Skocz do zawartości

[rodzice] i ich namawianie


Rekomendowane odpowiedzi

U mnie cala rodzina , łacznie z babciami i wujkami wie , ze mam cykloze . I co roku coraz bardziej utwierdzaja sie w tym przekonaniu :lol:

Kiedys mialem tak , ze jak wydałem wiecej niz 200-300 zł na cos do roweru to byly komentarze . Teraz to juz nikogo nie dziwi ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz to mam taka cykloze ze az strach :D

 

Cały czas (prawie) kłucę się z kochanym dziadziem o wyższości roweru za 1300zł a nie za 200zł - uważa, że tym tak samo się dobrze jeździ :) . Na szczęście dostaje pieniądze. Łącznie 150zł na miesiąc z czego 149zł odkładam. W końcu trzeba będzie ulepszyć rowerek i kupić laptopa za 3000zł (w końcu na studia się trzeba przygotować :P )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ja mam to szczęście że mój staruszek nie pozwoliłby mi jeździć na rowerku z marketu :) . Taki on już jest że jak kupiować to coś dobrego i trwałego. I kiedy brakowało mi kasy na dobry rower i chciałem kupić coś znacznie tańszego to powiedział żebym się puknął w głowe i dołożył mi pare stówek B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja mamusia ma straszne nerwy na mnie jak wydaje kase na rower,mimi,że zarabiam na nią sama.

Zapłaciła mi za studia,kiedy ja ulepszałam swój sprzęt,ale teraz nie wie ile wydaje,bo tak naprawde jakbym zmieniła rame to dopiero wtedy by zauważyła :)

 

Ale siora zauważy nawet zmieniony łańcuch i czasami jest wtopa,ale wtedy wciskam matce jakiś kit i jest dobrze!

 

Wszyscy moi znajomi wiedzą już ,żę mam zaawansowaną cykloze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

ja zawsze chcialem miec markowy rower ale mama oczywiscie sie nie zgodzila ;) kupila mi JAGUAR'a !!! hehe nie wiem ile wazyl ale pewnie gdzies kolo 18kg :P, co 2 dni jezdzilem do goscia do sklepu w ktorym kupilem rower zeby mi przerzutki regulowal, wszytko zaczelo sie chrzanic, hamulce sie pourywaly no po prostu rower po krutkim czasie uzytkowania nie nadawal sie do jezdzenia ... 2 rower to byl mongoose sycamore na osprzecie acera x i dozywotnia gwarancja na ramke za 1100zl ;) ciezko bylo namowic ale sie udalo i byl to bardzo dobry zakup. Jezdzilem na tym rowerze 10 lat co prawda wymienilem widelec, siodelko, korbe, kasete, przednia przerzutke, manetki i hamulce ale przez 10 lat zdazy sie wszytko zuzyc :P a tylna przerzutka dalej przerzuca :)

teraz kupilem nowy sprzecik i mama tez sie denerwowala ze tyle kasy na rower :) mam teraz gianta ac ds1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mój ojciec by sie dowiedział że ma mi płacić za oceny ,to by się w głowę postukał. :excl: Ja tam uczę się bez rzarzutu raczej ,to ma na pewno wpływ na ewentuale dofinansowanie od rodziców...ale wprost mi nigdy tego nie powiedzieli. Trzena dobrze kombinować ,szukac okazji na allegro i sprzedawać drożej->swego czasu tak robiłem z tel. kom. i nie narzekałem (ale trzba mieć gotówkę na start ,dobre wyczucie ,żyłkę i sporo czasu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja nie mogę naciągnąć rodziców, żeby się zgodzili na ramę enduro. brakuje mi 2 stów i w końcu śmigałbym na full'u z prawdziwego zdarzenia :excl: . nie mogę ich przekonać, że zmiana części to coś normalnego :D starsi chyba uważają, że rower jest zrobiony z jednego kawałka metalu i dwóch opon :) .

 

i co ja mam robić?

 

na razie oszczędzam na czym się da i nie daję spokoju rodzicom :) może znajdę jakąś pracę sezonową, nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niemam problemu, z przekonywaniem rodziców do kupna nowego sprzetu, pierwszy, lepszy rowerek tata zlożył mi jakieś dwa lata temu, gdy namawiał nas (siostrę, mamę i mnie) do "jazdy na rowerze", i udało mu się to :) , a pod koniec zeszłego roku "wymyslił" że złoży mi nowy rower, kupił ramę i amortyzator (musiałam trochę dołożyć), osprzęt przełożył od siebie i mam teraz suuper rowerek :) (nawet niemusiałam go oto prosić, no może troszeczke)

Powodzenia w składaniu swoich wymażonych rowerków :)

PS czytając wasze posty stwierdziłam, że mam ogromne szczęście, że mam tatę, który ma cyklozę i właściwie to od niego zaraźiłam się cyklozą i dzięki niemu jeżdże teraz na rowerze :)

Życzę wam też takiego szczęścia ;) , a nawet większego, a tym którzy niemaja rodziców cyklomaniaków, aby z łatwością namawiali ich do kupna nowego sprzętu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

elo. prosze napisać sensownie wyższość roweru za 1600 zeta od takiego za 750 peelenów. bo już dostałem te drugie 200 euro. i nadchodzi problem. bo mówię do taty i mamy: mam już te darowane 1600 zł i chciałbym mieć tego gianta rincon disc o którym mówiłem cały czas. a tata na to: przeciez widzieliśmy tego krossa (tym razem hexagona v2) i tak samo długo będzie jeździł jak ten za 1600 zł. przekonuje go że w tym za 1600 są lepsze komponenty - co za tym idzie - jakośc i trwałość. a on: przeciez jak ten twój służy dobrze (hihi ;D) przez 6 lat to tamten też bedzie służyć tyle. Pomóżcie, prosze. chcę zrobić z tego wersje do druku dla nich więc podawajcie tylko sensowne argumenty na korzyśc gianta. i nie pisać czegoś typu weź zwykłego itepe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roznice pomiedzy rower za 700 a 1600zł sa duze. Moze i wygladaja tak samo w oczach rodzicow, ktorzy powiedzmy sobie szczerze maja bardzo niewielka wiedze na temat rowerow. Rower drozszy to przede wszystkim lepsze czesci, a co za tym idzie ich lepsza trwalosc i jakosc. Coz kazdy wie, ze im drozej tym lepiej, lepsze czesci, lepsze dzialanie, mniej awaryjnosci, oraz duma, ze nie jezdzi sie na jakims smieciu wazacym ze 18kg tylko na porzadnym rowerze. Przyklad lepszy amor: to wiecej skoku przydatne przy kazdej dziurze, im lepszy tym mniejsze prawdopodobienstwo zlapania luzow. Przerzutka: im lepsza tym szybsza i plynniejsza zmiana przelozen, cichsza praca. Mam nadzieje, ze to wystarczy, chociaz sam niedawno rower kupilem i moi rodzie dobrze wiedza, ze jak mam dobry rower to mam dobre czesci i nie bede sie na nim zawodzil. Chcą bym był szczesliwy, wiec mam co chcialem :angry2: Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnego doświadczenia:

jeździłem na rowerze o cenie początkowej 600 zł. przez rok wymieniłem połowę części za łączną sumę a i tak poziom jazdy był niewystarczający. Teraz mam rower porządnej firmy (co oczywiście wiąże się z kosztami) i po 900 km nie wymieniłem jeszcze żadnej części.

Kupno roweru tańszego wiąże się z koniecznością wymiany komponentów w bardzo krótkim czasie po wyjechaniu ze sklepu, a jak wiadomo kupowanie pojedynczych części zamiast gotowego roweru wychodzi drożej.

Co więcej, kolega ma krossa i co chwilę słyszę, że zgubił jakąś śrubkę, chociaż dokręcał ją tydzień temu.

Na koniec może jeszcze znane przysłowie: " Kto tanio kupuje, 2 razy kupuje".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wypowiem się jako człowiek który dostał od rodziców tani rower (za 800 zł jesli bedziemy wchodzic w szczegóły).

Dostałem go i cieszyłem sie jak dziecko - nie znałem się jeszcze wtedy na rowerach wcale i nie wiedzialem o nim wiecej jak "rower za 800 zł i sprzedawca bardzo polecał - no i fajnie wyglada" Na moje szczęście nie był to rower na dwóch amoryzatorach tylko pełen sztywniak.

Docelowo był to rower którym miałem dojeżdżać do szkoły - niestety (a może stety:P) pozwolił mi zakochać się w kolarstwie górskim (hm... no powiedzmy leśnym - góry dopiero w te wakacje:P). Po roku użytkowania nadszedł czas na zmiany... Kiedy już co po niektóre części się posypały zauważyłem ułomność tego roweru: niewymienny hak przerzutki (jesli się złamie - rama do wyrzucenia - chociaz krążą mity że są ludzie którzy umieją dorabiać haki), średnica główki ramy 1" - raczej sensowny amortyzator nie wchodzi w gre (tak wiem, istnieją także amortyzatory na taką ramę, ale to nie to samo) itd itp. Po półtora roku użytkowania roweru zbieram na nowy, pożądny rower (właśnie za 2000 zł, chociaż inny model - czyli realnie patrząc będę miał teraz dwa rowery - jednego za 800 zl (+ kasa jaką w niego włożyłem na nowe koło, nową przerzutkę przednią i tylną, nowy suport, dwa wolnobiegi i dwa łańcuchy) i drugi za 2000 zl. Kiedy oznajmiłem ojcu że musze zmienić rower, bo ten jest dla mnie za słaby i szkoda żebym go do końca zniszczył jeżdżąc na nim do lasu, zaproponował mi żebym go po prostu zmodernizował... kiedy uświadomiłem go dlaczego modernizacja mija się z celem (właściwie to tylko siodełko i licznik nadawałoby się do roweru jaki chcę kupić;P) zapytał mnie dlaczego nie uświadomiłem ich o tym wszystkim kiedy kupowali ten rower - niestety ja się na tym nieznałem. Ty jak mniemam znasz się troszkę bardziej, niż ja wtedy, nie pozwól Twoim rodzicom popełnić błędu który popełnili moi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...