nbk Napisano 21 Września Napisano 21 Września Relacja z perspektywy uczestnika z 10, jubileuszowej, edycji Maratonu Północ-Południe. W tym roku organizator postawił poprzeczkę bardzo wysoko - to była najtrudniejsza edycja w historii, a stopień trudności rósł z kilometra na kilometr, wykańczając uczestników fizycznie i psychnicznie. Końcówka iście mordercza, biorąc pod uwagę ilość przejechanych kilometrów. Zapraszam zatem do oglądania! Zająłem 25 miejsce na 196 uczestników. 4 Cytuj
kaido2 Napisano 22 Września Napisano 22 Września 3 lata temu końcówka była praktycznie taka sama, z mocniejszym podjazdem przez Czarną Górę i gorszą nawierzchnią na Brzegach Na MPP nie jest nowością deszcz przez 400 km, czy upał, który wykańcza nieprzygotowane osoby. Druga sprawa sprzęt. U wielu kasety kończą się na 30T przy Ultegrach 53/36, co finalnie kończy się wypychem naście górek, często całych w butach szosowych I stąd się bierze ta cała trudność. Wisła 1200 w tych samych warunkach pogodowych jest zdecydowanie trudniejsza Cytuj
Talrand Napisano 22 Września Napisano 22 Września Już miałem ci gratulować ale kaido2 na szczęście wytłumaczył dlaczego jego osiągnięcia są lepsze od twoich 1 Cytuj
kaido2 Napisano 23 Września Napisano 23 Września (edytowane) Nie rozumiem dlaczego ludzie do prostych rzeczy dorabiają drugie dno, albo jakąś ideologie Wyjaśniłem tylko jak to wygląda i w czym leży rzecz, bo przy odpowiednim przygotowaniu się do tematu diabeł nie jest taki straszny jak go wszyscy malują. Wśród wielu imprez powstało wiele mitów nie mających nic wspólnego z realiami jak np takie łąki Tczewskie na Wiśle 1200, gdzie jest to zwykła łąka nie wyróżniająca się niczym szczególnym, ale w świecie " ooooo jaki to jest uyeb" Z czego to się bierze? A no właśnie z braku odpowiedniego przygotowania pod każdym względem Przecież prawie 50% na tegorocznym MPP nie wzięło się znikąd, ja tylko czekam na te wszystkie legendy w sieci, o jaka to była mordęga MPP zawsze jest takie samo, nigdy łatwiejsze, nigdy trudniejsze Edytowane 23 Września przez kaido2 Cytuj
szajbna Napisano 23 Września Napisano 23 Września @nbk świetnie jak zawsze, Twoje filmy to moja obowiązkowa pozycja na trenażerze 😁 Gdzieś tam widziałem że byłeś również pod Kaplicówką i na cieszyńskich rozjazdach, następnym razem daj znać jeśli to możliwe z chęcią dołączę na kawałek, lub udzielę wsparcia. Cytuj
Przecietny Napisano Niedziela o 08:20 Napisano Niedziela o 08:20 Też oglądałem fajny film, dobre miejsce i dobry maraton taki nie za lekki😁 Marzyłby mi się ale póki co formy na takie wyczyny nie ma. Cytat bo przy odpowiednim przygotowaniu się do tematu diabeł nie jest taki straszny jak go wszyscy malują. zgadza się,że strach ma wielkie oczy ale po swoich doświadczeniach wiem, że bułka z masłem to nie jest i trzeba sporo pracy i czasu poświęcić zwłaszcza jak ktoś nie jeździ ultra długo. Cytuj
kaido2 Napisano 3 godziny temu Napisano 3 godziny temu Jakość nie ilość, a więc podejście i głowa pozwolą na "sporo pracy i czasu" przekuć na minimum potrzebne do osiągnięcia celu. Cytuj
Przecietny Napisano 1 godzinę temu Napisano 1 godzinę temu @kaido2 rozumiem,że nie tylko jezdzisz w myśl zasady "żeby jeżdzić trzeba jeździć" ale także dokładasz do tego treningi? Bo jak widzę to kilometrów robisz sporo, masz mniej więcej 2 razy tyle co ja w tym roku😁 Cytuj
kaido2 Napisano 20 minut temu Napisano 20 minut temu (edytowane) Kacper " Żeby jeździć, trzeba jeździć" to jest skrót myślowy, który większość doświadczonych rozumie co oznacza. Prawidłowo należy go rozumieć, żeby konkretnie jeździć to trzeba konkretnie jeździć i nie oznacza to, że musi być dużo. Mam nabite sporo km, ale to nie dlatego, że chodzi o treningi, a dlatego , że po prostu lubię jeździć, jednak? Abym mógł nadal być w pewnej formie, a nie wypalony, to jak widzisz stricte jazdę ograniczyłem, skupiając się na tym co będzie jeszcze w tym roku jechane, albo robione. Generalnie żeby nie mulić, a wykorzystać pełen potencjał imprezy jak i cieszyć się jazdą, dobrze jest się zapoznać z trasą, warunkami pogodowymi jakie w danym rejonie i miesiącu mogą wystąpić i w podobnych sobie potrenować. Zrobić po najtrudniejszym terenie kilka objętościówek i przy okazji wyklaruje się sprzęt i minimalny potrzebny ekwipunek. I nie jest to niewiadomo jaka filozofia, ale trzeba mieć łeb na karku i wyciągać odpowiednie wnioski. To wszystko, by osiągnąć dany sukces w komfortowych warunkach Sama jazda na zasadzie bo jak będę dużo jeździł to zdecydowanie za mało Niestety wielu tak myśli, bo ja dużo jeżdże to phi, a potem są wycofy bo pada przez cały dzień, bo za twardo z kieratu i kwadratowy obrót, deptanie ziemniorów i po 400 km lecą kolana, bo źle dobrane siodła, gacie, bo nie przyzwyczajony do upałów, zimna na zjazdach w nocy i w końcu " makabryczne podjazdy", brak wytrenowania pod coś takiego, źle dobrany napęd i buty szosowe na ponad 20% skosy z buta, gdzie i tak wielu nawet te mniej stromsze ale kilku kilometrowe próbuje wychodzić. Pierwsze co w życiu pojechałem to była od razu Wisła1200 Żadne tam po 500, od razu taki strzał i to bezpośrednio ze "ściaganckiej szosy", gdzie maksymalny dystans jaki przejechałem to było 300 km. Oczywiście przygotowałem się technicznie, gdzie zajęcia nad sobą w tym temacie zacząłem 4 miesiące przed Wisła oczywiście zaskoczyła i to tylko pod kątem terenu. To była przesiadka w zupełnie inny świat, ale pewne przygotowanie pozwoliło, aby głowa była na tyle czysta i mocna , by pokonać to wyzwanie w całkiem dobrym czasie jak na mój pierwszy raz z czymś takim Edytowane 16 minut temu przez kaido2 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.