Skocz do zawartości

[Wypadki]Rower vs Samochód


Orzech89

Rekomendowane odpowiedzi

Obowiązkowe powinno być myślenie, niezależnie, czy jedziesz rowerem, idziesz pieszo, czy prowadzisz samochód. Pozwól, że ja sam zadecyduję, czy mam ochotę założyć kask, czy nie. Ja nikomu ni bronię jazdy w kasku, ale niech nikt mi tego nie nakazuje!

 

Tylko z tym myśleniem to niektórzy mają kłopoty. Ja pozostanę przy swojej opinii. Kask, tak jak pasy w samochodzie, powinien tyczyć każdego. Tak jak zapinanie pasów w aucie sprawi, że nie rozgniotę w momencie uderzenia osoby przed sobą tak kask sprawi, że przechodnie nie będą musieli oglądać resztek mojej czaszki rozbryzganej po jezdni.

Takie prawa nakazujące do postępowania tak, a nie inaczej wychodzą tylko na dobre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko z tym myśleniem to niektórzy mają kłopoty.

I chcesz to zmienić przepisami? Gratuluję głębokiej wiary...

Takie prawa nakazujące do postępowania tak, a nie inaczej wychodzą tylko na dobre.

Komu? Chyba producentom kasków. Dlaczego nie pójść dalej i nie zażądać obowiązkowych kamizelek odblaskowych dla KAŻDEGO rowerzysty i używania świateł 24h? Przecież dzięki temu będziemy bardziej widoczni, a Policja będzie mogła poprawić statystyki wykrywalności, urządzając łapanki w niedzielę na ścieżkach.

Zauważyłeś ten drastyczny spadek wypadków samochodowych po wprowadzeniu obowiązkowych świateł? Argumentacja była taka sama. Jeżeli masz ochotę jeździć w kasku, proszę bardzo. Masz ochotę na kamizelkę przy +30C? Proszę bardzo. Chcesz jeździć w kaloszach, zamiast SPD lub innych butów? Twój wybór i nic mi do tego. Nie twórzmy chorych zakazów i nakazów, które i tak będą nagminnie łamane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

A więc nastała i moja kolej ...

Jadę ulicą, dość szybko bo było z górki (>40km/h). Widzę 30m przede mną jak samochód z przeciwnego pasa szybko skręca w lewo. Trochę przyhamowałem. Za nim stał kolejny. Stał. I stał. A ja jadę. Nagle zdecydował się skręcić. Już nie zdążyłem wyhamować. Uderzyłem w tył tego samochodu. Troszkę sie poobijałem ale na szcęście to nic poważnego. Ale rower :wallbash: ehhhh :)

Mam do Was pytanie odnośnie odszkodowania. Jest jedna oczywista rzecz - totalnie pokrzywione przednie koło. Ale jest sporo innych "drobiazgów". Np.:

- cieknący przewód hamulca tylnego przy łączeniu z klamką (nie wiem czy jest pęknięty czy wyrwany)

- zjechany bok siodełka

- wgniecione rogi boplighta (trochę ale akurat w miejscu gdzie sie trzyma kciuka i czuć to wgniecenie)

- dość mocno skrzywiona przednia tarcza (Avid oryginalna)

- porysowana tylna przerzutka SH XT Shadow (mam nadzieje, że nie jest skrzywiona)

 

Powiedzcie mi jak wygląda sprawa z ubezpieczycielem. Czy jest szansa na odszkodowanie za cieknący hamulec, skrzywiona tarcze, porysowane siodełko itp? Czy ubezieczyciel bierze ode mnie te części ? Bo te drobniejsze usterki nie są krytyczne, można z nimi jeździć ale sami wiecie:( Za porysowany lakier w samochodach chyba tez zwracają prawda ? Tylko, że jak mają mi zabrać na 2 miesiące hamulce i cała resztę to ja dziękuje :) nie będę miał na czym jeździć

 

 

a i kask jest pęknięty :D też mogę się domagać za niego odszkodowania ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)Trochę przyhamowałem. Za nim stał kolejny. Stał. I stał. A ja jadę. Nagle zdecydował się skręcić. Już nie zdążyłem wyhamować. Uderzyłem w tył tego samochodu. Troszkę sie poobijałem ale na szcęście to nic poważnego. Ale rower :) ehhhh :)

Powiedzcie mi jak wygląda sprawa z ubezpieczycielem. Czy jest szansa na odszkodowanie za cieknący hamulec, skrzywiona tarcze, porysowane siodełko itp? Czy ubezieczyciel bierze ode mnie te części ? Bo te drobniejsze usterki nie są krytyczne, można z nimi jeździć ale sami wiecie:( Za porysowany lakier w samochodach chyba tez zwracają prawda ? Tylko, że jak mają mi zabrać na 2 miesiące hamulce i cała resztę to ja dziękuje :D nie będę miał na czym jeździć

 

 

a i kask jest pęknięty :P też mogę się domagać za niego odszkodowania ?

 

Zgodnie z prawem o ruchu drogowym, jadac rowerem po ulicy jestes takim samym uczestnikiem ruchu jak samochod. Napisales, ze wjechales w tylek tamtego samochodu a wiec w mysl prawa nie dostosowales predkosci do warunkow jazdy a takze bezpiecznej odleglosci i szczegolnej ostroznosci.

 

Wina jest po twojej i tylko twojej stronie nawet jesli koles nie wrzucil kierunku :/

 

Przykro mi, ale z odszkodowania nici nie masz nawet co probowac :/ Ba! Wrecz to ty powiniens pokryc wszystkie koszty uszkodenia samochodu.

Jednym slowem masz prze###### stary... :wallbash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artro ma trochę racji, ale przybliż jak wyglądała ta stłuczka. Najprościej - narysój w paincie pasy, twoją pozycję oraz manewr skrętu który wykonał kierowca trafionego samochodu. Oczywiście jeżeli jechałeś środkowym pasem, a koleś po prawej stronie zjechał nagle na twój pas {lewy?} to poprostu klasyczne wymuszenie pierszeństwa przez kierującego samochodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedno. Czy Was też w czasie wypadku ogarnia spokój? Tzn chodzi mi o chwile tuż przed uderzeniem. To chyba zastrzyk adrenaliny ale ja doskonale pamiętam jak starałem się wyhamować i ominąć samochód nie blokując koła. Dosłownie jakby czas spowolnił o połowę. Nie bałem się, nie spanikowałem, na chwilę przed uderzeniem zdążyłem spojrzeć na ulice i zobaczyć czy coś na niej nie leży. Wszystko trwało ułamki sekund ale do ostatniej chwili w pełni panowałem nad rowerem, chociaż doskonale wiedziałem, że raczej się nie wyrobię. Zabrakło mi 30cm. Niestety nie pamiętam samego uderzenia oraz upadku. Pierwsze wspomnienie po to jak już stałem i oglądałem się za samochodem w który uderzyłem. Nie wiem jak upadłem ale nie mam nawet zadrapania. Kiedyś ćwiczyłem pady i kto wie może w czasie upadku odruchowo jakoś go zamortyzowałem. Wiem, że zaraz po upadku delikatnie czułem nadgarstki, teraz czuję delikatny ból po lewej stronie pleców. Wydaję mi się, że przeleciałem przez kierownice i nie uderzyłem w samochód ciałem. Wiec może i wykonałem pad chociaż sam w to nie wierze :wallbash:

 

 

------------------------------------------------------------------------

 

Nie no Panowie bez jaj :)

 

stluczka.jpg

 

ja - bordowy

niebieski - samochód

 

Gdybym nie skręcił wwaliłbym się prosto w samochód. Pani kierująca samochodem przyznała się, że mnie początkowo nie widziała i ruszyła przed siebie (wg mnie widziała, że jadę. Ruszyła mocno z kopyta) . Sorry ale nawet gdybym jechał 25km/h (a wtedy pewnie jechałem niewiele więcej po początkowym hamowaniu) to nie ma szans żebym się wyrobił. Zaczęła skręcać 5m przede mną. Gdzie tu niedostosoanie prędkości? to samochód też powinien jechać 20km/h żeby wyhamować w takim przypadku? Zresztą przyznała, że to jej wina. Mam nr polisy i wszystkie dane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżby typowy lewoskręt? Na moje oko to kierujący samochodem wymusił pierwszeństwo skręcając w swoje lewo. Ten znak 'ustąp' stał przy tej drodze w którą skręcał samochód? Jak tak to sytuacja jest jasna.

 

Aha i kolega nie mógł uderzyć w tył auta, tylko w jego prawy bok, w rejonie tylnego błotnika skoro samochód skręcał z przeciwnego pasa w lewo :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżby typowy lewoskręt? Na moje oko to kierujący samochodem wymusił pierwszeństwo skręcając w swoje lewo. Ten znak 'ustąp' stał przy tej drodze w którą skręcał samochód? Jak tak to sytuacja jest jasna.

 

Aha i kolega nie mógł uderzyć w tył auta, tylko w jego prawy bok, w rejonie tylnego błotnika skoro samochód skręcał z przeciwnego pasa w lewo :icon_mrgreen:

 

Tak, samochód skręcał na drogę podporządkowaną. Możliwe, że "uderzyłem w tył" zmyliło też innych. Masz rację - uderzyłem w okolicach tylnego nadkola/błotnika (była to stara fiesta). Jak się uczestniczy w jakimś zdarzeniu to często zapamiętuje się niektóre sprawy w taki sposób jak się je widziało. Przy próbie odtworzenia sytuacji osobie uczestniczącej w wypadku wszystko wydaje się jasne, ale osoby "z zewnątrz" mogą się pogubić. Ja miałem przed sobą 3 opcje: uderzę w przód, środek albo tył samochodu;) Przy czym tak właściwie każde z nich było uderzeniem w bok :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zresztą przyznała, że to jej wina. Mam nr polisy i wszystkie dane.

Wzywałeś policję? Spisałeś oświadczenie o przyznaniu się kierującej do winy? Jeżeli nie, to kiepsko widzę dochodzenie odszkodowania u ubezpieczyciela. Ja bym wzywał na twoim miejscu policję, bo wtedy sprawca nie ma szans na wykręcenie się z odpowiedzialności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poniedziałek zgłosiłem szkodę u ubezpieczyciela. Kilka godzin później zadzwonił rzeczoznawca w celu umówienia się na spotkanie. Nalegał na godzine 8 rano we wtorek. Średnio mi to pasowało ponieważ chciałem jeszcze oddać rower na oględziny w serwisie ale zgodziłem się pytajac czy w takim razie mogę podać orientacyjne ceny części samodzielnie. Sporządziłem listę części z których składał się rower. Osobno wypisałem uszkodzone części i typ uszkodzenia a następnie podałem ich ceny sklepowe. Wyglądało to mniej więcej tak:

 

1. SPECYFIKACJA ROWERU

.

.

.

 

2. USZKODZENIA

 

- skrzywione przednie koło

- skrzywiona przednia tarcza Avid G2CS 185mm

- naderwany przewód tylnego hamulca hydraulicznego

- wgnieciony róg Boplight

- zarysowana i prawdopodobnie uszkodzona tylna przerzutka (po wypadku nie wrzuca najcięższych przełożeń, hak przerzutki prosty)

- uszkodzona powłoka siodełka

 

Dodatkowo uszkodzeniu uległ kask Decathlon Rockrider 5. W miejscu uderzenia pojawiło się pęknięcie.

 

 

3. KOSZTY

 

Ceny sklepowe uszkodzonych elementów:

 

- koło przednie: 190zł (koszt elementów + zaplot w serwisie)

- tarcza Avid G2CS 100zł

- naprawa uszkodzonego hamulca ok. 70zł (odpowietrzenie + wymiana przewodu)

- rogi Boplight 69zł

- przerzutka Shimano XT RD-M772 185zł

- siodełko (dostępne tylko z nowym rowerem) cena: nieznana

- kask Rockrider 5 159zł

 

Odnośnie siodełka to jest oryginalne siodełko krossa. Offlimit jeżeli ktoś kojarzy :P Nie miałem pojęcia ile kosztuje, więc szczerze napisałem, że ceny nie znam. Miałem napisać 30zł ale stwierdziłem, że i tak to nie jest oficjalna notatka, tylko coś w rodzaju "podkładki" dla rzeczoznawcy więc zostawię to tak jak jest. Cen nie zawyżałem, szczerze podałem ceny nowych elementów z allegro o czym powiedziałem rzeczoznawcy. Podczas 'wizji lokalnej' nie miałem przy sobie żadnych rachunków (aktualnie jeszcze mieszkam w akademiku więc miałem wymówkę :wub: ) ale rzeczoznawca nie prosił o nie. Szczerze mówiąc to i tak ich nie miałem ponieważ większość z uszkodzonych rzeczy była kupiona na forum lub allegro. Generalnie starałem się rozmawiać z rzeczoznawcą jak z człowiekiem a nie sępem (chociaż może czasem należy ich tak określać).

 

Oględziny były o 8.00. O 14 dostałem wstępną propozycję odszkodowania:

 

http://www.speedyshare.com/481489590.html

 

Naliczono dokładnie 41% wartości części które podałem + robocizna . Siodełko i tak miałem wymienić na dniach, przerzutka jest tylko porysowana, hamulec naprawię sam, kupie koło, kask, tarczę i troszkę pieniążków zostanie. Jako, że tak jak wspominałem większość rzeczy kupiłem używane więc zwróciło mi się więcej niż za nie dałem w rzeczywistości. Trochę inaczej sprawa by wyglądała gdyby cały rower był nowy. Wtedy prawdopodobnie troszkę bym się zezłościł.

 

Wyżej zamieściłem załącznik przesłany mi przez ubezpieczyciela. Chyba wymazałem wszystkie moje dane ale gdyby ktoś zauważył, że coś zostało prosiłbym o poinformowanie mnie o tym. Usunę co trzeba i podmienię plik. Chodzi tylko o dane osobowe, nr sprawy itp. Kosztorysu nie będę usuwał. Myślę, że wiedza o tym jak jest sporządzany kosztorys może się komuś przydać w przyszłości. Chociaż nikomu nie życzę możliwości jej praktycznego zastosowanie :D

 

 

A no i sprawa wspomnianego siodełka. Uwzględniając , że zwracali 41% ceny podstawowej to wartość siodełka wycenili na 100zł. A ja głupi chciałem napisać 30zł :D Zastanawiam się co by było gdybym nie podał cen elementów. Ale nie będę nad tym rozpaczał. Trzeba szybko zamknąć sprawę i wrócić na rower ;) BTW 2 dni, bo tyle zajęło mi załatwienie sprawy to znacznie mniej niż często pojawiające się tutaj 2 miesiące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodził bym się z tą wyceną. Podzespoły wcześniej były dobre, więc nalegał bym na zwrot ceny rynkowej. Czy nie było możliwości naprawy bezgotówkowej? Oddał bym do jakiegoś najlepszego serwisu w mieście i niech ubezpieczyciel się martwi. To kpina, że przerzutka xt jest warta 76 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Śmiech na sali. Nie zgodziłbym się na takie coś. Popełniłeś duży błąd że ceny podałeś z Allegro. Podaje się ceny katalogowe. I jeszcze jedna kwestia tylko nie wiem czy funkcjonuje to tak jak w przypadku samochodu - należy Ci się również odszkodowanie za utratę wartości pojazdu po wypadku, zapytaj jak to jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załatwiałem sprawy ubezpieczeniowo-rowerowe kilka razy

Po pierwsze ceny katalogowe to podstawa, do tego sam nic nie naprawiasz - przynosisz rachunki z serwisu.

Źle zrobiłeś że zgodziłeś się na pierwszy termin spotkania. :mellow:

Z PZU czy Elvią nie miałem najmniejszych problemów za to z WARTĄ były problemy i to poważne. Tak że skończyło się u rzecznika praw ubezpieczonych.

Rzeczoznawca Warty był po prostu dyletantem, który na siłę próbował maksymalnie zaniżyć wartość odszkodowania + doliczył jeszcze jakieś wyimaginowane zużycie czy amortyzację. Kwota sporna to 3000 zł więc było o co walczyć

Skończyło się dobrze z tym, że długo trwało :confused:

Jeszcze jedno z wartą też sie kiedyś sądziłem - chodziło o szkodę z samochodową zaniżyli wartość o pięć stówek

Jak Ci się chce to możesz jeszcze powalczyć - zadzwoń do rzecznika praw ubezpieczonych i przedstaw tam swoją sprawę Potem ich posłuchaj i zrób to co Ci zaproponują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No więc dziś miałem przygodę samochodowo rowerową. Prawie pod domem.

Z tym że ja jechałem samochodem, sąsiadka rowerem.

Skończyło się w zasadzie bardzo szczęśliwie dla pani na rowerku

Droga na osiedlu domków jednorodzinnych ruch prawie żaden.

Ja jechałem drogą z pierwszeństwem przejazdu a z prawej wąskiej uliczki wyjechała owa pani z siatami na kierownicy.

Jechałem wolno coś koło 40 km/h - tam szybciej się nie da. Sąsiadka na tym rowerku się dosłownie turlała z dość daleka było ja widać.

Byłem pewien ze zahamuje ale niestety nie miała czym.

Dałem po hamulcach. kobieta zobaczyła mnie prawie w ostatniej chwili i zeskoczyła z siodełka bujnęło rowerem i poleciała w objęcia asfaltu. Samochód zatrzymał się dobry metr od kobiety i całego jej majdanu.

Adrenalina skoczyła do maksimum. Wyleciałem z samochodu, kobiecie w zasadzie nic powoli wstaje. Z toreb na kierze powypadały produkty, które zakupiła (ziemniaki, pomidory, ogórek i jaka).

Pani jedynie ma stłuczone kolano i obtarty łokieć

A teraz najważniejsze.

co było przyczyną całego zajścia.

Rower italbike - taki dziesięcioletni prawie makrokesz. kompletnie bez hamulców.

Z przodu jeszcze są szczeki od canti natomiast z tyłu nawet tego nie ma. Druga sprawa to siaty na kierownicy. Gdyby nie one to prawdopodobnie utrzymała by równowagę. Ja zdążył bym wyhamować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rok temu w wakacje miałem przygodę jadąc może 20km/h drogą na której zaparkowane były samochody nie zauważyłem że siedzi ktoś w jednym z nich i to była kobieta...Otworzyła sobie drzwi a ja tylko przez nie przeskoczyłem to były ułamki sekund. Dobrze że to jakoś zamortyzowałem ale łokieć się obiło. Pani pyta czy mi nic nie jest i tłumaczy się bo nie patrzała w lusterko... :P Pewnie hard corowo by się skończyło jak bym jechał wtedy w większą prędkością i fikołek przez drzwi samochodowe... :wub:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj ja zaliczyłem kolizje z samochodem, oczywiście wina kierującego samochodem. Mam uszkodzoną ramę i tylne koło. Jako ze moja rama to merida magnesium elite, nie ma jej już w sprzedaży - to jak mogę ja wycenić ? Ramka była w idealnym stanie, jak dla mnie odpowiadająca jej klasa to merida carbon flx. Czy takie porównanie przejdzie przed ubezpieczycielem ? Nie chce z powodu jakiegoś kretyna, nie znającego przepisów, przesiadać się na gorszy jakościowo sprzęt B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszukaj cen archiwalnych (może uda Ci się znaleźć na internecie). Jeżeli nie to napisz do nich pismo w którym wyjaśniasz, że aktualnym odpowiednikiem tej ramy jest inny model i to na niego powinni zwrócić uwagę. Możesz też napisać, że rama nie jest sprzedawana osobno, nie da się jej wymienić i z tego powodu prosisz o zwrot kosztów całego roweru lub zamianę na ramę którą podałeś. Jeżeli będziesz uparty to na pewno ustąpią. Niewątpliwie pomocną rzeczą jest wycena szkody w serwisie rowerowym - wystarczy lista części ich cena i pieczątka serwisu.

Nie pozwól żeby oddali Ci za mało. W ostatnim czasie teść skrzywił felgę w samochodzie na dziurze w drodze. Ubiegał się o odszkodowanie - dostał za felgę. Ale uparł się, że chce też nowe opony - na starych nie było najmniejszego śladu uderzenia ale nie dał się tknąć i mówił, że nie wiadomo czy za 1kkm nie pęknie mu opona i nie walnie w drzewo. Po 3 piśmie dostał również odszkodowanie na zakup 2 nowych opon na tylną oś.

 

Moja sprawa już się zakończyła (pieniążki są na moim koncie) ale troszkę rzeczy uległo zmianie. Ubezpieczalnia nagle zaczęła ode mnie wymagać dowodów zakupu roweru, części oraz kasku. Dodatkowo zażyczyli sobie kosztorysu sporządzonego przez serwis rowerowy w celu weryfikacji cen podanych przeze mnie. Rachunki miałem tylko za rower (kupiony na wyprzedaży - 1350zł) oraz kask (100zł). Napisałem, że były to ceny promocyjne, odesłałem ich na strony producenta (tam ceny były chyba 1799zł i 159zł) i nic więcej nie wyjaśniałem. Nie podesłałem im rachunków za części bo takowych nie miałem. Za to w zaprzyjaźnionym serwisie wycenili mi szkodę na 950zł. Taki kosztorys dołączyłem i poprosiłem o ponowne rozpatrzenie sprawy. Tydzień temu dostałem wiadomość, że przyznano mi 850zł w tym pełne 159zł za kask i resztę za naprawę roweru - stąd wiem, że zadowolili się cenami producenta. Napisali, że jeżeli przedstawię rachunki to przyznają mi pełne 950zł. Nie będę jednak już nic więcej robił - kupiłem tylko przednie koło, hamulec naprawiłem sam a porysowane części mi nie przeszkadzają. Wydałem 200zł, reszta pójdzie na posezonową modernizację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja w tamtym roku jechałem sobie drogą i często samochody parkują połowa na chodniku polowa na ulicy.. był taki motyw.. jade sobie ok.30km/h w połowie ulicy samochody sobie stoją i centralnie przed nosem kierowca który musiał chwile wczesniej zaparkowac sobie w ten sposób samochód, otworzył drzwi nie patrząc w lusterko czy coś jedzie.. albo patrzył i mnie nie zauważył.. i wyobraźcie sobie że z impentem wyrznołem w jego drzwi. -.- drzwi się urwały całkowicie a ja padłem na ziemie oszołomiony jak świnia na uboju.. tak byłem zdenerwowany i zszokowany że nie mogłem na nogi ustać.. w rowerze całe koło do wymiany wygięte w pół.. koleś przepraszał i mowił ze to przez jego nie uwage, dobrze ze to była starsza vectra, a nie jakieś bmw m5 ;p ogólnie obyło sie bez policji i koleś powiedział że pokryje koszty naprawy. ( w sumie to jest jego wina, z jakiej racji ja bym miał płacić :P)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boje się takich akcji i zawsze jak jadę w pobliżu takich miejsc to lekko zwalniam i jeśli się da to odsuwam się od zaparkowanych samochodów w kierunku środka jezdni. W razie czego może być dodatkowe miejsce na reakcję. Całe szczęście, że pewnie uliczka mało ruchliwa i nic nie jechało za Tobą bo miałbyś niezłego zonka :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak sprawa wygląda z wyceną ? Sprawca odmówił przyjęcia mandatu ( twierdząc że co z tego że wyjeżdżał z drogi podporządkowanej a ja byłem na głównej, to JA powinienem był mu ustąpić :) ) Sprawa trafi do sądu grodzkiego. Tylko teraz jestem praktycznie uziemiony, dopóki facet nie zostanie skazany nie mogę zgłosić szkody do jego ubezpieczyciela, co za tym idzie rower zostaje w stanie jakim jest - bezużytecznym (chyba że się mylę ?). Planowałem wystartować sobie w jakimś maratonie i widzę że szlag trafił ten plan, znając opieszałość polskich sądów szykują się wakacje bez roweru :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

D3vil niestety musisz czekać na rzeczoznawcę, który zrobi zdjęcie każdej uszkodzonej części. Rzeczoznawce wysyła ubezpeczalnia więc dopóki nie będziesz mógł zgłosić szkody to niestety rower będzie musiał zostać w takim stanie jaki jest:( Szczerze mówiąc nie wiem jak ma się do tego prawo ale skoro sprawa już trafiła do sądu grockiego to ja bym spróbował ubiegać się o dodatkowo odszkodowanie z tytułu niemożliwości używania roweru i udziału w kilku ważnych imprezach sportowych. Odszkodowanie oczywiście powinien pokryć sprawca z własnej kieszeni (coś w rodzaju zadośćuczynienia :D ). Może nie będą to wielkie pieniądze ale niech głupek nauczy się, że rowerzysta jest normalnym uczestnikiem ruchu drogowego! :/

 

Odnośnie wyceny. Zależy na jaki serwis trafisz. Mój np uznał każdą uszkodzoną część za konieczną do wymiany. Nawet hamulec który miał uszkodzony tylko przewód i dałoby się go naprawić. Ubezpieczyciel tego potem nie weryfikuje. Możesz poprosić serwis żeby Ci napisali, że wskutek wypadku padło tłumenie w amortyzatorze i pomimo braku zew. uszkodzeń potrzebna jest jego wymiana. Dodatkowo u mnie w wycenie uwzględniony został tegoroczny model przerzutki ponieważ zeszłoroczny nie jest już sprzedawany. Rzeczoznawcy możesz podać wszystkie zarysowane części w rowerze i powiedzieć, że zostały porysowane wskutek wypadku. Każda taka część nadaje się do wymiany na nową (nawet jeśli jest w pełni sprawna) bo nikt Ci nie udowodni, że została uszkodzona wcześniej (chyba, że zgłosisz rzecz, która nie miała szans uszkodzić się w wypadku :confused: np ślady po wsuwaniu/wysuwaniu sztycy). Takie praktyki może i nie są najładniejsze ale ubezpieczalnia i tak pewnie zwróci Ci mniej niż wydałbyś na naprawę. Tym bardziej, że Twój rower ma już zapewne dobrych kilka lat. Wezmą cenę nowej ramy, naliczą amortyzację 60% i dostaniesz 1500zł. Mój serwis wyszedł z takiego założenia i dlatego nie uznali żadnej części jako nadającej się do naprawy. Do wyceny doliczane są również koszty wymiany części. Niby niewielkie kwoty przy tak kosztownym rowerze ale cegiełka do cegiełki ... Masz czas żeby się pożądanie przygotować.

 

Nagle mnie troszkę oświeciło ale nie będę już zmieniał posta. Jeżeli jest taka możliwość to wszystkie część i które da się bezinwazyjnie wymontować i włożyć do drugiego roweru śmiało możesz przełożyć. Jedynie przed wizytą rzeczoznawcy powinny z powrotem znaleźć się w uszkodzonym rowerze. Nikt nie będzie sprawdzał czy są odpowiednio zamontowane lub wyregulowane. Ważne żeby tam były ;) U mnie rzeczoznawca nawet nie dotknął roweru - zrobił po 2 zdjęcia każdej uszkodzonej części, która mu pokazałem i to wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z góry zanzaczam, wypadku w sensie uszkodzeń fizycznych nie było :wub:

 

w Katowicach jest taka zarypista ścieżka.. znaczy się o tyle ciekawa, że się kończy nagle ten 'czerwony chodnik dla rowerzystów' ni z tego ni z owego, w połowie prostej. jakieś ~100 m dalej jest przejście dla pieszych - droga prosta i logiczna, więc nagminnie korzystam z tego przejścia. Razu pewnego zaraz za mną na przejście wjechał jakiś dres w czarnej bejcy.. trąbi i w ogóle że co to ja sobie nie wyobrażam.. Standardowa procedura - gośc ujrzał Środkowy Palec ;] zdziwiłem się nieco, bo zaczął mnie gonic.. ale nic strasznego. doszedł mnie gdzies w okolicach jakiegoś skryzżowania - zajechał drogę, więc stoimy. Opuszcza szybę i gada 'to co, na policje dzwonimy? po chodniczku się jeździ?' .. zatkało mnie.

ale co tam. na światłach czerwone, za gośćiem ustawiło się pare samochodów - no to mu odpowiadam grzecznie 'to dzwoń', odwracam rower i odjeżdżam. Ale nie powiem, adrenalina mi skoczyła nieco XD

 

 

btw. wie ktoś jaki jest realny status prawny jeżdżęnia po chodnikach jak nie ma ścieżki? zakazane zupełnie, czy też można?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...