Skocz do zawartości

[wypadek] Potrącenie rowerzysty na przejściu dla pieszych


Damiano

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Sytuacja wygląda następująco:

 

Próbowałem przejechać przez przejście dla pieszych, nie schodząc z roweru (nie było tam ścieżki rowerowej). Niestety podczas przejazdu przez pasy uderzył we mnie samochód. Zjeżdżał on z ronda skręcając w prawą stronę. Zaraz po zjeździe z tego ronda na uliczce było właśnie przejście dla pieszych, na którym to zostałem potrącony. Wiem, że powinienem zejść z roweru i go przeprowadzić przez pasy. Z drugiej strony kierowca przy zmianie kierunku jazdy powinien zachować szczególną ostrożność i ustąpić pieszemu na pasach. Niestety ja jechałem rowerem.

 

Miał ktoś z Was już wcześniej podobną sytuację? Chciałem się dowiedzieć, kto z punktu widzenia prawa bardziej zawinił i jak ta sytuacja się skończy. Rozumiem, że nie da się tego przewidzieć, jednak może już ktoś borykał się z takim problemem i mógłby podzielić się swoimi spostrzeżeniami.

 

Z góry dziękuję za każdą wskazówkę, która jest teraz dla mnie szczególnie cenna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z literą prawa przez przejście powinno się przeprowadzać rower, gdyż kierowca przystosowany do pieszych na pasach, może odruchowo źle ocenić sytuację-rowerzysta porusza się o wiele szybciej od pieszego i przez to może niespodziewanie wyjechać kierującemu. Zresztą za przejazd przez pasy policja daje mandat karny w wysokości 50 zł, dlatego myślę że wina jest po twojej stronie, chociaż kierowca nie pozostaje bez winy gdyż powinien zachować szczególną ostrożność-ale z autopsji wiem że większość kierowców nie rozgląda się jak jedzie stąd takie sytuacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tam kości ? Rower czy coś poniszczyłeś?

Pociesz się...

Też tak często na pasach śmigam ale zanim nie nawiąże kontaktu wzrokowego z kierującym nie pakuje się na pasy.

Raz jak byłem na rondzie L-ka wymusiła mi pierwszeństwo a ze 3malem się za rogi wjechałem równolegle w jej bok ciałem i odbiłem się od niej... Jak się pozbierałem z ziemi wydarłem się na instruktora i pojechałem bo ani ja ani rower nie ucierpiał... (to tak nawiasem)

Co do winy to jak znam życie będzie po Twojej stronie bo poruszałeś się nie przepisowo.

Niby kierowca powinien zachować szczególną ostrożność ale może powiedzieć, że zjawiłeś się tak nagle, że nie miał czasu na reakcję (ja bym się tak bronił gdybym był kierowcą). Poza tym z Was dwojga to Ty zachowałeś się na drodze nie standardowo...

Potraktuj to zdarzenie jako prezent od życia... dobrze, że jesteś wśród żywych :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, wbiłeś się pod auto na pasach, nie wiem czego chcesz się tutaj doszukać, wina leży ewidentnie po Twojej stronie. Nie powiem, sam też czasem tak przejeżdżam, ale z pełną świadomością sytuacji, bo wiem jak to wygląda zza kierownicy. Nie możesz winić kierowcy, że widząc puste przejście nie zatrzymał się i jeszcze dodatkowo nie rozejżał.

Także ciesz się, że nic poważnego z tej kolizji nie wyszło i więcej rozwagi na przyszłość :icon_wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na razie jakoś się trzymam, tylko trochę poobijany jestem...W rowerze z poważniejszych rzeczy to amor mi się lekko uszkodził (wygiął). Różne opinie już słyszałem i to się potwierdza również tutaj. Gdybym widział ten samochód, pewnie zahamowałbym wcześniej, jednak niestety na rondo wjeżdżał inny samochód, który wszystko zasłaniał. Nie widziałem nadjeżdżającego samochodu, ani kierowca nie widział mnie. Nie zastanawiałbym się, gdyby to była prosta droga i na niej pasy. W tym przypadku pasy znajdowały się za zakrętem, a jak już wcześniej wspomniałem, przy zmianie kierunku jazdy kierowca powinien zachować szczególną ostrożność. Stąd moje wątpliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Skoro Cię trzepnął musiałeś nagle wjechać na przejście, chyba że to psychol i Cię specjalnie potrącił. Teraz kierowcy tak jeżdżą że nieważne czy z rowerem, czy pieszo trzeba się przed przejściem dobrze rozglądać, bo co z tego że ma się pierwszeństwo jak się skończy w szpitalu, albo i gorzej. A że kierowcę ukarzą to zdrowia/życia nie wróci. Ja rzadko przejeżdżam przez przejścia, na światłach, tak, a jak nie ma świateł tylko jak jest pusto na drodze. W innych sytuacjach zsiadam i prowadzę. Zresztą często jak są korki prawie żaden kierowca nie kwapi się żeby przepuścić pieszych (oczywiście wiecznie się śpieszą), w takiej sytuacji wjeżdżanie na przejście samemu naruszając przepisy to nie najlepszy pomysł. A jak prowadzę rower wg. prawa jestem pieszym i mam pierwszeństwo, więc muszą mnie przepuścić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co piszesz wygląda na to, że przejeżdżałeś przez pasy ze strony przeciwnej do strony samochodu zjeżdżającego z ronda (inaczej mówiąc - od strony samochodów wjeżdżających na rondo). W takim wypadku już dawno byłeś na pasach gdy doszło do zderzenia. Według mnie sytuacja wcale nie jest taka jednoznaczna. Oboje powinniście dostać mandat, ale winę za wypadek ponosi kierowca samochodu (to moje subiektywne zdanie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pasy wjechałem z chodnika, kierowca po skręcie w prawo uderzył we mnie prostopadle. Ani on nie zdążył wyhamować, ani ja. Nawet za klamki nie zdążyłem złapać, tylko próbowałem odbić w lewo, aby przed nim uciec. Kierowca nie mógł mnie dostrze przez wjeżdżający na rondo samochód i pewnie dlatego specjalnie nie zwalniał po zjechaniu z tego ronda. Ja również go nie widziałem przed wjazdem na pasy, bo - jak wcześniej napisałem - nie zdążyłem już nawet zahamować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co piszesz wygląda na to, że przejeżdżałeś przez pasy ze strony przeciwnej do strony samochodu zjeżdżającego z ronda (inaczej mówiąc - od strony samochodów wjeżdżających na rondo). W takim wypadku już dawno byłeś na pasach gdy doszło do zderzenia. Według mnie sytuacja wcale nie jest taka jednoznaczna. Oboje powinniście dostać mandat, ale winę za wypadek ponosi kierowca samochodu (to moje subiektywne zdanie).

Ja zrozumiałem, że jechał chodnikiem po lewej stronie drogi. Faktycznie mogłoby to oznaczać, ze już dawno przed potrąceniem był na pasach, ale pod warunkiem, że przed rondem nie było wysepki dla pieszych. Ale przed rondami zazwyczaj są takie wysepki przez co są to 2 oddzielne przejścia i wcale nie trzeba czekać, aż ktoś będący na pierwszym przejściu dojdzie do drugiego.

 

Ja również go nie widziałem przed wjazdem na pasy

Czyli wjechałeś "na pałę" bez upewnienia się czy nic nie jedzie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kierowca zbliżając się do przejścia powinien zachować szczególną ostrożność, tak mówi kodeks, ale przepisy przepisami, rzeczywistość rzeczywistością, kierowcy bardzo często nawet nie zwalniają. bros ma rację, obie strony zawiniły i jakby policja była na miejscu były by dwa mandaty.

Kiedyś miałem taką sytuację że przeprowadzałem rower przez przejście, z jednej strony prosta z drugiej zakręt, Było na dodatek po deszczu. Wszedłem ostrożnie i akurat jakiś dziadek wyjechał zza zakrętu. Oczywiście zero zachowania ostrożności, nie zwolnił nawet jakby przejścia nie było. Ja na szczęście wszedłem tylko gdzieś metr na pasy, jak mnie zobaczył zaczął hamować, a że mokro było zaliczył poślizg z 10m. Jakbym był na środku przejścia... Ostrożność, jeszcze raz ostrożność.

Miej na uwadze to że jemu mogłeś co najwyżej wgniota zrobić w karoserii albo szybę przednią zbić w najgorszym wypadku, natomiast on Tobie w najgorszym wypadku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jednak wciąż mam nadzieję, że wina nie jest tylko po mojej stronie, m.in. ze względu na konieczność zachowania szczególnej ostrożności w wyżej opisanej sytuacji. Tego również zabrakło, tym bardziej, że kierowca stanowi większe zagrożenie dla pieszego/rowerzysty niż Ci dla kierowcy - jak pisał sznib. To było przejście przez małą uliczkę prowadzącą do blokowisk (bez żadnych wysepek). Przed wjazdem na pasy rozejrzałem się, jednak nie widzałem tego samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak ma się taka sama sytuacja, jednak gdy zamiast z chodnika wjeżdżamy na drogę ze ścieżki rowerowej (która po przejściu przez ulice jest dalej kontynuowana)? Wtedy mamy pierwszeństwo i kierowca musi nam ustąpić, tak? A gdyby nas puknięto to wina kierowcy? Zauważyłem, że kierowcy w takich przypadkach strasznie się pchają.. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pchają, pchają. Ustąpić muszą jak staniecie i poczekacie. Nie jest tak, że wchodzisz kiedy chcesz i jak chcesz. Jest coś takiego jak wtargnięcie na jezdnię i jazda 20 na godzinę i wjechanie na przejazd dla rowerów na pewno nim będzie. To, że kierowca musi ustąpić pierwszeństwa nie oznacza, że będzie hamował i stwarzał zagrożenie, ani też nie będzie hamował do zera, bo jakiś bezmyślny człowiek jeździ po pasach rowerem. Trzeba znaleźć złoty środek. Tak naprawdę to mnie zawsze puszczają na pasach jeśli się zatrzymam i jednego puszczę, a drugi z tyłu zdąży się zatrzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Tak naprawdę to mnie zawsze puszczają na pasach jeśli się zatrzymam i jednego puszczę, a drugi z tyłu zdąży się zatrzymać.

No to masz kulturalnych kierowców u siebie w mieście. U nas w Przemyślu jakbym stanął przed przejściem i czekał aż się jakiś zatrzyma i przepuści (jak powinien zrobić) to bym sobie czekał i czekał. Zdarza się, ale to wyjątki. W większości musze pchać się przed auto, uprzednio upewniając się oczywiście że kierowca mnie widzi i jedzie odpowiednio wolno żeby wyhamować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezbadane są wyroki sądów:

 

http://www.forumsamochodowe.pl/kuriozalny-wyrok-sadu-vt40517.htm

 

Więc nie jest oczywiste, że całkowitą winą zostanie obciążony cyklista przejeżdżający przez przejście... Kierowcy też może się coś należeć za niezachowanie szczególnej ostrożności w okolicach przejścia dla pieszych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierowca zbliżając się do przejścia powinien zachować szczególną ostrożność, tak mówi kodeks

 

A kto powiedział, że kierowca nie zachował ostrożności?

 

Z punktu widzenia kierowcy. Kierowca MA PRAWO spodziewać się na przejściu dla pieszych PIESZYCH, którzy z definicji nie poruszają się w takim tempie jak rower.

A rowerzysta MA OBOWIĄZEK zsiąść z roweru i upewnić się, że może na przejście wjechać.

 

z tego co pisze założyciel wątku, po prostu wjechał na przejście dla pieszych, nie widząc czy może na nie wjechać czy nie, bo widok zasłaniał mu inny samochód.

Nawet jeśli kierowca zachował szczególną ostrożność (a wbrew temu co fanatyczni rowerzyści przypisują kierowcom, kierowcy zwykle zachowują ostrożność wjeżdżając na przejście dla pieszych) to sam fakt że nawet nie zdążył złapać za klamkę mówi o tym że było to klasyczne wtargnięcie na drogę/przejście.

 

Wiem, że kolarstwo górskie to sport adrenalinowy, ale nie zwalnia to od posiadania mózgu.

Naprawdę.

 

Im więcej czytam przypadków takich rowerzystów, tym bardziej jestem za bezwzględnym wprowadzeniem prawa jazdy dla rowerzystów i obowiązkiem zdawania trudnego i kosztownego egzaminu.

 

Przytoczę przypadek z własnego doświadczenia.

Stoję sobie na światłach (w samochodzie), mam czerwone. Droga przez którą zamierzam przejechać jest dwupasmową drogą. Na tej dwupasmowej drodze zapala się czerwone światło, kierowcy na obu pasach stają i zapala mi się zielone światło.

Ruszam i nagle tuż przede mną, spomiędzy stojących na czerwonym świetle samochodów wyłania się grupa 6 kolarzy w jakiś grupowych lycrach, którzy przejeżdżają sobie najzwyczajniej na pełnej prędkości przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Musiałem ostro hamować, auto za mną też.

Ja rozumiem, że tam jest z górki i łatwo fajną prędkość wykręcić. Ale jak chcecie się pozabijać, to idźcie się utopić albo powiesić to przynajmniej nikt postronny nie będzie miał problemu!!!

 

Niestety tak wyglądają rowerzyści z punktu widzenia kierowcy.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już wcześniej napisałem, mam świadomość, że powinienem zejść z tego roweru przed przejściem.

 

Przed dojazdem na to przejście dla pieszych zwolniłem i rozglądałem się, niestety nie zauważyłem samochodu. Dla pieszego taka sytuacja stanowi również zagrożenie. Taką sytuację zagrożenia spowodował kierowca nie zachowując szcczególnej ostrożności po skręcie w prawo. W innym przypadku nie zatrzymałby się dopiero na mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to masz kulturalnych kierowców u siebie w mieście. U nas w Przemyślu jakbym stanął przed przejściem i czekał aż się jakiś zatrzyma i przepuści (jak powinien zrobić) to bym sobie czekał i czekał. Zdarza się, ale to wyjątki. W większości musze pchać się przed auto, uprzednio upewniając się oczywiście że kierowca mnie widzi i jedzie odpowiednio wolno żeby wyhamować.

E tam, nie ma problemów z przepuszczaniem pieszych przez skręcające samochody. Na przejściu przez prostą, 3-pasmową ulicę - owszem, trzeba wymuszać, ale na skrzyżowaniach jest spokój.

 

Niezbadane są wyroki sądów:

http://www.forumsamo...adu-vt40517.htm

Jechał bez prawka, a właściwie z już zabranym, był uczestnikiem śmiertelnego(!) wypadku i zbiegł z miejsca zdarzenia. Niech się cieszy, że dostał tylko w zawiasach. I niech się cieszy jeszcze, że nikt nie stwierdził, że gdyby pieszemu udzielona została pierwsza pomoc to miałby spore szanse na przeżycie. Wtedy więzienie już chyba prawie pewne.

 

Z punktu widzenia kierowcy. Kierowca MA PRAWO spodziewać się na przejściu dla pieszych PIESZYCH, którzy z definicji nie poruszają się w takim tempie jak rower.

Nie poruszają się tak szybko jak rower, a nawet nie wolno im przebiegać, czyli wg prawa kierowca zupełnie nie musi spodziewać się na przejściu czegoś szybszego niż 5-6km/h.

 

Zresztą, usiądźcie za kierownicą i zobaczcie czy to tak łatwo ogarnąć wszystko na raz: piesi na przejściu, piesi o mało co na przejściu, piesi zbliżający się do przejścia, zjazd z 2-pasmowego nieturbinowego ronda, znaki po zjeździe z ronda itp itd.

Dobrze, że w naszym prawie funkcjonuje coś takiego jak wtargnięcie przed nadjeżdżający pojazd.

 

Generalnie, jakbyś miał palce na klamkach, rozejrzałbyś się lepiej i nie wyjeżdżał szybko zza tego pojazdu, który pogarszał widoczność to miałbyś szansę uniknąć stłuczki.

Szkoda tylko, że musisz się uczyć na błędzie swoim, a nie cudzym. <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co to jest wtargnięcie? Nie wyjechałem mu na zielonym świetle czy na prostej drodze. To było miejsce, w którym kierowca powinien szczególnie uważać i mógł się spodziewać, że ktoś może znaleźć się na pasach.

 

Wjechałeś mu prosto pod koła - to właśnie jest wtargnięcie.

Dodatkowo zrobiłeś to łamiąc przy tym inną zasadę - wtargnąłeś na przejście dla pieszych jadąc rowerem.

 

A jeśli miałeś jakiekolwiek wątpliwości, trzeba było wezwać policję. Policja by to rozstrzygnęła.

 

Daj już spokój, szkoda dalej wałkować ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...