Skocz do zawartości

[Wypadek] Zdarzenie w Warszawie, zepchnięta przez autobus - ocena sytuacji.


olencja

Rekomendowane odpowiedzi

nie POLICJI bo to mandat dla obu stron będzie ;)

 

Co do rad praktycznych to rzeczywiście prosto prawym pasem i na lewy  na końcu dodam że jakoś tak w pamięci utarło mi się puszczanie tam autobusów .... przodem tak ekologicznie bo one

a) zjechać z ronda muszą B) i tak zaraz staną

 

na NS i Krakowskim jakoś nawet na rowerze autobusy traktuję ulgowo, np przy świętokrzyskiej nie wbijam się przed pierwszy autobus tylko czekam gdzieś z tyłu...tam jest ciasno i  idea płynnego ruchu komunikacji do mnie przemawia....

 

a kierowcy autobusów tak w ogóle nie polowali nigdy na mnie, jedna podmiejska linia tylko koło Estrady tylko zatrudnia jakiegoś gbura...

 

Poza tym są dość przewidywalni... albo może mam już instynkt i czuję ulicę.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad. 3 - Boję się, bo kiedyś dostałam pouczenie, jak sobie ze Smolnej wyjechałam przez te kreski na Nowy Świat :]

Pouczenie dostałaś za jazdę pod prąd. Smolna jest jednokierunkowa.

 

 

Co do zjeżdżania w niedozwolonym miejscu - a gdzie napisałam, że zjeżdżam na pasy dla pieszych? Włączam się do ruchu z drogi prowadzącej od bramy kamienicy do jezdni, kilka metrów przed światłami. Zaznaczyłam to na obrazku. A dalej - nie, zjeżdżając z DDR nie wtaczam się na prawy pas, którym jadę do samego ronda. Zerknij sobie na street view. Pas na wysokości budynku z bankami zmienia się w pas do prawoskrętu w Książęcą.

Od lat tamtędy jeżdżę tak jak napisałem i nigdy żaden autobus (samochód, motor czy hulajnoga) nie zepchnął mnie z drogi.

Skoro wiesz lepiej gdzie zjeżdżać to po co mam się dalej produkować. Powodzenia i krzyżyk na drogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, Schwefel, dostałam pouczenie za to, że wjechałam na kreski. Rower prowadziłam chodnikiem, wyprowadziłam go na kreski i tam chciałam ruszyć w NŚ.

 

Poza tym zrelaksuj się, przeczytaj cały wątek ze zrozumieniem, skoro się wypowiadasz. Nic mnie nie zepchnęło przy zjeździe ze ścieżki rowerowej. O ten kawałek dopytałam w związku ze zmianą pasów, w sytuacji niedotyczącej tej opisanej w pierwszy poście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pan policjalnt skupił się tylko na tym, że wyprzedzając autobus spowodowałam tamowanie ruchu.

Abstrahując od całej sytuacji, to tylko pokazuje, jakie efekty negatywne efekty dla rowerzystów robi propaganda cykloterrorystyczna... Nie mniej jednak zgadzam się ze zdaniem policjanta, dziwi mnie natomiast to, że nie odniósł się do potrącenia...

 

Kierowca coś zaczął krzyczeć i pokazywać na prawy pas - zapewne w niekulturalny sposób "sugerował" mi, że powinnam się poruszać prawnym pasem.

Wcale mu się nie dziwię, wyprzedzanie roweru autobusem to nie jest łatwa sprawa, zwłaszcza na wąskim Nowym Świecie. Tu znowu, aż prosi się o odniesienie do cykloterroryzmu - z jednej strony gadka jaki to ekologiczny i nietworzący korków pojazd, z drugiej na porządku dziennym są rowery, które z prędkością 20km/h lub mniej ciągną za sobą autobus mający 100 osób na pokładzie. Piszesz, że przesiadłaś się do autobusu - poobserwuj jak cudownie (i szybko) jedzie się z sunącym majestatycznie rowerem przed maską, bo on "ma prawo tak jechać". Szybko zrozumiesz o co chodzi ;)

 

c) za rondem prawy pas do jazdy na wprost i w prawo zmienia się w pas do jazdy w prawo. Jadąc nim muszę wbić się na lewy pas na 5 metrowym odcinku między rondem a przejściem dla pieszych (za przejściem jest zakreskowane pole, na które wjeżdżać nie wolno). Ciągle jadą autobusu i taksówki, muszę więc stać praktycznie na rondzie i wszystkich przepuścić, a za mną stoją samochody chcące skręcić w prawo i trąbią. Wiem, bo próbowałam.

Paradoksalnie, najlepiej w tym miejscu właśnie jest pojechać niezgodnie z przepisami - prawym pasem, zatrzymać się na zakreskowanym polu i włączyć się z powrotem do ruchu gdy będzie ku temu sposobność. Długo czekać nie trzeba, w końcu samochody osobowe nie mają wjazdu na ten odcinek Nowego Światu. :)

 

Czy bylibyście jeszcze tak uprzejmi i powiedzieli mi, jak mam jechać kilkaset metrów wcześniej zerkając na street view? Chodzi o Plac Trzech Krzyży, od miejsca, jak na zrzucie poniżej. Jadę sobie ścieżką rowerową (zielona strzałka), która, jak widać na zrzucie za kilkanaście metrów się kończy.

Ścieżką do końca, potem w prawo w ulicę w kierunku Wiejskiej, następnie w lewo i włączyć się w Pl. 3 Krzyży przy przystanku przez Książęcą.

 

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja gdy oba pasy są wolne a my poruszamy się powolnym środkiem transportu, wtedy wiadomo że nie będziemy blokować pasa dla samego ułatwienia sobie jazdy.

A weź to powiedz w towarzystwie zielonych czy innych masowych... zlinczują na miejscu w imię "równości" wszystkich pojazdów :P

 

Nie mam alternatywnej trasy niestety. Jadę z Karowej na Bagatela.

Jak nie masz, jak masz ;) Klik I to w dodatku prawie całą po DDR. (Google trochę to źle pokazuje - na Rozbrat, Kruczkowskiego, Topiel, Browarnej jedziesz cały czas po DDR po lewej stronie, bez zjeżdżania na ulicę)

 

 

 

Tylko wiesz, on mnie wyprzedził dla samego wyprzedzenia. Przed nami były samochody, wyprzedził mnie nie całkiem, bo nie miał gdzie dalej pojechać, za pierwszym jego wyprzedzeniem utknęłam na wysokości przedostatnich drzwi.

Wyprzedził bo miał okazję, jakby tego nie zrobił to musiałby się wlec za Tobą aż do następnego przystanku (albo zrobić to zrobił, po tym jak go wyprzedziłaś...)

 

 

 

Czyli pisać do ZTMu? Nie będą zgłaszać tego na policję myślicie?

Zostałaś potrącona, ale boisz się to zgłosić na policję, dziwne. No chyba, że to było "muśnięcie" i nie ma o co kruszyć kopii...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@, Bez względu na to, czy jechałaś poprawnie czy nie, sytuacja z pierwszego postu nie powinna mieć miejsca, że kierowca autobusu "ociera" się o kogoś, aby go pouczyć. Trafiłaś na buraka, który powinien wozić ziemię do kwiatów, a nie ludzi, skoro nie potrafi opanować swoich nerwów. Osobiście pociągnąłbym sprawę zarówno w ZTM jak i na policji, nawet jeżeli wiązałoby się z mandatem dla mnie, gdyż na drodze zbyt wielu debili rości sobie prawo do bycia "nauczycielami", którzy swoimi lekcjami stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia innych użytkowników.

 

PS. Przypomina mi to idiotów, którzy na trasach szybkiego ruchu czy autostradach siadają wolniejszym na zderzak i "spychają" ich z pasa... Przy prędkościach przy jakich się to odbywa, byle muśnięcie padłu hamulca przez spychanego spowoduje, że z obu samochodów nie będzie co zbierać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Przypomina mi to idiotów, którzy na trasach szybkiego ruchu czy autostradach siadają wolniejszym na zderzak i "spychają" ich z pasa...

A mi to przypomina idiotów, którzy stają na środku pasa rozbiegowego i nie potrafią się bezpiecznie włączyć do ruchu.

O ten kawałek dopytałam w związku ze zmianą pasów, w sytuacji niedotyczącej tej opisanej w pierwszy poście.

Cała twoja jazda ma związek z tym potrąceniem.

negatywne efekty dla rowerzystów robi propaganda cykloterrorystyczna...

Otóż to. Ciągłe nakręcanie jednych na drugich, wojna na drodze a założyciele "stowarzyszeń" siedzą sobie na ciepłych posadkach i zacierają ręce jak społeczeństwo odpowiednio nakierowane odwala za nich całą robotę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym przejechał to rondo po białej linnii między pasami, odbijając prawo-lewo w zależności od tego z której strony mnie mijają.

 

 

 

To jest najgorsza rada jaką czytałem gdyż właśnie w ten sposób BLOKUJESZ dwa pasy ruchu gdyż zaden pojazd chcąc cię wyprzedzić zgodnie z przepisami, czyli z minimum 1 metrowym odstępem nie będzie mógł tego uczyć.

 

A wracając do zdarzenia

  1. Koleżanka faktycznie powinna jechać prawym pasem chcąc jechać przez rondo na wprost ale jakby chciała skręcić na rondzie w lewo to zajmowała właściwy pas.
  2. Policjant, który stwierdził, że koleżanka blokowała autobus kompletnie nie miał racji gdyż blokowanie to nic innego jak świadome i celowe działanie  a ona po prosto normalnie na świecie jechała tak jak umiała najlepiej.
  3. Wyprzedzanie z prawej strony przez rowerzystę jest jak najbardziej legalne. Sam zawsze tak robię zwłaszcza wtedy kiedy wiem, że za chwilę jest przystanek bez zatoczki i zatrzymanie autobusu wyhamowałoby moją podróż. Jednak gdy ma być przystanek z zatoczką to jadę za autobusem gdyż wten sposób autobus niejako toruje mi drogę i jednocześnie ciągnie mnie w swojej strudze powietrza. Koleżanka zapewne nie za duże ma doświadczenie w jeżdzie po ulicy a także w jeżdzie za autobusem więc popełniła ten błąd.
  4. Odniosłaś straty więc kierowca powinien ci je zwrócić. Zatem pisz zarówno na Policję jak i do ZTM

A przy okazji. Jeśli chcesz się bezpiecznie i pewnie poruszać po mieście to chętnie dam ci kilka lekcji plenerowych. Moja żona od czasu do czasu jeżdzi rowerem do pracy ale tylko chodnikami a na ulicę zjeżdża tylko w mojej obecności. Zapewne czuje się wówczas bezpiecznie. Nie rozumiem dlaczego bo osiłkiem nie jestem. Zapewne mam dar czytania ruchu ulicznego i przewidywania tego co się stanie na drodze. Zawsze potrafię płynnie i bezpiecznie przejechać w każdym ruchu drogowym a każdy ruchu drogowy generuje inne zachowania. I tak ja bym rozróżnił następujący ruch uliczny

  • zator stojący
  • zator wolno poruszający się
  • zator z pasami o rożnej prędkości
  • ruch duzy
  • ruch umiarkowany
  • ruch niski

Czekam na kontakt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert, mnie generalnie rzadko wyprzedzają auta w przepisowej odległosci jednego metra. A na pewno nie odnoszę wrażenia, żeby jakiś kierowca chciał tak zrobić :).  Jak jadę białą linią to miejsce na wyprzedzanie mają oba pasy, a mnie to trudności nie sprawia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

a ja mam pytanie po co na siłę jeździć po ulicy, codziennie jeżdzę po waw rowerem i część pokonuję po chodnikch a cześć po jezdni

Akurat tamtędy ciężko jeździ się chodnikiem. Za Książęcą wąziutki chodnik, dalej przy dawnym KC wysokie krawężniki i przejazd po pasach na rondzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja mam pytanie po co na siłę jeździć po ulicy, codziennie jeżdzę po waw rowerem i część pokonuję po chodnikch a cześć po jezdni,

Trzeba wybierać tak aby było dla nas przedewszystkim było bezpiecznie,

Dokładnie. Jednak w Warszawie, zwłaszcza w Śródmieściu o wiele szybciej się porusza ulicami niż chodnikami. Chodniki są dobre aby sobie skrócić drogę, uniknąć jazdy dookoła lub pod prąd albo gdy jedzie się tempem krajoznawczo-turystycznym. Przy tempie komunikacyjnym czyli 25-35 km/h jazda ulicą jest znacznie szybsza i bezpieczniejsza.

Robert, mnie generalnie rzadko wyprzedzają auta w przepisowej odległosci jednego metra. A na pewno nie odnoszę wrażenia, żeby jakiś kierowca chciał tak zrobić :).  Jak jadę białą linią to miejsce na wyprzedzanie mają oba pasy, a mnie to trudności nie sprawia.

Doskonale wiem o tym, że kierowcy nie zachowują należytej odległości i dlatego ja w rejonie skrzyżowań jadę zawsze środkiem pasa. Dzięki temu wiem, że nikt się nie wciśnie z boku a jeśli nawet to mam całe pół pasa na odbicie w jedną czy drugą stronę. Gdy jedziesz po linii to takiego manewru nie masz i teoretycznie możesz być wzięty w kleszcze. Taka jazda jest bardzo niebezpieczna i nie polecam nikomu jej stosować chociaż wiem, że kurierzy i szosowcy stosują ją na potęgę. :down:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mówiąc już o tym, ze linie bywają śliskie... W korku, gdy oba pasy stoją albo jadą zauważalnie wolniej od nas, a z prawej strony nie ma miejsca na jazdę, dobrze się jedzie między pasami, ale jak samochody zaczynają jechać choć trochę szybciej niż my, to od razu trzeba się przemieścić na prawo i być wyprzedzanym z jednej, a nie z dwóch stron.

 

 

 

Jak jadę białą linią to miejsce na wyprzedzanie mają oba pasy, a mnie to trudności nie sprawia.

Tam pasy są chyba trochę za wąskie, żeby taka jazda była bezpieczna. Przy przeciskaniu się przez stojący korek trzeba się napracować żeby o nic nie zahaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie mówiąc już o tym, ze linie bywają śliskie...

 

Nie bywają, tylko są, a szczególnie, gdy są mokre. Kiedyś zdarzyło mi się przyhamować na mokrych pasach i praktycznie położyłem rower.

 

Chyba odbiegacie od sedna sprawy... Czy iść na policję/ztm czy dać spokój?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Półtora tygodnia temu na Placu Trzech Krzyży mało nie zostałem rozjechany przez kierowcę autobusu, który zakręcał za kościołem, kierując się w stronę Nowego Światu. Jechałem jak najbardziej przepisowo, rower oświetlony (i to nie "na odwal", bo tego oświetlenia używam do jazdy poza zasięgiem latarni), elementy odblaskowe na kurtce, kasku i nogawkotrzymaczach, nie byłem zasłonięty przez inny pojazd, ani nic w tym stylu, co nie przeszkadzało kierowcy pójść centralnie na kurs zderzeniowy. Musiałem uciec półtora pasa w bok i miałem do wyboru albo gwałtowne hamowanie i poczekanie na środku drogi, aż autobus mnie minie, albo przyciśnięcie i wyminięcie go.

Można powiedzieć, że kierowca mnie po prostu nie zauważył, ale biorąc pod uwagę to, że odbiłem się od przednich drzwi, a facet PATRZYŁ SIĘ na mnie nie zdejmując nogi z gazu, jest to wielce nieprawdopodobne.

 

Jedynyn powodem, dla którego nie zgłosiłem tej sprawy do ZTM, było to, że tak mi to podniosło ciśnienie, że po zatrzymaniu się nie potrafiłem sobie przypomnieć numeru autobusu.

 

Aha, nie były to godziny szczytu, gdzie koleś musiał wcisnąć się w tą lukę, bo za mną nic nie było, więc swobodnie mógł mnie przepuścić i mieć kupę czasu, żeby przejechać.

 

Czemu zgłaszać do ZTM, nie na Policję? Dlatego, że w wypadku policji stracisz kupę czasu na spisywanie zeznania, a i tak skończy się na Twoim słowie, przeciwko słowie kierowcy, czyli na niczym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pedalarz

Czemu zgłaszać do ZTM, nie na Policję? Dlatego, że w wypadku policji stracisz kupę czasu na spisywanie zeznania, a i tak skończy się na Twoim słowie, przeciwko słowie kierowcy, czyli na niczym.

 

Poniekąd masz rację pod warunkiem, że nie było innych świadków lub zapisu monitoringu. Obecnie chyba wszystkie autobusy mają kamery więc ślad jest.

 

Zgłaszanie do ZTM o tyle ma większy sens, że jeśli na gościa pójdzie kilka lub kilkanaście zeznań/skarg to albo się mocno zastanowi zmieni swój styl jazdy albo zmieni pojazd do jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

W świetle śmiertelnego wypadku z udziałem trafionego motorniczego (Łódź), zastanawiać się czy reagować natychmiast na "dziwne zachowanie" kierowcy/motorniczego?

Trochę daje do myślenia brawura opisana powyżej, spowodowana głupotą czy może czymś innym. Nawet biorąc pod uwagę nieprzemyślaną działalność odwetową autorki.

Jak materiał na nowy temat to sorki za zaśmiecanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierowcy zawodowi, szczególnie prowadzący pojazdy powyżej 3,5T i wożących ludzi powinni być regularnie badani psychologicznie z ukierunkowaniem właśnie na skłonności do tego typu zachowań. Mam wrażenie, że obecna ocena tego w żaden sposób nie uwzględnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...