Skocz do zawartości

[1500-2500] Pomoc w wyborze roweru do jazdy po mieście, lekkich trasach szutrowych.


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam, 

Na wstępie chciałbym się przywitać jestem nowy na forum a także kompletnie zielony w kwestii rowerów, jedyny rower jaki miałem to ten z komunii, obecnie mam 29 lat, na te chwilę 115kg wagi i poszukuję roweru, który pozwoli mi komfortowo poruszać się po rowerowym Poznaniu. Oprócz tego może zacznę jeździć rowerem dłuższe dystansy w formie rekreacji. 

Czy są Państwo w stanie pomóc mi w wyborze roweru w cenie do 2500zł?

 

Z góry dziękuję i pozdrawiam, 

Mateusz. 

Napisano
6 godzin temu, smougie napisał:

pozwoli mi komfortowo poruszać się po rowerowym Poznaniu. Oprócz tego może zacznę jeździć rowerem dłuższe dystansy w formie rekreacji. 

Doprecyzuj komfortowo i dłuższe dystanse i rekreację. 

Tak w ciemno odpowiem, że najlżejszy gravel z karbonem z przodu.
Komfortowo jest. A dłuższe dystanse się łyka z przyjemnością. Szutr nie jest mu straszny.  A i do miasta jest super, bo szybki i zrywny. 

Oczywiście możesz zapomnieć o wjechaniu na krawężnik "całym ciężarem" bo załatwisz opony albo i koła. Ale to przy Twojej wadze i cięższy sprzęt może załatwić więc zakładam że to nie problem. 

Dla mnie na ten przykład komfortowo to znaczy lekkim rowerem.
Dłuższe dystanse to na pewno ponad 50km
A relaks jest wtedy jak padam na pysk...  No ewentualnie jak wypycham rower zabijając setkę komarów albo pcham go brodząc po kolana w spływającej z pól gnojówce. Zasadniczo jak się zastanawiam co mnie pogrzało że wsiadłem na rower i jak wracam do domu i cieszę się, że wreszcie ten koszmarek się skończył to jest relax ;)

Więc doprecyzuj czego chcesz. ;)

Napisano
7 godzin temu, KrisK napisał:

Doprecyzuj komfortowo i dłuższe dystanse i rekreację. 

Tak w ciemno odpowiem, że najlżejszy gravel z karbonem z przodu.
Komfortowo jest. A dłuższe dystanse się łyka z przyjemnością. Szutr nie jest mu straszny.  A i do miasta jest super, bo szybki i zrywny. 

 

Do miasta, to by się jeszcze przydało, żeby dobrze hamował. Z barankiem bywa różnie, zwłaszcza jak się nie jeździło od komunii. Zresztą do podstawowego gravela trzeba dołożyć tak z 1000 PLN.

W tym budżecie można kupić dobry rower typu cross/fitness/miejski w zależności od tego ile będzie tej jazdy w terenie i czy jazda po mieście sprowadza się do rekreacyjnych wycieczek w sloneczne dni, czy ciorania codziennie do pracy i z powrotem. 

 

 

Napisano
7 godzin temu, KrisK napisał:

Doprecyzuj komfortowo i dłuższe dystanse i rekreację. 

Tak w ciemno odpowiem, że najlżejszy gravel z karbonem z przodu.
Komfortowo jest. A dłuższe dystanse się łyka z przyjemnością. Szutr nie jest mu straszny.  A i do miasta jest super, bo szybki i zrywny. 

A no przestań. Czlowiek nie jeździł od komunii, waży 115 (co prawda nie jest sprecyzowane, czy to mięśnie czy tłuszcz :)), a ty go wciskasz na baranka. Po za tym budżet jest maly na grawel.

Do jazdy w mieście warto sprawdzić fitnesy. Pierwsze co przychodzi do glowy Btwin'y z Decathlonu z prosta kierownicą, Marin Muirwoods. Też Kross seta, Merida speeder, Romet mistral. Ewentualnie rower crossowy z amortyzatorem, jeżeli będzie więcej jazdy poza asfaltem.

Przy tej wadze warto już mieć tarczowe hamulce.

Napisano

@removerTak budżet jest mały...  Ale budżet jest mały ogólnie jak na coś lepszego i za chwile będzie maraton kompromisów a na koniec wyjdzie na to że rower jest jednym wielkim kompromisem.  I nie ma się co oszukiwać, bo rowery są drogie i do pewnego pułapu wybór jest albo na zasadzie na razie, a potem zmienimy albo zgody na coś gorszego co zawsze będzie nas gdzieś bolało. 

Baran? Nie wiem co macie do barana.  Mi tam wszytskie styrane kości i mięśnie na baranku odpoczywają.  A wsiadłem na barana po ponad 20 latach przerwy mając co najmniej 15kg nadwagi...  I zrobiłem z bananem na gębie 50 km z marszu nie jeżdżąc wcześniej przez ponad 6mc...  Ba nawet nie bardzo się ruszając w jakikolwiek inny sposób.  Nie zdechłem nie wyskoczył mi kręgosłup....   Po kilku km wiedziałem, że to jest to o co chodzi.  Kwestia co kto lubi. Nie bez powodu wiele rowerów wyprawowych ma właśnie barany. Jak by była to niewygodna kierownica nikt by ich tam nie wkładał.  Zresztą to głównie na szosach ludzie robią dystanse po kilkaset km/dzień. We wszystkim z prostą kierownicą masz jeden chwyt. Dla osoby niewytrenowanej to gwarantowany ból rąk i pleców. Na dłuższe dystanse fajnie dokładać jakieś rogi, żeby móc zmienić chwyt...  Baran ma kilka pewnych chwytów "w standardzie".
Hamulce to fakt... Mając niby troszkę lepsze mechaniczne tarczówki stwierdzam ze hamulców nie mam... Może wymiana klocków coś da, bo na ten moment jest słabo. Jeszcze do prędkości 30-40/h ok, ale powyżej tego to spowalniacze.  Ale spoko powoduje to tylko tyle że na zjazdach muszę się pilnować, bo z 60-70 się hamuje dość leniwie. Po mieście absolutnie nie ma żadnych problemów.  Na drodze trzeba pomyśleć troszkę wczesniej... 
Poza tym ja nikogo nigdzie nie wciskam :D  Ja tylko pytam czego kolega oczekuje od roweru ;) a dokładniej od siebie.   Osobiście teraz bym się nie zastanawiał mając taki dylemat.  Wiem co można gravelem przejechać i zakładam odważnie, że w okolicach poznania niewiele go zatrzyma.  A co do barana to jeszcze taki drobiazg. Nieopatrznie dałem się córce przejechać moim kilkaset m  I zdaje się szykuje mi sie kolejny rower w domu bo na ten moment jest absolutnie zakochana w baranku.  Zanim wsiadła bała się i mówiła, że na tym się jeździć nie da.... 

 

Napisano

Po pierwsze Ty nie jeździłeś 6 miesięcy, autor tematu miał ostatni rower jakieś 15 lat temu. :)

Po drugie autor pyta o rower do jazdy po mieście i "może" jakieś rekreacyjne wycieczki, Ty sugerujesz rower na dalekie wyprawy. Do miasta jest to słaby wybór, dostęp do hamulców jest utrudniony, pozycja bardziej aero, trudniej obserwować otoczenie, z manewrowaniem też bywa gorzej. Nie bez powodu rowery o typowo miejskim przeznaczeniu mają proste kierownice. 

Do tego kwestia ceny, gravele są drogie między innymi ze względu na szosowy osprzęt (wymuszony właśnie przez baranka), który podbija cenę. W tym budżecie spokojnie da się kupić rower z dobrym napędęm i hydraulicznymi hamulcami - o ile to nie jest gravel. 

Oczywiście i na takim rowerze da się jeździć, podobnie jak są ludzie, którzy jeżdżą po mieście na fullu i bardzo sobie chwalą. 

Napisano
Godzinę temu, some1 napisał:

autor pyta o rower do jazdy po mieście i "może" jakieś rekreacyjne wycieczki,

 

18 godzin temu, smougie napisał:

może zacznę jeździć rowerem dłuższe dystansy w formie rekreacji. 

I dla tego zapytałem co rozumie przez rekreację.  Jeśli to ponad 50 km drogami to zaczyna mieć mocny sens rozważnie czegoś gravelowego jeśli nie szosy.  To po prostu otwiera inne możliwości i inny fun.  Czas i wysiłek inny przy osiągnięciu satysfakcji z dystansu i oderwania się od miasta. Widoczność jest jak najbardziej ok. A dostęp do hamulców to wybacz, ale powtarzasz jakieś dziwne mity i lęki.

 

1 godzinę temu, some1 napisał:

Po pierwsze Ty nie jeździłeś 6 miesięcy, autor tematu miał ostatni rower jakieś 15 lat temu. 

Nom... W ciągu mniej niż roku złapałem ponad 15kg + (stres niespanie i jedzenie, żeby nie usnąć).   Mam spory problem z kręgosłupem..  I ogólnie moja kondycja jest poniżej krytyki.  Jeszcze trzy lata temu spokojnie przepływałem w 45min 2km bez zatrzymania.  Jak wróciłem do basenu dwa tyg temu zdychałem po 200m.   Dopiero po pięci dniach wydusiłem sporym wysiłkiem i szarpaniem z siebie kilometr....  Jak kupowałem barana to najbardziej sie obawiałem czy dam radę na nim jeździć w tej jakże niewygodnej pozycji. W tym momencie wiem, że jest ona zbawieniem i dzięki niej mogę robić dłuższe dystanse bez bólu innych czesci ciała niż tyłek ewentualnie zakwaszone mięśnie.   Za to przejechanie kilkunastu km po asfalcie fullem z prostą kierownicą mój kręgosłóp jednak oprotestowuje.  Pomimo że nie mogę zarzucić rowerowi, że jest niewygodny, bo jest naprawdę zacny.  Jednak jedna pozycja robi swoje.

Oczywiście jest sporo rowerów, które też dadzą podobne możliwości. Jednak dla mnie prosta kierownica to wada :D Szczególnie jak sie robi kilkadziesiąt km ciurkiem bez postojów.  Dalej to waga. Jest niezmiernie ważna dla lekkości jazdy. A większość normalnych rowerów w tym przedziale będzie ciężka. 

@some1 na razie milczy wieć pozostajemy przy gdybaniu co chce i co może. Mój typ jest jak najbardziej przemyślany. :D A Some1 powinien się najpierw kilkoma rowerwami przejechać zeby mieć pojęcie o tym czego chce i co mu pasuje. Może nawet cos pożyczyć na dłużej i sprawdzić, o jakiej rekreacji myśli. ;)  
Dlatego też napisałem co dla mnie jest rekreacją :D    Dla kogoś innego może nią byc snucie się z prędkosciami 10h po wałach np... 

 

 

Napisano

Witajcie ponownie, 

Przepraszam za zwłokę ale ciężki weekend za mną.

Postaram się doprecyzować nurtujące Was kwestie. 

Chciałbym wsiąść na rower ponieważ mocno się zapasłem w ciągu ostatnich 18 miesięcy, wcześniej trenowałem crossfit a nawet przebiegłem pół maraton. 

Obecnie zamierzam schudnąć co najmniej 15kg. 

Prowadzę siedzący tryb życia (praca za kierownicą ponad 200h miesięcznie), po pracy uczę się programowania więc znowu siedzę. 

Chociaż dojazdy do pracy chciałbym zamienić na dodatkową formę wysiłku fizycznego. 

Głównie rower będzie mi potrzebny do pokazywania dystansów do pracy i z pracy, dojazdów na treniningi. Jeżeli chodzi o rekreację to mamy w Poznaniu park cytadela "asfalt", jezioro maltańskie również "asfalt" ale są też dłuższe trasy rowerowe prowadzące po lasach i w okół jezior tam dominują ubite drogi gruntowe. 

Takze głównie asfalt i sporadycznie lasy.

Napisano

No to jak 15 kg to musisz strzelić na rowerze zaledwie jakieś 3000km :D i już będzie.
Teraz zastanów się, jakie chcesz robić dystanse i jak daleko masz do pracy. 

 

PS

W każdym razie szukasz lekkiego roweru na cieńszej oponie.

Napisano

Ja bym celował w najtańsze gravele. Jeżeli asfalt + ubite drogi gruntowe to gravel. Endurance nie na drogi gruntowe przecież.

Z tą masą roweru bym nie przesadzał, kolga chce dojść do formy a nie bić rekordy.

Napisano

@wkg przesadzać bym na pewno nie przesadzał, ale brać pod uwagę na pewno bym brał. Jest to jedna z tych rzeczy, które bardzo, ale to bardzo doceniam w moim rowerku.

Napisano

Ja wiem i się zgadzam. Tyle, że z lekkością idzie cena i nie jest to niestety funkcja liniowa : )

Budżet jest - umówmy się - budżetowy, kolega nie jest piórkiem i taniego fitnessa roztrzepie błyskawicznie.  W tym budżecie na dobrego crossa tez nie ma co liczyć - no, może Orkan 5 z 2016 czy 2017 się trafi. A w tej samej wadze (okł. 13kg) stalowy gravel jest wygodny, szybki i trwały. I ładny : )

Napisano

@wkg niby tak ale ja kupiłem w sumie marina, który w rozrachunku wyszedł mnie tyle co fuji a był lżejszy I waży niewiele więcej niż sporo droższe 1.1...
Więc niby waga determinuje cenę, ale nie tak do końca.

Napisano

@smougie popatrz na rowery, które zaproponował wyżej remover, na przykład taki Marin Muirwoods, który jest typowym mieszczuchem:

https://www.marinbikes.com/pl/bikes/2019-pavement-fitness-transit-urban-muirwoods

Ewentualnie rowery crossowe jak 

http://unibike.pl/crossfiregts.html

Co prawda po tej amortyzacji w crossie cudów nie należy się spodziewać, ale zawsze coś. Oczywiście kosztem wagi i komplikacji konstrukcji.

Do każdego dołożysz błotniki, oświetlenie, i co tam jeszcze potrzebujesz do jazdy. Może wytargujesz gratisy przy zakupie. W Poznaniu na pewno znajdziesz sklepy z Marinami i innymi tego typu rowerami, żeby się przymierzyć i porównać. 

Napisano
W dniu 1.07.2019 o 20:33, KrisK napisał:

@wkg niby tak ale ja kupiłem w sumie marina, który w rozrachunku wyszedł mnie tyle co fuji a był lżejszy I waży niewiele więcej niż sporo droższe 1.1...
Więc niby waga determinuje cenę, ale nie tak do końca.

Tak, oczywiście : ) Ale w Marinach raczej też im lżej tym drożej. Ja mam na Jari odchył to trzeba wziąć na to poprawkę :D

 

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...