Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach


mklos1

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam sobie nic do zarzucenia, nie przekraczam dozwolonej prędkości i zachowuję czujność. W przeciwnym wypadku pewna roztrzepana pani byłaby w szpitalu, ja zresztą także.

 

I niech tak pozostanie. Przeczytałem większość tych wypocin po Twojej wypowiedzi i utwierdziłem się w przekonaniu, że raczej lepiej nie będzie. Reszta w ogóle nie ma pojęcia w czym rzecz tylko szczeka w kierunku prędkości. Nie rozumie co to jazda prawidłową stroną ścieżki, co to zerknięcie przez ramię i upewnienie się czy przy skręcie komuś drogi nie zajadę itd. Rożnica jest też taka, że z czasem nabywa się doświadczenia i pewne zachowania są automatyczne dlatego mi nigdy nie zdarza się jechać nie prawidłowo i jeszcze nikomu drogi nie zajechałem. Przed każdym manewrem oko do tyłu. Nie oczekuj tego samego od przysłowiowej d..py wołowej. Nie dyskutuj bo to jak w tym przysłowiu o rozmawianiu z ciemnym o kolorach.

 

Nie dawno kolegę na DDR idiotka zdjęła z roweru bo spacerując z rodziną wystawiła rękę chcąc coś pokazać. Nie było litości tylko pełna agresja ze strony kolegi i jak widzę trzeba robić to samo. Dość tego pobłażania bo to do niczego nie prowadzi. Trzeba zacząć chwasty równać z ziemią.

 

@Sol chcesz byś zabawny ale jakoś Ci to nie wychodzi. Proponuję z takim podejściem czyli mam wszystko w d..e i niech wyprzedzający się martwi wyjechać na drogi krajowe czy nawet lokalne. Tam się bardzo szybko towarzystwo przywołuje do porządku. Nikt też łaski nie robi jak będzie jechał nie prawidłowo, rączki w odpowiednim momencie wystawiał bo najwyżej nastąpi selekcja naturalna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, idź wyklep michę pani bo miała czelność nie obejrzeć się sześć razy zanim pokazał coś ręką.

 

Bo rozumiem, że księciunio jest ponad to żeby zwolnić albo nie mijać na zapałkę. No w sumie racja, księciunio to księciunio.

 

Na szczęście arystokracja nigdy nie powalała liczebnością;)

 

Eot bo to już się żalosne robi.

 

Edit: Ad meritum wypowiedziałem się wcześniej więc mogę sobie pozwolić na luźne uwagi, niezależnie czy trafiają w czyjeś poczucie humoru czy nie. Nawiasem mówiąc najwyraźniej nie zrozumiałeś przekazu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@beskid

 

Dokładnie tak, poziom przyzwolenia dla zachowań kompletnie irracjonalnych jest szokujący. 

Według niektórych rower powinien mieć przyczepione z tyłu ekstra dwa kółka i kijek. Prędkość to zło, głupota innych w porządku, tarasowanie drogi OK. I najlepiej nic z tym nie robić, żyjmy w chlewie bośmy Polacy. I sytuacja nie ma prawa się poprawić, tak jak teraz jest, jest dobrze :teehee:

Jeśli jeździsz zgodnie z przepisami lecz szybko toś drogowy pirat.

 

Edukować, łajać, pokazywać.

 

@Sol

 

Więc jeśli ktoś w Ciebie wjedzie to nadstaw drugi policzek. Masochizm podobno modny teraz, miłej zabawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie mam sobie nic do zarzucenia, nie przekraczam dozwolonej prędkości i zachowuję czujność. W przeciwnym wypadku pewna roztrzepana pani byłaby w szpitalu, ja zresztą także.

 

 

To nie czujność, tylko szczęście. Przy znacznej różnicy prędkości (2-3 razy) masz znikome szanse na spokojną reakcję. Nie kupuję bajek na temat czujności i spinania pośladków podczas jazdy z dużą prędkością, bo zbyt często widzę DDR'owych ścigaczy, którzy próbują w dramatyczny sposób uniknąć zderzenia z osobami jadącymi nieprawidłowo lub też z innymi prawidłowo jadącymi, którzy z różnych przyczyn nagle się zatrzymują (światła, piesi itp nieprzewidziane sytuacje).

Wypadałoby się ogarnąć i zauważyć, że na ścieżce nie jest się sam. Prując po ścieżce świadomie zabierasz sobie cenny czas na reakcję na różne dziwne sytuacje. Podejrzewam, że nie zrozumiesz, dopóki się nie rozbijesz dnia pewnego lub w kogoś nie wjedziesz (z własnej winy lub nie), bo zabraknie ci 1-2 sekund na unik czy zatrzymanie.  Chcesz prędkości? Jedź za miasto. Tam można się wyszaleć do woli, aż żyłka pęknie... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sol sprowadzasz sprawę do absurdu. Nie chodzi o wystawianie ręki tylko o zachowanie się w sposób przewidywalny. To jest największy problem na DDR. Nie raz mam sytuację nagłego zjechania z toru jazdy a w zasadzie zajechania mi drogi. Poza tym nikt nie pisze o klepaniu michy kobiety. Co to są w ogóle za pomysły. Przykładowo ten kolega po prostu nie był uprzejmy i zjechał ją konkretnie używając wiadomych słów. Zachowanie z jej strony było tak nieodpowiedzalne, że nawet nie pisnęła. Ja mogę zrozumieć błąd czy moment dekoncentracji ale jadąc często już z daleka widać co się święci i z kim mam do czynienia. Taka osoba to zwyczajny pasożyt który swoim zachowaniem dewastuje ideę ścieżki rowerowej. Naszym celem powinna byś szybka eliminacja takiej osoby. Jak się będzie biernym do do czego to doprowadzi jak sądzisz?? Jeden zareaguje słownie a drugi nie wytrzyma i da w ryj. Oni doskonale wiedzą do kogo mogą podskoczyć na zwrócenie uwagi.

 

Swego czasu jak rozwijało się u nas MTB na szlakach w górach często miałem przypadki złośliwego nie ustępowania miejsca na szlaku. Obecnie upłynęło trochę wody w Wiśle i jak dla mnie jest to już rzadkość. Czas na podobną ewolucję w zachowaniu na DDR.
 

I dajcie spokój z tą prędkością bo nie w  tym jest problem. Różne mogą być tylko konsekwencje. Czy jadę 20 czy 40 km/h to nie ma znaczenia jak komuś delikwent zjedzie z prawej na lewo wprost pod koła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie czujność, tylko szczęście. Przy znacznej różnicy prędkości (2-3 razy) masz znikome szanse na spokojną reakcję. Nie kupuję bajek na temat czujności i spinania pośladków podczas jazdy z dużą prędkością, bo zbyt często widzę DDR'owych ścigaczy, którzy próbują w dramatyczny sposób uniknąć zderzenia z osobami jadącymi nieprawidłowo lub też z innymi prawidłowo jadącymi, którzy z różnych przyczyn nagle się zatrzymują (światła, piesi itp nieprzewidziane sytuacje).

Wypadałoby się ogarnąć i zauważyć, że na ścieżce nie jest się sam. Prując po ścieżce świadomie zabierasz sobie cenny czas na reakcję na różne dziwne sytuacje. Podejrzewam, że nie zrozumiesz, dopóki się nie rozbijesz dnia pewnego lub w kogoś nie wjedziesz (z własnej winy lub nie), bo zabraknie ci 1-2 sekund na unik czy zatrzymanie.  Chcesz prędkości? Jedź za miasto. Tam można się wyszaleć do woli, aż żyłka pęknie... 

 

 

Jak pisałem x razy wcześniej: moja prędkość dostosowana była do otoczenia. Są DDry i DDry. Wąskie, wyboiste oraz szerokie i bezpieczne. I ten był właśnie taki.

 

Jadąc nie patrzę czy mam buty czyste, jak to korba ładnie kręci, czy przerzutka nie chroboce. Obserwuję otoczenie. Jeśli uznam że można przyspieszyć - robię to.

 

Mógłbym jeździć wolno wszędzie, jasne. Wypatrywać nieustająco zagrożenia kompletnie nieuchronnego. Żyć w strachu przed innym rowerzystą, pieszym, samochodem, tirem. Telepać się 10 - 15 na godzinę.

 

Myślę że wtedy właśnie miałbym wypadek, jeżdżąc wbrew swojej naturze.

 

Wysyłasz mnie za miasto w pogoni za prędkością. Jeżdżę także tam, nie jestem pogromcą DDRów. Nie terroryzuję innych rowerzystów szalonym manewrem. Zastrzegam jednak sobie prawo do takiej riposty jaką uznam za odpowiednią. Oraz do dobrania takiej prędkości jaką uznam za stosowne, tak długo jak nie przekracza ograniczenia prędkości.

 

Sądzisz że w kogoś wjadę. Rozbiję łeb i to mnie nauczy. ;)  Może. Ale czy będę miał na liczniku 5km czy 45 - wszystko jedno jeśli spotkam szaleńca, głupca na rowerze, na nogach, kołach, niezależnie czy będą cztery czy osiemnaście.

 

Dokładnie taką samą szansę masz Ty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyłącze się do tej konwersacji i powiem tak - każdy jeździ na miarę swoich możliwości. Czujesz się na siłach i wiesz na ile Cię stać? Ok, możesz przyśpieszyć na DDR lub gdzie indziej, ale rób to z głową. Trzeba przede wszystkim kierować się bezpieczeństwem, jeśli nie własnym to innych.

Ja osobiście jestem przekonania: Chcesz się wyszaleć ? Idź na tor, zawody, maraton. Nie cierpię osób, które jeżdzą w bezmyślny sposób na drogach publicznych, stwarzając przy tym zagrożenie. Zawsze, kiedy wyjeżdżam na drogę, czy to rowerem czy samochodem kieruję się zasadą ograniczonego zaufania.

 

Rożnica jest też taka, że z czasem nabywa się doświadczenia i pewne zachowania są automatyczne

Otóż to, z każdym przejechanym kilometrem gromadzimy doświadczenie, które potem może okazać się przydatne. Możemy posiadać teorię w małym paluszku, ale w sytuacjach podbramkowych działamy zazwyczaj pod wpływem impulsu, dlatego kluczową rolę odgrywa tutaj praktyka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zastrzegam jednak sobie prawo do takiej riposty jaką uznam za odpowiednią. Oraz do dobrania takiej prędkości jaką uznam za stosowne, tak długo jak nie przekracza ograniczenia prędkości.

 

 

Przede wszystkim masz jechać z taką prędkością, żebyś był bezpieczny dla innych i ograniczenie prędkości jest tu sprawą drugorzędną. Z sytuacji, którą opisałeś wynika, że nie dostosowałeś prędkości do panujących warunków. Ot, tyle z zachowania Twojej czujności. Nie byłeś wystarczająco czujny i tyle. Pewne sytuacje da się przewidzieć bez większych problemów, ale trzeba mieć chwilę na obserwację. Pędząc 38 km/h nie masz czasu na myślenie, bo pokonujesz 10m w jedną sekundę, a organizm skupia się na wysiłku i utrzymaniu toru jazdy, a nie zastanawia nad tym, czy pani jadąca przed Tobą porusza się w przewidywalny sposób.

 

Wysyłam Cię za miasto tylko symbolicznie. Jak chcesz prędkości, jedź tam, gdzie masz pewność, że na pewno przed koło nie wytoczy Ci się dziecko na rowerku biegowym. Ścieżka nie jest takim miejscem. Niestety ku mojemu ubolewaniu bardzo wiele osób jest oporna na te rady... Dlaczego? Miasto to dodatkowa adrenalina podczas jazdy. Ruchome przeszkody to co innego niż linia horyzontu gdzieś na uboczu. Dla wielu takich chęć śmigania między ludźmi jest celem samym w sobie. I to jest godne potępienia. 

 

 

Dokładnie taką samą szansę masz Ty.

 

Nie, nie mamy takiej samej szansy, bo nie jeżdżę po ścieżkach 38km/h, średnią ruchu w mieście mam 20 km/h i mam dwa razy więcej czasu, żeby się zastanowić kto i w jaki sposób może mi zajechać drogę. A w przypadku problemów mam 4-krotnie mniejszą energię do wytracenia... Ot taka subtelna różnica między nami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

średnią ruchu w mieście mam 20 km/h

Taka średnia w "mieście" wskazuje na to, że jednak czasem musisz mieć 38km/h :)

 

Bez przesady, generalnie masz rację, ale... to takie trochę populistyczne są DR-ki po których spokojnie można jechać te twoje 38km/h. Codziennie pokonuję taką w drodzę z pracy, prosta kilkuset metrowa o szerokości 2,5 m, jednokierunkowa (w zasadzie bo rowerzyści i tak jeżdżą nią w obu kierunkach), co stoina przeszkodzie żeby ją jechać przy sprzyjającym wietrze 40 km/h? Tam gdzie są to kręte, wąskie, poprzecinane prostopadle zjazdami, skrzyżowanimi DDR-ki, tak jedźmy wolniej, ale na takich jak opisałem wyżej alejach zachowujmy się jednak inaczej, jedziesz powoli - jedź gęsiego po prawej stronie,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@krism4a1,   Nic nie stoi na przeszkodzie jak nie musisz hamować z piskiem opon bo pani jadąca środkiem ddr na twój dzwonek zjeżdża na lewo. Jakież to było trudne do przewidzenia!!!!!

Taka osoba NIE MA PRAWA cię zaskoczyć a na pewno zmusić do tak ostrego hamowania. 

 

Nic złego w prędkości jak osoba skręcająca w lewo nie ZMUSZA CIĘ do zjechania na chodnik.

 

Z tonu @@BikerLight, wynika jasno że jest oburzony nie tylko zachowaniem ale i tym że ktoś śmiał go spowolnić.

I właśnie to jest żałosne bo on powinien odpuścić sporo wcześniej widząc ignorantkę na drodze.

 

Po chwili przepychanek doszliśmy do jakże odkrywczego zdania

 

 

Nie rozumie co to jazda prawidłową stroną ścieżki, co to zerknięcie przez ramię i upewnienie się czy przy skręcie komuś drogi nie zajadę itd

 

Nosz K.......

To ja już wiem czemu tak często skręcając na ddr zaskakuję bydło rowerowe.

Bo ja mam uważać żeby jaśnie matołowi nie znającemu przepisów nie zajechać drogi!!!!

 

Wystawiam rękę i dzwonek albo pisk....  Czasem jakiś niedorozwinięty umysłowo matoł mija mnie na żyletki.

 

Ogarnijcie się.

 

NA SKRZYŻOWANIACH I W JEGO POBLIŻU NIE WYPRZEDZAMY

CZY TO JADĄC ROWEREM CZY AUTEM CZY HULAJNOGĄ

 

@@BikerLight nie "został zmuszony do wjechania na chodnik" przez pana skręcającego w lewo a przez własne swędzące 4 litery.

Wyprzedzanie na i przed skrzyżowaniem jest jedną z największych grzechów.

Wyprzedzanie osoby sygnalizującej skręt jest skrajną głupotą i nieodpowiedzialnością na drodze i nazwijmy to po imieniu piractwem najgorszego sortu.

 

 

Koledze parę osób napisało że może i zachowania które opisał były nie fajne ale jego nie koniecznie lepsze a on się spina. 

Prawda jest taka że w przypadku skręcającego pana zachował się jak burak i pirat ale nie dopuści tego do siebie.

Jak ktoś robi analogiczne sztuki samochodem to wszyscy na niego z kijami a jak rowerem to się potrafią obrońcy uciśnionych mistrzów długiej prostej znaleźć. 

W przypadku z panią wykazał się niedojrzałością drogową bo jak by był taki "ę ą" to by  nie zaskoczyła go reakcja pani bo połowa albo więcej użytkowników ddr tak reaguje. 

 

Mówienie o dojrzałości drogowej, doświadczeniu i uważaniu przez kogoś kto "został zmuszony do wyprzedzania chodnikiem przez uczestnika skręcającego i sygnalizującego to 30m wcześniej"  to już zupełne SF. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nosz K.......

To ja już wiem czemu tak często skręcając na ddr zaskakuję bydło rowerowe.

Bo ja mam uważać żeby jaśnie matołowi nie znającemu przepisów nie zajechać drogi!!!!

 

Jak zwykle dorabiasz ideologię to prostych spraw więc wytłumaczę Ci to jeszcze raz. Bardzo popularna trasa do Tyńca. Rozwinięcie tam prędkości 30 km/h i więcej przy wietrze zachodnim nie stwarza problemów. Jeżdzi tam w ten sposób wielu nie mających nic wspólnego z treningiem czy byciem pro. Jadą sobie przed Tobą 3 panienki gęsiego i prawidłowo po prawej. Kiedy już chcesz je minąć z lewej będąc kilka metrów od nich nagle ostatnia daje w twoją stronę. Nie ma tam chodnika więc ratujesz się jazdą po trawie. Widzisz teraz sens zerknięcia do tyłu czy ktoś mnie nie wyprzedza?? Nie ma to nic wspólnego z jakimkolwiek skrzyżowaniem. Takie akcje miałem na myśli.

 

Zawsze przed jakimkolwiek skrętem zerkam do tyłu bo tak trzeba a dopiero wtedy wystawiam odpowiednio wcześniej rękę. Tak się powinno robić prawidłowo i dokładnie tak robi się jadąc autem. Tutaj głowę zastępują lusterka. Czy to jest jasne czy też nie za bardzo??

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@beskid - ale kto tu zaczyna "filozować" i dorabiać teorie.

Ja wiem, że "choleryk" jesteś ;) ale przecież nie o tym mowa co opisujesz - kolega wcześniej nie był zaskoczony nagłym manewrem,

ponieważ ten był odpowiednio wcześniej zasygnalizowany, co kolega odebrał jako...


...Wyprzedzany nie może utrudniać manewru. Zajeżdżanie drogi jest utrudnianiem manewru. A może nie jest? Pisałem o tym w wielu postach...

 

...utrudnianie mu satysfakcjonującego podróżowania, a z treści wynika, że generalnie każdy kto się wolniej porusza,

lub zachowuje się inaczej niż kolega tego oczekuje jest bucem i zawalidrogą, o innych epitetach już nie wspomnę.

 

Tak więc co innego sytuacje które Ty opisujesz, a co innego buractwo i pieniactwo kolegi.

No ale widzę, że w jakiś sposób (bez urazy - ja tak to odbieram) choć nie wiem dlaczego,

najzwyczajniej się z nim utożsamiasz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@beskid,   A widzisz różnicę między skrętem a zmianą pasa ruchu? 

 

Wiesz o czym piszemy? O zasygnalizowanym manewrze skrętu w lewo który jest nazywany "zmuszeniem do wjechania na chodnik".

Widzisz różnicę?

 

 

A zupełnie inna sprawa że mijanie "trzech panienek" na drodze do Tyńca  wielu wykonuje z ponad dwukrotna różnicą prędkości.

Mądrze? 

Średnio jest na tyle wąsko i na tyle tłoczno i na tyle wysokie skarpy że miejsca na takie ryzyko nie ma.

 

Owszem "zmiana pasa" bez zdania racji jest karygodna ale trzeba brać pod uwagę że komuś coś może nie wyjść że może wjechać na kamień i pozostawiać sobie jakikolwiek margines bezpieczeństwa.

Na wspomnianej przez ciebie trasie często o tym wielu szybkich zapomina.

Pomijam że właśnie tam dziesiątki razy to  właśnie "szybcy"  bezpardonowo zajeżdżali mi drogę nie przewidując że ktoś do tych panienek może się zbliżać szybciej niż oni.

Przecież kilkadziesiąt sekund wcześniej mnie za nimi nie było :D

 

Również tam niezmiernie często spotykam się z wyprzedzaniem "na żyletki"  Szczególnie lubię takie zachowania jak z przeciwka mam rodzinę z dzieciakami. 

 

Ja mam 30 gość mnie wyprzedza ma więcej... Co zrobi jak mu się któryś dzieciak gibnie?  Zabije dzieciaka czy zepchnie mnie do Wisły?

 

 

Ja naprawdę nie mam nic przeciw prędkości i 50 i 70 ma rowerze nie są mi takie prędkości obce i nie robią na mnie wrażenia.  Lubię prędkość ale są miejsca i miejsca. I moja prędkość nie może obchodzić  innych na drodze to że lubię tak jeździć to mój problem nie innych.

Umówmy się że w ruchu na ddr jak jadę ponad te 25 to przestaję liczyć a nawet wymagać od innych żeby się tego spodziewali.

Jak widzę krzyżówkę to najnormalniej z żalem ale jednak zwalniam bo wiem że ktoś może sobie przypomnieć że skręca. 

Jak widzę rowerzystę zwalniam bo wiem że jego zaskoczenie jest dla nas obu niebezpieczne.

 

BikerLight nie ma sobie nic do zarzucenia a zrobił na drodze w jednym przypadku coś co jest karygodne a w drugim tylko małym doświadczeniem w zachowaniu kierujących zasuwających środkiem.

Nadal uważasz że powinien "tak trzymać"?

Czy jazda agresywna w ruchu miejskim jest czymś czego nam potrzeba?

Jest taki kraj gdzie nie masz ograniczeń prędkości na autostradach a za ruszenie z piskiem ze świateł dostajesz mandat....

Ba za nie utrzymanie odpowiedniego odstępu od przednika też ci gacie przez głowę zdejmą.

 

Widzisz różnicę między "szczekaniem w kierunku prędkości"  a wytykaniem prędkości która zmusza do zjazdu na chodnik przez sygnalizującego  "za wcześnie" skręt w lewo? 

 

Prędkość nie daje większego prawa do drogi a wprost przeciwnie.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Ja mogę zrozumieć błąd czy moment dekoncentracji ale jadąc często już z daleka widać co się święci i z kim mam do czynienia. Taka osoba to zwyczajny pasożyt który swoim zachowaniem dewastuje ideę ścieżki rowerowej. Naszym celem powinna byś szybka eliminacja takiej osoby. Jak się będzie biernym do do czego to doprowadzi jak sądzisz?? Jeden zareaguje słownie a drugi nie wytrzyma i da w ryj. Oni doskonale wiedzą do kogo mogą podskoczyć na zwrócenie uwagi.

 

Swego czasu jak rozwijało się u nas MTB na szlakach w górach często miałem przypadki złośliwego nie ustępowania miejsca na szlaku. Obecnie upłynęło trochę wody w Wiśle i jak dla mnie jest to już rzadkość. Czas na podobną ewolucję w zachowaniu na DDR.

 

I dajcie spokój z tą prędkością bo nie w  tym jest problem. Różne mogą być tylko konsekwencje. Czy jadę 20 czy 40 km/h to nie ma znaczenia jak komuś delikwent zjedzie z prawej na lewo wprost pod koła.

 

Skoro z daleka bylo widac co sie swieci to dlaczego gosciu nie zachowal na tyle ostroznosci by nie dac sie zdjac z roweru. Po prostu zignorowal zagrozenie, nie pomyslal, co moze sie stac. To na drodze od dawna nazywamy wyobraznia. Moglbym zlosliwie napisac, ze ten koles to idiota, ktory widzac rodzinke spacerujaca tam, gdzie nie powinno ich byc, w ogole sie tym nie przejal i jechal dalej po swojemu. Totalny brak wspomnianej wlasnie wyobrazni.

 

Co do rozwoju MTB u nas, to jakos mam zupelnie inne wspomnienia z lat 90-tych. Na szlakach bardzo czesto ludzie ustepowali mi miejsca a czasem slyszalem bardzo mile slowa czy wrecz brawa, zedaje rade w takimmiejscu jechac, gdzie ludziska ledwo podchodza.

 

Co do predkosci, uwielbiam szybka jazde. Na wszystkim. Czesto jezdze autem pomiedzy 250 a 300, jednak robie to tam, gdzie czuje sie z tym komfortowo i gdzie jest to dozwolone, wiec inni bedacy w ruchu nie sa tym zaskoczeni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, że "choleryk" jesteś

 

Bez komentarza ale osobnikiem "dominującym" na DDR nie jestem i nie będę bo staram się unikać takich miejsc. Moje środowisko naturalne to szosa i drogi publiczne z całym dobrodziejstwem inwentarza.

 

 

Osobnik wyprzedzany wystawił W PANICE rękę, skręt znajdował się w odległości nie usprawiedliwiającej sygnalizację. Kontynuował jazdę środkiem

Zarówno Ty jak i kilka innych osób w swym świętym oburzeniu uznało za stosowne zinterpretować moją wypowiedź tak jak im się podobało.

 

Odnoszę się do tego zdania i przypomina mi ono bardzo często praktykę na szosie. Wskakiwania na lewy skrajny pas nagle przez samochody i wleczenie się przez setki metrów albo lepiej bo trzeba skręcić w lewo. Praktyka bardzo często stosowana nie tyle przez osobówki co większe ciężarówki.

 

@s2power chodziło mi bardziej o zjazdy jak i o jazdę wąską ścieżką grzbietową. Poza tym nie ściemniaj bo był to czas powszechnej niechęci do rowerzystów na szlakach. Do dziś pamiętam te narzekania co to oni nie wyprawiają w Beskidzie Śląskim.

 

Chyba jednak nie rozumiesz sytuacji mojego kolegi. Co to znaczy dalej jechał po swojemu?? Co miał niby zrobić?? Zejść z roweru powiedzieć przepraszam czy mogę przejechać?? Chyba sobie żartujesz. Masa osób chodzi po DDR ale chyba nie jesteś w stanie przewidzieć, że nagle mijana osoba wystawi Ci rękę przed nos. Kobieta dostała zj...ke najpierw od niego potem od policji i dostała mandat. Tyle w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie dawno kolegę na DDR idiotka zdjęła z roweru bo spacerując z rodziną wystawiła rękę chcąc coś pokazać. Nie było litości tylko pełna agresja ze strony kolegi i jak widzę trzeba robić to samo. Dość tego pobłażania bo to do niczego nie prowadzi. Trzeba zacząć chwasty równać z ziemią.

 

Z opisu sytuacji wynika że kobieta miła rękę ponad metr, jeśli nie to kolega jest idiotą.

 

Panowie prędkość nie jest problemem tylko różnica prędkości. Jeśli poruszamy się z prędkością odbiegajaca od ogółu to my stwarzamy zagrożenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

beskid, jak widze krowe na ulicy, gdzie byc jej nie powinno, to w zaleznosci od warunkow zwalniam, omijam, czekam az sobie pojdzie, przepedzam...Przypuszczam,ze koles nie zrobil nic podobnego, tylko po prostu jechal, bez wyobrazni. Co do poczatkow MTB na szlakach, zwlaszcza w Beskidach, nigdy nie spotkalem sie z niemilym zachowaniem. Uwazam, ze teraz jest znacznie gorzej bo pojawia sie pelno lansujacych sie rodzinek i bezstresowo hodowanych dzieciakow, ktorym wszystko poza nimi samymi przeszkadza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

beskid, jak widze krowe na ulicy, gdzie byc jej nie powinno, to w zaleznosci od warunkow zwalniam, omijam, czekam az sobie pojdzie, przepedzam...Przypuszczam,ze koles nie zrobil nic podobnego, tylko po prostu jechal, bez wyobrazni. Co do poczatkow MTB na szlakach, zwlaszcza w Beskidach, nigdy nie spotkalem sie z niemilym zachowaniem. Uwazam, ze teraz jest znacznie gorzej bo pojawia sie pelno lansujacych sie rodzinek i bezstresowo hodowanych dzieciakow, ktorym wszystko poza nimi samymi przeszkadza.

 

Nie twierdzę, że jest doświadczony i rozgarnięty w jeżdzie na rowerze ale to nie on dostał mandat. Co do krowy to osobiście sobie radzę i to nie ja co chwila skomlę jak to niebezpiecznie jest poruszać rowerem oraz z jaką to bezczelnością mamy do czynienia. Skoro są tak różne prędkości, użytkownicy i cała reszta ze spacerowiczmi, rolkarzami na czele to będzie tylko gorzej i ciekawiej. Zresztą już jest.

 

W sprawie gór to moje stanowisko jest zupełnie odmienne ale to może wynikać w wielu czynników.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak zaśmieciliście ten wątek, że nawet mi się nie chce czytać. Jak widać do bohatera co pędzi na ścieżce nic nie trafia i pewnie będzie dalej grzał ile wlezie do pierwszego wypadku w którym mam nadzieję ucierpi tylko i wyłącznie on. Życzę połamania nóg (i to wcale nie w przenośni)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wyprzedzanie osoby sygnalizującej skręt jest skrajną głupotą i nieodpowiedzialnością na drodze i nazwijmy to po imieniu piractwem najgorszego sortu.

Mówienie o dojrzałości drogowej, doświadczeniu i uważaniu przez kogoś kto "został zmuszony do wyprzedzania chodnikiem przez uczestnika skręcającego i sygnalizującego to 30m wcześniej" to już zupełne SF.

 

I tu jest chopie pies pogrzebany. Nie zadałeś sobie trudu przeczytania tego przypadku w oryginale lub świadomie zmieniłeś fakty by zrobić swoje trolololo. :teehee:

 

Jak byk było napisane - na dźwięk dzwonka wystawił rękę w lewo, 35 - 40m od skrętu. Po usłyszeniu sygnału  kontynuował jazdę śroskiem ścieżką dwukierunkową gdzie jest miejsce dla tylko dwóch rowerów, tarasując ją dla mnie i wszystkich nadjeżdżających z naprzeciwka.

 

Za chwilę napiszesz zapewne kolejne rewelacje, tym razem pewnie że miałem większą prędkość, lub że do skrętu było metrów już nie 30 a 25 itp. :laugh:

 

 

Tak więc co innego sytuacje które Ty opisujesz, a co innego buractwo i pieniactwo kolegi. No ale widzę, że w jakiś sposób (bez urazy - ja tak to odbieram) choć nie wiem dlaczego, najzwyczajniej się z nim utożsamiasz.

 

Rozumiem że część powyższych słów jest do mnie, a dokładnie epitety :D

Myślę że po prostu jest Tobie ciężko pojąć że ktoś może mieć odmienne od Twojego zdanie i że sposób Twojej argumentacji i jej siła jest często... ujmę to tak: niewystarczająca :woot:

 

Epitetów nie odwzajemnię, jak już jesteś zmuszony do ich używania to :icon_lol:

 

 

Tak zaśmieciliście ten wątek, że nawet mi się nie chce czytać. Jak widać do bohatera co pędzi na ścieżce nic nie trafia i pewnie będzie dalej grzał ile wlezie do pierwszego wypadku w którym mam nadzieję ucierpi tylko i wyłącznie on. Życzę połamania nóg (i to wcale nie w przenośni)

 

Hmm...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzajmy, jeżeli mamy przed sobą kawałek prostej i jest dobra widoczność nic nie stoi na przeszkodzie żeby sobie "wdepnąć" na DDR. No chyba, że jest niedziela i "pielgrzymka" zbiera się na drodze, to wtedy trzeba podążać za nimi :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...