Skocz do zawartości

[pieszy]Gluchy czy zlosliwy?


Regmen

Rekomendowane odpowiedzi

dopisuje sie do gromsa

jak jestem bez roweru na dwudzielnym chodniku zgadnijcie po której stronie nogi mnie wloką ?

jestem wtedy pieprzonym pieszym na ścieżce rowerowej do czasu az mi któryś z bikerów z łokcia nie przywali

 

oj chłopie po takim łokciu miałbyś kamieniem w plecy

 

nie czyń drugiemu co tobie nie miłe

więcej wyrozumiałości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie będę jakiś tówrczy, więc się nie będę powtarzał - to co piszą szakq i jurasek najbliższe jest mojemu sercu i temu co myślę. Natomiast jak czytam niektóre z postów innych, to normalnie aż się boję, co z was wyrośnie, jak wsiądziecie za kierownicę samochodu - matko Boska, dla was prawo pierwszeństwa jest święte i nie ma zlituj się - ciekawe, czy z TIRem też tak będziecie się sprawdzać. Pomijam nieznajomość przepisów niektórych jegomości z tego tematu - ogólnie jak czytam, to aż żal... powodzenia i wielu powrotów do domu w całości... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak dla celow wyjasnienie: rowerzysci na drodze rowerowej sa jak samochody na ulicy. Pieszy nie ma prawa chodzic ulica tak samo jak nie ma prawa chodzic droga rowerowa. Ktos tutaj mial racje, na chodniku jestesmy niestety goscmi. Jezeli wrabiemy w kogos z predkoscia wieksza niz 20 km/h i beda swiadkowie- to po nas :-)

Tutaj dla wyjasnienia wszelkich wkestii spornych:

http://www.lukasc.lanet.wroc.net/przepisy.htm

Mysle ze juz nie bedzie dylematow: co wolno, a czego nie wolno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisuje sie pod wypowiedziami gromsa i juraska.

 

Swoja droga mam nadzieje, ze ta pani bedzie miala ladnego siniaka, bo jednak fizyka robi swoje :D Moze nastepnym razem pomysli zanim wejdzie na nasz tor...

 

 

Z łokcia...hmm...w tym momecie zrownales sie kolego z glupota jaka zarzucales tym ludziom :D

 

Ja opisze inny problem, dotyczacy zlosliwosci...szczegolnie tych na wsi. Wyjezdzam sobie z domu ( a mieszkam na gorce ), 500 m kamienista, potem zapierniczam asfaltem ( 2km gorka )- mozna sie niezle rozbujac, zaczyna juz przelozen brakowac....cos kolo 60 km zjezdzam, moze wiecej( jeszcze nie mam licznika ). No wiec jade sobie, skupiony, zafascynowany szybko mijajcym otoczeniem, widze przed soba zorganizowana grupke wiejskich dresio-traktorzystow :D. Widze ze zaden samochod nie jedzie z naprzeciwka i z tylu, wjezdzam na srodek drogi, "zorganizowana grupka" nie raczy sie nawet usunac z drogi. No nic, mijac ich i niczego sie nie spodziewajac ( teraz juz tak ), z predkoscia 50 km/h w bezpiecznej odleglosci, nagle jeden z nich robi gest taki jak by chcial mnie przestraszyc ( tupnie noga + jakies ruchy rekami ) i krzyknie "BUUUU!!!"....jak myslicie, jaka byla moja reakcja ?....tak sie przestraszylem, ze prawie stracilem kontrole nad rowerem, poniewaz odwrocilem sie nagle w ich strone, przerazony ( odroch warunkowy ? ). Teraz jak widze taka grupke to zwalniam i wiem ze moze jednemu odbic. Jak byscie widzieli takich jegomosciow to pamietajcie o tym :D

 

Pozdrawiam.

 

PS. jak to mowia "na glupote nie ma rady"

PS2. LUKASC dzieki za te przepisy :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co wolno a czego nie to wiadomo... tylko nie wiadomo czemu piesi i kierowcy oraz kierowcy rowerow sie zachowuja tak jak sie zachowuja!

 

i poza tym jesli nie popelniam (wiem ze nie ma ludzi idealnych) takich idotycznych bledow jak zajezdzanie komus drogi, wyprzedzanie z duza predkoscia ludzi z bliska (jesli juz jest malo miejsca wtedy odpowiednio wczesniej dzwonie swoim zaistym dzwoneczkiem :D ) itd to dlaczego nie mam byc zly na kogos kto mi uprzykrza zycie? czy jadac sobie droga PO PRAWEJ stronie spokojnie jestem winien temu ze kierowca wyprzedza mnie 10cm od kierownicy i trabi???

 

sa tez tacy rowerzysci o ktorych mowi groms i psuja opinie nam pozadnym rowerzystom... tak samo jak sa piesi ktorzy psuja opinie wszystkim pieszym - tym wzorowym tez... ale my mowimi o tych WINNYCH a nie NIE winnych przewninieniom pieszych ;]

 

wow, ale madre to ostatnie zdanie :P az sam sie zadziwiam ;]

 

pozdrofka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe, zauwazylem kiedys pewna regule. Raz chcialem wyprzedzic jakas babke z duza predkoscia. No i jak juz bylem bardzo blisko, to zadzwonilem dzwonkiem. I zgadnijcie na ktora strone sie przesunela :-) Pozostalo mi tylko Bardzo gwaltowne hamowanie, wpierw tylnym a potem przenim hamulcem. Od tego czasu jak mam szybko wyprzedzic przechodnia i nie mam czasu na inne manewry - nie dzwonie :-), bo dzwoniac przechodzien moze zajsc Ci droge zamiast sie z niej usunac :-)

PS. Szukalem przepisow rowerowych, bo chcialem zobaczyc czy rzeczywiscie na przejezdzie rowerowym mamy pierszenstwo- okazalo sie ze mamy. Tak wiec po drodze rowerowej moge smigac nawet i 60 km/h a samochod nie ma prawa zajechac nam drogi- to normalne chyba. Droga rowerowa to jak ulica, gdy rownolegla jest do glownej, to nie ma bata- samochod musi sie zatrzymac rowniez przed nami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, tez o tych dresach pisalem - tylko u mnie to bylo jak bylem na 3 kilometrze podjazdu... i dres z okna mijajacego dsamochodu zrobil BU ;/

 

@lukasc he he musze to wziasc pod uwage! ;] do tej pory osoby na ktore dzwonilem najpierw odwracaly glowe i ogladaly co sie dzieje - chyba nie przyzwyczajone do dzwonkow rowerowych :D pozatym zawsze staram sie wyprzedzajac ustawic po lewej stronie chodnika lub sciezki - wiec "chyba" slysza z kad dochodzi dzwiek? ;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zawsze mozesz zrobic w sposob nastepujacy: jak widzisz babcie to dzwonisz, ale nie wymijasz jej tylko jedziesz prosto, babcia sama zejdzie w ktora strone to juz jej sprawia :P:D hehe bo sam widzisz ze ci schodzi na ta niewlasciwa strone.

mieszkam juz 7 lat na wsi, troche znam reguly panujace w tym uroczym srodowisku :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe, a nie, az takich problemow nie mam :-) raz czy dwa sie tak zdarzylo. Wole niepostrzezenie smignac niz zadzwonic - ludzie sa nieprzewidywalni niestety i nigdy nie jestes wstanie przewidziec ich zachowania. Naprawde nikomu sie nie zadrzylo aby osoba zamiast zejsc z drogi, odruchowo nie obracajac sie do tylu- zastapila wam droge? :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja nie mam dzwonka wogole, a jak zjezdzam to przewaznie mnie slychac ( nie mam w tej chwili na mysli jazdy w miescie ). nieraz bylo tak ze zjezdzajac po kamienistej drodze wymijalem ludzi idacych do sklepu. wymijajac ich reakcja byla mniej wiecej taka: "o jezu halinka uwazaj rowerzysta !! "...ale co tam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawde nikomu sie nie zadrzylo aby osoba zamiast zejsc z drogi, odruchowo nie obracajac sie do tylu- zastapila wam droge? :-)

 

Ja robię tak, że dzwonię, ale jednocześnie zwalniam do takiej prędkości, by móc wyminąć pieszego z którejkolwiek strony, więc to nie problem. Ale niedawno miałem inną zabawną sytuację - jadę sobie drogą rowerową (taka typowa, jako wydzielona część chodnika), z górki, więc dość szybko, i już z daleka widzę dziewczynę idącą środkiem tej drogi. Ona zauważyła mnie w tym samym momencie co ja, i oczywiście zaczęliśmy usuwać się na bok - problem w tym, że ten sam, i tak chyba ze trzy razy na przemian w lewo, w prawo itd... Skończyło się na tym, że w końcu wyhamowałem prawie do zera bezpośrednio przed nią. :D Chwilę się pośmialiśmy, i pojechałem dalej. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

generalnie jadąc po chodniku czuję się intruzem, jadę uważniej niż zwykle, omijając ludzi przesadnie zwalniam lub omijam szerokim łukiem, tak żeby widzieli że żadne zagrożenie ze strony rowerzysty im nie grozi na "ich" terenie, że wszystko jest pod kontrolą. Jak pieszy jest normalny i wykazuje jakieś przejawy intelektu to przy takim moim zachowaniu nie powinien mieć zastrzeżeń, a grupą krzykaczy którzy się i tak będą nadzierać że "jeżdżą i jeżdżą" itp (najczęściej starsze panie) nawet jak ich minę 10 m od nich nie zamierzam się przejmować, wiedząc iż zachowałem margines bezpieczeństwa. Osobę która mnie nie widzi, zarówno na ścieżce rowerowej jak i chodniku staram się odpowiednio ostrzec strzelając wcześniej z klamki od hamulca :036: (często działa, dźwięk dość słyszalny, a i mniejszy odsetek pieszych się zbulwersuje niż w przypadku gdybym zadzwonił dzwonkiem, którego zresztą nie mam)

Na ścieżce rowerowej wiele osób sobie nie zdaje sprawy że czynią źle, problem leży w uświadomieniu moim zdaniem. Niestey wczoraj jadąc do pracy omijałem idących ścieżką dwóch lekko wczorajszych jegomości, zaraz za nimi szedł patrol straży miejskiej w przeciwnym kierunku, odwróciłem się, ale nie zwrócili nawet im uwagi. Na ścieżce jak ktoś idzie na wprost mnie i mnie widzi to z reguły prędzej czy później schodzi, w przypadku gdy nie widzi, jak nie działa strzelanie klamką to mijam ich albo powoli na styk z odpowiednim komentarzem, albo w większej odległości z większą prędkością. W ekstremalnych sytuacjach, jak piesi nie reagują idą całą szerokością ścieżki dobrze uświadamająco działa w miarę ostre zahamowanie (oczywiście z zachowaniem odpowiedniego marginesu bezpieczeństwa).

 

Ale generalnie staram się przede wszytskim ułatwiać poruszanie się sobie i innym, jak piesi idą ścieżką a chodnik pusty to omijam chodnikiem, przy przejeździe przez drogę jak już mi się zapali zielone przepuszczam pierwsze czające się samochody na zielonej strzałce (mnie to że ruszę 5 sekund później nie zbawi, a tamta osoba nie straci minuty na przepuszczenie ludzi którzy za chwilę wejdą na przejście) itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Ale niedawno miałem inną zabawną sytuację - jadę sobie drogą rowerową (taka typowa, jako wydzielona część chodnika), z górki, więc dość szybko, i już z daleka widzę dziewczynę idącą środkiem tej drogi. Ona zauważyła mnie w tym samym momencie co ja, i oczywiście zaczęliśmy usuwać się na bok - problem w tym, że ten sam, i tak chyba ze trzy razy na przemian w lewo, w prawo itd... Skończyło się na tym, że w końcu wyhamowałem prawie do zera bezpośrednio przed nią. wink.gif Chwilę się pośmialiśmy, i pojechałem dalej. wink.gif

Hehe dobre :036: Ja już się nauczyłem, że w takich sytuacjach bezpieczniej jest być konsekwentnym - czyli zjeżdżam na jedną stronę i tam zostaję, a jeżeli ten z naprzeciwka zjechał na tą samą to i tak zaraz odbije. Oczywiście też odbowiednio zwalniam bo różnie to bywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czwartek miałem ciekawą scenę. Jadę sobie ścieżką rowerową - po treningu. Chodnik wrac ze ścieżką w sumie szeroki na jakieś 4 metry!!!. Na chodniku 3 rozgadane BABY (przepraszam urażone, ale tylko taki "typ kobiet" tak nazywam) i wózek z dzieckiem. Co ciekawe, baby sobie gadu-gadu, a wózek z dzieckiem na środku ścieżki rowerowej. Co śmieszne, tak zatarasowały cały chodnik, że nie ma jak przejechać. Z lekka wkurzony daję sygnał hamowaniem. Efekt - nic, zero zaineteresowania. Teraz się wk*** i przygazowałem. Minąłem wózek o jakieś 70 cm z dużą prędkością - nie zrozumcie mnie źle. Nie ryzykowałem, bo wózek stał, a odległość bezpieczną zachowałem. Na dzieci jestem szczególnie ostrożny wszędzie!

Efekt "bliskiego" minięcia wózka dopiero zadziałał, jak kończyłem wymijanie. Kobieta (chyba matka), do drugiej: "czekaj, bo jakiś rower jedzie..." :P

Ciekawe, czy skończyła podstawówkę ta "mamusia" :angry: :angry:

 

Bezmyślność ludzi jest bezgraniczna :) Żeby niemawlęcie w wózku postawić na środku ścieżki rowerowej - to już idiotyzm :angry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tez jak widze dziecko zwalniam do 5km/h . Ale ostatnio tez sie mocno wkurzylem, gdy zobaczylem jak jakas babunia prowadzi malutkie dziecko (2 latka) za raczki po sciezce rowerowej. Nie mialem nawet jak wyminac, wiec sie zatrzymalem, staruszce grzecznie zwrocilem uwage, a ona zrozumiawszy, ze w taki sposob naraza dziecko na niebezpieczenstwo, przeprosila i mam nadzieje, ze bedzie starala sie dzieci nie prowadzic po czerwonym szlaku.

 

Czasem nawet przy najlepszych checiach nie jestesmy w stanie wyhamowac. Dlatego wazne jest aby rodzice uswiadamiali maluchom gdzie trzeba chodzic. Pozniej, dziecko np w wieku 10 lat bedzie mialo szacunek dla innych uczestnikow ruchu i przynajmniej bedzie uwazac na sciezce rowerowej. Najgorsza jest nieswiadomosc i powtarzanie tych samych bledow, bez swiadomosci, ze robia to wbrew przepisom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie tak ... na dzieci jestem cholernie uczulony :035:

 

Natomiast starsi ludzie ... oni są częściowo usprawiedliwieni ... pomijam już fakt istnienia ścieżek rowerowych za PRL-u ...

 

Cóż ... kretynizm i brak wyobraźni niektórych ludzi jest porazający. Co tu dużo gadać, lubie sobie szybciej pojechać, ale po szosie ... bo po "ścieżkach" rowerowych chodzą rozgadane baby z wózkami ... babcie z dziećmi itd...

 

A może by tak wprowadzić mandaty dla pieszych wchodzących na ścieżke TYLKO dla rowerów?

Wiadomo są "deptaczki" dla rowerów i pieszych, ale są także ścieżki TYLKO dla rowerów. Więc może mandaty? :D

 

Ale nie nam tu przyszło edukować społeczeństwo. W szkołach się mało mówi (sam jestem ledwo parę lat po podstawówce, mam brata w 1 gimnazjum), zero edukowania i są efekty ... poza tym w polsce mamy zasade, że każdy robi co chce. Wlizie Ci taki tłuk na ścieżke i mu nie przetłumaczysz, że nie jest bezpiecznie po niej łazić. On jest u siebie i *** Ci * ****! Koniec ... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cale szczescie, ze u nas we Wrocku mamy bardzo duzo drog rowerowych, a pieszym tylko czasami zdarza sie po nich lazic, ale jednak zdarza sie. Cale szczescie, ze trafiacie na w miare kulturalne osoby, ja jak zwrocilem jednej babci grzecznie uwage to wyzwala mnie od chuliganow :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ja kiedyś jechałem ulicą i zaczyna mnie wyprzedzać policja. wszystko jest dobrze aż po chwili się zatrzymują i chcą mi wlepić mandat za jeżdzenie po ulicy ( po mimo że mialem karte rowerową i sprawny rower) i akurat tam gdzie nie ma pobocza!! I ja im mówie żeby sami sie przejechali po chodniku na tym odcinku a oni jeszcze mnie wyzywają od jakiś baranow i piratów ale mandatu mi nie wlepili. Następnego dnia jade tym samym odcinkiem drogi, skrecam w prawo, wjeżdzam w tunel pod nasypem kolejowym i w tym tunelu jakiś dziadzio krzyczy do mnie takie coś : Chodnika nie masz chuliganie jeden!?! i chcial mnie jeszcze zwalić z roweru. I ten sam dziadzio tydzień póżniej szedl po ścieżce rowerowej i chcial mnie pobić za to że powiedziałem mu że to jest ścieżka dla rowerow, a nie dla czołgistów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po chodnikach nie jeżdże,no może czasami-ale to tylko 10-20m jak gdzieś muszę dojechać,i wkurza mnie strasznie to,że ludzie łażą po drogach rowerowych,których i tak w Sz-n(i w całej Polsce zreszta też) jest niewiele...

Obok mojej chaty jest ładna górka(6 dyszek spokojnie można lecieć)i na nie droga rowerowa,pół metrowy pas trawy i chodnik,wszystko pięknie oznaczone,drocza oczywiście na czerwono,znaki...i wiecie co wam powiem? Więcej ludzi chodzi tą drogą niż chodnikem! ;) Normalnie już czasami nie wytrzymuje i cos tam krzyknę na ludzi,bo chyba sobie sprawy nie zdaja co robią...ostatnio lece troche ponad 60km/h,patrzę-jakieś 100metrów przedemną idzie dwóch facetów i dwie kobiety...oczywiście gadu gadu,całą szerokością drogi,ale rzecz jasna nie chodnikiem,bo po co?Przeleciałem na styk i po drodze krzyknełem jeszcze "Ku**a! Nie po drodze rowerowej!"Któryś coś tam odwarknął(cos tam ponarzekał pod nosem)...ale obejrzałem się do tyłu-byli wyraźnie zmieszani i weszli za chwilę na chodnik...Zastanawiam się czy nie zgłosić tego na Policję,że ludzie nic sobie nie robia z tego,że to jest droga rowerowa i że powinni chodzić po chodniku który znajduje się obok...Policja mogła by stanąć tam przynajmniej na chwilkę i rozdać kilka mandatów(chodziaż te 20zł)ktoś kto by otrzymał mandat za chodzenie po drodze rowerowej na 90% nie zrobił by tego drugi raz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej denerwują nie piesi tylko kierowcy samochodów. Wiele razy miałem systuację gdzie musiałem naprade mocno gwałtownie hamować kiedy jechałem wyznaczonym pasem dla rowerów na przejsciu dla pieszych przy zielonym świetle. Poprostu Ci idioci widząc zę zapala im się zielona strzałka która uprawnia ich do przejechania przez skrzyżowanie w ogole nie patrzą co się dzieje dookoła. Mój kumpel stwierdził już że ma głęboko w DU..IE takich kierowców i za każdym razem wjeżdża w samochód..i na koszt kierowcy, a raczej z jego ubezpieczenia wymienił sobie już chyba cały osprzęt w rowerze :D . Zresztą kiedy idzie pieszo i jakiś kierowca tak mu zajedzie droge na przejściu dla pieszych to poprostu przechodzi mu po samochodzie. Troszke chamskie zachowanie..ale na takie chamstwo jak oni robią chyba nie ma innej metody ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...