Skocz do zawartości

[Wypadek] Drastyczny wypadek rowerzystki


marrik

Rekomendowane odpowiedzi

Tu nie chodzi o to kto z pkt widzenia prawa popelnil wykroczenie. Film, mandat wszystko juz jest wiadome, ze to kierowca samochodu winien.

Jej zarzucic mozna albo brak wyobrazni/obycia w ruchu miejskim, pewnie by ja to uchronilo przed bliskim spotkaniem z busem(na moje jechala dosc szybko, raczej nie zwalniala) albo jednak chciala skorzystac ze swojego prawa pierszenstwa do konca i liczyla ze gosc ja widzial i sie zatrzyma....czego on oczywiscie nie zrobil.A sa kierowcy ktorzy specjalnie hamuja w odtatniej chwili podgrzewajac atmosfere.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do dziewczyny to cóż.

Popełniła błąd zaufania.

Blaszaków ciężarówek i innych dostawczaków się nie wyprzedza z prawej. A jak się wyprzedza to robi sie to z najwyższa ostrożnością

 

 

W kwestii krzyku co poniektórych o prawie.

Dzisiaj dwóch rowerzystów na mnie wymusiło.

Jechałem rowerem i jakbym nie uważał na ich błędy to bym ich przetrącił a przy prędkościach ~30 to byłby poważny wypadek.

 

Podobna dyskusja na innym forum była.

Wielkie aj waj że jak można na rowerzystkę.

 

Zadałem pytanie czy jeśli rowerzysta popełnia błąd świadomy czy nie (nie wnikajmy) a ja jadę autem to mam w niego wjechać?

Kierowca jest winny oczywiście. Ale ona popełniła błąd i trzeba o tym pisać. Po to żeby inni pomyśleli czy ten kierowca mnie widzi. Czy nie warto jednak zwolnić. 

 

 

Co do samego sygnalizowania to takie przesadne jak kilku kolegów wyżej mnie też drażni.

Ja daje krótki sygnał wcześniej przed skrzyżowaniem żeby nie zaskoczyć kierowcy. ponawiam tuż przed skrzyżowaniem ale to traw chwile i nie rozkładam łap jakbym chciał odlecieć.

Zauważyłem że taka sygnalizacja jest lepiej odbierana i czytana .  nie wiem z czego to wynika ale praktycznie zawsze mi robią miejsce a mam np  brzydki zwyczaj wyprzedzać na dwupasmówkach lewym pasem  czy jechać sobie spokojnie slalomem między maruderami an np takich alejach.

 

 

No i na koniec kwestia kary dla kierowcy.

Kilak osób się wzburzyło że 250...

 

To działa tak ze dostał najniższy możliwy mandat. Co więcej dostał mandat więc się na niego zgodził.

Czy to źle?

Policja na miejscu ocenia w jakiś sposób przyczynę i skutek. Ale też co ważne postawę sprawcy.

Jeśli uznali ze gość popełnił nie zamierzony błąd to może ta kara nie jest za niska?

 

Jeśli jej chwile wcześniejszej nie wyprzedził to mogło się zdarzyć ze rzucił okiem w lusterko i jej nie widział wiec kilka metrów dalej skręcił.

Co więcej czasem można przeoczyć rowerzystę w lusterku. Niestety z tego należy sobie zdawać sprawę ze prawe lusterko nie daje naturalnego obrazu i rower się robi wąziutki.

Więc mógł wymusić będąc święcie przekonany że nie wymusza.

Zakładacie łatwo że nie popatrzył w lusterka.

Ja osobiście jak prowadzę blaszaka zawsze mam serce pod gardłem bo rowerzyści zachowują się beztrosko i kompletnie nie czują ze ich nie widać.

 

Najwyraźniej Policja uznała że nie zasłużył na wyższą karę.

Ja słyszałem rozmowę policjantów ustalających mandat dla gościa który mi za-garażował w auto.

Jeden rzucił  300  gość sie zagapił.

A drugi na to  nie 500 bo drugiemu kierowcy powiedział ze jechał an zderzaku żeby nie wpuścić cwaniaków. (typowa sytuacja na zamek błyskawiczny a ja wpuściłem "cwaniaka")

 

Dostał 500 bo świadomie i z premedytacją zachowywał się niebezpiecznie na drodze.

To też trzeba brać pod uwagę i nie oburzać się. 

Naprawdę w ruchu bardzo łatwo popełnić błąd i niestety błąd może stać się tragiczny w skutkach.

 

Dlatego troszkę odpuśćcie swoje "mam prawo" i uważajcie  na innych.

Kiedyś może jak wy zmęczeni popełnicie swój pierwszy poważny błąd traficie na takiego świrusa jak ja który  uważa na błędy innych a nie na takiego co jedzie bo jest w prawie.

 

 

 

 

Przecież takie relatywizowanie, przypomina tłumaczenia gwałcicieli ,że dziewczyna jest winna gwałtu bo chodziła sama po zmroku, skąpo ubrana i ona ponosi winę! Nic się nie zmieni na polskich drogach bo widzę że jest sporo z osób którzy mentalnie zostali za żelazną kurtyną.

 

Rozumiem że drzwi do mieszkania nie zamykasz?

Samochodu też nie zamykasz i roweru nie przypinasz.....

 

Rozumiesz już czy jeszcze nie?

Jednym jest fakt gwałtu i temu winna nie jest a  czym innym jest zwykła lekkomyślność i  jak widzę podpite samotne dziewczyny nieraz prowokująco ubrane w miejscach niebezpiecznych w nocy to nie mogę wyjść z podziwu.  Tak samo jak wmawianie kobiecie że w barze pełnym pijanych facetów jest bezpieczna. No jak ktoś nie akceptuje że jesteśmy zwierzętami potem takie bzdury sadzi.

Ale jesteśmy zwierzętami i wiele jednostek nie umie nad sobą zapanować a alkohol u nich najniższe instynkty wywleka. Więc prowokowanie nie ma sensu.

 

Jak byłem w wieku silnie imprezowym to normą było odprowadzenie wszystkich dziewczyn. Czemu?

Bo wiedzieliśmy że jest potencjalne ryzyko że coś się może stać.  Nie kusiło się losu. Teraz jest moda na zaklinanie rzeczywistości

Rozpoznawanie i unikanie zagrożeń doprowadziło nas na szczyt cywilizacyjny.

Niestety teraz zatracenie tego może nas z szczytu szybko zepchnąć bo zatraciliśmy instynkt samozachowawczy.

 

Przykład beztroski.

Jak moja córka szła z koleżanką na "spacer po sklepach" to dostała wykładzik jak sie zachować w razie jakby jakiś ochroniarz czy ktokolwiek inny.  kazał im iść na zaplecze pod pretekstem dowolnym

Wywołało to szok u koleżanki bo z nią rodzice o takich rzeczach nie rozmawiają....

 

No niestety nauka adekwatnego do sytuacji zachowania jest podstawą a jest ona zupełnie pomijana. 

Społeczeństwo uważa że ma prawo i może... I owszem ale czasem nasze prawo nam guzik da a konsekwencje nas rozjadą niezależnie od kary jaką sprawca poniesie. Tylko wtedy wszyscy krzyczący ze kobieta ma prawo zamiast zamilknąć będą dalej urządzać igrzyska na traumie takiej kobiety.

I nie ważne jak bardzo będą krzyczeć feministki i jak wiele marszów  urządzą to kobieta będzie narażona i będzie mogła pewnymi zachowaniami ryzyko minimalizować a pewnymi maksymalizować.

 

I nieważne jak bardzo będziemy sobie wmawiać ze kobieta ma prawo to pijany bydlak  pozostanie pijanym zwieńczeniem  i dla niego zawsze będzie to przyzwoleniem. 

I co gorsza będzie tak na całym świecie gdzie są zwierzęta naszej rasy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kaczorak jakoś tak wyszło z wcześniejszych Twoich postów. Specyfika pracy kierowcy jest jaka jest ale teza o szczególnej uwadze to taki pusty slogan. Łatwo napisać, ciężko zrobić. Nadmienię tylko, że jednak z moich obserwacji jasno wynika, iż pracujący za kółkiem z pasją bo lubią jeżdzić (a nie da się być dobrym w tej robocie bez tego) są najbardziej rozgarnięci na drogach. 

 

Czyli wolisz jak rowerzysta wjeżdża ci pod maskę bez zasygnalizowania skrętu w lewo?

 

We wszystkich wątpliwościach wyręczył mnie @KrisK. Widać, że podobnie jak ja "męczy" się w miejskim bajzlu zarówno rowerem jak i autem. I nie ma szans by ja czy on wpadł pod tego dostawczaka lecąc na główkę bo co najwyżej było by "bark w bark". 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

We wszystkich wątpliwościach wyręczył mnie @KrisK. Widać, że podobnie jak ja "męczy" się w miejskim bajzlu zarówno rowerem jak i autem. I nie ma szans by ja czy on wpadł pod tego dostawczaka lecąc na główkę bo co najwyżej było by "bark w bark".

Jak na razie to osobiście czuję niedosyt tego wskazywania kierunków. W mojej okolicy może z kilka procent rowerzystów sygnalizuje zamiary. W tym tygodniu miałem sytuację, że nie byłem pewny czy gość skręci, czy jednak ma ochotę wymusić.

Ja prawdopodobnie też bym się nie wbił, ale to przychodzi z doświadczeniem. Tyle, że przejechane kilometry nie zawsze przekładają się na to doświadczenie. Mam znajomego, który trzaskał po 8000km rocznie, a mimo to w ruchu ulicznym radził sobie tak sobie, nie wspominając o strachu.

 

 

 

To że myślicie że uniknęlibyście zderzenia to tylko zabawne wróżbiarstwo z waszej strony.

Rozumiem, że ty nie wychodzisz z domu lub obudowujesz się w zbroję?

Na przestrzeni 10 lat w ruchu miałem 3 stłuczki, jedna ewidentnie z mojej winy, dwie pozostałe nie. Nie mam na koncie ani jednego kontaktu z samochodem. Fart, szczęście, czy jednak przewidywanie zachowań innych, kompensacja ich błędów, margines błędu własnego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki to dziewczyna popełniła błąd bo nie rozumiem? Jechała pasem dla rowerów tak? Kierowca busa przecinając ten pas jeżeli nie miał pewności to powinien się nawet zatrzymać by się upewnić czy może skręcić. Po to są te ścieżki , pasy rowerowe żebyśmy mogli się czuć gdzieś bezpiecznie. Jak ten bus wjeżdżał w tą bramę i walnął by pieszego który szedłby chodnikiem to ten pieszy też by popełnił błąd? Przecież mógł przewidzieć to że samochód skręci w bramę. Co nie którzy naprawdę mają dziwne rozumowanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Zapewne kierowca dostawczaka powinien jeszcze po wypadku wysiąść i przywitać dziewczynę tekstem "No i co idiotko? Twoja wina, tylko i wyłącznie, jak mogłaś nie przewidzieć że złamię przepisy i wymuszę pierwszeństwo".

A potem powinna przyjechać policja, pochwalić biednego kierowce, a kobitkę aresztować za stwarzanie niebezpieczeństwa przez wrodzoną głupotę.

:teehee:

Zresztą, po co nam policja? skoro to poszkodowani są winni sobie sami, a nie przeróżnej maści bandyci to takowa instytucja nie ma racji bytu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A no taki, że w jej głowie powinno wyć widzać busa z kierunkiem "BUS ahead, slow down or stop!"  jej Taws był wyłączony, lub ignorowała jego sygnały. Gdyby się zatrzymała przed zderzeniem, kierowca busa również  zostałby ukarany mandatem za wymuszenie na podstawie tego samego nagrania Video.

Popełniła błąd zaufania, bądź nieuwagi i braku ostrożności. Bezsprzeczne miała pierwszeństwo, była na scieżce, on powinien ja przepuscić itd.

Zasada ograniczonego zaufania mowi, że nie możesz być pewnym ze inni uczestnicy ruchu zachowaja się zgodnie z przepisami, tj wsposob przewidywalny. WLasnie ten gosć w busie jest potwierzeniem tego przypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jaki to dziewczyna popełniła błąd bo nie rozumiem? Jechała pasem dla rowerów tak? Kierowca busa przecinając ten pas jeżeli nie miał pewności to powinien się nawet zatrzymać by się upewnić czy może skręcić.

 

Władowała się w busa?

Władowała.

 

Gdyby gość skręcił bez kierunkowskazu to wtedy można by zakładać że nie miała szans.

 

Dużo nie wiemy. Nie wiemy przede wszystkim czy on ją minął. Bo jak tak to zwykły pospolity idiota nie patrzący na drogę.

Ale jeśli nie to naprawdę mógł w lusterku jej nie zobaczyć.

Możecie się jeżyć ale nie przyjęcie tego do świadomości wcześniejszej czy później spowoduje że znajdziecie się w podobnej sytuacji.

Większość z was nigdy nie prowadziła blaszaka i ma blade pojęcie o tym że naprawdę czasem mało widać.

 

Nikt tu nie wybiela kierowcy. Powinien stanąć i powolutku skręcać dając czas na to żeby go rowerzyści puścili choć nieraz rowerzyści mają gdzieś i pchają się pod auto które już na ich pasie jest.

 

 

To jest naprawdę proste. Trzeba brać pod uwagę że ktoś nas nie widzi. Zresztą dobrze jest to samo robić z założeniem że nas zignoruje.

 

Tu nie chodzi jak wielu sie wydaje o winę rowerzystki tylko o to żeby jasno przekazać ze trzeba uważać na innych uczestników i czasem naprawdę odpuścić.

 

 

Po to są te ścieżki , pasy rowerowe żebyśmy mogli się czuć gdzieś bezpiecznie.

 

No nie do końca. Po to są żeby się sprawnie i szybko przemieszczać ale nie zwalnia to z uwagi na innych.

Niestety na ddr jest pełen luz co nieraz przyprawia mnie o dreszcze bo ja jeżdżę szybko a czujący się bezpiecznie jeżdżą jakby nic im nie zagrażało.

 

 

Co do uwagi to dzisiaj miałem analogiczną.

Gośc na prawym pasie na rondzie  z światłami z lewym kierunkiem na prawym pasie...

Nagle przeciął mi mój tor jazdy i pojechał w lewo.

Jakoś zamiast założyć że ten kierunek ma po skręcie w lewo który wykonywał zwolniłem nawet położyłem nogę na hamulcu...

Gość się pogubił... Nie od nas.  Mogłem go rozsmarować po skrzyżowaniu. A co niech myśli...

No jednak wybrałem inaczej nawet nie zatrąbiłem.

 

 

 

 

Jak ten bus wjeżdżał w tą bramę i walnął by pieszego który szedłby chodnikiem to ten pieszy też by popełnił błąd?

 

Widzisz kompletnie nie rozumiesz różnicy.

Nie czujesz drogi.

To o czym piszesz to zupełnie inna sytuacja.

 

Pas rowerowy jest specyficzny i bezpieczny jeśli myślimy.

Trzeba pamiętać że na skrzyżowaniach nie bez powodu nie wolno wyprzedzać.

Trzeba zrozumieć ze należy wjazdy traktować jak skrzyżowania.

 

Gdyby analogiczna sytuacja zdarzyła się na skrzyżowaniu bez świateł to wina nie była by już taka oczywista więc jak widzisz ta granica jest dość cienka. A rowerzystów jadących pasem rowerowym i wyprzedzających na skrzyżowaniach widzę codziennie. Radośni sa ale kiedyś skończą pod kołami bo najczęściej wyprzedzając skręcających albo takich którzy o zgrozo puszczają ruch poprzeczny. 

 

 

 

KrisK widzę ze nadal nie rozumiesz. Dziewczyna NIE popełniła błędu. To że myślicie że uniknęlibyście zderzenia to tylko zabawne wróżbiarstwo z waszej strony.

 

Widzisz unikałem takich zderzeń nie raz.

W zasadzie takie sytuacje po prostu mnie nie zaskakują.

To wynika z stylu jazdy i przewidywania do przodu.

To naprawdę się da osiągnąć. Staram się nie doprowadzać do sytuacji które mogą się szybko stać ryzykowne.

A raczej należę do  osób jeżdżących dość agresywnie rowerem. Tylko jest różnica między dynamiką i agresją a ryzykanctwem i jazdą na pałę.

 

I oczywiście nie zapobiegniesz wszytkiemu ale jak napisał@@beskid, mimo juz pewnej kolizji nie następije kompletne pozbawienie kontroli.

Mnie trzasła dziewczyna wyjeżdżająca z podporządkowanej  lewej. Ale do momentu kiedy walnąłem o auto miałem kontrolę. do ostatniej chwili uciekałem i starałem sie minimalizować skutki. Gdyby ona nie straciła kontroli nad autem może byśmy nawet się nie spotkali.

Gdybym spanikował i wcisnął hamulce nie pisał bym dzisiaj na pewno. Przy 30/h w zakręcie  wylądowałbym niechybnie jak dziewczyna z filmu pod podwoziem a że to osobówka była  to już by mnie nie wyjęli a dokładniej wyskrobywali by mnie z tego szutru gdyż  przeleciała by nade mną bo się dziewoja zatrzymała kilkanaście metrów dalej.

 

 

Jak na razie to osobiście czuję niedosyt tego wskazywania kierunków. W mojej okolicy może z kilka procent rowerzystów sygnalizuje zamiary

 

Ale nie do końca chodzi o nie pokazywanie wcale a o nie jeżdżenie z wyciągniętą grabią 100m przed skrzyżowaniem i o zgrozo o nie wyciąganie grabci przed przecznicami w które nie skręcamy.  Wystarczy naprawdę wyciągnięcie ręki na sekundę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ale jeśli nie to naprawdę mógł w lusterku jej nie zobaczyć.

Tak może w lusterku jej nie widział, ale chyba ją wyprzedzał , też jej nie widział?

 

 

Większość z was nigdy nie prowadziła blaszaka i ma blade pojęcie o tym że naprawdę czasem mało widać.
 

No popatrz mam prawko już 16 lat i regularnie jeżdżę samochodem i wybacz ale to że nie widzi , nie zwalnia go z niczego. Jest zasada nie widzę nie jadę , słyszałeś o tym?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki to dziewczyna popełniła błąd bo nie rozumiem? Jechała pasem dla rowerów tak? Kierowca busa przecinając ten pas jeżeli nie miał pewności to powinien się nawet zatrzymać by się upewnić czy może skręcić. Po to są te ścieżki , pasy rowerowe żebyśmy mogli się czuć gdzieś bezpiecznie. Jak ten bus wjeżdżał w tą bramę i walnął by pieszego który szedłby chodnikiem to ten pieszy też by popełnił błąd? Przecież mógł przewidzieć to że samochód skręci w bramę. Co nie którzy naprawdę mają dziwne rozumowanie. 

 

A kto Tobie takich głupot nakładł do głowy by twierdzić, że ścieżki mają być bezpieczne?? Może w jakiejś mieścinie czy przysłowiowym Pcimiu ale nie w dużych aglomeracjach miejskich. Jeśli się nie umie przewidywać zachowań, unikać ich to się w taki sposób kończy. Nie wiem jak @KrisK ale ja nie mam zamiaru wchodzić tutaj w tłumaczenie co i jak bo do tego trzeba praktyki. Kierowanie autem to jedno a praca za kółkiem to drugie. Mi to lotto bo nie ja w takim starciu ucierpię. Jedyne co wiem, że czeka mnie mandat i tyle. Ja sam siłą dedukcji doszedłem do prostego wniosku, że jak ktoś przede mną włącza kierunek w tym samym kierunku co ja mam zamiar skręcić to ustępuje mu miejsca a na pewno zwalniam. Macie to w dupie to wasz a nie nas kierowców kłopot bo kto komu tutaj robi łachę.  

 

A hasło "nie widzę nie jadę" to na poziomie szkoły podstawowej. Trzeba usiąść za kierownicą takiego auta czy innego zestawu by szybko załapać jak ograniczone jest pole widzenia i jak łatwo wpaść w martwy punkt. Nawet nie wiemy kto był za kierownicą i jakie ma doświadczenie a bijemy pianę. 

 

Ja na pewno nie bronię tego kierującego tylko tak siebie próbuję postawić w jego miejscu bo wyrypany jestem już do cna a czeka mnie jeszcze dwa tyg dzień w dzień po 12 godz po Krk. Nie dam gwarancji, że i ja nie popełnię błędu i na kogoś nie wpadnę. 

 

@zekker nie chodzi o to by nie sygnalizować ręką tylko robić to z głową. Ruch miejski to małe prędkości i wystarczy wystawić rękę na sekundę - dwie a nie machać przez 50m prowadząc tylko jedną. Sam często nie sygnalizuję na odcinkach szybkich i tam gdzie uznam, że przez kijowy asfalt mogę stracić równowagę. Mam za to manię zerkania przed każdym manewrem za siebie w taki sposób, że myślący człowiek doskonale łapie co chcę zaraz zrobić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tak może w lusterku jej nie widział, ale chyba ją wyprzedzał , też jej nie widział?

 

Czyli nie wiesz czy ją wyprzedzał.

Czy czytałeś co napisałem?

 

Ale to wcale nie jest pewne bo w mieście to często rowerzyści doganiają i przeganiają

 

 

 

No popatrz mam prawko już 16 lat i regularnie jeżdżę samochodem i wybacz ale to że nie widzi , nie zwalnia go z niczego. Jest zasada nie widzę nie jadę , słyszałeś o tym?

 

Nikt nie mówi ze zwalnia ale nie branie tego pod uwagę jest głupotą.

Nader często widzę mistrzów wyprzedzających ciężarówkę z prawej i stających przed nią.

mają pretensje że rusza jak by ich tam nie było... No ale jek kierowca nie ślepił w prawe lusterko to ich nie ma.

Widziałem jak tir tak przetrącił mistrza w samochodzie który z miejsca postojowego wjechał mu przed maskę.

 

Trochę inne ale podobne problemy dotyczą blaszaków.

Jeśli jej nie wyprzedzał to mógł być święcie przekonany ze jej tam nie ma i mógł to sprawdzać.

 

Dla przykładu. na pasie rowerowym bywają studzienki które niektórzy rowerzyści objeżdżają przekraczając linię.

Załóżmy  hipotetycznie że ona tak zrobiła

Jeśli wtedy kontrolował pas mógł uznać ze nie ma za sobą rowerów w dużej odległości i może skręcać za 5m .

 

I jeszcze raz to nie ma go wybielać ale zrozumienie takich niuansów niestety jest kluczem do bezpiecznej jazdy.

nie chodzi o zwalanie winy a ot to żeby może ktoś kto to czyta zreflektował się że może trzeba bardziej uważać

 

A zasada o której piszesz...

Sorry lae jak ją słyszę z ust kierowcy to mnie ciarki przechodzą.

Zazwyczaj znaczy to ni mniej ni więcej ze taki kierowca nie ma pojęcia czego  nie widzi i jak tego jest dużo.

Możliwe że podłożem tego wypadku było właśnie takie podejście.  Gość założył ze skoro zerknął w lusterko to widzi ze nie ma nic....

 

Dodatkowo oko ludzkie ma to do siebie że lubi czasem nam troszkę obrazu wyciąć i taki rowerzysta w lusterku prawym jest całkiem niezłym do tego kandydatem.

 

kolejny drobiazg że z wielu miejsc parkingowych nie wyjedziesz inaczej niż na ślepo.

Tu też rowerzyści pokazują klasę.

Auta się zatrzymują    żeby wypuścić z takiego miejsca a rowerzysta wyprzedza i jedzie...   I jeszcze mistrz wymachuje grabiami ze go chcą zabić :D

 

 

Jeśli naprawdę uważasz że jedziesz tylko jak widzisz to szybko zweryfikuj co robisz na drodze co widzisz....

Weź np dziecko żeby pochodziło dookoła auta jak w nim siedzisz i parzysz w lusterka...

 

I nie wiem jakie masz doświadczenie z blaszakami ale pamięta że one nie mają środkowego lusterka nie mają tylnych szyb...

Bierz też pod uwagę niektóre auta mają skandaliczne lusterka. Do tego stopnia że ludzie przerabiają lusterka żeby właśnie nie być kompletnie ślepym. Jeździłem wieloma autami i są takie gdzie człowiek jest po prostu ślepy.

 

Nie ma co się czarować zaklinać rzeczywistości. Większość ludzi nie wie co to martwa strefa. Nie wie co widzi a czego nie. Nie ma pojęcia jak to sprawdzić.  Nie wiedzą bo nikt tego nie uczy za to uczą jak sprawdzać olej i jaką wielkość mają tablice rejestracyjne.

 

I jeszcze raz dla jasności. Ja nie twierdzę ze ten gość manewr wykonał prawidłowo. Ja bym go tak nie wykonał.

Ale jak jestem w podobnej sytuacji a bywam często to zawsze zakładam że zaraz będzie wesoło i niemal zawsze mam rację.

I co znamienne dostawczaki z dużymi podwójnymi lustrami o wiele rzadziej zajeżdżają drogę....   Widzą lepiej ?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja na pewno nie bronię tego kierującego tylko tak siebie próbuję postawić w jego miejscu bo wyrypany jestem już do cna a czeka mnie jeszcze dwa tyg dzień w dzień po 12 godz po Krk. Nie dam gwarancji, że i ja nie popełnię błędu i na kogoś nie wpadnę.

 

No właśnie to też trzeba brać pod uwagę... Takie zwykłe ludzkie zmęczenie.

Czasem równie bywa

Ludzie do momentu kiedy nie stanie się coś nie biorą tego pod uwagę jak bardzo są niedoskonali.

Wbrew pozorom o wiele bardziej wole mieć na drodze obok siebie wymęczonego ale świadomego tego kierowcę niż kogoś kto jest tylko trochę zmęczony ale nie bierze tego jako czynnik ryzyka. A niestety po wielu godzinach pracy i jakimś czasie w korku każdy jest zmęczony koncentracja leci na pysk.

A jak do tego dojdą jakieś problemy których każdy w którymś momencie życia ma kumulację to o błąd nie trudno.

Zaraz usłyszę ze wtedy nie powinno się wsiadać za kółko.... No niestety dla wielu to kółko to praca.  I nader często ludzie nie potrafią trafnie zdiagnozować  że są w złej kondycji. Co więcej często właśnie wtedy się ciągle spieszą.

 

Nie należy zapominać też że jak już ktoś jest świadomy i jadąc odpuszcza jedzie wolniej zostawia większy odstęp i ogólnie jedzie zachowawczo to u nas natychmiast jest "atakowany" dziesiątkami niebezpiecznych manewrów. Przecież ludzie na drodze są ciężko chorzy jak mają PRAWO jechać 70 a ktoś jedzie tylko 50....   A 300m dalej czeka na nich taki piękny korek i stracą minutę stania w nim.... 

Ta presja na drodze wymusza błędy.

 

To samo jest z parkowaniem. 

Szuka się miejsca a bałwan za nami jedzie na zderzaku.

"Normalnie"  to tylko utrudnia bo jednak fajnie jest przy równoległym parkowaniu wjechać tyłem.

Ale u na s w KRK jest sporo rowerów i już nie raz widziałem jak właśnie to napieranie powodowało sytuacje niebezpieczne. 

Ludzie pod presją działają bardzo kiepsko.

 

Omawiane zdarzenie jest typowym nałożeniem się błędów na drodze i  nie przeczytania zamiarów (wina jest rzeczą drugą i ta jest bezdyskusyjna).  I żadne przepisy ani infr. nie zmniejszą takiego ryzyka. To ryzyko możemy zmniejszać tylko my uważaniem na siebie i innych i uprzejmością.

To trzeba poczuć.  Zupełnie inaczej się jeździ w krajach gdzie pierwszeństwo nie jest traktowane jak coś co należy wyegzekwować albo się jest frajer. 

 

 

 

 

 

A czy ty wiesz na jakiej zasadzie działa kask, że takie głupoty wypisujesz?

 

Najwyraźniej wie i zna jego wady i zalety.

Akurat w tym wypadku kask z sporą dozą prawdopodobieństwa zabił by.

Kask dobrze się głowy trzyma a powiększając znacząco obwód głowy z sporym prawdopodobieństwem albo by skutkował zgnieceniem czaszki albo jak kolega wyżej napisał przyczynił by się do ruchów rotacyjnych i skręcenia karku. 

 

Kask nie jest cudowną różdżką chroniącą przed wszystkim.  

Co więcej wyskakiwanie z kaskiem jak wiemy że do rozłupania czaszki nie doszło jest średnio sensowne. Bo co by miał dać?  Pomógł by zapanować nad kierownicą?  Przesuną dostawczaka z drogi?  Zwiększył głowę rowerzystki i spowodował że kierowca by ją zauważył?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

@zekker nie chodzi o to by nie sygnalizować ręką tylko robić to z głową. Ruch miejski to małe prędkości i wystarczy wystawić rękę na sekundę - dwie a nie machać przez 50m prowadząc tylko jedną.

Nie odważę się szacować czasu, bo za dużo zależy od sytuacji. Do tego odczucie czasu jest tak relatywne, że nie idzie tego policzyć podczas jazdy.

W jednych miejscach mała, w innych większa, kwestia drogi. Inny jest kontakt z kierowcą na małej osiedlowej, a inny na dwupasmówce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówcie sobie co chcecie, brońcie kierowcy nie patrzącego w lusterko, brońcie nieogarniającej rowerzystki, ale mimo wszystko rozważcie to, że największa (a może cała...) wina leży po stronie... organizacji rowerowych, mas kretynicznych, zielonych mazo-wszy (czy jej regionalnych odpowiedników) itp.

 

Od lat wmawiają, że rower ma zawsze pierwszeństwo (mimo że wcale nie miał jeszcze wcale nie tak dawno), usypiają czujność rowerzystów, walczą o marną infrastrukturę (tu akurat była dobra, tylko rowerzystka przyzwyczajona do ddr/chodnika) i wprowadzają buble prawne. Miało być pierwszeństwo dla rowerzystów i miało być pięknie. Pierwszeństwo jest, a jest jak widać... Do tego brak jednorodności w przepisach. Nie wolno wyprzedzać z lewej pojazdu sygnalizującego skręt w lewo - ale jak ktoś sygnalizuje skręt w prawo to musi uważać czy go rower nie wyprzedza z prawej. Kierowca przy skręcie w prawo musi ustąpić rowerzyście jadącemu na wprost po ddr, ale po pasie dla rowerów już nie, bo ten nie może formalnie wyprzedzać na skrzyżowaniu, a skoro nie może wyprzedzić to nie ma komu ustępować... No, chyba że jest sygnalizacja świetlana to już wtedy może wyprzedzać i ustąpić trzeba...

 

Grunt to, w tym całym bałaganie, jeździć z wyczuciem, a nie przepisowo, co widać na powyższym przykładzie. Ale o tym już "zieloni" nie będą wspominać, nie mniej jednak nie ma się co im dziwić, w końcu zależy im na takich wypadkach i poszkodowanych - to woda na ich młyn, bez której nie byliby nikomu potrzebni...

 

(Jakby komuś zaraz żyłka miała pęknąć, to niech potraktuje to z przymrużeniem oka, bo obawiam się, że polemiką potwierdzi tylko to co napisałem...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A czy ty wiesz na jakiej zasadzie działa kask, że takie głupoty wypisujesz?

 

Głupia niestety jest Twoja odpowiedź. Całe szczęście dla dziewczyny, że jej głowa zmieściła się pod podwoziem. Głowa powiększona o objętość kasku mogłaby zostać zgnieciona, bądź po zahaczeniu o wystający element podwozia ukręcona.

PS. Wydaje się, że ty nie wiesz "na jakiej zasadzie działa kask". Owszem może chronić w przypadku uderzeń o przeszkody, lecz jeśli do takiego nie dochodzi, przy dużych przeciążeniach tylko swoją masą może wywołać urazy.

EDYCJA. Poniewczasie zauważyłem, że KrisK wyjaśnił już pewne wątpliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby był wymóg jazdy w kasku to jak najbardziej kask chroniłby ubezpieczycieli. Zawsze mogliby podnieść przyczynienie do szkody w 70% za brak kasku i odszkodowania mniej.

 

Widziałem już raz w prosektorium połowiczną dekapitację kaskiem, właśnie zaczepionym o podwozie, jak RBTS wspomniał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...