Skocz do zawartości

[Kask] Po co to komu?


Rekomendowane odpowiedzi

Hey, już kiedyś taki temat chyba był ale o tym trzeba mówić ciągle.

 

W środe wieczorem miałem wypadek, kierowca wymusił pierwszeństwo i wyjechał z podporządkowanej (tzn. ja tego nie pamietam, koledzy mi opowiadali) hamując troche przesadziłem i wyleciałem przez kierownicę, pocałowałem asfalt przy jakichś 30km/h. Aha dodam że kierowca "nie zauważył" całej sytuacji i sobie pojechał. Jak to się skończyło? Hmm... Leżałem sobie w szpitalu aż do dzisiaj, mam szyty łuk brwiowy i wstrząs mózgu a na rowerku może pokażę się za jakiś miesiąc. A wystarczyłoby żebym miał kask, i tego tematu by nie było. Osobiście w kasku jeżdżę prawie zawsze, ale koło domu nie, a tu właśnie w tej okolicy miałem wypadek. Wnioski proszę wyciągnąć samemu bo te najlepiej się zapamiętuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja miałem jakieś 2 latka temu mocno groźny wypadek. Również bez kasku. Miesiąc w łóżku a 2 tygonie jedzenie przez słomke ;/. Później próbowałem jeździć w kasku..ale jakoś nie mogę sie przyzwyczaic do niego i zakładam go coraz rzadziej. Tak że jedyne to mam nadzieje że więcej wypadków mieć nie będe :)

Pozdro ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dosyć niedawno kupiłem kask ;) Nigdy nie miałem poważńego wypadku z urazem głowy czy coś, w ogóle nie miałem żadnego poważnego wypadku, ale to nie znaczy, że nie będę nosił kasku :) Dla bezpieczeństwa i własnej pewności. Poza tym wcale nie jest taki niewygodny ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również miałam wypadek niecały kilometr od domu, na ścieżce rowerowej. Staranował mnie ważący ponad 100kg rowerzysta :034: . Na szczęście skończyło się jedynie na mocno obtartym kolanie - ale głowę uratował mi kask, bo przydzwoniłam nią w skrzynkę rozdzielczą :) ...

Tak więc powtórzę za autorem tematu: wnioski proszę wyciągnąć samemu.

Pozdrówko z autopsji :P .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś jechałem po lesie bez kasku, droga szła nieźle w dół przez młody bukowy lasek. Akurat przeszła burza, więc było sporo błota, ograniczona widoczność przez mokre okulary i ogólnie było ciemnawo. Jechałem pod 30 km/h i wtem sru!, zawadziłem czubkiem głowy o młode drzewko wygięte w łuk nad drogą. To było tylko muśnięcie, nawet bólu nie poczułem, tylko mi lekko głowę zarzuciło :P Gdybym miał na głowie te dodatkowe parę centymetrów kasku, to by zarzuciło chyba trochę bardziej... :P :P :P :lol: A tak na poważnie, to niedawno dopiero kupiłem kask i w nim jeżdżę, przekonało mnie na szczęście nie własne doświadczenie, ale niektóre posty na tym forum i parę filmików w sieci ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja miałem jakieś 2 latka temu mocno groźny wypadek. Również bez kasku. Miesiąc w łóżku a 2 tygonie jedzenie przez słomke ;/. Później próbowałem jeździć w kasku..ale jakoś nie mogę sie przyzwyczaic do niego i zakładam go coraz rzadziej. Także jedyne to mam nadzieje że więcej wypadków mieć nie będe :P

Pozdro ;)

Nadzieja matką głupich. Ja bym sobie to na twoim miejscu jeszcze raz przemyślał. Wkońcu to twoje zdrowie.

POZDRAWIAM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

GZA20: kliknij w ten link, który ma muzycom w swoim podpisie... może to ci coś da do myślenia :question:

I wszystkim innym, którym się wydaje, że koło swojego domu jest zawsze bezpiecznie ;) ...

Pozdrówko bez komentarza :P .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ta.. GZA20 - zobacz tego linka i zarza przestaniesz pieprzyc głupoty.

A ja z dziewczyną zawsze jeździmy w kaskach. Raz pojechalismy bez nich po piwo - tylko kilka kilometrów :)

skończyło się na szczęscie tylko na złamanej ręce i bliźnie na brodzie...

tak to juz chyba bywa, ze najgorsze rzeczy sie dzieją akurat wtedy jak sie nie zabezpieczysz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem jeszcze jedną zaletę kasku na głowie.

Jak jest silny wiatr i mamy na łepetynie skorupkę jakoś mniej się go odczuwa. Przyjemniej się jedzie, nie cieknie z nosa i nie "urywa łba". Szczególnie jak założymy kask na chustę.

Poza tym jakoś tak się "lamersko" czuję bez kasku jak czasem wyjadę.

 

Aha, i jeszcze nigdy mnie policja nie zatrzymała w kasku. A w Lublinku bardzo lubią sprawdzać hamulce, swiatełka, trzeźwość. Głównie trzeźwość :) Jakoś się bardziej liczą z rozsądnymi bikerami.

 

Pozdrawiam

Jacunio

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że po prostu do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić.

 

Pamiętam moje początki w kasku: a to za ciężki, a to za ciasny,

za gorąco, pasek przypinający kask(mimo iż luźno zapięty) cały czas

mnie dusił, no narzekaniom nie było końca. :D

 

Ale im dłużej jeździłem kask stawał się coraz lżejszy, wygodniejszy, nic

mnie nie dusiło, wentylacja też była OK :)

 

Obecnie jakbym wyjechał bez kasku czułbym się jakoś dziwnie i głupio

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od zawsze jeżdże bez kasku. Wiem, że to nie jest objaw zdrowego rozsądku ale jakoś kasku nie zamierzam (przynajmniej w niedalekiej przyszłości) kupować. Nawet jak patrze na zdięcia rozmazanych facjat ludzi, którzy tak jak ja jeżdża bez tego dodatku, niespecjalnie mam chęć na zakup "orzecha."

Zastanawiam się czasem dlaczego ludzie którzy regularnie jeżdżą w kasku i uważają to za niezbędnik, nie zainwestują w pancerz. Może ktoś mi to wyjaśni ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ między rozbitym kolanem a rozbitą głową jest, moim zdaniem, pewna zasadnicza różnica.

Jeśli uważasz, że nie masz nic istotnego do ochrony - pewnie, że szkoda kasy na kask :) .

Pozdrówko regularne :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bardzo chetnie wyjasnie twoja jakze glupia teze! :) Jesli choc troche wiesz jak dziala ludzki organizm to zdajesz sobie sprawe z pewnych nastepstw nieszczesliwych wypadkow, teraz dla rozjasnienia sprawy podam dwa przyklady:

 

1. Jadac z predkoscia 25 km/h upadasz i kraweznik z racji iz jego gestosc i wlasciwosci fiz-che :D trzaska Twoje ramie! WNIOSKI: 3msc w gipsie

 

2. Jadac z predkoscia 25 km/h upadasz i kraweznik z racji iz jego gestosc i wlasciwosci fiz-che :D trzaska Twoja nieszczesna lepetyne, uwierz mi iz glowa pomimo wielu doskonalych zabezpieczen oprze sie o wiele latwiej kraweznikowi anizeli ramie, wcale nie musisz lamac czaszki aby skonczyc gre, wystarczy odp krwotok wewnetrzny lub guz!

 

Zlamanie palca, nogi czy jakiekolwiek innej czesci ciala nijak sie ma do nawet najmniejszych urazow glowy, Polam sobie wszystko OK! Uszkodz swoj "procesor" GAME OVER!

 

Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze, że zaczynam być źle rozumiany. W żadnym wypadku nie jestem przeciwnikiem kasku i zabezpieczeń.

Chcę sie tylko dowiedzieć dlaczego wy rowerzyści, którzy tak bardzo przewidujecie wypadki i staracie sie jakoś nim zaradzić, nie jesteście skłonni kupować innych ochraniaczy.

Z innej beczki ... skoro wszystko jak powiedzialeś jest następstwem nieszczęśliwych wypadków, to dlaczego nie przyjmiesz choćby tezy, że upadniesz żebrem na korzeń i przebijesz płuco ?(Game Over)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MOze dlatego ze 90% z powaznych upadkow rowerzystow dotyczy urazów głowy? Moze dlatego ze najczesniej przy OTB leci sie na łeb? Moze dlatego ze jak jedziesz szybko i cie wybija to zazwyczaj glowa jest najbardziej narazona? Moze dlatego, ze obtarcia na nogach,rekach a na twarzy to zupełnie co innego? Moze dlatego ze wez sobie walnij w sciane nogą , a potem z taką samą siłą głową i zrozumiesz? Moze dlatego ze to jest XC, a nie DH i moze dlatego ze wlasnie glowa jest glownie narazona? A moze dodatkowo dlatego ze kask jest przewiewny, a zbroje itp nie? Zauwaz ze ochraniacze ubiera sie adekwatnie do niebezpieczenstwa, zakladasz platformy z pinami to jezdzisz w nagolennikach, jezdzisz DH to pewlna zbroja itp bo tam masz glownie kamienie itp, a tutaj sie smiga po lesnych sciezkach a nie po kamieniach po 0,5 m... moze dlatego ze jakbysmy sie tak mieli zabezpieczac to bysmy nie wdychali powietrza bo mozemy sie czyms zatruc a po domu chodzilibysmy takze w kasku bo niedajboze sie potkiemy o prog? Wez Exar przemysl troche, bo na twoj wiek to dziwie sie ze sam nie mozesz wyslicic łepetyny troszke.... a moze wlasnie dlatego nie jezdzisz w kasku.

 

Aha wiesz z twoja teza to nie zapinaj pasa bezpiczenstwa w aucie, bo jak cie przygniecie 100 tonowy odtwarznik spadajacy na samochod to i tak nie przerzyjesz. Najlepiej wymntuj poduszke powietrzna bo tez ci ona nic nie da w takim przypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku było tak, że przy jakichkolwiek kraksach włączały mi sie nawyki z dziecinstwa:

1 jak lecisz na ziemię to ręce z przodu.

2 jak nie możesz wyciagnąć rąk, podkul głowe.

Nawet o tym nie myśle jak lece, wszystko automatycznie sie dzieje. Na pewno w jakimś sensie jest to środek zastępczy ochraniaczy. Działa już od ponad 10 lat, jak na razie skutecznie.

 

Btw. zaczynasz wyolbrzymiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I oby dalej tak skutecznie działał. Ja jednak - oprócz sprawdzonych metod upadania (które nie zawsze zadziałają, zwłaszcza przy większych prędkościach - że o zderzeniach z autami nie wspomnę :) ) - noszę również kask. I polecam go każdemu, kto ma szacunek do siebie oraz zawartości własnej czaszki.

Pozdrówko podwójnie zabezpieczone :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z autkami jest problem i przy większych prędkościach, może być groźnie. nawet jeżeli pierwsze uderzenie pójdzie od pasa w dół, to upadek może skończyc sie na głowie.

 

mały OT

Blue... o moje myślenie się nie martw. Nawet się pewnie nie zastonowiłeś dlaczego wyprowadziłem sprzeczne teorie i dlaczego padły takie a nie inne pytania. Jasne, że łatwiej jest zmieszać autora z błotem i pokazać mu "co to ja nie wiem na ten temat". Napisałeś posta ad person w stosunku do mojej osoby. Jak na ten wiek to powinieneś wiedzieć, że fora to miejsce wymiany pogladów merytorycznych. Chciałeś się w ten sposób dowartościować? Tak postepuje człowiek, który ma co kaskiem ochraniać? Argumentacja była dobra i o to chodziło, po co docinki ad person?

Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Docinki ad person wyszly same z siebie, jestem w nienajlepszym stanie ostatnio, a twoje stanowisko i wysmiewanie sie z noszacych kaski przez zapytania "dlaczego nie nosza zbroi skoro ...." wydalo mi sie tak idiotyczne i na tyle prowokujace, ze napisalem, co napisalem tak jak napisalem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam że osobiście ratowałem założyciela tematu , i pomimo że na ogół jeżdzę w kasku wtedy również go na sobie nie miałem. Jednak ta drastyczna lekcja sprawiła że od tamtego momentu kask stał się dla mnie czymś naturalnym i nie wyruszam nigdzie bez niego.

 

Niestety tak to jest ze jak się czyta kolejne mądre wypowiedzi o konieczności jazdy w kasku to i tak do człowieka nie dociera. Dopiero jak zobaczymy krew , usłyszymy sygnał karetki i jeszcze parę razy odwiedzimy poszkodowanego w szpitalu to włącza się logika i nasuwa pytanie "co jeśliby miał na głowie ten cholerny kask??" Odpowiedź jest tylko jedna : skończyłoby się na potłuczeniach , a nie na szpitalu i kłopotach ze zdrowiem.

 

To jest dla mnie nauczką i niech będzie nauczką również dla tych którzy nie jeżdzą w kasku bo: niewygodny(gówno prawda) , nie mam kasy...(... a mam rower za 1500PLN i żal mi choćby 50 złotych) , nie będę miał wypadku , bo jeźdzę ostrożnie (tu nie potrzeba komentarza , założyciel tematu nigdy nie miał wypadku i jest doświadczonym rowerzystą a jednak miał...)

 

przytoczę tu jeszcze stare PRL-owskie porzekadło:

 

"albo hełm na głowie , albo Twoje zdrowie"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Exar ja osobiście jeżdże szosą więc zakładanie zbroi w tym przypadku było by wręcz żałosne. A co do wytrenowanych (zwał jak zwał) odruchów na rowerze to mam inną teorię niż Ty. Faktycznie do zeszłej środy też myślałem że tak fajnie jak Ty potrafię zrobić unik i wystarczy, i tak się też działo przez kilkanaście lat. Zaliczałem OTB nie raz i albo na nogach lądowałem albo jakoś, ale nigdy nic się nie działo. Ale w środę to się zmieniło. Właśnie zaliczyłem OTB, nie zahaczyłem o nic i upadłem na prosty asfalt. A jednak teraz mam trzy szwy na głowie, wstrząs mózgu i jestem poobijany, a dodatkowo nie pamiętam nic między dziesięć minut przed wypadkiem a czasem kiedy byłem juz w szpitalu. Zawsze się udawało a jednak...

Niestety nie miałem kasku bo wyszedłem pojeździć koło domu (teraz żałuję że nie założyłem).

 

Sorki że piszę to tak imiennie do Ciebie, ale jesteś jedyną osobą, która jest innego zdania niż reszta, a forum (jak sam powiedziałeś) to miejsce gdzie wymienia się zdania, więc to robie.

 

Sorki za błędy ale jeszcze odczuwam skutki urazu głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Exar ja osobiście jeżdże szosą więc zakładanie zbroi w tym przypadku było by wręcz żałosne.

Ja pisałem o XC, wręcz o iście hardkorowym XC

Sorki że piszę to tak imiennie do Ciebie, ale jesteś jedyną osobą, która jest innego zdania niż reszta

Przeczytaj jeszcze raz wszystko dokładnie. Zwłaszcza pierwsze posty.

 

A co do wypadku, tylko współczuć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...