Skocz do zawartości

[oświetlenie]Warszawscy rowerzyści


Rekomendowane odpowiedzi

Mogę wypowiedzieć się o warszawskich, ponieważ takowych obserwuje. Otóż większość z Was po zmroku jeździ niestety bez oświetlenia.Często zdarza się tak ze jest lampka z tylu,a przód? Nie wiem czy jest to wynik oszczędności paru złotych na lampkach czy oznaka ułańskiej fantazji.W najlepszej wersji braki w oświetleniu mogą skończyć się mandatem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na śląsku (Sosnowiec, Gliwice, Katowice, Mysłowice) obserwuje dokładnie tą samą tendencję. Wszędzie tam gdzie droga jest oświetlona można spotkać rowerzystów bez oświetlenia. Oczywiście jak odcinku 300m brakuje oświetlenia drogi to rowerzyści dalej spokojnie sobie nią jadą. To nic, że kompletnie ich nie widać. Dla ich dobra powinni dostać kilkusetzłotowy mandat a potem kupić sobie jakiekolwiek oświetlenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, zdarzają się w Warszawie rowerzyści bez oświetlenia, zwłaszcza na bocznych drogach, mniejszych ulicach, ale jednak mam wrażenie, że większość z oświetlenia korzysta... na ulicach, na ścieżkach jest gorzej niestety.

BTW na ścieżce na Sobieskiego przy ogródkach działkowych widziałem kiedyś radiowóz zaparkowany przy ścieżce i spisujący rowerzystkę, IMO brak lampek, ciężko na tym odcinku o inne przewinienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę mnie dziwi to co piszecie bo opisujecie duże miasta gdzie chyba powinno być lepiej niż na wsiach. Nie znam żadnych statystyk ani badań ale odnoszę wrażenie, że na wsiach jest coraz lepiej - nieoświetlony rowerzysta jeszcze niedawno był normą a teraz jest coraz rzadszym widokiem. Sam mieszkam w małej małopolskiej wiosce i to co pisze wynika z obserwacji, wczoraj zrobiłem 40km po okolicznych wsiach - większość napotkanych cyklistów miało oświetlenie - zarówno z przodu jak i z tyłu. Cieszy to tym bardziej, że ci ludzie jeżdżą raczej z konieczności niż dla przyjemności - chodzi o dojazd do pociągu, pracy, sklepu. Niedaleko mnie jest zakład zatrudniający sporo ludzi, pracują na zmiany, ciekawym zjawiskiem jest jak po 22 czasem kilkadziesiąt osób wyjeżdża na rowerach - większość nie dość, że oświetlona to jeszcze w kamizelkach. Nie wiem czy to inicjatywa ich pracodawcy czy ich ale efekt niesamowity. Żeby nie było tak różowo - wczoraj spotkałem dwie starsze panie jadące "na batmana" oraz pana - nie dość, że bez świateł to jeszcze miał chyba trudność w utrzymaniu równowagi ;-). Reasumując - nie jest idealnie ale w ostatnich latach dokonała się ogromna zmiana w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyczólkowa, popularna i szeroka droga wiodaca obok. Tylko dla rowerów i maszyn rolniczych. Ilekroć jadę tamtędy, ZAWSZE wieczorem ktoś przemyka się jak cień. Kiedyś przy dużej prędkości w związkuzpowrotem do domu postanowiłam wjechać w kałużę czego zwykle nie robię. Absolutnie niespodziewanie mijają mnie w tym momencie dwie dwie "dziumdzie" ubrane na czarno, oczywiście BEZ świateł z czego przynajmniej jedna pod prąd (zapewne przed rozjazdem jechaly obok siebie plotkując). Wiadomo co by się stało gdybym jechała "przepisowo' omijając kałużę swoją, czyli prawą, stroną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurierzy to temat rzeka.... Już nawet pomijając oświetlenie.Z tego co zauważyłem to nie przestrzegają nagminnie przepisów drogowych np jazda na czerwonym świetle to standard.Nie cierpię takich cwaniaków. Dziś właśnie u zbiegu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej gość nie czekał na zielone.Jeszcze jechały ostatnie samochodu z kierunku od Emilii Plater do nowego Światu a jemu już było spieszno...Śmignął miedzy samochodami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety to jest norma wszedzie na swiecie, nawet policja raczej sobie z tym nic nie robi i dobrze ;P Nie jestem kurierem, ale taki urok. A ostatnio na swietokrzyskiej na rondzie przy metrze niebiescy regulowali ruch, wjechalem obok pana policjanta nie przy moim pierwszenstwie i jeszcze pogadalismy na srodku skrzyzowania jak czekalem az zrobi sie luka ;d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo trzeba sobie powiedzieć jasno, że w pewnych kręgach lampka to jest po prostu wiocha. "Rasowi MTB bikerzy" przecież nie obwieszą swojego bika za kilka klocków lampkami bo to ciąży i źle wygląda, tak samo "streetowcy, dirtowcy i inne cudaki" nie założą lampki bo im w barspinach przeszkadza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo trzeba sobie powiedzieć jasno, że w pewnych kręgach lampka to jest po prostu wiocha. "Rasowi MTB bikerzy" przecież nie obwieszą swojego bika za kilka klocków lampkami bo to ciąży i źle wygląda, tak samo "streetowcy, dirtowcy i inny cudaki" nie założą lampki bo im w barspinach przeszkadza.

"Rasowi MTB bikerzy" chyba nie szlajają się po drogach publicznych więc nie ma problemu. A ci mniej rasowi ale myślący jak przewidują powrót po zmroku zmieszczą jednak w plecaku czy kieszeni kurtki dwie małe lampki diodowe. Ale już taki dzwonek - również wymagany przepisami i wbrew pozorom czasem się przydający... :blink: - to jest dopiero wiocha. Ktoś z Was jeździ z dzwonkiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uwazam ze to jest caly czas problem kultury rowerowania.

 

Jak zawitalem na wyspy to troche bylem zmieszany tymi odblaskowymi kamizelkami motobikerow jak i rowerzystow, mialem wrazenie ze wszystcy sa 'na sluzbie'...

 

Tutaj swiatla, kask i kamizelka ktora widac z kilometra to standard, chociaz debile tez sie trafiaja....to tak jesli chodzi o W-ke :blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi lampkami to jest tak w każdym większym mieście. U mnie we Wrocku jest dokładnie to samo.

Osobiście jeżdżę bez lampki, bo nie jeżdżę po zmroku.

 

Ktoś z Was jeździ z dzwonkiem?

 

Ja jeżdżę. Mam go tylko dlatego, że był od razu z rowerem. Inaczej bym nie kupował. Ale przydaje się czasami w mieście.

 

"Rasowi MTB bikerzy" przecież nie obwieszą swojego bika za kilka klocków lampkami bo to ciąży i źle wygląda

 

Czyli będą w nocy jeździć bez lampek.

 

Ci bikerzy jeżdżący po zmroku/w nocy w lesie chyba powinni być zainteresowani lampkami. Oczywiście będą one dużo droższe, bo mając taki rower no to na wadze zależy.

No chyba, że chcą śmigać po ciemku w lesie na rowerze wartym tyle co auto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile jazda bez lampek raz na przyslowiowy ruski miesiac to tylko (spore) ryzyko, to jazda do pracy rowerem, gdy codziennie co najmniej w jedna strone jedzie sie po ciemku, bez swiatel to proszenie sie o smierc. Mysle ze prawie kazdy w duzym miescie jezdzacy codziennie po ciemku ma oswietlenie, jazda bez tego to zwykla glupota. Na wioskach jest inaczej, sam jakis tydzien temu przejechalbym jakas babcie na rowerze, ubrana na czarno, na szczescie z 30m blysnely jej odblaski i zdazylem ominac.

Przejechanie sie raz na jakis czas z perspektywy kierowcy blachosmroda jednak pozwala nabrac wlasciwego spojrzenia na sprawe swiatel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam oswietlenia.Smigam głownie po laskach,ktore mam zaraz koło domu.Ale w mojej miejsowości prawie wszystkie dzieciaki nie mają świateł.Jako kierowce wkurza mnie to strasznie wieczorami.Policja powinna z tym walczyć w trosce o te młode, głupie głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam oswietlenia. Ale w mojej miejsowości prawie wszystkie dzieciaki nie mają świateł.

 

No to bądź lepszy.

 

Ale w mojej miejsowości prawie wszystkie dzieciaki nie mają świateł.Jako kierowce wkurza mnie to strasznie wieczorami.

 

Skoro jesteś kierowcą, to powinieneś wiedzieć jak widać nieoświetlonego rowerzystę. Jeździj dalej bez świateł.

 

Ja nie mam oswietlenia. Policja powinna z tym walczyć w trosce o te młode, głupie głowy.

 

Widzę samokrytykę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jak to wygląda w stolicy, ale w moim miasteczku coraz lepiej wygląda sprawa widoczności rowerzystów (jednak dotyczy to raczej ludzi którzy traktują rower jako środek lokomocji(np. dojazd do pracy) niż jazdy dla sportu/przyjemności). Większość z nich ma jakieś oświetlenie (najczęściej z dynama) i nierzadkie są kamizelki odblaskowe.

Ja jednak chciałbym zauważyć, coś innego. Mimo, że sam używam oświetlenia to unikam jazdy nocą na drogach publicznych poza miejscowościami. Wiem, że jestem widoczny dla kierujących samochodami, ale i tak jest wielu kretynów którzy nie raczą zmienić świateł z długich na mijania, kiedy nadjeżdżają z nad przeciwka. Jazda w takim oślepiającym świetle do przyjemności nie należy, a w dodatku przez pewien moment jedzie się zupełnie na ślepo nie będąc w stanie określić gdzie jest pobocze (przynajmniej ja tak mam)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mimo długich świateł widzę drogę i pobocze, ale fakt że jak na nocny rower to tylko do lasu :P

Z kolei w lesie na bardziej uczęsczanych ścieżkach (np. łączących wieś z miastem, wieś ze wsią) jeździ i chodzi masa zupełnie nieoświetlonych ludzi. W lesie jak wiadomo mroczna ciemnica, a rozpędzony rowerzysta zauważa taką osobę dopiero gdy znajdzie się ona w zasięgu światła z lampki...niektórzy nie mają rozumów i trzeba się z tym pogodzić :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tez nie przesadzajcie z ta warszawa i nie oswietlonymi rowerzystami.

 

Trzeba zauwazyc nastepujace rzeczy:

W Wawie, noc to jak pół-dzien wiec tak zle nie jest z ta widocznoscia. Łuna + oswietlenie miejskie sporo daje. Co nie zmiania faktu, iz osobiscie tez jezdze noca, ale jak juz to po chodniku i tak jak widze to wiekszosc. Rzadko ktos w nocy wali po ulicy bez tylniej.

 

Jazda w w-wie ma sie nijak do jazdy po lesie w nocy, gdzie notabene, bez lampek nie polecisz wiecej jak 10-15km, a nawet i lampka niewiele daje chyba ze masz zestaw ala pichu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do pawel1315 Czemu niektórzy tak lubią krytykować innych!?.Wypunktowałeś moje zdania pomijając najwazniejsze-- ze smigam po laskach--.Nie cierpie asfaltu, wystarczjąco dużo się po nim najeżdze czterokółkiem.Pominąłeś też fakt,że mieszkam koło lasu.Także na zdrowy rozum wiadomo że po zmroku w lesie nie jezdzę bez światła.A jak mam dalszy wypad to wrzucam rower na dach samochodu,i nim także wracam.Z mojego postu wyrażnie wynika,,ze WIECZORNA JAZDĘ BEZ ŚWIATEŁ uważam z karygodną.Mi rower służy do przyjemności ,a nie do przemieszczania sie z punktu A do B. Z szacuneczkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawel no niech ci będzie.Nie rozpisywałem sie w pierwszym poście.Ale razem zgadzamy sie co do jednego-JEZDZISZ PO ZMROKU MASZ MIEC SWIATŁA.Wymagamy od kierowców i pieszych to od siebie też wymagajmy rozsądnego zachowania.Żonka ma światła bo czasami zdarza jej sie wrócić wieczorkiem -lubi asfalt bo jest prosty i łatwy.A dzieciaki też będą mieć lampeczki.Koszt jest minimalny,a wzrost bezpeczeństwa ogromny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...