Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.09.2018 w Odpowiedzi
-
8 punktów
-
3 punkty
-
2 punkty
-
Ja się zastanawiam po co, bo montuje bezdentki po zalaniu mlekiem zwykłą pompką i nie mam z tym najmniejszych problemów1 punkt
-
1 punkt
-
Musiałbyś mieć oba w ręku, to wtedy widać różnicę. Jest kilka wątków na ten temat: http://forums.mtbr.com/brake-time/beware-ebay-bb7-rotor-packages-837972.html http://realbikers.sumy.ua/showthread.php?t=4991 Podróbki potrafią pęknąć od mocniejszego hamowania. Jakiś czas temu był wątek tutaj na forum, że gościowi się zacisk Avid BB7 rozleciał. Kupił na Allegro podróbkę oczywiście bo widać był po fotkach, ale nie szło mu przetłumaczyć, bo przecież dostał paragon i wogóle. Nie mogę tego wątku odkopać. Jak kupisz w sprawdzonym sklepie, to nie powinieneś trafić na podróbkę. Sam zakładałem kumplowi "BB7 replica" z Aliexpress i uwierz mi, to pracuje zupełnie inaczej niz moje.1 punkt
-
1 punkt
-
bo wiocha kładzie się spać z tyłu Beskid mały w dole Gilowice, rodzinna wiocha pajaca Tomasza Adamka1 punkt
-
A ja mam odmienne zdanie niż przedmówcy. Miałem już kilka modeli hamulców tarczowych. - Avid Elixir 1 - dobry hamulec, ale pewnego dnia po prostu popuścił wszystko i zalał mi DOT4 dach auta - Shimano Deore - nie hamują ponizej zera. Praca tłoczków to pchanie budyniu. - Shimano SLX - klamki się zeszczały Avid BB7 - niezawodne, mocne, proste w budowie i serwisie. Hamują w każdych warunkach. W połączeniu z klamkami Avid FR7 nie ustępują hydraulikom. Złe opinie na temat hamulców Avid BB7 biorą się od tych co kupują ich podróbki a tych jest od groma. Na Allegro niestety większość sprzedawanych to podróbki z Aliexpress. Sam się tak naciąłem ale szybko się zreflektowałem i już drugi rok szczęśliwie katuję prawilne BB7.1 punkt
-
Taki mój budżetowy przełaj od ostatnich zdjęć są jakieś małe zmiany. Nowe siodło, owijki, opony i felgi zamocowane dwie latarki1 punkt
-
1 punkt
-
Mnie najbardziej irytują szosowcy: - jeżdżą po ulicach, kiedy jest DDR bo 3 sekundy - Ci co mają sprzęt na ultegrze i wyżej to już PAŃSTWO, kiedy jednemu powiedziałem na swiatłach żeby zjechał na DDRkę bo, to powiedział żebym spier... i że ma droższy rower od mojego samochodu. Poza tym: - wszyscy co nie szanują innych/rowerzyści/samochodziarze/busiarze itp. Którzy są najważniejsi. - facebookowi i forumowi prawnicy, co wycierają sobie ryj przepisami i nieważne co - przepis rzecz święta. Mówię min o sytuacji na FB rowerowa Łódź, gdzie aktywiści wrzucili zdjęcie samochodów jadących po PUSTEJ DDR zaraz po ulewie, gdzie ulica była zalana po całej szerokości. Tłumaczenia "rowerzystów " Rower na ulicy = tak, samochód na ddr = nie!!!1! bo przepisy. A wszyscy zapomnieli o po prostu byciu ok wobec siebie i zrozumieniu sytuacji. - aktywiści rowerowi1 punkt
-
Mnie to już nic nie wkurza ani denerwuje podczas jazdy rowerem, bo i po co ?. Idzie sobie ktoś po ścieżce rowerowej, no to dzwonek, jeżeli ustąpi to dziękuję, jeśli nie, staram się zwolnić i przy wyprzedzaniu mówię dzień dobry. Na drodze jeśli sytuacja pozwala na to, staram się pozdrowić rowerzystę ręką lub skinieniem głowy, uśmiechem, nierzadko odpowiedzią HELO, jeśli jest z sakwami to mój obowiązek pozdrowić. Podobne zwyczaje obserwuję u innych rowerzystów coraz częściej i to mnie cieszy myślę, że nie jest to związane z moim wiekiem, że to dużo młodsi kłaniają mi się wcześniej, a takich rowerzystów jest dużo, uważam, że nie jest tak źle na drodze. Manewry na drodze robię sygnalizując z wyprzedzeniem. Zawsze zatrzymuję się przy kimś kto ma problem z rowerem. Dziury w jezdni staram się omijać, to taki mały slalom należy go robić ostrożnie, bezpieczeństwo na drodze bez nerwów. Wnerwianie się na innych to bez sensu, nic to nie zmieni jedynie osłabi naszą czujność na drodze, a konsekwencje mogą być różne, tak zwany ciąg zdarzeń np. najechanie na krawężnik czy w dziurę na jezdni. Jazda na rowerze ma być przyjemnością, a nie pokazaniem to ja jestem lepszy bo mam lepszy rower albo to mi się należy, czy też miałem pierwszeństwo. Rower to przyjemność nie obowiązek.1 punkt
-
Czyja większa głupota, twojej bardzo szybkiej jazdy, czy innej osoby na drodze? Nie traktuj tego jako ataku czy ganienia ale temat do przemyślenia. Dla mnie oczywiste jest, że im większa prędkość tym większe ryzyko. Wiem też jak łatwo włącza się tryb nieśmiertelności: "na pewno za zakrętem jest pusto", "w razie co hamulce dadzą radę", "zmieszczę się" i wiele innych "będzie ok", tyle że to wszystko można wrzucić do wora "... prawda", co wiele opisów wypadków potwierdza. Będę nudny: nie masz pewności na drodze - zwolnij, będziesz miał więcej czasu na przemyślenie i reakcję, a ewentualne skutki będą mniejsze. To jest naprawdę proste i skuteczne, jedyny problem to przełamać się, żeby nie było problemu z odpuszczeniem. Te kilka chwil przyjemnej szybkiej jazdy chyba nie są warte operacji i miesięcy rehabilitacji? Z drugiej strony, zwłaszcza w górach, spod koła może polecieć kamień, po co narażać innych? W kwestii psów, to znowu podstawą wypadków jest założenie, że pies nie wbiegnie pod koło, że lata bez smyczy. Lepiej założyć na początku odwrotnie. Jak widzę psa i człowieka, to zakładam, że między nimi jest linka, zwalniam i obserwuję, żeby upewnić się, że jest inaczej (co ma w ręce, jak ma tą rękę ułożoną, czy widać zaczep smyczy itp.). Psa też trzeba obserwować i zrozumieć co robi. Jak węszy zawzięcie, to prawdopodobnie nawet nas nie dostrzega, pójdzie tam gdzie go nos poprowadzi. Jak doganiamy psa od tyłu, to często nie zdaje sobie sprawy, że za nim jesteśmy, warto chociażby strzelić klamkami. Nie raz bywało, że mijany pies był zaskoczony moją obecnością. Nawet jeżeli pies wie o naszej obecności, nie jest zajęty czymś innym, to potrafi wejść w drogę. Zaskoczony, wystraszony, może zrobić cokolwiek, od ucieczki, przez wbiegniecie pod koło, po atak. Właścicielowi też trzeba dać szansę zauważenia i czas na reakcję. To wcale nie jest takie oczywiste, że nas słychać doskonale i od razu wiadomo z jakiego kierunku. Przede wszystkim z jakiej odległości będzie nas słychać 20, 30, 50 metrów? Nawet zakładając 50m, to przy 60km/h daje to tylko 3s na zauważenie i reakcję - cholernie mało zwłaszcza w kontekście z psem. Na słuch musisz najpierw wyłowić dźwięk z tła, potem się zorientować co w zasadzie słyszysz, zorientować się skąd rower jedzie i w jakim kierunku, a potem jeszcze właściwie zareagować. Jak jeszcze jest zajęty czymś (rozmową, gapieniem się w telefon), to reakcja jest jeszcze wolniejsza. Jeżeli mam się nie rozbić, to liczę na siebie.1 punkt
-
A mnie nigdy nic nie wkurzyło na rowerze. Jak wsiadam na rower to nerwy zostawiam za sobą1 punkt
-
DDR to nie jest prywatny tor treningowy. Jest to, jak sama nazwa wskazuje, droga dla rowerów. Wszystkich. Dla dzieci (powyżej 10 roku życia), turystów, niedzielnych rowermanów na Venturilo i tym podobnych, osób starszych, rodzin z dziećmi, etc. Tak, jak podczas jazdy samochodem, tu też powinna obowiązywać zasada ograniczonego zaufania do pozostałych uczestników ruchu. Jak to mawiają motocykliści za wielką wodą - ''always expect unexpected'' Irytowanie się na to, że inni uczestnicy DDR przeszkadzają w treningu, jest jak denerwowanie się, że wszystkie miejsca siedzące w autobusie są akurat zajęte.1 punkt
-
Skup się, bo opisujesz sytuację na drodze, a nie co siedzi w głowie i powoduje stres, a to jest istotą problemu. Tak trzeba wytłumaczyć, bo ja tutaj problemu nie widzę. Warunki na drodze są jakie są, trzeba się do nich dostosować. Nie mam problemu z poczekaniem na wolne miejsce, innych można ostrzec dzwonkiem, powiedzieć przepraszam, czy w ostateczności krzyknąć. Tu wychodzi właśnie to co krytykowałeś u tego kierowcy z zyskiem 20s. To jest ta sama postawa i zachowanie "won z drogi, bo mi zawadza". Miasto ma to do siebie, że są w nim inni uczestnicy ruchu, mniej lub bardziej ogarnięci ale zawsze są. Nie można zamykać się na własne potrzeby, bo to właśnie prowadzi do potęgowania negatywnych odczuć. Oczywiście, że wybicie z rytmu irytuje ale dlaczego mam sobie robić wygodnie kosztem innych? Na innych mogę nie mieć wpływu ale swoje zachowania mogę bardzo mocno kontrolować i dzięki nim kompensować te niedogodności.1 punkt
-
Straszne to jest......co Cię spotyka. Jak mi przykro . To musi być naprawdę wkurzające tak zwalniać, wyprzedzać itd , bo rodzinka i dzieci. Obyś miał tak jak najrzadziej.Rób zatem kardio w lesie, na polu, w domu, na drodze, bylegdzie....,ale nie na DDR - dla dobra społeczeństwa. Straszne jest to, że tak piszesz i masz takie poglądy. To tylko potwierdzenie wielu opinii ( negatywnych ) o rowerzystach, jako zadufanych w sobie ....... ( tu dowolne obraźliwe słowo ). Masz tylko szczęście ,że nie robisz kardio na scieżce ,gdzie akurat moje dzieci jeżdżą na rowerku, bo bym Ci pomógł w robieniu kardio. Byś się dowiedział ,że osiągasz tętno normalnie nie spotykane u ludzi. Nie, to nie groźba. To punkt widzenia ojca rowerzysty na kogoś, kto nie rozumie ,co oznacza być ojcem.1 punkt
-
Zwolnić do tych 5-10km/h, powoli ominąć i cisnąć dalej. Żadna filozofia.1 punkt
-
Zanim jakiś sfrustrowany tatuś pomyśli że co to te rowerzyści fruwają bezkarnie po drodze rowerowej, że małego dziecka tam wpuścić nie można bo bandyci jeżdżą szybko na rowerach: "Dzieci poniżej 10 roku życia powinny jeździć na rowerze chodnikiem. Jadące na rowerach dzieci poniżej 10. roku życia nie mogą korzystać ze ścieżek rowerowych. Powód? W myśl przepisów uważane są za pieszych i powinny poruszać się chodnikami. (...) Odpowiedzi udzieliła: Agnieszka Żyłka z komendy miejskiej w Zabrzu"1 punkt
-
To w końcu i ja wrzucę moją strzałę: B'Twin Ultra 900 CF w całej okazałości Jeszcze szukam do niego jakichś stożków i będzie komplet. Polecacie coś na szybko 50mm w 'rozsądnych pieniądzach'?1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00