Skocz do zawartości

[Trening] Zwiększenie dystansu z 100 do 300km


Kuba746

Rekomendowane odpowiedzi

Ja czasem jeżdzę z plecakiem Deuter Race i powiem Wam, że jak nie przepadam za pkecakami tak przy tym zdarza mi się zapominać, że mam go na plecach. Wracając do tematu, jedzenie " z zegarkiem" to bardzo dobry pomysł. Ostatnio zrobiłem szybką setkę po robocie, ale z założeniem co 30 km kilka minut przerwy i np. banan. Szło jak po maśle choć obiadu nie jadłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja czasem jeżdzę z plecakiem Deuter Race

Nie jest tani. Mógłbyś przybliżyć - co różni go od zwykłego?

 

 

Ostatnio zrobiłem szybką setkę po robocie, ale z założeniem co 30 km kilka minut przerwy

Szybka seta z dwiema przerwami - chyba już nie jest taka szybka ;) Ja się na takich krótkich trasach nie obżeram ;) wystarcza 1 przerwa na papierosa :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A diabli jego wiedzą co go różni. Niestety nie mam porównania z innymi plecakami typowo rowerowymi. Kupiłem pod wpływem dobrych opinii w necie i nie jestem zawiedziony, choć być może tańsze plecaki nie są gorsze.

2nd. Dla mnie taka setka po pracy bez obiadu itd. to już takie coś większego. Jadąc bez przerwy bym umordował ale dwie przerwy na banana znacząco podniosły komfort jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz....sa ludzie co 300km po gorach, w trybie non stop, robia na litrze plynow, malej paczce ciastek i 2 drozdzowkach, a inny to zje na pierwszych 20km i bedzie go ssalo. :icon_wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj rzuciłem się na dłuższy dystans. Nie wiem ile dokładnie wyszło km ale 12 godzin byłem na siodełku. No i tu pojawił się problem. Dupsko obtarte tak, że nie wsiądę na rower przez parę dni. Spodenki nie najwyższej klasy ale z pampersem, siodełko żelowe ale nie kanapa, a i tak awaria. Wydaje mi się, że to pot spływający z pleców. Jakieś porady? Spróbować z innymi spodenkami, zmienić siodło? Przyszło mi do głowy żeby brać dwie pary spodenek i co parę godzin zmieniać je. Ale to trochę upierdliwe.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to od najprostszych opcji: 
1. Puder/zasypka dla niemowląt czy jak to tam zwał. Sypiesz na wkładkę, czyni cuda :D
2. Na taki dystans to już w miarę twarde siodełko a do tego dobre spodenki. 
3. Zawsze można też zahartować się na takie dystansy, ale do tego długa droga.
4. Spotkałem się też z opinią że po 5 godzinach wysiada większość wkładek, nieważne jak drogich, więc zostaje hartowanie się. 
5. Patent z forumszosowe.org: podczas jazdy podnoś się z siodełka, na kilka-kilkanaście sekund.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Piter233. Dzięki.

1. Z pudrem nigdy nie próbowałem ale słyszałem opinie, że z drobnej mączki robią się po jakimś czasie kulki, które dodatkowo podrażniają skórę.

2. To może być rozwiązanie, na szosowym nigdy aż tak źle nie było. Spodenki muszę i tak kupić nowe więc chyba skuszę się na coś extra.

3. Nie mam problemu z samym bólem tyłka, jeżdżę codziennie. Natomiast takie odparzenia od potu to pierwszy raz się zdarzyły.

4. No i punkt 2. poszedł się ...  :bye2:

5. Próbowałem, nic to nie daje.

Wychodzi na to, że na krótsze jazdy miękkie siodło jest OK ale im dłużej tym twardsze. teraz doczytałem opinie, że żelowe potrafią odparzać skorę. Spodenki i tak przetestuję jakieś lepsiejsze. Choć nie pytam jaki model, bo tak jak w przypadku siodła to może być indywidualna sprawa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak masz odparzenia i jest to , ze tak dosadnie ujme w formie obrzęku/ szram/ pręg, to wylecz to porządnie i zapomnij o jeździe przez kilkanaście dni. Inaczej będzie Ci się to odnawiać dość regularnie. Jak tak zarznalem się przy 34C w cieniu i ponad 20h jazdy po gorach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do pudru to dajesz go w miarę cienką warstwę. Najlepiej jak wetrzesz we wkładkę i trochę dorzucisz na ciało. Co do hartowania - to że jeździsz codziennie przy takim dystansie zbytnio nie pomoże. Musisz dostosować skórę do dłuższych przejazdów i że tak powiem działania w złych warunkach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za porady. Przetestuję.

Doczytałem też jakąś opinię, że ludzie stosują twardsze siodełka i pampersy albo, miękkie siodło i spodenki bez wkładki. Przewiewne, odprowadzające pot. Może to też jakaś metoda?...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po pierwszej dwudniowej wycieczce 2 x 240 km też się konkretnie odparzyłem więc po rozpoznaniu sytuacji zainwestowałem w skórzane siodełko Brooks B17 i problemy z odparzeniami się skończyły. Skóra oddycha i na długiej trasie jest różnica. Wtedy jeździłem góralem, ale Brooks jest teraz w wyprawowym crossie i jest niezastąpiony przy długim siedzeniu w wyprostowanej pozycji.

Tyle, że to jest skóra więc musi się uleżeć do właściciela, ale później go praktycznie nie czuć. 

W szosie mam na razie oryginalne siodełko, ale pozycja jest inna, mniejszy ciężar opiera się na siodełku, do tego często wstaję. 

Ale nie wykluczam też jakiegoś wariantu skórzanego siodła w przyszłości. Na razie oryginalne się sprawdza, ale to się może zmienić po jakiejś faktycznie długiej trasie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piwko365

 

 

1. Puder/zasypka dla niemowląt czy jak to tam zwał. Sypiesz na wkładkę, czyni cuda

 Może być mąka ziemniaczana, ale używam tylko w przypadku dużych upałów. Siodło żelowe + pampers - to chyba rzeczywiście 2 grzybki w barszcz. Nie używam pampersa, siodło mam średnio miękkie (ugina się pod palcem ok. 3mm), ale to chyba skóra.

Wstawanie z siodła - jak najbardziej. Pod koniec trasy to podnoszę się nawet na ponad minutę. Dolny chwyt też znacznie odciąża tyłek, a przy okazji - ręce.

Przede wszystkim powinieneś dążyć do ograniczenia czasu spędzonego w siodle przy tym samym dystansie. Pojeździj więcej na 100 - 150 km i spróbuj trochę przycisnąć. Jak Ci będzie szło - wtedy dłuższe trasy.

Jeśli zwiększysz średnią - masz więcej czasu na odpoczynek u celu - jeśli jedziesz tam i z powrotem. Wtedy np. z 240 km robi się 2x120, a to naprawdę duża różnica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@J67, dzięki za porady.

Dolny chwyt nie u mnie - jeżdżę teraz na MTB :thumbsup: ale zmieniam pozycję w czasie jazdy na tyle na ile pozwala prosta kierownica. Co do długich dystansów to nie mam problemu z samą jazdą. Tylko dupsko ucierpiało. Ale jutro znowu na siodełko. :woot:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to mówi się w mtb: "twarde siodła szybciej jeżdżą" :) Lepiej mieć dobry pampers i twarde, ale dobrze dopasowane siodło, niż żelową kanapę i cienkie majtasy bez pampersa. W tym drugim przypadku odparzenie prawie pewne, pot nie ma się gdzie podziać i żel tu nic nie pomoże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dolny chwyt nie u mnie - jeżdżę teraz na MTB

No i właśnie to mi jest trudno zrozumieć. MTB nie służy do jazdy po utwardzonych drogach. Lepsza już by była Ukraina :D Serio, serio - jeździłem. Miałem też swego czasu damkę Romet Turing (taką samą, na której teraz jeżdżę), ale znacznie mniejszą wiedzę, no i inne czasy były. Założyłem kierę - klasyczną jaskółkę - odwrotnie, więc wyszło coś jak bycze rogi ;), koronkę 16T (na torpedo) i wio!

Miałem zdarzenie - jadąc do Kielc (wtedy - na szosie): Nie znałem dokładnie drogi, spotkałem dwóch gości na MTB. Nie jakiś niedzielnych wycieczkowiczów, ale konkretnych cyklistów na konkretnych rowerach. Zapytałem, czy mi pokażą drogę. Zgodzili się. Pod górkę zostawiali mnie nawet do 100 m, ale z górki - zakręciłem parę razy z blatu i dalej zjeżdżałem na grzechotce, a i tak na dołku musiałem czekać. Taka jest właśnie charakterystyka roweru MTB. Może czas na zmiany?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz przybliżyć, o ktore batoniki chodzi? Może jakieś zdjęcie opakowania?

Będę bardzo wdzięczny za info :)

Zdjęcie wrzucę jak będę je miał, ale chodzi o te po ileś tam groszy, chyba 59, albo 89? Coś w tym stylu, niebieska folia, smaki: jabłkowy, kokosowo-czekoladowy, bananowo-czekoladowy, i malinowy. Najlepsze malinowe, jabłkowe są strasznie sztuczne, a z czekoladą po godzinie jazdy pływają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie wrzucę jak będę je miał, ale chodzi o te po ileś tam groszy, chyba 59, albo 89? Coś w tym stylu, niebieska folia, smaki: jabłkowy, kokosowo-czekoladowy, bananowo-czekoladowy, i malinowy. Najlepsze malinowe, jabłkowe są strasznie sztuczne, a z czekoladą po godzinie jazdy pływają.

Ktores z tych??

Baton-Muesli-Hazelnut-Almond-Crownfield.lidl-sirius-baton-musli-rozne-smaki-d291baton.pngP4043307.JPGP1040234.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biedronkowe za 1,19zł też się nadają, ale niestety nie ma wersji bez tej pseudoczekolady. Bananowe są do kitu, ja używam jabłko-rodzynki (te zielone), bez czekolady byłyby idealne, nie są zbyt słodkie, nie trzeba zbyt długo gryźć, bo są miękkie. Próbowałem batoniki Sante bez czekolady, ale mają kawałki orzechów albo migdałów, które łątwo wpadają nie tam gdzie trzeba i można się zakaszleć na śmierć :) Podobnie jest z Corny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...