Skocz do zawartości

[babcie] Sposób na babcie na drodze rowerowej :)


Rekomendowane odpowiedzi

W te tygodniowe wakacje nad morzem spędziłem z 150km na ścieżce rowerowej i chodnikościeżce.

Jak zwykle było dużo narzekania i różnego zachowania.

Na samym początku teksty uprzejme i podziękowania, na chodnikościeżce wzmożona ostrożność zarówno pieszo jak i rowerem.

Całkiem inna sytuacja na ścieżce połączonej równolegle z chodnikiem - tam to po prostu nerwy puszczały i zwykłe "uwaga" nie wystarczało.

Oczywiście pełno nieświadomych turystów, rozpędzałem klamkami, manetkami aż w końcu głośnym wydarciem się "To jest ścieżka!!"

Również mam zdanie, że trzeba kształtować świadomośc u ludzi, bo non toper drastycznymi metodami chyba uprzejmości nie zyskamy - ale człowiek też ma swoje nerwy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Co mam robić jak jadę ścieżką rowerową, z przeciwka całą szerokością drogi w moją stronę jadą inni rowerzyści i oczywiście nie starają się zrobić mi miejsca abym mógł ich wyminąć

 

Miesiąc temu na czołowkę pojechałem , to jeszcze mnie ręka boli :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja nie mam problemu na drogach rowerowych, zawsze jak ktos mi przeszkadza to:

-gdy osoba idzie a ja widze jej plecy to uzywam dzwonka - zawsze działa

-gdy widze pieszego idącego w moja strone jak wyzej, uzywam dzwonka, nawiazuje kontak wzrokowy i za nic nie odwracam wzroku, nawet z karka jakiegos - zawsze działa. ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Sporo ludzi pałęta się po ścieżkach to fakt, ale jesteśmy takim społeczeństwem, które ma prawo za nic:). Chyba, że egzekwowanie jego może im przynieść wymierne korzyści.

Może będzie nie na temat,ale miałem spory problem z ludźmi na przejściach dla pieszych. Nie ważne, że oni mają czerwone a ja zielone i tak pchają się pod koła bo akurat tramwaj przyjechał i muszą koniecznie do niego wsiąść.

Zauważyłem jednak, że przed dojazdem do jakiegoś przejścia wystarczy zacząć pedałować na "stojąco". Wtedy ludzie myślą, że ja się rozpędzam i zazwyczaj mnie przepuszczają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Jeżdżąc po ścieżkach zawsze wymijam pieszych, rowerzystów i co tam się jeszcze pojawi na drodze. Robię to nawet kiedy trzeba zjechać ze ścieżki - traktuję to jako doskonalenie techniki. I nawet mimo to znajdą się jacyś osobnicy, którym to nie pasuje - nie ma się co wdawać z nimi w zbędne dywagacje, bo szkoda na nich czasu i nerwów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pytanie czy chodzenie po chodniku to nie jest wykroczenie?? Jeśli nie to myślę że powinni coś takiego wprowadzić i na odwrót my nie bedziemy jeździc po chodnikach a oni nie bedą chodzić po alejkach. Tylko jest jaden mankament: niech budują wiecej chodników i alejek rowerowych (z naciskiem na to drugie) tak jak np. jechałem z Helu do Gdyni jaiś inteligent wymyślił żeby przez cały półwysep puścić TYLKO alejkę bez chodnika. I co? I wszyscy przechodnie, którzy być (powinni) na chodniku byli na alejce :thanks: . Na ścieżce rowerowej było więcej "cywilów" niz samych rowerzystów ;) . Słaby pomysł...

 

ale jak ktoś juz naprawde ma dość przechodniów niech zrobi tak:

http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=qve-THEDTs0&eurl=http://fixedgeargallery.com/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam przewaznie stosuje metode omijania na 3 centymetry, a wszelkie rozmowy , wyzwiska itd sobie darowałem bo to nie ma sensu , piesi nie uważaja na mnie to nawet jesli bym na nich uważał to co to da? Mam wszystko głeboko w.... i robie swoje. Dzieki temu jestem spokojniejszy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio miałem przypadek, że babcia z dziadkiem idący po drodze rowerowej, po zwróceniu im uwagi, że ida po ścieżce rowerowej powiedzieli: "a co nas to obchodzi". Troszkę się zdenerwowałem bo mało w nich nie wjechałem to im odpowiedziałem, że jak im ktoś zrobi z d...y garaż to ich zacznie obchodzić... szkoda gadać. Mentalność Polskiego społeczeństwa nigdy się nie zmieni...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Omijaniem na 3 cm i pyskówkami raczej nie robicie dobrej reklamy rowerzystom, poza tym to pierwsze jest niebezpieczne.

 

Ja ostatnio napotkałem na starszą panią, pewnie miłośniczkę grzybów, w środku lasu, idącą środkiem małej ścieżki. Nie słyszała mnie (jechałem z tyłu), więc powiedziałem głośno "PRZEPRASZAM PANIĄ" i spokojnie ominąłem. Na co ta odpysknęła: "A dzwonek to gdzie masz, co?!!". Środek lasu, dzicz, kompletna głusza, a ja mam dzwonić na babsztyla, ech...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też to miałem, zjazd terenem w lesie, w oddali widzę jakąś kobietę która idzie środkiem ścieżki to krzyczę "UWAGA", podczas mijania zapytała "dzwonka nie ma?". Odpowiedziałem, że wolę trzymać dłonie na hamulcach (chociaż w pierwszej chwili chciałem krzyknąć "TUTAJ?!"), bo w sumie kto byłby na tyle głupi aby sięgać po dzwonek gdy jeździ się po pagórkach, korzeniach i kamieniach?

 

Co do ścieżki rowerowej, przy obwodnicy zbudowali jedną, i na szczęście jedyną w moim mieście ścieżkę. Już gdy układano kostkę brukową wiedziałem, że budowa mija się z celem. Na ścieżce panuje maksymalne wieśniactwo, miasto niby 20.000 mieszkańców, a wciąż wioska... Na dwuelementowej ścieżce znajdują się łącznie 4 znaki informujące która część jest dla pieszych a która dla rowerów, mimo to jeszcze ani razu nie spotkałem się z sytuacją żeby ktoś był na tyle bystry aby skorzystać z właściwej drogi. Mimo, że ścieżka dla roweru jest niemal 2 razy szersza niż chodnik wciąż widzę jak wszelkie dziadki jeżdżą węższą stroną, natomiast spacerowicze wciąż wybierają czerwony bruk. Nieraz zdarzyło się, że jadąc ścieżką widzę idących z naprzeciwka spacerowiczów, próbowałem dawać sygnały rękoma, krzyczałem "ścieżka rowerowa" i za każdym razem zero reakcji. Raz ktoś dojrzał mnie jadącego rowerem to chwycił dziecko i wspólnie zeszli... wprost na ścieżkę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś zjeżdżając z szutrowej stromej górki w oddali widziałem babcie, więc postanowiłem wyhamować przed nią 180 stopni, babcia się wystraszyła i zje....ła mnie, że jest po zawale :D Ogólnie to głównie jeżdżę ulicami i tam na mnie trąbią bo trochę co prawda czasami wymuszam, ale w korkach rowerem stać to przesada jak dla mnie, a chodników zawalonych pieszymi unikam, większość z tych kierowców jak dla mnie jest dziwna, bo sama łamie przepisy, a na nieprzestrzegających je trąbią . Na poznańskiej Malcie często pod koła rowerowe dostają się wypuszczone bez smyczy psiaki, oraz dzieciaki, które jeżdżą na tych czterokołowych gokartach, przeważnie dostają wówczas na szczęście OPR od rodziców. Ogólnie szkoda gadać ^_^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tam na mnie trąbią bo trochę co prawda czasami wymuszam

 

Jak cię kiedyś pierd^lnie samochód, to już nigdy nie będziesz wymuszał. Wiesz czym się kończy spotkanie rowerzysty na kawałku stali z ponad tonowym samochodem? Nawet przy tych 50km/h (załóżmy, że boczna uliczka) to tak cie wypieprzy, że o ile zdrapią cię z asfaltu, to resztę życia pojeździsz na wózku.

Nie obraź się, za moje uniesienie. Po prostu uważam, że jazda rowerem po ulicy, to głupota. Kiedyś sam przez to się nie roztrzaskałem, więc przestrzegam innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Phil przesadzasz nieco. Nie ma takiego miasta, aby całe było pokryte siecią dróg/ścieżek rowerowych, a jazda ulicą jest czasem bezpieczniejsza i płynniejsza niż lawirując pomiędzy pieszymi po chodniku. Oczywiście zakładam, że przestrzegając przepisów.

TocaS czytając twój post, przypuszczam, że jesteś dosyć młody. Zastanów się nad tym, co napisał Phil o samochodzie. Czy ty byś chciał, aby kierowcy na tobie wymuszali pierwszeństwo? Wystarczy trochę zdrowego rozsądku, a każdy ma szansę cało i bez zbędnych nerwów dotrzeć do celu. Jeżeli brak ci adrenaliny, są organizowane zawody MTB - tam możesz pokazać na co cię stać, a na codzień możesz poszaleć np w lesie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Phil przesadzasz nieco. Nie ma takiego miasta, aby całe było pokryte siecią dróg/ścieżek rowerowych, a jazda ulicą jest czasem bezpieczniejsza i płynniejsza niż lawirując pomiędzy pieszymi po chodniku. Oczywiście zakładam, że przestrzegając przepisów.

 

Oczywiście, że zgodzę się z faktem, że dróg rowerowych jest w polskich miastach tyle co nic. A jak już są, to biorą się znikąd i nagle się kończą. Ale nie usprawiedliwia to ludzi do odwalania numerów na ulicach.

Poza tym jest coś jeszcze: jeśli chce się poszaleć, to jedzie się do lasu i tam pastwi nad sprzętem, zjeżdżając ze stromych skarp i pokonując wyboje. Jeśli ktoś roweru używa do jazdy "od A do B", to jeździ po chodnikach i tych w/w nikłych ścieżkach. Przy takiego typu jeździe chodnik naprawdę wystarcza.

A jeśli ktoś już naprawdę kocha asfalt, to bierze swoją szosówkę i jedzie na szosę za miastem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie odwalam jakiś poważnych numerów i większość wykonywanych przez ze mnie manewrów jest przemyślana i wykonywana tak, bym nie robił przy tym dużego zagrożenia, przeważnie wówczas auta stoją w korku, a ja tylko je wyprzedzam. Zaś nie raz dostaję ostrzeżenia klaksonem od kierowcy nie wiadomo za co, jadąc blisko krawędzią jezdni, rzadko jeszcze omijając kanały ściegowe, zaś widzę takiego jak mnie wyprzedza i dalej wyprzedza kolejne samochody na podwójnej ciągłej z lewej z prawej itd, kierowcy nie są święci też czasami wymuszają na rowerzystach pierwszeństwo. Mam 24 lata i ulicą jeżdżę od 14 roku życia, przez te dziesięć lat zauważalne jest to jak wzrasta niebezpieczeństwo na drodze chyba, że nie mam racji to mnie oświećcie. Na co dzień jeżdżę do pracy i są momenty gdzie po prostu nie ma chodnika,a samą ulicą szybciej się jedzie, w weekendy jak się wybieram gdzieś za miasto szosą to jeżdżę poboczem, które służy do zatrzymywania lub postoju samochodu, chyba że jest ciągła to wówczas jest wolne od samochodów, nie mniej według przepisów rowerem też nie powinienem się tam poruszać, aczkolwiek na tym poboczu jest w miarę bezpiecznie, a sam zaś jestem przyzwyczajony już.

 

Faktem jest to, że rower to nie samochód, nie jestem obudowany karoserią, więc zginąć nie jest trudno, nawet przy tych 50km\h, a taki kierowca będzie na sumieniu miał głupiego rowerzystę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie każdy ma taką sieć dróg rowerowych, jak 3miasto. Dla mnie wygodniej i bezpieczniej jest na jezdni, co nie znaczy, że nie korzystam ze ścieżek rowerowych, ale mam ich u siebie mało, są beznadziejnie zaprojektowane i zazwyczaj z kostki, do tego często niefrezowanej. Poruszając się po drogach staram się przestrzegać przepisów i brać poprawkę na kierowców i pieszych, bo mam świadomość, że nie każdy zauważa szybko poruszający się rower(podobnie jak motocykle), co nie znaczy, że nie zdarzyło mi się przejechać na czerwonym, czy po pasach dla pieszych B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie będę nikogo przestrzegał, że samochodem jeździ się inaczej niż rowerem. Ale jak wam kiedyś ktoś zrobi z dupy garaż, to nie miejcie do nikogo pretensji.

Zamilknij bo:

- nie na temat

- jak się boisz, to nie znaczy, że inni też są upośledzeni komunikacyjnie, ale to da się "leczyć". Młody jesteś, to jeszcze nie masz doświadczenia w poruszaniu się jezdnią. Jak zaczniesz więcej jeździć po mieście (szkoła/sklepy/praca), to zobaczysz, że nie taka straszna ta ulica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaś nie raz dostaję ostrzeżenia klaksonem od kierowcy nie wiadomo za co, jadąc blisko krawędzią jezdni,

 

Za trąbienie na rowerzystę zrobiłam kiedyś bratu awanturę. "Grzecznie jedzie, przy krawędzi, co, do rowu ma ci zjechać" itd. Na co braciszek, nieco ogłuszony, nieco wystraszony "Ja tylko chciałem, żeby wiedział, że jadę..." Oczywiście, nie wszyscy kierowcy trąbią z tak szlachetnych pobudek, ale teraz biorę na to poprawkę :rolleyes:

 

A co do pieszych na drogach rowerowych... Mój syn ma 5 lat. Jeśli jest ścieżka oddzielona linią od chodnika, jeździ ścieżką, wrzeszcząc na cały głos "Zejść z rowerowej ścieżki!" Czasem działa :)

Za to jak był młodszy i widział pieszych na ścieżce, to podchodził z grzecznym komunikatem, że to droga dla rowerów i żeby zeszli na chodnik. Po czym przychodził do mnie i pytał "Mamo, dlaczego mnie nie słuchają?" Na co mamunia dostawała piany na pysku, no bo co miałam trzylatkowi powiedzieć? W końcu wymyśliłam. Na cały głos informowałam, że piesi z nieznanych przyczyn kochają ścieżki rowerowe, i jak mają szeroki chodnik i wąską ścieżkę, to i tak na pewno wybiorą ścieżkę. I że on ma rację, a tamci dorośli robią źle. Następnie z satysfakcją obserwowałam buraka i zejście na chodnik.

Swoją drogą, ścieżki wydzielane z chodnika są przydatne wyłącznie jeśli jedzie się z kilkulatkiem. Do normalnej jazdy wolałabym pas wydzielony na jezdni. W końcu jadę a nie idę, i często równie szybko jak samochody. Niestety, rowerzysta u nas traktowany jest jak pieszy z fanaberiami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...