Skocz do zawartości

[włos się jeży] potrącona babci na rowerze


OutOfMemory

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś po kilkudniowym pobycie opuszczałem szpital, ale musiałem na chwilkę wpaść do Izby Przyjęć, która w moim mieście robi za pogotowie.

 

Do poczekalni wczłapała babcia. Wiek 70+ słusznych rozmiarów, ale żwawa. Gęga spuchnięta, koło oka otarta jakby jej kto bejsbolem przyfasował. Pochlipująca.

 

No i zainteresowałem się co się babinie stało i kurfica mnie strzeliła. Otóż babina pojechała sobiena grób męża na cmentarz, a jakiś skó***yn, właściciel czterech kół ją potrącił i nawet nie zatrzymał się, żeby ją pozbierać. Ponieważ babina nie ma telefonu komórkowego, to sama się pozbierała, wsiadła na rower i pojechała do szpitala.

 

 

W jakim my proszę państwa kraju żyjemy? Dlaczego dla rowerzysty jazda po drodze to walka o życie? Wiem o czym mówię, trzy razy mnie samochód potrącił. Czy naprawdę nic kompletnie nie można z tym zrobić?

Jeździłem pół roku po górach Teneryfy, najpierw ostrożnie, gdy słyszałem za plecami samochód, później już przestałem zwracać na nie uwagi. Nigdy, NIGDY nie zostałem wyprzedzony na trzeciego. NIGDY nie wyprzedzono mnie inaczej niż poprzez zjechanie całkowicie na drugi pas. Nigdy mnie nie obtrąbiono, że dygam pod górkę z prędkością 8km/h i z powodów przytoczonych wcześniej nikt mnie nie wyprzedził. Dlaczego? Nie wiem. Ale wiem, że tak tam jeżdżą, a u nas nie. I to są ci południowcy - krewkie narody itd itp.

 

Ehhh. Pewnie post z kategorii co chwila się pojawiającej, ale naprawdę musiałem gdzieś frustrację wyładować....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeżeli przestrzegasz przepisów i je znasz to nic takiego nie ma miejsca .....

Nie można demonizować jeżdżenia po jezdni, ale niestety obawiam się, że masz mniej racji niż OutOfMemory...

Dwa przykłady z dzisiaj: jadę przy prawej krawędzi jezdni, środkowym pasem wyprzedza mnie autobus przegubowy - zjeżdżać na prawy pas zaczyna jak jestem na wysokości przegubu. Gwałtowne hamowanie z mojej strony żeby nie zostać zgarniętym tyłem autobusu.

Druga sytuacja - jadę po rondzie, patrzę w oczy kierowcy z prawej który chce wjechać na rondo, gwałtownie hamuję bo kierowca wjeżdża mi prosto pod koła.

Jechałem w obu sytuacjach zgodnie z przepisami.

 

Znajomość przepisów i stosowanie się do nich nikogo nie uratuje jak któryś kierowca autobusu albo samochodu postanowi "nauczyć Cię że po jezdni rowerem się nie jeździ" - i to jest podstawowy problem - nie to, że rowerzyści nie znają przepisów, tylko to, że wielu kierowców uważa że ma wyłączność na używanie jezdni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za przeproszeniem g*wno prawda , jeżeli przestrzegasz przepisów i je znasz to nic takiego nie ma miejsca .....

 

Za przeproszeniem gwno prawda. Jak napisałem, trzy razy mnie potrącił samochód: raz autobus, raz nauka jazdy i raz samochód prywatny. Za każdym razem w środku pogodnego dnia, na drodze na której miałem pierwszeństwo jazdy i musiałem być widoczny z odległości kilkudziesięciu metrów, no chyba, że kierowca nie patrzy, bo ma w d.

ale ty pewnie wiesz lepiej, więc co się będę z tobą spierał

Nie można demonizować jeżdżenia po jezdni, ale niestety obawiam się, że masz mniej racji niż OutOfMemory...

Dwa przykłady z dzisiaj: jadę przy prawej krawędzi jezdni, środkowym pasem wyprzedza mnie autobus przegubowy - zjeżdżać na prawy pas zaczyna jak jestem na wysokości przegubu. Gwałtowne hamowanie z mojej strony żeby nie zostać zgarniętym tyłem autobusu.

Druga sytuacja - jadę po rondzie, patrzę w oczy kierowcy z prawej który chce wjechać na rondo, gwałtownie hamuję bo kierowca wjeżdża mi prosto pod koła.

Jechałem w obu sytuacjach zgodnie z przepisami.

 

Znajomość przepisów i stosowanie się do nich nikogo nie uratuje jak któryś kierowca autobusu albo samochodu postanowi "nauczyć Cię że po jezdni rowerem się nie jeździ" - i to jest podstawowy problem - nie to, że rowerzyści nie znają przepisów, tylko to, że wielu kierowców uważa że ma wyłączność na używanie jezdni.

Adam, opisałeś dwa z trzech moich wypadków, tylko że gdy autobus mnie wyprzedzał, to nie udało mi się dokończyć hamowania, a kierowca który mi patrzył w oczy hamował, aby w ostatniej chwili z niezrozumiałych dla mnie względów depnąć w gaz. Może mu się pomyliły heble?

 

W każdym razie ja też to odbieram jako "nauczyć chama, że po jezdni się rowerem nie jeździ.

 

No i zapewne kolegę jasinski21444 nigdy nie wyprzedzała ciężarówka w odległości 20 cm pchając przed sobą strugę powietrza, która miota rowerem na wszystkie strony. I co mi wtedy z tego, że ja mam przepisy po swojej stronie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

i to jest podstawowy problem - nie to, że rowerzyści nie znają przepisów, tylko to, że wielu kierowców uważa że ma wyłączność na używanie jezdni.

 

Podstawowy problem jest taki, że rowerzyści wcale nie są lepsi niż kierowcy, czym dają bardzo silne podstawy ku temu, by krążyły takie a nie inne opinie - co potem skutkuje różnym zachowaniem. Jeżeli ktoś nagina trójpasmową Górczewską (Warszawa), mimo że wzdłuż biegnie ścieżka, to de facto wyłącza jeden pas z ruchu, bo bezpieczne wyprzedzenie nie jest możliwe, bez zmiany pasa. Kwestią czasu jest, że znajdzie się ktoś komu puszczą nerwy i wykona niekoszerny ruch zagrażający rowerzyście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że rowerzyści zbyt często jeżdżą niezgodnie z przepisami jest faktem.

 

Tylko jak to się ma do sytuacji które opisałem powyżej?

OutOfMemory miał jak widać identyczne przypadki.

 

To, że rowerzyści łamią przepisy nie daje kierowcom prawa do szeryfowania na jezdni i "uczenia że rowerem po jezdni się nie jeździ".

Podstawowym obowiązkiem kierowcy jest pilnowanie by nikomu nie stała się krzywda - w tym niepoprawnie jadącemu rowerzyście.

 

A w kwestii ścieżek - każdy rowerzysta wie, że często ścieżka jest - tyle że nie ma jak się na nią dostać.

Dodatkowo jak ścieżka jest po lewej stronie drogi to nie masz obowiązku nią jechać.

A co najważniejsze - jeszcze raz powtórzę - nawet jak jedziesz jezdnią zamiast ścieżką to podstawowym obowiązkiem kierowcy jest jechać tak, żeby nie zrobić Ci krzywdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli rowerzysta sam prosi się o problemy to trudno, żeby mieć pretensje do kogokolwiek. Ale tak jak piszą koledzy jeżeli ktoś rowerem jedzie jak potrzeba i ma do tego pełne prawo to dlaczego zawsze znajdzie się ktoś kto chce, żeby miejsce roweru było na chodniku bo mu przeszkadza.(tirowcy i kierowcy autobusów chyba mają to we krwi nie piszę o wszystkich rzecz jasna)

 

Wysłane z mojego C5303 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

No i zapewne kolegę jasinski21444 nigdy nie wyprzedzała ciężarówka w odległości 20 cm

 

Mylisz się kolego , zazwyczaj wyprzedzają mnie na milimetry ale i na to jest sposób - jedź jakieś 20-30cm od pobocza / krawędzi jezdni wtedy są zmuszeni wyminąć cię zjeżdzać naprzeciwległy pas ruchu . .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wtedy są zmuszeni wyminąć cię zjeżdzać naprzeciwległy pas ruchu . .

Nie, wcale nie są zmuszeni - równie dobrze mogą z rozmysłem postanowić udowodnić Ci, że nie ma dla Ciebie miejsca na jezdni i wyprzedzić Cię w odległości 10 cm... albo 1 cm...

 

I przy okazji - nie wyminąć ale wyprzedzić... :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Podstawowym obowiązkiem kierowcy jest pilnowanie by nikomu nie stała się krzywda - w tym niepoprawnie jadącemu rowerzyście.

 

Należy wstawić: kierującego pojazdem. Takie same obowiązki spoczywają na wszystkich bez wyjątku. O tym się nie mówi, tylko przerzuca gorącego kartofla odpowiedzialności. Nie ma grup mniej czy bardziej uprzywilejowanych. To, że z praw fizyki wynika, że jednym może stać się znacznie większa niż drugim w konfrontacji na drodze, nie oznacza że nagle mamy zaczynać przymykać oko na niekoszerne zachowania. Wręcz przeciwnie. Niestety obserwuję bardzo niebezpieczny trend głównie ideologiczny - zdejmowanie odpowiedzialności z tzw. niechronionych uczestników, a przerzucanie jej na kierowców. W pewnym momencie dojdzie do tego, że to kierowca będzie odpowiadał za potrącenie idioty, który zjeżdża z chodnika wprost na 3-pasmówkę, bo nie w smak mu czekać na czerwonym świetle.

 

Poza tym nic nie stoi na przeszkodzie by przestrzegać przepisy a jednocześnie być drogowym prostakiem i chamem bez wyobraźni.

 

 

 

Dodatkowo jak ścieżka jest po lewej stronie drogi to nie masz obowiązku nią jechać.

 

Ścieżka nie jest jednokierunkowa. Rowerzysta ma obowiązek korzystania z DDR lub pasa dla rowerów jeżeli jest on wyznaczony dla jego kierunku ruchu. Art 33. pkt 1.

A jeżeli rowerzysta nie jest w stanie zanotować, że wzdłuż drogi, którą się porusza biegnie DDR lub DDRiP, to powinien zastanowić się nad tym czy w ogóle powinien poruszać się na rowerze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szykujcie maść na ból zadka.

 

 

Wg. mnie, starsze osoby nie powinny wsiadać na rowery. Jak ja widzę, co takie osoby wyczyniają, to wcale nie dziwie się, że ulegają wypadkom. Gdy widzę taką osobę, omijam ją nawet na lewy pas zjeżdżając.

 

Wjeżdżanie na ulicę z chodnika w najmniej oczekiwanym momencie, nie ustępowanie pierwszeństwa, nagłe zjazdy do osi jezdni, nie sygnalizowanie skrętu... mógłbym tak wymieniać.

 

Słuch nie ten, wzrok nie ten, koordynacja ruchowa nie ta, ale na rower wsiada. Taka osoba zachowuje się identycznie jak osoba pijana!

 

Możecie mnie zjeść, zlinczować, ale takie jest moje zdanie. Zobaczycie kilka wypadków, gdzie kierowcy są zestresowani przez takie sytuacje, bo im babcia pod koła wpadła, to zmienicie zdanie. Ja już dwa razy miałem z tym problem, raz mi kobieta weszła NAGLE na ulicę krzycząc, że w nią wjechałem, a raz wpadłem na dziadka, który nagle zjechał do osi jezdni, gdy go prawidłowo wyprzedzałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja sytuacja..
Dwa pasy. Z naprzeciwka samochód osobowy swoim pasem, za mną samochód ciężarowy - konkretnie ciężarowy. Kierowca ciężarowca by nie hamować zwyczajnie przejechał obok mnie.
Odległość był taka że mogłem go dotknąć. Zdążyłem wyhamować nim mną rzuciło.

Sytuacja z dziś..
Osobówka zjeżdża sobie naprzeciwny pas prosto we mnie by zatrzymać się pod czyimś koszem na śmieci i wyrzucić swoje śmieci.

Dla rozluźnienia..
Paniusia wyjeżdżająca z parkingu Tesco wyzywała mnie, rozmawiając przez telefon, że musi stać i czekać bym przejechał :) Mięskiem rzuciła ale grzecznie czekała :)

Z reguły kierowcy wyprzedzają rowerzystów szerokim łukiem. Niestety nawet jeśli 99,9% kierowców będzie jeździć ostrożniej widząc rowerzystę to i tak zabić Cię może te 0,1%. Nie ma siły na to.

Od kierowców bardziej mi przeszkadzają dziury w drogach przez które muszę kombinować i pchać się pod maskę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wg. mnie, starsze osoby nie powinny wsiadać na rowery.

 

Generalnie problem starszych osób czy to za kółkiem czy na rowerze to zupełnie osobny temat. Miałem dwa razy w tym samym miejscu akcję pod tytułem wymuszenie pierwszeństwa przez tego samego starszego pana w niebieskim Cieniasie. Jegomość wyraźnie po 70-tce nie notował wszystkiego co się wokół niego dzieje. Moim zdaniem powyżej 65 roku życia badania psychotechniczne powinny być obowiązkowe co 2 lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałem poruszać kwestii samochodów chociażby z tego powodu, że w kwestii prawa jazdy, łatwiej prawo wyegzekwować. Nie wiem jak mogłoby wyglądać to w praktyce.

 

Oczywiście są osoby 65+, które jeżdżą na rowerach, ogarniają wszystko ładnie, ale to niewielki % starszych rowerzystów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Należy wstawić: kierującego pojazdem. Takie same obowiązki spoczywają na wszystkich bez wyjątku. O tym się nie mówi, tylko przerzuca gorącego kartofla odpowiedzialności. Nie ma grup mniej czy bardziej uprzywilejowanych. To, że z praw fizyki wynika, że jednym może stać się znacznie większa niż drugim w konfrontacji na drodze, nie oznacza że nagle mamy zaczynać przymykać oko na niekoszerne zachowania. Wręcz przeciwnie. Niestety obserwuję bardzo niebezpieczny trend głównie ideologiczny - zdejmowanie odpowiedzialności z tzw. niechronionych uczestników, a przerzucanie jej na kierowców. W pewnym momencie dojdzie do tego, że to kierowca będzie odpowiadał za potrącenie idioty, który zjeżdża z chodnika wprost na 3-pasmówkę, bo nie w smak mu czekać na czerwonym świetle.

 

Poza tym nic nie stoi na przeszkodzie by przestrzegać przepisy a jednocześnie być drogowym prostakiem i chamem bez wyobraźni.

 

 

 

 

Ścieżka nie jest jednokierunkowa. Rowerzysta ma obowiązek korzystania z DDR lub pasa dla rowerów jeżeli jest on wyznaczony dla jego kierunku ruchu. Art 33. pkt 1.

A jeżeli rowerzysta nie jest w stanie zanotować, że wzdłuż drogi, którą się porusza biegnie DDR lub DDRiP, to powinien zastanowić się nad tym czy w ogóle powinien poruszać się na rowerze.

 

Przepraszam, ale mam wrażenie, że próbujesz przypisać mi opinie których nie wyrażałem a potem jeszcze popchnąć je do granic absurdu żeby mieć z czym walczyć.

 

Co więcej wydaje mi się - nie chce mi się szukać w archiwum - że prowadziliśmy już podobną dyskusję w podobny sposób, wtedy chodziło o dobrowolne ustępowanie pierwszeństwa. Z góry przepraszam, jeśli to nie o Ciebie chodziło.

 

Ale do rzeczy:

Po pierwsze - nie napisałem, że rowerzystom wolno nie brać odpowiedzialności za swoje zachowania na jezdni, ani też nie napisałem, że wolno rowerzystom jeździć niezgodnie z przepisami.

Napisałem, że nawet jeśli rowerzysta jedzie niezgodnie z przepisami to kierowca samochodu nie ma prawa "uczyć go" jak i gdzie powinien jeździć, a już na pewno nie ma prawa świadomie i z premedytacją narażać jego zdrowia i życia.

Oprócz tego napisałem, że nieznajomość przepisów wśród rowerzystów nie jest podstawowym problem - co nie znaczy, że nie jest problemem w ogóle. Jest to problem - tyle że nie najważniejszy.

Powtórzę raz jeszcze - to nie znaczy, że próbuję zdjąć odpowiedzialność z rowerzystów łamiących przepisy.

 

Swoją drogą - są kraje, w których to zawsze kierowca odpowiada za zdarzenie z udziałem niechronionego uczestnika ruchu i musi się porządnie nagimnastykować żeby dowieść, że dochował wszelkiej należytej staranności żeby do zdarzenia nie doszło -  i jakoś zanik motoryzacji jeszcze w tych krajach nie nastąpił.

 

Po drugie - mylisz się w kwestii obowiązku korzystania z DDR.

Zgodnie z Konwencją Wiedeńską (która jest nadrzędna w stosunku do krajowego PoRD) kierunek ruchu oznacza prawą stronę drogi jeżeli obowiązuje ruch prawostronny. Tak więc jeżeli DDR jest wyznaczony po lewej stronie drogi - to nie ma znaczenia czy jest dwukierunkowy czy nie - nie mamy obowiązku się nim poruszać, ponieważ nie jest wyznaczony dla kierunku w którym się poruszamy, tylko dla kierunku przeciwnego.

 

W takim przypadku mamy prawo z niego korzystać, ale nie obowiązek.

 

Podkreślam - prawą stronę drogi* - co oznacza, że jadąc na przykład Marszałkowską od Pl. Konstytucji w stronę Rotundy - nie mamy obowiązku korzystać z DDR który znajduje się po lewej stronie drogi, jeżeli znaki nie wskazują inaczej (np. zakaz ruchu rowerów na jezdni).

 

Natomiast w kwestii czy rowerzysta orientuje się, czy po drugiej stronie ulicy jest DDR czy go nie ma - wiesz równie dobrze jak każdy rowerzysta jeżdżący po Warszawie,że często nie da się w ogóle dostrzec DDR po drugiej stronie ulicy.

Dla przykładu - dojeżdżasz Piękną do Placu Konstytucji, skręcasz w prawo w Marszałkowską na Pl. K. przy KFC - nie ma cudów żebyś zobaczył, że po drugiej - lewej - stronie Marszałkowskiej jest DDR.

 

I na koniec - "bycie drogowym prostakiem i chamem bez wyobraźni" jak piszesz - stoi w jawnej sprzeczności z PoRD, które nakazuje krótko mówiąc przede wszystkim jeździć tak, żeby nikomu przy tym nie stała się krzywda (patrz Art. 3.1. oraz Art. 4.**)

 

*

PoRD, Art. 2.1) droga — wydzielony pas terenu składający się z jezdni, pobocza, chodnika, drogi dla pieszych lub drogi dla rowerów, łącznie z torowiskiem pojazdów szynowych znajdującym się w obrębie tego pasa, przeznaczony do ruchu lub postoju pojazdów, ruchu pieszych, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt;

 

**

PoRD, Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga — szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.

 

PoRD, Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I na koniec - "bycie drogowym prostakiem i chamem bez wyobraźni" jak piszesz - stoi w jawnej sprzeczności z PoRD

 

Ok. Z konwencja - mój błąd. Względem tego co napisałeś związanego z KG, masz idealny przykład jak można być prostakiem na drodze i być w zgodzie z prawem. Jeżeli jadę DDR'em, który przechodzi z prawej strony na lewą. Mimo, że dalsza jazda tym DDR'em mnie nic nie kosztuje poza odczekaniem chwili na światłach, to zjeżdżam na ulicę i zaczynam spowalniać ruch. Prawo pozwala. Ale jest jeszcze ogólnie pojęta kultura relacji międzyludzkich. Nikomu nie bronię tego robić, gdy ruch jest mały. Ale inaczej niż prostactwem nie mogę nazwać sytuacji, jeżeli koleś zjeżdża ze ścieżki na ulicę w czasie godzin szczytu - mimo że mógłby dalej jechać ścieżką i nikomu nie przeszkadzać. Bezpieczniejsze dla niego i mniej stresujące dla kierowców. Jednak wybiera rozwiązanie wygodniejsze dla siebie, mając gdzieś innych. M.in. o takie sytuacje mi chodzi, które kładą się cieniem na reputacji rowerzystów. Wychodzi z ludzi egoizm, a gdy się go wytyka, to zaraz zaczyna zasłanianie się zgodnością z prawem.

 

Przepraszam, ale mam wrażenie, że próbujesz przypisać mi opinie których nie wyrażałem a potem jeszcze popchnąć je do granic absurdu żeby mieć z czym walczyć.

 

Wydaje mi się, że zdanie które zacytowałem z Twojej wypowiedzi jest jasne. Nie będę kontynuował tego wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie jechać bo masz pierwszeństwo, tylko korzystać z pierwszeństwa gdy widzisz że ktoś je respektuje.

Amen!

Zdrowy rozsądek! Już pisałem w innym wątku - nas nie chroni 1,5 tony blachy. W naszym wypadku to MY SAMI jesteśmy STREFĄ ZGNIOTU!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ElDiablo, c1ach - zauważyliście może, że właśnie o to chodziło autorowi tego wątku? Przeczytaliście w ogóle wcześniejsze posty?

 

 

Dlaczego dla rowerzysty jazda po drodze to walka o życie?

Przecież właśnie o to chodzi - dlaczego ma być tak, że nawet jak rowerzysta ma pierwszeństwo - to tak naprawdę go nie ma?

Dlaczego nawet jak rowerzysta jedzie zgodnie z przepisami to i tak ma być traktowany na jezdni jak intruz?

 

Dlaczego jest tak - a takiego toku myślenia dowodzą właśnie Wasze wypowiedzi - że nawet jak rowerzysta (zresztą podobnie w przypadku pieszego) ma pierwszeństwo i jedzie zgodnie z przepisami i zostanie rozjechany przez kierowcę który pierwszeństwa nie ma i jedzie niezgodnie z przepisami - to i tak zrzuca się winę na rowerzystę - bo przecież nawet jak miał pierwszeństwo to i tak powinien był bardziej uważać?

 

Przecież to oznacza po prostu przyzwolenie na łamanie przepisów przez silniejszych na drodze - niech uważa słabszy, nawet jeśli ma rację.

Po prostu prawo dżungli zamiast prawa o ruchu drogowym.

 

To właśnie jest chore.

 

Sprowadza się to moim zdaniem to podstawowego postrzegania praw i obowiązków użytkowników dróg - Waszym zdaniem bardziej uważać powinien ten, który może bardziej ucierpieć - a ja uważam, że bardziej uważać powinien ten, który może bardziej zaszkodzić.

 

Oczywiście zaraz znowu usłyszę zarzut, że chcę zdjąć odpowiedzialność z rowerzystów, więc jeszcze raz napiszę - nie oznacza to, że dopuszczam możliwość żeby rowerzyści jeździli sobie jak chcą bez zwracania uwagi na przepisy i innych użytkowników dróg.

Chodzi tu tylko i wyłącznie o sytuacje w których ofiarami są rowerzyści którzy poruszają się po drogach publicznych z poszanowaniem przepisów.

Na idiotów którzy próbują popełnić samobójstwo nic się nie poradzi.

 

Pamiętacie może wypadek sprzed paru lat - kiedy to bodajże na Mazurach pijany kierowca przekraczający prędkość zmiótł z drogi 4-osobową rodzinę?

Śledztwo wykazało, że rowerzyści jechali zgodnie z przepisami (poboczem), mieli zgodnie z przepisami przystosowane do jazdy rowery (oświetlenie) - czyli dopełnili wszystkich wymagań stawianych przed rowerzystami uczestniczącymi w ruchu na drodze publicznej - ale i tak często prezentowane były opinie (także przez prowadzących sprawę policjantów i prokuratorów!!!), że przyczyną wypadku mogło być to, że rowerzyści nie mieli kamizelek odblaskowych i kasków (które jak wiemy obowiązkowe nie są), a po drugie w ogóle takimi drogami to się rowerem nie jeździ.

No czy tak ma wyglądać normalność?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego jest tak - a takiego toku myślenia dowodzą właśnie Wasze wypowiedzi - że nawet jak rowerzysta (zresztą podobnie w przypadku pieszego) ma pierwszeństwo i jedzie zgodnie z przepisami i zostanie rozjechany przez kierowcę który pierwszeństwa nie ma i jedzie niezgodnie z przepisami - to i tak zrzuca się winę na rowerzystę - bo przecież nawet jak miał pierwszeństwo to i tak powinien był bardziej uważać? Przecież to oznacza po prostu przyzwolenie na łamanie przepisów przez silniejszych na drodze - niech uważa słabszy, nawet jeśli ma rację. Po prostu prawo dżungli zamiast prawa o ruchu drogowym.

 

Jeżeli walkę z łamaniem przepisów postulujesz przez bezwzględne egzekwowanie swojego pierwszeństwa to pamiętaj, że fizyka jest nieubłagana - przegrasz zdrowie, ale wygrasz w sądzie. Marne to pocieszenie w mojej ocenie. @c1ach podsumował to właściwie. Niestety bardzo wiele osób bezwzględnie wdraża przepisy w życie (zarówno kierowcy, piesi jak i rowerzyści), jadą czy idą nie patrząc co się dzieje. Światło, to tylko światło i przed zderzeniem nie ochroni, gdy ktoś go nie respektuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeżeli walkę z łamaniem przepisów postulujesz przez bezwzględne egzekwowanie swojego pierwszeństwa to pamiętaj, że fizyka jest nieubłagana - przegrasz zdrowie, ale wygrasz w sądzie. Marne to pocieszenie w mojej ocenie. c1ach podsumował to właściwie. Niestety bardzo wiele osób bezwzględnie wdraża przepisy w życie (zarówno kierowcy, piesi jak i rowerzyści), jadą czy idą nie patrząc co się dzieje. Światło, to tylko światło i przed zderzeniem nie ochroni, gdy ktoś go nie respektuje.

 

Oczywiście masz rację - dlatego jeżdżąc pilnuję się przede wszystkim żeby nie dać się rozjechać - tak jak w sytuacjach z autobusem czy rondem które opisałem wcześniej.

 

Uważam jednak, że nie można fizyką tłumaczyć przyzwolenia na przerzucanie winy ze sprawcy na ofiarę.

 

Jeżeli rowerzysta wymusi pierwszeństwo i zostanie potrącony przez prawidłowo jadący samochód - to mało kto obwinia kierowcę - "no tak, rowerzysta pojechał jak idiota i dostał na co zasłużył".

Ale jeżeli prawidłowo jadący rowerzysta zostanie potrącony przez nieprawidłowo jadący samochód - to standardowym komentarzem jest właśnie "no tak, to kierowca złamał przepisy, ale przecież... bo fizyka, bo z samochodem nie wygrasz, bo trzeba było bardziej uważać, bo rowerem to się po jezdni nie jeździ".

To właśnie nie jest w porządku. Fizyka fizyką, ale prawo prawem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strasznie się czyta te wpisy o zakazie jazdy dla starszych....

Przeszkadzają wam ludzie starsi przeszkadzają wam ludzie z dziećmi....

I dzieci też....

 

Młodzi jesteście i głupi....

Kiedyś sami będziecie starsi. I co będziecie siedzieć w domu przed telewizorem b teraz wam starsi przeszkadzają?

Widzicie siwą głowę to odpuście. Widzicie dziecko zwolnijcie.

Wy byliście dzieciakami i będziecie staruszkami....

 

To co mnie najbardziej urzekło w Niemczech to to ze ludzie staży z wyraźnymi problemami z ruchomością są na ulicach.

Ba staruszek na rowerze jadący ulicą niekoniecznie pewnie to nie rzadkość.

U nas chcielibyśmy z buta i niech siedzi w domu niewygodny staruch.

Przykre...

 

Ja tam wole niepewnego staruszka niż młodego gniewnego lecącego chodnikiem któremu ten staruszek przeszkadza.

 

A co do samochodów praw jazdy i badań....

Chciałem wam zwrócić uwagę ze najwięcej jednak wypadków powodują młodzi... I teoretycznie sprawni którzy każde badania przejdą śpiewająco. A staruszkowie? Oni czasem popełnią błąd jak każdy.

Może by należało zakazać używania auta między 18-50 rokiem życia?  Może robić szczegółowe badania psychiki?

 

Już faszyzm?

 

 

 

Przecież właśnie o to chodzi - dlaczego ma być tak, że nawet jak rowerzysta ma pierwszeństwo - to tak naprawdę go nie ma?

 

Bo na debili nie poradzisz...

Bo może ktoś nie debil ale się zagapi...

Może się zagubi?

Bo może właśnie dostał ataku padaczki

 

Bo w kraju dzikim żyjemy i niestety wciąż za dużo jest debili którzy zamykają oczy na innych na drodze.

Bo jest wielu którzy mają dobre i "bezpieczne" auta i mają gdzieś że będą mieli wypadek bo auto im życie uratuje. I jak y to nie było iluzoryczne nie przemówisz im do rozsądku i ze fizyka jest nieubłagana.

 

Uważanie za innych jest dobrym nawykiem na drodze i po części kulturą.

Odpuszczanie pierwszeństwa również to kultura.

A uważanie na takich co zajadą, wymuszą to zdrowy rozsądek bez którego nie powinieneś wsiadać na rower.

 

Samochodem też nieraz odpuszczam... Nie ubyło mnie od tego jeszcze ;)

 

 

 

 

Dlaczego nawet jak rowerzysta jedzie zgodnie z przepisami to i tak ma być traktowany na jezdni jak intruz?

 

NIE MA

 

I nie jest.

To ze paru palantów się trafi to nie znaczy ze jesteś tak traktowany.

 

Sporo jeżdżę i to w niemałym ruchu nieraz w najbardziej newralgicznych miejscach.

I nie mogę powiedzieć żebym się czuł jak intruz ani żebym był traktowany jak intruz.

Czasem jestem wprost zszokowany uprzejmością która wykracza poza tą jaką notuję siedząc w aucie.

I to mimo że jestem jednym z tych złych co zasuwają trójpasmową z autami nieraz środkiem miedzy autami.

Nieraz wjeżdżam przed pierwsze auto bo  mi się spieszy i  ogólnie się na drodze troszkę rozpycham łokciami.

Ogólnie jadę możliwie uprzejmie i "partnersko" ale bez żadnych kompleksów i przesadnego puszczania kolegów za kółkiem i nie mogę narzekać na kierowców.

A może to dla tego że jadę tak a nie inaczej?  Inna sprawa że jak mnie ktoś  wyprzedza bez zachowania 1m ale robi to powoli i ostrożnie to naprawdę mnie nie rusza. 

 

Mam dziwne wrażenie że największym problemem jest własne przekonanie o tym że jesteśmy traktowani jak intruz.

Od tego krok do jazdy spiętym i zdenerwowanym a potem każde niefrasobliwe zachowanie kierowcy nawet niezamierzone i zaczyna się sprężynka nakręcać. 

Widziałem już rowerzystów wyprzedzanych ewidentnie prawidłowo z zachowaniem 1m którzy skakali z pazurami do kierowcy.

Widać było że są tak spięci że ten metr jawi im się jak cm.

 

Jeśli chodzi o kierowców przegubowców i tirów to jest problem. Jak mam takiego za sobą jadę środkiem pasa i wtedy nawet jak mnie wyprzedza za blisko to mam jak uciekać.  Chociaż ostatnio jakoś nie mogę nawet na MPK narzekać bo zachowują sie wyjątkowo ładnie.

Nie wiem czy dostali jakieś nowe wytyczne jakieś szkolenie czy po prostu mam szczęście nie trafiać na pajaców.

 

Zdecydowanie trzeba jeździć bez przekonania że się jest intruzem i ignorować pajaców uważając na nich.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Młodzi jesteście i głupi....

 

Sorry KrisK, ale bredzisz aż w oczy szczypie. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Człowiek nie z wiekiem nie młodnieje, tylko się starzeje. Jestem świadom, że za 30-35 lat nie będę miał już tego samego refleksu co teraz. Mam tylko nadzieję, że będę na tyle świadom swych zdolności, by powiedzieć sobie: stop - nie jestem na tyle sprawny by bezpiecznie poruszać się po drodze.

I mimo że bardzo kocham swojego ojca, muszę powiedzieć, że z roku na rok widzę jak coraz gorzej radzi sobie jako kierowca samochodu czy roweru. Nic na to nie poradzę. Udawanie, że nic się nie dzieje nic nie pomoże. To tylko okłamywanie samego siebie i uciekanie od tego co nieuniknione. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Młodości mu nie wrócę, chociaż nie wiem jak bardzo bym chciał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...