Skocz do zawartości

[Wypadki]Rower vs Samochód


Orzech89

Rekomendowane odpowiedzi

Jak już wcześniej wspomniałem, nie doznałem żadnych obrażeń. Gdy upadłem wylądowałem na ulicy, szybko wstałem i odciągnąłem rower - to był mój błąd bo usunąłem się z drogi kierowcy który od razu ruszył.

 

No to pięknie - no comment...

 

Nie zdążyłeś spisać nr.. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

[to wcinam się ja - Biera. Ten temat jest o wypadkach z samochodami i rowerami w roli głównej. Pozdrawiam i życzę miłej dyskusji ]

Wczoraj jechałem sobie na treningu szosą na szosówce rozgrzewkę. Mokro, trochę śniegu zaczęło padać, prędkość miałem 40km/h. Jezdnia dwu pasmowa. Nagle wyprzedza mnie auto z lewej strony, to myślę wyprzedzi i jadę dalej ale nie wiadomo skąd taki pomysł ta osoba zajechała mi drogę żeby skręcić na stację a ja się wbiłem w przednie drzwi. Udało mi się zareagować tyle żeby nie przygrzać centralnie w drzwi ale kierownice skręcić trochę w prawo i przewrócić się na lewy bok żeby nie zgnieść przerzutki albo żeby innych większych zniszczeń nie było. Babka zatrzymała się ( szok ! ) i zapytała się czy się nic nie stało ( podwójny szok ! ). Ponoć świeży kierowca. Ale byłem szybszy bo zdążyłem się pozbierać i zobaczyć czy coś wstępnie dolega mojemu rowerowi. Umówiliśmy się na zwrot pieniędzy za straty w częściach. Straty to: Podarte siodło razem z połamanym prętem, mocno porysowana lewa klamka karbonowa Campagnolo Chorus, podarta owijka i porysowana trochę kierownica Syntace Racelite 7075. W poniedziałek dowiem się o koszta części. Obdarty mam trochę tyłek ale to się zagoi w ciągu max 2 tygodni, jedynie kość ogonowa mnie boli że nie mogę usiedzieć normalnie...

 

Ale był by wypadek . Jechałem na rowerze ,wyprzedza mnie jakiś cygan ładą czerwoną z lewej strony i nagle zajeżdża mi drogę i ja mu prawie przednim kołem w drzwi .Jechałem wtedy 30 km/h przy takiej prędkości wgniótł bym mu drzwi i porysował lakier a sobie pogiął widelec. walnął bym pod kąt 75 stopni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym roku miałem bliższe spotkanie z Oplem Corsa. Zjeżdżałem z dosyć stromej górki w mieście. Na końcu górki jest skrzyżowanie ze światłami i jeden pas skręca w prawo a drugi prowadzi prosto. Ja miałem skręcić w prawo. Jechaliśmy w 3 osoby próbując wycisnąć jak największą prędkość. Udało mi się wyjść na prowadzenie i na liczniku miałem coś około 60 km/h. Zbliżałem się już do końca górki gdy nagle pani corsą przypomniała sobie, że ma skręcić zamiast jechać prosto i gwałtownie zmieniła pas. Ja byłem już na tyle blisko, że praktycznie nic nie mogłem zrobić. Jedynym moim działaniem zapobiegawczym było przytulenie się do krawężnika. Zdążyłem jeszcze przycisnąć nogę do ramy żeby w razie otarcia się o auto cały impet przejęła by lewa strona widelca oraz korby. W takim stanie dojechałem do samochodu. Miałem na tyle dużo szczęścia (ur. 13 w piątek), że jakimś cudem amortyzator minął przód samochodu, moja noga też a pedał przeleciał ocierając się tylko o zderzak. Serce stanęło mi w gardle. Wcisnąłem klamki jak najmocniej i zatrzymałem się na środku skrzyżowania daleko za zakrętem. Koledzy nie mieli tyle szczęścia co ja ale dzięki większej odległości jeden zatrzymał się centymetry od corsy a drugi jadąc już gdzieś 20km/h wpadł mu w tył roweru. Pani w corsie nieznacznie przyhamowała a po chwili z piskiem opon uciekła. Straty w rowerach były nieznaczne: delikatna centra koła oraz zarysowania ramy. Po powrocie do domu uświadomiłem sobie jak mogło się to skończyć. Następnego dnia kupiłem sobie kask. To zdarzenie nauczyło mnie, że należy mieć oczy dookoła głowy oraz myśleć za innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to i ja opowiem moją historię z samochodem. Jak miałem z 7 lat miałem BMX'a i za namową kolegi zjeżdżałem po schodach znajdujących się przy bloku(właściwie to było jakieś 20-30 cm różnicy w poziomie). Owe schodki łączyły się z dojazdem na podwórko. No i zjeżdżając raz nie widziałem zza krzaków nadjeżdżającego samochodu. Efekt? Ja na masce, rower wbity w koło samochodu. Trochę siniaków. Dobrze, że nie rozpędzałem się przed zjazdem, bo gorzej by się to skończyło :| Więcej tam już nie jeździłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Wcześniej ktoś pisał o tym, że jego dziewczyna była potrącona na przejściu, a sprawczyni odjechała (dobrze pamiętam?). Miał coś napisać jak sprawa wygląda i co? Nic, a ciekawość zżera

Otóż sprawa wygląda następująco: Ola była na powtórnych zeznaniach na komendzie, policjant zalecił czekanie... na znalezienie sprawcy, Jeżeli auto było służbowe to firma ma do 30 dni na podanie kto wtedy akurat nim mógł jechać, powiedział że lepiej poczekać na rzeczoznawcę z ich ubezpieczalni bo żeby później nie było niedomówień. Dla mnie śmiech na sali na stojąco, do tej pory żadnych więcej wieści a rower w stanie wstępnego rozkładu leży w kącie pokoju. Na moje oko to szybkozamykacz razem z przerzutką tylną przyjęły całe uderzenie i są do wymiany, i hak lub rama są chyba krzywe, (wezmę któregoś dnia przyrząd z pracy to sprawdzę bo na oko to ciężko powiedzieć). Można się czepiać że jak koło wypadło to i tarcza itp, ale głównym celem jest znalezienie jaśnie pani uciekającej i dokopanie jej tchórzliwej d***e. Pan policjant powiedział że nawet pół roku to może potrwać, jako że dla mojej dziewczyny sezon się już kończy(w razie potrzeby jest rower zastępczy) to jakoś się na to lżej patrzy ale całą sprawa jest żenująca dla naszego wymiaru sprawiedliwości. Myślałem że znalezienie adresu(firmy/osoby) po numerach rejestracyjnych to kilka minut, ale nie, to jednak trwa kilka miesięcy:/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w zeszły piątek wracam sobie do domu drogą dość wąska, mokra na liczniku ok.30km/h i nagle widzę że z lewej strony wyjeżdżające z bramy auto, które nie ma zamiaru się zatrzymać. Myślałem, że gościu chce sobie wysunąć się trochę przodu aby lepiej widzieć ale tu nic ;/ Już widziałem się na tym aucie, ale wyłożyłem się na bok, poobijałem się, złamałem pedał i obrysowałem róg ;/ w nerwach szybko się pozbierałem i chciałem podejść do gościa aby porozmawiać jak załatwimy tą sprawę (pedał i rogi) ale ku mojemu zdziwieniu gościu odjechał ;/ gdyby nie to że z prawej strony miał kierownicę to na pewno spisał bym numer i zadzwonił na policję (bo nic mnie tak nie denerwuje jak ucieczka z miejsca wypadku) jednak uznałem, że koszty nie będą jakieś ogromne wiec sobie odpuściłem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle ze z tego co sie orientuje, znajac dane wlasciciela samochodu, nic nie stoi na przeszkodzie dzialac na wlasna reke w celu dostania odszkodowania. Bo jesli dobrze mysle, to samochod nie byl kradziony, a problem jest tylko z ustaleniem kto w firmie czy rodzinie kierowal. I to do wlasciciela wprost mozna kierowac rozczenie.

 

A finalnie, jesli osoba nie zostanie wskazana, sprawa wraca do wlasciciela.

 

Ostatnio spotkalem sie z orzeczeniem, przy mandatach iz dopoki nie ma osoby to nie ma pkt karnych, tutaj przypadek wlasnie firmowego samochodu, ALE wartosc mandatu pokrywa wlasciciel samochodu, tutaj firma. Ja bym z ta sprawa poszedl do kancelarii zajmujacej sie odszkodowaniami. 50-100zl za wyjasnienie nie powinno robic klopotu, kiedy mozna zyskac. Niestety to nie nasza dzialka w kancelarii.

 

Tak samo jestem zreszta swiadkiem w sprawie 98. KW gdzie byla stluczka na parkingu, a grupa osob uciekla. Niestety nie mam pewnosci czy kierowala kobieta czy mezczyzna bo bylo ciemno (malzenstwo), ale poszkodowany jesli sie nie myle juz dostal wyplate z OC sprawcy. To potem firma ubezp. kieruje sprawe przeciwko (wlascicielowi)sprawcom, i tak generalnie to powinno dzialac, majac zawsze na uwadze dobro poszkodowanego.

 

A bezposrednio odnoszac sie do twojej wypowiedzi, nie zawsze wskazanie winnego poprzedza wskazanie sprawcy czy wlasciciela ktory odpowiada tutaj za rozporzadanie ruchomoscia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat jest dobrze, bardzo dobrze. To naprawdę duży postęp sądowniczy! Postawiono i skazano za usiłowanie morderstwa. Zwykle wroga opłacało się rozjechać samochodem niż pobić, zastrzelić ... Kary śmieszne i w porywach w zawiasach + koszta blacharki i lakieru(a to z AC lub przy zmowie wręcz ofiara płaciła).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem świadkiem wypadku w którym zginął rowerzysta...

19letni chłopak wyprzedzał samochód i nie zauważył rowerzysty z którym zderzył się czołowo...

Wyglądało to masakrycznie... Rowerzysta był oświetlony i miał na sobie kamizelkę odblaskową ale niestety nic mu nie pomogło...

Kierowca musiał sypać grubo ponad 80km/h a to był teren zabudowany...

Rowerzysta miał 25 lat, wracał z pracy...

 

Debili nie sieją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś się ruszyło, mianowicie po telefonie do policjanta kierującego sprawą) pono bardzo miły i pomocny)poszkodowana dowiedziała się że znaleziono po numerach rejestracyjnych właściciela, niestety ten Pan sprzedał auto (chyba) trzy lata temu, na dowód czego przedstawił umowę k/s. To trochę wyjaśnia dlaczego pani uciekła, skoro przez tyle czasu auta nie przerejestrowała to nieprzyjemności będzie miała dodatkowe:) Więc teraz trwa poszukiwanie aktualnych właścicieli pojazdu po danych z umowy. W najbliższym czasie planujemy udać się do sklepu rowerowego w celu wyceny. Z tego co się dowiedzieliśmy to można też ubiegać się o zwrot kosztów za przejazdy środkami ZTM, więc paragony za kartę miejską też się przydadzą. Jak się coś dalej ruszy będę pisać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i stało się-wymusił mi z podporządkowanej samochód-mercedes vito, ciężko mu było spojrzeć że miał znak "ustąp pierszeństwa" i kreskę namalowaną ale ściął wprost na mnie.

 

efekt?

ja cały, rower też, a samochód-zbity reflektor

zapytacie czemu?

ratowałem się przed uderzeniem poprzez odbicie się nogą od niego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Z autem bezpośredni kontakt miałem na szczęście tylko raz, ale za to z własnej głupoty :D

Jechałem drogą z pierwszeństwem, na skrzyżowaniu miałem skręcić w prawo, z tym że po prawej był lasek i nie było widać czy coś nadjeżdża do skrzyżowania, a ja mądry chcąc szybciej zjechać z głównej ściąłem zakręt (centralnie lewy róg), dodatku przy sporej prędkości i oto moim oczom ukazał się piękny pojazd (na szczęście osobowy a nie jakiś dostawczy czy ciężarówka). Oczywiście odległość była mała no i doszło do kontaktu, :D walnąłem w prawy błotnik. Odbiłem się, zobaczyłem kilka gwiazdek. Na szczęście nic się nie stało :)

 

Tyle z mojej winy. Dwa razy miałem szansę wjechać w czyjś boczek ;) bo kierowca wyjeżdżając z podporządkowanej źle ocenił moją prędkość i wymusił pierwszeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio miałem przykry wypadek. Prędkość około 30km/h. Jadący przede mną stary mercedes nagle przyhamował i zatrzymał się. Ja niestety nie dałem rady. W ułamku sekundy razem z rowerem(kochane SPD'ki) znalazłem się na dachu auta jęcząc z bólu. po kilku sekundach Z auta wysiadł łysy człowiek w sportowym stroju. Brak szyi i złoty łańcuch nie wróżył dla mnie najlepiej. "No to jestem w d*pie"-pomyślałem. Jak bardzo się myliłem. Kierowca pomógł wyplątać się z roweru i zejść na ziemię. Chciał dzwonić po pogotowie a nawet zawieźć mnie do domu. Kiedy odmówiłem wręczył mi 5 dyszek za kłopot, jeszcze raz przeprosił i odjechał. Mi nic groźniejszego niż kilka siniaków się nie stało więc szczęśliwy ruszyłem do domu. I kto teraz powie że jazda w kasku to idiotyzm?!

 

Co do wynalazku który zamieścił Niedźwiedź:

Ustrojstwo nie musi być wcale drogie. Trochę materiału, nabój CO2 i czujnik przeciążeń. Cena nie powinna przekroczyć ceny dobrego kasku. Ale po co takie coś jak są właśnie lekkie i wygodne kaski? Pozatym kaski są wielorazowego użytku czego raczej nie można powiedzieć o poduszce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...