Skocz do zawartości

[bezpieczeństwo] Prowadzenie po spożyciu alkoholu


Rekomendowane odpowiedzi

Nie można karać w sposób ciągły...

No OK, ale nie w tym rzecz. To było ćwiczenie myślowe na temat "jakie znaczenie ma nieuchronność kary" a nie propozycja wprowadzenia kolejnego bubla do przepisów.

 

Z pewnością nie opłacałoby się ryzykować, gdyby kara była rozsądnie wysoka (przytoczona wcześniej 1PLN). Jednak w sytuacji, gdy systemowo nie jesteśmy w stanie osiągnąć takiej wykrywalności, funkcję odstraszającą musi przejąć wysokość kary.

Ja nie piszę co jesteśmy w stanie osiągnąć, tylko próbuję dać Ci do zrozumienia, że kara powinna być adekwatna do przewinienia. A Ty robisz wszystko, żeby tego nie zrozumieć. :wallbash:

 

Możesz ustanowić 25 lat pozbawienia wolności za kradzież cukierków, ale jeśli faktycznie karanych będzie 0,5% przypadków, to i tak kradzieże będą powszechne, a ten który zostanie ukarany będzie frajerem w oczach kolegów złodziei a ofiarą opresyjnego państwa, które tylko udaje, że ma władze - w oczach cywilizowanego społeczeństwa.

 

(nie ma obowiązku rowerowego OC - a powinno być)

 

OMG! Ty masz jakieś obsesyjne podejście do kwestii bezpieczeństwa i przedziwną żadzę nakazywania i zakazywania ludziom. Ludziom o takich poglądach mówię zawsze to samo: obyś nigdy nie doszedł do władzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwykle przyjęte jest, że OC nie obejmuje pijanych prowadzących (nie ma obowiązku rowerowego OC - a powinno być). Wtedy pozostaje droga cywilno-prawna.

Czyli jak potrąci mnie pijak to nie dostaję odszkodowania za leczenie i straty z jego OC? Paranoja...

Ale co wtedy gdy pijany mieści się w limicie czyli poniżej naszego 0,2 i poniżej 1,5 w niektórych krajach liberalno-rowerowych?

 

akoś tachografy są powszechnie stosowane w transporcie samochodowym, a jest to ciągłe monitorowanie. Nie wiem tylko, czy na takiej podstawie można karać za przekroczenie prędkości, czy tylko chodzi o godziny za kierownicą.

W sumie też nie wiem czy przy kontroli można wystawić mandat za prędkość na podstawie tachografu, ale pewne jest, że tachograf nie nalicza sam kary za każde przewinienie i nie odejmuje kwoty mandatu z konta właściciela. ;)

 

No OK, ale nie w tym rzecz. To było ćwiczenie myślowe na temat "jakie znaczenie ma nieuchronność kary" a nie propozycja wprowadzenia kolejnego bubla do przepisów.

No OK, nieuchronność ma większe znaczenie niż kwota karania, jednak bez stałego monitoringu każdego obywatela nie osiągniemy 100%, ba nawet 50% skuteczności karania wykroczeń, więc w realnym świecie chyba jednak kwota mandatu odstrasza bardziej niż informacja, że od dnia X policja zwiększa ilość patroli mierzących prędkość o 20%.

 

A tak swoją drogą czy przy założeniu, że kara ma nie uderzać w rodzinę itp nie dajemy menelstwu i biednym ludziom cichego przyzwolenia na drobne kradzieże i wykroczenia, no bo przecież oni są biedni, z 10 dzieci z jednego zasiłku się utrzymują i z tego co ojciec rodziny ukradnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jak potrąci mnie pijak to nie dostaję odszkodowania za leczenie i straty z jego OC? Paranoja...

 

Gwoli ścisłości... dostaniesz odszkodowanie z OC sprawcy. Natomiast zakład ubezpieczeniowy ma prawo żądać zwrotu kosztów od pijanego, który spowodował wypadek. Podobnie wygląda sytuacja, gdy wypadek powoduje osoba, która ukradła pojazd lub nie posiada ważnego prawa jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie piszę co jesteśmy w stanie osiągnąć, tylko próbuję dać Ci do zrozumienia, że kara powinna być adekwatna do przewinienia

 

W aspekcie ruchu drogowego, szczególnie jeżeli chodzi o mandaty, prawo przewiduje kary nieadekwatne do przewinień, gdyż bieżące stawki ani nie odstraszają, ani nie mają efektu "resocjalizacji".

 

OMG! Ty masz jakieś obsesyjne podejście do kwestii bezpieczeństwa i przedziwną żadzę nakazywania i zakazywania ludziom.

 

Tutaj akurat nie będę szczególnie bronił swojego stanowiska. Wyobraź sobie, że popełniasz błąd i z Twojej winy zderzasz się z nowym BMW M7 rysując mu maskę. Wiesz ile kosztuje wymiana maski w ASO? To dopiero byłoby OMG... :)

Ale w sumie jeżeli wolisz o wysokość odszkodowania (np za koszty leczenia potrąconego pieszego) walczyć przed sądem - w sumie Twój wybór. To poprostu łatwiejsze rozwiązanie dla obu stron, zarówno sprawcy i poszkodowanego, niż ewentualne ciąganie się po sądach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim przypadku policja powinna utworzyć fundusz gwarancyjny, który ściąga potem należność za naprawę oraz koszta egzekwowania od rowerzysty - to mój pomysł na egzekwowanie prawa.

 

A co do karania to priorytetem są punkty karne, więc nie wiem dlaczego niektórym zależy na podniesieniu kwot mandatów. Nie każdego będzie stać na płacenie wyższych. Sądzę, że wyższe kwoty mogły by zmniejszyć liczbę egzekwowanych mandatów, bądź zwiększyć korupcje. Jedynie bogaty obcokrajowiec może poszaleć na Polskich drogach. W Polsce drogi są jakie są, podróże są długie i niebezpieczne. Gdyby można było przemieszczać się między większymi miastami ekspresówkami, bądź autostradami to sądzę, że kierowcy jeździli by zgodniej z przepisami niż teraz. Oczywiście zdarzały by się wyjątki, jak goście w służbowych furach, którzy nie patrzą na spalanie, ale to była by mniejszość. A na dzień dzisiejszy nadrabia się stracony czas w każdym możliwym miejscu. Niestety :( Alternatywy w postaci pociągu również nie ma :( Co to za kraj w którym z Krakowa do najpopularniejszego kurortu w kraju - Zakopanego najszybciej można było dojechać przed II WŚ.... Natężenie się zwiększyło, a infrastruktura pozostała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do głównego tematu...

Znalazłem inne kompilacje tematu, mojego "ulubionego" autora:

1) Korzyści ze zniesienia kary więzienia dla pijanych rowerzystów | I bike Kraków :: nowa kultura mobilności

2) Patologie polskiego prawa dla pijanych rowerzystów | I bike Kraków :: nowa kultura mobilności

3) Pijany rowerzysta jeździ wolniej, niş gdy jest trzeźwy | I bike Kraków :: nowa kultura mobilności

4) Pijani rowerzyĹ›ci vs kierowcy przekraczajÄcy ograniczenia prÄ™dkoĹ›ci | I bike KrakĂłw :: nowa kultura mobilnoĹ›ci

 

Ogólnie wydźwięki kompilacji to:

1) Państwo powinno czuć się winne, że karze przestępcę (argument pozbawienia rodziny żywiciela/żywicielki).

2) Skoro prędkość jest przyczyną śmierci na drodze, pijany rowerzysta jest pożądanym elementem na drodze, bo jeździ wolniej niż trzeźwy.

3) Prowadzenie roweru po pijanemu ma znikomą szkodliwość społeczną.

4) Pijany rowerzysta stwarza zagrożenie jedynie dla siebie.

 

Zauważyłem także, ze autor Adam Łaczek ma skłonności do autoplagiatów, gdyż lubi często się powtarzać, tylko w delikatnie innych słowach. Ale to w sumie tylko ciekawostka...

 

W takim przypadku policja powinna utworzyć fundusz gwarancyjny, który ściąga potem należność za naprawę oraz koszta egzekwowania od rowerzysty - to mój pomysł na egzekwowanie prawa.

 

W momencie, gdy nie ma obowiązkowego OC, z którego taki fundusz mógłby być finansowany, ciężar musiałby przejąć na siebie budżet państwa, czyli także nie-rowerzyści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie można obciążać nie-rowerzystów finansowaniem funduszu. Koszty postępowania powiększone o karę powinni przejąć korzystający z niego. Na pewno nie jest to takie proste i łatwe do egzekwowania.

 

Co do tachografów to technicznie da się ustalić prędkość, ale nie można na ich podstawie karać za przekroczenie prędkości, gdyż mogło by się to wiązać z kilkukrotnym karaniu jednego przekroczenia prędkości. Do "liniowej" kontroli prędkości służą radary odcinkowe co jest dobrym rozwiązaniem w przypadku gdy infrastruktura drogowa w kraju jest dobra i można przemieszczać się z Europejskimi czasami przejazdu :)

 

Pijani rowerzyści to spore zagrożenie w terenie niezabudowanym, bądź na wsiach, gdzie pijaki jeżdżą całą szerokością drogi, bądź wymuszają pierwszeństwo. Odróżnił bym to od rowerzysty wracającego po dwóch piwach, ale zgodnie z przepisami po drodze rowerowej. W przypadku samochodów nie powinno być żadnej taryfy ulgowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odróżnił bym to od rowerzysty wracającego po dwóch piwach, ale zgodnie z przepisami po drodze rowerowej. W przypadku samochodów nie powinno być żadnej taryfy ulgowej.

 

Nie powinno być taryfy ulgowej dla nikogo. Ewentualnie powinna być wzwyżka, dla osób kierujących sprzętem ciężkim pod wpływem, gdyż operatorze czegoś takiego ciąży dużo większa odpowiedzialność. Powtarzam to, przy każdej okazji. Rowerzysta nie stanowi zagrożenia tylko sam dla siebie, ale dla innych także, gdyż nie można przewidzieć skutków sytuacji niebezpiecznej a w konsekwencji wypadku, który może wywołać.

Problem w tym, że "młody bóg" wstępuje w niektórych, dopiero po wypiciu dwóch piw, czują się jakby dostali nową młodość. A upośledzenia w postrzeganiu zaczynają się już po pierwszym piwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie wydźwięki kompilacji to: 1) Państwo powinno czuć się winne, że karze przestępcę (argument pozbawienia rodziny żywiciela/żywicielki). 2) Skoro prędkość jest przyczyną śmierci na drodze, pijany rowerzysta jest pożądanym elementem na drodze, bo jeździ wolniej niż trzeźwy. 3) Prowadzenie roweru po pijanemu ma znikomą szkodliwość społeczną. 4) Pijany rowerzysta stwarza zagrożenie jedynie dla siebie.

Chyba źle odbierasz o co chodzi.

1. Raczej "Państwo powinno czuć się winne, że tworzy tylu przestępców".

2. Owszem takie argumenty są bez sensu. Choć wątpię, żeby takie były intencje autora.

3. Bo ma. Masz jakiś argument przeciw?

4. W większości przypadków jest to prawdą.

 

Jaki sens i cel ma kwalifikowanie czynów o niskiej szkodliwości jako przestępstwo? Czy zwiększenie ilości osób skazanych zwiększa bezpieczeństwo?

 

Pomijasz argument o nierównym traktowaniu przez prawo. Rowerzysta obecnie jest traktowany na równi z samochodem, mimo że realnie nie stwarza takiego samego zagrożenia. Przede wszystkim masa i prędkość, nawet trzeźwy rowerzysta musi się mocno postarać, żeby rozpędzić do 40-50km/h. Kierowca, który ledwo trzyma się na nogach bez problemu ma możliwość rozpędzenia się powyżej 70km/h.

Jeżeli osoba kierująca ma problemy z równowagą, to rowerzysta najpewniej się przewróci i sam poobija. Jak trafi w zaparkowany samochód, to może porysować lakier, zrobić drobne wgniecenia, urwać lusterko. Samochodem się nie przewrócimy, a z racji masy i możliwości rozpędzenia się, uszkodzenia innych pojazdów będą większe.

Skoro prawo ma być równe dla wszystkich i adekwatne do czynu, to można pójść w dwie strony:

-zaostrzenie kar na kierowców samochodów i pieszych (w zasadzie to będzie wprowadzenie kar - ewenement na skalę Europy)

-złagodzenie kar dla rowerzystów

 

Jestem za złagodzeniem, czyli:

-generalnie traktować jak wykroczenie i karać mandatami (ew. areszt na wytrzeźwienie)

-w przypadku spowodowania zdarzenia drogowego lub wypadku, karać na obecnych zasadach

-w przypadku powodowania realnego zagrożenia w ruchu na obecnych (trudność w określeniu "powodowania realnego zagrożenia", można by coś w tym stylu zapisać: wymuszanie nagłej zmiany kierunku lub prędkości innych uczestników)

-zamiast więzienia terapia odwykowa (w zależności od przypadku dobrowolna, przymusowa, przymusowa w ośrodku zamkniętym; w zależności od możliwości finansowych grzywna pokrywająca koszty leczenia)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zwolennicy surowego karania "pijanych" rowerzystów poparliby swoje postulaty jakimiś rzeczowymi argumentami. Jeżeli chcecie kogoś przekonać to napiszcie np ilu ludzi w minionym roku straciło życie, zdrowie lub chociaż mienie z winy pijanego rowerzysty. Może tu gdzie mieszkam jest wyjątkowo spokojnie, ale ja nie dostrzegam aby problem był więcej niż błahy. Pijany gość na wsi stwarza takie samo zagrożenie obojętnie czy jedzie rowerem lub idzie z buta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3. Bo ma. Masz jakiś argument przeciw?

 

Stwarza zagrożenie dla innych użytkowników drogi. Przytaczany jest argument wiejskich dróg o małym ruchu, gdzie generalnie nikt nikomu nie zagraża... Zgoda. Niech i tak będzie. Ale Polskie drogi to nie tylko wieś, ale wiele innych dróg o dużo większym natężeniu ruchu. Chyba że jakimś szczęśliwym trafem pijani rowerzyści poruszają się jedynie po wiejskich drogach... Dodatkowo nie można rozpatrywać tylko sytuacji, kiedy samochód potrąca pijanego rowerzystę, który ginie. Jest jeszcze 1000 innych sytuacji, które może spowodować rowerzysta pod wpływem. Trzeba o tym pamiętać.

 

4. W większości przypadków jest to prawdą.

 

Jak widzisz, sam napisałeś "w większości". A mniejszość?

 

Jaki sens i cel ma kwalifikowanie czynów o niskiej szkodliwości jako przestępstwo? Czy zwiększenie ilości osób skazanych zwiększa bezpieczeństwo?

 

Tak, gdyż daje dodatkowy wachlarz możliwości w przypadku ścigania regularnych recydywistów. Wyłączenie z tej grupy rowerzystów, mogłoby być właśnie nierównym traktowanie przez prawo, gdyż różnica w stopniach zagrożenia jakie powodują rowerzysta i kierowca, nijak miałaby się do odpowiedzialności, którą ponoszą.

 

Pomijasz argument o nierównym traktowaniu przez prawo. Rowerzysta obecnie jest traktowany na równi z samochodem, mimo że realnie nie stwarza takiego samego zagrożenia.

 

Zgadzam się. Ten argument jest słuszny, ale tylko w sytuacjach, gdy to rowerzysta potrąca kogoś, np pieszego. Prawo jednak musi obejmować możliwie szeroką liczbę przypadków, a nie tylko wybrane sytuacje.

 

Dla mnie powinno być tak:

1) Jazda nie ważne czym z zawartością powyżej 0.5 promila jest przestępstwem surowo karanym.

2) Kara pozbawienia wolności powinna być stosowania jedynie w przypadku spowodowania wypadku z ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu lub skutkiem śmiertelnym.

3) Złapany w stanie > 0.2 promila, ale nie powodujący wypadku (lub jedynie szkoda na mieniu) powinien ponosić jedynie karę grzywny, ale wysoką.

 

W rozważaniach w przypadku kary pozbawienia wolności, pomija się fakt, że zwykle (choć nie zawsze!), pijanych prowadzących skazuje się na wyrok w zawieszeniu. Zatem, jeżeli taki delikwent trafia do więzienia, to po recydywie...

 

Może zwolennicy surowego karania "pijanych" rowerzystów poparliby swoje postulaty jakimiś rzeczowymi argumentami.

 

http://www.policja.p...i/1/1-46733.pdf

Statystyki z 2008 roku. Strona 61 (tabelka na dole):

Nietrzeźwi rowerzyści spowodowali 262 wypadki, z czego zginęło 20 osób i 249 zostało rannych. Nie ma wyszczególnione, kto zginął. Nietrzeźwy czy inny uczestnik ruchu. Zginęło jednak 20 osób, nie ważne kto to był...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie ważne kto zginął. Jeżeli pijany rowerzysta zostaje potrącony, bo się zataczał to mi jakoś go nie szkoda, a jeżeli pijany rowerzysta spowodował wypadek np: kierowca automatycznie odbija, przycierając rowerzystę, traci panowanie nad samochodem i wpada w przystanek, drzewo czy inny samochód i giną postronne osoby to też nie ma znaczenia? Jak dla mnie ma wielkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak swoją drogą czy przy założeniu, że kara ma nie uderzać w rodzinę itp nie dajemy menelstwu i biednym ludziom cichego przyzwolenia na drobne kradzieże i wykroczenia, no bo przecież oni są biedni, z 10 dzieci z jednego zasiłku się utrzymują i z tego co ojciec rodziny ukradnie...

 

Nie, nie dajemy. Kradzież pozostaje przestępstwem, ale kradzież z ubóstwa można mniej surowo ukarać lub - w skrajnym - przypadku nie ukarać wcale. Co innego, gdy bogaty kradnie z chciwości, a co innego gdy kradnie biedny, żeby mieć co zjeść. Tylko trzeba mieć na uwadze obecne realia. Jak ktoś jest biedny i nie ma co jeść, to może zgłosić się po pomoc i dostanie ciepły posiłek. W obecnej rzeczywistości co do zasady nie ma uzasadnienia dla kradzieży z ubóstwa.

 

Statystyki z 2008 roku. Strona 61 (tabelka na dole):

Nietrzeźwi rowerzyści spowodowali 262 wypadki, z czego zginęło 20 osób i 249 zostało rannych. Nie ma wyszczególnione, kto zginął. Nietrzeźwy czy inny uczestnik ruchu. Zginęło jednak 20 osób, nie ważne kto to był...

 

W tym samym czasie nietrzeźwi piesi spowodowali 1337 wypadków, w których zginęło 151 osób a rannych zostało 1217 (strona 65).

 

Ja proponuję pijanych zatrzymywać w knajpach, aż im poziom alkoholu nie spadnie poniżej 0,2%. Poza tym pić powino się tylko w domu i to najlepiej samemu, bo po pijanemu popełnianych jest mnóstwo morderstw. Duża grupa to też tzw. "zabójstwa kuchenne" popełniane według prostego schematu: wraca pijany mąż do domu, żona zaczyna się z nim kłócić, aż w końcu sięga po nóż. Dlatego pijanych z knajp nie należy wypuszczać. Jak nie nabroją po drodze, to zginą z rąk żony. A najlepiej to w ogóle zabronić picia alkoholu. Nie będzie pijaństwa, nie będzie łachmactwa, nie będzie NICZEGO!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że takie wyliczanie zginęło 20 albo 151 jest bez sensu. Takie liczby bezwzględne niewiele nam mówią w kontekście przyczyniania się alkoholu do powstawania wypadków. Pozwoliłem sobie lekko przeanalizować dostępne tam dane. Niestety ogólna liczba(wszystkich uczestników ruchu nie tylko sprawców wypadków) pieszych, pieszych nietrzeźwych, rowerzystów oraz rowerzystów nietrzeźwych nie jest znana. Ale trzeba korzystać z danych które są. Na początek piesi.

 

W 2008 roku piesi byli sprawcami 6215 wypadków w których zginęły 1004 osoby, a 5363 odniosło rany. W tym nietrzeźwi piesi spowodowali 1337 wypadki, z ich winy zginęło 151 osób, a 1217 zostało rannych.

 

W tym samym czasie wszyscy rowerzyści byli sprawcami 2205 wypadków, zginęło z ich winy 231 osób, a 2048 zostało rannych. Spośród tych rowerzystów nietrzeźwych było 262, a z ich winy zginęło 20 osób i 249 odniosło rany.

 

Nietrzeźwi piesi spowodowali 21,5% wypadków z winy pieszych, przyczynili się do śmierci 15% ofiar wypadków z winy pieszych oraz spowodowali rany u 22,7% wszystkich rannych. W przypadku nietrzeźwych rowerzystów te wartości przedstawiają się następująco. Spowodowali 11,9% wypadków z winy rowerzystów. Przyczynili się do zgonu 8,66% ofiar wypadków z winy rowerzystów oraz ran 12,16% osób rannych w tych wypadkach.

 

Jak widać wartości te są mniejsze o blisko połowę i na ich podstawie można stwierdzić, że większy spadek bezpieczeństwa sprowadza na nas uczestnictwo w ruchu drogowym nietrzeźwych pieszych niż nietrzeźwych rowerzystów. A jakoś pieszych nikt nie zamyka w więzieniu za poruszanie się chodnikiem albo przejściem po spożyciu alkoholu. Są pociągani do odpowiedzialności w momencie gdy spowodują wypadek lub niebezpieczną sytuację i tak samo powinno być w przypadku rowerzystów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie tylko czy statystyki nie odwrócą się jak dozwoli się jazdę po pijaku rowerem, mimo wszystko mamy nieco inną kulturę niż na zachodzie, zarówno rowerową jak i kulturę picia. W końcu spacerek "po pijaku" czy powrót piechotą z knajpy robi każdy, kto w tej knajpie był, a rowerem wraca mało kto ze względu na sankcje. Ale co by było gdyby, raczej się nie dowiemy. Za to pewny jestem, że gdyby autor tych artykułów na poczekaniu wymyśliłby 1001 powodów, dla których większa ilość pijanych wpłynęłaby na zmniejszenie ilości wypadków :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać wartości te są mniejsze o blisko połowę i na ich podstawie można stwierdzić, że większy spadek bezpieczeństwa sprowadza na nas uczestnictwo w ruchu drogowym nietrzeźwych pieszych niż nietrzeźwych rowerzystów.

 

Problem w tym, że nie można obracać suchymi liczbami. Nic z tego nie wynika. Czy rowerzyści są mniej winni? Na 20 osób można już przymknąć oko, bo inni mają więcej za uszami? Zacytuję towarzysza Stalina: "Śmierć jednostki to tragedia, milionów to już statystyka". Za słupkami stoją ludzie, a nie muszki owocówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak człowiek ma się uczyć do sesji to nawet mycie klozetu wydaje się być pasjonującym zajęciem... i z tego mniej więcej powodu rzuciłem okiem jeszcze raz na te artykuły i komentarze pod nimi. Autor stwierdza, że pijany kierowca jadący wolno stwarza mniejsze zagrożenie niż trzeźwy przekraczający prędkość, a dwa posty wyżej, że wraz ze wzrostem prędkości samochodu zmniejsza się szybkość reakcji kierowcy (nie tylko wzrasta droga hamowania, ale też właśnie maleje właśnie szybkość reakcji). Wg niego prędkość działa tak samo jak alkohol :bye2:

Ale czego by nie powiedzieć to on się marnuje pisząc dla jakiejś stronki, na którą zagląda tylko kółko wzajemnej adoracji i użytkownicy forów, na których jego artykuły zostały odkopane. Grubą kasę mógłby robić jakby pisał dla faktu lub super expresu :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stwarza zagrożenie dla innych użytkowników drogi. Przytaczany jest argument wiejskich dróg o małym ruchu, gdzie generalnie nikt nikomu nie zagraża... Zgoda. Niech i tak będzie. Ale Polskie drogi to nie tylko wieś, ale wiele innych dróg o dużo większym natężeniu ruchu. Chyba że jakimś szczęśliwym trafem pijani rowerzyści poruszają się jedynie po wiejskich drogach... Dodatkowo nie można rozpatrywać tylko sytuacji, kiedy samochód potrąca pijanego rowerzystę, który ginie. Jest jeszcze 1000 innych sytuacji, które może spowodować rowerzysta pod wpływem. Trzeba o tym pamiętać.

Trzeba też mieć na uwadze, że nie każdy napity jeździ zygzakiem.

Patrząc na statystyki, to przeważnie rowerzysta jest najbardziej poszkodowany.

Pijany pieszy tak samo może powodować na 1000 sposobów sytuacje niebezpieczne na drodze. Prawo nie przewiduje sankcji na podstawie prawa karnego. Co takiego innego jest w rowerze, że jest postrzegany za większe niebezpieczeństwo?

Jak widzisz, sam napisałeś "w większości". A mniejszość?

A mniejszość odpowiada karnie za spowodowane szkody.

Tak, gdyż daje dodatkowy wachlarz możliwości w przypadku ścigania regularnych recydywistów. Wyłączenie z tej grupy rowerzystów, mogłoby być właśnie nierównym traktowanie przez prawo, gdyż różnica w stopniach zagrożenia jakie powodują rowerzysta i kierowca, nijak miałaby się do odpowiedzialności, którą ponoszą.

Czyli rowerzysta powoduje podobne zagrożenie co kierowca?

W rozważaniach w przypadku kary pozbawienia wolności, pomija się fakt, że zwykle (choć nie zawsze!), pijanych prowadzących skazuje się na wyrok w zawieszeniu. Zatem, jeżeli taki delikwent trafia do więzienia, to po recydywie...

Pomija się także:

-czy kara jest adekwatna

-czy jest skuteczna

-czy spełnia rolę wychowawczą

 

Załóżmy, że jest adekwatna. Czy jest skuteczna, czyli czy w wystarczającym stopniu odstrasza. Patrząc po statystykach chyba nie bardzo. Czy wychowuje, czyli czy po odbyciu kary coś się zmieni na lepsze u karanego? Czytając o przepełnionych więzieniach, mam wątpliwości czy jest realizowany jakikolwiek program resocjalizacyjny. Słyszy się również opinie, że w więzienia demoralizują.

http://www.policja.p...i/1/1-46733.pdf

Statystyki z 2008 roku. Strona 61 (tabelka na dole):

Nietrzeźwi rowerzyści spowodowali 262 wypadki, z czego zginęło 20 osób i 249 zostało rannych. Nie ma wyszczególnione, kto zginął. Nietrzeźwy czy inny uczestnik ruchu. Zginęło jednak 20 osób, nie ważne kto to był...

http://www.gddkia.gov.pl/userfiles/articles/i/infrastruktura-rowerowa_3000//documents/zdarzenia_rowerowe-2006_2008.pdf strony 36-38

W wypadkach z winy rowerzysty inni niż sprawca: zabitych 4, ciężko rannych 41, lekko rannych 229.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...