Skocz do zawartości

[smarowanie] Zalety i wady olejów do łańcucha


Rekomendowane odpowiedzi

Do tej pory jeździłem na czerwonym FL, jako ze skończył się po 2 sezonach, postanowiłem spróbować o wiele tańszego Pilarola. Po paru dniach (kilkudziesięciu kilometrach) mogę stwierdzić dwie różnice na korzyść FLa:

1. łapanie syfu - przy FL łańcuch cały czas wyglądał na suchy i czysty, przy Pilarolu cały czas jest delikatnie "wilgotny" i trzeba go często przecierać;

2. kultura pracy - ogólnie jeden i drugi sprawują się podobnie. największą różnice czuć (a właściwie słychać) przy przekosach. Na FL dla łańcucha nie było straszne ustawienie biegów 2x8 i słychać go było dopiero gdy zaczął obcierać o przednią przerzutkę. przy Pilarolu na 2x6 jest cisza, ale na 2x7 zaczyna pobrzękiwać.

 

po kilkudziesięciu kilometrach ciężko stwierdzić który lepszy. zobaczymy co się będzie działo dalej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jezdzisz ze sluchawkami?

Tego typu smary sa glosne juz od pierwszego kilometra, a 500km mozna przejechac na specyfikach typu Rolek itp, a nie na wodzie z teflonem.

Mam tu na mysli, zachowanie kultury pracy lancucha, ktora moze byc roznie pojmowana, co wnioskuje z Twojego wpisu.

 

Wygląda na to, że każdy ma inną tolerancję dźwięku. Moja przygoda z czerwonym FL skończyła się po nałożeniu i przejechaniu kilku kilometrów. Dłużej nie mogłem słuchać.

 

Pytanie tylko - czy napęd cichy, to napęd najbardziej trwały? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To ładne;) Co człowiek to inna historia. I bądź tu mądry.

Nie wydaje mi sie zeby to byly inne historie, bo ten sam specyfik bedzie dzialal w ten sam sposob u mnie i u Ciebie.

Wszystkie te rozbieznosci, imo, wynikaja z odmiennych oczekiwan, wyznawanych standardow, stosowanego sprzetu, itp, ot co.

 

Ale na sile nie ma co nikogo przekonywac, skoro ten ktos jest zadowolony z tego co robi i czym to robi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wydaje mi sie zeby to byly inne historie, bo ten sam specyfik bedzie dzialal w ten sam sposob u mnie i u Ciebie.

Wszystkie te rozbieznosci, imo, wynikaja z odmiennych oczekiwan, wyznawanych standardow, stosowanego sprzetu, itp, ot co.

 

Ale na sile nie ma co nikogo przekonywac, skoro ten ktos jest zadowolony z tego co robi i czym to robi ;)

Tak jest.

Ale naprawdę rodzaj sprzętu nie ma tu wielkiego znaczenia dla prostej obserwacji, ze Rolek łapie syf. A smar teflonowy mniej.

"Wyznawane standardy" to jakaś nowomowa, której kompletnie nie rozumiem. Tzn "nie mam wiedzy" na temat "wyznawanych standardów", ale wiem, że Rolek łapie syfa. Ale ok. - po Twoim wpisie dam mu jeszcze szansę. Dzięki, pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do każdej buteleczki Rolka powinni dołączać szmatkę z instrukcją jej używania :lol:

To cała tajemnica jego sukcesu.

Co do standardów, Tobie teflon nie przeszkadza podczas sporych przebiegów (500km), mnie zapewne wnerwiałby już po 5km.

Teraz jeżdżę na Morgan Blue Race, konsystencja podobna do Rolka, brudzi mniej (tu też szmata jest genialna), wystarcza na trochę ale mam wrażenie, że jest nieco głośniejszy ale to może tylko wrażenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie czerwony Finish zapewniał w miarę cichą pracę przez 30-40 km. Nawet zaraz po aplikacji napęd nie był cichy tak jakbym sobie tego życzył - przy używaniu bardziej "oleistych" specyfików. 

Jeśli Tobie wystarcza na kilkaset km jedno smarowanie a u mnie ponad 10 razy krócej to zastanawia mnie skąd takie rozbieżności. Bo o ile głośność pracy łańcucha może być względna w ocenie danego użytkownika, to piszczenie łańcucha raczej nie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie sens prowadzenia tej opery mydlanej.

Jeden woli mokrego Rohloffa, który przy umiejętnej aplikacji wytrzymuje na szosie te 400km w ciszy i nie brudzi zbytnio napędu.

Drugi woli czerwonego FLa, który po 50km jest bardzo głośny, ale może ktoś lubi słyszeć łańcuch.

Trzeci z kolei wybierze ProLinka, bo polecają, bo dobry, nie brudzi napędu.

A jeszcze inny wybierze Hipola, bo za 20zł ma 1l oleju, który mu wystarczy na najbliższe 15 lat.

 

W przypadku każdego oleju wszystko rozchodzi się o aplikacje i dbanie o napęd.

Odkąd zacząłem umiejętnie smarować, nawet Rohloff niezbyt chce brudzić napęd. A jeszcze w zeszłym roku jeździłem na czarnej od brudnego oleju kasecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie to nie jest kwestia aplikacji. Tylko czego w takim przypadku?

Nie chodzi o dbanie o napęd, bo mój nie był zaniedbany a o to że na dłuższe wycieczki zabierałem czerwonego ze sobą i po kilkudziesięciu km aplikowałem kolejną porcję. Na maratonach jest to jednak nie bardzo możliwe - zatrzymywanie się na doładowanie :)

Czerwony finisz jest "cienki", wydaje się (nie stwierdzam że na pewno) nie być w stanie zapewnić dobrego posmarowania i ciszy przez 500 km.

Nie pamiętam żeby producent zalecił inny sposób aplikacji (może znowu się mylę) niż np zielonego, albo żeby sposób aplikacji odbiegał od sugestii innych producentów.

Rozumiem że rozbieżności w doświadczeniach mogą być, jednak moje obejmowały smarowanie do użytku w warunkach do których ten smar był dedykowany. Napisałem też, że nie biorę pod uwagę tolerancji użytkownika na głośność pracy łańcucha, a skrzypienie i piski które siłą rzeczy różnią się od mniej lub bardziej głośnej (ale "zdrowej") pracy łańcucha i łatwo je odróżnić od szumu, szelestu czy jak to by tam nazwać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dzięki. Jak wykończę te zapasy, które mam, to następny będzie ten polecany przez Ciebie. Pozdr

Zeby byla jasnosc, to ja go nie polecam, tylko dziele sie z moimi doswiadczeniami. Jak na razie, po ok 1k km, sam nie wiem co o MB Race myslec.  

 

 

Jeden woli mokrego Rohloffa, który przy umiejętnej aplikacji wytrzymuje na szosie te 400km w ciszy i nie brudzi zbytnio napędu.

W suchym, 400km to min. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Placek

Nie ma problemu.

1. Myję łańcuch, kasetę, korbę, przerzutki do czysta (wszystko co ma kontakt z łańcuchem myję do czysta).

2. Zakładam czysty łańcuch na zębatki (po dotknięciu musi być suchy, nie może brudzić rąk, ani też nie może w nim chrzęścić piasek).

3. Smaruję łańcuch Rohloffem po 1 kropelce na ogniwo (nie kropli, tylko kropelce. Jak za dużo damy to będzie się lepić).

4. Wsiadam na rower i chwilkę kręcę do tyłu korbą, żeby olej wszedł do środka ogniw.

5. Zostawiam na noc lub tyle czasu ile mam.

6. Wycieram szmatą intensywnie dociskając ją do łańcucha. Potem jeszcze powtarzam zakręcenie napędem do tyłu i wytarcie.

7. Zmieniam koronkę z przodu i z tyłu i wycieram do czysta koronki na których był łańcuch smarowany i mokry miał z nimi kontakt.

Po takim nasmarowaniu po szosowych 100km łańcuch jest czyściutki i nic się nie lepi. W terenie też nie łapie wszystkiego.

Choć jak ostatnio w Chorzelach utopiłem łańcuch w piaskownicy, to ładnie złapał piasku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do licznika rowerowego dostałem w przesyłce z allegro gratisowo smar do łańcucha:

Brunox top-kett (kolor zielony)

Po dokładnym umyciu łańcucha w benzynie ekstrakcyjnej (tzw. shaker) przesmarowałem po kropelce każde ogniwo. Konsystencja smaru półprzeźroczysty nieco gęstszy od wody.

Jeździłem po suchej nawierzchni w 90% ścieżki leśne momentami kamieniste a momentami piaszczyste.

Brudzenie tylnych zębatek jest akceptowalne powiedzmy tak na 30% je brudzi.

Natomiast średnio co 50-70km koniecznym jest kolejna dawka kropelek aby łańcuch nie był słyszalny.

Podsumowując nie spełnia moich oczekiwań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alex

 

Brunox to smar "suchy" (taki jak FL Dry Teflon; 1-step etc. w odróżnieniu od "mokrych" - Rohloff'a; FL XC etc.) dlatego wytrzymuje około 50 km, ale za to można po tych 50 km posmarować jeszcze raz i jechać dalej. Smary "mokre" dłużej "trzymają się" łańcucha, ale przed kolejnym smarowaniem trzeba łańcuch dokładnie wyczyścić, bo syf się przylepia (nawet jak się łańcuch wytrze to tylko minimalizuje ilość syfu, ale nadal syfu jest sporo więcej niż w przypadku "suchych" smarów :P). Każdy smar podobny do Brunox'a będzie miał podobne właściwości.

 

Ja wolę jednak Brunox'a/1-step (mam je oba - Brunox'a końcówkę, używam 1-step aktualnie) - robię 3-5 cykli smarowania przed gruntownym czyszczeniem, które i wtedy nie jest jakoś konieczne, ale już piasek zaczyna rzęzić jednak. :x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualnie zamówiłem prolink extreme zobaczymy jak się będzie sprawował.

Nie wiem czy on z grupy mokrych czy suchych ale przetestuję :)

Szukam rozwiązania które pozwoli w normalnych warunkach nie deszczowych ani błotnistych zrobić wycieczkę 100 km bez konieczności smarowania w trakcie.

Oczywiście rozwiązanie to najlepiej jak będzie połączone z czystością kasety srebrna mi się podoba :).

W każdym bądź razie jak przyjdzie prolink extreme to będę testował sobie kolejny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu zakupiłem Squirta zmęczony już ciągłym widokiem plasteliny na napędzie po Rohloffie i czyszczeniu tego. Od tego czasu przejechałem ponad 1000km, a połowy stu-dwudziesto mililitrowej buteleczki smaru już nie ma... Ogólnie jestem zadowolony ze współpracy z tym smarem - napęd czysty, kompletnie nic nie łapie, jednak po około 50km zaczyna być słychać już pracę napędu, a po 100km przymusem jest następna podwójna jego aplikacja. Jeżeli ktoś ma sposób aplikacji, który jest bardziej ekonomiczny to proszę go opisać.

P.S: Nazwa tego specyfiku jest wprost adekwatna do jego zapachu i konsystencji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś pisze, że ma plastelinę po Rohloffie to po prostu nie potrafi dobrze nasmarować łańcucha. Proszę ostrożniej z tego typu komentarzami, bo inni potem to czytają i mają taki sam śmietnik w głowie jak jest w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Placek

Nie ma problemu.

1. Myję łańcuch, kasetę, korbę, przerzutki do czysta (wszystko co ma kontakt z łańcuchem myję do czysta).

2. Zakładam czysty łańcuch na zębatki (po dotknięciu musi być suchy, nie może brudzić rąk, ani też nie może w nim chrzęścić piasek).

3. Smaruję łańcuch Rohloffem po 1 kropelce na ogniwo (nie kropli, tylko kropelce. Jak za dużo damy to będzie się lepić).

4. Wsiadam na rower i chwilkę kręcę do tyłu korbą, żeby olej wszedł do środka ogniw.

5. Zostawiam na noc lub tyle czasu ile mam.

6. Wycieram szmatą intensywnie dociskając ją do łańcucha. Potem jeszcze powtarzam zakręcenie napędem do tyłu i wytarcie.

7. Zmieniam koronkę z przodu i z tyłu i wycieram do czysta koronki na których był łańcuch smarowany i mokry miał z nimi kontakt.

Po takim nasmarowaniu po szosowych 100km łańcuch jest czyściutki i nic się nie lepi. W terenie też nie łapie wszystkiego.

Choć jak ostatnio w Chorzelach utopiłem łańcuch w piaskownicy, to ładnie złapał piasku.

 

MokryXd

 

Dzięki za instrukcje. Widać że sporo zabawy masz z tym "dopieszczaniem". Ja po kilku próbach - szmatokowania i shakowania odpuściłem Rohlofa - zacny to smar ale czarna packa na napędzie a przede wszystkim  na rolkach była nie do przyjęcia. Owszem na wyścig to super sprawa bo na odcinku 60-80 km nic cie nie zaskoczy (czy to scho czy deszcz) ale potem właściwie mogłem zdzierać te pecyny. I nie ma się co dziwić - smar wydostawał się z rolek i mieszał z kurzem - sama fizyka i bedzie tak z każdym płynnym smarem.

Edytowane przez Placek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś pisze, że ma plastelinę po Rohloffie to po prostu nie potrafi dobrze nasmarować łańcucha. Proszę ostrożniej z tego typu komentarzami, bo inni potem to czytają i mają taki sam śmietnik w głowie jak jest w tym temacie.

Może są jakieś specjalistyczne kursy? Bez jaj: jedne smarowidła zbierają syf bardziej, inne mniej. Rolek zbiera. Ma oczywiste zalety, ale jego wadą jest to, że łatwo łapie brud. Nawet jak dozujesz ostrożnie i potem wycierasz. Takie są moje obserwacje.

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za instrukcje. Widać że sporo zabawy masz z tym "dopieszczaniem". Ja po kilku próbach - szmatokowania i shakowania odpuściłem Rohlofa - zacny to smar ale czarna packa na napędzie a przede wszystkim na rolkach była nie do przyjęcia. Owszem na wyścig to super sprawa bo na odcinku 60-80 km nic cie nie zaskoczy (czy to scho czy deszcz) ale potem właściwie mogłem zdzierać te pecyny. I nie ma się co dziwić - smar wydostawał się z rolek i mieszał z kurzem - sama fizyka i bedzie tak z każdym płynnym smarem.

Jak widzę, że napęd już się ubrudził do jadę na myjkę. Mycie z szamponem, potem spłukuję i za 5zł mam czyściutki cały rower z napędem włączenie.

Dla mnie to nie problem. A samo smarowanie zajmuje mi jakieś 5min. Czyli tyle co nic w skali np. 3 dni czy tam kiedy jest potrzeba.

Ja na pewno nie odejdę od mokrych smarów, bo cenię całkowitą ciszę i nie zamierzam podczas wypadku w góry na weekend 5 razy smarować łańcucha, bo mnie deszcz złapał czy błoto było.

 

Sytuacja z zeszłego weekendu. Jechałem na maraton do Chorzeli (rower na bagażniku za autem). Prawie 100km z mniejszymi lub większymi opadami deszczu. Na miejscu polałem napęd wodą z butelki i ruszyłem do sektora. A nie od nowa smarowanie czy inne takie.

 

Każdy ma swoje priorytety. Ja wolę ciszę i trwałość kosztem tej magicznej czystości.

Edytowane przez MokryxD
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...