Skocz do zawartości

[Przepisy] Ograniczenie prędkości rowerów do 10km/h


Rekomendowane odpowiedzi

1) Próg zwalniający nie jest dziurą, tylko wzniesieniem ponad poziom. Demonizujesz stan DDR'ów. Jest to problem, gdy masz rower na szytkach i delikatnych obręczach. Przeciętny rower nie ma większych problemów ze stanem ścieżek. Stan oczywiście jest daleki od ideału, ale nie można przesadzać.

2) DDRiP jest idiotyzmem (szczególnie ten ze wspólnym pasem). Zauważ jednak, że rower upowszechnił się w ciągu ostatnich 15 lat, a infrastruktura miejska pochodzi sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy nikt nie wyobrażał sobie, ze ludzie będą mieć po dwa (a czasami trzy) samochody w rodzinie. Układ ulic i budynków to nie rzadko czasy przedwojenne (ba! nawet i średniowiecze). Zatem DDRiP to jedyna możliwość, aby usunąć rowery z ulicy, gdy na pełnowymiarowy DDR nie ma miejsca.

3) Rolą DDR oraz DDRiP nie jest umożliwienie rowerzyście bezproblemowych sprintów. Zadaniem ścieżek jest usunięcie ruchu rowerowego z ulicy, gdzie niedoświadczony rowerzysta stanowi duże zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Demonizuję? :) Żeby mi się czasem nie zachciało zdjęć robić :) Zresztą nie jest mowa tylko o dziurach, czy też wzniesieniach (jeśli mamy być dokładni), a rozwiązaniach typu drzewo na środku, jakieś wiraże niepotrzebne, bo komuś DDR przeszkadzało, to jakoś je zawinął 3 razy w koło latarni...

 

2. Mówisz? Łódź, droga budowana 2 lata temu, poszerzanie, nowe chodniki, i co DDRiP, obecnie budowana droga w Łodzi, na obrzeżach miasta, dużo miejsca, i co? Nikomu przez głowę nie przechodzi by stawiać coś innego niż DDRiP... Tak chyba wygodniej.

 

3. To się nazywa hipokryzja:) Rolą dróg wszelakich nie jest to abyś mógł w szybki czasie dojechać do celu, tylko byś w ogóle miał możliwość takiego dojazdu. Hmm a teraz grzecznie powiedz, jadąc autem (założyłem że masz uprawniania), jak często łamiesz ograniczenia?

 

Zapewne często, i nie musi to wynikać z tego że jesteś idiota złym człowiekiem, ignorantem. Część ograniczeń, jest po prostu idiotyczna mocno. Tak jak owe 10km/h w Sopocie. Które będzie tam obowiązywać cały rok, bez względu na porę dnia, i natężenie pieszych w okolicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minor czegokolwiek nie miałaby oznaczać twoja wypowiedź, nikt o zdrowych zmysłach by tego nie napisał w taki sposób, nawet by tak nie pomyślał:

Użytkownik Minor dnia 11 sierpień 2012 - 21:12 napisałNiejednokrotnie jadę po DDR 45km/h+ mijając wszystkich wolniejszych, siejąc postrach wśród pieszych, tratując dzieci, psy i koty...

 

Przez takie hasła, a później tłumaczenie, że to ironia później ktoś wpada na wspaniałe ograniczenia 10km/h, w sumie to nie ma czemu się dziwić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Izo, jeżeli mówimy o zdrowych zmysłach to trzeba się poważnie zastanowić, kto jest bardziej chory? Ten co faktycznie sobie gna po DDR, czy ten co z gromadką dzieci, psem, kotem, idzie na spacer na DDR.

 

Mało tego, zastanów się o czym ty piszesz... Prędkość w terenie zabudowanym jest ograniczona do 50km/h, i musi być to prędkość zapewniająca panowanie nad pojazdem. Powiedz mi, co zdrożnego jest w jechaniu po DDR z prędkością 45km/h. Dla mnie nic...

A co zdrożnego jest w wychodzeniu na spacery na DDR? A no wiele, i mimo, że faktycznie wjechać w takiego barana mi nie wolno, co wynika z Art. 3 Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym, to on nadal nie ma prawa spacerować po DDR, tak samo jak i po jezdni. Za oba te czyny grozi mu grzywna z Kodeksu Wykroczeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Add 1) Kwiatki niestety się zdarzają. W moim rodzinnym mieście np projektanci stwierdzili, że chodniki będą czerwone, a DDR'y szare. Taka radosna twórczość lokalnych inżynierów - chcieli się chyba wyróżnić od reszty kraju. W Warszawie natomiast o zgrozo w najgorszym stanie jest najbardziej popularna ścieżka wzdłuż Wisły. Nie widzę jednak związku stanu DDR'ów z tematem dostosowania prędkości do natężenia ruchu.

 

Add 2) Projekt jest ograniczony nie fizycznym brakiem przestrzeni, ale przede wszystkim granicami działek i prywatną własnością. Łatwiej i taniej jest postawić DDRiP niż wykupić/wywłaszczyć właścicieli gruntów i postawić pełnowymiarowy DDR. Czasy ziemi niczyjej minęły...

 

Przepisy obligują Cię do dostosowania prędkości do panujących warunków. Fakt, że prawo w ogólności pozwala na poruszanie się po DDR z prędkością 50 km/h, nie oznacza, że można to robić zawsze i wszędzie. Skoro ludzie nie potrafią zastosować zdrowego rozsądku nie ma się co dziwić, że powstają takie absurdalne pomysły jak rzeczone ograniczenie do 10 km/h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic zdrożnego w prędkości 45km/h nie ma do momentu przejeżdżania koło innych na milimetry, prędkość powinna być dostosowana do panujących warunków i jeśli sam rowerzysta tego nie potrafi zrobić, to pojawiają się pomysły jak to wyegzekwować. Przechodzień na ścieżce nie powinien się znaleźć, co nie jest równoznaczne z tym, że jak już tam jest możesz go mijać na milimetry z prędkością 45km/h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45km/h po DDR. Trzeba mieć nierówno po sufitem, żeby ryzykować choćby własnym zdrowiem. Walniesz w kogoś porządnie, to zrozumiesz czym są DDR w Polsce i czemu służą. Jak chcesz zapitalać szybko, to wyjedź z miasta i nie stwarzaj zagrożenia. Gdzie tak Ci się śpieszy, że musisz po DDR jechać 45. Na plażę? Na ryby?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naucz się czytać, potem prowadź ze mną dyskusję.

 

W kogo mam walnąć na DDR? W pieszego? To co on tam robi? Się pytam po raz kolejny... W kogoś kto slalomem jedzie po DDR? Jakim prawem?

Po jezdni też piesi sobie mogą łazić? Też samochody bez sygnalizacji pasy zmieniają? To się wtedy nazywa wymuszenie, i winny jest ten co nie raczył się upewnić, że zmienić kierunek jazdy może.

 

A jak ktoś zechce stwierdzić że DDR to nie drogi, to odsyłam do PoRD. Przepisy obowiązują te same.

 

Problem nie wynika z prędkości, a z bałaganu jaki panuję na drogach. Zamiast walczyć z przyczynami, wy chcecie łagodzenia skutków. I co że będę pieszego mijał 10km/h jak mi odpowiednio późno wlezie pod koła, to też go trafię. Czy nie lepiej by było, gdyby sytuacje takie nie miały miejsca? Nawet przy 10km/h?

 

Otwórzcie oczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprawdzie w moim rejonie ani DDR ani DDRiP nie uświadczy, ale całkiem niedawno miałem okazję pojeździć sporo w Norwegii i nie do końca zgodzę się, że DDRiP jest absurdem. Tam większość dróg po których jeździłem rowerem to właśnie DDRiP (przynajmniej w okolicy w której mieszkałem) i jakoś się to sprawdza, i to zupełnie niekonfliktowo. Cała tajemnica tkwi w kulturze jazdy/chodzenia. Drogi są asfaltowe (nikomu do głowy nie przyjdzie coś tak głupiego jak robienie DDR z kostki), ale szosowcy i tak zapitalają jezdnią i też nie wadzą tam nikomu, reszta braci rowerowej toczy się zgodnie po DDRiP i jakoś koegzystuje na nich z pieszymi, biegaczami, rolkowcami/nartorolkowcami i nordic-babciami. Każdy stara się korzystać z drogi tak, aby nie utrudniać życia innym i cholera - to się sprawdza. Prędkości 40+ km/h nie są problemem dla nikogo tak długo, jak nie powodujemy zagrożenia, a i korona nikomu z głowy nie spada, jak musi zwolnić do tych 20km/h żeby przejechać obok większej grupki pieszych. Piesi też najczęściej nie zachowują się jak lemmingi, tylko na dźwięk dzwonka od razu schodzą do krawędzi i przepuszczają rowerzystę. Naprawdę sporo nam brakuje do takiego komfortu jazdy, ale te braki leżą nie tylko w infrastrukturze, ale przede wszystkim w ogólnie pojętej kulturze jazdy i poszanowaniu innych na drodze bez względu na sposób, w jaki się po niej przemieszczają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprawdzie w moim rejonie ani DDR ani DDRiP nie uświadczy, ale całkiem niedawno miałem okazję pojeździć sporo w Norwegii i nie do końca zgodzę się, że DDRiP jest absurdem. Tam większość dróg po których jeździłem rowerem to właśnie DDRiP (przynajmniej w okolicy w której mieszkałem) i jakoś się to sprawdza, i to zupełnie niekonfliktowo. Cała tajemnica tkwi w kulturze jazdy/chodzenia. Drogi są asfaltowe (nikomu do głowy nie przyjdzie coś tak głupiego jak robienie DDR z kostki), ale szosowcy i tak zapitalają jezdnią i też nie wadzą tam nikomu, reszta braci rowerowej toczy się zgodnie po DDRiP i jakoś koegzystuje na nich z pieszymi, biegaczami, rolkowcami/nartorolkowcami i nordic-babciami. Każdy stara się korzystać z drogi tak, aby nie utrudniać życia innym i cholera - to się sprawdza. Prędkości 40+ km/h nie są problemem dla nikogo tak długo, jak nie powodujemy zagrożenia, a i korona nikomu z głowy nie spada, jak musi zwolnić do tych 20km/h żeby przejechać obok większej grupki pieszych. Piesi też najczęściej nie zachowują się jak lemmingi, tylko na dźwięk dzwonka od razu schodzą do krawędzi i przepuszczają rowerzystę. Naprawdę sporo nam brakuje do takiego komfortu jazdy, ale te braki leżą nie tylko w infrastrukturze, ale przede wszystkim w ogólnie pojętej kulturze jazdy i poszanowaniu innych na drodze bez względu na sposób, w jaki się po niej przemieszczają.

 

I o to właśnie się we wszystkich moich wypowiedziach rozchodzi. Ale jak widac, obronca praw pierdół drogowych, ciężko to pojac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I omijanie dzieci, zwierząt, czy nawet dorosłych ludzi na milimetry, przy prędkości 45km/h rozumiem, że odznacza się wysoką kulturą i nie stwarzaniem zagrożenia na drodze..............

 

 

Po takiej dyskusji zmieniań zdanie co do ograniczenia prędkości. Tak jest ono potrzebne! Choćby dlatego, że zawsze znajdą się jednostki, które takich ograniczeń potrzebują, bo inaczej po przeczytaniu kodeksu ruchu drogowego stają się nastoletnimi mecenasami nie potrafiącymi się zachować na drodze w racjonalny sposób stając się "królami szos". Takie przykłady niestety na ironię losu można mnożyć.

 

 

braki leżą nie tylko w infrastrukturze, ale przede wszystkim w ogólnie pojętej kulturze jazdy i poszanowaniu innych na drodze bez względu na sposób, w jaki się po niej przemieszczają.

 

dokładnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast walczyć z przyczynami, wy chcecie łagodzenia skutków.

 

Podejście jakie prezentujesz jest właśnie jedną z przyczyn. Lecąc po DDR z prędkością 45+ każdy większy wybój + pieszy mijany na milimetry to potencjalny wypadek i to bardzo poważny w skutkach. Jeżeli pewnego dnia powinie Ci się noga (a jak historia pokazuje zdarza się to nawet najlepszym), a pieszy będzie w stanie udowodnić, że był dobrze widoczny i nie wszedł bezpośrednio pod Twoje koła, zostaniesz bezpośrednim sprawcą kolizji i poniesiesz pełną odpowiedzialność, a pieszemu włos z głowy zapewne nie spadnie - mimo że nie powinien znajdować się na DDR w pierwszej kolejności - ale o tym powinieneś wiedzieć.

 

Omijając czy też wyprzedzając w sposób niebezpieczny oraz nie dostosowując prędkości do panujących warunków na drodze, także łamiesz przepisy - zajrzyj do PoRD, którym tak się podpierasz. W przypadku kolizji sąd nie szuka tego, kto pierwszy zaczął, tylko tego kto był bezpośrednim sprawcą zaistniałej sytuacji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabawne jest to, że pojęcia nie macie o tym w jaki sposób jeżdżę... A opieracie całą swoją argumentację właśnie zarzucając mi coś co miejsca nie ma. Cały czas mówicie o czymś, czego na oczy nie widzieliście. O mnie.

 

Szanowna Pani Izo, raczyła Pani sobie mój wiek w profilu zobaczyć, i stwierdziła że jest lepsza bo mam być może kilka lat więcej, choć tego taki pewny bym nie był? Dlatego ja jestem "nastoletnim mecenasem prawa" i nie umiem zachować się na drodze? Bo znam przepisy? Bo potrafię zwrócić komuś uwagę? Zarówno łamiącym je kolegą, pieszym, kierowcą? Bo nie łażę po DDR? Bo jadąc samochodem, dbam o rowerzystów? Bo jadąc po chodniku, nawet słowem się nie zająknę żeby mnie ktoś przepuścił? Bo umiem sygnalizować moje manewry i wykonuję je w sposób czytelny? Bo nie łażę z psem po DDR?

 

I cholera, tylko dlatego brakuje mi kultury na drodze, bo wymagam dokładnie tego samego od innych uczestników ruchu? Żebym ja miał w życiu tylko takie problemy, jak te bzdury, które wypisujesz;)

 

@mklos1, myślałem, że ty czytać jednak umiesz, odsyłasz mnie do przepisów, które sam wymieniłem we wcześniejszej wypowiedzi. Hmm, paranoja.

A co do orzecznictwa w PL, to wiesz... Niezbadane są motywy, którymi kierują się sądy przy wydawaniu wyroku.

 

I nie poniosę pełnej odpowiedzialności, jeżeli wypadek czy kolizja, ma miejsce w wyniku złamania przepisów przez dwóch uczestników tego zdarzenia, mamy coś takiego jak współwina.

 

"Nastoletni mecenas prawa", do usług;)

 

PS: Żeby kpić, z mojej wiedzy... Opierając swoje stwierdzenie tylko o wiek... Trzeba by najpierw coś sobą zaprezentować :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabawne jest to, że pojęcia nie macie o tym w jaki sposób jeżdżę...

 

Zatem powiedz nam jak inaczej można odebrać Twój sarkazm w pierwszym wystąpieniu? Zaprezentowałeś postawę, której teraz zaprzeczasz...

 

I nie poniosę pełnej odpowiedzialności, jeżeli wypadek czy kolizja, ma miejsce w wyniku złamania przepisów przez dwóch uczestników tego zdarzenia, mamy coś takiego jak współwina.

 

Obyś pewnego dnia się nie zdziwił...

 

Swoją drogą ciekawe jakie są losy sprawy pana mecenasa, który twierdził, że rowery nie obowiązuje ograniczenie prędkości...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sam stwierdziłeś, odbierz to jako sarkazm...

 

A czy ja stwierdziłem, że rowerem można przekraczać dozwolone prędkości? Czy ja stwierdziłem, że można łamać przepisy?

Ja przez dwie strony tego wątku, próbuję pokazać, że nie było by problemu gdyby wszyscy przepisów przestrzegali. Bo na to, że nagle zaczną myśleć, to szans nie ma.

 

Pierwszy post, to ironia, pokazująca jak to wygląda z mojej perspektywy... Dla babci, która wyjechała na 2km do sklepu i się turla 10km/h ja jadąc 25km/h (myślę że na płaskim, całkiem normalne prędkości dla osób, które się rowerem poruszają więcej trochę), będę już piratem, debilem itp..

 

To samo sie tyczy przewrażliwionych rodzin, oni nie liczą się z tym, że ktoś może jechać szybciej. To samo piesi, nie ważne czy jadę 20 czy 40, i tak będzie źle... Bo są zdziwieni, że w ogóle jadę. O psach nie wspomnę, na jakiejś ledwo widocznej lince przez całą szerokość DDR puszczony. I wszyscy oburzeni, bo się dziecko przestraszyło, że jest wyprzedzane. Bo ktoś się gorzej poczuł, bo ktoś usłyszał "przepraszam"... Nagminny problem, mówisz przepraszam bo chcesz przejechać, i wielkie oburzenie.

 

Ale i 45km/h po ścieżkach jadę, tam gdzie mogę... Nie zawsze... Bo nie zawsze mogę, dlaczego? A noo zgadnijcie, bo DDR to nie DDR... a czerwony dywan dla każdego kto chce. I to jest problem.

 

Wyobraźcie sobie sytuację, że po jezdni nagle ludzie zaczynają łazić nagminnie? Też byście tak spokojnie opowiadali, że wariatem jest ktoś komu to przeszkadza? Przecież też ma obowiązek zwolnić... Tylko pytanie czy to na tym polega?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy ja stwierdziłem, że rowerem można przekraczać dozwolone prędkości? Czy ja stwierdziłem, że można łamać przepisy?

 

Niedostosowanie prędkości do warunków to także złamanie przepisów (Art. 19.). Fakt, że nie przekraczasz dozwolonej prędkości, nie oznacza jedziesz z prędkością stosowną do warunków.

 

Wyobraźcie sobie sytuację, że po jezdni nagle ludzie zaczynają łazić nagminnie? Też byście tak spokojnie opowiadali, że wariatem jest ktoś komu to przeszkadza? Przecież też ma obowiązek zwolnić... Tylko pytanie czy to na tym polega?

 

Niestety na tym to polega i trzeba się z tym pogodzić. Kierujący jest zobowiązany do omijania i wyprzedzania w sposób zapewniający bezpieczeństwo rzeczonemu pieszemu, który wlazł na ścieżkę, czy rodzince, która zaanektowała sobie całą szerokość dla siebie. Gdyby tak nie było, można by z premedytacją i bez konsekwencji rozjeżdżać ludzi na miazgę, zarówno na ulicy jak i DDR.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że tak nie jest... Ponieważ, pieszy idąc po DDR popełnia wykroczenie. A ty mówisz o tym w taki sposób, jak gdyby miał święte prawo sobie tam łazić.

 

Określ prędkość, dostosowaną do warunków;) Tam gdzie jeden ma panowanie nad pojazdem przy 30km/h drugi się pogubi przy 10km/h.

 

Ja kończę w tym temacie bo mamy ogromny offtopic.

 

Reasumując, w mojej opinie, problemem nie są prędkości, a zachowanie uczestników tego ruchu. Nie trzeba stawiać ograniczeń do 10km/h, żeby ścieżki były bezpieczne, a prowadzić edukacje z podstaw zachowani na DDR, DDRiP, zarówno rowerzystów i pieszy. Mało tego, należy egzekwować, prawo jakie już obowiązuje.

 

Bo gdy wyeliminujemy wszystkie zachowania prowadzące do kolizji, prędkość przestanie przeszkadzać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że tak nie jest... Ponieważ, pieszy idąc po DDR popełnia wykroczenie.

 

Jeżeli ktoś popełnia wykroczenie, Ty nie masz prawa popełniać żadnego wykroczenia w odwecie, ani tym bardziej stwarzać zagrożenia dla tej osoby, straszyć jej dzieci, psy, czy rozgniatać jej ślimaki (o ile takowe wypuszcza na ścieżkę) :teehee: ...

 

Reasumując, w mojej opinie, problemem nie są prędkości, a zachowanie uczestników tego ruchu.

 

Dokładnie tak jest. Problem w tym, że Polak jak zwykle w cudzym oku drzazgę widzi, a belki we własnym już nie... I na tym polega problem. Jak Kali ukraść krowa to dobrze, jak Kalemu ukraść krowa to źle...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabawne jest to, że pojęcia nie macie o tym w jaki sposób jeżdżę...

Sam to opisałeś, ba następnie pisałeś, że nic się nie stanie jak wjedziesz sobie w kogoś na ścieżce, bo i tak to będzie jego wina

 

 

Szanowna Pani Izo, raczyła Pani sobie mój wiek w profilu zobaczyć, i stwierdziła że jest lepsza bo mam być może kilka lat

wiek, wiekiem owszem sprawdziłam, bo co najmniej kilku osobom zarzuciłeś brak wiedzy, nieumiejętność czytania etc, zachowujesz się tak jakbyś nieskazitelny był po prostu

 

 

Dlatego ja jestem "nastoletnim mecenasem prawa" i nie umiem zachować się na drodze?

 

Po pierwsze pisałam ogólnie, po drugie jest takie powiedzenie uderz w stół, a nożyce się odezwą, właśnie się odzywają. Twierdzisz, że świetnie znasz prawo co jest absolutnie niemożliwe, przeczytanie kodeksu to nie wszystko.

 

To samo sie tyczy przewrażliwionych rodzin, oni nie liczą się z tym, że ktoś może jechać szybciej. To samo piesi, nie ważne czy jadę 20 czy 40, i tak będzie źle...

Masz jakiś uraz psychiczny? Wszyscy się na Ciebie rzucają jak jeździsz? Zdarzą się tacy którym rowerzysta nie odpowiada i absolutnie czego by nie zrobił będzie źle ale na ogół ludzie są dość pozytywnie nastawieni do rowerzystów - a na pewno do tych, którzy jeżdżą przepisowo. Również ci rowerzyści jadący podwójnie na pewno szybko ustąpią Ci miejsca jak powiesz zwykłe przepraszam.

 

Ponieważ, pieszy idąc po DDR popełnia wykroczenie. A ty mówisz o tym w taki sposób, jak gdyby miał święte prawo sobie tam łazić.

Popełnia, co nie oznacza, że można w niego wjechać, czy siać popłoch mijając go na milimetry. Widzę, że oko za oko ząb za ząb u Ciebie jest priorytetem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gazeta Wyborcza, miałaby z Ciebie ogromny pożytek. Nie wyrywaj zdań, z kontekstu;)

 

A to tak w kwestii tego, co ja stwierdziłem Twoim zdaniem.

Pierwszy post, pod twoimi zarzutami.

 

A wiesz co to jest sarkazm, ironia, itp?

 

A dyskusję o PoRD, to nie z Toba... Śledzę jakis czas to co piszesz w tematach związanych z prawem i śmiać mi się chce. W twojej wypowiedzi prawda jest tylko to ze nawet w pieszego idacego środkiem drogi wyjechac mi nie wolno. Ale wynika to z czegoś innego, nie z żadnej szczególnej ostroznosci.

 

Przeczytaj jeszcze 5 razy, potem kolejne 5 razy, wróć i powtórz, że stwierdziłem "Wolno mi wjechać w pieszego idącego środkiem drogi".

 

I jak ja mam to inaczej nazwać? Czytać nie umiesz, nie chcesz umieć, a dyskutujesz.

 

 

Pomiędzy "mogę wjechać" a, "należy im się żeby w nich wjechać"... Jest spora różnica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz problem polega na tym, że nie odnoszę się do zacytowanej wypowiedzi całokształt Twoich wypowiedzi świadczy o tym, że możesz mieć jakiś problem z kulturalną jazdą, po za tym można powiedzieć z całą stanowczością, że najpierw coś piszesz, natomiast później wycofujesz się z tego twierdząc, że to ironia. W ogóle wiesz co to ironia?

 

 

 

to z części pierwszej, która ma na tyle bezpośredni wydźwięk, żeby tego jako ironii nie potraktować:

Niejednokrotnie jadę po DDR 45km/h+ mijając wszystkich wolniejszych, siejąc postrach wśród pieszych, tratując dzieci, psy i koty... Ostatnio ślimaka rozjechałem nawet...
Niech się boja, nie myślą... po czerwonych dywanach im się zachciało łazić, to niech cierpią.
A szybko jadący przeszkadzają tylko tym co myśleć nie potrafią... No bo jak mi cała rodzina po całej szerokości jedzie, i ciężko oburzeni, że ich na prędkości na styk biorę... to ja nie mam więcej pytań. Albo taka tendencja dziwna, że dziecko zawsze akurat po lewej jedzie. I też oburzenie, że się przestraszyło. A to moja wina? Ja się zmieszczę, a to że kosztem czyjegoś dobrego samopoczucia?

posty kolejne:

W kogo mam walnąć na DDR? W pieszego? To co on tam robi? Się pytam po raz kolejny... W kogoś kto slalomem jedzie po DDR? Jakim prawem?

 

 

To samo sie tyczy przewrażliwionych rodzin, oni nie liczą się z tym, że ktoś może jechać szybciej. To samo piesi, nie ważne czy jadę 20 czy 40, i tak będzie źle... Bo są zdziwieni, że w ogóle jadę. O psach nie wspomnę, na jakiejś ledwo widocznej lince przez całą szerokość DDR puszczony. I wszyscy oburzeni, bo się dziecko przestraszyło, że jest wyprzedzane.

 

bo dziecko się przestraszyło? Czyli co mijanie na milimetry, czy prędkość 40+ :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niejednokrotnie jadę po DDR 45km/h+ mijając wszystkich wolniejszych, siejąc postrach wśród

 

O kolejny mistrz długiej prostej.... :(

 

Jadę sobie samochodem 90km/h mijam na milimetry kolarzy panoszących się środkiem pasa koło siebie i jeszcze machających rowerem jak by im ciężko było zamiast jechać przy prawej krawędzi...

 

Jak ci się taki "sarkazm" podoba? Pewnie trochę mniej :D

 

Kilka dni temu na ddr zwolniłem bo dwóch rowerzystów zwolniło i stawało niezbyt pewnie i klarownie. W momencie kiedy sytuacja się wyklarowała przyspieszam a jakiś "mistrz długiej prostej" z tyłu wpada przede mnie... Gdyby nie moja "naduwaga" trafił bym bandytę i obaj byśmy leżeli.

Rozgrzesza go to że jak wyraziłem swoje o nim zdanie to przeprosił oddalając się niezmienionym tempem...

 

Ja wszystko rozumiem ale dostosowanie prędkości do warunków jady to prawo kardynalne.

Ograniczenia oprócz zakładania kajdan ma na celu zwracać nam uwagę na miejsca niebezpieczne.

O ile znam Sopot i miejsce o którym tu rozmowa nie wyobrażam sobie w sezonie jazdy tam powyżej tych 15/h bezpiecznie.

I nie chodzi mi o ludzi chodzących po ścieżce a tych przechodzących w poprzek...

 

DDR nie jest miejscem do wyścigów. Tak samo jak ulice miast nie sa miejscem do wyścigów i robienia czasówek.

Niestety jak tego nie zrozumiemy to wraz ze wzrostem ilości rowerów wzrośnie liczba wypadków z śmiertelnymi włącznie.

Na DDR przy prędkości powyżej 25-30 zaczyna się robić bardzo ciasno a potrącenie innego rowerzysty może być tragiczne w skutkach szczególnie jak ten nie ma kasku.

Tymczasem wariatów wciskających się "na trzeciego" nie brakuje i wciąż przybywa...

 

Minor i taka uwaga. Piesi mogą chodzić po DDR w ograniczonych sytuacjach ale mogą. Tak samo jak po każdej innej drodze.

I przyznam że nie chciał bym cię spotkać na drodze jak jadę z synem na rowerze. A nóż się gibnie bo to dziecko i nie wprawny jeszcze....

 

 

Co do kostek i wpadania kół....

Na szosówkach można po kocich łbach jeździć więc kostka nie powinna stanowić problemu innego niż urojony.

Pomijając że większym problemem niż te wyrwy (fazowana kostka) mogą stanowić pęknięcia asfaltu w wstawionym tu filmie.

Czy to nie jest tak że po prostu za dobrze nam?

Nasi rodzice jeździli na "bele czem" szyjąc sobie opony, łatając czym mogli i po drogach dalece odbiegających od obecnych i byli szczęśliwi (przynajmniej mój ojciec :) ) a my teraz mamy dobry sprzęt i możliwości serwisowania coraz lepsze drogi coraz lepszą infrastrukturę i co?

I coraz bardziej narzekamy :) Chyba się braci rowerowej we łbach poprzewracało...

 

 

Zaczynam odnosić wrażenie że narzekamy na wszystko dla zasady. Tak żeby ponarzekać, taka rodzima tradycja.

 

I taka uwaga...

Niezmiernie mnie wkurzają tacy 45+ jak jadę ddr i zwalniam zostawiając sobie bezpieczną odległość od poprzedników a ci kretyni wlatują przedednie zmuszając mnie do zwolnienia a czasem nawet czynu heroicznego jakim jest wypięcie nogi z pedału...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...