-
Liczba zawartości
19 474 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez tobo
-
nie od niskiego cisnienia. mialem i mam rozne opony i na pewno nie jest to skutek niskiego cisnienia tylko po prostu continentali
-
[amortyzator przedni] Rock Shock Revelation 426
tobo odpowiedział specjalized → na temat → Amortyzatory rowerowe
przeglad teoretycznie mozna zrobic i raz w roku, nawet przy intensywnej jezdzie. oleju szlag nie trafi. ale zakladajac ze to tlumik zamkniety i mala ilosc oleju to warto zrobic to czesciej niz 100 godzin bo widelec traci czulosc. -
[amortyzator przedni] Rock Shock Revelation 426
tobo odpowiedział specjalized → na temat → Amortyzatory rowerowe
wzrost czulosci w przypadku rock shoxa czesto spowodowany jest serwisem i wymiana oleju. przy takich tlumikach jak w rs'ie olej szybko sie zuzywa i widelec tępieje. mysle ze to taki sam efekt jak przy moim psylo sl. po przepisowych 100 godzinach widelec przeserwisowalny wyraznie odzyskuje wigor. -
lozyska są o malej srednicy. wygladaja na standartowe i ogolnie dostepne. choc extreme shop chce za nie 130 zl i to za 6 a nie za osiem. rama jest sztywna. masywne profile bez finezji. kupilem ją raczej z checi a nie z potrzeby. lubie zmiany i akurat ta oferta wydala mi sie interesujaca. gdyby nie checker to bym kupil poisona. tlumiki mam ale skoro moglem miec taniej calosc to wybor padl na checkera. rzeczywistosc co do kwestii wizualnej jest o wiele lepsza niz zdjecia. rama nie plywa, rower jest stabilny. plywanie to raczej od opony tylnej ktora takowe tendencje ma na szutrze - continental z rodziny gravity/diesel.
-
no fakt bylem na maratonie w gluszycy. lancuch juz skrzypial i to troche psulo mi humor
-
masa calego roweru miedzy 17 a 18 kilo przod 170 tyl 150 mm
-
rower odbyl pierwszą jazdę "bojową" - maraton w głuszycy. warunki srednio przyjemne - błoto. wieczorem przed startem zalożylem sid'a. odciazylem rame o ok 500 gram. nie ma on regulacji tlumienia tylko dwie komory powietrzne - jednak tłumienie wybrane fabrycznie dla uzywanego przeze mnie cisnienia 12 atmosfer jest w sam raz. nie uniknę oczywiscie bujania na podjazdach (niewykonalne dla roweru o tej wadze i zdecydownie niecrossowej geometrii ) ale zawieszenie jest rownie czułe jak na stalowej spręzynie. do mojej jazdy właściwie jest jak najbardziej ok. rowej idzie jak po sznurku - jest bardzo stabilny przy jezdzie na wprost i duzych predkościach. ramie po maratonie dokopał syf - prawdopodobnie miedzy przegubami pozostało mimo czyszczenia troche błota - musze rozebrac zawiasy dla diagnozy. testowo wrócę do dnm'a w piątek - w sobote czeka mnie troche wspinaczki w szklarskiej porębie wiec tam blokada (nachylenie podjazdu) raczej mi się przyda. jutro zrobię zdjęcia roweru jako ze jest czysty. --- 15.08.07.: to zdjecie tejże swini http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=63ec5bb71157785b po chwilowym tescie z sid'em wrocilem do dnm'a zawieszenie jest troche czulsze. sid powoduje trochę przytępienie go choc bez mozliwosci porowania wydaje sie ze jest ok. w poprzedniej ramie sid lepiej radzil sobie z pompowaniem niz sprezynówka. byc moze wynikalo to z konstrukcji ramy. obecnie w przypadku obu amortyzatorow da sie zauwazyc rytmiczne drganie amorka tzn ja nie odczuwam tego pod tylkiem - dostrzegam natomiast prace patrząc na amora i ruch krzywek. dnm ma duzy zakres regulacji tlumienia powrotu. zostaly mi jeszcze 3 klikniecia regulacji do pelnego skrecenia co znaczy ze dobrze poradzilby sobie z twardszymi sprezynami. blokada funkcjonuje dobrze choc tak jak pisalem wczesniej moj tylek odzwyczail sie od sztywnego tylu i podskakuje na wybojach. jesli chodzi natomiast o tlumienie kompresji... hm zauwazalne jest przy trzech ostatnich obrotach regulatora. poza tym w momencie gdy da sie je wyczuc nie jest to juz wlasciwie progresja tylko blokada. no i przy uginaniu sie wydaje dosyc nieprzyjemnie piski jak zamęczany kot. na szczescie ta regulacja jest mi zbedna. przy sprezynie 550 i odrobine za duzym sag'u (13mm) amorek nie dobija mimo zeskokow. gdyby mialo byc optymalne 25 % sagu to sprezyna potrzebna bylaby 600. a takich dnm nie robi. robil takowe rock shox czy robi fox. jednak jest ok i nie zamierzam w ten drobiazg inwestowac.
-
jako że przyszlo lato to czas na zmiany. przyznam - lubie zmiany, nawet bardzo. od ponad dwoch lat jestem stalym bywalcem na allegro. to miejsce to przeklenstwo i błogosławieństwo w jednym. znalazlem na tymze allegro rame checker piga. model flash z 2006 roku. cena dobra bo 1100 zł z amorkiem. cena dobra bo praktycznie identyczny poison currare jest do sprzedania w extreme shopie za 1200 zł ale bez amorka. rozmiar ramy to 19 cali. z pomiaru wyszlo ze dlugosc rury podsiodlowej wynosi 480 mm a dlugosc ramy mierzona w poziomie to 605 mm. waga z tlumikiem to 3880 gram. sam amor wazy prawie 900 gram. glowka ma 120 mm. skok regulowany od fabrycznie podanej wartosci 100 do 150 mm. lozyska maszynowe na wszystkich przegubach. z dodatkowych inwestycji rama wymagala zakupu nowej sztycy i wymiany okablowania - a takowe mam, wiec koszt jedyny to nowa sztyca. kolor na zdjeciach to szaro-niebieski z bialymi detalami. zdjecia byly kiepskie tak ze zastanawialem sie nad przemalowaniem calosci na czarno. na zywo zmienilem zdanie zawieszenie rozebralem na kawaleczki zeby mu sie przyjglądnąć oczywiscie taki juz jestem. wahacz jako ze jest na maszynowkach porusza sie lekko i bez oporow. tlumik to dnm burner rlc, z regulacja tlumienia powrotu, kompresji i blokadą manualna na zbiorniku wyrownawczym. dziala dobrze choc zastrzezenia moze budzic regulacja kompresji ktora jest wyczuwalna dopiero na ostatnim 1,5 obrotu pokretlem. regulacja tlumienia powrotu ma dobry zakres. sprezyna seryjna 650 lbs jest dla mnie za twarda a ważę ok 77 kilo. zamienilem ją na posiadaną w zapasie 550tkę. uzyskalem w ten sposob sag 13 mm czyli jak dla mnie idealny. blokada dziala dobrze choc w czasie jazdy jest troche trudno do niej sięgnąć. porownalem tą rame z ramą poisona currare. podana tam waga to "od 2950 gram" choc nie wiem czy znaczy to bez czy z tlumikiem. mysle ze raczej bez. roznica miedzy oboma ramami to sposob wykonania dolnej rury ktora w poisonie jest z dwoch połówek a u mnie to jedna rura o zmiennym kształcie. jak dla mnie zadnej roznicy. moja "świnia" ma porzadne choc niezbyt finezyjne spawy i lakier proszkowy ktory z doswiadczenia mego oznacza duzą trwałość powłoki lakierniczej. przełożyłem całość osprzetu z mojego dotychczasowego roweru. waga pozostała ta sama bo obie ramy maja zblizoną wage. pozycja jest inna - na Świni bardziej wyciagnięta niz na poprzedniku - roznica w długości wynosi ok 20 mm mimo iz tamta rama tez byla 19tką. mam za sobą pierwszą jazde testową. blokada (tu jest pełna a w tlumiku fusiona byla czesciowa) przydaje sie na podjazdach choc wtedy odbijam się od podloza jak pingpong - przyzwyczajenie z jazdy na fullu w czasie to ktorej jazdy napiecie mięsni jest zupełnie inne. rower mimo duzej masy przyspiesza lepiej - pewnie jest to spowodowane bardziej wyciągniętą pozycją na siodełku. zawieszenie jest czułe i zapewnia dobry poziom bezpieczenstwa. kolo dobrze trzyma się podłoża. poprzednik bywał troche nerwowy mimo wysokiego widelca. tu jest bardzo dobrze. na razie tyle. zdjęcia będą w najbliższym czasie. pozostałe wrazenia z jazdy podam w trakcie eksploatacji.
-
[przerzutka tył/gripy] shimano xt tył + sram rocket vs. sram x-7]
tobo odpowiedział tobo → na temat → Napęd rowerowy
po 3 miesiacach testu porownawczego stwierdzam ze przesiąde sie jednak znowu na shimano. - jakosc przerzucania jest podobna pod obciazeniem - x7 myli przelozenia - niezbyt czesto ale jednak sie to zdarza - przy przejezdzie przez blisko wystepujace po sobie przeszkody przerzutka gubi sie bardziej niz shimano xt - fabryczny luz ktory mimo tego ze nie wplywa na jakosc przerzucania - nie wzbudza mojego zaufania - cena kolek - moga byc tylko firmowe - mnie zniecheca. do xtra zalozylem zwykle koleczka od ty-greka i dzialaly rownie dobrze jak oryginalne xtr - przy tym byly w cenie jednocyfrowej - brak wyboru kierunku dzialania sprezyny - tak jak to jest w przypadku shimano. - sprezyna napinajaca lancuch jest slaba - lancuch lata jak oszalaly - nawet jesli korpus przerzutki nie uderza to halas i tak jest jak dla mnie zbyt męczący. czekam na testy praktyczne shimano shadow xt. mysle ze to bedzie moja przerzutka docelowa. -
lx odpada bo jest nijaki kolorystycznie. hone jest czarna wiec dla mnie to byl rowniez element istotny przy wyborze. niektorzy mowia ze konstrukcyjnie to to samo inni ze są roznice. dla mnie bardzo waznym elementem przy zakupie byla takze prostota montazu. korbe mozna zdemontowac bez specjalistycznych narzedzi - chocby do gruntownego czyszczenia. kolejny plus to duze lozyska - w porownaniu do korb na isis czyli duzowymiarową oś sa bez porownania lepsze. korbe z wkladem na isis mialem krotko a wklad mimo ceny 125 zł nie dal rady nawet miesiaca i kilkunastu wyjazdow. sh*t. poza tym najtanszy wklad na isis kosztuje tyle co firmowy wklad shimano. wiec dla mnie plus oczywisty. korba jest dopracowana wizualnie - włącznie z czarnymi srubami mocujacymi tarcze. w rekach sprawia wspaniale wrazenie. ramiona sa bardzo masywne. dopoki nie wezmie sie hone do reki mysli sie iz calosc jest bardzo ciezka ze wzgledu na gabarytowe wrazenie. ale to pomylka. jakosc przerzucania zwyczajowo dobra jak to w shimano. do obslugi wszystkich trzech tarcz nie wykorzystuje wszystkich klikniec gripa mam szybko i wąsko zestopniowaną skrzynię biegow na razie jestem zadowolony.
-
nie jezdzilem. to test w suchych warunkach. po deszczu jesli bedzie naprawde deszczem zdemontuje korbe i obejrze oske.
-
korba przejechala pare kilometrow. 1. trzeszczenie i stuki nie dochodzily z suportu. bo nadal je mam mimo zmiany korby. 2. do przerzucania nie jest potrzebna cala skala lewego gripa. a pomiędzy srednia a duża tarczą (jesli z tylu mam wrzuconą 11tke) wystarczy jedno kliknięcie gripem dziwne ale prawdziwe. korba wspolpracuje z xtr'em ktory juz ma troche luzny wozek. lekkie ocieranie przy pewnych przelozeniach najprawdopodobniej wynikaja z luzno zwisającego wóżka przerzutki. nie odczuwam specjalnie wiekszej/mniejszej sztywnosci hone w porownaniu do wczejsniej uzywanych korb. przy skrajnych polozeniach lancucha gdy przesuwa sie on w przerzutce na granicy ocierania o wozek slyszalne jest niewielkie chrobotanie. nie jest ono jednak uciazliwe. mam wrazenie ze jest to raczej wina xtr'a ktory ma mniejszy zakres tolerancji i chyba mniejszy rozstaw wewntetrzny miedzy plytkami wózka. to tyle co do testow. sposob mocowania nakretki od strony kobry bez tarcz - na duzy klucz torx - moim zdaniem jest chory - bo musze kupic takowy klucz ktory raczej na pewno do niczego mi się nie przyda.
-
[wasza waga] waga waszego sprzętu i was gotowych do boju :D
tobo odpowiedział nikodem → na temat → Mania lekkości
ja 76-78 kilo rower 17,5 kilo graciarnia ok 2 kilo ciuchy i 3 kilo plecak. więc w sumie ok 100 kilo. -
metoda na paste miedziana jest bardzo skuteczna. sam to przetestowalem na klockach ebc ktore z deore 525 nie chcialy pracowac w ciszy. dziwne ze az tyle potrzebowaly na dotarcie sie. te z ktorymi mialem doczynienia byly ostre praktycznie bez koniecznosci docierania. moze zdarzyl się cud.
-
kupiona w stacjonarnym sklepie. cena 330 zł. oczywiscie w zestawie z wkładem suportu. korba (choc ją znam w wersji lx) sprawia bardzo interesujace wrazenie. jest wielka i "tłusta". kawał aluminium. i jest przy tym lekka. porownalem jej parametry z moimi race face turbine LP. poltora raza szersza. choc waga lewej tylko 20 gram wyzsza. blaty czarne sruby czarne. uwazam ze takze miski wkladu powinny takie byc. czarne znaczy sie. montaz jest banalnie prosty. potrzeba tylko klucz do wkrecenia misek a takowego nie mam. zamontowalem calosc sam a do sklepu pojechalem zeby dokrecic. korbe wsuwa sie przez otwory we wkladzie, dobija do konca, zaklada drugą korbe, dokreca nakretke i dwie sruby - gotowe. banalnie proste. do tego prostacka do bolu regulacja odsadzenia korby od ramy - za pomocą trzech podkladek. mysle ze dlugosc gwintu misek powinna byc dluzsza - po zalozeniu przykladowo dwoch z jednej strony niewiele go zostaje. nie wiem jak to wplynie na zywotnosc. calosc sprawia bardzo solidne wrazenie. i jest w wadze zblizonej do mojego zestawu race face - wklad vp. doradzalbym ten zakup wielu osobom zamiast korb lx ktore moim zdaniem są kiepskie wizualnie. czern to czern. zrzucanie w wrzucanie - standard shimano czyli dobrze. w tej chwili poza przerzutka i gripami calosc napedu shimanowska. zobaczymy co bedzie dalej.
-
jazda w deszczu - maraton wałbrzych. warunki kiepskie. okładziny metaliczne shimano i klocki bbb. hamulce nie piszczą. bardzo duzy plus i takie zachowanie tarczowek to u mnie pierwszy raz od kiedy uzywam tarcz czyli od 2001 roku. po raz kolejny polecam te tarcze.
-
w tescie występują: - starszy zestaw: przerzutka tylna shimano xt odwrotna sprezyna + gripy sram rocket half pipe - nowy zestaw od dwoch dni: sram x-7 gripy i przerzutka tylna. oba zestawy wspolpracują z kasetą i łancuchem shimano xt. przez wiele lat uzywalem przerzutek shimano w kombinacji z manetkami obrotowymi srama. dla mnie gripy były są i beda najlepszymi manetkami rowerowymi. z przerzutek tylnych uzywalem alivio, srama 7.0 dwie sztuki, stare xt z roku 1998, dwa xtr'y rapid rise i ostatnio xt z roku 2005 takze z odwrotną sprezyna. do roku 2005 naped uzupelnialy kasety alivio z roznymi lancuchami shimano a od 2005 roku przesiadlem sie na kasete i łańcuch xt. do sram'a stracilem zaufanie po skasowanej przez niewielki patyk przerzutce esp 7.0. od tamtej pory powrocilem do shimano i tak bylo do przedwczoraj. zmiana byla podyktowana konstrukcją roweru: moj full ma duze ugiecie tylnego wahacza - przy mocnym zgieciu srodkowego fragmentu pancerza przerzutka sama zmieniala biegi. czytalem kiedys ze nie wystepuje to przy przerzutkach sram. kupilem przez allegro x-7 z roku 2007 oraz jednego prawego gripa x-7. lewy zostal z 9.0 sl z dlugim chwytem - moim zdaniem rozwiazanie genialne ale z niego zrezygnowali. jak dla mnie szkoda. przerzutka xt skomponowana z napedem xt: wlasciwie juz najwyzszy zestaw napedu poza xtr'em. mialem dwa xtr'y: jeden zezarl czas drugi dostal i byl krzywy - ze wzgledu na koszty zmiana na xt ktore kosztuje tylko polowe. co do pracy przerzutki nie odczulem roznicy miedzy oboma topowymi modelami shimano. praca precyzyjna, choc troche powolna i glosna - biegi mialem wrazenie ze zawsze wchodza odrobine opornie. przerzutka shimano jest wrazliwa na duze ugiecie wahacza. poniewaz skok wynosi az 185 mm wiec kabel wygina sie w duzy luk - linka staje troche luzna i przerzutka wrzuca lancuch o dwie zebatki wyzej. uciazliwe szczegolnie na podjazdach gdy wpada sie np na duze pojedyncze korzenie. x-7 zamontowalem wczoraj to jest w poniedzialek. w oczy rzuca sie od razu krotki pancerz prowadzacy do samej przerzutki. wiadomy plus na rzecz precyzji przerzucania. na wszelki wypadek zmienilem wszystkie pancerze mimo iz maja dopiero niecaly miesiac i nie byly poddane zadnym torturom atmosferycznym. pierwsza jazda: 1) jakosc przerzucania jest rewelacyjna - shimano sie chowa. w porownaniu do xt sram jest bardzo sztywny i wrzuca bardzo miekko i bezglosnie. zmiana nastepuje blyskawicznie i czasami moja ręka i nogi się "gubią". minusem jesli tak mozna powiedziec to dla mnie przerzucanie w drugą strone: sram ma tradycyjna sprezyne a moje xt odwrotna. pamięc ręki powoduje obrót w drugą strone - musze sie przyzwyczaic od nowa do tradycyjnego kierunku. 2) przerzutka nie tlucze się tak o rame jak shimanowska 3) przerzutka prawie sie nie myli: pomylki wynikaja pewnie bardziej z koniecznosci ulozenia sie przewodow niz jakis problemow technologicznych. jestem bardzo zadowolony. minusy srama: 1) nietypowe kolka przerzutki - nie mozna zamontowac zamiennikow innych niz srama 2) droga obrotu gripa do przerzutki shimano jest krotsza o 50%!! sram obraca sie o 6 cm a grip do xt o 4cm - ruch nadgarstka jest dla shimano bardzo krotki i pozwala na zmiane wszystkich biegow bez przesuwania reki. w zaleznosci od ustawienia gripa krancowe przelozenia na wyswietlaczu do x-7 są troche trudno widoczne. 3) chwyt gripa jest wykonany z miękkiej gumy - w stosunku do rocketa z bardzo miekkiej - skutek to szybkie wycieranie sie chwytu: x-9 i rocket maja lepszą gume. na razie jestem bardzo zadowolony. problem samoczynnego przerzucania zniknąl. zestaw kosztowal mnie mniej niz 200 zł. mimo ze kaseta ma 8 tysiecy km za soba to wrzucanie jest bardzo dobre. zapewne przy nowej kasecie i lancuchu bedzie jeszcze lepiej.
-
oto link do zdjecia z tarczą blade przy moim rowerku: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8aeda4cee3b93468.html a to cały rower z tymi tarczami: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6f1544412aac4217.html
-
tarcze kupiłem dwie: 203 i 180 mm średnicy. w komplecie otrzymałem śruby mocujące na torxa z podkładkami. tarcze są zapakowane w tekturową podkładkę i do niej przylaminowane. tektura byla wygięta i nie byłem pewien jak to sie odbije na prostocie tarcz. no i troche trzeba było się naszarpać zeby je wydobyć. tarcze prezentują sie bardzo ciekawie - mozna rzucić okiem na strone velo albo postaram się umieścić zdjecia mojego roweru. ale to za jakiś czas. co da się odczuc od razu to waga: tarcze rzeczywiscie są lżejsze niz standartowe: zapewnia to filigranowa konstrukcja żeber i samego pióra z którego zabrano sporo materiału. 203 mm wazy ok 130 gram a 180tka ok 110 gram - wazone na wadze domowej mechanicznej wiec pewnosci nie mam co do dokładności pomiaru. wobec moich poprzednich tarcz (2x203 mm) spadek wagi wyniósł ok 150 gram na parze - poprzednio miałem freezery i zwykłe okrągłe win zipy. zamontowane do roweru wygladają rewelacyjnie pierwszy test: praktycznie nie wymagają dotarcia. w kombinacji z klockami metalicznymi shimano wlasciwie tylko pierwsze hamowania sa przeciętne ale i tak jestem w stanie bez problemu zatrzymac rower (czego nie mozna bylo powiedziec np o magurach julie). tarcze zakładam (czego oczywiscie nie powinno się robic) tuz przed wyjazdem na dłuższą wyprawe na szczeście dzień wczesniej jeszcze mogę pojezdzic i dotrzec całość. po dwugodzinnym wypadzie miejskim hamulce są w pełni "obecne". test trzydniowy: piątek-niedziela, 150 km terenowo asfaltowych, z czego ok 110 w terenie. jakość hamowania taka jak innych tarcz. nie zauważam żadnych problemow jakie mogłyby wystąpić z powodu "wychudzenia". lekkie ocieranie punktowe spowodowane jest wyjęciem i założeniem koła: tak czesto się zdarza. korekta po powrocie do domu niweluje problem do zera. powierzchnia hamowania to ok 1,5cm powierzchni pióra tarczy licząc od zewnetrznej krawędzi. ale to juz nie jest wina tarcz tylko konstrukcji i umiejscowienia zacisku. ogólnie polecam. za jakość/wagę/działanie 10 pkt na 10. cena detaliczna to 80 zł tarcza 203 i 70 zł tarcza 180 mm.
-
obudziłem potwora. dosłownie. przeczytałem w recenzji 66 rc ze warto wymienic olej na motul 5w. zastanawialem sie na co moze wplynąc taka zmiana - poza zmniejszeniem maksymalnej wartosci tlumienia powrotu. wczoraj po około 60 godzinach pracy dokonałem zabiegu chirurgicznego wylalem stary olej marzocchi 7,5 w i wlalem tego motula 5w. sam serwis i rozbiorka jest banalna - prostsza niz w jakimkolwiek widelcu. po odkreceniu srub na dole goleni i pokryw na gorze widelca wypuscilem olej a CAŁE WNTERZNOŚCI amora wyszły. wypompowalem z tlumikow resztki oleju. poskladalem i zalalem. obudziłem potwora. dosłownie stuki zniknęły całkowicie - mimo ze są naturalną rzeczą w tym widelcu to byly bardzo denerwujące. obecnie ustawiam tlumienie powrotu na 18 kliknieciu poprzednio na 14, przy czym obecnie tlumienie pracuje skuteczniej i bez stukania. maksymalna wartosc tlumienia zmniejszyla sie - tylko po co komu powrot trwajacy dwie sekundy? przy mojej wadze i braku wykorzystania komor powietrznych tlumienie ma bardzo szeroki zakres. czułośc wzrosła i to bardzo. mimo ze widelec pracowal bardzo ladnie (trundno mi sobie wyobrazic nieczuly widelec ze 170 mm miękkiego skoku, stalowymi sprezynami i kąpielą olejową) to w porownaniu do obecnej pracy poprzednio byl troche drętwy - pracował szarpiąc przy małych nierownosciach. niestety dzis nie wyjade na test bo zycie mi na to nie pozwoli. ale jutro, w piątek 2 godziny będą moje
-
przednie piasty trudno zepsuc po prostu. to korpus i dwa lozyska plus oś. mialem kiedys piasty formuli. przednią mam do dzis i działa a tylna juz dawno wącha kwiatki od spodu
-
piastę kupiłem wraz z kołem w mkbike w zeszłym roku. trafiła do mnie niejako przypadkowo bo zajeła miejsce kupionej wczesniej piasty reborn bloodlines rh -. tamta skonczyla sie po 40 km - byla to lekka piasta, na czterech maszynach, mechanizm zapadkowy z piecioma zapadkami, aluminiowa oś, aluminiowy bębenek.... ale nie nadawała sie do niczego. po odesłaniu koła do mkbike dostałem je po reklamacji z piastą reborn bloodlines. waga piasty 460 gram (wg katalogu) 32 otwory, cztery łożyska maszynowe, trzy zapadki w bebenku, bębenek stalowy. mkbike wyplacil mi roznice ceny - 140 zł jako ze tamta piasta kosztowala 290 a ta 150 zł. obecnie mozna kupic ją na allegro za 149 zł. piasta ma specyficzną konstrukcję: od strony bębenka odkreca sie nakretkę wraz z kawałkiem osi - taka konstrukcja. moim zdaniem dosyc wątpliwy pomysł jako ze dzielenie osi na czesci zle wplywa na trwalosc i sztywnosc calosci. bębenek na dwoch maszynowkach, dwa lozyska głowne znajduja sie w korpusie piasty. po odkreceniu nakretni od strony bebenka zdejmuje sie cały bebenek wraz z mechanizmem zapadkowym. bebenek obraca sie oprocz osi na dodatkowej stalowj tulei, pelniącej role dystansu. piasta wyglada dobrze. ale tylko wygląda. pierwszy problem: po krotkim czasie uzytkowania zdjalem kolo zeby obejrzec jak wyglada. okazalo sie ze nakretka od strony bębenka odkreca sie. wiec przy okazji zagladam do piasty - do bębenka. w srodku widac pierwszy problem. miedzy bebenkiem a tuleją na osi jest lekki luz - krawedz bebenka frezuje powierzchnie tulei. nie chce mi sie odsylac kola do mkbike. czyszcze drobnym papierem sciernym tuleje, smaruje smarem do lozysk, skrecam. naciecie nie ma negatywnego wplywu na prace piasty, tak jak i luzna nakretka ale po kilkunastu km takie problemy nie powinny wystepowac. poniewaz piaste taką ma rowniez moj kolega to informuje go o moim problemie: zaglada do koła i znajduje to samo. poniewaz ma dostep do tokarza - robi dla siebie taką tuleje i dla mnie tez. poprawiamy wymiary tulei tak by luz miedzy bębenkiem a tuleją był mniejszy. nakretka od strony bębenka systematycznie się odkreca. jednak nie wplywa to na pogorszenie stanu tulei w piascie. tydzien temu rozbieram rower po zimie. smaruje wszystko, rozbieram tez piaste. problem z nacinaniem tulei nie powieksza sie. zaplatam na piascie nowe kolo: lzejsza wersja poprzedniego. od tamtej pory zaczynają się jaja: piasta strzela ilekroc zaczynam pedalowac: mialem juz kiedys taki problem: mechanizm zapadkowy nie otwiera sie - jedna zapadka lapie z opoznieniem, powstaje trzask. nie wplywa to na prace mechanizmu ale jest cholernie denerwujace. rozbieram kolo - zadnych oznak tego problemu: czyszcze mechanizm zapadkowy. problem nie zostaje jednak wyeliminowany. na takim kole udaje sie na forumowe Enduro Masters i szlag mnie trafia przez trzy dni. poniewaz problemu nie wyeliminowalem to prawdopodobnie zmienie piaste tylna. ogolnie jak dla mnie w skali 5 stopniowej dam 3. do tego kiepskie noty poprzedniej piasty reborna. wiele osob na dh zone wystawia im jeszcze gorsze noty. moim zdaniem kiepski produkt. kolega ktory tez ma tego reborna nie narzeka na jego prace (poza tą felerną tuleją) ale on jezdzi tyle co nic, ja przejechalem kilka tysiecy km.
-
po 4 miesiącach eksploatacji stwierdzam ze nie jest to widelec na nasze warunki klimatyczne. stuka przy temperaturach ponizej 15 stopni. nie wplywa to na komfort jazdy czy jakosc pracy sprzetu jest jednak słuchowo uciązliwe. jest tez wyczuwalne pod rękami. z tym tak jak z miłościa: początkowy entuzjazm pierwszego wrazenia minął. teraz realnosc zagląda w oczy.
-
po dwuletnim ujeżdzaniu juniora t zdecydowalem się na zmianę amortyzatora jako że w gregorio są przeceny. zapłaciłem 2400 zł czyli tyle ile wynosi cena po zniżce (oficjalna strona gregorio) wybrałem akurat 66 rc2x poniewaz opinie na temat sl i light eta nie byly zbyt entuzjastyczne a 66 vf2 nie wchodził w rachubę ze względu na tlumiki ssv ktorych nie kocham. 66 sl miał awaryjnye komory powietrzne a light eta jedną komore powietrzna - a taki system w marzocchi wogole mi się nie podoba (mam niezbyt dobre doswiadczenia z testu widelca marzocchi z jednokomorowym systemem amortyzacji powietrznej). wolalem nie zrobic eksperymentu swoim kosztem i kupic widelca powyzej 2000 zł ktory nie bedzie dzialal lepiej niz moj obecny. widelec przychodzi do mnie dziś, teraz jestem w pracy. to tyle tytułem wstępu - opis "z pudełka" oraz test praktyczny umieszczę w najbliższym mozliwym czasie po pierwszych doświadczeniach na żywo. --- 08.12.06.: przyszedł. w pudełku i w dodatkowej torbie! wygląd: widelec jest piękny. czarna rura sterowa, czarna korona, czarne golenie, białe golenie dolne. potęzna srednica goleni gornych - 35 mm (wczesniejsze widelce wygladaja przy nim jak zabawki). pokrętła anodowane na czarno (tlumienie powrotu) i na czerwono (oba regulatory tlumienia kompresji). 8 naklejek na widelcu no i dwa wypukłe napisy bomber. regulacje: tlumienie powrotu, tlumienie kompresji, tlumienie kompresji pod koniec ugiecia, progresja regulowana w komorach powietrznych. pokrywki komor z fajnymi uchwytami. zakres regulacji tlumienia powrotu - baaardzo duzy. zakres regulacji tlumienia kompresji - nawet przy zakreconym tlumieniu nie czuję roznicy. a dodatkowa regulacja tlumienia kompresji (kardridz x) - bardzo skuteczna. myslalem ze bedzie odwrotnie ale jest tak jak jest. skok 170 mm. na sucho ugiąłem widelec (naciskajac go bez roweru) 140 mm - czyli jest bardziej miękki niz moj poprzedni marzocchi - junior t 2004 i ze 170 mm skoku. widelec bez zamontowania do roweru ugina sie troche dziwnie. i w pierwszej fazie stawia opor. wyglądało to na koniecznosc dotarcia widelca. poza tym sprezyny pracuja dosyc glosno - a ja nie lubie takiego halasu. to tyle na sucho. aha - widelca nie da sie otworzyc za pomocą zwyklych kluczy nasadowych tylko ... za pomocą klucza do kaset shimano dzis mialem mozliwosc zamontowania w koncu zrobionego kola. nie mam jeszcze hamulca bo potrzebny jest adapter do tarczy 8 cali - wiec pierwszy wypad bez hamulca.... no i pojechalem. jezu. myslalem ze mialem dobre amorki do tej pory (rst mozo comp, judy xc, marzocchi z1 mcr (dwie sztuki), sid 100, junior t z 1998 roku, rst 281, judy xl, psylo xc, psylo sl, junior t 2004 rok) - niektore z nich to naprawde przeciez byla klasa gorna. ale w porownaniu do tego nie dzialaly wogole... widelec jest bardzo bardzo czuly. wcale nie jest niedotarty. w rowerze dziala rewelacyjnie! przy zwyklej jezdzie ugiął się 120 mm. ale te 120 mm w porownaniu do 170 mm juniora to po prostu skok praktycznie bez konca. a zostalo jeszcze 50 mm.... jezdzilem na rozkreconym tlumieniu kompresji, bez powietrzna w komorach powietrznych i na srednio skręconym tlumieniu powrotu. re we la cja! przetestowalem lekkie napompowanie komor powietrznych. kaszana. utrata czulosci. widelec ma najbardziej zaawansowany system tlumienia marzocchi rc2x. zastanawialem sie nad zakupem 66 z systemem vf2. teraz wiem ze zrobilbym błąd - vf2 to rozwiniecie systemu ssv. wiem ze zalowalbym tej decyzji. powiem tak: kto ma widelec marzocchi z tlumikami ssv lub jego rozwinieciami vf2 i nie daj boże jeszcze wersję powietrzną - to po prostu nie ma amortyzatora. roznica w jakosci pracy jest kolosalna. junior t z zamontowanym miękkimi sprezynami był tępy. zbieranie drobnych nierownosci jest bardzo kiepskie - widelec skacze - tak jak i na srednich. do tego jest glosny (konstrukcja tlumikow). mialem mozliwoss przejechania sie takze na calkowicie powietrznym marzocchi - bardzo mi sie nie podobala jego kultura pracy. dlatego przy wyborze sposrod 66tek powietrzna wersja i wersja z systemem mieszanym przegraly. i bardzo bardzo sie z tego ciesze. podsumowanie po pierwszym dniu: widelec wart bez zadnycy wątpliwosci swojej ceny. kto chce kupic widelec z duzym skokiem i moze wydac na niego okolo 2000 zl - bezwzglednie warto! dalsze wrazenia kolejnym razem.
-
mialem cat eye endruro w starej wersji a pozniej cat eye mity - taki jak twoj. mity rozni sie od enduro gruboscia przewodu. oba liczniki byly bardzo dobre i bezproblemowe. mam je do dzis - choc ich nie uzywam. kupilem wersje bezprzewodową nie pamietam nazwy. jej wadą w przeciwienstwe do np bezprzewodowek sigmy jest to ze licznik jest zintegrowany z odbiornikiem. plusem tych cat eye jest duzy odczyt predkosci. dlatego go kupilem.