Skocz do zawartości

[przestroga] Przecięcie drogi z torami tramwajowymi pod małym kątem


Maciek764

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałem przestrzec wszystkich przed taką sytuacją jaka mi się dzisiaj zdarzyła. Niby jest to logiczne, jednak można przejechać jedną trasę 100 razy a za 101 razem skończyć leżąc na drodze :P

 

Codziennie jeżdżę na uczelnię na trasie Sosnowiec-Katowice i na jednej z ulic tory tramwajowe najpierw biegną na środku ulicy (pas-tory-pas) a później obok (tory, pas, pas) więc na jednym z pasów się przecinają. Nawierzchnia niestety jest w fatalnym stanie jak na większości przejazdów tramwajowych w GOP i nie wiem do końca czy to ona czy zabiła mnie rutyna :P Zawsze jeździłem mniej więcej tym samym torem jazdy (przecinając tory) aż dzisiaj nie wiadomo jakim cudem rower nagle wpadł w tory i nawet nie zdążyłem pomyśleć a już jechałem po asfalcie (bez roweru :P). Skutki: potargane spodnie, pokrzywiony pedał, ułamana 1/3 rączki od hamulca + uszkodzenia ciała (powierzchowne na szczęście). Historia dosyć typowa, ale zmierzam do tego, że jeżeli jeździcie przez taki przejazd codziennie lub bardzo często to po pewnym czasie nawet się nie zastanawiasz przy dobraniu kąta pod jakim trzeba przejechać przez tory aby koła nie wpadły w szczeliny. Zdawałoby się, że jechałem dziś tak jak 100 razy do tej pory a jednak dziś nie udało mi się przejechać. A najlepiej przejeżdżać przez takie tory przy kącie zbliżonym do 90 stopni nawet jak droga prowadzi pod mniejszym kątem. Można sobie oszczędzić wielu ran i zniszczeń :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do ostatniej wizyty w Krakowie też myślałem, że ten problem dotyczy węższych opon. Ale kolega na jakichś 2,1 czy 2,2 ledwo się utrzymał. Częściowo wpływ miała na to wpływ pogoda bo 1-IV padał śnieg. Jakieś pół kilometra wcześniej koleżankę aż obróciło. Dobrze, że nie wpadła na torowisko obok bo nadjeżdżał tramwaj. Zniszczeń brak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obok politechniki warszawskiej jest ścieżka rowerowa prowadząca - uwaga - pomiędzy torami tramwajowymi

Oj tam, aprobowana przez Zielone Mazowsze :P Gdzieś pisali nawet, że w krajach rowerowych jak nie ma miejsca to też tak robią. Sama ścieżka jest ok, gorzej z wjazdem z Placu Zbawiciela i z tym, że ścieżka zaraz meandruje na lewą stronę, po to żeby pod politechniką znowu wracać na prawo i wjeżdżać w ruch ogólny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obok politechniki warszawskiej jest ścieżka rowerowa prowadząca - uwaga - pomiędzy torami tramwajowymi

 

Dokładniej rzecz ujmując jest to kontrapas. Bardzo często z niego korzystam w tej relacji, przy odrobinie uwagi nie sposób się tam wywrócić, nie przesadzajcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą doświadczyłem podobnej sytuacji. Tylko nie wiem czy wpadłem w szynę czy doświadczyłem uślizgu na mokrym metalu podczas skręcania. Strat w sprzęcie nie ma, za to ja jestem poobdzierany i poobijanym( boli jak cholera), bluza i spodnie przetarte, a akurat wiozłem komplet nowych opon ;/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obok politechniki warszawskiej jest ścieżka rowerowa prowadząca - uwaga - pomiędzy torami tramwajowymi Żeby z niej zjechać jeżdżąc na węższych oponach trzeba w zasadzie się zatrzymać i przerzucić koła

Chyba największym problemem tej ścieżki są... użytkownicy. Dziś myślałem, że padnę. Stoję sobie na przystanku tramwajowym metro politechnika przy rzeczonej ścieżce i co widzę... Rowerzysta jedzie sobie pod prąd. Tak, na czołówkę z tramwajem :bye2: Myślałem, że to odosobniony przypadek, ale za minutę lub dwie przejechał kolejny :bye2: Obserwowałem jak jedzie dalej i tuż przed Pl. Zbawiciela przejechał na "właściwy tor" (czyli też źle, bo powinien jechać ulicą w tym kierunku, a nie po torach) spoglądając do tyłu dopiero gdy przeciął szyny :confused: .

Strasznie żałowałem, że z przeciwka nie nadjeżdżał tramwaj, chciałbym zobaczyć ten popłoch kiedy te istoty ogarnęłyby się, że jadą jak pacany...

Na szczęście tramwaje skręcające z Marszałkowskiej mają łuk i zwrotnicę przez co jadą tam bardzo wolno, te od strony politechniki z kolei nie rozpędzają się bo zaraz zatrzymają się przed rondem. Ktoś się tam kiedyś komuś stanie, ale raczej nie przez pomysł ścieżki na torach, ale przez głupotę/nieogarnięcie jadących. :bye2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Miałem bardzo podobną sytuację, na szczęście bez konsekwencji :D

Podczas wymijania stojącego samochodu, koła wpadły w szynę. Udało się wyskoczyć na drogę i po chwili wpadłem w drugą szyną :/

Najadłem się strachu, bo za mną jechał samochód. Teraz zawsze staram się, by kont przejazdu przez tory był zbliżony do 90%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

U mnie obok sklepu jest torowisko po ciuchci retro. Oczywiście ciuchcia jeździ dalej ale inną drogą :) Często widać jak ktoś się zapomni i wjeżdża na wprost i gleba. Ostatnio widziałem jakiegoś dzieciaku na bmx'ie bez siodełka (To chyba rower to streetu) Dojeżdża do torów i hopa jest na środku znowu hopa i przeskoczył szyny :icon_cool: Skubany obszedł system :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Chciałem przestrzec wszystkich przed taką sytuacją jaka mi się dzisiaj zdarzyła. Niby jest to logiczne, jednak można przejechać jedną trasę 100 razy a za 101 razem skończyć leżąc na drodze :P

 

Codziennie jeżdżę na uczelnię na trasie Sosnowiec-Katowice i na jednej z ulic tory tramwajowe najpierw biegną na środku ulicy (pas-tory-pas) a później obok (tory, pas, pas) więc na jednym z pasów się przecinają. Nawierzchnia niestety jest w fatalnym stanie jak na większości przejazdów tramwajowych w GOP i nie wiem do końca czy to ona czy zabiła mnie rutyna :P Zawsze jeździłem mniej więcej tym samym torem jazdy (przecinając tory) aż dzisiaj nie wiadomo jakim cudem rower nagle wpadł w tory i nawet nie zdążyłem pomyśleć a już jechałem po asfalcie (bez roweru :P). Skutki: potargane spodnie, pokrzywiony pedał, ułamana 1/3 rączki od hamulca + uszkodzenia ciała (powierzchowne na szczęście). Historia dosyć typowa, ale zmierzam do tego, że jeżeli jeździcie przez taki przejazd codziennie lub bardzo często to po pewnym czasie nawet się nie zastanawiasz przy dobraniu kąta pod jakim trzeba przejechać przez tory aby koła nie wpadły w szczeliny. Zdawałoby się, że jechałem dziś tak jak 100 razy do tej pory a jednak dziś nie udało mi się przejechać. A najlepiej przejeżdżać przez takie tory przy kącie zbliżonym do 90 stopni nawet jak droga prowadzi pod mniejszym kątem. Można sobie oszczędzić wielu ran i zniszczeń :P

Uwaga będę zgadywał , powrót z K-c i było to za stawikami ... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...