Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    5 851
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    81

Zawartość dodana przez spidelli

  1. Przy okazji uporządkowałem sobie kokpit bo ktoś w sklepie pokrzyżował linki i przewody. Nowa owijka kameleon:
  2. Przymiarka na mniej więcej tydzień przed:
  3. Słabo widać ake to mogą być oczka na błotnik ... Edyta: chyba że poniżej coś majaczy...
  4. SKS ma taki model, nie pamiętam nazwy ale mocno go rozważałem.
  5. Miałem bardziej na myśli tzw. bażanty czyli osieroconych bywalców galerii handlowych - w niedziele zamiast po galeriach pałętają się po szlakach, czy to pieszych czy rowerowych. Nie mam tu na myśli rowerzystów/turystów tylko właśnie takie bażanty, co to idą na całą szerokość szlaku albo jadą ścieżką rowerową w trzy osoby obok siebie, bo muszą porozmawiać. Też jeżdżę w niedziele i mam nieco inne doświadczenia - z reguły w swojej okolicy mijam kilka otwartych sklepów po wioskach, można kupić butelkę wody za 3 zł i zapłacić kartą. W Germianistanie czy Austrii - nie do pomyślenia Nie proponuję liofów jako wyżywienia, bo zapas zajmuje sporo miejsca, z reguły na sakwach jadamy po drodze ale 2 śniadania i 2 obiady mamy awaryjnie. Czasami właśnie sklep jest zamknięty albo nawet w hotelu mogą restaurację zamknąć, zanim się oporządzimy z rowerem i myciem. Jeśli OP chce parzyć kawę to można jakąś owsiankę lioflizowaną wziąć awaryjnie. Jak się do niej wrzuci kilka kawałków czekolady z orzechami, to można pierwszy głód całkiem solidnie zaspokoić. Co do bazy noclegowej - no tak to już jest, że trzeba trasę nagiąć, jak jechałem od siebie do Trzęsacza to zdarzały się turystyczne pustynie ale z reguły trzeba się kierować na jeziora
  6. Zwrotów nie przyjmujemy 🤣
  7. Też dokupiłem komplet letnich śpiworów, przynajmniej idzie je spakować na rowery @Turysta05 Jestem pewien, że bez angażowania do nawigacji ten telefon wytrwa dłużej :) Ale tak jak pisałem - brak dostępu do prądu do najsłabszy punkt tego scenariusza....
  8. Bo kiedy tętno rozwala ci głowę a pot zalewa oczy....
  9. Warto też dodać, że z Garminem trzeba się oswoić - to jest inna filozofia, urządzenie nie jest tak responsywne jak telefon i jest w stanie zrobić tyle i tylko tyle, na ile mu mapa pozwoli. Kiepska mapa, zbyt ogólna - i nie ma takiej miejscowości....
  10. Ewentualnie eTrex32 na 2 paluszki AA. Mam, używam, lubię. Sęk w tym, że do sportu mam urządzenia Polar (zegarek, licznik, aplikację) - to mi starcza na co dzień. 2, 3 x w roku zakładam eTreksa tylko do nawigacji. Albo biorę na kajak. Na piesze trasy w górach mam już mapy w zegarku ale kiedyś też używałem eTrex. Ból jest taki, że jest jak młotek - robi jedno, z niczym się nie łączy....
  11. Ba, możesz nawet prąd sprzedawać
  12. Sory ale telefon jest do dzwonienia . Zaraz rozpoczną się dwie strony polecania uchwytów i powerbanków bo bateria leci w oczach. W Garminie masz wyświetlacz transreflektywny - jest czytelny w słońcu (co do zasady). I nie rozladujesz go w 12 godzin a dłużej jechać nie będziesz, licząc brutto. Telefony jako mapnik, awaryjna nawigacja - ok. Ale ja się dawno temu wyleczyłem z nawigowania telefonem na kierownicy. Tak się gapiłem w ekran, że w Wiedniu staranowałem babę na światłach, bo wuja było widać w słońcu. Latem na postoju 2x się zagotował w słońcu i wyłączył. Nie polecam... Generalnie z tym spaniem pod namiotem na dziko to słabo to widzę właśnie przez prąd - telefon i nawigację musisz wieczorem naładować, pytanie gdzie? Dlatego raczej zmiksuj namiot z agro albo z polem namiotowymi i dostępem do prądu.
  13. Oj, się eurokołchoz za to weźmie Tak siedzę i patrzę w prognozę, a dzień mija... Zaryzykować szybkie 50 km outdoor i dopisać do dystansu, czy siadać na trenażer i wykręcić tyle samo bez dopisywania (bo to oszustwo )
  14. No ale o to w tym chodzi, nie? Im mniej homo szympansapiens po drodze, tym lepiej
  15. @KrissDeValnor Nie, no jest objazd.... 🤣
  16. No to sporo wyjaśnia. Jak masz kupić licznik/nawigację to może być lampka z radarem, tylko to trochę będzie kosztowało. Mnie wystarcza lusterko i osobiście raczej wydałbym pieniądze na porządne sakwy - jazda po drogach publicznych to średnia atrakcja a na szutrze czy w lesie radar sensu nie ma. Większy pożytek z porządnej sakwy. Takie moje zdanie.
  17. Z tymi lampkami to nie przesada? To ma być <400 km na raz w nocy? 😎 Osobiście nie zawsze używam świateł "pozycyjnych" na drogach publicznych - jak jest pochmurno, szarówka, mam akurat ciemne ubranie.... Jak mam oczo..ne pomarańczowe/turkusowe/limonkowe wdzianko, to odpuszczam. A w lesie czy na szutrze też niepotrzebne. Ale ok, jeśli OP uzna, że chce, to jak najbardziej dobra lampka. Z ogniwami zapasowymi to się robi trochę dużo bagażu, trzeba kupić lampkę ładowaną przez USB bo inaczej znowu oddzielna ładowarka potrzebna. Ja z czasem redukowałem elementy oświetlenia. Tylne lampki z odblaskiem (przepis mówi o obowiązku posiadania odblasku ale nie precyzuje czy m być zespolony z lampką ) faktycznie najłatwiej kupić na paluszki ale znowu - jeśli są to akumulatory AAA to potrzebne jest coś do ładowania. Są też lampki bodajże XLC ładowane na USB z odblaskiem - mam takie, mocowane do bagażnika. Oświetlenie/licznik zawsze można podładować na postoju - zawsze się taki nieco dłuższy trafi na większy posiłek, pod sklepem itp. Ładowarka może nie najbardziej wydajna ale kompaktowa: Mam i polecam, mam nawigację eTrex na aku AA i mimo że nie jestem w stanie w ciągu trwającego nawet 12 godzin brutto dnia rozładować poza połowę, to wożę dwa dodatkowe ogniwa, które wymieniam wieczorem i ładuję te wyczerpane. Ale to bardziej przesąd niż konieczność w moim przypadku. Im prościej, mniej standardów, tym mniej gratów i lżej, tym bardziej, że to nie stepy Mongolii Co najwyżej trafi się deszczowy dzień, kiedy oświetlenie się przyda.
  18. Ad. 1 Jak chcesz nawigację routowalną czyli taką, która wyznacza trasy i nawiguje jak nawigacja w aucie, to - moim zdaniem - potrzebne są dobre mapy. To w mapach są informacje o ważnych punktach, siatce dróg czy nawet poziomice. Kiepska mapa nie wyroutuje Ci dobrej trasy. Moja nawigacja w ubiegłym roku nie była w stanie znaleźć miejscowości Harsz na Mazurach Generalnie, moim skromnym zdaniem, najlepiej trasy sobie wyrysować na komputerze, w jakiejś aplikacji - czy to Komoot czy Brouter, przejrzeć ich przebieg na GM i wgrać do urządzenia. Ja tak robię. A i tak nie masz pewności, czy jakaś leśna droga nie zarosła trawą po pas przez rok albo jakaś lokalna asfaltówka nie poszła do remontu, czy nie zniosło jakiegoś mostu. Routowanie w locie, na urządzeniu z małym ekranem, kiedy nie masz opcji zobaczyć z lotu ptaka przebiegu trasy.... No nie wiem, mnie to nie przekonuje - duże prawdopodobieństwo, że trafisz w maliny. Ale może ktoś jest w stanie polecić Ci urządzenie z dobrymi mapami, które nie płata figli. Druga opcja to wiedzieć, dokąd się jedzie, posiłkować się nawigacją ale i np. mapą w telefonie czy papierową; jak chcesz spać na dziko to przecież nie masz presji; ja z żoną wozimy namiot ale rzadko z niego korzystamy. Jak układam trasy to zakładam +-100 km dziennie i w GM sobie wpisuję kilka ewentualnych noclegów typu agroturystyka, pensjonat, motel czy na nawet hotel a potem z trasy dzwonimy i zaklepujemy. Potem to już tylko dojechać przed zmrokiem Ad. 2 Pakowanie.... Generalnie uważam, że nie ma co oszczędzać n sprzęcie, bo wydasz pieniądze dwa razy. Najpierw na budżetowe a potem na porządne. Firm jest wiele, generalnie ja stawiam na Topeak - torebki, torby bo są dość solidne i względnie tanie, sakwy kupiłem Ortlieba - drogie ale dość porządne i ze wsparciem - jak urwałem pasek to sklep zareagował. Ale jest na pewno kilka innych firm godnych polecenia. Jeśli sakwy, to symetrycznie, żeby rozłożyć ciężar po obu stronach. Możesz miksować systemy, ja czasami uzupełniałem nieduże sakwy torbą na kierownicę, gdzie idealnie pasował mi mały śpiwór i część odzieży. Co do odzieży to sporo zależy od pogody - jak kiepska to więcej się bierze. Spanie pod dachem ma tę zaletę, że można przeprać, wiadomo że nie skarpetki czy gacie ale sportowe koszulki szybko schną. Jak się nie wydziwia z pedałami zatrzaskowymi, to się obleci w zwykłych butach, bo czasami się też chodzi, np. do sklepu przed kolacją, bo tyłek boli od roweru... Benzynę sobie odpuść, ja przecieram łańcuch papierem toaletowym, na ile się da. Biorę malutki pojemnik oliwki do łańcuchów, podstawowe narzędzia. Łatki sobie odpuść, bez sensu, lepiej dętkę wymienić. Weź sobie jedną dętkę na czarną godzinę a jako pierwszy wybór coś takiego: To tylko przykład, Decathlon miał też własne. Raz w ciągu kilku lat złapałem gumę, w przedostatnim dniu wyprawy. Nakręciłem na wentyl, wpsikałem do dętki, dopompowałem, 130 km do domu dojechałem, bez babrania się z łatkami czy dętkami. Potem oczywiście dętkę trzeba wymienić ale w garażu jakby lepiej Jakieś trytki sobie weź, kilka rękawiczek ze stacji paliw, tych foliowych - zajmują mniej miejsca, mniej ważą a są idealne jak łańcuch spadnie. Wodę musowo trzeba mieć w zapasie - coś na bagażniku. Są też opcje na dodatkowe koszyki - można np. na goleniach widelca zamontować. Jak mijasz sklep to korzystaj, z reguły jak Ty potrzebujesz sklepu to albo zamknięte albo tylko gotówka No i czymś tę kawę musisz zalać. Ad 3 Jak dętki nie zmieniałaś to marne szanse, że to zrobisz w terenie ale zawsze ktoś może zaoferować pomoc, więc warto tę dętkę mieć w zapasie no i łyżki. O łańcuchu pisałem. Możesz sobie zrobić listę sklepów rowerowych po drodze, tam na pewno pomogą. Pompka - wiadomo. Multitool - podstawowy wystarczy, łańcucha skuwać nie będziesz raczej Kawałek taśmy izolacyjnej albo tej srebrnej - mini rolki można kupić w Militariach (mała reklama ale tam znalazłem i kupiłem). Ad 4 Zawsze wożę jakieś solidne zapięcie i zawsze przypinam rowery. Mamy też takie małe, lekkie zapięcia "na 5 minut" pod sklepem - na przypadkowych złodziei wystarczy, chyba że będzie miał kombinerki to pozamiatane. Ale to tylko na chwilę, więc daje radę. Gaz mam na psy ale na ludzi też zadziała Lampka z radarem prawdopodobnie wymaga licznika, robi się droga impreza. @pecio pewnie sporo wyjaśni, bo używa. My nie jeździmy intencjonalnie nocą ale wiadomo, że nigdy nic nie wiadomo i lampki trzeba mieć - może być jakaś awaria, może się rozpadać - lepiej widzieć i być widocznym. Znowu - przy spaniu pod dachem zawsze się można podładować, na dziko - trzeba polegać na powerbankach. Warto mieć jak najmniej kabli, prawdopodobnie USB-C i miniUSB wystarczą. Kiedyś stawiałem na urządzenia z wymiennymi bateriami, bo takie urządzenie z wbudowaną umiera razem z baterią. Tyle że trzeba wozić zapasowe AA, AAA, 18650, ładowarki do tego itp. Jak nie będziesz jeździć po nocach to coś na przód i na tył, np. Sigma robi niedrogie i sensowne lampki. Dorzuciłbym jeszcze czołówkę do zestawu, na pewno się przyda pod namiotem. To tak na szybko, pewnie jeszcze coś mi się przypomni, ewentualnie pytaj jak masz wątpliwości.
  19. Nie, żebym się znał, broń Boże ale km to raczej taka sobie miara Aplikacja taka jak TP Ci to poda na podstawie całokształtu danych, pewnie z miernikiem mocy na czele. Bez pomiaru mocy liczy sobie HrTSS czyli z tętna (no ale Ty nie masz tego problemu, co ja). Nie znam innych aplikacji, troszkę poczytałem te opisy do TP, które Ci linkowałem. Tam jest co nieco o tym. Wiedza bardziej użyteczna, jeśli wykupisz Premium. Nie mam płacone od naganiania ale może zaryzykuj miesięczną subpskrypcję i zobacz, jak to się je Może jako new user dostaniesz jakiś rabat A czym mierzysz te kilometry, pewnie jakimś Garminem? W GC na pewno jest taki wykres. Teraz to już chyba nieco musztarda po obiedzie ale sądzę, że jakiś dobrany plan ma sporo zalet - trzyma Cię w ryzach, są tam jakieś racjonalne założenia, jakieś logiczne cykle itp. No i takie treningi dobrze się robi w styczniu - marcu na trenażerze - żadnych pańć z pieskami itp. atrakcji. Chyba ten sezon lepiej potraktować ulgowo i jeździć dla funu, bez spiny a potem, od Nowego Roku (a jakże, postanowienia) - ogień na cały piec To jeszcze, ja Jarząbek: Ten wykres pokazuje trendy, u mnie stagnacja, niestety Z samuczka TP wyczytasz, jak powinna iść fioletowa, a jak żółta, żeby niebieska stale rosła
×
×
  • Dodaj nową pozycję...