Skocz do zawartości

[Wypadki]Rower vs Samochód


Orzech89

Rekomendowane odpowiedzi

Czytając posta STORMRIDER'a przypomniał mi się jak kiedyś miałem podobny incydent z tym, że zakończył się on szczęśliwie dla mnie. Jechałem sobie na trasie uczęszczanej przez samochody, w pewnym momencie usłyszałem jadące za sobą auto i dziwny dźwięk - instynktownie zjechałem na pobocze i co zobaczyłem... minęła mnie stara Skoda 105 z otwartymi drzwiami od pasażera i wydzierającymi się ze środka baranami - chcieli mnie zgarnąć drzwiami z ulicy :) Żałowałem, że nie miałem pod ręką kamienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Selvan82 żartujesz prawda ???? Jeszcze nigdy nie spotkałem się z takim bezmyslnym zachowaniem. a propos czy ktoś mógłby mi wyjaśnić dosyc powszechne przyzwyczajenie kierwców tirów trąbienia na wszystko co porusza się na 2 kołach. Jadę sobie spokojnie nagle słysze przeciągłe wycie klaksonu, zjeżdzam do samej krawędzi, tylko po to żeby usłyszeć to ustrojstwo po raz kolejny. To co mam zjechać na pobocze albo przez cały czas jechac poboczem żeby nie przeszkadzać tym wariatom w osiągnięciu najlepszego czas na dystansie od A do B?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jechałem przez miasto, na światłach wyprzedziłem tira, który jechał lewym pasem i zjechałem przed niego, do skrętu w lewo, to jak zatrąbił, to mało co nie spadłem z roweru. Kierowcy sobie nie zdają sprawy że można tak się przestraszyć hałasu trąbki, że się wywróci tuż przed samochodem i będzie tragedia.

Sam jestem kierowcą i bardzo uważam na rowerzystów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedyś był wypadek że rowerzysta został zmiażdżony przez TIRa bo kiedy go wyprzedził znalazł sie w martwej strefie widoku z kabiny

zawsze przepuszczam duże maszyny

po co mi takie bydlę za plecami, niech jedzie sobie swoją drogą ja też zdążę

 

czasami przyhamowanie i 5 sek zwłoki ratuje zdrowie, sprzęt , a czasem życie

oni na nas polują . pamiętajcie o tym

 

To co mam zjechać na pobocze albo przez cały czas jechac poboczem żeby nie przeszkadzać tym wariatom w osiągnięciu najlepszego czas na dystansie od A do B?

 

korona z głowy ci spadnie ? bo kask na pewno nie

możesz nie zjeżdżać :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem, że narażam sie na gromy z jasnego nieba ale przyznać musze, że ..... korona mi z głowy nie spadnie bo jej nie mam, kask mi tez z czachy nie spadnie ponieważ go .... nie posiadam.

A co do jazdy poboczem, to niekiedy równica w poziomie pomiędzy droga a nieutwardzonym poboczem wynosi 10-15cm zjeżdzanie co chwila na pobocze jest niewykonalne ( mam opony 1 calowe)

kusi mnie żeby kupic trąbkę na spręzone powietrze, jak usłysze klakson to odpowiem tym samym :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmigałem niedawno wąską drogą, która ma dwa zakręty z górki w kształcie ostrego S. Jechałem na pamięć, ale przepisowo no i gdyby nie moja czujność, kierowca skosiłby mnie jak pionek na szachownicy. Cieć złamany jechał "po angielsku" i jeszcze wykłócał się ze mną, że powinienem go ominąć lewą stroną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich

Nawet nie wiecie jak się cieszę że piszę tego posta z własnego domu, bo udało mi się wyjść cało z wypadku któremu dziś uległem. Szkoda że o rowerze tego nie mogę powiedzieć :) :) W skrócie wyglądało to tak:

Około godz. 14 jechałem do pracy rowerem z Tyczyna do Rzeszowa przez Białą (woj. Podkarpackie) po przejechaniu dość ruchliwego odcinka drogi dotarłem do skrzyżowania, chciałem na nim skręcić w lewo tak że musiałem przeciąć tą ruchliwą drogę zasygnalizowałem odpowiednio wcześniej manewr skręcania, kierowca jadący za mną zahamował umożliwiając mi przejechanie drogi, z przeciwnego pasa ruchu jechał samochód który skręcał w to samo miejsce więc pojechałem równo z nim, natomiast nie zauważyłem że tuż za białym autem jechało czarne volvo ;/.... W tym momencie zostałem potrącony... samego momentu uderzenia nie pamiętam pamiętam jedynie jak podnosiłem się z asfaltu... Nie widziałem jeszcze roweru, dopiero jutro odbieram go z pobliskiego komisariatu, gdyż z miejsca zdarzenia zabrała mnie karetka pogotowia. Ale z wstępnych oględzin to rama ma przestawiony tylny widelec, korba wygięta, tylne koło całe pokrzywione (dopasowane do widelca). Natomiast co do stanu mojego zdrowia to powiem tak: Bogu dzięki że miałem na głowie kask który mnie uratował, w szpitalu dopiero zobaczyłem jak bardzo został pogięty, jak sobie pomyślałem że mogła to być moja głowa, to aż mi się słabo zrobiło... Ale na szczęście jedyny uszczerbek na zdrowiu jakiego uznałem jest kilka zadrapań na prawym łokciu i nadgarstkach. Odczuwam lekki ból głowy, ale na szczęście nic poważnego mi się nie stało ...

Wiem że wypadek był z mojej winy, dlatego też oszczędźcie sobie tekstów na drugi raz uważaj, bo ja na pewno będę uważał, piszę tego posta abyście Wy uważali i jeździli W KASKACH, choćby nawet do sklepu po mleko, nigdy nie wiadomo co może się stać na trasie.... Brak wyobraźni jest największym kalectwem - ja już o tym się przekonałem... Nie życzę tego nikomu

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczere współczucia... Pare dni temu ogladalem przy jakiejs okazji Twoj rowerek. Fajny, niebieski no i masz duro tak jak ja. Mialem sie spytac jak Ci sie spisuje. Teraz chyba za szybko nie pojezdzisz.

A jakies konsekwencje bedziesz z tego powodu mial? Mandat Ci wlepili czy cos? Daj znac jak sie sprawa skonczyla.

 

Wczoraj jechałem sobie ulicą i jednemu palantowi się bardzo do supermarketu spieszyło. Wyprzedził mnie przed samym zjazdem do marketu i zajechał mi drogę skręcając w prawo. Na szczęście jechałem dość wolno i zdążyłem wyhamować. Żałuję teraz, że nie wjechałem na parking marketu porozmawiać sobie z delikwentem. Może wyjaśnił bym mu parę kwestii a propos rowerzystów. Chociaż nie wiadomo bo sądząc po samochodzie (chyba jeep crd) to pewnie nie była zbyt rozumna osoba (jakiś nowobogacki nadenty bufon). Ehhh masakra... Rowerzyści mają przekichane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość R3surrection

kultura kierowców pozostawia też wiele do życzenia,,,, woczoraj przechodzę sobie przez zakorkowane skrzyżowanie na czerwonycm, bo....... 5m dalej jest korek i tak nie da się na nie wyjechać... a co słyszę? 15 palantów trąbiących na mnie, że uniemożliwiam im podjechanie do przodu o 2m :confused:)). Chamstwo, Chamstwo, Chamstwo .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

siwy84 Dzięki :)

Co do amorka to spisuje tzn. spisywał :confused: się fajnie zwłaszcza po kąpieli olejowej :P co do konsekwencji to z grubsza powiem tak. Wina była moja według kodeksu ruchu drogowego - zatem po pierwsze otrzymam mandat nie wiem na jaką kwotę, dopiero będę jechał po rower na komisariat i tam się wszystkiego dowiem, po drugie firma ubezpieczeniowa kierowcy który mnie potrącił będzie się domagała ode mnie pokrycia kosztów remontu auta ;/ No i największą dla mnie stratą jest zmarnowany sezon, bo nie wiem jak szybko uda mi się postawić rower na dwa koła i na nim pojeździć :wallbash: jak wrócę z komisariatu napiszę dokładniej co i jak i dodam fotki roweru ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chociaż nie wiadomo bo sądząc po samochodzie (chyba jeep crd) to pewnie nie była zbyt rozumna osoba (jakiś nowobogacki nadenty bufon).

 

To czy był rozumny czy nie nie wynika z tego jaki miał samochód, a jak sie zachowywał.

 

firma ubezpieczeniowa kierowcy który mnie potrącił będzie się domagała ode mnie pokrycia kosztów remontu auta

 

Nie wiem co do całej sprawy ma firma ubezpieczeniowa. Spowodowałeś szkodę to finansujesz poszkodowanemu jej koszt.

 

Ja mam za 5 zł wykupione OC i jeżdżę sobie bez nerwów po mieście, że coś zadrapię itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

duzepiwo - pewnie masz racje, po prostu mnie nerwy poniosły. Ja na serio jestem miły dla kierowców. I muszę z zadowoleniem stwierdzić, że i oni są mili dla mnie. Wczoraj zrobiłem 50 km w mieście i na te 50 km spotkałem kilku, którzy mnie przepuścili, ustąpili i nie wymuszali pierwszeństwa. Także jak na 50km trafiłem jednego palanta to niezły wynik. Niektórzy kierowcy po prostu myślą, że jak wsiądą za kółko to cały świat powinien paść przed nimi na kolana BO ONI JADĄ...

A co do ubezpieczenia - poważnie, 5zl OC? Gdzie się coś takiego wykupuje i jakie dokumenty są potrzebne? I to na serio jest tak, że jak przerysujesz komuś auto to po prostu dajesz mu numer ubezpieczenia i kolo sobie z ubezpieczycielem załatwia sprawę? I nie ma czegoś takiego jak w przypadku samochodów, że składki Ci rosną jak coś przeskrobiesz? Przepraszam jeśli zadałem jakieś śmieszne pytania, po prostu nie wiem jak to funkcjonuje i żałuję.

 

ScR - no to niezły bigos chłopie... Dobrze, że Ci się nic nie stało. Bo rower to wyremontujesz/kupisz nowy/inny a ze zdrowiem już tak łatwo nie jest.

 

I na koniec coś co zauważyłem i mnie trochę rozbawiło - napisałem wyżej "nadenty" :] oczywiście miało być nadęty. Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za słowa otuchy ...

Wiem że całe szczęście że nic mi się nie stało i nawet nie wiecie jak się z tego cieszę, ale z drugiej strony ciężko mi się cieszyć na taki widok:

Tak wyglądał rower jak go przywiozłem do domu:

56b663189af14d8dm.jpg

 

Po rozkręceniu wszystkiego celem próby naprawienia (wyprostowania ramy) okazało się że rama jest pęknięta czego nie zauważyłem wcześniej i na zdjęciu chyba też nie widać ...

 

Teraz rower wygląda tak :D

21df346c5a8b5fa9m.jpg

[*]

 

Co do konsekwencji prawnych otrzymałem mandat w wysokości 50 zł i z tego co policjant na posterunku mówił kierowca przestraszył się jak zabierało mnie pogotowie do szpitala i powiedział że auto wyremontuje na własny koszt i nie będzie nic zgłaszał firmie ubezpieczeniowej ... (Oby tak było)

Teraz muszę jakoś skombinować kasę na nową ramę i myślę że jeszcze pojeżdżę :)

we wszystkim trzeba znaleźć + pozytywne i + negatywne jak jeden z polityków mówił...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie jakim cudem Ty nie masz nogi złamanej to ja nie wiem :) Chyba, że dzwon poszedł początkowo na pedał bo taki coś pogięty jest. W każdym razie gratuluję - zrobiłeś sobie takie swoje "oszukać przeznaczenie" :D Dobrze, że praktycznie nic Ci nie jest. A rower - no cóż. Rowery jak dziewczyny - przychodzą i odchodzą :D Złożysz coś nowego i lepszego.

PS.Fajnie by było jakby ten kierowca na serio nic nie chciał od Ciebie. A widziałeś czy bardzo mu się auto pokiereszowało?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do ubezpieczenia - poważnie, 5zl OC? Gdzie się coś takiego wykupuje i jakie dokumenty są potrzebne? I to na serio jest tak, że jak przerysujesz komuś auto to po prostu dajesz mu numer ubezpieczenia i kolo sobie z ubezpieczycielem załatwia sprawę? I nie ma czegoś takiego jak w przypadku samochodów, że składki Ci rosną jak coś przeskrobiesz?

 

Kolega miał incydent i składka mu urosła, o 2 zł.

Wartość szkody to kilkaset zł.

Jeżeli chodzi o ubezpieczenie się to np w PZU. Jest to ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej, dla osoby, a nie dla pojazdu, więc działa także poza rowerem.

Zapłaciłem jedynie 5 zł bo to stanowi dodatek do ubezpieczenia mieszkania, normalnie ok 35 zł rocznie. I tak warto za spokój zapłacić. Nie znam procedur realizacji ubezpieczenia.

 

Jest wielu kulturalnych kierowców. Miło jak rozjeżdżają się na boki jak w korku się jedzie. Poza tym dziś jak jechałem po marszałkowskiej w korku na wysokości PKiN, za jakimś motocyklistą, ktoś mu drogę zajechał jak kierowcy co chwile pasy zmieniali, bo jakieś roboty na drodze były. Nieco OTB wywinął, pierwszy raz widziałem potrącenie jednośladu. Prędkość nie była duża ale był nieźle oszołomiony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

siwy84 Z tą nogą sam się zastanawiam ... nie wiem ale dziś strasznie boli mnie kręgosłup w odcinku krzyżowym i jutro jadę do lekarza, oby nie działo się nic poważnego mam taką nadzieję...

A co do remontu roweru to jutro jadę po kredyt gotówkowy i kupuję nową ramę ;) i myślę że jakoś się wykaraskam z tego wszystkiego... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki dobry kierowca :( Moze nie mial swiadomosci ze to nie byla jego wina. Tobie radze jakies konkretniejsze badania zrobic, przeswietlenia i te sprawy. Daj foto kasku jak masz gdzies...

Kredytu gotowkowego nie polecam no ale jak musisz i nie masz wyjscia...

 

A jak to bylo dokladnie? Ty skrecales w lewo, kierowca z naprzeciwka skreca w ta sama strone czyli w jego prawo a za nim jechal inny samochod? I ty chciales pojechac za tym co skrecal i ten co za nim jechal Cie potracil? Jechal on prosto czy tez skrecal? Nie bylo tam STOPu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasku nie fotografowałem jakoś wyleciało mi z głowy później zrobię i dodam fotkę :( z tymi badaniami to właśnie mam taki zamiar zrobić je jutro a z opisem zdarzenia to nie chce się drugi raz powtarzać wydaje mi się że wszystko dokładnie opisałem ale gwoli uściśnienia.

Ja skręcałem w lewo kierowca z naprzeciwka skręcał w swoje prawo a gość w volvo jechał prosto ja ruszyłem równo z kierowcą jadącym w swoje prawo, natomiast kierowca w volvo najprawdopodobniej nie zwracał uwagi na to co się dzieje na drodze, patrzył na chowający się tył auta skręcającego w prawo, wiadomo że gość autem szybciej przeskoczył niż ja, brakło dosłownie 1, 5 metra i uniknąłbym tego wszystkiego, kierowca wiedział że wina była moja, ale nie do końca, gdyby zachował ostrożność i zwrócił uwagę na cały ruch na skrzyżowaniu mogłoby nie dojść do całego zajścia, abstrahując od mojego zachowania na drodze, którego też nie pochwalam, no ale stało się trudno... Nie było tam żadnego znaku STOP kierowca volvo jechał główną drogą, ja chciałem skręcać w podporządkowaną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ScR - też kredytu nie polecam, ale jak nie masz wyjścia to bierz.

 

PS. Faktycznie, wina Twoja tylko technicznie rzecz biorąc. De facto kierowca volvo powinien był zachować ostrożność tak jak to nakazują przepisy przy wjeździe na skrzyżowanie. Podsumowując- miałeś farta chłopie i to niezłego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jego wina nie tylko technicznie rzecz biorąc... całkowicie jego (ScR)

To się nazywa wymuszenie pierwszeństwa przejazdu, a do zachowania ostrożności są zobowiązani nie tylko kierowcy samochodów tylko wszyscy uczestnicy ruchu, więc to nie wytłumaczenie.

 

Nikogo nie potępiam... sh*t happens!

 

Dobrze że skończyło się bez poważniejszych konsekwencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość FF|putek

Tylko dzieki durnej zasadzie ograniczonego zaufania, kierowce wciagneloby sie we wspolwine. Takie debilstwa tylko u nas w kraju.

Dobrze ze nic powaznego sie nie stalo. Rame kupisz nowa - lepsza i bedzie git:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...