Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    6 224
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    106

Zawartość dodana przez spidelli

  1. Ja tu gdzieś pisałem, że kiedyś tak rozpaczliwie uciekałem przed kimś i w końcu mnie łyknął ale najbardziej bolało, że ten avatar miał c*cki 🤣
  2. I jak to się ma do informacji z zasilacza do trenażera? Są 32 W stale czy w piku?
  3. Trasy pokręć. To jest tak, że niby jedziesz swoje, niby podziwiasz widoki a jak zobaczysz, że ktoś Cię dogania (albo Ty doganiasz) to zaraz się robi ciekawie
  4. @shimaserduszko Możesz sobie kupić watomierz i pomierzyć pobór prądu, koszt to jakieś 50 - 80 zł. Sam niedawno kupiłem bo chcę kupić UPS do blaszaka.
  5. W Twoim wypadku to już musztarda po obiedzie, nie wiem też czy to działa tak jak reklamuje producent ale może trafi tu ktoś jeszcze przed zakupem trenażera: Oreka 07 nie wymaga zasilania z sieci.
  6. Polar już w zasadzie nie, mieli chyba V650 który był nawigacją i M460, który jest licznikiem. Pewnie były wcześniejsze wcielenia ale jak ja zacząłem użytkować zegarki Polar to w ofercie mieli te dwa urządzenia. M460 kupiłem dlatego, że jakoś miałem opory zapinać zegarek na kierownicy, zwłaszcza na MTB, które z błota myłem wężem, szkoda mi go po prostu było ciorać, kupiłem więc w jakimś allegrowym outlecie M460. To jest po prostu licznik, monochromatyczny, wolno działający (dużo wolniej niż zegarek), obsługiwany z przycisków. Ma podświetlenie, ekrany definiuje się w aplikacji - układy pól, informacje itp. ale jako proteza zegarka na kierownicy jest ok. Zalety: tani, działa, z tej samej bajki co zegarek, którego w zasadzie nie zakładam już na rower, paruje się ze wszystkim co mam - nie tylko pasem H10 ale też trenażerem Wahoo, ekran większy niż w zegarku, lepsza widoczność niż w zegarku, odbiera powiadomienia z telefonu (jak komuś to potrzebne, ja idę na rower odpocząć do ludzi ); Wady: brak wsparcia, brak kontynuacji, długo się synchronizuje z telefonem/komputerem, barometr każdorazowo trzeba kalibrować bo pokazuje bzdury, ja mieszkam na 250 m. npm, w niedzielę pokazywał mi 270 a dziś 109. Brak dotyku i czarnobiały ekran to dla mnie nie wada ale ja mam specyficzny układ, bo do nawigacji mam ręcznego Garmina (super sprawdza się nawet na kajaku) ale nie potrzebuję go na co dzień - na skawy czy na jakiś wypad typu 100+ i tak sobie trasę układam wcześniej na kompie i to z wariantami, nawigacji routowalnej "z palca" na żądanie nie ufam - ani na rowerze ani w samochodzie Trasa wyroutowana ad hoc o długości 100 km na 100% będzie miała jakąś niespodziankę. Polar wypadł z rynku komputerków, mam bo działa ale co będzie potem? Nie lubię Garmina - w ciągu tygodnia padł mi nowy Forerunner, żona też reklamowała jakąś opaskę, niektórzy skarżą się na zarządzanie profilami, że coś tam pozmieniali ale też za bardzo nie widzę alternatywy. Jakby kto chciał komputer z nawigacją w jednym... O telefonach po raz setny pisał nie będę - awaryjnie, jako mapnik - zawsze korzystam ale do wożenia telefonu na kierownicy ja nie wrócę, jak komuś to odpowiada - super.
  7. Trochę niepolitycznej poprawności czy tam politycznej niepoprawności
  8. Bo jakiś złamas w kadr wlazł
  9. Mój max to 302 km i 2390 m przewyższeń ale na trasie były i Góry Sowie i Przełęcz Tąpadła i Park Krajobrazowy Chełmy. Netto 14 godzin, brutto - z 18. Jak wyjechałem o świcie, tak wróciłem o zmroku, głodny i zziębnięty (30 kwietnia 2023 r.). Dość powiedzieć, że padł licznik i kończyłem na zegarku, więc nie mam jednego ładnego zapisu a 3 (jedna próba podładowania licznika na postoju i przejście na zegarek). Ale największa satysfakcja to 250 km ze średnią 24,5 km przy przewyższeniu 875 m. Byłaby średnia 25 km/h ale pobłądziłem w.... Głogowie Moje marzenie to 500 km i do tego się szykowałem ale głowa nie dała rady - takie wyrypy robię samotnie i jakoś przerażała mnie wizja, że gdzieś utknę
  10. Zgłaszam wiatr do zmiennych Wpisujcie miasta
  11. Ja w kryzysie wieku średniego rzuciłem się na bieganie. To było nawet fajne, bo wracałem z pracy i zamiast siadać na kanapie, przebierałem się, krótka rozgrzewka, truchcik na MOSiR, parę kółeczek po tartanie, spokojny truchcik do domu i godzinka z okładem byłem po "treningu". W określone dni miałem wolne i wtedy leżałem na kanapie bez wyrzutów sumienia Ale zaczęło mi to przeszkadzać, że spośród tych kilku osób na bieżni to ja biegam najwolniej więc kupiłem zegarek Garmin Foreruner 45 ale się zepsuł po kilku dniach, to zmieniłem na Polar Vantage V1 i zacząłem szarpać na tej bieżni jak głupi, bez żadnego pojęcia aż wylądowałem u ortopedy 🤣 Drugie podejście to był rower, pierwszy raz w dorosłym życiu Stary trekking. Tym razem na spokojnie - coś tam się kręciło z żoną po pracy po okolicy, a w niedzielę - całodniowy wypad. Taka turystyka rowerowa, kanapki te sprawy... Potem pierwsze 100 km powolutku ale systematycznie. W jakieś próby trenowania "na czuja" bawiłem się dopiero wraz z zakupem trenażera, najpierw takiego na 3 rolki, potem na jedną. Do tego pas z pomiarem tętna, czujnik kadencji itp. Ale to też taka zabawa bardziej. Taki plan kupiony na jednej z platform typu Systm X, Zwift czy Rouvy z jednej strony nie jest głupi, bo ktoś tam coś pogłówkował ale czasami zamiast pocić się w pokoju wolałbym pójść pojeździć do lasu po śniegu na MTB - ale wtedy plan zawalony, bo MTB nie oczujnikowane Wiesz, zupełnie idiotyczny dylemat - pocić się w śmierdzącym pokoju ale zrobić trening z planu albo pojeździć po ośnieżonym lesie z rogalem na ryju i zawalonym dniem treningowym. W sezonie od wiosny do jesieni po prostu jeżdżę na rowerze. Jeden mam z czujnikiem kadencji, drugi bez - i tym jeżdżę w sumie więcej ostatnio. To co wokół komina objeżdżałem asfaltem, to w tym roku zacząłem zwiedzać gravelem opłotkami - polne, leśne, okoliczne pagóry - miłe urozmaicenie. No i raz w roku kilkudniowy wypad na sakwy - w tym roku już piąty. Czasami sobie myślę, że te wszystkie gadżety to kwiatek do kożucha, jak gdzieś sobie na tym rowerze obcuję z naturą ale wciąż je mam, nie pozbyłem się Obcowanie z naturą:
  12. Bielik to orzeł przed nim Bo niebieskim....
  13. Bo tu mnie jeszcze nie było....
  14. Po prostu za dużą moc generujesz 😎
  15. No właśnie ale jak dobrze pamiętam, to będziesz latał tym rowerem po asfalcie i to nie najgorszym. W innym wątku proponowano Ci Road+. Ja mam gravela na grupie szosowej (Tiagra) i z korbą 50/34 i na żadne szutry go nie brałem - latał po asfalcie i finalnie dostał opony szosowe, co prawda trochę szersze ale tylko 32. Do szutrów mam drugi rower, też na Tiagrze ale już z bardziej miękką korbą bo 46/36. Ten jeździ coraz więcej po szutrach i tu włożyłbym oponę 45 bo 40 to trochę mało ale na więcej widełki nie pozwalają. Czy to szybki rower? No nie bardzo, drugi gravel jest szybszy na asfalcie a na dziurach - full. Ale fakt, wolałbym tu GRX ze sprzęgłem - to lepszy wybór na szutry czy dziurawe asfalty. Nie mam nic przeciwko typowym gravelom, tylko zwracam Twoją uwagę, że gravel to bardzo niejednorodne pojęcie, każdy producent ma swój pomysł a taki Marin ma chyba z 5 typów graveli
  16. Już raz w innym wątku ostrzegałem przed tym profilem - masakra i do tego nadkładanie drogi byle tylko przeciągnąć przez piach albo dziury. Dużo bezpieczniejszy jest profil turystyka rowerowa.
  17. Mam dwie pary i bardzo sobie chwalę (dla mnie pielucha nawet w spodenkach to zło konieczne na bardzo długie trasy, unikam jak mogę). Te Kalenji dobrze się sprawdzają teraz, np. wczoraj późnym popołudniem i po zachodzie słońca robiło się już chłodno ale dawały radę. W cieplejsze zimowe dni też są dla mnie ok, bo mam zasadę, że ma być mi ciepło w trakcie ruchu, nie znoszę pocić się jak w saunie pod warstwą ciuchów. W prawdziwie zimowych warunkach specjalnie nie jeździłem, ot. kilka razy po śniegu na MTB i też bez żadnych specjalnych zakupów. ale nie pamiętam czy były to Kalenji czy jednak jakaś kombinacja z warstwami...
  18. Moja żona broniła swego crossa (Trek DualSport ale sprzed zmiany, rocznikowo chyba 2018) i nie chciała słyszeć o baranku. Po zakupie Bianchi Via Nirone7 cross jest na sprzedaż - nagle jest ciężki i zamula 🤣 A na gravelu dało się zrobić Mazury/Podlasie z sakwami a teraz robi za szosówkę na Conti GP5000. Zatem u mojej żony cross idzie na sprzedaż, a w planach zakup szosy, bo pykła jej jazda na slickach, wtedy do Bianchi wrócą opony gravelowe.
  19. Generalnie to prawda, że od kupienia nowego roweru nie schudniesz, że wystarczy mocniej pojeździć na starym ale ja po ludzku rozumiem, że ktoś chce kupić nowy rower Mój full był takim spontanicznym wyborem podpartym argumentacją tu na forum, a teraz więcej stoi jak jeździ, jednak nie moja bajka, chociaż frajdę mi sprawia ale jakoś wolę nawijać kilometry. Teraz bym chyba pieniędzy na fulla nie wydał, w tym sensie, że wydałem wór kasy a mało korzystam - nie był to racjonalny wybór z tego punktu widzenia. Ale to z perspektywy dwóch lat. Z drugiej strony, teraz jeden gravel mam od asfaltu, drugi do turystyki z sakwami albo w niedzielę jeżdżę po znanej do wyrzygu okolicy ale już nie asfaltem. To mnie dopiero teraz wzięło, rok temu zaczynałem na fullu, bo szkoda mi było gravela, teraz na gravelu. Ze 3 lata temu miałem fazę na retro MTB - kupiliśmy sobie z żoną 30-letnie stalowe sztywniaki na 26" kołach na austriackim OLX - jeden sezon mieliśmy na nich świetną zabawę z jazdą po plaży w Łebie włącznie , w tym roku stoją nieruszane Żona kupiła sobie gravela, chociaż twierdziła, że nie ma to jak jej cross i w życiu baranek. To nie jest matematyka, że podstawisz do wzoru i wyjdzie "kupuj" albo "nie kupuj". Dobra rada jest powyżej - jak masz opcję to pożycz, sprawdź. A jak będziesz kupował szosę to taką pod 175 cm, w razie "W" ja odkupię
  20. @kaido2 Audycja zawiera lokowanie produktu 🤣 @sivesgaard Ja zaczynałem od starego trekinga ale chyba pierwszą setkę zrobiłem jeszcze na nim, potem od razu szosa, potem "biedagravel" Triban bo jednak na szosie trzęsło, sprzedałem oba i kupiłem jeden po drugim dwa gravele, potem jeden puchł w opony i bagażniki, a drugi chudł w "biedaszosę" i myślę teraz o porządnej szosie. Kupno roweru to proces ciągły, ciągle się coś zmienia albo poszerza stajnię. Jak masz warunki, to czemu nie? Wygoda na rowerze to kwestia przyzwyczajenia, o ile masz dobrze dobrany i ustawiony rower, sidełko i nie masz jakichś dysfunkcji organizmu. Czasami na niektóre bóle pomaga odpięcie daszka od kasku
  21. Bo asfalt dziurawy:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...