Skocz do zawartości

[zimowy trening] Zwift - wirtual kontra realność


czarnaMAMBA

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 21.12.2017 o 10:46, czarnaMAMBA napisał:

Jeździcie na Zwift? Czy jesteście zupełnie anty w stosunku do tego rodzaju wynalazków?
Napisałam o tym kilka słów na blogu, ale jestem ciekawa jak wygląda stosunek forumowiczów do tego typu zabawek. Aż dziwne, że nie ma tu osobnego zwiftowego wątku

Jasne że znamy i jeździmy.

Ale na tym forum prawdziwych twardzieli zwift nie ma poważania. Wiadomo - trenażer jest dla kobiet i [cenzura].

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Same ortodoksy... Jak nie w jedną to w drugą stronę przeginają... Przecie każdy ma własne preferencje, potrzeby i oczekiwania wobec samej jazdy na rowerze. Po kiego grzyba wmawiać komuś, że jedno jest lepsze od drugiego? Nie jest ;). Jest lepsze dla mnie, ale nie koniecznie dla innych. Ja wolę kupić ciuch i jeździć w zimie, nawet jeśli to jest droższe od trenażera. Zimno, ciemno, mokry asfalt? Nie przeszkadza, byle nie padało. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, verul napisał:

Poza tym ile mozna zima jezdzic na dworze? Godzine? No dwie to maks. Trzy jak ktos jest hardkorem, ale sklanialbym sie ku 2 godzinom

Mój rekord w zimowych warunkach to 8,5h.

http://pidzej.bikestats.pl/1551101

Ale to i tak jest nic. Pewien Pan jezdził w o wiele bardziej zimowych warunkach 11 dób (11x24=264h) ;)

http://wyprawyrowerowe.neostrada.pl/nordkappz/nordkappz.html

Więc bez sensu takie posty. To tak jakby taki chuderlak jak ja napisał:

"Ile można wziąć na klatę? 50kg? No 80 to maks. 100kg jak ktoś jest hardkorem, ale skłaniałbym się ku 80kg".

A ludzie 300+ podnoszą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Pidzej napisał:

Jeśli nie jeździsz na rowerze tylko dlatego że jest ciemno to ja nie mam więcej pytań :blink: Chyba w złym temacie się udzieliłem, przepraszam, już wychodzę ;)

Jeżdżę po ciemku owszem - w górach, po lesie. Po mieście podziękuję.  Po śniegu też jeżdżę, w weekendy, co zresztą widac na blogu. Do widzenia. Będzie mi ciebie brakowało.



Kibicuję mimo wszystko wszystkim twardzielom, którym to deszcze, smrody spalin i błoto pośniegowe nic nie robi. Będziecie twardzi na wiosnę, może nawet dostaniecie puchary za jakiegoś ogórka, lub 500+. Chart ducha tak, to trzeba ćwiczyć, umartwiać się nad sobą i swoim ciałem, bo przeciez no pain no gain :)))) 
Pytanie tylko, czy w domu chociaż smieci wynosicie jak mama poprosi? Czy tylko spędzacie czas w szkole, na rowerze i jego czyszczeniu? (taki żarcik, nie mogłam się powstrzymać). 


A tak serio? Każdemu wedle upodobań. Po co wyśmiewać, wygadywać że słaby człowiek, czy licytować, kto lepszy i kogo prawda najmojsza.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Pidzej napisał:

Mój rekord w zimowych warunkach to 8,5h.

A że tak zapytam chłodno było ? Bo te zimy różne teraz bywają. 8,5h to też jednak sporo - nawet jak na lato  ;) A paradoksalnie - nie zmarzłem jak było -29 parę zim temu, bo tylko do pracy 4km zrobiłem, a najbardziej w życiu skostniałem za gówniarza latem - na Wigry 3. W skrócie - nie posłuchałem mądrzejszego, który po wyglądzie chmur w słoneczny, cieplutki dzień wróżył deszcz, pojechałem bez błotnika, kurtki przeciwdeszczowej, paszy, komórki (nie wynaleźli jeszcze) i kasy. Pobłądziłem jeszcze trochę w nieznanym lesie. Jak wróciłem, to palców w stawach nie mogłem wyprostować i musiałem zsuwać z kiery - wlazłem w ubraniu pod gorący prysznic i powoli odhibernowywałem się ;)

 

2 godziny temu, czarnaMAMBA napisał:

Czy tylko spędzacie czas w szkole, na rowerze i jego czyszczeniu?

Szkoła szkołą - ale jak można się do przedszkola zapisać ??? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, czarnaMAMBA napisał:

Kibicuję mimo wszystko wszystkim twardzielom, którym to deszcze, smrody spalin i błoto pośniegowe nic nie robi.

Szczerze? Twardzielem trzeba byc zeby robic na trenażerze po 10 - 20 godzin tygodniowo. Zeby jezdzic na dworze zima czasem wystarczy miec fajny teren do jazdy. Jakies parki narodowe, puszcze czy cos takiego, bo po miescie czy nawet pod miastem to slabo widze.

 

Ale przypominam, ze temat jest o treningu. A tak sie sklada ze na trenazerze sa najbardziej kontrolowane warunki jakie sobie mozna wymarzyc. On jest idealny do treningu, tyle ze bardziej daje w kosc psychice niz nogom. I jest to jego glowna wada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ssslawecki napisał:

A że tak zapytam chłodno było ? Bo te zimy różne teraz bywają. 8,5h to też jednak sporo - nawet jak na lato  ;) A paradoksalnie - nie zmarzłem jak było -29 parę zim temu, bo tylko do pracy 4km zrobiłem, a najbardziej w życiu skostniałem za gówniarza latem - na Wigry 3. W skrócie - nie posłuchałem mądrzejszego, który po wyglądzie chmur w słoneczny, cieplutki dzień wróżył deszcz, pojechałem bez błotnika, kurtki przeciwdeszczowej, paszy, komórki (nie wynaleźli jeszcze) i kasy. Pobłądziłem jeszcze trochę w nieznanym lesie. Jak wróciłem, to palców w stawach nie mogłem wyprostować i musiałem zsuwać z kiery - wlazłem w ubraniu pod gorący prysznic i powoli odhibernowywałem się ;)

 

Szkoła szkołą - ale jak można się do przedszkola zapisać ??? ;)


Fakt, przedszkole to już zupełny obciach :D

A wracając do tematu, by nie oftopować, mój rekord to trzy dni z chłopakami z fed by wild :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też jeszcze pamiętam moje rekordy z dziewczynami !! :D  Aaaaaa ! I przypomniałem sobie, że kupiłem kiedyś takiego magnetycznego York-a chyba !  No nie mogłem się do niego przekonać ! Nigdy na dłużej niż raz. Duszę się ! Wchodzę od razu za ten no... próg tlenowy ;) Teraz się chyba trochę z nim przeproszę, bo mamy 150-ty dzień dżdżystej jesieni... W sumie miał tam parę prostych programów... I tak jestem notorycznie i wiecznie przetrenowany... Bo nie mogę usiedzieć i miejsca sobie znaleźć jak co dzień nie wyjdę na rower... Skrzętnie omijając powietrze z kominów... Próbując...

Gdzieś w zmrożonym nocą szaleństwie umysłu kołacze mi się tekst:

(Driven Like The Snow)

Głucha noc

Puste kilometry

Opada biała kurtyna

Gaszę światło na samym środku drogi

I rozglądam się

Nic mi nie daje świadomość, że jestem jednym z wybranych

A nawet jednym z niewielu, by być pewnym,

że kiedy koła się kręcą, a ziemia jest przymarznięta

My jesteśmy niesieni wiatrem niczym śnieg

Lubię te wierszyki - rockowe - chyba brak mi tego przedszkola w życiorysie ;) tego leżakowania, w trakcie którego można byłoby kręcić "rowerki" ;) i bezkarnego przytulania się do Pań Przedszkolanek ;) Może by się jednak zapisać ? :) Na jakiś spin-bike ? Lubicie taką rywalizację ? Aberrację :)

 

Aha - wyciągnąłem jedną kiedyś na rekordowe -10:

XieAQF9.jpg

Jazdę w  takim śniegu to ja kocham ! Jak to porównać do mojego starego trenażera ???

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, verul napisał:

Tylko ile razy w zimie sa takie warunki? Niezbyt czesto, przynajmniej u mnie. Poza tym ile mozna zima jezdzic na dworze? Godzine? No dwie to maks.

Ja nie wiem czy ty kolego trollujesz czy nie, na wszelki wypadek wytłumaczę ;) Warunek konieczny do jazdy zimą: nie pada deszcz. Jak ten warunek jest spełniony to wrzucasz rower do auta, wyjeżdżasz do najbliższego parku krajobrazowego albo jakiegokolwiek kompleksu leśnego (byle były jakieś pagórki), rozładowujesz się i jeździsz w komfortowych warunkach nawet i do zmroku. Dopóki nie wypuszczasz się na asfalty to nie zmarzniesz. Jak jest mróz to prawie gwarant że wypad będzie udany (bo sucho), jak nie ma mrozu to potrzebujesz pokrowców wodoodpornych na buty (100 zł max) i też dajesz radę. Na ciuchy też nie musisz wydać kopy kasy, bo kalesony, polar i kurtkę to ma chyba każdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli dochodza kolejne warunki konieczne jak np mroz, snieg i samochod w ktorym przewioze rower. Do sedana slabo mi wchodzi, musialbym odczepiac kola, przekrecac kierownice i na nowo skrecac. To ze deszcz nie pada w sobote nie ma znaczenia jak padal od poniedzialku do czwartku i wszedzie jest bloto jak na woodstoku. Bo oczywiscie mrozu tez nie ma tak jak sniegu. Pokrowce na buty to jedno, a przemoczona cala reszta ciala drugie. I potem jeszcze syf w bagazniku (no i sam bym sie musial na dworze przebrac w czyste ciuchy przed wejsciem za kierownice) godziny czyszczenia roweru... Po sniegu to ja rozumiem ze frajda, ale w blocie po ciemku przy 3 stopniach na dworze to podziekuje. Wole dwie godziny robic baze na trenazerze do jakiegos filmu z YT gdzie ktos wyscig nagral. Dodam, ze na trenazerze moge trenowac nawet godzinke czy poltorej w tygodniu po pracy, a na wypad z rowerem nie ma zdecydowanie czasu wtedy.

A pomyslu jazdy w kurtce gratuluje. No chyba ze jakiejs starej na zniszczenie. Kalesony - winszuje, odkad przestalem byc dzieckiem unikam jak ognia. Wiec tak - nie mam ich. I miec nigdy nie bede. Zreszta akurat mam ciuchy zimowe rowerowe. Tyle ze jeden komplet wiec jakbym je zgnoil w blocie to zanim wypiore i wysusze to dzien czy dwa z glowy przy zalozeniu ze pralbym od razu. 

 

Dodam jeszcze moze, ze u mnie w Wielkopolsce ostatni raz kiedy byly w miare warunki do jezdzenia to bylo kilka miesiecy temu. Bo mowie o jezdzie w terenie bez blota. A od tego czasu ciagle bloto, bo ciagle pada. Snieg to nie pamietam ktorej zimy i ile lat wstecz tu widzialem, zeby polezal dluzej jak dwa dni. Moze w Krakowie jest pod tym wzgledem lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, verul napisał:

Czyli dochodza kolejne warunki konieczne jak np mroz, snieg i samochod w ktorym przewioze rower. Do sedana slabo mi wchodzi, musialbym odczepiac kola, przekrecac kierownice i na nowo skrecac. To ze deszcz nie pada w sobote nie ma znaczenia jak padal od poniedzialku do czwartku i wszedzie jest bloto jak na woodstoku. Bo oczywiscie mrozu tez nie ma tak jak sniegu. Pokrowce na buty to jedno, a przemoczona cala reszta ciala drugie. I potem jeszcze syf w bagazniku (no i sam bym sie musial na dworze przebrac w czyste ciuchy przed wejsciem za kierownice) godziny czyszczenia roweru...

Chyba faktycznie w Krakowie jakieś lepsze warunki bo takich narzekań to jeszcze nie słyszałem. No ale spoko. Jeden lubi się spocić w naturalnych warunkach, inny oglądając swoją meblościankę. W pewien sposób szanuję.

10 godzin temu, verul napisał:

A pomyslu jazdy w kurtce gratuluje. No chyba ze jakiejs starej na zniszczenie. Kalesony - winszuje, odkad przestalem byc dzieckiem unikam jak ognia. Wiec tak - nie mam ich. I miec nigdy nie bede.

Odważna deklaracja. Jestem dumny, że po traumie z dzieciństwa udało Ci się zdobyć pewną niezależność. Dla mnie to element ubioru jak każdy inny, także nie mam problemu z ubraniem się w to, co wpisuje się w moje aktualne potrzeby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2014 jeździłem całą zimę. Obecnie nie widzę sensu. Prawdę mówiąc, gonie za kilometrami, a zima temu nie sprzyja. Łatwiej jest zrobić kilkaset kilometrów w odpowiednią pogodę w kilka dni niż przez pół zimy. Przynajmniej w moim przypadku.

A trenażer i zwift? Kompletnie nie dla mnie. Może dla trenujących bądź odchudzających się będzie ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moich warunkach trenażer sprawdza się świetnie. Nareszcie mogę jeździć wtedy gdy mam wolny czas bez spełniania żadnych dodatkowych warunków. Nie tracę też czasu na doprowadzanie roweru do porządku po jeździe w błocie. W zeszłym roku próbowałem jeździć w realu i niestety za dużo sobie nie pojeździłem. A to padało a to akurat byłem w pracy a to miałem jakieś obowiązki w domu. W tym sezonie jeżdżę ok. 5 razy w tygodniu na ZWIFT (przypuszczam, że w pierwsze 2 tygodnie jazdy zrobiłem tyle co w cały poprzedni sezon zimowy) i uważam to za najlepsze dla mnie rozwiązanie. Nie zamierzam jednak nikogo do niego przekonywać. Każdy ma swoją sytuację życiową, swoje doświadczenia i swoje priorytety, które determinują jego punkt widzenia. Choćbyśmy napisali 100 stron w tym temacie to się nie dogadamy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Mamba,

Mam pytanie, nie znam się na programach typu Zwift. Przeczytałem właśnie wpis z Twojego bloga. Napisałaś w nim:

"Gdy masz tradycyjny trenażer i dysponujesz miernikiem mocy też wszystko zadziała, jednak nie masz co liczyć na odwzorywanie ukształtowania terenu, zmienianiu przez komputer obciążenia. Zabawa jest, ale już mniejsza."

Zakłdamy że jadę z kimś na takiej wirtualnej wycieczce. On ma trenażer smart, komputer reguluje mu automatycznie podjazd. Ja mam trenażer magnetyczny z dodatkowym miernikiem mocy - czy co znaczy że ja nie odczuję podjazdu na Zwifcie ? Tak więc będę miał większe szanse bo dla mnie podjazd będzie jak jazda po płaskim ? Jak to ma się do wyścigów na Zwifcie ? Czy może coś źle zrozumiałem ?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie będzie łatwiej, bo aby koledze utrzymać koło, też będziesz musiał zwiększyć moc, ale będziesz musiał to zrobić sam. Nie poczujesz większego oporu na pedałach, ale zobaczysz, że mu odpadasz i albo zwiększysz kadencję, albo przełożenie, by utrzymać odpowiednią moc. 
Do zrozumienia tego może byc pomocne zrozumienie trybu ERG. To właśnie opcja stosowana w przypadku trenażerów smart, by wyłączyć reagowanie na gradnient trasy. 
 https://lookaside.fbsbx.com/file/99bb - Opcja ERG.pdf?token=AWzcRtPlgED3fFdQXb7WEU9IqqNPrEP34-0U3hMLm6O2vdncCL_nOtnxJ0U4bk3xUDqxKEkTTAPyMJi1J1e6capBaMUy2_8XnrGoH4VkaNnbKfVbeowxS-QFpWoAQgM11DJs8S0UkRkKAPNpmsEFPYSqCNMV5yt3je9_7MSCvPZbVA

Na wyścigach osoby które mają trenażery smart, zmniejszają czesto odczucie gradientu trasy poprzez zmenienie suwaka w ustawieniu "Trainer Difficulity"  na 20%. Wtedy nie muszą tak często zmieniać biegów, ale ustaloną moc utrzymują . To trudne do wytłumaczenia. wtedy zbliżają się bardziej do trenażera klasycznego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Munio1987 napisał:

Zakłdamy że jadę z kimś na takiej wirtualnej wycieczce. On ma trenażer smart, komputer reguluje mu automatycznie podjazd. Ja mam trenażer magnetyczny z dodatkowym miernikiem mocy - czy co znaczy że ja nie odczuję podjazdu na Zwifcie ? Tak więc będę miał większe szanse bo dla mnie podjazd będzie jak jazda po płaskim ? Jak to ma się do wyścigów na Zwifcie ? Czy może coś źle zrozumiałem ?

Sprawa jest bardzo prosta. Niezależnie od tego ile wydasz na trenażer prędkość będzie wyliczona po stronie ZWIFT'a. Nie ma co na nią patrzeć bo w niektórych trybach nie ma ona nic wspólnego z rzeczywistością. Przykładem są tu treningi grupowe gdy jest ona ustawiana przez ZWIFT'a tak aby zachować peleton w całości. Jakbyś szybko nie kręcił to na prędkość nie będzie to miało wpływu. Liczy się tylko i wyłącznie iloraz generowanej mocy do twojej wagi (wartość liczona w watach/kilogram). To na tej podstawie ZWIFT wyliczy twoją prędkość (pomijając tryb treningów grupowych o których pisałem). Im mocniej kręcisz i mniej ważysz tym szybciej jedziesz - ta zasada dotyczy wszystkich niezależnie od tego jaki trenażer mają. Jedyna różnica polega na tym, że posiadacze trenażerów smart odczują wzrost oporu przy podjazdach (podobnie jak w rzeczywistości). Dzięki temu łatwiej im będzie wygenerować większą moc bo starczy zwiększyć kadencję nie grzebiąc nic w pozostałych ustawieniach. Posiadacze tańszych trenażerów nie będą mieli uczucia zwiększonego oporu - będą musieli zwiększyć opór trenażera lub zmienić przełożenie roweru. Tryb ERG pomaga również w wykonywaniu interwałów. Dzięki automatycznej zmianie oporu przez trenażer łatwiej jest zrobić interwały zakładające jednoczesne zachowanie odpowiedniej kadencji przy odpowiedniej mocy. Bez tego trybu pozostaje ręczne żonglerka przełożeniami - czasami wręcz nie jesteś w stanie znaleźć takiego które pozwoli ci spełnić oba warunki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, wojciechowski napisał:

Bez tego trybu pozostaje ręczne żonglerka przełożeniami - czasami wręcz nie jesteś w stanie znaleźć takiego które pozwoli ci spełnić oba warunki. 

Czyli tak jak wówczas kiedy robimy interwały w realu, na zewnątrz :) Wtedy też musisz patrzeć na moc lub tętno i odpowiednio dobierać przełożenie i  kadencję żeby utrzymać się w zadanej strefie. ERG mode to taki autopilot, który robi wszystko za nas (poza kręceniem korbami). Ustawisz 300W, to niezależnie z jaką kadencją będziesz kręcić, opór będzie się zmieniał tak żeby trzymać te 300W. Konsekwencją jest niestety to, że kiedy będziemy mieć już dość, odpuszczenie nic nie da, bo opór wzrośnie tak, że nie będziemy już w stanie zrobić kolejnego obrotu korbami. Tak zwana spirala śmierci :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...