Skocz do zawartości

[trening][plecy] Trenowanie poprzez dojazd do pracy


PolishGuyFromWork

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam,

 

Po spędzeniu kilku godzin na tym forum postanowiłem poprosić o pomoc - jestem nowy!

 

Rowerem jeżdżę głównie do pracy (codziennie, nie używam innego transportu):

1 rok - rower z marketu 'na miasto' po 6.5km do i z pracy

2,3 rok - rower górski z marketu (apollo jeżeli to cokolwiek znaczy :-) po 6.5 km do i z pracy

4 rok - rower górski z poprzednich lat, po 9km do i z pracy

 

A teraz konkrety. Właśnie zmieniłem pracę i mam do niej 14km. Czy jest możliwość wykożystać te 14km na 'zbudowanie formy'? Moim 'małym' pierszym celem było by dojechanie do pracy w mniej niż 30min. Próbowałem cisnąć na max cały dystans ale wychodzi mi jakieś ~35min i jestem wypompowany po dotarciu do pracy, cieknie ze mnie jakbym spod rynny wyskoczył.

Te 14km można podzielić na 3 kawałki:

1. 4km w warunkach miejskich ale naprawę dobrze można jechać, bardzo mało samochodów, 3 ronda (tam nie zwalniam) i przejazd przez most (muszę mocno zwolnić bo zawsze korek).

2. 5.2km asfalt przez las - bardzo bezpiecznie cała droga moja :-), równa nawierzchnia ( w sumie ten kawałek najlepiej się jedzie). Na 3km podjazd na którym najbardziej się męczę, kilkadziesiąt metrów wzniesienia na dystansie ~300m.

3. 4.8 km w warunkach miejskich, ale żadnych krzyżówek tylko ronda, prawie nigdy nie muszę zwalniać, ostani 1km lekki podjazd.

Czy jest coś 'konkretnego' co powinienem jeść przed/po tym ataku na 14km w <30min :-) ? Czy picie wody w trakcie takiego dystansu ma jakikolwiek sens?

 

Ponieważ nie chcę pisać kilku tematów więc tutaj napiszę o dolegliwości. Otórz od czasu do czasu miewałem ból pleców w dolnej części i to na tyle dokuczliwy, że nie mogłem dziecka wziąć na ręce. Zawsze myślałem, że mnie przewiało i stosowałem żel 'deep heat', który zdawał egzamin.

Zostałem jednak oświecony po lektórze forum i zrozumiałem, że to przez 'skarby' w plecaku, oraz pozycję - plecaka się pozbyłem. A co do pozycji to mój rower ma prostą kierownicę i jestem do niej lekko pochylony, siodełko kilka cm wyżej niż kierownica.

Najwygodniej mi na rowerze jak dosłownie położę się na kierownicy, czuję wtedy prawdziwą moc w nogach. Czy ma sens kupowanie 'lemondki', czy też giętą kierownicę (chyba baranek się to nazywa ?)?

 

 

Będę wdzięczny za odpowiedzi.

 

Paweł

Napisano

Osiągnięcie średniej 28km/h jest jak najbardziej możliwe.

Nawet na średniej klasy góralu.

 

Ale czy jak musisz stac w korku to ci się uda to nie wiem.

 

Wolałbym jechac do roboty 10 minut dłużej, niż później być w pracy spocony przez godzinę.

 

Pozdrawiam

Ubotek :thumbsup:

Napisano

Do pracy jeżdżę w spodniach na rower, kurtce, taniej 'termo' koszulce. A w pracy mam ubranie w które wskakuje, jest też prysznic więc po tym 'szaleństwie' na rowerze jestem w pracy świeżutki :-)

Napisano

Myślę że musisz poprostu ćwiczyć, jednak same dojazdy do pracy to może być za mało aby rozwinąć taką formę i mieć średnią te 30 km/h (nawet na odcinku 15 km). No oprócz tego też na twoim miejscu założyłbym jakieś opony 1,5" semi slick. Z tym że tak czy siak będzie się z ciebie lało ;) Aby przejechać ten dystans z taką średnią i nie być wypompowanym ani specjalnie spoconym, musiałbyś mieć o wiele wiele lepszą formę (czyli te 30km/h to jedziesz na luzie).

Napisano

@intruz no dla mnie te dojazdy to jest właśnie ćwiczenie, opony w tym góralu zmieniłem z tych szrokich co były na takie opony 'nieprzebijalne' z kewlarem, trochę węższe do jazdy po mieście.

 

A czy ma sens zmiana kierownicy na 'wygiętą' lub lemondkę?

Napisano

A ja proponuję mydło przeciwbakteryjne + dobry antypespirant i po 3 godzinnym maratonie będziesz mokry, ale nie śmierdzący :icon_cool: Zamiana kierownicy nie ma sensu.

Napisano

W warunkach miejskich bardzo ciezko jest wyciagnac wysoka srednia. Wiem bo dlugi czas dojezdzalem do pracy 5 km, srednie oscylowaly w okolicach 21-23km/h, zwalnianie na swiatlach i rondach tak dziala, im mniejszy dystans tym mocniej.

Treningowo tez niewiele to da, oczywiscie jest lepsze od dojazdow autobusem :thumbsup:, ale jesli chcesz polepszyc forme, to lepiej wybrac bardziej okrezna droge do (lepsza opcja) albo z (gorsza, bo juz sie przewaznie nie chce) pracy. Czesto mi sie zdarzalo wracac z pracy zamiast 5km - 60 :(.

Zmiana kiery nie ma wiekszego sensu, bo glownym czynnikiem ograniczajacym srednia nie jest opor powietrza, ale hamowania na rondach czy skrzyzowaniach.

Napisano

A co chcesz tym zyskać? Musiałbyś mostek wymienić, bo pewnie średnica baranka będzie większa, przynajmniej porównując mój mostek i baranka kolegi :thumbsup: Ręce i tak pewnie przez 90% czasu trzymałbyś na górnym chwycie, bo to tylko 14 km w mieście...

Napisano

Pisałem o tym baranku bo zaóważyłem, że jak leże na prostej kierownicy to mam wiekszego powera w nogach no i ważniejsze, nie bolą mnie plecy.

A tego baranka to bym dał na moim starym rowerze (z cyklu na miasto).

Napisano

Kres formy (a więc i szybkości) jaki możesz osiągnąć dojazdami do pracy osiągniesz po miesiącu-dwóch (sprawdzałem z różnymi dystansami w różnych miastach).

 

W ciągu tego dojazdu nie zrobisz za wiele, żeby rozwinąć moc na której Tobie zależy powinieneś stosować trening siły, do którego potrzeba z 20 minut rozgrzewki.

 

Z tego też powodu nie możesz za bardzo szarżować na tym dojeździe - jednym z objawów słabego rozgrzania jest ból w dolnym odcinku pleców (tak stwierdzam z własnego

doświadczenia).

 

Żeby osiągnąć ten cel (dojeżdżać szybciej - i przy mniejszym spoceniu) powinieneś po prostu podnosić wydolność i siłę jak każdy inny

zawodnik :P Pomysły na takie treningi możesz wziąć np. stąd:

http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,105122,7704079,Andrzej_Piatek__Kazdy_moze_przejechac_100_km.html

 

Ponieważ jednak nie trenujesz do wyścigu a jeździsz codziennie do pracy, jeden-dwa wyjazdy w tygodniu powinny wystarczyć. Ja jeżdżąc takim

systemem urwałem z moich 11 km 6 minut i właściwie mnie to już nie męczy :whistling:

  • 1 rok później...
Napisano

Odświeżam temat ! :laugh:

Z uwagi na rosnące ceny benzyny , oraz równie drogocenny czas , którego zawsze jest za mało , postanowiłem zacząć dojeżdżać do pracy rowerem .Przemyślałem temat , i wszystko jest za :)

Znalazłem też jeden mankament - czy te dojazdy do pracy (40 km w jedną stronę) nie wpłyną ujemnie na formę ? Brzmi to paradoksalnie , ale wiem że w jakiś sposób może mi się to dojeżdżanie odbić .... O wypowiedzi proszę głównie osoby z doświadczeniem - intensywnie trenujące , i z jakimś tam stażem :) . Aczkolwiek wszystkie inne odpowiedzi będą dla mnie cenne :)

Aha...dodam parę może ważnych informacji :

wiek - 30 l.

180 cm /70 kg.

trening - prawie codziennie - około 60 km (Gdy zacznę jeździć do pracy wtedy to będzie moim treningiem

prędkość po szosie - jestem w stanie przy zróżnicowanym terenie (małe góry) , utrzymać 28 km/h

 

Bardzo proszę o pomoc. Wasze wypowiedzi są dla mnie niezmiernie ważne :thanks:

Napisano

Nie wiem co moze wplynac negatywnie, skoro robisz dystans bliski odleglosci dojazdu do pracy(no 20km wiecej wyjdzie lacznie). Tempo tez masz dobre, wiec jak masz na tyle checi i sily jezdzic to nic tylko wsiadac i jechac. Jednak jesli masz prace mocno fizyczna musisz poswiecic wiecej czasu na regeneracje, odpoczynek, do tego prawidlowe odzywianie bedzie tez bardzo wazne i moze Ci pomoc nawet polepszyc forme. Dodatkowo warto sie zastanowic ile zajmie Ci taki dojazd i czy reszte dnia mozesz sobie tak zagospodarowac zeby na wszystko starczylo Ci czasu. Dojezdzam do szkoly i mi sie to oplaca bo wracam o takiej samej godzinie jak autobusem, a cena biletu jest w kieszeni, tylko jak bedzie w Twoim przypadku, co w naglych sytuacjach? Warto rozwazyc wszystkie za i przeciw. Pozdrawiam!

Napisano

No właśnie , z tym czasem to jest tak że rowerem wychodzi o 20 minut dłużej niż autem (w jedną stronę).

Więc 20 min x 2 = 40 minut , a średnio trening zajmował mi codziennie około 2 godzin .Zysk czasowy w tym momencie - 1h. 20 min. W nagłych przypadkach to chyba tylko zostaje telefon. Do pracy :)

Napisano

Znalazłem też jeden mankament - czy te dojazdy do pracy (40 km w jedną stronę) nie wpłyną ujemnie na formę ? Brzmi to paradoksalnie , ale wiem że w jakiś sposób może mi się to dojeżdżanie odbić .... O wypowiedzi proszę głównie osoby z doświadczeniem - intensywnie trenujące , i z jakimś tam stażem :) . Aczkolwiek wszystkie inne odpowiedzi będą dla mnie cenne :)

 

Zależy jakie te treningi robisz. Czasami dojazd do pracy i powrót spokojnie wystarczy. Ale w wielu przypadkach lepszy jest jeden długi trening niż dwa krótsze. Ale wszystko zależy od Twojej formy, rodzaju treningów, momentu w cyklu treningowym itp. Moim zdaniem wcale nie musi być lepiej jak będziesz jeździł dwa treningi krótsze w odstępie kilku godzin niż jeden dłuższy powyżej dwóch godzin.

Napisano

"Moim zdaniem wcale nie musi być lepiej jak będziesz jeździł dwa treningi krótsze w odstępie kilku godzin niż jeden dłuższy powyżej dwóch godzin."

 

Właśnie tego się obawiam.Mam podobne odczucie że 2 nie będą wcale lepsze niż 1.

Najbardziej martwię się o regenerację....Jak to z nią będzie.W pracy jeżdżę wózkiem widłowym , więc praca można powiedzieć - siedząca , lecz niekiedy trzeba się nachodzić....więc podczas pracy mogę nie mieć możliwości na regenerację, :(

Napisano

Ja dojeżdżam codziennie do pracy od początku lipca. Przebieg w obie strony to niecałe 50 km po asfalcie na oponkach Authora 1,5. Średnia z przejazdu to przeważnie między 21 a 23 km/h. Nigdy nie wykręciłem wyższej ze względu na światła, krawężniki, pieszych na ścieżkach, etc. Mam siedzący tryb pracy, także z regeneracją w ciągu 8 godzin pracy nie ma u mnie problemu. Muszę tu jednak zaznaczyć, że konieczny jest u mnie w ciągu tygodnia, jeden, dwa dni odpoczynku (przeważnie weekend). Wtedy jeżdżę tylko w "spacerowym" tempie małe przebiegi z moją żoną po parkach i takich tam - często zdarza się jednak, że przez jeden dzień w tygodniu nie siadam na rower w ogóle. Jeśli nie robię tego typu odpoczynku, to niestety u mnie organizm sam się o niego upomina. Mogę tedy jechać w poniedziałek do pracy, ale czas przejazdu na odcinku 25 km wydłuża mi się o 15-20 min, a to dużo. Niestety nie mam siły i nie jestem w stanie dać z siebie tyle co normalnie. Także w moim przypadku odpoczynek jest niezbędny. W pracy nie mam prysznica, ale wyjeżdżam o godzinach kiedy jest na tyle zimno, że nie jestem jakoś w stanie porządnie się spocić :). Na miejscu wiadomo - chusteczki myjące, antyperspirant i takie tam - koleżanki nie narzekają, także jest ok ;). Zaznaczę tylko, że od lipca straciłem ok 7 kg. Na chwilę obecną moja waga zatrzymała się na 69-70 kg przy 174 cm wzrostu, no a ja czuje się znacznie lepiej i wydolność wydaje mi się mam znacznie wyższą. Na chwilę obecną rozglądam się za cieplejszymi ciuchami, bo wyjeżdżam z domu o 5.30 i powoli zaczyna już trochę śmigać wiatrem po czterech literach ;).

Napisano

Jeżdżąc po mieście nie wyciągniesz rezultatów. Nawet jeżeli masz kawałek do pracy to światła, korki nie sprzyjają zdobywaniem rezultatów.

Ja codziennie spędzam na rowerze około 20 km i nawet jeśli daje wycisk to i tak muszę uważać na śpiących kierowców, którzy dopiero co wstali i pędzą na złamanie karku do roboty.

możesz sobie jeździć dla utrzymania formy.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...