Skocz do zawartości

[babcie] Sposób na babcie na drodze rowerowej :)


Rekomendowane odpowiedzi

Tak czy inaczej, chodnikiem jeździć nie wolno (poza nielicznymi wyjątkami), a dzwonek jest obowiązkowym elementem wyposażenia roweru.

hm co do dzwonka, nic to nie daje - kto chce usłyszy, kto nie chce nie usłyszy. sam na ścieżce 'wyleciałem w powietrze' pomimo tego że za mną jechał kolega dzwoniący ile wlezie, ktoś schodził a inny nie. mnie trafiła się kobieta z torebką, która jak mi się wydaje w ostatniej chwili zamiast zejść z drogi zrobiła odwrotnie a uciec nie miałem gdzie, bo bariera była, co zakończyło się niezłą wgniotką na ramie :D oczywiście kobietę obchodziła tylko jej torebka w której urwało się ramiączko. A co do jazdy po lesie - to jakoś trza się do owego dostać, czy to ścieżką czy ulicą - miasto trza jakoś przejechać na bicyklu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

W profilu wpisujecie - płeć: Mężczyzna a gonicie i straszycie staruszki na drogach rowerowych !!! Wstyd Twardziele !

A dostałeś kiedyś od takiej miłej, sympatycznej staruszki, kijkiem trekkingowym po grzbiecie jadąc ścieżką rowerową? Bo ja tak i jeszcze usłyszałem - gówniażeria nie ma gdzie jeździc tylko po chodnikach jeżdżą!!!(a wyraźnie co chwila na ścieżce był narysowany rowerek). Sympatyczne te staruszki to może i są, ale tylko wtedy gdy upieką wnusiowi szarlotkę, na ścieżkach przeradzają się w alienów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kijkiem? o kurcze, ostra sprawa, to już pod napaść albo pobicie podchodzi :wub:

Przestałem upominać ludzi, jak pewna starsza pani na pytanie "czy wie pani, że idzie po ścieżce rowerowej?" odpowiedziała z pewnością siebie "tak, wiem".

Dawno temu jako dzieciak widziałem starszą panią wpatrzoną w kostkę brukową lub w swoje torby z zakupami, więc jadąc z przeciwka zatrzymałem się kilkanaście centymetrów przed nią, a ona bum siatką w moje przednie koło :D nie wiedziała o co chodzi, mówię, że to ścieżka, a na to druga z chodnika krzyczy " na ulicy macie jeździć a nie po chodniku!" :)

Omijać, wymijać, wyprzedzać, w skrajnych przypadkach opie... no wiadomo co zrobić :) na dyskusje i inne rzeczy szkoda zdrowia i czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W profilu wpisujecie - płeć: Mężczyzna a gonicie i straszycie staruszki na drogach rowerowych !!! Wstyd Twardziele !

 

Zgadzam się w całej rozciągłości.

Omijać ludzi trzeba. Część tych starszych i tak nie zrozumie, nie będzie pamiętać.

Może i część złośliwie łazi - i co im zrobić? Zatrzymywać się, kłócić z nimi? Szkoda nerwów.

 

A co do tych trąbek na sprężone powietrze: spuszczacie się, jak Wam się uda kogoś wystraszyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do tych trąbek na sprężone powietrze: spuszczacie się, jak Wam się uda kogoś wystraszyć?

Nie mogłeś tego napisać w ciut mniej ordynarny sposób? :)

 

Może nie w taki sposób jak ty to określiłeś, ale pewnie sprawiałoby mi to niezłą frajdę! :icon_lol: No i brałbym takie coś na mecze :027:

 

A jeszcze co do pieszych na ścieżkach, to jak ma ich tam nie być jak nawet straż miejska po nich chodzi? (widziałem nie tak dawno temu) Nie ma kto dawać dobrego przykładu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

boże jaki żal jak was czytam.

kozaki na ścieżkach ale samochodu to sie pewnie boicie?

wydrzeć ryja na babcie czy napluć na dresiarza i uciec to każdy potrafi.ale jak ktoś wam zwróci uwage, że jedziecie po pasach czy chodniku to jest bulwers, bo zła infrastruktura i wogle.

bojownicy z bożej łaski.wyskoczcie na solo z gościem na skrzyżowaniu po tym jak was prawie nie staranuje to wtedy pogadamy.i nie róbcie wiochy rowerzystom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żal jak to czytam... Nie boisz się? To wyskakuj na autostradę, tylko koniecznie lewym pasem. Po autostradzie nie wolno - ok, wyskakuj na lewy pas szosy katowickiej, z Piotrkowa to rzut beretem, zobaczysz czy nie będziesz się bał, że ktoś zrobi ci z pewnej części ciała garaż. Temat niby o babciach, ale odnosi się do ogółu motłochu chodzącego po ścieżkach, a że bardziej ludzie uderzają do "babć" niż do dresów... no cóż, takie prawo... prawo dżungli. A może wręcz odwrotnie, może większość myśli, że "babcię" - z doświadczeniem życiowym, niby mądrzejszą itp. łatwiej wyedukować niż "tępego dresa", bo za takich najczęściej są uważani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dresa możesz uderzyć i się odwali, a spróbuj uderzyć babcię-i co, dziwisz się że babcie są edukowane słownie?

 

chodnikiem nie jeżdżę-brak ścieżki=uprawnienie do jazdy po szosie z właczonymi światłami przód+tył, tzw dres z problemami-taran, choć trafiam na kulturalnych co to jeszcze potrafią powiedzieć "sory" ale się odsuną

 

 

lewy pas?-->wydawało mi się że mamy ruch prawostronny-nikt normalny nie wyskoczy na głównej drodze pod prąd (chyba że pan Niedźwiedź ma inne informacje)-ja w takich przypadkach nadal trzymam się prawej strony, na drogi o których mówisz (autostrada, szosa katowicka) to ubieram kamizelkę, lampy włączone i samochody mijają szerokim łukiem

 

elberet-miałem taką sytuację-i co? żyję-a koleś dostał maxymalny-500zł (nie będę się bić jak mam rację-112 i parę osób które widziały co się stało) jechał pod prąd-bo on ma betę- i z podporządkowanej 10cm ode mnie się zatrzymuje, Ty byś pewnie uciekł (wnioskuję po tym jak Twój post wygląda), a ja wolałem w myśl przepisów zablokować skrzyżowanie i poczekać na radiowóz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po prostu wkurza mnie takie internetowe pieniactwo.dzisiaj nawrzeszczałem na dwóch dresów, skopałem babke, dwie inne potrąciłem bo weszły mi na ścieżkę.

@niedźwiedź - jechałem chyba każdą łódzką ulicą oprócz jpII-włókniarzy.ale dlatego, że mam obok ścieżkę, gdzie nie miałem czasu ani ochoty zwracać komukolwiek uwagi.czasem się tylko oglądałem i wiecie co? większość schodziła na część chodnikową

@mmmmmaaaaccc7 - no widzisz.a u mnie pan po tym jak zsiadłem z roweru, zdjąłem plecak i kask i powiedziałem, żeby wyszedł z tej puszki zawinął się i odjechał.

 

burzycie się nie do tych co trzeba.

 

dopisek bo edit coś nie działa

większość to albo starzy ludzie którzy zawsze tędy chodzili po swojemu i ciężko im się przestawić na stare lata.ciekawe, jak wy będziecie się zachowywać w ich wieku.

inni mają w poszanowaniu przepisy oraz innych ludzi.

a pozostali ludzie przez zwykły brak spostrzegawczości tam wchodzą.

no ale dzięki temu mamy 15 stron ścieżkowych wojowników którzy robią ze starców lub chamów dramat gorszy niż inwazja bolszewików w 1920.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na drogi o których mówisz (autostrada, szosa katowicka) to ubieram kamizelkę, lampy włączone i

Nie wiem jak u Ciebie ale wg przepisów jest zakaz poruszania się rowerem po autostradach! więc jak ktoś Ci dupsko przetrąci to na własne życzenie i jeszcze Ci dowalą mandata - Twój wybór, Twoje zdrowie....

może nowy temat założycie?' Sposób na rowerzystę na autostradzie'?? Ludzie łażą jak łażą jak pisał elberet ale żeby na własne życzenie pchać się na wózek inwalidzki (w najlepszym wypadku) - odnoszę się to wypowiedzi MMMAAACCC7...chyba że źle się wyraził....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Lipiec 2010 droga ekspresowa odcinek 4-5 km trasa Poznań-Leszno, a dokładnie obwodnica Śmigla gdyby nie to, że patrzyłem przed siebie to nawet nie zauważyłbym, że jadę kawałkiem drogi ekspresowej, pech chciał, że na 3 km zatrzymała mnie Kościańska drogówka i wlepili mi mandat 100 zł plus 0 punktów karnych, policja eskortowała mnie do końca obwodnicy, pomyślałem sobie, że to bez sensu skoro obwodnica niczym się nie różni od pozostałej trasy (droga numer 5). Nie mniej dowiedziałem się później, że kierowcy (podobno) akurat na tym odcinku jadą ile fabryka dała, w wyniku czego często zdarzają się wypadki.

 

Także rowerem po autostradzie czy drodze ekspresowej poruszać się na pewno nie wolno. Na drugi raz pojadę przez Śmigiel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Miałem wiele sytuacji z przechodniami na ścieżkach rowerowych. Jedni uznawali swój błąd, inni, niestety- niereformowalni gadali różne głupoty. Za dużo, by każdy przypadek opisać, tak więc przytoczę tylko jak ja sobie radzę z "przeszkodami" na drodze, ale również nie wszystkie, bo są one uzależnione od sytuacji na daną chwilę.

 

1. Jako dzwonek mam alarm podobny do dźwięku syreny policyjnej, tylko trochę cichszy. Używam go wtedy, kiedy nie ma miejsca, by takową osobę ominąć, a zatrzymywać mi się nie chce. Ogólnie się sprawdza, bo od razu ludzie odskakują.

2. W niektórych przypadkach, jeśli mi się chce, albo ktoś zaczyna na mnie narzekać staram się spokojnie wytłumaczyć swoje racje, co często przynosi pozytywne efekty, dzięki czemu jest mniej "ludzkich przeszkód", o ile są w miarę normalni.

3. Jeśli jakaś przysłowiowa babia narzeka staram się nie wdawać w niepotrzebną dyskusję i odjeżdżam, bo często tacy ludzie mają swoje naleciałości i oni są najmądrzejsi.

4. Jeśli ktoś mnie bardzo zdenerwuje np. mówi mi, że to moja wina, że go lekko potrąciłem prubując ominąć, czy ma do mnie pretensje, że jej piesek za mną goni i próbuje mnie ugryźć, to mam bardzo dobry sposób. A mianowicie: jeżdżę z krótkofalówką lub CB radiem, przez co mam mikrofon koło ust, dlatego ludzie czasem biorą mnie za kogoś z jakichś służb. Jeśli taka osoba nie uznaje moich racji, to straszę, że wezwę kolegów z patrolu policyjnego, bo nie jestem teraz na służbie, który wytłumaczy, że ta osoba nie ma racji i ukarze mandatem karnym. Do tego straszę inspekcją weterynarza, który sprawdzi, czy piesek ma wszystkie obowiązkowe szczepienia. Mój kolega robi to w inny sposób: jeździ z bloczkiem papierków, które wyglądają na bloczek z mandatami. Macha przed oczami delikwenta np. kartą wędkarską, przedstawia się i oznajmia o przewinieniu, które wykonała osoba, która utrudniła mu jazdę. Zaczyna wypisywać "mandat", ale po chwili chowa i mówi, że jednak tym razem skończy się na pouczeniu i nakazuje większą uwagę. Takie coś jest bardzo skuteczne, jednak może się trafić nadgorliwiec, który będzie chciał dokładniej zobaczyć owy dokument, ale i z tym sobie radzi.

5. Staram się unikać omijania na tzw. centymetry, bo ktoś może wykonać nieprzewidziany ruch i wywrotka gotowa.

6. Pod czas rozmów z ludźmi cały czas używam słownictwa na wysokim poziomie i nie daję się wyprowadzić z równowagi, dzięki czemu robią się bardziej ulegli, bo nie zniżam się do ich poziomu. Poza tym, jeśli jesteśmy kulturalni, to ogólnie ludzie lepiej się do nas odnoszą.

 

Jak sobie coś przypomnę, to nie omieszkam napisać.

 

Pozdrawiam

GenerałSmok

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4. Jeśli ktoś mnie bardzo zdenerwuje np. mówi mi, że to moja wina, że go lekko potrąciłem prubując ominąć, czy ma do mnie pretensje, że jej piesek za mną goni i próbuje mnie ugryźć, to mam bardzo dobry sposób. A mianowicie: jeżdżę z krótkofalówką lub CB radiem, przez co mam mikrofon koło ust, dlatego ludzie czasem biorą mnie za kogoś z jakichś służb. Jeśli taka osoba nie uznaje moich racji, to straszę, że wezwę kolegów z patrolu policyjnego, bo nie jestem teraz na służbie, który wytłumaczy, że ta osoba nie ma racji i ukarze mandatem karnym. Do tego straszę inspekcją weterynarza, który sprawdzi, czy piesek ma wszystkie obowiązkowe szczepienia. Mój kolega robi to w inny sposób: jeździ z bloczkiem papierków, które wyglądają na bloczek z mandatami. Macha przed oczami delikwenta np. kartą wędkarską, przedstawia się i oznajmia o przewinieniu, które wykonała osoba, która utrudniła mu jazdę. Zaczyna wypisywać "mandat", ale po chwili chowa i mówi, że jednak tym razem skończy się na pouczeniu i nakazuje większą uwagę. Takie coś jest bardzo skuteczne, jednak może się trafić nadgorliwiec, który będzie chciał dokładniej zobaczyć owy dokument, ale i z tym sobie radzi.

 

Takie coś jest rzeczywiście bardzo skuteczne jeśli chce się dostać na rok sanki albo średnio 5 tys. złociszy grzywny :) szczególnie jeśli za którymś w końcu razem trafisz Ty lub kolega na policjanta :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie coś jest rzeczywiście bardzo skuteczne jeśli chce się dostać na rok sanki albo średnio 5 tys. złociszy grzywny :) szczególnie jeśli za którymś w końcu razem trafisz Ty lub kolega na policjanta :)

 

Straszenie patrolem to nie żadne przestępstwo, czy wykroczenie. Ale przedstawianie się za funkcjonarusza to tak, więc odradzam postępowanie kolegi.

 

Przypomniał mi się jeszcze jeden zasłyszany sposób:

 

Jeśli ktoś jest młody i idzie po ścieżce rowerowej, to można krzyknąć: "Nie idź po drodze dla pedałów". Jeśli idzie jeszcze z kimś, to przeważnie go wyśmieje, dzięki czemu, by uniknąć ponownego wstydu będzie patrzeć, gdzie kieruje swoje kroki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja to troszkę inaczej traktuję :) ludzie dla mnie są jak drzewa w lesie ! wyobrażam sobie singielka ! po prostu ich wymijam przy MAŁEJ prędkości, nie zapierniczam jak głupi ( na wypadek kraksy) często coś tam się do mnie plują, ale mam to gdzieś, ja jestem cały oni również.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że piesi wchodzą na ścieżkę to chyba jeszcze nie jest tragedia?

Ja zauważyłem, że przeważnie ludzie chodzą bokiem ścieżki, albo się odsuwają - generalnie da radę ich wyprzedzić i nie są tacy problematyczni.

Gorzej jest jak psiarze idący chodnikiem mają rozciągniętą smycz na całą szerokość ścieżki - nie dość, że muszę się zatrzymać - to jeszcze zostanę obszczekany.

Jeszcze gorzej jest jak ludzie robią to z premedytacją, z gębą pełną satysfakcji, złośliwości i pogardy - wtedy chyba najlepiej skutkuje rozpędzenie się prosto w ich stronę i oglądanie jak szybko zmienia się ich mina.

 

Ale bez przesady - jeżeli ludzie zachowują się kulturalnie - to nie ma powodu do złości, nam też się czasem zdarza jeździć chodnikami.

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. W niektórych przypadkach, jeśli mi się chce, albo ktoś zaczyna na mnie narzekać staram się spokojnie wytłumaczyć swoje racje, co często przynosi pozytywne efekty, dzięki czemu jest mniej "ludzkich przeszkód", o ile są w miarę normalni.

Ja zauważyłem, że przeważnie ludzie chodzą bokiem ścieżki, albo się odsuwają - generalnie da radę ich wyprzedzić i nie są tacy problematyczni.

Jak ktoś jest ogarnięty i na ścieżkę wszedł przypadkiem z zamyślenia lub jej niedostatecznego oznakowania, to zejdzie gdy zobaczy nadjeżdżający z przeciwka lub wyprzedzający go rower. Niestety jest pewna część ludności, która zawsze wie najlepiej i ma innych gdzieś - dlatego przestałem zwracać uwagę ludziom, szkoda czasu i atłasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to czytam zastanawiam się nad jednym drobnym faktem.

Połowa piszących tu osób ma rowerki których cena przekracza 1500 zł. Często same hamulce, opony i koła są warte z 1000zł.

połowa z was pewnie da rade w mieście jechać powyżej 30 km/h.

Kolejna grupa osób by rozjechała, potrąciła, przetrąciła, zabiła, zamurowała, zgwałciła, rozdarła na strzępy, zakopała pod ziemią i inne przyjemne rzeczy zrobiła z tymi co wejdą na DdR.

Dużo osób piszących tu miało wypadek lub nieprzyjemne zdarzenie na DdR. Część z tych co miała wypadek/zdarzenie musiała wymieniać sprzęt, który kosztował pewnie powyżej 500 zł.

ten kto spowodował wypadek max dostał 150 zł mandatu.

nikt nie poszedł do sądu po odszkodowanie.

 

500 zł za wymianę sprzętu, to dobre 5 dni za...lania na budowie po 10h. to (dla studentów) 20godzin udzielonych korepetycji (w moim rejonie cena 20-30zl/h).

 

a czy nikt jeszcze nie wpadł z was na pomysł by

 

NIE WYKORZYSTYWAĆ 110% PRĘDKOŚCI?

nikt z was nie próbował na niebezpiecznych fragmentach DdR jeździć wolniej? czyż nie "łatwiej", prościej, bezpieczniej, TANIEJ...

a jak ktoś jedzie pojeździć na rowerze 3-4h to czy 2 min spóźnienia zrobią tak dużą różnice??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż. Polska to naród trochę zacofany. Połowa ludzi nawet nie wie, że takie coś jak Ścieżka rowerowa istnieje. Po za tym sporym problemem jest to że większość kierowców nie wie o tym, że rowerzysta jadący ścieżką rowerową ma BEZWGLĘDNE pierwszeństwo i nawet nie musi zwolnić przed odcinkiem przecinającym ulicę. Co do starszych osób - moja 75 letnia Babcia mieszkająca za granicą nigdy nie chodzi ścieżką rowerową i wie do czego ona służy. Zauważyłem, że większość starszych osób w Polsce to zatwardziałe mohery.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to czytam zastanawiam się nad jednym drobnym faktem.

Połowa piszących tu osób ma rowerki których cena przekracza 1500 zł. Często same hamulce, opony i koła są warte z 1000zł.

połowa z was pewnie da rade w mieście jechać powyżej 30 km/h.

Kolejna grupa osób by rozjechała, potrąciła, przetrąciła, zabiła, zamurowała, zgwałciła, rozdarła na strzępy, zakopała pod ziemią i inne przyjemne rzeczy zrobiła z tymi co wejdą na DdR.

Dużo osób piszących tu miało wypadek lub nieprzyjemne zdarzenie na DdR. Część z tych co miała wypadek/zdarzenie musiała wymieniać sprzęt, który kosztował pewnie powyżej 500 zł.

ten kto spowodował wypadek max dostał 150 zł mandatu.

nikt nie poszedł do sądu po odszkodowanie.

 

500 zł za wymianę sprzętu, to dobre 5 dni za...lania na budowie po 10h. to (dla studentów) 20godzin udzielonych korepetycji (w moim rejonie cena 20-30zl/h).

 

a czy nikt jeszcze nie wpadł z was na pomysł by

 

NIE WYKORZYSTYWAĆ 110% PRĘDKOŚCI?

nikt z was nie próbował na niebezpiecznych fragmentach DdR jeździć wolniej? czyż nie "łatwiej", prościej, bezpieczniej, TANIEJ...

a jak ktoś jedzie pojeździć na rowerze 3-4h to czy 2 min spóźnienia zrobią tak dużą różnice??

 

A jak sam autem jeździsz po drogach? Jak widzisz ograniczenie do 50km/h to co noga z gazu i niech spróbuje wskazówka drgnąć ponad czerwoną kreskę, czy tak jak inni żeby nie być zawali drogą prujesz koło 70?

Dlaczego mam nie jeździć po ścieżce rowerowej tyle ile mam pary w nogach? Po to została stworzona by usprawnić komunikację w mieście, by człowiek na rowerze mógł dotrzeć w konkretne części miasta o wiele szybciej na rowerze niż autem czy komunikacją miejską.

Co do pieszych na ścieżkach... To czemu nie łaska im chodzi po ulicy? Czemu pielgrzymki do Częstochowy nie drałują autostradą?

Co do sprzętu za tysiące polskich złotych rozwalonych w czasie stłuczki z pieszym. Zgadza się pieszy dostanie mandat 100 czy 200zł. A jak chcesz odzyskać pieniądze, zawsze możesz ubezpieczyć rower, polisa pewnie szybciej wypłaci kasę za to, niż za jego kradzież (która może być dość "szemrana" w opinii ubezpieczycieli) albo jest zawsze sąd i pozew cywilny o zadość uczynienie za poniesione szkody materialne i nie materialne (zawsze jakiś uraz psychiczny, złamanie może Ci się trafić).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem was!

 

Czy jeżeli jedziecie samochodem i widzicie pieszego który idzie środkiem ulicy, to też mijacie go na milimetry przy dużej prędkości, bo to jest droga dla samochodów?

 

Oczywiście zdarzają królowie i królowe polbruku, to jednak część ludzi nie jest świadoma tego że stwarza zagrożenie lub utrudnia komuś jazdę. Jest w mojej mieścinie kawałek (800m!) prawdziwej ścieżki rowerowej która ma wyznaczone przejścia dla pieszych. Na tejże ścieżce, na tymże przejściu dla pieszych, wlazła mi pod koła starsza pani. Oczywiście mogłem się wydrzeć, minąć na mikrometry. Nie! Zatrzymałem się i po złapaniu oddechu, spokojnie wytłumaczyłem tej pani że na tym przejściu powinna uważać tak samo jak na przejściu przez jednie. I co? okazało się że pani nie wiedziała w ogóle że kolor czerwony to droga dla rowerów i podziękowała za uwagę. Także wydarcie się, nic by tutaj nie dało.

 

Ja wiem że niektórzy z Was chcieliby, aby ruch pieszych był odizolowany od ścieżek rowerowych zasiekami i polem minowym, ale na razie to jest nierealne :teehee: . Więc wyluzujcie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam w Warszawie i muszę powiedzieć, że infrastruktura ścieżek jest opłakana, zapewne w innych miastach nie jest lepiej. Bardzo często widzę ludzi na ścieżkach i po prostu ich wymijam... Czasami trzeba wyhamować do zera i poczekać, no ale bez przesady... Zastanówcie się jak często jeździcie po chodnikach i tak samo wkurzacie pieszych... Nie wyobrażam sobie jeżdżenia albo po ścieżkach albo po normalnych drogach. Choćby dlatego, że nie ufam ani trochę kierowcom. A w dyskusje z pieszymi nie ma sensu się wdawać, bo zauważyłem, że średnia wieku osób chętnych do takich rozmów przekracza znacznie 60 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...