Skocz do zawartości

[Szosa] po miescie ostro.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

 

Nie wiem w której sekcji  pytać.

 

Ktoś z was widział  a jak nie widział to może skomentuje.

Jednocześnie zapytam.  

 

Czy waga  roweru ma wpływ  na przyśpieszenie i utrzymanie prędkości   oraz szybsze hamowanie?

 

Testowałem rower ojca     na takim krótkim odcinku +- 400m  . Jeszcze  bez oragnięcia   kierownicy i przerzutek   na kierownicy  baranek i  uzyskałem 41.9kmh  . Potem już  wiatr mnie hamował  a zaraz zaczynała się górka w dól więc chciałem przetestować prędkośc na równym ternie.

 

Czy rower szosowy  z kierownicą płaską   kupować  z 18 biegami   czy więcej?  Po co w ogóle w takiej szosie  jest 24 czy nawet 27 biegów  jeśli poruszam się  po asfalcie?  Czy to coś wnosi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koleś z filmiku powinien zapisać się na listę chętnych dawców organów.  Ja też parę razy zbyt szybko leciałem rowerem po ulicy i od tragedii dzieliły mnie centymetry.  W mieście nie warto tak zasuwać. Przy zderzeniu z autem z nas może nic nie zostać, a kierowca fury najwyżej będzie miał rozwaloną karoserię. Dziś też mnie prawie potrącili. Kierowca sobie wjeżdżał na ulicę i nawet nie spojrzał czy nie nadjeżdżam prostopadle do niego. Patrzył chyba tylko w prawą stronę aby wcisnąć się w korek. Jakbym jechał wolniej to na bank bym został walnięty w bok lub jeszcze gorzej - wpadł w bok jego fury.  Tak nagle sobie wcisnął gaz i wjechał na ulicę. Wcześniej stał nieruchomo i byłem pewien, że czeka aż przejadę. Mimo jaskrawej kurtki, włączonej mega mocnej lampki przedniej na tryb migający i słonecznego dnia byłem zupełnie niewidoczny tylko dlatego, że koleś nie raczył spojrzeć w lewą stronę wjeżdżając na ulicę na której ja miałem pierwszeństwo.  Nie warto zasuwać bo im szybciej lecisz tym mniejsze szanse na zahamowanie lub reakcję "obronną".  Na ścieżkach łączonych z chodnikiem staram się jechać 20-25 km/h max, a dopiero na drogach rowerowych i drogach nieco szybciej. Jednak przy prędkości ponad 40 robi się czasem zbyt niebezpiecznie w godzinach szczytu. 

 

Co do pytań to waga roweru wpływa bardzo na jego możliwości przyśpieszania i hamowania, ale najbardziej tyczy się to masy samych kół. Na lżejszym rowerze również łatwiej jechać szybciej pod górkę. Co do jazdy w dół i po prostej nie ma to już tak kolosalnego znaczenia, jednak waga kół robi zawsze swoje, ale tak samo ważna jest jakość toczenia się opon oraz aerodynamiki. Na góralu co waży 10 kg z oponami terenowymi nie polecisz po asfalcie szybciej niż szosą co waży 11 kg. Co do hamowania ważna jest też waga samego rowerzysty. Im cięższy tym trudniej zatrzymać rower i potrzeba większej siły hamulców. 

 

Duża ilość biegów w szosówkach nie oznacza wielkiego rozstrzału przełożeń jak np. w rowerze górskim. Przełożenia w szosie są natomiast często bardzo łagodnie stopniowane, czyli możesz sobie zmieniać biegi na coraz cięższy aby utrzymać stałą kadencje (obroty na min. korby). To bardzo ważne jak się leci wiele km w peletonie itp. Przyrównaj to do biegów w ciężarówce ;)  Między typową 1, a 2 masz jeszcze kilka pośrednich i tak w sumie jest w napędach szosowych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ten koleś z filmika do niezły debil. Bez kasku, SMSy czyta podczas jazdy, potem zapierdziela jak wariat, przejeżdża na żółtym, na czerwonym, pieszym tuż przed nosem. Esencja buractwa. I jeszcze taki dumny że się chwali wszem i wobec jaki "hardkor" z niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koleś z filmiku powinien zapisać się na listę chętnych dawców organów.  Ja też parę razy zbyt szybko leciałem rowerem po ulicy i od tragedii dzieliły mnie centymetry.  W mieście nie warto tak zasuwać. Przy zderzeniu z autem z nas może nic nie zostać, a kierowca fury najwyżej będzie miał rozwaloną karoserię. Dziś też mnie prawie potrącili. Kierowca sobie wjeżdżał na ulicę i nawet nie spojrzał czy nie nadjeżdżam prostopadle do niego. Patrzył chyba tylko w prawą stronę aby wcisnąć się w korek. 

Niestety, z kierowcami jest spory problem. Wielu nawet jeśli spojrzy, to chyba nawet przez myśl im nie przejdzie, z jaką prędkością może się poruszać rower szosowy. I to zupełnie legalnie - jadąc z terenie zabudowanym ok. 40 km/h. Dlatego dla własnego bezpieczeństwa, faktycznie nie ma co szarżować w mieście...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koleś z filmiku powinien zapisać się na listę chętnych dawców organów.  Ja też parę razy zbyt szybko leciałem rowerem po ulicy i od tragedii dzieliły mnie centymetry.  W mieście nie warto tak zasuwać. Przy zderzeniu z autem z nas może nic nie zostać, a kierowca fury najwyżej będzie miał rozwaloną karoserię. Dziś też mnie prawie potrącili. Kierowca sobie wjeżdżał na ulicę i nawet nie spojrzał czy nie nadjeżdżam prostopadle do niego. Patrzył chyba tylko w prawą stronę aby wcisnąć się w korek. Jakbym jechał wolniej to na bank bym został walnięty w bok lub jeszcze gorzej - wpadł w bok jego fury.  Tak nagle sobie wcisnął gaz i wjechał na ulicę. Wcześniej stał nieruchomo i byłem pewien, że czeka aż przejadę. Mimo jaskrawej kurtki, włączonej mega mocnej lampki przedniej na tryb migający i słonecznego dnia byłem zupełnie niewidoczny tylko dlatego, że koleś nie raczył spojrzeć w lewą stronę wjeżdżając na ulicę na której ja miałem pierwszeństwo.  Nie warto zasuwać bo im szybciej lecisz tym mniejsze szanse na zahamowanie lub reakcję "obronną".  Na ścieżkach łączonych z chodnikiem staram się jechać 20-25 km/h max, a dopiero na drogach rowerowych i drogach nieco szybciej. Jednak przy prędkości ponad 40 robi się czasem zbyt niebezpiecznie w godzinach szczytu. 

 

Co do pytań to waga roweru wpływa bardzo na jego możliwości przyśpieszania i hamowania, ale najbardziej tyczy się to masy samych kół. Na lżejszym rowerze również łatwiej jechać szybciej pod górkę. Co do jazdy w dół i po prostej nie ma to już tak kolosalnego znaczenia, jednak waga kół robi zawsze swoje, ale tak samo ważna jest jakość toczenia się opon oraz aerodynamiki. Na góralu co waży 10 kg z oponami terenowymi nie polecisz po asfalcie szybciej niż szosą co waży 11 kg. Co do hamowania ważna jest też waga samego rowerzysty. Im cięższy tym trudniej zatrzymać rower i potrzeba większej siły hamulców. 

 

Duża ilość biegów w szosówkach nie oznacza wielkiego rozstrzału przełożeń jak np. w rowerze górskim. Przełożenia w szosie są natomiast często bardzo łagodnie stopniowane, czyli możesz sobie zmieniać biegi na coraz cięższy aby utrzymać stałą kadencje (obroty na min. korby). To bardzo ważne jak się leci wiele km w peletonie itp. Przyrównaj to do biegów w ciężarówce ;)  Między typową 1, a 2 masz jeszcze kilka pośrednich i tak w sumie jest w napędach szosowych. 

 

Skomentuj  mi ten rower

 

http://www.rowerymerida.pl/produkt1309/speeder-100-rower-merida.html

 

Jest podane  waga  11.1   bez pedaów   bo w szosach trzeba dodatkowo kupić  .    Porównaj ten rower [24 biegi] do jakiejkolwiek szosówki z widelcem carbonowym o wadze z przedziału  9.4  9.9 .

Czy niespełna 2kg  to duża przepaść?  Ze względu na moje plecy w moim wypadku w gre wchodzi tylko kierownica płaska.

Model Speeder  200  to 10.5 kg  18 biegów.   W moim wypadku tylko  hamulce tarczowe.

Co byś  wybrał?

 

Takich komentarzy się spodziewałem  ja jednak po mieście takimi speedami się poruszać nigdy nie będę.  Max 30kmh  sobie ustalam.

 

 

Nie znam górala o wadze 10kg   przyznam szczerze  chyba że to koszt  5000zł  :D

 

Ten koleś z filmika do niezły debil. Bez kasku, SMSy czyta podczas jazdy, potem zapierdziela jak wariat, przejeżdża na żółtym, na czerwonym, pieszym tuż przed nosem. Esencja buractwa. I jeszcze taki dumny że się chwali wszem i wobec jaki "hardkor" z niego.

 

Widzisz a  u mnie jest to samo ale z samochodami. Na rondach gdzie są pasy  szczególnie młode  buractwo przyśpiesza i jeszcze  gdy mnie mija a ja stoje na przejściu to śmieje mi się i jedzie.

Pomijam ilość osób rozmawiających przez tel    podczas jazdy. Ciekawe więc po co im bluetooth.  Nie komentuje ilość samochodów które przyśpieszają na "żółtym"   by zdążyć przed czerwonym a o ilości przejeżdżających na czerwnowym to już  nie komentuje.  Także rowerzyści  mają w pewnym sensie odpowiedź  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Widzisz a u mnie jest to samo ale z samochodami. Na rondach gdzie są pasy szczególnie młode buractwo przyśpiesza i jeszcze gdy mnie mija a ja stoje na przejściu to śmieje mi się i jedzie. Pomijam ilość osób rozmawiających przez tel podczas jazdy. Ciekawe więc po co im bluetooth. Nie komentuje ilość samochodów które przyśpieszają na "żółtym" by zdążyć przed czerwonym a o ilości przejeżdżających na czerwnowym to już nie komentuje

 

No tak, w przypadku samochodów to standard, nie tylko u Ciebie.

Gostek z filmika jak się przesiada z roweru za kierownicę samochodu zapewne tak samo po piracku jeździ. W jednym i drugim przypadku takie kozaczenie powinno być tępione bo to narażanie siebie i co gorsze innych na poważne niebezpieczeństwo.

 

 

 

Także rowerzyści mają w pewnym sensie odpowiedź :D

 

W jakim sensie? Na drogach pełno debili w blachosmrodach łamiących przepisy, narażających innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo. I jako odpowiedź pewien biker zaczyna w taki sam sposób jeździć? Gdzie tu sens? Odpowiedzią było by zaostrzenie przepisów i/lub, co ważniejsze, skuteczna prewencja. Dzięki temu rowerzyści i piesi mogli by się poczuć bezpieczniej. To że koleś na kolarce będzie zapierdzielał przez miasto jak wariat bezpieczeństwa ogółu nie poprawi, a jest duże prawdopodobieństwo że się dla tego osobnika źle skończy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnego doświadczenia,na rowerze prędkość po mieście nie powinna przekraczać 30 km/h.

 

Czemu tak kategorycznie skoro warunki są bardzo zróżnicowane?

Są miejsca gdzie nie powinno się przekraczać 10km/h, bo nic nie widać, jest ciasno lub ruch mieszany z pieszymi. Są miejsca gdzie można spokojnie polecieć >40km/h bo droga na to pozwala.

 

Nie ma co stawiać górnej granicy, tylko trzeba dostosować prędkość do warunków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zekker,napisałem ogólnie trzy dychy,oczywiście na przykład we Wrocławiu na Oławskiej o 15-tej godzinie 10 km/h to szybko,natomiast są ulice na których można przycisnąć bez żadnych obaw do 40 czy 50,ale to margines. Dużo jest niespodzianek takich jak,człowiek z psem,połączeni długą smyczą,koleś biegnący do tramwaju, trafiają się w różnych miejscach,wysiadający ludzie z somochodów,i inne cuda.

Rower to chyba najbardziej niebezpieczny środek transportu po mieście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...