Skocz do zawartości

[wyprawa] Jak nocujecie na wyprawach rowerowych?


sebekfireman

Rekomendowane odpowiedzi

Ja dotychczas zaliczyłem 2 wypady kilkudniowe z sakwami itp, jeden na Jurze, drugi po pomorzu wschodnim, i nocowaliśmy w różnych zaklepanych wcześniej kwaterach. Może takie rozwiązanie by ci odpowiadało? Przed wyjazdem poszukaj w necie noclegów, podzwoń...

Plusy takie że nie musisz się martwić o nocleg, a minusy to:

-być może koszty (zawsze nawet te 20 złotych za noc to o 20 więcej niż za nocleg gdzies w polu), poza tym kwatera na 1 dzień może być o te kilka złotych droższa niż za dłuższy pobyt,

-konieczność dojechania danego dnia do danego punktu gdzie mamy zaklepany nocleg, w przypadku jakichś opóźnień z powodu awarii, pogody może być to pewnym utrudnieniem, dlatego należałoby to uwzględnić na etapie planowania wyprawy i miejsc noclegu.

 

Jeśli chodzi o namiot to myślę że można się dogadać z włąścicielami takich kwater, żeby za jakąś symboliczną kwotę rozbić się na te pare godzin u nich w ogrodzie, skorzystać z toalety itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dotychczas zaliczyłem 2 wypady kilkudniowe z sakwami itp, jeden na Jurze, drugi po pomorzu wschodnim, i nocowaliśmy w różnych zaklepanych wcześniej kwaterach. Może takie rozwiązanie by ci odpowiadało

Myślałem już nad tą sprawą i nie odpowiada mi gdyż jest tak jak mówisz - musisz jechać wg planu i nie możesz mieć spóźnień, no i koszty to są dodatkowe, a ja wole te piniążki co na nocleg na porządne jedzenie przeznaczyć gdyż to jest podstawa :) A wygodniś nie jestem i spać nawet pod drzewem mogę i się wyśpię, a poza tym na dziko jest ciekawiej :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze możliwość okrycia się folią NRC na noc (złotkiem na zewnątrz).

Namiot i śpiwór raczej mi odpadają bo nie będę w stanie się z tym wszystkim zabrać - muszę kombinować :)

 

W tym roku na obozie w górach omal by do zabójstwa nie doszło z powodu owijania się folia NRC na noc :P. To tałatajstwo owszem, świetnie grzeje, ale tez strasznie szelszczy i każdy najmniejszy ruch nie daje spać innym :P. Ale ogólnie mozna polecić, koleś spał pod samą folią (oczywiście w polarze, skarpetkach, dresie itp.) do jakichś +5. Jak spadło niżej to stwierdził że nie będzie zgrywał twardziela i wyciągnął spiwór z plecaka :]

 

 

Ehhh szkoda że ja za młody jeszcze na takie wyorawy jestem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Moje nocowania prze lata przeszły niezłą ewolucje:

- od wypraw ze spaniem po lasach i rowach; grunt żeby z dala od cywilizacji i blisko matki natury, wystarczy w zasadzie karimata, spiwór i w razie biedy folia NRC, w ciagu 2-tygodniowej wyprawy dookoła Karpat chyba tylko 2 razy rozłożyliśmy tak do końca namiot. W każdym razie był to polski lipiec, wiec można było sobie pozwolić, z końcem sierpnia już nie jest tak różowo (no, chyba że ktoś wozi ze sobą lepszy niż "1kg BAG" śpiwór).

- schroniska lub prywatne kwatery, od szop (dosłownie) po całkiem komfortowe, ale zawsze pozostajace w granicach cenowego rozsądku (w takich też raczej nie bedą załamywac rąk nad obłoconym bicyklem i jego właścicielem)

- ostatnio - samochód campingowy ( camper ), czyli mobilna baza wyprawowa, chyba najlepszy mariaż jaki można było wymyśleć, gdy człowiek potrzebuje troche komfortu jak wraca upieprzony po całym dniu jazdy. Jedyny minus - ktoś musi nim powozić (gdy sie nie chce robić "kółek"), cała reszta plusów, na razie nie zamierzam zamieniać na nic innego. Polecam zaglądnać na stronkę i poczytać jak coś takiego wygląda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

moja pierwsza wyprawa.

majac 18 lat

po 200km zle pojecjalem, i musialem szybko znalezc nocleg nim sie sciemni. poszedlem do jakiegos kosciola pod Jaslem i Krosnem.

poprosilem o nocleg

nocowalem pod kosciolem w jakiejssali, spiac na dwoch lawkach przykryty jakims grubym obrusem.

 

obudzielm sie o 4, niewyspany gdyz przez caly dzien slonce mnie spalilo. od tamtej pory pamietam o kremie UV...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są trasy, na których sprawdza się wyłącznie namiot, ze względy na to że nie wiem gdzie spędzę noc, wtedy rower stoi zapięty obok namiotu - jednak to tylko dla pewności, bo nie słyszałem jeszcze, żeby komuś z moich znajomych w czasie wypraw zginął rower.

Co do spania pod kościołami to można być pewnym, że nikt rowerzyście nie odmówi, nawet ostatnio z tego korzystaliśmy z przyjaciółmi. za małą opłatę na tace ma się świetne miejsce biwakowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Polecam pola namiotowe. Przejechalismy w trójke Kaszuby i 2 mierzeje. Poprawiło się, kulturka, prysznice, nic nie ginie. No może złota młodzież podrzeć japę jak wróci nocą z ubawu, ale po 120km i tak uśniesz. Ceny od 9zł do 18zł na Mierzei Helskiej.

Kiedys nocowaliśmy w PTSM ale czasem robli problemy z rowerami no i ta doba "hotelowa" cos krótkawa, bo od 17.00 do 10.00. I jeżeli dokoptują do sali kolonistów no to masz zieloną noc:).

Na dziko:) to na dziko, każdy wie, że wszystko może sie zdarzyć. Lepej przedtem wykąpać się w jeziorku i zaopatrzyć się w wodę.Nocowałem na przystanku, za przystankiem, w opuszczonym PGR, na nasypie kolejowym, nie wspominając pól i lasków. Najfajniesze są pagórkowate łączki z rzadkimi drzewkami. Zawsze na dziko lepiej spać w większej ekipie, nie rzucać się w oczy i nie pozostawić po sobie syfu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mi się zdarzyło nocować "na dziko" 2 razy pod wrocławiem. w każdym przypadku spałem za ogrodzeniem - raz na ogródku działkowym pod ławeczką (jest dużo kłopotu z przerzuceniem roweru na 2 stronę płotu, za to z rana łatwo o wodę i jakieś pozywienie; problemem jest to, ze trzeba szybko się zmywać :P ) i raz w sadzie (tutaj już nie było problemu, gdyż brama nie była zamknięta :D ). Polecam takie rozwiązanie - zawsze się obudzisz, gdy usłyszysz hałas otwieranej bramki, lub forsowanego płotu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bylem na wypadzie 3 tygodnie w 3 osoby, spalismy tylko na dziko, nie bylo zadnych problemow, rowerki spiete pod samym tropikiem. Kąpanie sie w jeziorze powoduje zanieczyszczenie wody, chyba ze ktos sama woda lubi sie myc, mozna spokojnie wziasc prysznic na stacji benzynowej lub wbic sie na jakis osrodek i umyc jak czlowiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bylem na wypadzie 3 tygodnie w 3 osoby, spalismy tylko na dziko, nie bylo zadnych problemow, rowerki spiete pod samym tropikiem. Kąpanie sie w jeziorze powoduje zanieczyszczenie wody, chyba ze ktos sama woda lubi sie myc, mozna spokojnie wziasc prysznic na stacji benzynowej lub wbic sie na jakis osrodek i umyc jak czlowiek.

Hey Condorku skoro jestes taki akuratny i twierdzisz, że zanieczyściłem swą powłoka doczesną jakiś akwen wody słodkiej zwany jeziorem, to czemu darmo(zapewne) wbijasz się na ośrodki i zanieczyszczasz tę samą wodę dodatkowo nic za to nie płacąc. Ponadto rozważ ile pozostawiliście po sobie fekalii, bo nie sądzę że wozicie ze sobą saperkę lub ekologiczne wc. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje uwagi:

W tym roku stopem jechalam z Helu Przez Bialystok do Sanoka....

Bylam tam z gupia frant bo w przyszle wakacje planuje wyprawe :D

 

Wspaniale okolice i miejsca na jazde to sa wlasnie w poln-wch PL.

Co do noclegow polecam dzicz-jak koledzy wyzej napisali z dala od ludzi :]

 

Polecam pole namiotowe pod zamkiem w Malborku nad jeziorem - rewela

oraz w Elku nad jeziorem a takze kolo hotelu Warszawa (jakies uzdrowisko dla emerytow),

gdzie mozna sie rozbic przy domkach kempingowych z namiotem w... Augustowie,

tam to mnozy sie od rowerzystow.

Super trasy...jedyny error to pedzace tiry, ktore jezdza bezczelnie bo wala max szybka i do tego wyprzedzaja na dzikiego bo np.na ciaglej lini...

Do tego na trasie Elk - Augustow jest chyba za waski asfalt :)

bo tak lukalam i... cholera za szerokie te ciezarowki...mozna wpasc do rowu, dlatego chyba nie polecam drog szybkiego ruchu jak droga nr 16...mozna wpasc do rowu :P

Uwazajcie w centrum Elku i Suwalek,gdzie to mozliwe jedzcie chodnikiem,bo i tak malo pieszych jest na nich a na drogach koleiny i nieszczesne tiry...

Gizycko jest boskie i tez roi sie od rowerzystow :)

 

Bialegostoku nie polecam po zmierzchu bo w centrum roi sie od agresywnych dresiarzy co pala gumy w samochodach i zaczepiaja na chodnikach...

UWAGA na mapie w Bialymstoku zaznaczone jest pole namiotowe,ale w rzeczywistosci nie ma takiego przy hotelu Gromada!!! Z buta z centrum idzie sie tam ponad poltorej h. Ja tak tam szlam po czym pani w recepcji hotelu powiedziala ze od 4 lat nie prowadza pola i kempingu...

(a bylo to jedyne pole w miescie...)

Operdzielilam ja ze w takim razie niech zmienia info w przewodnikach i na mapach :angry:

Czlowiek zmeczony glodny i brudny po polnocy pragnie spiwora a tu nic nie wyszło ...

Wtargnelam za ogrodzenie i rozlozylam sie na jakiejs lawce przy domkach kempingowych,gdzie rano wylizal i oszczekal nas jakis kundel :D

Uwaga noce sierpniowe sa chlodne,wiec spiac pod churka nalezy miec cieply spiwor!

 

Nastepnie...nie polecam stolicy,ale polecam okolice Zamoscia i Radomia,choc w radomiu trzeba uwazac na meliniarzy.Nie wiem jakie tam trasy na poludnie sa wiec zalecam podroz PKP do Zagorza (Zagórz)-tzw.brama bieszczadzka i dalej Sanok-kolejne rewelacyjne miejscowosci gdzie calkiem niezle by sie jezdzilo,ale uwaga na wieczory w niedziele bo masa weekendoych kierowcow powracajacych do domu...

Spac mozna po chalupach u ludzi. Rewelacyjny jest skansen w Sanoku :D

 

A na koniec choc moze tloczno od turystow,to moze Krakow :) szczegolnie polecam gdy jest tam pusto by night kolo polnocy do switu :D

 

Inne okolice to juz slynna i objezdzona pewnie przez wiekszosc Jura a takze okolice wschodnie Czestochowy,

miedzy Klobuckiem a Olesnem-swietne drogi lesne,polne i wiejskie <_<

 

pozdROWER

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszytkim ktorzy sie obawiaja o bezpieczenstwo noclegow polecam Skandynawie. Nie dosc ze w Szwecji i Norwegii mozna legalnie sypiac na dziko to mozemy miec niemal 100% pewnosci ze nic zlego nas nie spotka. Sypialem na plazach, przy sciezkach rowerowych na polach namiotowych i campingach ktore nie posiadaja zadnego ogrodzenia ani innych zabezpieczen. W namiocie albo i bez. Rowery byle spiete tylko ze soba i to jakas kiszkowata linka na szyfr. To i tak wzbudzalo zdziwienie innych biwakujacych. Sakwy zdejmowalem tylko na wypadek deszczu. Ogolnie luz i piekne krajobrazy. Dla tych co malo czasu maja to Bornholm. Jak kos ma duzo czasu to sam bedzie wiedzial gdzie go spedzic :-)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh to polskie myslenie. Wszedzie widzimy szanse ze nas okradna, zgwalca i zabija. Jak juz ten Polak nieuczciwy sie tam trafi, to nie bedzie okradal innego skromnego Polaka tylko moze połasi się na duzo lepszy sprzet obywateli bogatszych panstw :-)

No coz zawsze moze nam sie cos przydarzyc, w domu tez cegly moga spasc na glowe (belki dla tych co w drewnianych mieszkaja :-)), ale zysk jaki plynie z takich wyjazdow jest niewspolmierny do ponoszonego ryzyka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh to polskie myslenie. Wszedzie widzimy szanse ze nas okradna, zgwalca i zabija. Jak juz ten Polak nieuczciwy sie tam trafi, to nie bedzie okradal innego skromnego Polaka tylko moze połasi się na duzo lepszy sprzet obywateli bogatszych panstw :-)

No coz zawsze moze nam sie cos przydarzyc, w domu tez cegly moga spasc na glowe (belki dla tych co w drewnianych mieszkaja :-)), ale zysk jaki plynie z takich wyjazdow jest niewspolmierny do ponoszonego ryzyka.

:angry: Tylko w Polsce szanse przykrych zdarzeń są duuużo większe, niż w innych cywilizowanych krajach Europy.

Poza tym ryzyko utraty roweru jest niewspółmierne z utratą zdrowia czy życia, jak wracający chłopcy z zabawy wbiją ci widły przypadkiem w oko albo spalą namiot. Niestety mam 1 przykre doświadczenie z wyprawy 2-dniowej, gdzie skończyło się tylko na paru siniakach. Oczywiście to nie reguła, ale warto uważać!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżę na rowerowe wyprawy ładnych parę lat mnóstwo razy nocowałem pod namiotem. Podczas noclegów na dziko nigdy nie miałem żadnych problemów a nocowałem tak i w Polsce jak i zagranicą. Trochę czasu spędziłem na polach również nigdy nic się nie stało. Jedyny wypadek przytrafił mi się w Zakopanem gdy nocowałem na jakimś polu za pozwoleniem właściciela, po powrocie z krupówek okazało się że mam ładny widok na gwiazdy ze środka namiotu. Jakiś idiota obrzucił go kostką brukową. Cały następny dzień spędziłem na szukaniu winnego i udało się, ale udało się wyegzekwować tylko część kasy za namiot. Generalnie najbardziej lubie noclegi na dziko, jadę sobie w trasę a gdy już mam dość to szukam sklepu, jakiegoś lasku i to wszystko - najprościej i najszybciej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Przy nocowaniu na dziko nalezy zachowac kilka zasad:

- rozbijać sie mozliwie daleko od cywilizacji

- wbijając sie w las/kszuny/itp nalezy zwrócić uwagę aby nikt nas nie widział

- będąc na miejscówce być cicho i nie rzucać sie w oczy.

- wstać w miare rano i ruszać, śniadanie mozna zjeść po paru km np. na przystanku - wtedy nawet lepiej smakuje (tzn po paru km..)

 

Oczywiście tez kazdy kraj ma inna specyfike, inne rozplanowanie wsi, miasteczek.

W Polsce nie jest problemem znalezienie lasku, bądź przyjaźnie nastawionego gospodarza.

Na Węgrzech wsie skupione są w małe miasteczka i kupe pustych terenów. Nie jest problemem znalezienie miejscówki na granicy miedzy polem kukurydzy/słoneczników a lasem/krzakami.

Na Słowenii wsie są rozrzucone wszędzie, ale łatwo znaleźć dobrych gospodarzy.

W Chorwacji znowóż miejsca jak na lekarstwo, ale na wybrzeżu jak sie dobrze poszuka, mozna znaleźć krzaki/krzaczunie osłaniające od szosy. Poza wybrzezem zaś starch z drogi schodzić bo miny ciągle... A gospodarze dość obrotni (jak większość Chorwatów zresztą...).

Tyle z moich doświadczeń.

 

Namiotu używam Marabut Poligon 2. Malutki i niski dość. Z dziewczyną sie mieścimy akurat. Sakwy troche wypychają ściany, ale trudno... Ma zgniłozielony kolor co sprawia, że naprawdę jest prawie niewidoczny.

Rowery przykrywamy płachtą Marabuta (ok 2x1,5m - akurat na leżący rower) w kolorze moro. Dodatkowo stosujemy patent, ze rowery między krzaki/drzewo.

 

Co do MYCIA - jeśli już mamy osłoniętą miejscówke i sie nie rzucamy w oczy - wystarczy butelka 1,5L i podziurawiona nakrętka. Fantastyczny prysznic!! Troche zimny, ale zawsze. Ja nie miałem problemu w umyciu sie w 0,5 l wody - CAŁY!! Tzn bez mycia włosow...

 

Polecam rozsądne spanie na dziko!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Są ludzie którzy w twierdzą, że wcale nie należy się tak maskować. Ja osobiście wole jak nikt mnie nie widzi i raczej zgadzam się z "Płatek-Grupa Upał", choć aż tak ostrożny nie jestem. Czasem z braku dobrego miejsca zdarzyło mi się już nocować w widocznych miejscach i nigdy nic się nie stało, ale jak nie trzeba to lepiej nie ryzykować.

Dodam jeszcze, że w Austrii również są problemy ze znalezieniem miejsca na nocleg ponieważ większość dróg przebiega wąwozami. Taki standard to wąwóz z drogą, autostradą i linią kolejową co powoduje, że trudno gdzieś się rozbić chyba że preferujemy nocowanie na stromym stoku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

To i ja cos napisze na ten temat.

Wyprawę a raczej "wyprawkę" odbyłem tylko jedną. Był to 10 dniowy wyjazd od Augustowa przez suwalszczyzne i trochę Mazur.

Z tych ok 10 nocy na kempingu przespaliśmy chyba ze 3. Pozostałych pól namiotowych zaznaczonych na mapie w rzeczywistości nie było.

Chcąc nie chcąc musieliśmy zatem spać na dziko.

Polecam wszystkim ten sposób ale pod kilkoma warunkami:

1. My zawsze spaliśmy nad samym jeziorkiem - mozna sie umys i milo spedzic czas nad woda :)

2. Lepiej byc mało widocznym, ale my nie mielismy zadnych przkrych miespodzianek.

3. Chyba im wiecej osob tym lepiej (do pewnych granic) my bylismy tylko w e dwojke i w nocy troche starch byl.

4. Najwazniejsze to zaopatrzyc sie w wode do picia. W wioskach na suwalszczyznie sklepy otwarte sa do 15 tak wiec o zakupach trzeba myslec dosyc wczesnie.

Spaliśmy w małym namiocie dwuosobowym, sakwy w srodku, rowery przypiete do drzewa.

Acha i najważniesze zawsze zabieralismy ze soba swoje (i nie tylko ) smieci. Wystarczyło przejechać pare km i mozna bylo znalezc jakis kosz przy sklepie albo przystanku.

Najwikszą zaleta takiego sposobu biwakowania jest swoboda. Nie trzeba planowac gdzie trzeba koniecznie dojechac. Codzienne ogniska nad samym jeziorkiem to tez przyjemnosc trudna do opisania.

W tym roku tez planujemy wyjazd w te okolice ale tym razem kotszy :) ale za to juz w cztery osoby. Mysle ze tym razem juz bez obaw bedziemy starali sie spac na dziko.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh... ja właśnie teraz zbieram ekipę na wycieczkę po mazowszu(może trochę bardziej na północ w kierunku jakiejś plaży :) ) planujemy zrobić to w tydzień, oczywiście na rowerach... z tym że... nie będzie sakw, dużego bagażu... jedynie plecaki(będziemy jeździć tylko w terenie -oczywiście w miarę możliwości) do tego śpiwory(chociaż niekoniecznie) i namiot(w 2plecakach)... oczywiście wątpię żebyśmy rozbijali i zwijali codziennie namiot więc pewnie będziemy korzystać z przystanków PKS(ale takich na odludziach co są) i być może czyjegoś podwórka... ważne jest żeby kasa, dokumenty i rower były w bezpiecznym miejscu...

PS. z autopsji wiem że branie dużej ilości jedzenie jest nieportrzebne... sklepów jest stosunkowo sporo więc lepiej kupić zaraz przed sporzyciem... takie rozwiązanie ma wiele zalet... więc nie warto się "objuczać" tonami żarcia... wystarczą 2 snickersy i woda w bidonie jako awaryjne żródło energi...

 

teraz po rozmowie z kumplem poważnie zastanawiamy się czy wzięcie namiotu ma sens... poza tym namiot to przecież zbędne gramy :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...