Skocz do zawartości

[Wypadek] ustalenie winy


krzysiek19

Rekomendowane odpowiedzi

Jadąc ścieżką rowerową najeżdżam (przypadkowo lub nie) na pieszego, głuchego pieszego gdyż nie słyszy sygnału dzwonka(hornit). Powoduję jakąś tam kolizję\wypadek z udziałem pieszego. Oczywiście ja ląduje też z gębą na ziemi. 

Czyja wina, zaznaczam, że obok ścieżki jest też chodnik-ale mniejsza z chodnikiem.

Kto ponosi odpowiedzialność za kraksę ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja mam podobne pytanie. Jadę sobie samochodem po ulicy i najeżdżam (przypadkowo lub nie) na rowerzystę, głuchego rowerzystę, gdyż nie słyszy sygnału dzwonka (klakson). Zaznaczam, że obok jest ścieżka rowerowa.
Kto ponosi odpowiedzialność za kraksę?

To, że kogoś w jakimś miejscu nie powinno być nie oznacza, że po użyciu sygnału mamy go prawo rozjechać, więc o nieprzypadkowym najechaniu nie ma co dyskutować. A co do typowego wypadku, że np ktoś wszedł Ci pod koła to wina raczej pieszego, ale ten przypadek jest chyba dość dobrze przerobiony w internetach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieszy może "łazić" po DDR ale w określonych warunkach, jednak zawsze powinien ustąpić rowerzyście, chyba, że jest niepełnosprawny, wtedy ma pierwszeństwo przed rowerzystą. Czy osoba głuchoniema jest niepełnosprawna? Jest, więc ma pierwszeństwo na DDR.

 

http://wrower.pl/prawo/pieszy-na-drodze-rowerowej,3183.html

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klasyk https://pl.wikipedia.org/wiki/Zasada_ograniczonego_zaufania

Jeśli go widziałeś, a widziałeś, bo trąbiłeś, powinieneś był go ominąć lub zatrzymać się później można ew upomnieć. Natomiast nie można cisnąć na ślepo bezwzględnie egzekwując "swoje" prawa. Wiele głupich wypadków dzieje się właśnie z tego powodu, że ktoś komuś chce pokazać że ma pierszeństwo itp, finalnie dochodzi do zdarzenia którego można było uniknąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

ścieżką rowerową najeżdżam (przypadkowo lub nie) na pieszego, głuchego pieszego gdyż nie słyszy sygnału dzwonka(hornit).

 

Po tonie wypowiedzi wnioskuję że kluczowe jest "lub nie".

 

Codziennie mogę "lub nie" przypadkowo rozjechać kilku rowerzystów którzy robią coś niestandardowego i pewnie bym się wywinął ściemniając że mnie zaskoczyli. Problem w tym że nie jestem kupą łajna i uważam ze nie jest problemem rowerzysta nie stosujący się literalnie do przepisów jeśli nie zaskakuje kierowców i nie robi im w sposób ewidentny na złość.

 

Szanse że zdążyłeś na rowerze użyć dzwonka a nie zdążyłeś wyhamować są niemal zerowe a na pewno świadczy to o złym wyborze i ocenie sytuacji. 

Jeśli uznałeś że dzwonek da szanse ewakuacji pieszego to znaczy że miałeś czas na wyhamowanie.

Jeśli nie miał szansy ewakuować się dzwonienie było stratą ms czasu które mogły zapobiec kolizji albo zmniejszyć impakt uderzenia.

 

W mojej opinii jesteś kolejnym cwaniakiem z bańką w nosie który dokłada cegiełkę do antagonizmów na drogach.

Za "nie przypadkowo" powinno się do pierdla na długie lata zamykać. Traktować jak próbę popełnienia morderstwa.

 

Każdy ma prawo popełnić błąd.

Naszym świętym psim obowiązkiem jest poza bezpieczną jazdą uważać na błędy innych i starać się je niwelować.

Wtedy dopiero na drogach będzie bezpiecznie i NORMALNIE.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieszy może "łazić" po DDR ale w określonych warunkach, jednak zawsze powinien ustąpić rowerzyście, chyba, że jest niepełnosprawny, wtedy ma pierwszeństwo przed rowerzystą. Czy osoba głuchoniema jest niepełnosprawna? Jest, więc ma pierwszeństwo na DDR.

 

http://wrower.pl/prawo/pieszy-na-drodze-rowerowej,3183.html

I jest to doskonały przykład na to jak bardzo kulawe jest polskie prawo. O ile głuchoniemy jest osobą niepełnosprawną to jej niepełnosprawność nie jest widoczna w ruchu drogowych przez co inny użytkownik może tęże osobę traktować jak pełnosprawną. Taka właśnie byłaby moja linia obrony.

Jadąc ścieżką rowerową najeżdżam (przypadkowo lub nie) na pieszego, głuchego pieszego gdyż nie słyszy sygnału dzwonka(hornit). Powoduję jakąś tam kolizję\wypadek z udziałem pieszego. Oczywiście ja ląduje też z gębą na ziemi. 

Czyja wina, zaznaczam, że obok ścieżki jest też chodnik-ale mniejsza z chodnikiem.

Kto ponosi odpowiedzialność za kraksę ?

Moim zdaniem byłaby tu współwina bo ani pieszy nie powinien być na ścieżce ani rowerzysta nie uniknął kolizji.

Klasyk https://pl.wikipedia.org/wiki/Zasada_ograniczonego_zaufania

Jeśli go widziałeś, a widziałeś, bo trąbiłeś, powinieneś był go ominąć lub zatrzymać się później można ew upomnieć. Natomiast nie można cisnąć na ślepo bezwzględnie egzekwując "swoje" prawa. Wiele głupich wypadków dzieje się właśnie z tego powodu, że ktoś komuś chce pokazać że ma pierszeństwo itp, finalnie dochodzi do zdarzenia którego można było uniknąć.

Potwierdzam.

Klasyk https://pl.wikipedia.org/wiki/Zasada_ograniczonego_zaufania

Jeśli go widziałeś, a widziałeś, bo trąbiłeś, powinieneś był go ominąć lub zatrzymać się później można ew upomnieć. Natomiast nie można cisnąć na ślepo bezwzględnie egzekwując "swoje" prawa. Wiele głupich wypadków dzieje się właśnie z tego powodu, że ktoś komuś chce pokazać że ma pierszeństwo itp, finalnie dochodzi do zdarzenia którego można było uniknąć.

Potwierdzam.

Szanse że zdążyłeś na rowerze użyć dzwonka a nie zdążyłeś wyhamować są niemal zerowe a na pewno świadczy to o złym wyborze i ocenie sytuacji. 

Jeśli uznałeś że dzwonek da szanse ewakuacji pieszego to znaczy że miałeś czas na wyhamowanie.

Jeśli nie miał szansy ewakuować się dzwonienie było stratą ms czasu które mogły zapobiec kolizji albo zmniejszyć impakt uderzenia.

 

Często jednak użycie dzwonka albo raczej trąbki jest daleko bardziej sensowne niż hamowanie. Ja używam sygnału dżwiękowego zanim tor mojej jazdy przetnie niepożądany element i robię to na tyle wcześnie aby ów miał szanse zatrzymać się bądż zmienić tor swojego ruchu.

Gwałtowne hamowanie w takich sytuacjach może skończyć się nieciekawie zwłaszcza jak nawierzchnia nie zapewnia minimum przyczepności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to widzę tak: w tej sytuacji pieszy porusza się DDR mimo tego, że obok ma chodnik, czyli nie ma prawa być na DDR, nawet jeśli jest niepełnosprawny. Dochodzi do zdarzenia, więc wina leży po stronie pieszego, ponieważ nie powinno go tam być. To czy rowerzysta miał szanse wyhamować czy nie, muszą potwierdzić świadkowie lub nagranie z jakiejś kamery, jeśli nie ma świadków oraz kamer to raczej winny będzie pieszy.

 

Nie wiemy czy na miejscu "wypadku" była policja czy nie, a jeśli tak to co stwierdzili.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś zadaje pytanie do tego sprawa bywa skomplikowana ale jak widzę grono mędrków już harcuje. Nie wiedząc jak dokładnie wyglądało zdarzenie. Pragnę też zwrócić uwagę na dość istotną sprawę. Mianowicie osoba głuchoniema ma wyostrzone inne zmysły i nie jest niepełnosprawna intelektualnie w stopniu uniemożliwiającym odróżnienie DDR-u od chodnika. Osoba niesłysząca czy mająca znaczny ubytek słuchu może mieć prawo jazdy. Mało tego są kraje gdzie głuchoniemy może być kierowcą zawodowym. Więc to raczej nasze prawo jest do kitu i w niektórych przypadkach próbuje usprawiedliwić coś co ni jak nie da się usprawiedliwić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

najeżdżam (przypadkowo lub nie

 

Dalsza dyskusja nie ma sensu. 

Nieprzypadkowe najechanie jest pospolitym bandytyzmem i nie ma co rozbierać na części pierwsze.

Nieprzypadkowe najechanie nie ma prawa się zdarzyć nawet jakby pieszy stał na środku autostrady.

To że ktoś robi głupotę nie legitymizuje wjechania w niego

 

Mieszanie w to wojenki piesi rowerzyści jest nonsensem.

 

Autor w całości pisze bez szczegółów o zajściu ale  w sposób który wieje pogardą dla pieszego. Zakłada możliwość zachowania bandyckiego.

O czym tu dyskutować?  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś zadaje pytanie do tego sprawa bywa skomplikowana ale jak widzę grono mędrków już harcuje. Nie wiedząc jak dokładnie wyglądało zdarzenie. Pragnę też zwrócić uwagę na dość istotną sprawę. Mianowicie osoba głuchoniema ma wyostrzone inne zmysły i nie jest niepełnosprawna intelektualnie w stopniu uniemożliwiającym odróżnienie DDR-u od chodnika. Osoba niesłysząca czy mająca znaczny ubytek słuchu może mieć prawo jazdy. Mało tego są kraje gdzie głuchoniemy może być kierowcą zawodowym. Więc to raczej nasze prawo jest do kitu i w niektórych przypadkach próbuje usprawiedliwić coś co ni jak nie da się usprawiedliwić. 

Z pierwszeego zdnaia pierwszego posta wynika, ze rowerzysta jest winni lub co najmniej współwinny (jesli uda mu sie wytlumaczyc z tego ze mial czas trabic a nie mial czsu sie zatrzymac). Jesli cos takiego powie w sądzie, rozprawa nie potrwa długo i bankowo zakończy się dla rowerzysty niekorzystnie.

Nawet nie trzeba w tym wypadku oglądać zdarzenia, bo rowerzysta sam wystawia się na kare.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...