Skocz do zawartości

[malowanie]nyple i inne śrubki


Rekomendowane odpowiedzi

Hmm mam pewien plan... spróbuję na jednej śrubie zastosować lakier do malowania bębnów i klocków hamulcowych w samochodzie. Ponoć po nałożeniu 3 bardzo cienkich warstw jest nie do zdarcia ;) Potem spróbuję jeszcze zastosować jakiś utwardzacz. Zobaczymy czy majstrując przy śrubie imbusem dla testu farba odejdzie lub się zedrze... Szczerze mówiąc ten kolor bardziej pasowałby do mojego GF Wahoo :P Jeśli to nie wypali to biorę się za anodowanie ;) Zdam relacje co i jak wyszło ale to za parę dni ;)

 

Pozdrawiam

Arek

 

Zastosuję dokładnie TEN lakier + jakiś utwardzacz ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w tej chwili nie jestem z tego zadowolony. z śrubami może być ciężko.. szczególnie jak maja już podkładkę na stałe tak jak w hamulcach tarczowych Shimano.. pojutrze postaram sie z tym więcej powalczyć.

Fotek nie robiłem bo nie miało by to najmniejszego sensu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W najbliższym tygodniu zajmę się moimi śrubkami i zobaczymy co z tego wyjdzie :) Jeszcze planuję lekko "stuningować" klamkę Avida SD7 ale nie wiem jak mi wyjdzie wyciąganie pina i znalezienie dla niego "zastępstwa" :) Dam znać jak coś się posunie do przodu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

radze tez wziac pod uwage ten aspekt ze nie kazda nawet fabryczna anoda jest dobrej jakosci (np ritchey-sriczej :)) więc widocznie nie jest to takie proste skoro markowi producenci nieraz nie potrafia stanąc na wysokosci zadania.

najlepszym przykladem jest thomson ktorego sztyce nawet spuszczane do ramy zachowuja stosunkowo najtrwalej powloke anodowaną.

moze zamiast anodowania lepiej zastosowac lakiery transparentne? bardzo ciekawie prezentują sie na golym alminium, moze nie identycznie jak anoda ale efekt jest rowniez interesujacy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i 2 śruby przeszły pierwsze testy.. były najpierw pomalowane utwardzaczem, potem już lakierem.. 2 warstwy lakieru w odstępie 30 minut tak aby pierwsza lekko przyschła a 2 pokryła jakieś nie dociągnięcia.. po około 36h podjąłem próbe przykręcenia.. i tu sie zawiodłem bo wszystko było ładnie cacy aż do tego momentu.. po włożeniu imbusa w śrubę lakier na główce śruby zaczął pękać :/ im mocniej tym wszystko coraz gorzej wygląda, a że hamulce trzeba odpowiednio dokręcić teraz to bardzo nie estetycznie wygląda :/ jutro śruby do czyszczenia i jednak zostaną takie jakie były..

dodam, że były odpowiednio wyczyszczone i odtłuszczone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a przypadkiem nie powinien byc najpierw grunt pozniej lakier i na koncu utwardzacz? mnie slowo utwardzacz kojarzy sie z powloką zapobiegajacą odpadaniu lakieru - nakladaną na sam wierzch.

nie jestem specjalistą wiec gdybam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może ten utwardzacz spowodował żę farba zaczęła się kruszyć... Sam nie wiem... Ja spróbuję samym sprayem ale na śrubce której nie potrzebuję, dla bezpieczeństwa :P Postaram się ją troche zmatowić papierem ściernym przed malowaniem, może lakier lepiej złapie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a przypadkiem nie powinien byc najpierw grunt pozniej lakier i na koncu utwardzacz? mnie slowo utwardzacz kojarzy sie z powloką zapobiegajacą odpadaniu lakieru - nakladaną na sam wierzch.

nie jestem specjalistą wiec gdybam.

utwardzacz stosuje sie w celu utwardzenia lakieru. mieszajac go z lakierem w proporcji podanej przez producenta. lekier bedzie odpadac, gdy powierzchnia pod nim bedzie zle przygotowana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Witam!

Widzę, że trochę się spóźniłem, bo ostatni wpis już trochę temu był, ale po pierwsze ciekawi mnie, czy zaszedłeś dalej, a po drugie może jeszcze ktoś będzie próbował wnikać w temat.Zajmowałem się długo wyczynowo modelarstwem lotniczym i w latach 80-tych na tyle się to rozwinęło technologicznie, że zaczęliśmy robić sporo części aluminiowych i trzeba je było anodować, bo tak jak malowanie gołego alu, tak i klejenie (a interesowało nas MOCNE klejenie) - odpada.Zrobiliśmy sobie więc laboratorium i anodowaliśmy sami, bo tak subtelne części przy oddaniu do anodowania przemysłowego mogłyby ulec czasem wytrawieniu na wylot (grubość niektórych 0.015 - 0.2mm).

1.MALOWANIE ZAMIAST ANODOWANIA raczej nie wchodzi w grę, bo właśnie anodowanie daje warstwę tlenku, która daje się malować.Gołe alu - owszem, ale nie z sensowną trwałością.

2.Anodowanie części aluminiowych mających zastosowanie w rowerze przyzwoitej jakości jest absolutnie konieczne i rowerowe części o barwie polerowanego alu też są anodowane, tylko po prostu nie barwione.

3.Widziałem, że w międzyczasie załapałeś, że żadne benzynki nie wchodzą w grę.Do całego procesu niezbędny jest kwas siarkowy, azotowy, wodorotlenek sodowy, ołów, drut aluminiowy, lub inne elementy alu, z których można zrobić elektrody do zawieszenia części.A najważniejszy - prostownik z regulacją napięcia i prądu.Pompka do anodowania bardzo amatorskiego nie jest konieczna, ale temperaturę mierzyć trzeba i w razie potrzeby obniżenia chłodzić bieżącą wodą po prostu metodą "wanna w wannie".

4.Nie ma problemu z tym, żeby każdy nypel anodować osobno.Trzeba je nawlec na aluminiowy drut, który będzie elektrodą, ale dla pewności styku lepiej zapewnić docisk np.plastykowymi malutkimi klinami, lub sprawniej żyłką.Narastająca podczas procesu warstwa tlenku będzie stawiała prądowi coraz większy opór i leciutkie nyple w pewnym momencie własną masą zapewnią zbyt mały kontakt z drutem.

5.NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK ANODOWANIE STALI.Ją się nikluje, chromuje, fosforanuje i daje się jej powłoki, które się daje zastosować dla stali.Aluminium - inne procesy.

6.BARWIENIE.Jest niestety trudniejsze, niż anodowanie.Jedyny łatwy sposób barwienia jest dwuchromianem potasu, który daje brzydki seledynowy kolor.Stosowany on jest masowo w anodowaniu profesjonalnym, gdzie kolor nie gra roli, a liczy się jakość, np. w elementach samolotów, zwłaszcza wewnętrznych.W rowerach widziałem tak barwione jedynie aluminiowe elementy węglowych korb Campagnolo do 2006 roku.Niestety dla uzyskania ładnych kolorów nie wystarczy po prostu zaanodować i utopić przed zamknięciem porów w jakiejś tam farbce do tkanin.

Samo anodowanie bez użycia barwników też często barwi na lekko lub głębiej szarawy kolor - w zależności od stopu i czasu anodowania.

Rozumiem, że raczej pomysł u Ciebie już przepadł, ale nawet jeśli, byłbym ciekaw, czy przekazanie takich informacji jest interesujące dla samego pogłębienia wiedzy.Jeśli możesz, lub ktokolwiek, kto zawiesił na tym oko, rzuć uwagi.

Nie podawałem szczegółów dotyczących np. stężeń i kolejności kwasów, bo sądzę, że sporo tego może być w internecie, ale gdyby ktoś chciał mieć to podane kawa na ławę,jak ktoś kompletnie nie wiedzący nic o tym, jak np.liczy się procentowość kwasu mogę podać kolejne kroki, jak dla kompletnego laika.Jestem jednak na wyjeździe i do swoich zapisków będę miał dostęp w Święta, a potem od początku maja do października, więc jeżeli ktoś chciałby dostać ode mnie przepis, to proszę się zgłosić przed świętami Bożego Narodzenia, lub potem dopiero od maja będę mógł znów zajrzeć gdzie trzeba.

Połamania szprych i wszystkich anodowanych części też wszystkim życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety, pomysł został ukrócony w zarodku. Głównie z braku dostępu do wszelkich potrzebnych do tego procesu kwasów itd., ale również to, że po prostu nie chciało mi się za to zabierać. Sprzęt się troszkę poobijał i teraz wiem, że ma jeździć, a jeśli przy okazji pięknie wygląda (bo dzięki anodowaniu wielu elementów - tak jak zamierzałem, tak właśnie by wyglądał), no to fajnie ale nie musi.

Prostownik i reszta sprzętów by się znalazła, ale właśnie z kwasami byłby problem, no i trochę mnie to przerastało bo nigdy nie miałem do czynienia z tego typu procesami z użyciem silnie żrących kwasów, wolałem się za to nie zabierać bo raczej i tak by nie wyszło, bo to nie takie proste, jak właśnie zauważyłeś.

Myślę, że Twój "przepis" na pewno się przyda, bo może ktoś będzie w bardziej sprzyjających okolicznościach ode mnie i się za to zabierze. Poza tym nawet jeśli nikt nie będzie tego robił, to można się zapoznać z procesem nawet jako ciekawostką.

Mam jedno pytanie, czy Ty w swoim rowerze coś anodowałeś ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W aktualnym rowerze anodowałem niewiele: aluminiowy zacisk do przedniego koła, części uchwytu siodła, kiedyś - gdy Campagnolo wyposażało kasety Recorda w stalowe (sic!) nakrętki mocujące - swojej produkcji aluminiową, miski suportu, bo polski dystrybutor przysłał mi z niewłaściwym gwintem, (choć wiedział o jaki chodzi, bo sam mi sprzedawał ramę), a potem ażurowaną obudowę suportu - bo do nowej ramy nie potrzebowała być szczelna od wewnątrz, uchwyty i śruby do trzeciej tarczy przykręconej do dwurzędowej korby.

Dużo anodowałem w "Czerwonej Strzale", rowerze własnej konstrukcji z początku lat 90-tych.Obydwa rowery można zobaczyć na tym forum w temacie "Nasze szosówki".A tą nakrętkę do kasety sfotografuję może do tego forum, jak będę w domu, bo chciało mi się na niej pięknym gotykiem elektrycznie wypalić logo.

Powiedziałeś, że nie miałbyś problemu z prostownikiem.Dla tych, którzy chcieliby się pobawić:prostownik musi mieć moc sporą, jeśli chce się anodować powierzchnie większe, niż zupełne drobiazgi - musi mieć możliwość regulacji napięcia 12-24V i móc dostarczyć prądu w ilości do około 4A/dm2.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...