Ze zwykłej próżności chciałem się pochwalić, że ja i ma małżonka zakupiliśmy dziś dwa kaski Giro. Ja Havoc , ona czarno-złotego Skyle'a. Łączny wydatek ledwie 310 zł (dostaliśmy 160 zł upustu w sklepie)
Łażę w nim cały dzień po domu i żona się śmieje, że jak osioł wyglądam stojąc w kasku przy mieszaniu spaggetti i że moja czteroletnia siostrzenica jest mądrzejsza ode mnie.
W połowie się zgadzam: jest mądrzejsza