Skocz do zawartości

[Kask] Po co to komu? Jaki wybrać? Za ile?


Rekomendowane odpowiedzi

 

 

No to i mamy odpowiedz dlaczego nie dla kasków 4F!!!i nie chodzi o to z coś sie podziało z wyściółką,to normalne po 3 tyś km,sól i pot robią swoje ale to ze takie dodatki jak wyściółka powinna byc dostępna w każdym sklepie firmowym a jesli nie maja na stanie to dosłanie w przeciągu 3 dni roboczych.

 

Doładnie. To jakiś żart, bo kasku używam codziennie i jestem nawet skłonny zapłacić za ten kawał szmaty. Nie ma możliwości odesłać samej wyściółki. Cały kask i 14 dni roboczych. Przecież to kosztuje 1 zielonego, max 2 to chińskie cudo, mogli by to w zaufaniu do klienta wysyłać. Nie kupuję więcej nic od 4F.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

mam pytanie czy może ktoś z kolegów używa takiego kasku

https://pl.aliexpress.com/item/Brand-Cycling-Helmet-Casco-Ciclismo-Bicycle-Helmet-Ultralight-205g-Integrally-molded-Bike-Helmet-Road-Mountain-Helmet/32612113561.html?spm=2114.010208.3.370.JgfLvz&ws_ab_test=searchweb0_0,searchweb201602_3_10056_10065_10055_10068_10054_10069_10059_10073_10017_10070_10060_10061_10052_10062_10053_10050_10051,searchweb201603_4&btsid=fa569e5d-cd8a-46a1-9476-ff727ebe230c

pytam bo jestem posiadaczem okularów korekcyjnych i dodam że jazda w takich okularach jest trochę denerwująca szczególnie jak się zaczynają zalewać potem z czoła lub po prostu świeci mocna słonce ktoś kto śmiga w okularach korekcyjnych zna temat

czekam na opinie

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam Met'a crossovera xl i przedzial jest 60-64cm

 

Mam wielki lep i kask jest ok

Pewnie nie chodzi tyle o rozmiar co o typ głowy, kolega może mieć jak ja typ azjatycki głowy i mimo 62cm cisną mnie kaski takie jak MET 60-64cm... A dokładnie cisną po bokach a z tyłu i z przodu mogę palec wsadzić... Mi w końcu przypasował Louis Garnau Majestic z dwa lata temu za 130zł... Jest też pasujący UVEX ale jakieś 350zł, nazywa się Oversize.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja kupiłem i za cholerę nie mogę się do kasku przyzwyczaić. Niby to przewiewne( w teorii) ale i tak łeb spływa mi pod tym potem, zalewa oczy, oczywiście przy upalnej pogodzie i intensywnym wysiłku. Nie wiem jakby zrobili dziurawy i przewiewny kask i tak goła głowa jest bardziej ...przewiewna. Ostatecznie jeździłem bez kasku ponad 30 lat i nigdy nic mi się nie stało, a upadki zawsze biorę na nadgarstki, one przyjmują największy impet uderzenia, dlatego rękawiczki mam od spodu podklejone solidną pianką. Rower to nie motocykl, nie rozwija takich prędkości, żeby nie było czasu na reakcję i ochronę głowy rękami. Co innego w zawodowym peletonie, tam prędkosci są  zdecydowanie większe ale do niedawna też jeździli z gołymi głowami(często łysymi- Pantani). Równie groźne, śmiertelne mogą być urazy tułowia, kręgosłupa, a jakoś, na razie, nikt w pancerzach nie jeździ, choć do ekstremalnych dyscyplin i takie są.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może po prostu wybrałeś model, który jest mało przewiewny(niestety podczas przymierzania ciężko to sprawdzić, ale można poszukać opinii w internecie). Niestety kaski dobrych firm też mają takie modele (te najtansze), w których można się ugotować.

Co do upadków i "brania wszystkiego na nadgarstki"... najwyraźniej nie miałeś jeszcze poważnego wypadku w "ekstremalnym ruchu miejskim" ;)

Według mnie bez rąk, nóg czy paru innych organów żyć można, ale bez głowy niestety się nie da.

 

Tapatalk...pszemoo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@gentile, zazwyczaj zmienia się zdanie gdy jest już za późno.

 

Jeżeli nie potrafisz do swojej świadomości dopuścić możliwości ze jednak nie jesteś w stanie ochronić swojej głowy w sytuacji awaryjnej to :

- mało widziałeś

- mimo 30`stu lat masz małe doświadczenie w "rowerowaniu" 

- masz kiepską wyobraźnię .

 

Ja np 30 lat gram w "totolotka" i nigdy nie wygrałem głównej wygranej ... mam przestać kupować kupony bo nigdy nie wygrałem ? :)

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Być może, ale idąc tropem tego rozumowania należy nosić piorunochrony, bo zawsze może w nas trafić piorun. Jak dotąd nie trafił, ale najwyraźniej nie dopuszczaliśmy do swojej świadomości możliwości gromu z jasnego nieba.  Co do Totolotka, owszem, racjonalnym ruchem w tym przypadku jest zaprzestanie wypełniania kuponów i kieszeni beneficjentom systemu Lotto :) .Skoro od 30lat próbujesz łowić ryby w studni i nic, to pora wyciągnąć wnioski.

Ja tak zrobiłem wiele lat temu. Podatek od naiwności to nie w moim stylu, wystarczy cała kupa innych, przymusowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jak piszesz @rzezniol Polak mądry po szkodzie.

Moje najgorsze gleby rowerowe miały miejsce w ruchu miejskim, moja druga połowa połamała obojczyk i potłukła m.in. głowę też w mieście. Nie przewidzimy w 100% tego co robią inni na drodze i nic nam nie pomogą nadgarstki jak polecimy porządnie przez kierownicę. Na szczęście przymusu co do kasku nie ma i każdy może podjąć decyzję sam ;)

 

Nie nazwałbym kasku "podatkiem od naiwności" a raczej "polisą na komfortowe życie". Tak jak z ubezpieczeniem, to co najcenniejsze ubezpieczamy, według mnie głowa jest najważniejsza.

 

Tapatalk...pszemoo

Edytowane przez pszemoo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podatek od naiwnosci to totolotek, tak gwoli ścisłości. Kask to piorunochron. W mieście zaliczyłem kilka gleb, głównie wylatywałem przez kierownicę do przodu po gwałtownym hamowaniu "słabymi" V-brakeami. W efekcie tych wielu gleb zawsze miałem obite nadgarstki(zanim wzmocniłem rękawiczki pianką), głowę ...nigdy. Oczywiście może to być dzieło przypadku ponieważ, jak mawia klasyk, "doświadczenie może być zwodnicze, ponieważ uczy nas, że...zawsze umiera kto inny"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt przecież nie zmusza do jazdy w kasku,przecież to twój łeb.

Ja noszę od czasu kiedy zobaczyłem efekt jazdy bez u znajomego,całe szczęście skończyło się dobrze.

Od tego czasu kask przydał mi się raz,do teraz jest ślad.

Można jeździć i bez pasów w samochodzie,ale czasami to się przydaje (oby nie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kupując kupon lotto płacę podatek od naiwności ... choc nazwałbym go od marzeń :).

To że przez 30 lat nie trafiłem 6'stki oznacza że nie miałem szczęścia.

 

To że przez 30 lat nie upadłeś na rowerze z ryzykiem urazu głowy oznacza że nie miałeś pecha :).

 

Wygrana w totka i gleba z urazem głowy jest prawdopodobna .

Z mojego doświadczenia wynika że gleba jest bardziej prawdopodobna. Osobiście "zezłomowałem" już 2 uszkodzone kaski ... jeden w ruchu ulicznym, drugi w terenie .

 

@gentile ... Rób jak uważasz i uważaj jak robisz ... tylko nie mów innym że kask jest niepotrzebny i bardziej przydają się ochraniacze na nadgarstki.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabić się może nie zabijesz bez kasku podczas wypadku na rowerze, ale może będziesz się odżywiać przez sondę i patrzeć w sufit do końca życia. W końcu krwiaka można usunąć. Rower będziesz wtedy oglądać na zdjęciach, które ci rodzina przy łóżku postawi.

Nie przewidzisz zachowania innych, a przy porządnej glebie nie będziesz miał czasu na reakcję, zwłaszcza jak ci ktoś w tyłek wjedzie na drodze i wyfruniesz w powietrze.

Druga sprawa - jesteś ubezpieczony na życie? Sprawdź czy gdzieś drobnym drukiem nie ma informacji o sportach ekstremalnych. W razie wypadku, ubezpieczyciel zrobi wszystko by pod ten paragraf podciągnąć jazdę bez kasku w ruchu ulicznym czy lesie/górach.

Podobne dyskusje toczyły się wśród narciarzy. Teraz w wielu krajach kask jest obowiązkowy (zwłaszcza dzieci) i nie ma dyskusji. Rosną prędkości na stoku i zwiększa się liczba poważnych wypadków. Podobnie z rowerami. Szukamy tras dających więcej adrenaliny, a rowery umożliwiają szybszą jazdę. Głowy nie stały się twardsze. Według mnie jest kwestią czasu kiedy UE nakaże jazdę w kaskach bez wyjątków jak na motorach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kask nie jest żadną polisą, to jest jedynie obniżenie prawdopodobieństwa kontuzji lub zgonu. Im więcej km robisz tym prawdopodobieństwo dzwona wzrasta.

 

Co do ochrony, to dwa tygodnie temu koleś wyjechał mi nagle z trawy na drogę asfaltową i testował czy uda mi się wyhamować 95kg jadące z 40kmh - za pomocą caliperów na oponach 23mm. Nie udało się i doszło do odtworzenia sytuacji Zidan-Matterazzi. Zidan tym razem był w kasku więc miał ok. Ale po zdarzeniu odkryłem, że klamka mi chciała obciąć palec czego w ogóle nie czułem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Podatek od naiwnosci to totolotek, tak gwoli ścisłości. Kask to piorunochron. W mieście zaliczyłem kilka gleb, głównie wylatywałem przez kierownicę do przodu po gwałtownym hamowaniu "słabymi" V-brakeami. W efekcie tych wielu gleb zawsze miałem obite nadgarstki(zanim wzmocniłem rękawiczki pianką), głowę ...nigdy.

 

No widzisz, przelatując przez kierownicę, instynktownie bronisz się wysuwając ręce przez siebie, więc prawdopodobieństwo przywalenie w coś głową jest nie wielkie, ale jest. Miałeś szczęście.

 

Nie dawno miałem glebę na rowerze, wracałem zmęczony z pracy i jechałem sobie wolno. Chociaż trasę znam jak własną kieszeń, nie zauważyłem niskiego krawężnika, bo był zarośnięty trawą, a nie wjeżdżałem na niego prostopadle tylko równolegle, po prostu chciałem skręcić w lewo, a okazało się, że jadę tuż przy krawężniku. Gleba od razu, nawet nie zdążyłem wypiąć buta z SPD. Poleciałem na lewą stronę od razu na plecy i "pocałowałem" tyłem głowy kostkę brukową, prędkość ok 10 km/h. Nic mi się nie stało, rower też cały, poza kilkoma ryskami, jechałem bez kasku. Od tamtej pory zakładam kask, nawet jak jadę "po bułki".

 

Teraz pomyśl sobie taką glebę przy 30 km/h, gdzie lecisz na plecy i nic nie możesz zrobić, bo głowa jest ciężka i ZAWSZE uderzy mocno o ziemię! Nadal twierdzisz, że nie trzeba zakładać kasku?

To, że nic Ci się do tej pory nie stało, nie znaczy, że nigdy Ci się nie stanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inna sytuacja. Jedziesz wolno, uważnie, rozglądasz się na boki. Drugi uczestnik ruchu (rower/motor/samochód) właśnie pisze SMS, gada przez telefon, zmienia utwór w iPodzie, szuka nowej stacji radia itp. Wjeżdża ci w 4 litery. Nadgarstki nie pomogą, łamią się proporcjonalnie szybko do prędkości uderzającego pojazdu zsumowanego z prędkością własną.

Głowa jest jedna. Trochę tak jak w ASG i z okularami :) Bądź patrzeniem przez lornetkę/teleskop na słońce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takich sytuacji można wymieniać całe mnóstwo. Ale zawsze znajdą się tacy co mają "kod na nieśmiertelność" i nie przemawiają żadne argumenty. Po prostu brak wyobraźni połączony z brakiem doświadczenia.

To jest jak z kierowcami aut "jeżdżę bezpiecznie bo mam prawko -dziesiąt lat i nie miałem żadnego wypadku" ;) staż za kierownicą (czy nad koerownicą ;)) akurat niczego nie dowodzi.

 

Tapatalk...pszemoo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak wyobraźni? Ależ nic podobnego, doskonale potrafię wyobrazić sobie czaszkę rozłupaną z impetem o chodnik i gejzery masy organicznej rozbryzgujące się spektakularnie o pobliskie witryny sklepowe, ku uciesze gawiedzi. Brak doświadczenia? nonsens, wielokrotnie, przez kilka dekad jazdy, zaliczałem gleby w różnych konfiguracjach choreograficznych i różnych typach twardych lądowań na matce ziemi. Nigdy jednak nie odnotowałem najmniejszego kontaktu głowy z podłożem, może mam wybitne szczęscie, może instynkt, a może to kompensacja ryzyka, gdybym miał kask, nie osłaniałbym głowy rękami i przywalałbym okaskowionym łbem w glebę. Kiedyś była taka paradoksalna, i jednocześnie tragiczna sytuacja w stoczni, robotnik został przygnieciony dźwigiem czy jakimś innym ustrojstwem o wadze kilkudziesięciu ton, pozostał z niego krwawy naleśnik, i ...nie wypłacono rodzinie odszkodowania...bo nie miał kasku. Gdyby miał, zostałaby z niego taka sama mokra plama ale za to z wbitymi w nią odłamkami tegoż kasku. Wtedy odszkodowanie by było...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam wcześniej pytałem czy ktoś używał takiego kasku ze szybka z przodu prosił bym o odpowiedź

 

Dodam tylko ze w kasu jeżdżę zawsze prócz dojazdów do pracy

Jednak tego roku na urlopie zjeżdżają z góry o nachyleniu dość stromym podbiło mi kierownice i przeleciałem przez kierownicę przy prędkości 35-40 km

Reakcja zerowe brak czasu

Efekt zlamany obojczyk lewy bark

Liczne połamane twarzo czaszki strona prawa z przemieszczenie

Nie jezdzij bez kasku życie masz jedno mi się udało bo miałem może przeżyć ale gdybym jechał szybciej lub bym spadl centralnie na czaszkę nie pisał bym z wami

Pozdrawiam i proszę o opinie kasku

 

Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...