Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 18


Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj 40km  Nawet sucho, tylko w mieście miejscami było sporo marznącego syfu na drogach.
Przy okazji odwiedziłem zaprzyjaźnione sarny.

Dzisiaj 44km .  To w ramach uciekania przed w mordę wiatrem.  Ale chyba cos poszło nie tak, bo sporo było tej jazdy pod wiatr.  2h jazdy, ale tym razem już jakieś górki były no i jednak trzeba na zjazdach mocno uważać, żeby nie przeszarżować, bo jednak jest na drodze warstwa syfu marznącego.

Dzisiaj temperatura nóg miała po powrocie zawrotne 11,9st i to juz było bolesne.  Zamówiłem cieplejsze buty mają być jutro... 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kosmonauta80 ręce dostały w kość przez pierwsze 10min.  Rzeczywiście po wyjściu i dojeździe do Deca czułem lekki kryzys, bo zaczęły przemarzać lekko.   Ale już po wjechaniu na wał dogrzałem się na tyle że i ręce przestały marznąć. Pod koniec jazdy jedynie mały palec w lewej ręce lekko marzł, ale to bardziej jakiś problem z ukrwieniem, bo ogólnie ostatnio lubią mi ręce cierpnąć a w zimie to nie pomaga.
A rękawiczki maiłem na sobie takie profesjonalne od chińczyka za 15zł :) Nie narzekam, bo sa lekko przeciwwiatrowe, ale nie jest to konstrukcja kosmiczna. Polarowe za kilkanaście zł z deca są chyba cieplejsze.  
Zasadniczo wczoraj było mi za ciepło :D Testowo ubrałem na koszulkę ciepłą bluzę, którą dostałem od żony. soft miałem porozpinany praktycznie całkiem pod pachami a o jakimkolwiek dyskomforcie nie było mowy. Gdyby nie te cholerne nogi mogłem wczoraj jeszcze dołożyć spokojnie do 100 bez dyskomfortu.  

Zimno jest trochę przereklamowane.  Zdecydowanie nie jest to jakiś większy problem na rowerze. A i wcale nie trzeba być ubranym jak bałwan. Stosunkowo lekkie i wcale nie koniecznie wydziwiane ubranie nawet na 3-4h jazdy może być wystarczające dla równej jazdy bez postojów i ociągania się.  2h to w zasadzie żaden większy wyczyn.
Nogi stanowiły problem, bo marzną, ale to jedyne większe wyzwanie.  Zobaczymy czy nowe buty rozwiążą problem.
 

Tak ze wczoraj było bardzo przyjemnie :D  Jak jechałem chwile wcześniej autem wydawało mi sie że będzie nieprzyjemne i zimno, ale po 300m na rowerze było już spoko. Po 2km rozpinałem kurtkę pod pachami.  Przedwczoraj było z 2 stopnie więcej a odczucie zimna o wiele większe.  Jak wole -2 niż 0-1.  
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, kosmonauta80 napisał:

Ja już widzę, na co trzeba tak naprawdę uważać: kolana oraz zatoki na twarzy. Co tam przeziębienie, jak niżej wspomniane się przemrozi, to nie będzie za ciekawie...

Kominiarka i zatoki masz chronione.  Jak jesteś niezahartowany to bandama na pysk i problemu nie ma. 
Kolana to jest jakiś tam realny problem, ale ubieram dwie pary getrów z deca i problemu w zasadzie nie ma.  Tu można jakieś opaski czy inne wymyślne rzeczy szukać.  Ale tak naprawdę getry z wind stoperem albo getry  jakieś spodnie trekingowe z wind stoperem powinny zniwelować problem.
Prawda jest taka ze z tą jazdą w zimie to największy jest problem do momentu kiedy się nie wyjedzie na rower. Siedzisz w domu patrzysz za okno i od samego patrzenia robi się zimno.  Na myśl, że masz wyjść na pole zaczynasz mieć dreszcze.
Kombinujesz jak nie zmarznąć...  A brutalna prawda jest taka ze większym problemem i to nawet przy -20 jest przegrzewanie. 
Najtrudniej wyjść stanąć, włączyć licznik i przejechać pierwszy km. Potem to już leci.
Druga sprawa to przerwanie jazdy na jesieni, bo jest gorsza pogoda. Potem strasznie ciężko się wraca.  Tak samo w zimie jak przerwiesz to potem jest trudniej wrócić.  Zresztą ogólnie jak odpuszczasz jazdę, bo jest zła pogoda to w zimie będziesz szukał wymówek i będzie to łatwiejsze niż wyjście na rower.

Na wiosnę postawiłem sobie cele i je realizowałem.  Jak była zlewa i 7st a ja miałem w planie 90km to nie było, że nie da sie, że może jutro, tylko wsiadałem i męczyłem temat.  W lecie już nie było przebacz i dziewczyny potrafiły w deszczu ze mną jeździć. Po prostu nie było złej pogody. Teraz też mam cel realizuje cel. Pogoda nie może być wiecznie wymówką. W Polsce dobra pogoda to może z 60dni w roku :D  

A zdrowotnie o wiele lepiej jest teraz niż np w wiosnę. W maju potrafisz mieć piękną słoneczną pogodę i ciepło, żeby za chwile mieć deszcz i 5st.  Wtedy dopiero kolana potrafią dostać do pieca.  Do tego burze i nagłe zmiany pogody. 

Jednym słowem histeryzujesz waść. Po prostu napisz, że Ci sie nie chce, bo w domu jest cieplutko. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj niestety praca rozwalila system.  O 20:30 się zorientowałem ze nie jest 18... :D  a ze jeszcze musiałem coś do klienta podwiść to juz o 23 bylem w domu.   

Ale dzisiaj pobiłem swoje chyba wszystkie rekordy :wallbash:   42km  w 2:42h  ze średnią 15......    jazda fullem po mieście to dramat.  Dawno się tak nie zmęczyłem. 

Ale zaliczone około 15km w lesie po śniegu. Wniosek  z dzisiejszej jazdy mam niestety dołujący. Wyszedlem z wprawy w jeździe po lesie i jade jak sierota.  Normalnie czuje się niepewnie.  Musze to jakoś ogarnąć bo zeczy które zjeżdżałem i nawet ich jie zauważałem dzisiaj rozkminialem 

Zwale to na ciemności i snieg ;)

A no i test butów na zimę dzisiaj się odbył   wprawdzie była mi w nogi chlodno to i tak jest super.  Po pierwsze nie przemarzły a jedynie leciutko zmarzły. Po drugie nie przemakają Po trzecie musze przestawić bloki bo lewa noga mi scierpla i ona zmarzła :) 

Więc ogólnie bardzo udany zakup choć musze dograć getry bo byty sa wysokie i trochę się nogawki  wrzynały w kostkę . 

Butki to NORTHWAVE Gran Canion 2S GTX. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kosmonauta80 tak była bo wróciłem i to  w jednym kawałku. Pozatym my wszyscy mniej lub bardziej ale jesteśmy sportowo pokręceni więc sporo zrozumienia w temacie jest.  Nawet jak rower wstawiam do wanny.

A poważnie to wczoraj rower był praktycznie czysty.  Śnieg pokrywający błoto to zapewnił. Więc pełny luzik wczoraj był. Nawet błoto się z opon na ziemię nie polało. Tylko trzeba było chwile na naped i amor poświęcić żeby się wody pozbyć i żeby ruda nie szalała. 

Za bardzo się skupiasz na drobiazgach.  Szczęśliwy rower to brudny rower.  Szczęśliwy rowerzysta to brudny rowerzysta....  po to kupiłem żeby jeździły. Jak się zużyją to naprawie albo kupie nowe.  

Edytowane przez KrisK
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj 49.7 km kręcenia się po Puszczy Niepołomickiej.  Głownie gravele ale i trochę dziwnych zapomnianych dróg. 

Dzisiaj w towarzystwie "powracającej po przerwie" wiec w sumie taki spacerek. 3h jazdy wszytko razem 4h.   

Ale pogoda bardzo dołująca.  No i jazda po puszczy w mgle i po ciemku jest ciekawa.   To zwierzątko jakeś słychać to jakieś krzyże przy drodze.... Tak nastrojowo :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj zrobiłem gravelowi prysznic...  wymontowałem klocki...

20201213_205532.thumb.jpg.00303db915d569133ac73b3bb68edb97.jpg

Chyba się zużyły...  
Wcześniej przed tymi traumatycznymi czynnościami przejechałem 60km  w tym co zostało z kochanego śniegu...
Niestety na jednym z zjazdów hamulce znikły. Jeszcze kilka km błota wcześniej całkiem sensownie hamowały. Tak że ostatnie 35km to była mocno zachowawcza jazda.  Każdy zjazd zaczynałem z prędkością 0 i jechałem na hamulcach, żeby sie za bardzo nie rozpędzić. :D 
A tak ogólnie to najpaskudniejszy dzień grudnia. Mgła, mokro, zimno 0st...  Błoto wszędzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kosmonauta80  zostało 17 dni... niecałe 600km... czyli ~35 dziennie. 

Napisałbym, że na luziku, ale to jednak zima i jednak pracę mam...
W tym momencie pytanie bym postawił inaczej. Czy będzie festiva500  ;) ?   Bo jak tak to i 10k powinno pęknąć. 
Wszystko zależy od pogody samozaparcia i tego czy nagle  nie stwierdzę, że mam w nosie i jadę na narty, bo na Pilsku śnieg spadł. :D  Dodatkowo któraś z dziewczyn może chcieć ze mną pojeździć jeszcze i może to rozwalić dystans, bo jednak mniej jeżdżą ostatnio i 50km w takich temp stanowi taki próg, że jeszcze je bawi, a nie jest przykre. Więc jak bym miał nie zrobić ale spedzić z nimi czas to 10k może się pójść paść. ;)
W każdym razie wiem, że jest to już spokojnie w zasięgu. Trzymając sie tego co robię teraz, czyli po 230-260km tygodniowo bez jakiejś specjalnej napinki  mam te 10k.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj kolejne 45km srednia 24.3 niby słabo ale jestem zadowolony.  Po pierwsze wczoraj miałem dość jazdy a dzisiaj jechało  się nadpodziw dobrze.  Po drogie dzisiaj wiatr nie pomagał a i podjazdow troche było. 

Na 63 segmenty na trasie 17PR i to większość na sensownych podjazdach wiec  nie jest źle.   W sumie zdaje się że ta trasą stanie się kolejną często odwiedzaną 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

To nic innego jak płatna, dodatkowa opcja, dzięki której możemy ścigać z innymi użytkownikami na zaplanowanych przez nas trasach (segmentach) i to w czasie rzeczywistym! Ci, którzy uwielbiają rywalizację i ducha adrenaliny, mają je zagwarantowane.

Czyli ludzie płacą za to, żeby na jakieś wirtualnej tabelce być na I miejscu. Spoko, co kto lubi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, kosmonauta80 napisał:

Czyli ludzie płacą za to, żeby na jakieś wirtualnej tabelce być na I miejscu. Spoko, co kto lubi.

Po pierwsze segmenty nie są płatne.  To znaczy częściowo niektóre statystyki.  Po drogie nie chodzi o to żeby być w jakiejś tabelce na pierwszym miejscu. Może niektórym i o to chodzi  ale nie to jest podstawą.  

Ale masz porównanie  z innymi i co najważniejsze ze sobą samym.  Szczególnie jak jade taką trasę którą jade często i jest na niej troche sensownych segmentów to można się sprawdzić porównać z poprzednimi jazdami. Ale też zobaczysz np jak zmieniał Ci się puls na danym segmęcie. 

Tak jak np wczorajsza jazda.  Wiem ze jest tam 63 segmenty 17 przejechałem robiąc życiówkę. 32 to czasy w zakresie 1-3 życiowe. Więc wiem mniej więcej jak jechałem  mam porównanie z tym co jechałem miesiąc temu.  

A co do tabelek to tam takie konie jeżdżą ze szkoda życia  poza tym w większości komy łapią jadąc w grupie. Acz jak czasem się wbijasz na jakimś sensownym  segmencie na którym okoliczne konie bywają w top 10 to zawsze jest to jakaś forma nagrody i też motywacji. 

Dodatkowo możesz robić sobie swoje prywatne segmenty... tez to jest narzędzie treningowe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...