Skocz do zawartości

[Kask] Po co to komu?


Rekomendowane odpowiedzi

Przez 15 tys km przyjmowal tylko galezie ale ten jeden raz uratowal zycie...

 

polegly4.jpg

 

To bylo w sierpniu, uderzenie w ziemie skronia czyli najslabszym elementem czaszki. Obojczyk niestety nie wytrzymal, a przyjal uderzenie w drugiej kolejnosci. Nawet nie mialem wstrzasu mozgu, chociaz widzialem gwiazdki przed oczami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

juzwa: jeśli masz plecak rowerowy (jeśli nie masz - poklecam sobie sprawić, do szkoły jak znalazł będzie taki większy, np. Fjord Nansen Bikki - niedawno pojawił się jego test w dziale Testy) - nie będzie problemu z kaskiem, bo takie plecaki mają specjalne gumki do jego mocowania lub nawet przegródkę.

Pozdrówko z rozwiązaniem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, na specjalny rowerowy plecak ciężko by było, dopiero co kupiłem egzemplarz przewidziany pod laptopa. Ale mniejsza tam, zamelinowałoby się go w jakiej szatni czy cuś. Tylko chyba byłbym ewenementem na skalę szkoły... w kasku tam nikogo nie widuję, chyba że czasem po drodze. No ale tym się nie sugeruję, jak tylko kasy luźniej będzie, zacznę szukać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jasne, ale jakoś nie mogę przyjąć do wiadomości, że kask może służyć do lansu. Na razie nad tym nie główkuję, zimno to pół biedy ale pojazd się rozsypuje ponad normę i nawet nie ma jak normalnie w miasto pojechać by żywcem obadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kask akurat mam nie do lansu, ale jak dla mnie ładny kask to 112% dobrego lansu. Mi osobiście nie podobają się jakieś pstro-kolorowe, ale taki, jaki mam (czarny Bell Ukon FS) wygląda moim zdaniem świetnie. Poza tym kierowcy bardziej będą Cię szanować, po tygodniu jazdy zobaczysz, że zostaniesz postrzegany jako kolarz i nie rozstaniesz się z kaskiem do końca życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam, moje uszanowanie. Musze się pochwalić swymi zdolnościami co do łamania praw fizyki:) hehe, ale na początek chcialbym jeszcze raz zaapelować:

 

WSZYSCY, ALE TO WSZYSCY ZAKŁADAJCIE NA ŁEPETYNKI KASKI!!!

 

Wracając do głównego wątku:D Dziś niestety miałem wypadek, eh też mi coś.

Jednak gdyby nie to, że miałem kask, poprawiłbym sobie buźkę o ... może jakieś szwy... a tak mam tylko pęknięty kask, i odcisk na czole od wbicia:D jednak to najmniejszy problem, kiedy spadałem(wysokość koło 1,5 m, lot szybowy ponad 3m, prędkość... zjazdowa;) złożylem się jak kuleczka i niestety obilem sobie prawy bark, a najgorsze to to, że wbiłem sobie łokieć w żebra... uh gdyby nie kolega i jego szybka akcja, żebym znów zaczął oddychać to byłoby cinko ze mną. Tak czy siak chyba pójdę na prześwietlenie barku.

 

Więc jeszcze raz, proszę chrońcie głowy!!! Ja już nigdy nie wyjadę bez skorupy na łepetynie.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://picasaweb.google.com/haker1983/DAIK...218287988628994

 

To moj kask, dużo juz przeszedł. Można dostrzec, że daszek jest podwiązany samozatrzaskowym paskiem:). Przyczyną tego było kilka wypadków (koziołków). Na szczęście sama skorupa jest cała. Możliwe, że na ten sezon wymienie na coś lepszego :)

 

Kosztował 800 kć

 

"Po co to komu?" Zastanówcie sie, czy chcecie jeszcze w wieku 60 lat napisac tutaj na forum: " Właśnie ukończyłem swój ....... maraton w życiu dzięki tej poczciwej skorupie na głowie :P "

 

 

Pozdrowionka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Bardzo podoba mi się nowa tendencja do noszenia kasku dla lansu, bo każdy pretekst jest dobry żeby zwoje się nie wyprostowały gdzieś, kiedyś, przy dzwonie. Na początku w tym temacie gdzieś napisałem, że kask to nie wstyd a wręcz odwrotnie.

Szkoda, że odkryłem to dopiero po wyjściu ze szpitala po trzech dniach na obserwacji bo miałem wstrząśnienie, niczym Joker z batmana rozsmarowane pół twarzy i totalny 24-godzinny blackout. Zdjęcie ku przestrodze jest osiągalne na forum.

P.S. "Kod kreskowy" na skroni noszę z dumą do dziś...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Ja bardzo chetnie wyjasnie twoja jakze glupia teze! ;) Jesli choc troche wiesz jak dziala ludzki organizm to zdajesz sobie sprawe z pewnych nastepstw nieszczesliwych wypadkow, teraz dla rozjasnienia sprawy podam dwa przyklady:

 

1. Jadac z predkoscia 25 km/h upadasz i kraweznik z racji iz jego gestosc i wlasciwosci fiz-che :) trzaska Twoje ramie! WNIOSKI: 3msc w gipsie

 

2. Jadac z predkoscia 25 km/h upadasz i kraweznik z racji iz jego gestosc i wlasciwosci fiz-che :P trzaska Twoja nieszczesna lepetyne, uwierz mi iz glowa pomimo wielu doskonalych zabezpieczen oprze sie o wiele latwiej kraweznikowi anizeli ramie, wcale nie musisz lamac czaszki aby skonczyc gre, wystarczy odp krwotok wewnetrzny lub guz!

 

Zlamanie palca, nogi czy jakiekolwiek innej czesci ciala nijak sie ma do nawet najmniejszych urazow glowy, Polam sobie wszystko OK! Uszkodz swoj "procesor" GAME OVER!

 

Pzdr.

 

Dokładnie tak jest! Przykład - co prawda z nart - ale przykład:

 

Zjeżdżam sobie w Wielkiej Kopy, no co może mi się stać, przecież to nie Alpy i lodowiec :]

Więc szusuję ślicznie, widząc z boku faceta slalomującego. Zaczynam jechać na pałę, bo wcześnie rano i mało ludzi, tracę gościa z oczu i nagle bummm... Uderza we mnie z boku z tyłu, z całą siłą... Prędkość względna mała, pewnie z 5 km/h, ale gleba przy prędkości względem otocznia tak z 50 km/h - nie polecam!

Jak się to skończyło? Wpadłem przy tej prędkości na drzewa, pozbierałem się po minucie bezdechu od uderzenia i zacząłem zbierać pana, któremu nie wypięły się narty (mi na szczęście tak) i miał dwa złamania otwarte nóg. Jak przyjechał GOPR i się pokręcił, to oddali mi kask w dwóch połówkach i powiedzieli że miałem szczęście. Wtedy sobie uświadomiłem, że go miałem i że już go na głowie nie mam... Następnego dnia na tyle spuchł mi bok i tyle było krwiaków, że pojechałem do szpitala, okazało się, że mam wszystkie żebra po prawej stronie połamane...

Wniosek wyciągnijcie sami, jeśli brak wniosków, proszę uważnie przeczytać zdanie ze słowem "kask" ;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od kąd bikuje taka na powaznie miałem kilka sytuacji kiedy dochodziło do kolizji czy to z samochodami cz innymi rowerzystami. Kończyło się to obtarciami i siniakami, ale głowa jakoś zostawała nie naruszona. Do kasku przekonał mnie widok sąsiada ( "dirtowca" ) który podczas jednego ze skoków wywalił sie i doznał silnych obrażeń głowy, bo oczywiście nie miał kasku.No to wybrałem sie do sklepu i tak dopasowywałem kask, na głowie to z 12 kasków miałem , podpasował mi jeden no i go kupiłem . Z początku jakoś tak dziwnie mi sie jechało , miałem wrazenie jak by ludize patrzeli sie na mnie jak na idiote, ale jakoś sie przełamałem i juz zawsze zakładam kask. Tak rowerowo sie czuje :huh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...