Heh, zależy jak na to patrzeć Ogólnie zawsze powtarzam, że rower to nie pralka, żeby musiał być rozsądny... Ale publikując test Smootha, jednocześnie jeździłem na Soilu EX i nie oszukujmy się - w górach to jest lepszy wybór pod każdym względem, oprócz łatwości eksploatacji i ew. wyglądu (dla fanów stalowej armatury). Nie tylko rozsądniejszy, ale też lepiej nadający się do zabawy.
Jazda na sztywniaku ma swój niezaprzeczalny urok (nie bez powodu kupiłem ten rower), ale jest bardziej wymagająca fizycznie i technicznie, przez co trudniej złapać flow, trudniej się zdecydować na robienie głupich rzeczy i trudniej się zebrać na rower 3-ci dzień z rzędu Takie lekkie sado maso. Fajne jako urozmaicenie, ale wybór na jedyny/główny rower wymaga bardzo specyficznego gustu.
Zaznaczam jednak, że ta wypowiedź dotyczy jazdy w górach. Jeśli ktoś jeździ po terenie bardziej pagórkowatym, niż górskim, to wtedy jest inna rozmowa.
No i kwestia stali... Wiem, że to nienajlepsze miejsce, żeby o tym pisać (ban is in the air ), ale przy plusowych oponach to jest w 99% kwestia wyglądu. Więc odrzucając na bok kwestie wizerunkowe, za te 7-9 tys. zł można mieć więcej funu na rowerze...
...choć nie powinienem tego pisać, biorąc pod uwagę, że zamierzam swojego Smootha niedługo sprzedać