Skocz do zawartości

zekker

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    7 997
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    86

Zawartość dodana przez zekker

  1. Z tymi warstwami na dłonie i stopy też nie ma co przesadzać. Jak się ściśnie tyloma warstwami, to krew też nie będzie chciała dopłynąć i nic cieplej nie będzie. Prawdopodobnie byś zmienił. Pierwsze zimowe rowerowe spodnie kupiłem gdzieś w 2009 za około 120-150zł. Niby membrana, niby działały. W 2016 szarpnąłem się na zimowe za około 400zł (przecenione z bodajże 600). Przy nich te stare to cerata Podobnie z górą było. Najpierw co tam miałem pod ręką "cywilnego", potem były jakiś soft turystyczny, były hardy texowe. Trafiłem na wyprzedaż lepszego softu (znowu +/- przecena z 600 na 400) i sprawuje się dużo lepiej, w końcu faktycznie chroni przed wiatrem, w końcu faktycznie oddycha. Przede wszystkim zwykłe koszulki nie nadają się jako bielizna. Na lato ok, kiedy masz je na wierzchu i są owiewane pędem wiatru. Schowane pod kurtkami będą nasiąkać, bo nie mają właściwości odprowadzania potu. Tutaj lepiej założyć jakąś sensowną termo, która faktycznie odprowadza wilgoć od skóry. Wiatrówka na sofcie będzie tłumić jego właściwości oddychające. Jeżeli soft jest zbyt przewiewny, to jest za słaby. Druga kwestia, to nie należy się ubierać, tak żeby na starcie było ciepło, bo to będzie przy wysiłku zbyt ciepło. Na początku może być chłodno, czy wręcz zimno, ale jak się ruszamy to się rozgrzejemy. Na ten moment trzeba szukać komfortu, pod ten środkowy fragment trasy dobrać docieplenie. Pod koniec i tak zmęczenie i przepocenie będzie chłodzić, tutaj co najwyżej można zabrać coś do narzucenia jakby robiło się zbyt zimno. Ale tak, generalnie zima to nie jest dla większości temperatura komfortu i zawsze gdzieś się na jakiś kompromis idzie, zwłaszcza że nie ma się portfelu z gumy
  2. Bo naszła mnie chęć na zgubienie się (to był zły pomysł, wycofałem )
  3. O ile z rękami się zgodzę, tak nogi to kaloryfery. Gdybym miał je docieplić, miałbym permanentną saunę. Może po zimowej jeździe uda z zewnątrz są chłodne, może nogi tak dobrze zimna nie czują, ale jeżeli zaczynają się pocić, to znaczy, że się przegrzewają. Izolację trzeba dostosować do rodzaju wysiłku i jego intensywności. Jeżeli ktoś idzie na spokojny spacer, to tak trzeba nogi dogrzać. Jeżeli biega, intensywnie jedzie na rowerze, to uda generują nadmiar ciepła, które krew nie da rady rozprowadzić po reszcie ciała. Ten artykuł i wasze opisy pasują do bardziej statycznych aktywności niż jazda na rowerze, kiedy faktycznie nogi tak nie grzeją i są miejscem wychładzania. Pozwoliłem sobie dodać do cytatu Nie przeczę, że ci było ok, kwestia że to indywidualne doświadczenia. Po prostu podchodzę do tego z rezerwą, bo trochę takich softowych rękawiczek mi się przewinęło, w tym takich co sprzedawca zapewniał, że są super na zimę. Nie były i całe szczęście, że zaczęły się szybko psuć, to reklamowałem i wziąłem inne. Oczywiście są softy i "softy" i działające softy. Mam kurtkę, która niby jest softem, ale przy jeździe za bardzo ją przewiewa, z drugiej strony zbyt słabo odprowadza wilgoć, a na postojach robi się za ciepło. Mam inne, które mimo mniejszej przewiewności dużo lepiej odprowadzają wilgoć (dzięki nim prawie już nie używam hardshelli zimą). Tak czy inaczej -2° to trochę mało na zimę. I tak trzeba mieć coś ogarniającego okolice -10° Przewinęło mi się kilka modeli rowerowych typowo zimowych i jeszcze nie trafiłem na sensowne. Są tak samo napakowane izolacją, więc tak samo sztywne, do tego w przeważającej części mają zdecydowanie krótsze mankiety.
  4. Bo jesień nadchodzi:
  5. Wyglądają i z opisu wynika, że to bardziej soft niż hard: Engineered with GORE-TEX INFINIUM™ WINDSTOPPER® Stretch Warm fabric and reduced-seam technology Mam obawy na ile to się sprawdzi w okolicach 0. Jak dobrze zatrzymuje wiatr i dobrze odprowadza wilgoć, to ok. Jak jednak przepuszczają, to średnio to widzę. I tyle wystarczy. Jeżeli jedziesz dając np. 100W w pedały, to kolejne 150-200W idzie w ciepło. To ile nogi wytworzą, to cię na rowerze rozgrzeje. Tutaj za radiator robi reszta ciała, w tym też część nóg, która nie generuje siły. Gdyby same nogi były tak dobre w odprowadzeniu ciepła, to nie trzeba by tych wszystkich oddychających wynalazków na korpus. Gołe nogi na mrozie, to nie jest dobry pomysł, ale puchowe spodnie też nie będą sensowne. Ja ostatnio preferuję lżejsze ciuchy, może jest trochę chłodno, ale wolę tak niż robić saunę.
  6. Gdyby tylko człowiek miał drugą rękę
  7. Nogi na rowerze, to akurat źródło ciepła, a nie radiator Zawsze mi się wydawało, że zjazd na nartach jest mniej rozgrzewający, a pęd powietrza jednak podobny jak na rowerze i dlatego większość rękawic (w sumie ciuchów ogólnie) jest lepiej docieplonych.
  8. Bo nieśmiała się chowała:
  9. Czyli źle ustawiony rower lub źle dobrany rozmiar/geometria. Zanim cokolwiek wymienisz, to popracujcie nad poprawnym ustawieniem, przede wszystkim siodła (wysokość, przesunięcie przód tył).
  10. Na największe mrozy to warto spojrzeć na rękawice narciarskie. Minus taki, że niektórych się nie wypierze. Przy takim rozstrzale temperatur, to lepiej mieć kilka par. Jeżeli jedne są ok przy -10°, to przy 0 będą za ciepłe i przepocisz, co da zupełnie odwrotny skutek. Tak samo przy dłuższych wypadach dobrze mieć zapasową parę, jak podstawową się przepoci. Dwie pary na raz, to też jakieś rozwiązanie, byle zewnętrzna nie była zbyt ciasna. Mam takie cienkie pod spód, kiedyś jakieś z decathlonu do biegania, obecnie jedne termiczne Brubecka, drugie cieplejsze Fjord Nansen-a (Grip Smart). Warto też dogrzać przedramiona, zapewnić brak podwiewania pod rękawy. Co z tego, że rękawice ciepłe, skoro przedramiona wychłodzone i blokują przepływ krwi do dłoni. Nie jest łatwo wskazać konkretne modele, bo każdy ma inną termikę, intensywność jazdy. Np. mi pasowały Rogelli Valdez na okolice 0°, ale raz że ich nie ma już na rynku od wielu lat, dwa to są moje odczucia. Obecne modele (mam model Alberta) z podobnych materiałów nie są tak dobre i wygodne. Do tego dochodzi jeszcze to co zwykle w ciuchach, czyli krój. Np. gdzieś w szafie leżą Polendik Frost, niby do -10° i niżej, ale mimo rozmiaru XL są dla mnie ciasne i niewygodne, do tego zbyt szczelne i za mocno się w nich pociłem. Niestety ale pewnych rzeczy nie da się zrobić bez wypróbowania.
  11. Bo to tyle gór na ten rok, czas wracać na "płaskie" Pomorze: Z tego co pamiętam, to była najgładsza. Pytanie czy skakał na hopach, czy tak jak ja byle przejechać
  12. Bo idzie przejechać: Srebrna Góra, trasa D.
  13. Przyzwyczajenie jedno, a ustawienie to raczej podstawa. Prosta kierownica w crossie czy góralu, nawet z rogami, to inny świat niż baranek. Dłonie inaczej się układają, jest inny rozkład ciężaru, inne punkty podparcia. Do pewnych rzeczy będzie się trzeba przyzwyczaić, ale im lepiej dopasuje się pozycję kierownicy i klamek, tym będzie wygodniej. U siebie zadarłem lekko kierownicę w górę, przesunąłem klamki do przodu (za pierwszym razem zbyt mocno), obróciłem lekko do wewnętrznej. W górnym chwycie jest zdecydowanie lepiej niż na początku. W dolnym przednim tak sobie ale nie jest to na razie dla mnie priorytetem.
  14. Bo więcej łat niż asfaltu: Zjazd od DW389 Poniatów -> Poręba
  15. Bo sklep/bar w górach: Jedno z zaskoczeń Gór Orlickich, nie dość że asfaltowe drogi po w zasadzie szczytach, to jeszcze takie sklepo-bary na przełęczach. Tego dnia akurat pozamykane.
  16. Podstawa to ustawienie kierownicy i klamek. Owijki, podkładki, to przede wszystkim pochłanianie drgań, nie rozwiążą problemu niewłaściwego ułożenia dłoni i nierównomiernego nacisku.
  17. Bo prawie jak w Alpach: Góry Orlickie, gdzieś między Pod Homolí, a Pěticestí. https://mapa-turystyczna.pl/#50.26239/16.44183/17
  18. Bo się baba w zakręcie nie wyrobiła:
  19. Bo trochę wytrzęsło:
  20. Gdybym wracał w ostatni dzień wakacji, to pewnie ten pociąg byłby zawalony. Ale to był piątek i był prawie pusty, nie przyjrzałem się ile osób we Wrocławiu wysiadło, ale po drodze wyglądało że tylko lokalne przejazdy. Do pracy pewnie też większość pojechała KD godzinę wcześniej. Jak jechałem do Kotliny, to tak ten pociąg był bardziej zapełniony, ale mi wypadło jechać Dolnośląskimi. Miejsca stojące to są od ładnych kilku lat, a może nawet przegapiłem moment, kiedy nie było możliwości kupić takich. W wakacje prawie zawsze ludzie stali po przedsionkach. Jest to niewygodne i powinien być jakiś limit takich biletów, lub niech po prostu popularne linie w sezonie mają więcej wagonów.
  21. Bo podjazd na raty: Glacensis Międzylesie (podjazdowa).
  22. 1. Pałac jest w Kamieńcu Ząbkowickim, nie Ząbkowicach Śląskich. Jak starczy czasu i chęci, to można jeszcze dodać Paczków i muzeum gazownictwa (koniecznie sprawdzić dni otwarcia). Jak już zahaczamy o te rejony, to można jeszcze dodać kopalnię w Szklarach i arboretum Wojsławice (obok Niemczy). 2. Złota jest fajna tylko w stronę pętli/przełęczy Chwalisław. W stronę przeł. Jaworowej za dużo szutrówek. Chwalisław jak najbardziej ok. 3. Ty chyba chcesz rodzinę wykończyć. Od parkingu pod pętlą, do "centrum" Międzygórza jest kawał drogi. Do ogrodu bajek zdaje się, że też trzeba kawałek podejść (także w pionie). Jak już to wysadzić wcześniej, a potem jechać na parking i pętle. No i warto w miarę wcześnie lub późnym popołudniem podjechać, bo parking niby spory, ale z gumy nie jest.
  23. Bo lubię takie miejscówki:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...