag, kolejna to rower jest "spójny" tj. elementy takie jak mostki, sztyce są "szyte na miarę"? Jeszcze jedno pytanie - w karbonie standardem są suporty press fit? Czy jest z tym jakiś problem, poza - jak się domyślam - własnoręcznym serwisowaniem?
  5. Na pewno lepiej trafiła ze szczytem formy
  6. A ta pani na zdjęciach/stopklatkach z GoPro - to moja żona Z naszej 6-ki wjechała jako pierwsza Sporo kobiet i to w różnym wieku brało udział w imprezie, starsze panie często na elektrykach ale było dziewczyn na szosówkach, zasuwały aż miło
  7. Było 12 dni nad Wigrami - jezioro objechane na rowerze 2x w prawo, 1x w lewo Był wypad na Litwę, był wypad nad Jezioro Hańcza (objechane) - wszystko na rowerze, były kajaki, była przyjemność. Ba, nawet 2 książki przeczytałem, mimo że pogoda idealnie urlopowa A potem - na koniec urlopu - wisienka na torcie i chociaż się umęczyliśmy, to wjazd był zdecydowanie turystyczny Generalnie byliśmy objeżdżani przez innych, sporadycznie udawało się kogoś wyprzedzić Chociaż oddechu to mi brakowało na drugi dzień, jak poszliśmy spacerkiem wyprostować nogi i wyszliśmy ponad 3000 m n.p.m. (ja wyżej nigdy nie byłem) - człowiek został w tyle na zdjęcia i brak było tchu żeby podbiec. Na rowerze tak tego nie odczuwałem. Pewnie, że fajnie zaliczyć takie "legendarne" miejsce, być jakimś elementem fajnej, masowej imprezy. Ale poza tym frajda, że człowiek wyjechał, tak po prostu dał radę. Wreszcie - widoki. Przepiękne, wysokie góry, lodowce - trzeba się było zatrzymywać nie tylko na odpoczynek ale i żeby zdjęcia robić. W takich okolicznościach człowiek zdaje sobie sprawę, jaką drobinką jest na świecie Na dole zaś niesamowite miasteczka - czy w Szwajcarii czy we Włoszech - w całości zachowana stara zabudowa, zaryzykuję, że nawet średniowieczna, a wszystko to zadbane, niezniszczone... Perełki. Stelvio to mekka rowerzystów, motocyklistów, samochodziarzy ale i fotografowie czy miłośnicy pejzaży/architektury znajdą w okolicy coś dla siebie. No i narciarze - tam chyba można jeździć na nartach cały rok. 31 sierpnia rano, na parkingu pod hotelem byli albo rowerzyści albo narciarze Tu jeszcze trochę wykresów - zwróćcie uwagę na temperaturę - licznik na kokpicie to średnio dokładne narzędzie ale daje jakieś wyobrażenie - do pewnego momentu naprawdę było potwornie gorąco... Potem zaszło słońce i wysokość zrobiła swoje - pot nie lał się strumieniami ale i w nodze za wiele nie zostało
  8. Bo zanim wyjąłem telefon, to zdążyły się poderwać...
  9. Uczyłem się na własnych błędach 😀 Byle uciąć równo, no i do wciskania insertu dobrze mieć małe imadło,
  10. A TCR rok modelowy 2024 to nowa rama czy jeszcze stara?
  11. @chrismel Oczywiście, że waga zestawu ma znaczenie, nie mam problemów z BMI (23,5). Problemem jest tendencja do zabierania zbyt dużego balastu do podsiodłówki. Jak to ogarnę to pozostaje jedynie masa roweru Punktem wyjścia jest mój Gestalt, każdy rower z karbonu powinien być lżejszy, walkę o każdy kilogram w karbonie ogranicza mi budżet więc tu szaleństw nie będzie. @nossy Zgadzam się z Tobą, na kilkukilometrowym podjeździe zaczyna to mieć znaczenie, zwłaszcza jak cały trip ma +100 km to wszystko się kumuluje. @Mihau_ Nie mówię nie ale jednak mam jakieś obawy o używany karbon...
  12. @Mihau_ Czy coś takiego w tej cenie warte jest uwagi : Nowy Rower Giant TCR ADVANCED DISC 2 M 2023 szosa karbon Chorzów • OLX.pl ?? Nie mam kompletnie rozeznania w tym segmencie; po urlopie też raczej trudno się szarpnąć na większy wydatek ale mając jakieś rozeznanie warto czekać na okazję
  13. Masz rację ale mnie chodzi też o podjazdy. A tu waga i - jak doczytałem - geometria mają znaczenie. Nie mieszkam na płaskim, Masyw Ślęży widzę z okna, Góry Sowie mam w zasięgu ręki, a nawet Przełęcz Karkonoska jest w zasięgu jednodniowego tripa. Wciąż mam Grossglockner na rozpisce, kwestia złapania okna pogodowego. Zjazd jest frajdą ale podjazd - jeszcze większą. Na zjeździe mierzysz się z własnym cykorem i siłą hamulców ale podjazd sprawdza całą resztę Na 3200 km przejechane w tym roku na gravelach i MTB mam ponad 17 km podjazdów (przy czym na MTB przypada 68 km i 830 m podjazdów ) Orbea Orca? Czy jakiś inny producent chwali się rowerami "do podjazdów"?
  14. Dlatego warto skorzystać z Bike Day - 8 godzin to sporo i gdyby nie nasze beer - stopy to byśmy nie mieli stresu na ostatnich agrafkach Brat w zeszłym roku atakował Grossglockner i tam nie ma zmiłuj - pedałuje się z motorami, kabrioletami i kamperami....
  15. Ok, na ten moment wiem, że następny przystanek to karbon i bardziej agresywna geometria. Prawdopodobnie pomacam dziś jakieś karbony w CR po po fajrancie Nawiasem, paradoksalnie powątpiewając w dokładność pomiarów dałbym słowo, że wrażenie jest ważne Zmiana opon w moim rowerze spowodowała wrażenie, że rower lepiej jeździ, to samo było u żony
  16. Prawda, ale te motory są głośne i nie brzmią przyjemnie dla ucha. Żeby nie było - lubię bulgot V10 czy nawet wiertarkę od V-tec
  17. Mam na myśli, że taki licznik to jednak mało dokładne narzędzie a z drugiej strony na każdy przejazd ma wpływ zbyt wiele czynników zewnętrznych. Dlatego do pomiarów najlepszy jest trenażer ale nie w tym konkretnym przypadku.
  18. Nie wierzę w pomiary licznikiem rowerowym, jeżdżę też na tyle długo, że wiem co znaczy wiatr albo jakiekolwiek wydarzenie na drodze publicznej Mam kilka tras referencyjnych, które objeździłem po kilka razy i jestem sceptyczny - to wiatr rozdaje karty a nie moja forma dnia. Toczyłem długą batalię z firmą Polar w sprawie dokładności ich zegarka, jego barometru i pomiaru tętna - te wyniki są wg mnie... losowe. Ostatnio śmiałem się w duchu patrząc jak licznik Polara gubił sygnał GPS w lesie i pokazywał durnoty (mam czujnik prędkości ale czasami licznik go nie wykrywa, np. jak go trącę piętą to gubi magnes). Ale to tak na marginesie. Wracając do tematu - nie chcę do końca poświęcać komfortu bo nie jeżdżę na wynik.
  19. Nam brakło tej godzinki, więc końcówka była koszmarna z tymi dziadkami - mieli zlot jakiś, najpierw nas truli i ogłuszali a potem jak wpadli do baru to okazało się że te Anioły Piekieł to tak pod 60-tkę mają 🤣 W przyszłym roku Bike Day wypada 30 sierpnia
  20. Ja jeszcze nic nie wymieniałem - póki co korby ani tarcze się nie zużyły ale czuwam Prawdopodobnie będę w celował coś grupowego - Tiagra czy GRX...
  21. A tak ten cyrk wygląda z góry: My byliśmy w tej najliczniejszej grupie - wjazd od Alto Adige - miejsca 9 335 - 3 340
  22. Zapraszam do krótkiej fotorelacji ze Stelvio Bike Day - 31/08/2024 Akcja zaczęła się na tyle wcześnie, że udało się zarezerwować noclegi - i na tyle późno, że na samej przełęczy. Oznaczało to, że musimy zjechać, żeby wjechać. Mogliśmy zjechać na wschód - w kierunku miasteczka Prad/Prato - to są te najbardziej spektakularne, numerowane agrafki - pierwsza na górze, 48-ma na dole, albo na zachód - i tu do wybory są dwie możliwości - na lewo do Bormio i na prawo do Szwajcarii. Generalnie wariantów jest kilka, te najbardziej oczywiste z naszego punktu widzenia to wybrać na którą stronę zjechać a potem wrócić tą samą trasą. My wybraliśmy inną opcję - jeden z hoteli proponwał w internetach pętlę obejmującą zjazd na Szwajcarię i powrót na Prad/Prato a potem do góry agrafkami (pętla). Ponieważ w aplikacji Komoot udostępniali bezpłatnie GPX to pobraliśmy go i dostosowaliśmy uwzględniając nasz hotel jako miejsce startu i metę. Z grubsza oznaczało to pętlę o długości 63 km, na którą składało się ok 38 km zjazdu i 25 km podjazdu. Zaczynaliśmy na Przełęczy Stelvio (2758 m npm) następnie, zgodnie z ruchem wskazówek zegara - zjazd do Szwajcarii, powrót do Włoch i podjazd od miasteczka Prad/Prato: Tu warto zaznaczyć, że SBD to oficjalna impreza, na którą zamyka się drogi od 8 - 16 dla wszystkich poza rowerami (no tak nie do końca) - o bezpieczeństwo dbają służby: Oczywiście nasza trasa nie pokrywała się w całości z obszarem wyłączonym z ruchu. Druga sprawa, że nasz przejazd był bardziej turystyczni niż sportowy i ponad 4 godziny netto oznaczały ponad 8 godzin brutto (dla najszybszych) ale w tym były beer-stopy, przerwy na zdjęcia czy na końcu - na złapanie oddechu. W pierwszej części dokuczał nam upał (pot lał się strumieniami), w drugiej - zmęczenie, a w końcowej fazie - starsi panowie na głośnych motocyklach.... Ale od początku. Prężymy muskuły pod hotelem: Zjazd na oficjalną trasę: Przed nami Szwajcaria: Glurns/Glurenza - średniowieczne miasto przeniesione w czasie (znowu Włochy): No i jatka:
  23. Szybsza jazda to czasami też... lepsze hamulce. W Gestalcie to chyba już nie robi dużej różnicy, czy Tiagra czy GRX jeśli finalnie wpada hydraulika za mechanikę. Mnie też nie chodzi o to, że kupię sprzęt dwie klasy lepszy od mojego i sam pojedzie tylko o taką chłopską logikę, że rama z karbonu będzie lżejsza, że z takim rowerem dostanę lepsze koła i te wszystkie detale, które mógłbym dokładać do Gestalta a i tak dojdę do ściany z punktu widzenia technicznego, że o finansowym sensie nie wspomnę. Nie ukrywam, a to chyba też nie tajemnica, że się troszkę nakręciłem na rower szosowy a może warto na trzeźwo pokiwać się nad problemem
  24. Bo jeszcze jedno w klimacie:
  25. @chrismel mam abonament na TP ale chwilowo wygasiłem, bawiłem się na trenażerze. Opłacę sobie na zimę. O nodze wiem, rzecz oczywista - sprzęt sam nie jeździ. Napatrzyłem się ostatnio na całe spectrum rowerów - od kosmicznych karbonów po stalowe retro szosy i naszła mnie refleksja czy nie kupić roweru typowo szosowego. Sensa była tu wielokrotnie polecana jako dobry sprzęt za niezłe pieniądze. Ta aluminiowa wydawała mi się niezbyt dużym przeskokiem od mojego Gestalta, pewnie masa podobna chociaż osprzęt lepszy. Miałem w Gestalcie Tiagrę mechaniczną (i hamulce Tektro), wymieniłem ją na GRX bo to był kompletny zestaw klamek, przewodów i zacisków - prosta zamiana. Miałem klamki hydrauliczne Tiagry ale poszły do drugiego roweru bo tam było więcej rzeźby (Post Mount i widelec nie przyjmował adaptera Woolf Tootha). To tak gwoli wyjaśnienia, skąd ten GRX. I całkiem się ten przeszczep sprawdził, rok temu w górach na mechanikach miałem cykora po prostu - od tego czasu zmieniłem zdanie na ich temat. Tak, w Gestalcie doszedłem chyba do ściany - mógłbym wymieniać koła na lżejsze, kierownicę i sztycę na karbon - tylko - czy to ma sens? No nie ma. Ja się nie ścigam, nie startuję ale generalnie pomyślałem o lżejszym rowerze, może z bardziej agresywną geometrią ale tak żeby jazda kilkugodzinna nie była męczarnią. Karbon byłby fajnym rozwiązaniem ale wtedy będę miał zgryz, co wpiąć w trenażer na zimę i trzeba będzie kupić jakiegoś Tribana do wpinania, zamiast karbonu Ciekawa oferta, może nawet odkup roweru dałoby się dogadać. Ja kupiłem tylko klocki z radiatorem do GRX 400
×
×
  • Dodaj nową pozycję...