Skocz do zawartości

[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała


Rekomendowane odpowiedzi

Ale ja nie pytam o spalacz jak o magiczną pigułkę która bez diety i ćwiczeń pomoże nam zrzucić nadwagę. Takie coś nie istnieje i wiem to doskonale.

Pytam o spalacze tłuszczu jako wspomaganie diety i treningu - np taka l-karnityna, CLA, Animal Cut czy Scorch. Ma ktoś jakieś doświadczenia?

 

tak, na redukcji brałem scorch revealth the steel, to podobno jeden z najsilniejszych termogeników, czy jak je tam zwał, nie czułem jednak różnicy, zeżarłem całą puszkę i nic. Moim zdaniem odpuść sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

np taka l-karnityna, CLA, Animal Cut czy Scorch. Ma ktoś jakieś doświadczenia?

 

Tak jak wcześniej napisałem. l-karnityny mogę już nie mieć, za to CLA chyba w produktach trzech różnych firm. Może i coś tam dają, ale do tego potrzeba czegoś więcej niż ćwiczenie na siłowni do upadłego raz w tygodniu. W przeciągu pótora roku ja codziennie po 2-4x 20 min na rowerze (żadne jakieś tam wyczynowe, tyllko dojazdy do pracy, no może z czasem zrobiły się intensywniejsze po nabraniu formy) i -22kg, a moja druga połowa +10kg przy stosowaniu biegania po parku, czy wyjścia na siłownię i katowania się do oporu, ale nie więcej niż raz w tgodniu. Podstawa to systematyczny ruch, nagłe zrywy od siedzenia na 4 literach i pożerania tabletek nie dają oprócz wycieńczenia nieprzystosowanego do wysiłku organizmu.

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

 

Edytowane przez Tofi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Temat ucichł a mnie stało się coś dziwnego.

Do tej pory jadłem co popadło i ile popadło, znaczy tyle ile organizm obciążony ruchem na rowerze się domagał. I tak przy 42 latach, 181cm wzrostu, masę miałem rzez cały sezon 79-80kg. Była siła, była wytrzymałość, fajnie się jeździło, gór i podjazdów szukałem żeby pojeździć intensywniej. Ale oczytałem się tego wątku i kilku innych to postanowiłem zrzucić pozostałe jeszcze fałdy tłuszczu, zgubić 3-4kg i naładować nogi i trochę ręce. Zacząłem "lepiej jeść" czyli wypadło białe pieczywo, słodycze, alko i nie przejadałem się. Dodatkowo zacząłem jeździć pod trochę większymi obciążeniami (na wyższym pulsie). I przez 3-4 tygodnie masa stała, moc była. Aż nagle dnia jednego masa zaczęła spadać 1kg/tydzień aż obecnie jest poniżej 77kg. Miało być lepiej, lżej i fajniej a jest... jazda to droga droga przez mękę, podjazdy to katorga, ogólnie sił brak.

Co się stało?

1. "przetrenowałem się" znaczy zajechałem? 4 dni odpoczynku niewiele dały :(

2. przyszła zimowa słabość i zmęczenie całym sezonem?

3. a może dla mnie te 79kg to optimum i nie ma co więcej szaleć z gubieniem masy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie wyczerpał ci się glikogen i organizm zaczął bardziej korzystać z zapasów tłuszczu. Jeśli do tej pory jadłeś dużo węglowodanów, to to jest niezły szok i przez jakiś czas będzie gorzej.

Jak zaczynałem się bawić z dietą tłuszczową półtora roku temu, po paru tygodniach na szosie nie mogłem ujechać 25km/h, mimo że wywaliłem tylko zboża, a jadłem sporo węgli z owoców. Teraz mnie to śmieszy, bo obecnie robię mocne treningi na znacznie mniejszej ilości węgli jakie jadłem wtedy :).

Zrób sobie refeed day, zjedz porządnie, jakieś 20% kalorii powyżej zapotrzebowania, i głównie węglowodanów. Glikogen się uzupełni i znów przez tydzień będzie spoko, a organizm będzie miał więcej czasu by się przystosować do mniejszej ilości węgli w diecie. To zaprocentuje na wiosnę lepszą wytrzymałością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zrób sobie refeed day, zjedz porządnie, jakieś 20% kalorii powyżej zapotrzebowania, i głównie węglowodanów.

Z tym nie ma problemów - w sobotę była połączona rodzinna impreza andrzejko-barbórkowa gdzie żarła było pod dostatkiem, tortu i placków tez nie brakło ;) a z gorzałką było kulturalnie. No nic zobaczymy jak dzisiaj wieczorem będzie się jechało. Chciałbym gdzieś koło 75kg się zatrzymać zamieniając resztkę oponki na bary i ramiona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem, jeśli to nie jest chwilowy efekt, o którym pisał Klosiu, to może być każda z przyczyn, którą wymieniłeś z osobna lub wszystkie razem… Chyba to trudno oceniać. 

Ja jestem w podobnym wieku i podobnego wzrostu (prawie 40 lat i 178 cm wzrostu). W ciągu ostatnich 3 lat przeszedłem sporą drogę: od sporej nadwagi (94 kg) i ogólnego zaniedbania, do w miarę przyzwoitej kondycji i wagi 72 kg. Trudno mi oceniać siłę (moc), bo jak się chudnie ze sporej nadwagi, to każdy spadek na początku jest odczuwalny na plus. Ostatni sezon - od połowy kwietnia do dzisiaj - to był spadek wagi od ok. 78 kg do tych 72 kg, które teraz mam. I też w tym okresie miałem chwilę, kiedy jeździło mi się gorzej, ale to mijało. Konsekwencja w dbaniu o jedzenie i sporo jeżdżenia spowodowało, że w górach czułem się znacznie lepiej, a na prostej drodze jechałem znacznie szybciej. Nie mam pomiaru mocy, ale podejrzewam, widząc średnie z jazd, długość tych jazd, stopień nachylenia dróg, że jest coraz lepiej. 

 

Zdaję sobie sprawę, że w wieku ok. 40 lat trudno o szybki wzrost formy, tym bardziej kiedy piszesz o stosunkowo małej zmianie wagi. I właśnie ta - stosunkowo mała zmiana wagi - może sugerować to, o czym pisał Klosiu - czyli zmiany żywieniowe powodują zmiany w chwilowej formie. Ponadto pora roku nie sprzyja ułatwieniu podjeżdżania pod strome wzniesienia, pokonywaniu dalekich tras czy zwiększaniu średniej prędkości. Utrzymaj obecną dietę do wiosny, utrzymaj tę wagę, ćwicz i ruszaj się oraz odpoczywaj też regularnie. I zobacz jak będzie w maju. Bo teraz nie jest okres na jeżdżenie  - tym bardziej, jeśli mówisz, że przejeździłeś intensywnie cały sezon. To może sugerować, że jesteś po prostu przemęczony. 

 

serdecznie pozdrawiam!

adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogę przeszliśmy podobną. Do 23-25 roku życia waga moja to było 80-81kg. Potem jak to w życiu średnio na rok przybywało kilogram, w maju 2011 roku na wadze pierwszy raz pojawiło się 98kg i oczami wyobraźni widziałem już trzycyfrowy wynik. Rower i jazda, do października 86kg. Zima rower na haku i w kwietniu 2012 nie było źle, bo 88kg. Do zimy 2012/13 zszedłem na 78-79 i tę wagę utrzymywałem do dzisiaj.

Mocy nie mierzę bo nie mam czym ale mam niedaleko domu fajny podjazd po równiutkim asfalcie. 2400m długi i równo na 120m wysoki co daje średnio 5%. jest on w pewnym sensie moim wyznacznikiem postępów. Początek sezonu to było ~13minut, rekord to 9:13 z września tego roku. A obecnie nie mogę zejść poniżej 10:30 a plan był zęby do końca roku złamać magiczną barierę 9 minut ;) Ale faktycznie , obecna pogoda plus grube warstwy ciuchów nie sprzyjają biciu rekordów. Rekord padł przy 18C i delikatnej mżawce.

No nic, dzisiaj się sprawdzę jak nie będzie bardzo wiało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi chodziło o coś innego: nie stresuj się. Nie sprawdzaj się dzisiaj, jutro, pojutrze. Utrzymaj wagę, ruszaj intensywnie się stale, poćwicz uda w zimie. A dopiero w maju sprawdź co, i czy w ogóle, daje taki spadek wagi. 

Spadek wagi - jeśli jest nagły - to zawsze będzie powodował spadek mocy. Jeśli uda Ci się utrzymać wagę przez dłuższy czas i będziesz w tym czasie ćwiczyć - to jest duże prawdopodobieństwo, że zwiększyłeś ilość masy mięśniowej na korzyść ilości tłuszczu. Czyli zwiększyła się moc. No dobra, masz więcej mięśni, ale gdzie? W kolarstwie i to jest problemem, bo jeśli przypakujesz tułów i ręce  -to będzie Ci się podjeżdżać gorzej niż byś to włożył w nogi… dlatego pewnie Pantani miał rację… Kolarstwo, czy nawet zwykłe jeżdżenie na rowerze uczy pokory wobec własnego organizmu, choć jest tak proste na początku. 

 

do zobaczenia na trasie!

adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasunęła mi się mała refleksja...

Jem co popadnie i ile popadnie... Na rowerach też jeździcie ile km popadnie i w losowym tempie oczekując cudów? Widzę, że kilka osób w tym wątku chce naprawdę dojść do porządnej formy rowerowej. Nie macie problemu z zamontowaniem licznika w rowerze i obserwowaniu wyników... Nie macie też problemu ze zważeniem siebie, czasem nawet dojdzie pulsometr, o ważeniu roweru lub jego składowych części nawet nie wspomnę. A jak trzeba sprawdzić co dokładnie się je to pada stwierdzenie "nie jestem aptekarzem". Wybaczcie ale trochę nie tędy droga. Jeśli chcemy osiągnąć maksymalną formę to trzeba każdy aspekt wziąć na poważnie. Forma to nie tylko zaplanowany, kontrolowany trening ale też i odżywianie. Jedzenie "na oko" bywa często zgubne to ludzie bez wprawy nie potrafią ocenić co ile ma kcal a czasem nawet nie wiedzą, które produkty są bogate w białko a które w węgle..  I co z tego, że dostanę poradę "zjedz 20% ponad zapotrzebowanie" jak nie mam pojęcia ile ono wynosi i nie wiem ile jem. Sugeruję więc delikatnie aby bardziej ambitne osoby zaczęły przyglądać się uważniej temu co jedzą a nie tylko temu co wyświetla licznik na kierownicy... Tylko wtedy będzie można wyciągać wnioski oraz dokonywać zmian w diecie aby osiągnąć optymalne efekty treningu. Rezygnacja z białych bułek nie oznacza automatycznie przejścia na dietę tłuszczową... Prowadzenie dziennika żywieniowego naprawdę nie jest trudne ani męczące. Są do tego odpowiednie narzędzia w necie ale można i na zwykłych karteczkach jak ktoś woli. Przytyłeś/schudłeś a nie wiesz gdzie i z czego? Jeśli lustro nie wystarcza to oprócz wagi zacznij używać centymetra. Kilka kluczowych miejsc na ciele i wszystko będzie jasne. Żaden dietetyk (nie raz tutaj polecana jest wizyta u dietetyka) nie rozpisze Wam diety "na oko" albo nie powie "jedz mało, jeździj dużo" a forma sama przyjdzie. Jeśli mamy nadwagę 40kg to można od tego zacząć ale nie w końcowym etapie gdy palimy ostatnie gramy tłuszczu...

Oczywiście nikt nie musi się zgadzać z powyższym ale warto to przemyśleć :)

Pozdr :)

 

Edytowane przez seb2k6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Oczywiście nikt nie musi się zgadzać z powyższym ale warto to przemyśleć :)

Z czym się tutaj nie zgadzać? Przecież to sama prawda. Tyle, że niektórzy (ja) jeżdżą dla przyjemności nie dla maksymalizowania wyników. Chłop ponad 40 letni trzy sezony temu wsiadł na rower po ponad 20 latach przerwy. W pierwszym sezonie jeździł tak by unikać podjazdów (chyba standard u większości rekreacyjnych "kolarzy")> W drugim sezonie jeździłem gdzie oczy poniosą i odkrywałem przyjemności z jazdy XC w lekkim terenie. W tym sezonie zdarzały się świadome wypady po asfaltach ale tak wybrane trasy by po drodze zaliczyć jak najwięcej długich i mocnych podjazdów. Nie stosowałem żadnej diety, ani żadnych planów treningowych. Mimo to przez dwa pierwsze sezony masa spadła z 98 do 79kg, a w ostatnim jazda po górach a raczej pagórkach zaowocowała łatwiejszym zdobywanie szlaków MTB. Dla mnie to było to o co chodzi. Rower to nie cel sam w sobie tylko narzędzie do czerpania przyjemności i przede wszystkim do odstresowania dnia codziennego. A, że przy okazji pierwszy raz po dwudziestu latach zaczęły przebijać przez tłuszcz mięśnie to stwierdziłem, że do jazdy dorzucę zdrowe i racjonalne żywienie skutkiem czego pomogę organizmowi w walce z resztą tłuszczu, przy okazji może będzie zysk ze spadku masy na podjazdach. Nigdzie nie zanotowałem parcia na wyniki.

MTB/XC daje mi przede wszystkim to, że na stosunkowo krótkich trasach (60-80km) mogę się ujechać tak, że mi się micha cieszy. Przy okazji mogę zobaczyć dużo więcej niż jakbym to robił z buta.


 

 

Spadek wagi - jeśli jest nagły - to zawsze będzie powodował spadek mocy. Jeśli uda Ci się utrzymać wagę przez dłuższy czas i będziesz w tym czasie ćwiczyć - to jest duże prawdopodobieństwo, że zwiększyłeś ilość masy mięśniowej na korzyść ilości tłuszczu. Czyli zwiększyła się moc. No dobra, masz więcej mięśni, ale gdzie?

Jeśli jeszcze pamiętam mat-fiz to wyszło mi z pomiarów wspomnianego podjazdu, że moja moc to 205W (2.7W/kg). Mam punkt wyjścia do porównania na wiosnę:P

A gdzie mięśni przybywa? Z obserwacji własnego ciała widzę, że głównie uda i korpus. Ręce i barki mają tendencję do wyszczuplania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uda, łydki - ale z moich obserwacji wynika, że jeżdżąc z wysoką kadencją i one nie nabierają jakoś strasznie w obwodzie, a nawet się mogą wyszczuplić, ale za to widać każdy mięsień nawet przy stosunkowo lekkim kręceniu, lekkim truchcie czy nawet zwykłym chodzeniu. Za to kilkanaście dni podjazdów z niższą kadencją, a mocniejszymi przełożeniami u mnie powodują wyraźny wzrost objętości ud. Niestety góra ciała zawsze na rowerze idzie na spalenie i kolarze (może poza sprinterami czy torowcami) nie będą mogli zagrać Conana Barbarzyńcę;)

Ale ja nie jestem specjalistą ani od treningów, ani od diety. Nie jestem nawet kolarzam, tylko zapalonym rowerzystą.

Pytaj tych, którzy prowadzą systematyczne treningi i mają jakieś bardziej określone cele.

Jeszcze raz: do zobaczenia gdzieś na szosie!

Pozdr

Adam

 

PS ponieważ mamy podobne podejście do roweru, to powiem Ci, że z tego samego powodu, co Ty, zacząłem oprócz zimowej jazdy na trenażerze także biegać. Bieganie, to nie tylko fajny sposób na utrzymanie lub zwiększenie kondycji, ale też świetnie działa na łydki (a to przydaje się na szosie przy podjazdach) i na plecy, brzuch, ramiona. I frajda przy tym też jest - spróbuj!

Edytowane przez parmenides
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam

 

na wstępie chciałbym podziękować za wiele ciekawych wpisów na ich podstawie można wyciągnąć wiele wniosków,

jeśli się wygłupie to z góry przepraszam - chcę zapytać o sens jeżdżenia na rowerze stacjonarnym na tradycyjny dla mnie za zimno i za ciemno (wieczorami),

po całym sezonie min 5 x w tyg po min 20-50km dziennie brakuje mi wysiłku i próbuje to zrekompensować w taki sposób,

nie mam doświadczenia jeździłem bardzo amatorsko 1 sezon głównie dla przyjemności ale i parę kg spadło i nie chciałbym przez zimę znów wrócić do pierwotnej wagi

 

z góry dzięki za odpowiedzi

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście jeśli masz ochotę i wytrwałość to rowerek stacjonarny będzie dobrym zamiennikiem na okres zimowy. Nie jest to dokładnie to samo ale przy odpowiednim rozplanowaniu treningu powinieneś utrzymać wagę i kondycję. Do tego pilnuj aby w długie, zimowe wieczory nie umilać sobie czasu zbyt dużą ilością jedzenia i będzie ok :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie się ostatnio jojo zrobiło. W piatek ważyłem 72kg, w poniedziałek 76,5kg, a dzisiaj rano już 3 kg nie ma, czy to oznacza, że zaczynam regularnie odkładać glikogen i w tygodniu, gdy nie mam wystarczającej ilości czasu na regenerację się go wyzbywam, czy też to coś innego?

 

Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T przy użyciu Tapatalka

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na trenażerze siedzisz na własnym rowerze, w pozycji w jakiej normalnie jeździsz. Rowery stacjonarne, takie pokojowe, oferują raczej pozycję z roweru miejskiego, wyprostowaną i bez możliwości uruchomienia całej siły nóg.

 

Tofi - pewnie się węgli nażarłeś ;). Ja ostatnio spisuję i analizuję posiłki i wagę, więc widzę takie korelacje. Jeden dzień węgli na poziomie ~400g i waga idzie na dwa dni dwa kilo do góry. Później spada, bo to woda oczywiście woda zatrzymana przez organizm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Węgli to ja nie liczyłem, po prostu wykończony byłem, to mi taki prawie półkilowy blok hałwy zniknął jak kanapka w trakcie przygotowwania posiłku po. Cukier, białko i tłuszcz w jednym.

 

Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T przy użyciu Tapatalka

 

Edytowane przez Tofi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pół kilo chałwy to w zaokrągleniu jakieś 270g węgli, 50g białka, 160g tłuszczu i 2600 kcal a przypuszczam, że tego dnia jadłeś jeszcze inne rzeczy.

Ogólnie to tak jak mówi Kłosiu nagłe skoki wagi o kilka kilo są przeważnie spowodowane znacznie zwiększonym (lub zmniejszonym) spożyciem węgli. Przy okazji często też wpada więcej soli (sodu) i razem to wszystko zatrzymuje sporo wody. Można też jeść 400g węgli dziennie cały rok i waga będzie stać w miejscu dopóki np nie strzelimy sobie 2-3x tyle przy okazji obfitego weekendu :) Treningi oczywiście wykańczają glikogen więc jeśli wejdziemy na parę dni low-carbu i dołożymy treningi to waga szybko spada.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może ja też coś napiszę, bo ostatnio bardzo interesuję się tym tematem. Mam 184cm w wzrostu, zanim w ogóle zacząłem moją przygodę z rowerem czyli jakieś 3,5 roku temu, ważyłem dobre 86kg, czułem się jak chodząca kupa wiadomo czego, zresztą tak samo jak się czułem tak też wyglądałem (5 godzin gry w strzelanki dziennie i zero ruchu). Potem wziąłem się za rower, coraz to szybciej i więcej tak, że teraz startuję w miejscowych wyścigach XC, co dawniej było dla mnie nie do pomyślenia. Moja sylwetka, wygląd i samopoczucie także się znacznie poprawiły. W tym sezonie odnotowałem spadek masy najniżej do 76kg, ale nie ukrywam, że teraz zacząłem sobie pozwalać na nieco więcej i ostatnio wskazówka na wadze odnotowała mi 84kg (nowo wybudowany lidl obok szkoły czyni cuda). Powiem szczerze, że się zdenerwowałem i postawiłem sobie za cel, że do przyszłego sezonu zredukuję to do 70kg, nie tyle po to by się cieszyć z tego, że schudłem, a po to by mieć większą efektywność w terenie. Zmieniłem swoją dietę tak, że jem tylko chleb żytni, dużo warzyw i owoców, piję tylko i wyłącznie wodę i nie jem ani nie piję żadnych śmieci (przedtem potrafiłem opędzlować w ciągu dnia 2,5l pepsi, paczkę chipsów i masę słodkośći). Ogólnie siedzę teraz non stop i liczę kalorie. Jako, że jeżdżę nadal mimo marnej pogody po 5 dni w tygodniu, godzinę dziennie (oczywiście nie oglądam krajobrazów) ustaliłem, że moje dzienne spalanie wynosi minimum 3500kcal i muszę codziennie jeść tak by nie przekroczyć 2500kcal by coś zrzucić. Rodzice i kumple stukają się po głowach jak ważę na wadze kromki chleba, ziemniaki, owoce, ale robię wszystko by nie przekroczyć granicy 2500kcal. Na dzień dzisiejszy rezultat jest 80,5kg, dość szybko to poszło, mam nadzieję, że dalej pójdzie też tak łatwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...