Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Czyli spojrzeć na siebie z boku :)


Rekomendowane odpowiedzi

Inny typ to "niedzielni" rowerzyści. Rower za 5 tys zł, strój,spd, a jedzie jak ta *****. Ja śmigam na rowerze za 800 zł i cisnę ile sił w nogach a tutaj taka zapchajdziura . Raz sobie cisnę z 40 na blacie ścieżka rowerowa praktycznie pusta wszyscy po prawej stronie lewa wolna cisnę ile sił w nogach i nagle jakiś jeleń zjeżdża na moją stronę bez powodu.

 

Hmm... zazdrość? że inny ma, a Ty nie? a może robi dziś 150 kilometr i nie ma już siły? albo po prostu nie ma dziś ochoty lecieć jak szalony? A co do tych jeleni, to owszem zdarzają się, ale zauważ, że zygzakiem to jednak jeżdżą raczej niedzielni rowerzyści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co mnie to obchodzi że ma 10 km czy 100 przejechanych . Jak Ciebie na drodze samochód pierdyknie bo akurat omijał kałuże i był zmęczony to wstaniesz(jak wstaniesz) i powiesz spoko ziomuś w końcu byłeś zmęczony no i ta kałuża ??

 

A co do zazdrości ....ja wychodzę z założenia że rower sam nie pedałuje i nie potrzebuje roweru za 5 koła . Tyle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety największy problem to jazda bez oświetlania... ilekroć jeżdżę po zmroku (ostatnio ciemno jest już o 19), nie wiadomo skąd pojawiają się jakieś czarne ruchome plamy... gdy zbliżę się do nich na odległość 10 metrów już wiem że to jacyś rowerzyści... Ktoś pisał wyżej, że odkłada do skarbonki na oświetlenie... litości, nawet jeśli nie jeździ się po zmroku. Lampka tylna Smart - mniej niż 20 złotych, przednia też koło tego. A różnica pomiędzy rowerzystą oświetlonym a nieoświetlonym jest kolosalna i każdy to powinien wiedzieć...

 

Zaryzykuję stwierdzenie, że bardziej niebezpieczny jest nieoświetlony trzeźwy rowerzysta niż pijany, a oświetlony... bo przynajmniej wiadomo, że coś przed nami jedzie i możemy przewidzieć, że coś się może wydarzyć. Natomiast kierowca samochodu kompletnie nie widząc nieoświetlonego rowerzysty zauważy go parę metrów przed maską i tylko od jego refleksu zależy czy wrócimy cali do domu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety największy problem to jazda bez oświetlania... ilekroć jeżdżę po zmroku (ostatnio ciemno jest już o 19), nie wiadomo skąd pojawiają się jakieś czarne ruchome plamy... gdy zbliżę się do nich na odległość 10 metrów już wiem że to jacyś rowerzyści... Ktoś pisał wyżej, że odkłada do skarbonki na oświetlenie... litości, nawet jeśli nie jeździ się po zmroku. Lampka tylna Smart - mniej niż 20 złotych, przednia też koło tego. A różnica pomiędzy rowerzystą oświetlonym a nieoświetlonym jest kolosalna i każdy to powinien wiedzieć...

 

Zaryzykuję stwierdzenie, że bardziej niebezpieczny jest nieoświetlony trzeźwy rowerzysta niż pijany, a oświetlony... bo przynajmniej wiadomo, że coś przed nami jedzie i możemy przewidzieć, że coś się może wydarzyć. Natomiast kierowca samochodu kompletnie nie widząc nieoświetlonego rowerzysty zauważy go parę metrów przed maską i tylko od jego refleksu zależy czy wrócimy cali do domu...

Widzę tutaj aluzję do mojej wypowiedzi. Jak napisałem: po zmroku nie jeżdżę (zawsze jestem w domu przed "szarówką"). Lampka w takim wypadku praktycznie nic nie da. Jeżeli ktoś mnie w takich warunkach nie potrafi dostrzec, to nie powinien kierować jakimkolwiek pojazdem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę tutaj aluzję do mojej wypowiedzi. Jak napisałem: po zmroku nie jeżdżę (zawsze jestem w domu przed "szarówką"). Lampka w takim wypadku praktycznie nic nie da. Jeżeli ktoś mnie w takich warunkach nie potrafi dostrzec, to nie powinien kierować jakimkolwiek pojazdem.

Chodziło mi bardziej o to, że czasem tym, którzy po zmroku nie jeżdżą, czasem zdarza się jednak wyjechać po zmroku :) A to, że przed szarówką nie ma sensu włączać świateł to prawda :) Sam włączam dopiero jak uznam, że nadeszła odpowiednia chwila ;)

 

Ale mnie się kiedyś zdarzyło wyjechać tak, że byłem pewny że wrócę przed zmrokiem. Dwa kapcie po drodze szybko zweryfikowały moje plany :) Dobrze że przynajmniej odblaski miałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli mamy być traktowani poważnie to sami zachowujmy się poważnie:) światła to podstawa. Co do jazdy po pijaku ja często śmigam na kacu ...mało to mądre ale nie ma nic lepszego niż rano wstać i 2-3h w terenie i jak nowo narodzony. Śmigam wtedy tylko po lasach . Aha na kacu tzn. po imprezie a nie pijany

Jak ktoś ma ochote to niech pomoże w doborze części:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to co najbardziej wkurza mnie u rowerzystów.

 

Podejście niektórych z nich. Mam 2 kumpli co składają rowery już z 2 lata. Rama karbon, Xtr , bla bla bla . Ludzie co to za rowerzysta jak siedzi na dupie miesiące.

 

Inny typ to "niedzielni" rowerzyści. Rower za 5 tys zł, strój,spd, a jedzie jak ta *****. Ja śmigam na rowerze za 800 zł i cisnę ile sił w nogach a tutaj taka zapchajdziura . Raz sobie cisnę z 40 na blacie ścieżka rowerowa praktycznie pusta wszyscy po prawej stronie lewa wolna cisnę ile sił w nogach i nagle jakiś jeleń zjeżdża na moją stronę bez powodu. Ja po hamulcach ledwie wyhamowałem . Krzyczę do niego co robisz baranie a ten że kałużę chciał wyminąć.A i z dziobem do mnie czy ja wiem ile taki sprzęt kosztuje. Najlepszy tekst jaki słyszałem "jakbym miał takiego klamota jak Ty to tez bym nie oszczędzał ?! Oczywiście się pochwalił że rower za 5 tys zł .

 

Inny typ który mnie wkurza to najczszcześciej członkowie różnych grup kolarskich. Wpychają się cwaniakują i jeżdżą szalenie niebezpiecznie na ścieżkach rowerowych.

Właśnie mnie wkur***** tacy Polaczkowie. A co, zazdrościsz? Ktoś pracował, zarobił, więc niech wydaje pieniądze na co chce, w wolnym kraju żyjemy człowieku. Właśnie tacy Polaczkowie sobie redukują dysonans poznawczy: "Mam tańszy rower, ale zawsze pedałuję ile sił w nogach , a nie tak jak Ci pseudozawodowcy na rowerach za parę patyków co ledwo 20km/h osiągają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie mnie wkur***** tacy Polaczkowie. A co, zazdrościsz? Ktoś pracował, zarobił, więc niech wydaje pieniądze na co chce, w wolnym kraju żyjemy człowieku. Właśnie tacy Polaczkowie sobie redukują dysonans poznawczy: "Mam tańszy rower, ale zawsze pedałuję ile sił w nogach , a nie tak jak Ci pseudozawodowcy na rowerach za parę patyków co ledwo 20km/h osiągają.

 

W 100% popieram... sztopi, a może ten pr0 sam zarobił sobie na ten rower? Tego nie wiesz, a jak ma bogatych rodziców to co? Jakbym miał kasę, to bym i swojej dziewczynie kupił rower za 15k zł chociaż jeździ raz w tygodniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matko Boska czy wy jesteście jacyś ograniczeni??

Ja nie mam pretensji do ludzi którzy kupują rowery po 10 tysięcy. Stać Cię to sobie kup. Mnie też stać na dużo lepszy rower ale go nie kupie bo po prostu nie potrzebuje. Rower dla mnie to hobby od tak dla zabicia nudy . Czy wy jesteście tak mało rozgarniecie żeby zrozumieć co napisałem? Wyraźnie napisałem że gość zajechał mi drogę bez powodu . Co należy mu się mój szacunek albo co lepsze może mam jechać za nim i nie wyprzedzać bo on ma rower za 5k a ja za 1k??

 

Z całego mojego posta wywnioskowaliście że ja jestem Polaczkiem bo ktoś ma droższy rower i mu to wypominam. Ja hamuje żeby w niego nie wjechać a on mi mówi żebym uważał bo ma rower za 5 tys. KU*** niech sobie ma i za 10k ale po co takie teksty. Trochę pokory bo rower sam nie pedałuje a to ile Twój rower kosztuje pozostaw dla siebie. :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to co najbardziej wkurza mnie u rowerzystów.

 

Podejście niektórych z nich. Mam 2 kumpli co składają rowery już z 2 lata. Rama karbon, Xtr , bla bla bla . Ludzie co to za rowerzysta jak siedzi na dupie miesiące.

 

Inny typ to "niedzielni" rowerzyści. Rower za 5 tys zł, strój,spd, a jedzie jak ta *****. Ja śmigam na rowerze za 800 zł i cisnę ile sił w nogach a tutaj taka zapchajdziura . Raz sobie cisnę z 40 na blacie ścieżka rowerowa praktycznie pusta wszyscy po prawej stronie lewa wolna cisnę ile sił w nogach i nagle jakiś jeleń zjeżdża na moją stronę bez powodu. Ja po hamulcach ledwie wyhamowałem . Krzyczę do niego co robisz baranie a ten że kałużę chciał wyminąć.A i z dziobem do mnie czy ja wiem ile taki sprzęt kosztuje. Najlepszy tekst jaki słyszałem "jakbym miał takiego klamota jak Ty to tez bym nie oszczędzał ?! Oczywiście się pochwalił że rower za 5 tys zł .

 

 

Wyraźnie to napisałeś jakbyś miał nie wiadomo jakie pretensje, że ktoś na rowerze za 5 tys. jedzie wolniej niż Ty. :o

I jak już napisałem wcześniej, takim nieprzewidywalnym zygzakiem to raczej niedzielni rowerzyści jeżdżą. I wartość roweru raczej nie ma znaczenia, po prostu tacy co jeżdżą raz na ruski rok bo się im nagle zachce. A że raz na 1000 innych przypadków zrobi to jakiś lanser na rowerze za 5 tys zł to już inna sprawa, oni też są niedzielni, ale raczej rzadko w pełnym stroju i spd (bo lansować się trzeba w adidaskach :D ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Slalomy wokół pieszych to u mnie norma. Jeszcze na szczęscie o nikogo nie zachaczyłem.

Na czerwonym przejeżdzam w miare często (najwięcej z ekipą), ale tylko jak coś z daleka jedzie albo wcale. Mam tylko tylny odblask. Przedni mi zawala miejsce bo jest skierowany w prawo, a po prawej str. wole mieć licznik.

 

Pzdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uffff.

Staram się być czysty jak kryształ, choć zdarza mi się kilka grzeszków.

Do najczęstszych zaliczyć muszę niesygnalizowanie skrętu w prawo.

Czasem poniesie mnie ułańska fantazja, i rozwinę niebezpieczną prędkość na ścieżce rowerowej.

Ale najczęściej staram się żyć w symbiozie ze wszystkimi uczestnikami ruchu, przewidywać ich poczynania jak i skutki moich czynów.

A co mnie najbardziej denerwuje u innych rowerzystów?

Nr.1: Założone słuchawki i słuchanie głośne muzyki.

A co do omijania kałuż, to mnie często się to zdarza. Po prostu mam na uwadze innych uczestników ruchu np. pieszych.

A jak wyprzedzam rowerzystę to staram się mu to zakomunikować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumie ludzi którzy boją się jeździć ulicą. Jako że jestem szosowcem to ścieżek i chodników nie używam a w terenie zdarza mi się jeździć tylko w okresie październik-luty. W sezonie robie ponad 20 tys km i nie przypominam sobie żebym miał jakieś niebezpieczne zdarzenia. Wiadomo pewne nieuprzejmości są na porządku dziennym, ale nie przesadzajmy jazda drogami nie wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem. Jadąc na trening czuje się co najmniej tak bezpiecznie jakbym jechał autem a głównymi drogami też mi się zdarza jeździć.

Wydaje mi się że przekonanie o tym że jazda po szosie jest niebezpieczna wynika z

niewielkiego doświadczenia.

 

No widzisz, a ja jeżdzę po równej drodze 25-30km/h, na drodze jestem potencjalnym samobójcą, bo u mnie poprostu jest to wszystko takie popierniczone, że tylko ludzie na szosówkach dają radę, dlatego ty tak uważasz. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :P

 

A to co najbardziej wkurza mnie u rowerzystów.

 

Podejście niektórych z nich. Mam 2 kumpli co składają rowery już z 2 lata. Rama karbon, Xtr , bla bla bla . Ludzie co to za rowerzysta jak siedzi na dupie miesiące.

 

Inny typ to "niedzielni" rowerzyści. Rower za 5 tys zł, strój,spd, a jedzie jak ta *****. Ja śmigam na rowerze za 800 zł i cisnę ile sił w nogach a tutaj taka zapchajdziura . Raz sobie cisnę z 40 na blacie ścieżka rowerowa praktycznie pusta wszyscy po prawej stronie lewa wolna cisnę ile sił w nogach i nagle jakiś jeleń zjeżdża na moją stronę bez powodu. Ja po hamulcach ledwie wyhamowałem . Krzyczę do niego co robisz baranie a ten że kałużę chciał wyminąć.A i z dziobem do mnie czy ja wiem ile taki sprzęt kosztuje. Najlepszy tekst jaki słyszałem "jakbym miał takiego klamota jak Ty to tez bym nie oszczędzał ?! Oczywiście się pochwalił że rower za 5 tys zł .

 

Inny typ który mnie wkurza to najczszcześciej członkowie różnych grup kolarskich. Wpychają się cwaniakują i jeżdżą szalenie niebezpiecznie na ścieżkach rowerowych.

 

U mnie przeciwnie, parę razy kolarze mi nawet machali z uśmiechem :D A ogólnie ja gdybym miał rower za 5k, tyrałbym go niesamowicie, bo po to za niego dałem 5k ;) Prędzej taki za 800 bym oszczędzał, by go nie spsuć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to co najbardziej wkurza mnie u rowerzystów.

 

Podejście niektórych z nich. Mam 2 kumpli co składają rowery już z 2 lata. Rama karbon, Xtr , bla bla bla . Ludzie co to za rowerzysta jak siedzi na dupie miesiące.

 

Inny typ to "niedzielni" rowerzyści. Rower za 5 tys zł, strój,spd, a jedzie jak ta *****. Ja śmigam na rowerze za 800 zł i cisnę ile sił w nogach a tutaj taka zapchajdziura . Raz sobie cisnę z 40 na blacie ścieżka rowerowa praktycznie pusta wszyscy po prawej stronie lewa wolna cisnę ile sił w nogach i nagle jakiś jeleń zjeżdża na moją stronę bez powodu. Ja po hamulcach ledwie wyhamowałem . Krzyczę do niego co robisz baranie a ten że kałużę chciał wyminąć.A i z dziobem do mnie czy ja wiem ile taki sprzęt kosztuje. Najlepszy tekst jaki słyszałem "jakbym miał takiego klamota jak Ty to tez bym nie oszczędzał ?! Oczywiście się pochwalił że rower za 5 tys zł .

 

Inny typ który mnie wkurza to najczszcześciej członkowie różnych grup kolarskich. Wpychają się cwaniakują i jeżdżą szalenie niebezpiecznie na ścieżkach rowerowych.

No tak, nic nie masz do ludzi na lepszym sprzęcie, sam jeździsz bezpiecznie. ;)

Myślisz, że komuś zaimponujesz, bo jeździsz szybko na słabym sprzęcie? A te bluzgi, to pewnie dają szacun +10 :)

 

Zaryzykuję stwierdzenie, że bardziej niebezpieczny jest nieoświetlony trzeźwy rowerzysta niż pijany, a oświetlony... bo przynajmniej wiadomo, że coś przed nami jedzie i możemy przewidzieć, że coś się może wydarzyć. Natomiast kierowca samochodu kompletnie nie widząc nieoświetlonego rowerzysty zauważy go parę metrów przed maską i tylko od jego refleksu zależy czy wrócimy cali do domu...

Statystyki wypadków mówią o dziwo co innego. Jeśli dobrze pamiętam, to tylko 1% wypadków z udziałem rowerzystów spowodowane brakiem oświetlenia. Owszem wkurza mnie jak jadą nieoświetleni. Jednak bardziej ci ze źle ustawionymi lampkami. Puści taki światło prosto w twarz i jeszcze ze strobo.

 

Widzę tutaj aluzję do mojej wypowiedzi. Jak napisałem: po zmroku nie jeżdżę (zawsze jestem w domu przed "szarówką"). Lampka w takim wypadku praktycznie nic nie da. Jeżeli ktoś mnie w takich warunkach nie potrafi dostrzec, to nie powinien kierować jakimkolwiek pojazdem.

Tu się nie zgodzę. Idzie zima, będzie więcej pochmurnych i ciemnych dni. Wtedy oświetlenie też się przydaje. I nie chodzi czy zostaniesz zauważony, a kiedy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja się muszę wyspowiadać:

otóz jak jadę ze szkoły to łamię kupę przepisów i często łączę sobie chodnik i drogę w jedną całość

na swoją obronę mam tylko tyle że zwykle robię to jak mnie wkurzy jakiś kierowca co mnie mija o włos i hamuje tuż przed nosem bo jest korek-po co w ogóle wyprzedza(pewnie dla zasady)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiam mnie najbardziej denerwują mamusie i babcie z dzieciakami kóre jeszcze nie umieja dobrze chodzić a ich problem polega na tym że opiekunka idzie prawa sroną chodnika a dzidziuś lewą i gdy chce człowiek przejechać miedzy nimi to wtem pani woła dziecko "chodź tu bo rower jedzie" i nagle te dziecko jak nigdy słucha swej opiekunki i wskakuje pod koła, denerwują mnie rowerzyści jadący bez swiateł i pod prąd już bym miał nie jedną stłuczke. Moje błędy i głupie wybryki to spacerowanie po ścieżkach rowerowych ale to chyba przyzwyczajenie z roweru, nie zawsze sygnalizacja manewru ale w wiekszym ruchu staram sie sygnalizować, szalona jazda miedzy przechodniami ale to też żadkość. O zmroku prawie nigdy bez swiateł jedynie wyłączam przednie światło jeśli droga jest dobrze oświetlona latarniami i niema innych uczestników ruchu. A jeszcze zagrożenie na drogach powodują kierowcy samochodów wymuszając pierwszeństwo przed rozpędzonym rowerzystą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hoho to jest dobry temat :P

 

cóż kiedyś miałem taki wypadek(może bardziej zdarzenie) z autobusem, autobus długi przegubowy jadę sobie spokojnie ulicą z prędkością ok 25-30km/h i wyprzedza mnie autobus. No nic sobie z tego nie zrobiłem bo się przyzwyczaiłem do tego. Ale była zatoczka z przystankiem, no i ten autobus wjeżdżał akurat w nią i mnie prawie przygniótł do krawężnika no nie wiem był koło mnie jakieś 5cm ok od kierownicy. zatrzymałem się i jakoś mu się udało mnie nie zgnieść ale miałem wielkiego stracha. Innym razem gdy jechałem na wyścig jechał za mną autobus z jakimś bardzo niespokojnym kierowcą. stawał na każdym przystanku i jak było jakieś 500metrów do przystanku to ten trąbił na mnie, mimo że jechałem zgodnie z przepisami!

 

hmm.. no ja święty nie jestem niestety bo gdy widzę na semaforze żółte światło to wrzucam blat i lecę. czasem się uda na żółtym czasem na czerwonym. to chyba taki mój największy wybryk na ulicy. Wskakiwanie z jezdni na chodnik i na odwrót to chyba wszyscy tak robią :thumbsup:

 

jednak najbardziej denerwuja mnie kierowcy. np gdy jestem po prawej stronie i musze przejechać 2 pasy tuch którzy jada prosto by skręcić wlewo.niebyło razu b niebyło BIIIIIIIIIIP:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry temat- zmusza do zastanowienia sie. xD

Przyznaje się, że czasem przejeżdżam na czerwonym (ale kiedy naprawdę nic nie jedzie)i przejeżdżam przez przejścia dla pieszych oraz że jeżdżę po chodniku trochę za szybko. Ale nie zajeżdżam nikomu drogi przy wyprzedzaniu, nie hamuje nikomu przed kołami albo nie jadę środkiem ulicy. Widząc dzieci na chodniku zwalniam do prędkości pieszego. Faktycznie mam swoje grzechy ale wiekszość wypadków jest spowodowanych raczej przez samochód. Denerwowali mnie zawsze piesi spacerujący po ścieżkach rowerowych, kiedy obok maja chodniki, ale stwierdzam ze rowerzyści i piesi mogą sobie ręce podać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moje grzechy

- jazda po chodniku (ale powolutku)

- jazda bez kasku (nie mam)

- przejeżdżanie przez ulicę przejściem dla pieszych tam gdzie nie ma ścieżki

- zjeżdżanie z chodnika na ulicę (ale tylko po rozejrzeniu się, czy droga wolna)

- jadąc ulicą nie sygnalizowania manewru (zdarza się)

- jadąc ulicą wyprzedzanie samochodów po prawej (w korku)

 

moje nie-grzechy

- oświetlenie po zmroku i na ulicy - jest

- zawsze prawa strona - jest

- nigdy parami - jest

- nie zajeżdżać drogi - tak

- nie trącać ludzi na chodniku

 

 

denerwują:

- piesi na ścieżce

- głusi piesi na ścieżce (nie działa dzwonek)

- głusi i niekulturalni piesi na ścieżce (nie działa dzwonek i jeszcze pyskują)

(na usprawiedliwienie swojego nielubienia pieszych dodam, że przez pewną pańcię miałam szwy na łokciu :/)

- psy na ścieżce i na smyczy w dodatku :)

- samochody parkujące na ścieżce

- samochody skręcające w lewo na skrzyżowaniu, na którym jest ścieżka i nie uważające na rowerzystów

- dzieci na tyci roweruch jadące zygzakiem na ścieżce

- "rowerzyści" parami glamiący się na ścieżce

- "rowerzyści" jadący pod prąd, środkiem ścieżki, albo slalomem, i niewiadomo co z takim zrobić

- "rowerzyści" którzy zatrzymują się na środku ścieżki, bo np trzeba zmienić sweter...

czyli wszystko to co przeszkadza cieszyć się nieskrępowaną jazdą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

napisalem dosc dlugiego posta i niechcacy go skasowalem :D nie mam sily by napisac go raz jeszcze :(

 

Anyway, to ze jest sciezka rowerowa nie znaczy ze trzeba jezdzic jak idiota. Sa ludzie ktorzy jezdza szybciej, sa tacy ktorzy jezdza wolniej - na tych i na tych trzeba uwazac. Sa tez ludzie ktorzy jezdza jak idioci - takich trzeba tepic imho. Jezeli mam przeszkode do ominiecia na sciezce rowerowej to ja omijam bez wzgledu na nerwy pedzacego jak idiota sztopiego17 ktory jakby cos jeszcze odpysknal, to bym jeszcze mu przykleil chlapaka. Jak chcesz jezdzic szybko to jedz do lasu... czy w inne miejsce gdzie nie stworzysz zagrozenia... ale co, w lesie nikt nie bedzie tego widzial szkopi17 huh? A jak juz jedziesz jak idiota to musisz liczyc sie z tym ze to ty stwarzasz najwieksze zagrozenie. Sciezki rowerowe sa dla kazdego rowerzysty. Jak sie czlowiek chwile zastanowi i wyobrazi analogicznego kierowce to co wychodzi? koles jadacy 170km/h 20-30 letnim samochodem... az strach pisac dalej.

 

moze troche przesadzilem... :) ale po prostu czepianie sie kogos kiedy samemu jedzie sie w niebezpieczny sposob jest karygodne w moim odczuciu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...